9 kwietnia 2025

Czy grupa Santander rzeczywiście chce sprzedać trzeci największy bank w Polsce? Skąd ten pomysł? Kto mógłby go przejąć? I co by to dla nas oznaczało?

Czy grupa Santander rzeczywiście chce sprzedać trzeci największy bank w Polsce? Skąd ten pomysł? Kto mógłby go przejąć? I co by to dla nas oznaczało?

Czy trzeci największy bank w Polsce może zmienić właściciela? Hiszpańska grupa Santander podobno bada możliwość pozbycia się swojego polskiego banku i uzyskania w ten sposób pieniędzy na ekspansję w Ameryce Południowej i Północnej. Kto mógłby odkupić pakiet kontrolny w Santander Bank Polska i jak mógłby się zmienić rynek bankowy? I o czym świadczy fakt pojawienia się takiej – nieoficjalnej na razie – informacji?

Informację o tym, że Banco Santander – czwarta pod względem wielkości grupa bankowa w Europie – bada możliwość sprzedaży swoich udziałów w polskim Santander Banku, podała agencja Bloomberg. Źródłem miały być „osoby zaznajomione ze sprawą”, ale nikt z zarządu polskiego banku nie potwierdził tej informacji oficjalnie. Ale też nie została zdementowana przez hiszpańską centralę, więc może być coś na rzeczy.

Zobacz również:

Z informacji Bloomberga wynika, że sprawa nie jest przesądzona, jednak dla zbadania możliwości upłynnienia polskiego banku Hiszpanie wynajęli doradcę. Sprzedaż ma być tylko jedną z możliwych opcji, ale zapewne najbardziej preferowaną, bo powodującą wpływ dużej gotówki do hiszpańskiego właściciela. Santander Bank Polska jest wart na giełdzie 52 mld zł, zaś Hiszpanie kontrolują 62% udziałów. Mogliby więc wziąć za pakiet kontrolny co najmniej 7,5 mld euro.

Grupa Santander zrobi „zwrot ku Amerykom”?

Wiadomość o możliwej sprzedaży polskiego Santandera błyskawicznie podgrzała nastroje inwestorów giełdowych i wywołała 7-procentowy wzrost notowań polskiego banku na giełdzie. Gdyby doszło do takiej transakcji, byłaby jedną z największych w historii polskiej bankowości. Właściciela zmieniłby trzeci największy bank w Polsce, o aktywach przekraczających 300 mld zł, który tylko w dwóch ostatnich latach przyniósł 10 mld zł czystego zysku, a w ostatnich pięciu latach blisko 15 mld zł (czyli blisko 3,5 mld euro).

Powodem badania przez grupę Santander możliwości wycofania się z Polski miałoby być strategiczne przesunięcie aktywności całej grupy finansowej w kierunku Ameryki Północnej i Południowej. Nie da się ukryć, że w Europie Santander nie ma zbyt wielu aktywów – działa oczywiście na rodzimym rynku (jest największym bankiem w Hiszpanii), poza tym ma banki jedynie w Wielkiej Brytanii, Portugalii i Polsce. W naszym kraju Santander generuje 6% swoich przychodów.

Szefująca grupie Ana Patricia Botin („Żelazna Dama” hiszpańskiej bankowości) zamierza skupić się na tych częściach biznesu, w których jest w stanie wykreować możliwie dużo synergii. Jak pisze Bloomberg, hiszpański bank mocno inwestuje w USA (uruchamia tam nowy bank cyfrowy), a także w Meksyku i w Kanadzie. W Ameryce Południowej banki należące do hiszpańskiej grupy obsługują 80 mln klientów, zaś w Europie „tylko” 45 mln, w tym jedną trzecią w Hiszpanii.

Może być w tym jakaś logika. Grupa Santander w skali globalnej jest w połowie drugiej dziesiątki największych banków i tylko skupienie się na rozwoju tam, gdzie ma naturalne kompetencje, dałoby szansę, by przebić się do pierwszej dziesiątki. Brakuje sporo, bo grupa Santander zarządza aktywami wartymi ok. 2 bilionów dolarów, a banki z pierwszej dziesiątki mają co najmniej 2,5 biliona dolarów.

Ile Grupa Santander zarobiła na swoim banku w Polsce?

