Jak inwestować pieniądze w erze Trumpa? Nikt nie ma szklanej kuli, by dać jedynie słuszną i stuprocentowo pewną odpowiedź na to pytanie, ale prawdopodobnie zarabianie pieniędzy będzie trudniejsze niż w 2024 r. Tym bardziej warto trzymać się kilku zasad, które powinny zapewnić w miarę spokojny sen (albo chociaż trochę spokojniejszy). A dokładniej – dwóch zasad
W poniedziałek na fotelu prezydenta USA oficjalnie zasiada Donald Trump. Co to może oznaczać dla naszych oszczędności? To ważne pytanie, bo decyzje Trumpa i jego administracji mogą mocno „rozbujać” świat. Nie tylko te dotyczące bezpieczeństwa (próby zakończenia wojen na Bliskim Wschodzie i w Ukrainie). Zawartość naszych portfeli może w jakiejś części (być może niewielkiej) zależeć od tych decyzji i ich konsekwencji.
- Obrączka do płacenia, czyli prezent od banku na najbliższe wakacje. Czy „Supermoce w podróży” będą bankowym wakacyjnym gamechangerem? [POWERED BY BANK PEKAO]
- Tracimy miliardy złotych przez to, że nasze pieniądze leżą w bankach bez procentów. Jak może wyglądać strategia wyciskania z banków odsetek? [POWERED BY RAISIN]
- Nasze finanse są coraz bardziej globalne. Dlatego aplikacje inwestycyjne chcą się stać superaplikacjami do zarządzania pieniędzmi w różnych walutach [POWERED BY XTB]
Niedawno w „Subiektywnie o Finansach” analizowaliśmy kto zyska, a kto straci na cłach, które zamierza nałożyć Trump na zagraniczne towary. Wygląda na to, że w skrajnym scenariuszu stawką będzie 600 mld dolarów rocznie i 0,7 pkt. procentowego globalnego PKB. Jak więc inwestować pieniądze w erze Trumpa?
Co Trump może zmienić w naszych portfelach? Długa lista
>>> Możliwe reperkusje mogą dotyczyć oczekiwań dotyczących poziomu stóp procentowych w USA i na całym świecie (a więc pieniędzy, które wpłaciliśmy do funduszy obligacji), a także kursów walut. Im większe będą globalne konsekwencje ceł, tym większe będzie ryzyko powrotu wyższej inflacji oraz pozostawienia na dłużej wysokich stóp procentowych. W Polsce to ryzyko jest dziś również stosunkowo duże, a wieści z USA mogą jeszcze zwiększyć prawdopodobieństwo utrzymania stóp na wyższym poziomie.
>>> Ważne pytania dotyczą tego, czy inwestorzy będą ufali amerykańskim obligacjom, gdy będzie rosnąć dług publiczny USA – alternatywą dla nieufnych może być złoto – a także co z amerykańskimi akcjami, których wartość (patrząc przez pryzmat najważniejszego indeksu S&P 500) w ciągu dekady się podwoiła. Dziś akcje w USA są relatywnie najdroższe od kilkudziesięciu lat. Pytanie brzmi: czy polityka Trumpa, hamująca globalną wymianę handlową, może zakończyć złotą erę amerykańskich spółek technologicznych?
>>> Wielką zagadką jest przyszła wartość dolara. W oczekiwaniu na erę Trumpa amerykańska waluta mocno zyskała na wartości, zbliżając się do parytetu wobec euro. Jedni mówią, że „zielony” musi pozostać silny, bo Ameryka znacznie mniej straci gospodarczo na wojnach handlowych, niż reszta świata. I drudzy uważają, że Trump potraktuje dolara jako broń, co musi oznaczać spadek jego wartości (bo to będzie prezydentowi na rękę). Warto pamiętać, że w poprzedniej kadencji Trumpa dolar sporo stracił na wartości. Czy ta historia może się powtórzyć?

>>> Dla inwestorów o największej skłonności do ryzyka strategicznym aktywem w erze Trumpa będą kryptowaluty. Z jednej strony wydaje się, że kryptowalutowa hossa jest już bardzo zaawansowana (a więc ryzyko inwestowania jest bardzo wysokie), ale z drugiej strony – Donald Trump zapowiedział kilka działań, które mogą pomóc przyspieszyć adopcję kryptowalut i zwiększyć ich popularność.
