W ostatnich latach dane, które dotyczą naszych zainteresowań, zwyczajów, zdrowia i finansów zaczęły mieć naprawdę dużą wartość rynkową. Korporacje marzą o tym, by mieć jak najlepiej sprofilowanych klientów, bo w XXI wieku – erze smartfonów i internetu – potrafią tę wiedzę perfekcyjnie wykorzystywać do oferowania usług, przed których zakupem nie będziemy mogli się oprzeć.
Z naszego punktu widzenia głównym tematem jest dziś to, by dane, które nas „definiują” jako konsumentów określonego typu, nie krążyły po świecie poza naszą kontrolą i bez naszej zgody. To my mamy być ich właścicielami. To my mamy decydować o tym kto będzie mógł naszych danych użyć i ewentualnie za jaką cenę (lub też w zamian za jaką darmową usługę).
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Czytaj też: #deletefacebook, czyli kto i kiedy będzie nam płacił za dane?
Ile wart jest rzetelny płatnik?
Częścią tego naszego profilu konsumenckiego jest wiarygodność płatnicza. Zarówno BIK, jak i biura informacji gospodarczej – czyli najważniejsze podmioty dysponujące bazami danych o naszych płatnościach kredytowych i innych – starają się promować modę na dobry scoring. BIK wydawał swego czasu nawet specjalną laurkę, którą konsument mógł przedstawić np. wynajmując mieszkanie, samochód, albo chcąc wziąć jakiś drogi sprzęt na raty.
Czytaj też: Wszystko jest względne, ale… jeden klient i dwa zupełnie różne raporty BIK?
Czytaj też: W BIK teraz dowiesz się więcej o sobie. I nie tylko o sobie!
Laurka się jednak nie przyjęła, mało firm chciało oferować bonusy jej posiadaczom. Ale BIK-owska laurka dotyczyła tylko scoringu wynikającego z terminowej spłaty kredytów. Ja wciąż czekam na scoring, który będzie kompleksowo „wyceniał” moją wiarygodność wynikającą z tego, że np. terminowo opłacam rachunki za media, nie spóźniam się z abonamentem telekomunikacyjnym, jestem rzetelnym płatnikiem czynszu i spłacam bez zarzutu raty kredytów oraz nie uchylam się od mandatów i alimentów (hipotetycznie).
Możliwości zdobycia takiej laurki jeszcze nikt nie zaprezentował. A jest tu wielki potencjał rozwoju dla biur informacji gospodarczej, które gromadzą miliony wiadomości z banków, firm telekomunikacyjnych, emergetycznych, kablówek (te o nierzetelnych płatnikach, ale też i o tych płacących w terminie).
Czytaj też: Warszawa jedną z tańszych metropolii na świecie? Sprawdzam ceny u nas i w… Singapurze
Wynajmujesz mieszkanie i płacisz w terminie czynsz? Punkty do lansu i… scoringu
Jak to może działać? Otóż jest w Wielkiej Brytanii platforma internetowa CreditLadder. Zajmuje się ona zbieraniem danych o czynszach płaconych przez osoby wynajmujące mieszkania i przekazywaniem tych danych do firmy budującej scoringi kredytowe (Experian). Dane te z jednej strony są wykorzystywane przy ocenie ryzyka kredytowego przez banki, a z drugiej – do wynagradzania rzetelnych płatników.
Model biznesowy prosty jak drut, a jednak żadne biuro informacji gospodarczej, żaden duży pośrednik nieruchomościowy, ani żaden fintech na to nie wpadli. CreditLadder daje klientom dwie opcje do wyboru – albo „podpina się” (w ramach dyrektywy PSD2) do rachunku bankowego najemcy i „czyta” z niego dane o płatnościach za czynsz, albo wręcz może być operatorem płatności. Klient płaci więc czynsz do CreditLadder, a ten przekazuje go wynajmującemu, odpowiednio punktując terminowość wpłaty.
Klient-najemca za tę usługę w podstawowym pakiecie nie płaci. Wróć: nie płaci pieniądzem, płaci danymi na temat swoich danych finansowych (podobno tylko tych dotyczących płatności za czynsz). Dodatkową korzyścią mogą być nie tylko dodatkowe punkty w scoringu kredytwym Experiana, ale też nagrody rzeczowe, które funduje CreditLadder z pieniędzy, które Exparian mu płaci za „wsad” do scoringów.
Te nagrody to niewielkie rabaty przy zakupach w Amazonie, Tesco, Sainsbury’s, Starbucksie, TopShop, darmowy napój w Caffè Nero, ubezpieczenie telefonu w firmie Mobiru Gadget oraz możliwość pobrania jednego miesięcznie filmu w ramach usługi Rakuten.
Czytaj też: Ten koncern motoryzacyjny stawia na wynajem aut konsumentom. Ale czy to się opłaca? Sprawdzam na przykładzie
Czytaj też: Pośrednik finansowy zrobi ci scoring i ostrzeże przed pułapką. Wykorzysta do tego… sztuczną inteligencję
Czy u nas to się sprawdzi?
Czy taka „nakładka” na platności czynszowe mogłoby być atrakcyjna dla polskich najemców, których pewnie nie jest tak dużo jak brytyjskich (niższe ceny nieruchomości), ale z pewnością też niemało? Nie jestem pewny czy dla polskich banków dane o rzetelnym płaceniu czynszu mają takie znaczenie dla oceny wiarygodności klienta, jak dla banków brytyjskich, ale sądzę, że banki byłyby skłonne za takie dane ekstra zapłacić.
Zerknij tutaj: Rewelacyjna infografika o scoringu
Największą korzyścią byłyby jednak nie punkty do scoringu czy zniżka na kawę, ale uświadomienie milionom Polaków, że terminowe płacenie rachunków ma wartość. Z jednej strony informacja na ten temat przelicza się na konkretne pieniądze, a z drugiej strony terminowe regulowanie zobowiązań przynosi wymierne korzyści. W polskich warunkach są to atuty bezcenne.
Czytaj też: Spekulacyjne zakupy mieszkań sprawiają, że dziczeje wynajem
Jeszcze większą rzeczą byłoby przekonanie tzw. rynku – czyli firm deweloperskich, pośredników nieruchomościowych i wynajmujących – że warto wymagać od klientów (albo pobrać od firmy oferującej scoringi) „laurki”, która będzie zbierała wszystkie informacje na temat jego rzetelności płatniczej w przeszłości.
zdjęcie tytułowe: Apartament na Złotej 44