Santander chętnie „przytuliłby” więc kwotę 7-8 mld euro za sprzedaż polskich aktywów, które przejął niespełna 15 lat temu, by wykorzystać te pieniądze na rozwój w Amerykach. Zresztą to upłynnianie już się odbywa, bo kilka miesięcy temu grupa Santander sprzedała na rynku 5,2% akcji polskiego Santander Banku i uzyskała z tego tytułu 627 mln euro. Oczywiście Santander Bank płaci też dywidendy, z których większość płynie do Hiszpanii.

W zeszłym roku do akcjonariuszy trafiło 68 zł dywidendy za każdą posiadaną akcję Santander Banku Polska. We wcześniejszych kilkunastu latach łącznie polski bank wypłacił 65 zł dywidend za akcję, zaś za 2024 r. szykuje się ponad 46 zł dywidendy na akcję. To oznacza, że Hiszpanie „przytulili” z samych dywidend przynajmniej 2,6 mld euro w czasie swojej inwestycji w polski bank.

Biorąc pod uwagę, że cena rynkowa akcji Santander Banku Polska w ciągu tych kilkunastu lat zwiększyła się niemal pięciokrotnie – ze 110 zł na ponad 500 zł za akcję (aczkolwiek większość tego wzrostu nastąpiła w ostatnich trzech latach) – Hiszpanie wyciągnęliby całkiem spory zysk z inwestycji. Co prawda wtedy, gdy kupowali za 4,1 mld euro BZ WBK (a potem jeszcze „bezgotówkowo” – w ramach wymiany akcji – Kredyt Bank i za 1,3 mld zł polskie aktywa Deutsche Banku), wyceny banków były zupełnie inne, ale mimo wszystko włożyli 4,1 mld euro, wyciągnąć mogą 7-8 mld euro, a do tego 2,6 mld euro dywidend i zapewne ponad miliard euro ze sprzedaży mniejszych pakietów akcji.

Grupa Santander może sprzedać bank w Polsce i sporo zarobić
Grupa Santander może sprzedać bank w Polsce i sporo zarobić

Sprzedaż polskiego banku będzie dla Santandera trudna, bo może się okazać za duży, by mógł go przejąć któryś z jego krajowych konkurentów, a od takiego gracza można byłoby uzyskać najwyższą cenę. Teoretycznie mógłby chcieć go kupić także bank, którego jeszcze nie ma w Polsce (i z marszu uzyskać 7,5 mln klientów oraz możliwość zarabiania na ich obsłudze), ale polska bankowość generalnie należy do stosunkowo niskorentownych (niech nikogo nie zwiedzie 42 mld zł zysku netto branży w zeszłym roku).

W ostatnich latach banki z innych krajów raczej nie zabijały się o to, by wejść do Polski. Kto wszedł, to „rzeźbi” tutaj, ale kto nie wszedł, raczej nie płacze z tego powodu. Jeden z najwyższych na świecie podatek bankowy, ciągłe problemy prawne powodujące nieprzewidywalność zysków (franki, wakacje kredytowe, WIBOR, sankcja kredytu darmowego) i niski popyt na kredyt w Polsce nie zachęcają do inwestycji. Wysokie stopy procentowe powodują, że chwilowo zyski banków są wysokie, ale generalnie rentowność branży nie powala na kolana.

Kto mógłby kupić Santander Bank Polska od Hiszpanów?

Tak naprawdę więcej mówi się o tych inwestorach zagranicznych, którzy chcieliby się pozbyć swoich banków w Polsce. Co rusz pojawiają się plotki, że na sprzedaż mógłby być wystawiony Bank Millennium (należy do Portugalczyków) albo mBank (jest w rękach niemieckiego Commerzbanku, który ma kłopoty finansowe). Od wielu lat mówi się, że z Polski wycofa się amerykańskie Citi. Przez chwilę wydawało się, że sprzedany będzie Alior Bank (jest jednym z dwóch banków należących do grupy PZU, drugim jest Bank Pekao), ale na razie chyba tę koncepcję odłożono ad acta.

Na przejęcie Santander Banku raczej nie skusi się największy polski bank PKO BP (500 mld zł aktywów), bo nie dostałby na to zgody Urzędu Ochrony Konkurencji i Konkurentów. Zresztą to niejedyny powód: PKO BP jest na etapie przygotowań do wielkiego skoku związanego z nową strategią rozwoju. Nowy prezes Szymon Midera widzi duże możliwości rozwoju organicznego i może być niechętny zaburzaniu tego planu.