Ostatnie dwa lata były korzystne dla inwestorów lokujących pieniądze w szeroką paletę narzędzi finansowych, zamiast trzymać się kurczowo wyłącznie bankowych depozytów. Globalne akcje zyskały na wartości w tym czasie mniej więcej 50%, inwestując w fundusze obligacji, obligacje oszczędnościowe Skarbu Państwa lub w obligacje emitowane przez firmy można było zarobić ok. 15-20% w skali dwóch lat. Ceny nieruchomości wzrosły o kilkanaście procent (w zależności od lokalizacji), a kto zainwestował w złoto – uzyskał zwrot w wysokości ponad 40%.
Stosunkowo łatwo było więc zbudować portfel inwestycji, który pokona inflację albo przynajmniej obroni realną wartość pieniądza. Inflacja w Polsce wyniosła – w skali ostatnich dwóch lat, tych bardzo korzystnych dla inwestorów – mniej więcej 16%. To dużo, ale inwestowanie w akcje, obligacje, złoto, czy nieruchomości z reguły dawało ochronę przed spadkiem wartości pieniądza.
Jak inwestować pieniądze w erze Trumpa?
Jak inwestować oszczędności w erze Trumpa.? Cóż, dość rzadko się zdarza, żeby lata świetnej koniunktury nie były przeplatane latami dla inwestorów latami gorszymi. Dlatego analitycy są raczej ostrożni w prognozowaniu kolejnego szampańskiego roku dla inwestorów. Jakie są zagrożenia? Trzy rzeczy niepokoją dziś analityków rynkowych i ekonomistów.
>>> Po pierwsze: ewentualność wojen gospodarczych. Nowy prezydent USA Donald Trump zapowiada nakładanie ceł na Europę i Chiny, co mogłoby być bronią obosieczną i uderzyć w wyniki finansowe spółek z całego świata. Być może to tylko otwarcie negocjacji handlowych, bo z drugiej strony u boku Trumpa stoi wielki biznes, któremu nie zależy na zamknięciu światowych rynków dla amerykańskich produktów. Tak czy owak: w wyceny spółek – przynajmniej tych amerykańskich – jest już wliczony kilkunastoprocentowy wzrost zysków i jeśli on nie nastąpi, to wyceny mogą spaść.
>>> Po drugie: inflacja. Coraz więcej wskazuje na to, że wojna z inflacją nie skończy się szybko. W USA już padły zapowiedzi, że w 2025 r. będą tylko dwie obniżki stóp procentowych (rynek spodziewał się czterech). W Europie inflacja jest mniejszym problemem, ale też spada wolniej, niż powinna (w Polsce idzie ostatnio w górę). To oznacza, że stopy procentowe mogą być wyższe, niż oczekiwali do niedawna analitycy, co z kolei może uderzyć w wyniki spółek giełdowych (przynajmniej w niektórych branżach) oraz w wyniki funduszy obligacji. A także w wyceny nieruchomości.
>>> Po trzecie: geopolityka. Być może zakończy się obecna faza konfliktu w Ukrainie, ale to nie będzie oznaczało końca wojny. Trudno wierzyć w pokój na Bliskim Wschodzie. Chiny i ich sojusznicy będą próbowały osłabić dolara i budować sojusz „antyzachodni”. To wszystko może uderzać w poczucie bezpieczeństwa inwestorów i zwiększać wahliwość na rynkach.
Co nas może ratować przed tymi niebezpieczeństwami? Oczywiście można schować się w mysiej dziurze (czyli w banku) i nie wychodzić z niej przez najbliższe lata. Ale jeśli ktoś chce mieć szansę na utrzymanie lub zwiększenie realnej wartości swoich pieniędzy, to z inwestowania rezygnować nie powinien.
Dwie złote zasady inwestowania
Są dwie zasady, które warto stosować. Pierwsza to dywersyfikacja, czyli inwestowania w różne rzeczy (w miarę możliwości też na różnych rynkach). Wojny handlowe i walutowe – o ile do nich dojdzie – zwiększą różnice w wycenach akcji w USA, Europie i Azji. Warto będzie mieć fundusze lub ETF-y (albo spółki) działające na wszystkich tych rynkach. Na podwyższoną inflację lekiem są akcje spółek finansowych, takich jak banki (one korzystają na wysokich stopach). A na scenariusz z obniżkami stóp – akcje spółek nieruchomościowych (bo one najbardziej korzystają na tańszym pieniądzu).
Z jednej strony analitycy przewidują mocnego dolara, ale z drugiej… historia pokazała, że podczas poprzedniej kadencji Donalda Trumpa dolar stracił na wartości w stosunku do euro czy funta brytyjskiego. Dobrze więc będzie mieć aktywa pochodzące z różnych obszarów walutowych. Albo po prostu różne waluty w portfelu.