Wśród potencjalnych chętnych mogłyby być dwie grupy bankowe, które dobrze sobie radzą w Polsce, ale nie mają wystarczającej skali na rynku, by rywalizować z PKO BP. To należący do Holendrów ING Bank oraz kontrolowany przez Francuzów BNP Paribas Bank Polska. Jednak gdyby te banki były żywo zainteresowane drogim kupowaniem konkurenta, to pewnie już dawno temu dogadałyby się z Commerzbankiem i wzięły mBank.

Tyle że zarówno bank kontrolowany przez Holendrów, jak i ten kontrolowany przez Francuzów to dobrze naoliwione maszynki. Może nie tak wielkie, ale coraz lepiej pracujące. Łączenie ich z konkurentem tak dużym jak Santander Bank Polska mogłoby być trudne i ryzykowne. Niewykluczone, że ambicje przejęcia takiego giganta miałaby francuska grupa Credit Agricole, która globalnie jest w top 10 największych banków świata, ale w Polsce jest dopiero dziewiątym bankiem na rynku – trzy razy mniejszym od Santandera. To na pewno nie odzwierciedla ambicji francuskiego giganta, którego zysk netto w zeszłym roku wyniósł 9,5 mld euro (a w 2023 r. ponad 9 mld euro).

Jest jeszcze „Żubr”, czyli Bank Pekao, który bez dużego przejęcia nie ma szans, by pokonać dystans dzielący go do rządzącego na tym rynku PKO BP. Ale tutaj znów rodzi się pytanie o skalę ryzyka – łączenie drugiego i trzeciego co do wielkości banku w Polsce byłoby zadaniem bardzo ambitnym i trudnym. A banki w Polsce stoją dziś przed boomem kredytowym i nie chcą „zamulać” się dużymi fuzjami (dlatego najpewniej upadła koncepcja połączenia Banku Pekao i Alior Banku).

Polskie banki wreszcie staną się „sprzedawalne”?

Wbrew pozorom Hiszpanom nie będzie łatwo znaleźć chętnego do zakupu banku w Polsce za 7-8 mld euro. Ale jeśli transakcja dojdzie do skutku, może to zmienić rynek. Gdyby nabywcą był bank działający już w Polsce, będziemy mieli dużą konsolidację aktywów bankowych w Polsce. Z jednej strony zmobilizuje to inne banki do udziału w takim „wyścigu zbrojeń”, a z drugiej spowoduje, że banków docelowo będzie mniej, będą być może bardziej wydajne, ale mniej ochocze do konkurowania o klienta.

Z całą pewnością sprzedaż – za dobre pieniądze – trzeciego co do wielkości banku w Polsce otworzyłaby polską branżę bankową na możliwości zmiany właścicieli. Od mniej więcej dekady polskie banki wydawały się „niesprzedawalne”, a branża mało atrakcyjna. Być może w warunkach europejskiej bankowej fuzjomanii ten obraz się zmieni.

A marka Santander niezależnie od sytuacji z Polski nie zniknie, bo poza Santander Bank Polska (dawniej BZ WBK) działa u nas również jako osobny bank – Santander Consumer Bank, który specjalizuje się w pożyczkach konsumpcyjnych. On prawdopodobnie jest poza całym zamieszaniem.

Czytaj też: Co może dla nas oznaczać przejęcie Commerzbanku przez włoską grupę UniCredit? Początek nowej gry w europejskiej bankowości. Idzie dobro czy kłopoty?

————————————

POSŁUCHAJ NOWEGO PODCASTU: 

PodcastPiekło zamarzło: Niemcy zaczynają wydawać pieniądze na inwestycje i na… zbrojenia. Co to może oznaczać dla gospodarki niemieckiej, tkwiącej od dwóch lat w recesji? Czy może mieć znaczenie dla innych europejskich krajów, także dla Polski? Maciej Danielewicz rozmawia o tym z ekspertem, którym w tym odcinku podcastu jest ekonomista mBanku Arkadiusz Balcerowski. Zapraszamy do posłuchania!

————————————

CZYTAJ O SYTUACJI W TWOICH INWESTYCJACH: 

PRZECZYTAJ CO WYNIKA DLA TWOICH PIENIĘDZY Z ZAŁAMANIA CEN AKCJI. Co nam mówi panika, która zapanowała po ogłoszeniu przez Trumpa ceł „odwetowych” na cały świat? Cztery wnioski dla nas (i naszych pieniędzy).

CO ROBIĆ Z PORTFELEM INWESTYCJI PO KRACHU? Dla części inwestorów obecne załamanie cen akcji może być pierwszym w ich inwestorskim życiu. Jak się zachować? Co robić, a czego nie robić w takiej sytuacji?

co zrobić z portfelem po załamaniu cen

POSIADACZE AKCJI I ETF-ÓW PŁACZĄ, ALE NA RYNKU OBLIGACJI – ELDORADO. W Rzeź na rynku akcji się rozpędza, a posiadacze udziałów w funduszach obligacji… liczą sowite zyski. Czy wreszcie nadeszło obligacyjne eldorado?

obligacyjne eldorado

CŁA TRUMPA NIE DOTYCZĄ TYLKO INWESTYCJI. PRZYGOTUJ SWÓJ PORTFEL. To największy eksperyment gospodarczy od dekad. Jak przygotować na to nasze domowe budżety i portfele?

trump zmienia świat. Jak się przygotować?
————————————

zdjęcie tytułowe: Santander.com

Subscribe
Powiadom o
24 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Jan
9 dni temu

Pekao… to bank, w którym nie da się przez Internet – np. zawnioskować o dodatkową kartę kredytową, podnieść limitu karty kredytowej (jeśli nie ma oferty „na klik”) to bankowe średniowiecze.

Hieronim
9 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

>  Ale chyba zainwestują w nowy

I to dopiero budzi mój niepokój…

Janek
9 dni temu
Reply to  Jan

i weryfikacja kredytowa w nim mając kredytówki raz na 6 ms’y (zupełnie tak, jak monitoring kredytowy firm), a mowię tu o kliencie indywidualnym…

Janek
9 dni temu
Reply to  Jan

w velo też się nie da podnieść limitu na karcie kredytowej z poziomu apki, trzeba – uwaga – iść do oddziału, decyzja do 30 dni (to nie żart!!!)

Xandi
8 dni temu
Reply to  Jan

Dodatkowa karta wymaga aktualnej kartoteki dla osoby, która miałaby taką kartę posiadać. Dlatego nie jest to zbyt popularna funkcjonalność. Ja w pko też musiałem pójść do oddziału zamówić taką kartę.

Jan
8 dni temu
Reply to  Xandi

Jeśli ktoś ma konto w PKO to dla takiej osoby można nawet telefonicznie (!) wyrobić dodatkową kartę kredytową z własnego salonu lub sypialni… a nawet biorąc kąpiel 😉 ale faktycznie jak nie jest klientem PKO to trzeba do Oddziału. Właściwie powinienem to w pierwszym wpisie o „nowoczesności” Pekao dodać, że chodzi o kartę dodatkową dla osoby będącej aktualnie klientem banku – nic to nie zmienia, musisz z tą osobą zjawić się w Oddziale.

Jan
8 dni temu
Reply to  Xandi

Dokładnie tak, trzeba z tą osobą iść do oddziału. I wysłuchiwać informacji (fałszywych zresztą), jakoby posiadanie dodatkowej karty kredytowej obligowało (oczywiście „zgodnie z procedurami”) do założenia obowiązkowego konta osobistego. Odnotowuję skrupulatnie takie kwiatki, zawsze nagrywając rozmowy z pracownikami banku (tak dla moich celów jakości) i jako dumny były już tajemniczy klient, jeśli coś się nie zgadza i jest naruszeniem jakości wysyłam do Działu Jakości 🙂 sorry, sprzedaż etyczna, albo żadna 🙂 W citi można to zrobić bez kontaktu danej osoby z oddziałem. W velo – szkoda gadać. A jeszcze są pracownicę, które nie mają z tego szkolenia… pewnego razu wędrowałem… Czytaj więcej »

Adrian
9 dni temu

Ciekawa ta uwaga o rentowności. Jaka jest rentowność polskich banków i jak wypada w porównaniu z innymi rynkami bankowymi?