Jeśli inflacja nie będzie spadała i stopy procentowe będą podwyższone, to słabsze wyniki dadzą fundusze obligacji skarbowych (polskich i zagranicznych). Ale za to polskie obligacje korporacyjne będą wciąż dobrze zarabiały, może też utrzyma się wysokie oprocentowanie detalicznych obligacji skarbowych. Jeśli jednak inflacja odpuści i stopy spadną – układ sił na rynku obligacji stanie się dokładnie odwrotny. Lepszą inwestycją będą fundusze obligacji skarbowych.
Druga zasada: trzeba posiadać w portfelu przynajmniej 10% aktywów „antykryzysowych”. A więc czegoś, co w razie kryzysu zmniejszy wahliwość portfela i będzie zyskiwało na wartości w trudnych warunkach na rynku akcji. Niektórzy mówią, że antykryzysowym aktywem jest frank szwajcarski (ale on jest już bardzo drogi, co nie znaczy, że nie może być droższy, choć tamtejszy bank centralny próbuje w tym przeszkadzać). Niektórzy mówią, że frank to takie „trochę złoto”. Inni mówią o różnego rodzaju dobrach kolekcjonerskich (ale one w zeszłym roku zaskakująco traciły na wartości).
W takich sytuacjach przeważnie dość dobrze sprawdza się złoto – jako aktywo „z zupełnie innej beczki”. Jego ceny są obecnie bardzo wysokie, ale mimo wszystko pod względem zmienności jest to „uspokajacz” portfela. Jeśli inflacja będzie męcząca, to złoto może znów być aktywem antyinflacyjnym. Jeśli będą trwały wojny walutowe, może stać się z kolei bezpieczną przystanią.
Dwa ostatnie lata przyniosły wzrost ceny złota porównywalny pod względem skali z indeksami rynków akcji, co było bardzo nietypowe. Ale w kolejnych latach złoto zapewne będzie zachowywało się już bardziej „normalnie”, czyli będzie długoterminowym magazynem wartości. Niestety możliwa jest spadkowa korekta po wzroście ceny złota o 40% w dwa lata, więc warto wkładać złoto do portfela stopniowo, by uśredniać ceny zakupu.

Co złoto robi w portfelu?
Jaki wpływ złoto miało w przeszłości na portfele inwestycyjne o różnej strukturze? Zapraszam do prześledzenia długoterminowych wyników kilku modelowych portfeli zawierających mniejszą lub większą porcję złota. Zacznijmy jednak od portfela, w którym złota nie ma. Wyniki przeliczyłem w 40-letnim horyzoncie inwestycyjnym. Dane są oparte w większości na wynikach amerykańskiego rynku, który jednak stanowi dziś już 50% globalnej kapitalizacji giełd. W czasie tych 40 lat inflacja w USA wyniosła średniorocznie 3%.
Portfel 1: amerykańskie akcje 60%, amerykańskie obligacje 40%. Taki portfel dał w 40-letnim okresie średnio 8,9% nominalnego zysku rocznie (czyli 5,9% realnego zysku po uwzględnieniu inflacji). W najgorszym roku inwestorzy stracili 20% pieniędzy, a w najlepszym zarobili prawie 29%. Zaliczyli siedem spadkowych lat. W pięciu przypadkach to był spadek o więcej niż 3%.
Portfel 2: amerykańskie akcje 50%, amerykańskie obligacje 30% i złoto 20%. Taki portfel dał 8,5% nominalnego zysku w skali roku, ale znacząco zmniejszył wahliwość portfela. W najgorszym roku spadek wartości portfela wyniósł „tylko” 16%, choć liczba spadkowych lat wzrosła do dziewięciu. Ale z tych dziewięciu spadkowych lat tylko w dwóch przypadkach portfel rocznie zmniejszał wartość o więcej niż 3%.

Co ciekawe, zamiana amerykańskich akcji w takim portfelu na globalne akcje spoza Ameryki (a więc głównie europejskie i azjatyckie) dało natychmiast spadek rocznej stopy zwrotu do 5,9% i wzrost liczby spadkowych lat do dziesięciu (w tym aż siedem lat przyniosło spadki przekraczające 5%). A usunięcie złota z takiego portfela wrzuciłoby taki portfel na roller-coaster – zysk co prawda średniorocznie jest podobny, bo 5,9%, ale wahliwość robi się nieprzyjemna. W najgorszym roku portfel spadł o 25%
Portfel 3: amerykańskie akcje 25%, europejskie akcje 25%, amerykańskie obligacje 25% oraz nieruchomości 25%. W przypadku takiego portfela, uzupełnionego o REIT-y, czyli nieruchomościowe papiery dłużne, osiągnęlibyśmy wynik średnioroczny rzędu 6,8% przy bardzo dużej wahliwości. Aż 31% spadku w najgorszym roku, siedem spadkowych lat, w tym trzy ze spadkiem wartości portfela przekraczającym 5%.
A jeśli w takim portfelu pojawi się 20% złota? Wtedy otrzymujemy portfel składający się w pięciu równych częściach z amerykańskich akcji, europejskich akcji, amerykańskich obligacji, nieruchomości oraz złota. Wówczas wynik średnioroczny poprawia się do 6,9% i to przy… niższej wahliwości. W najgorszym roku strata nie przekracza 23%, zaś spadkowych lat jest tylko pięć. I tylko dwa lata w 40-letnim okresie inwestycji kończyły się spadkiem wartości portfela przekraczającym 10%.

Jak inwestować pieniądze w erze Trumpa? Ostrożnie
Nikt nie ma szklanej kuli, by dać jedynie słuszną i stuprocentowo pewną odpowiedź na to pytanie, ale prawdopodobnie zarabianie pieniędzy będzie trudniejsze niż w 2024 r. Tym bardziej warto trzymać się złotych zasad inwestowania, które powinny zapewnić w miarę spokojny sen (albo chociaż trochę spokojniejszy): dywersyfikacji i umieszczania w portfelu aktywów antycyklicznych.
Jak widzicie na powyższych liczbach, dorzucenie do portfela komponentu w postaci złota z reguły powoduje, że ten portfel staje się mniej wahliwy i nawet w spadkowych latach rzadziej generuje duże, przekraczające 10% straty. Ma to znaczenie zwłaszcza w sytuacji, gdy nasz portfel nie ogranicza się wyłącznie do amerykańskich aktywów, ale też zawiera bardziej wahliwe aktywa z innych części świata.
W 2025 r. znaków zapytania będzie bardzo dużo. Ryzyko pozostawania na rynku będzie tym mniejsze, im lepiej zdywersyfikowane będą nasze portfele oraz im większy będzie udział w tych portfelach inwestycji „antycyklicznych” i „antykryzysowych”.
Czytaj też: Dla niezbyt doświadczonych inwestorów najbezpieczniejszą strategią są zakupy w częściach. Dotyczy to akcji, obligacji i… złota też. Zwłaszcza teraz. Jak robić to wygodnie?
Czytaj też: Złoto w monetach lub sztabkach czy w ETF-ach, funduszach i akcjach spółek? Jakie są wady i zalety lokowania pieniędzy w fizyczny kruszec?
————————
Odbierz za darmo e-book o lokowaniu w złoto. Zastanawiasz się, czy złoto jest dla Ciebie? Zobacz raport specjalny „Jak lokować oszczędności w złocie?”, który ekipa „Subiektywnie o Finansach” przygotowała wspólnie z firmą Goldsaver. Co w raporcie? Jak złoto w przeszłości chroniło wartość? Trzy formy, w których można kupić złoto. Jak bezpiecznie kupować złoto fizyczne? Jak sprawdzić autentyczność złotej sztabki lub monety? Dlaczego złoto zawsze miało i będzie miało wartość? Raport możesz pobrać zupełnie bezpłatnie – wystarczy zarejestrować się w sklepie Goldsaver.pl tutaj lub zapisać się do newslettera Goldsaver.
————————
ZAPROSZENIE
Zapraszamy do zapoznania się z ofertą sklepu Goldsaver, który jest Partnerem komercyjnego cyklu edukacyjnego „Stać cię na złoto” w „Subiektywnie o Finansach”. W Goldsaver każdy może kupić sztabkę złota po kawałku we własnym tempie i bez zobowiązań. Kliknij ten link, załóż konto i kupuj złoto w częściach. W jakiej cenie kupujesz złoto? W Goldsaver zawsze jest to kurs złota w NBP powiększony o 6,9% (koszt przechowywania, pakowania, wysyłki oraz marża sprzedawcy). Z kolei cena złota w NBP odzwierciedla kurs z londyńskiej giełdy metali.
——————————–
Goldsaver jest Partnerem komercyjnego cyklu edukacyjnego „Stać cię na złoto” w „Subiektywnie o Finansach”. W Goldsaver każdy może kupić sztabkę złota po kawałku we własnym tempie i bez zobowiązań.
zdjęcie tytułowe: Jak inwestować pieniądze w erze Trumpa? Rysunek od Copilot Designer