Ojoj
8 dni temu
Reply to  Adrian

Po tym jak dowalą domiar może być ciekawie…

Alex
8 dni temu

Złośliwie mówiąc-regulacje ograniczające samowolę bankierów powodują że stada owiec już nie da się tak dobrze strzyc jak…kiedyś.

Jacek
8 dni temu
Reply to  Alex

Barany są strzyżone przez lewiatatana. Możesz zakręcić bankom kranik z zarobkami na arbitrażu odsetkowym, ale jak tylko zaryzykujesz i coś zarobisz, to pasożyt zadba o to, aby był to jedynie nominalny zysk.

Krzysztof Szymański
8 dni temu

Rentowność banków pozostaje niska, ponieważ około 100 mld zł znajduje się w rezerwach na ryzyko związane z kredytami walutowymi .lub zaliczono już przegrane sprawy w straty. Gdyby banki odpowiednio wcześnie podjęły działania ugód z konsumentami, koszt ten wyniósłby jedynie kilka miliardów złotych. To właśnie stąd wynika obecna, obniżona rentowność. Gdyby banki nie dokonywały odpisów na poziomie średnio 20 mld zł rocznie, rentowność mogłaby wzrosnąć o 7–10 punktów procentowych, co stanowiłoby bardzo dobry wynik. Jeszcze kilka miesięcy temu – jak informował prezes ZBP – wygrywalność konsumentów w sprawach dotyczących sankcji kredytu darmowego (SKD) wynosiła 5–7%. Obecnie, według danych UOKiK, sięga już… Czytaj więcej »

Ojoj
8 dni temu

(…)Również w przypadku kredytów hipotecznych Santander Bank błędnie definiował wskaźnik WIBOR, powielając ten błąd przez lata.(…)
Z tym WIBOR’em to w ogóle jest afera… obawiam się, że banki to pół biedy, prawdziwa katastrofa to obligacje…

Krzysztof Szymański
7 dni temu
Reply to  Ojoj

1 bln zł kredytów uzależnionych jest od WIBOR, będzie ciekawie.

Ojoj
7 dni temu

W obligach jest tego kilkanaście-dziesiąt razy tyle.

Zofia
8 dni temu

Witam. Jak już kiedyś pisałam siedzę w tym bagnie od roku 1989. Jeśli chodzi o sprzedaż grupy Santander Bank Polska to chyba coś jest na rzeczy. Rozmawiam często z koleżankami z konkurencji. Moja przyjaciółka pracuje w Santanderze i powiedziała, że dostali prykaz, że mają w tym roku dalej ciąć oddziały. Biorąc pod uwagę, że Bank Zachodni WBK w momencie fuzji z Kredyt Bankiem miał 900 oddziałów własnych + 115 ex oddziałów Deutsche Bank Polska które 7 lat temu stały się częścią Santander Bank Polska z ponad 1000 placówek została się tylko 1/3 całej bazy. Prykaz jest taki, że mają zredukować… Czytaj więcej »

Krzysztof Szymański
7 dni temu
Reply to  Zofia

Obawiam się że nie będzie walki o bank jak sprzedaż będzie za 1-2 lata. Ryzyko prawne jest dziś wiodącym czynnikiem ryzyka polskiej bankowość, które nabiera dziś rozpędu. A już kilka lat temu mówiło się, że do 2034 roku znikną wszystkie odziały stacjonarne banków w USA. U nas może trochę później. Zamykanie oddziałów to proces postępujący i to dość szybko.

Alfred
7 dni temu
Reply to  Zofia

Z punktu widzenia konkurencyjności dla klienta, niech wejdzie nowy bank, niż przejmie, taki, który jest na rynku w Polsce. Kibicujmy Erste.

Zofia
7 dni temu
Reply to  Alfred

Obawiam się, że to będzie Credit Agricole. Jeśli dojdzie do fuzji CABC, SBP i SCB to nowy podmiot będzie miał z 15% udziału w rynku. Konsekwencją tego będą zwolnienia w wysokości 3000 ludzi w perspektywie 3-4 lat. CABP jest słabe na każdym polu w Polsce z wyjątkiem leasingu.

2man
6 dni temu
Reply to  Zofia

Oby Erste..

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu