Wielka premiera Cyberpunk 2077. Emocje sięgają zenitu, ale co będzie, gdy opadnie kurz? Czy CD Projekt ma nas czym jeszcze zaskoczyć?

Wielka premiera Cyberpunk 2077. Emocje sięgają zenitu, ale co będzie, gdy opadnie kurz? Czy CD Projekt ma nas czym jeszcze zaskoczyć?

Rusza sprzedaż gry „Cyberpunk 2077”. Jeśli sprzeda się 30 mln egzemplarzy, to będzie sukces: zarobi spółka, ale czy zarobią inwestorzy? Wiele zależy od tego, jak długo Cyberpunk będzie na topie, ile będzie sprzedawało się gadżetów związanych z grą oraz czy w sprzedaży gry pomoże przemysł filmowy. W jakim stopniu uda się wykreować marketingową modę na Cyberpunka? Jak długo CD Projekt będzie „żył z Cyberpunka” i co będzie dalej?

Po ośmiu latach od pierwszych zapowiedzi i trzykrotnym przekładaniu terminów premiery na sklepowe półki i do cyfrowej dystrybucji trafia jedna z najbardziej wyczekiwanych gier wszech czasów – „Cyberpunk 2077”. Studio CD Projekt latami umiejętnie budowało napięcie wokół gry. Jej nazwa została ujawniona w październiku 2012 r. A w styczniu 2018 r. ożyło konto gry na Twittterze, słynnym już „beep”.

Zobacz również:

Czy gra nie jest przereklamowana? Pożyjemy, zobaczymy. Średnia ocen recenzji wynosi 9,1, chociaż niektóre pokazują, że gra ma mnóstwo niedoróbek, które nie powinny się zdarzyć przy tak mocno spóźnionym debiucie. Mogłoby być lepiej. Wiedźmin 3 – poprzedni hit CD Projekt – miał średnią ocen 9,3, więc jest do czego równać.

CD Projekt zrobił dla promocji Polski więcej, niż Polska Fundacja Narodowa. Ale z premierą wielkiej gry jest jak z mundialem. Po zakończeniu jednego, zaczyna się przygotowanie do kolejnego. Czas zadać pytanie – co dalej? Akcje CD Projekt od momentu rozpoczęcia projektu „Cyberpunk 2077” podrożały z 20 zł do 400 zł. Czy spółka będzie w stanie udźwignąć ten sukces wzrostu wartości rynkowej?  

CD Projekt wykres
CD Projekt wykres

Czytaj też: Polski gaming chce się ogrzać w blasku CD Projekt i Cyberpunk 2077? „Diukowie gamingu” liczą na łatwy zysk. Czy inwestorzy wiedzą, w co grają?

Sektor gamingowy rośnie jak na drożdżach. Ale e-handel rośnie jeszcze szybciej

To nie jest tak, że CD Projekt wyskoczył, jak królik z kapelusza. W ciągu ostatnich pięciu lat, giełdowy kurs wzrósł 20-krotnie, ale  inwestorzy przyglądali się polskiej spółce już dużo wcześniej. Latem 2012 r. akcje CD Projekt kosztowały niecałe 5 zł i firma bez wielkiego rozmachu zabiegała o uwagę uczestników konferencji Wall Street w Zakopanem. 

Czy dzisiejsza cena rynkowa – ponad 400 zł za akcję – to szczyt jej możliwości? A może za pięć lat spółka będzie w stanie znów pomnożyć pieniądze tych, którzy zechcą być jej akcjonariuszami? Wiele zależy od tego, ilu chętnych znajdzie „Cyberpunk 2077”. Ale nie tylko od tego.

Według raportu PWC „Global Entertainment & Media Outlook 2019-2023”,roczny wskaźnik wzrostu (CAGR) rynku gier wideo i e-sportu w okresie w latach 2018-2023 wyniesie 6,5%. Dużo, choć to jednak dwukrotniej mniej niż prognozowany wzrost e-handlu.

Według prognoz różnych biur maklerskich CD Projekt sprzeda 21-35 mln egzemplarzy gry i tym samym wskoczy do światowego TOP 5 najlepszych wysokobudżetowych gier. Prawdopodobnie na jednym egzemplarzu spółka zarobi 112 zł. Oznacza to, że bez problemu zwrócą się koszty gry – szacowane przez DM BOŚ na 1,25 mld zł. Ale co potem? Jakie może mieć przychody spółka w kolejnych latach? Zapytaliśmy u źródła:

„Nie publikujemy prognoz finansowych i nie komentujemy potencjału komercyjnego przyszłych projektów. Od strony produktowej spółka obecnie skupia się na premierze „Cyberpunka 2077″. Mamy oczywiście precyzyjne plany na kolejne lata, ale w tym wyjątkowym momencie skupiamy całą uwagę na premierze. Do rozmowy o przyszłości chcemy wrócić w I kwartale 2021 r. Wtedy też planujemy opublikowanie aktualizacji naszej strategii”

– mówi nam prezes CD Projektu Adam Kiciński. Do tej pory CD Projekt duże premiery gier miał w odstępach czteroletnich: Wiedźmin – 2007 rok. Wiedźmin 2: Zabójcy Królów –  2011. Wiedźmin 3: Dziki Gon – 2015 r.  i wreszcie Cyberpunk 2077 – 2020 r. Po drodze były dodatki, premiery na konsole i komputerowe gry karciane. Obecna strategia, opublikowana w 2016 r., kończy swój żywot w 2021 r. Była krótka i zwięzła.

„Tworzenie rewolucyjnych gier fabularnych, trafiających do serc ludzi na całym świecie. Celem studia CD Projekt Red jest bycie w trójce najbardziej uznanych producentów gier wideo na świecie. Wprowadzenie naszych marek do czołówki światowej popkultury. Premiera gry „Cyberpunk” 2077 i premiera kolejnej gry fabularnej (RPG) kategorii AAA”

O jaką nową grę chodzi? Nie wiadomo. Niektórzy mówią, że może być to „Wiedźmin 4”. Na kolejne duże wydarzenie made by CD Projekt zanosi się na rok 2024-2025. Ale być może od kolejnego, nomen omen, projektu będą uzależnione losy CD Projekt w przyszłości. Warto pamiętać, że CD Projekt zarabia jeszcze na dystrybucji gier innych producentów za pośrednictwem własnej strony GOG.com,  Ale przychody z GOG-a to margines jeśli chodzi o wyniki CD Projekt.

„Następnym naprawdę istotnym kamieniem milowym jest Cyberpunk online. Dodatki single player raczej powinny mieć mniejsze znaczenie a kolejna duża gra AAA (gry AAA to te najdroższe w produkcji i w promocji) to perspektywa pięciu lat lub więcej. Dużo też będzie zależało od tego jak Cyberpunk będzie sprzedawał się w długim terminie, sukces nie jest tu wcale taki oczywisty. Kluczowe dla wyników będą przychody ze sprzedaży podstawowej wersji gry, dodatki DLC (płatne rozszerzenia) będą stanowić raczej wsparcie. Dużym znakiem zapytania jest wersja multiplayer o której w tym momencie niewiele wiemy”

– mówi nam Michał Wojciechowski, analityk IPOPEMA Securities. Zwykle pierwsze prace produkcyjne nad kolejną grą rozpoczynane są jeszcze przed zakończeniem produkcji i premierą rynkową poprzedniej gry. Możliwe, więc że CD Projekt ma już nie tylko wizję, ale też zalążek nowej gry. Ale powie o tym dopiero w pierwszym kwartale 2021 r.

Czytaj też: Chcesz zarobić (albo stracić) więcej i szybciej na akcjach CD Projekt? Biura maklerskie oferują certyfikaty turbo

Czytaj też: Vivid Games obiecuje prawie 8% rocznie za pomoc w produkcji gier. Może być mordobicie. Pomożecie?

Czytaj też: Ktoś wydał 200.000 zł na wirtualne wędki w grze „Let’s Fish”. Czy to już obłęd? Może, ale już możecie na tym obłędzie zarobić

————–

POSŁUCHAJ NAJNOWSZEGO PODCASTU „FINANSOWE SENSACJE TYGODNIA”

W najnowszym odcinku podcastu „Finansowe sensacje tygodnia” mówimy o konsekwencjach gigantycznej awarii w ING, o buncie klientów Citi Handlowego, o tym jak wycisnąć ze swoich oszczędności 2000 zł „za darmo” oraz o tym, czy po premierze gry Cyberpunk 2077 kurs akcji producenta gry, czyli firmy CD Projekt, będzie już tylko… spadał. Zapraszamy do posłuchania, podcast jest pod tym linkiem!

————–

„Matrix” – tak. Old Spice – nie. Co może nakręcić sprzedaż i przychody CD Projektu? 

Premiera dużej gry jest jak mundial. Duży event raz na cztery lata. A skoro tak, to muszą być maskotki, koszulki i pamiątkowe gadżety. Podobnie jest z grą Cyberpunk – CD Projekt udzielił mnóstwa licencji na produkcję gadżetów nawiązujących do gry, a także na wydawanie książek, komiksów i encyklopedii gry. Czy sprzedaż tych wszystkich gadżetów może uratować CD Projekt, jeśli gracze nie dopiszą i nie kupią wystarczającej liczby kopii samej gry? 

Czytaj też na Homodigital.pl: Cyberpunk 2077 chce nam sprzedać rekordową liczbę gadżetów. Puszki, ciuchy, buty, telefony…

Rynek gadżetów jest co prawda ogromny, ale marże raczej niewielkie. W raporcie za pierwsze półrocze spółka podała, że wartość przychodów ze sprzedaży towarów i materiałów segmentu CD Projekt Red wyniosła 29,7 mln zł. W tej kwocie zawierają się sprzedawane dystrybutorom gier nośniki (płyty DVD), pudełka, figurki, gadżety, elementy kolekcjonerskie gry Cyberpunk 2077. Ile z tego trafi na konta spółki? Nie wiadomo, ale z punktu widzenia spółki, nie będą to duże pieniądze. Większość marży zgarniają biorcy licencji. Jeśli chciałbym się ubrać od stóp do głów w „cyberpunkowy” strój, to musiałbym wydać co najmniej 500-600 zł. Z tym, że tylko niewielka część z tej kwoty powędruje do CD Projekt.

Dzięki umowie z polską spółką LPP (właścicielem Reserved) i innymi producentami odzieży, do sklepów trafią bluzy (130 zł), koszulki (80 zł), czapki z daszkiem (79 zł), czy skarpetki z logo gry (25 zł). A do tego Cyberpunkowe adidasy – 300-400 zł. Będą też puzzle – 1000 elementów 100 zł (prezent na gwiazdkę?), książki- poradniki – za ok. 100 zł, a dla prawdziwych kolekcjonerów są figurki bohaterów w cenie 100-300 zł za sztukę. Do tego myszy od firmy Razer (700 zł) i Steelseries (podkładki)  dyski twarde Seagate. Dla panów będzie nawet zapach – Old Spice Cyberpunk.

 

Jaki interes ma CD Projekt w udzielaniu licencji, skoro nie zrobi na tym fortuny? Interes jest obustronny: biorca licencji liczy na to, że nabywcy gry kupią też gadżet z nią związany, a twórcy gry są zainteresowani tym, żeby jej marka „wyskakiwała z każdej lodówki”.

„Jeśli chodzi o gadżety na licencji gier, to raczej należy traktować je jako dodatek marketingowy w celu promocji danego tytułu, niż realny biznes dla producentów i wydawców”

– mówi nam Mateusz Adamkiewicz, prezes Gaming Factory, tegoroczny debiutant na GPW, wydawca gry Anthology of Fear: Prologue. Potwierdzają to analitycy, z którym rozmawialiśmy. Co innego – premiery filmowe. Gdy w grudniu ubiegłego roku na Netfliksie ukazał się serial „Wiedźmin”, gdzie w rolę Geralta z Rivii wcielił się ex-Superman, Henry Cavill, sprzedaż „Wiedźmina 3” dostała turbodoładowania.

29 grudnia CD Projekt informował, że w „Wiedźmina 3” na platformie Steam grało jednocześnie prawie 94.000 internautów – to rekord. W styczniu padły kolejne, klienci – głównie w USA, rzucili się do sklepów (i e-sklepów) się by na nowo odkryć polską grę, której premiera była już przecież 5 lat temu.

Jak to się przełożyło na finanse? Rewelacyjnie.  To była końcówka roku, więc serialowy efekt Wiedźmina na Netfliksie widać w wynikach za pierwszy kwartał tego roku. Przychody CD Projekt wzrosły o prawie 140% do 193 mln zł, a zysk netto z 19 mln zł do 92 mln zł. Jakiś czas temu Bankier.pl podsumował na jednym wykresie wyniki finansowe CD Projekt. Doskonale obrazują one w jak niestabilnym świecie działa spółka. 

Tym razem na horyzoncie jest czwarta część filmu „Matrix”, zapowiedziana na grudzień 2021 r. Co ten film ma wspólnego z Cyberpunkiem? Przede wszystkim cybernetyczny klimat, ponury nastrój, ale też aktor Keanu Reeves, który jest nie tylko filmowym hakerem i zbawcą świata w Matriksie, ale też Johnnym Silverhandem z gry Cyberpunk – podobno to jedna z najważniejszych postaci, wpływowy rockman, który ma srebrną, cybernetyczną lewą rączkę.

Możliwe więc, że Cyberpunka w pierwszej kolejności kupią komputerowi zapaleńcy, a w drugiej kolejności fani filmu, którzy z grami wideo są na bakier, ale będą chcieli poczuć się „jak w Matriksie”. Co do powiedzenia ma prezes CD Projektu?

„Zarówno gadżety związane z naszymi grami, jak i produkcje telewizyjne są istotne z punktu widzenia rozpoznawalności marek Cyberpunk i Wiedźmin oraz docierania do nowych odbiorców dzięki ich globalnemu zasięgowi. Jednak fundamentem naszej działalności, a co za tym idzie – wyników finansowych, są gry wideo, które bez wątpienia pozostaną naszym priorytetem w kolejnych latach”

Czytaj też: Zapłacił za grę „Cyberpunk 2077” w przedsprzedaży. E-sklep upadł, ale CD Projekt Red obiecuje, że grę dostarczy. Syndyk na to: „proszę zgłosić wierzytelność”. Kogo słuchać?

Czytaj też: Akcje CD Projekt i 11Bit Studios nie były pisane panu Piotrowi. 175.000 zł przeszło mu koło nosa. A winnych nie ma

CD Projekt za 10 lat – nowe super gry, czy gry na smartfony?

Gospodarka się zmienia i niczego nie można być pewnym. Trudno przewidzieć, jaki będzie CD Projekt za 10 lat. Za 5 lat może jeszcze ciągle konsumować sukces Cyberpunka, ale równie dobrze, na topie może być jakaś nowa, wysokobudżetowa gra zrobiona pod nową generacje konsol. Może być też tak, że spółka zacznie rozwijać gry na smartfony – obecnie to najszybciej rosnący segment. Dwa lata temu CD Projekt powołał do tego oddzielną spółkę – Spokko.

Ci, którzy uwierzyli w sukces Cyberpunka i stali się akcjonariuszami CD Projekt, kupując jego akcje na giełdzie, muszą w najbliższych dniach, a być może i tygodniach, mieć stalowe nerwy. Kurs CD Projekt może przeżywać anomalie. Na fali oczekiwań dotyczących sprzedaży Cyberpunka jest wyśrubowany do poziomów bliskich rekordów, łatwiej jest więc mu spadać, niż jeszcze rosnąć. W poniedziałek  kurs akcji spadł na minutę o 50 zł, po czym odzyskał równowagę i osiągnął nowy rekord.

Zagadką pozostaje jednak dywidenda, ostatnio wypłacana w 2016 i 2018 r. Najbliższy rok przyniesie znaczący wzrost przychodów, jest więc szansa na dywidendę. Z drugiej strony trzeba pamiętać, że nowa gra będzie potrzebowała kolejnych milionów na rozwój.

„Niewielka dywidenda jest niewykluczona (być może jednorazowo po premierze zarząd zdecyduje się nawet na dosyć istotny poziom), jednak spodziewałbym się że większość zysków w długim okresie będzie inwestowana w dalszy rozwój spółki, tak jak ma to miejsce w branży”

– mówi Michał Wojciechowski. Czy CD Projekt to może być pomysł na oszczędzanie dywidendowe na emeryturę? Raczej nie. CD Projekt jest jedną z najpopularniejszych polskich spółek, której akcje cieszą się ogromnym zainteresowaniem, więc jednego można być pewnym – że nudno nie będzie.

źródło zdjęcia: mat. prasowe

Subscribe
Powiadom o
14 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Antyszczepionka
4 lat temu

„Spółka zarobi” – ależ nie musi zarobić na sprzedaży gry. Zarobili już kilka miliardów na spekulacji giełdowej. Prezesi, Dyrektorzy i Programiści systematycznie upłynniają akcje na giełdzie, także każdy pracownik już jest zarobiony.
Osobiście gdy zupgraduje komputer pobiorę sobie Cyberpunka z torrentów… 😉
Poza tym są gry znacznie lepsze, z lepszą fabułą, grywalnością jak chociażby Dragon Age Inkwizycja.

CCKK
4 lat temu

A co mieli z tymi udziałami zrobić? Zabrać do grobu? Poprosić o papierowe certyfikaty i wytapetować mieszkanie? Przecież to część ich wynagrodzenia więc sprzedali, zarobili – super, że mieli taką możliwość.

Do Pana Samcika – promocja piractwa na serwisie? Niefajnie.

Nie wiem ile Cyberpunk ma kosztować, ale regularnie kupuję gry na Nintendo Switch i ich ceny nie są jakieś zawrotne, szczególnie przekładając na czas rozrywki jaki dostarczają. Piractwo to jakaś naleciałość z PRL.

Admin
4 lat temu
Reply to  CCKK

Zdecydowanie nie popieramy piractwa

Torrenciak
4 lat temu
Reply to  CCKK

Proszę się dokształcić w sferze Torrent i dopiero wypowiadać.
Istnieją odpowiednie kruczki prawne, dzięki którym nie łamię prawa. =)

d(^ _ ^)b

RobS
4 lat temu
Reply to  Torrenciak

Takie polskie kombinatorstwo, a potem narzekanie jakie w tej Polsce złodziejstwo i dziadowstwo.

Krzysztof M.
4 lat temu

Z pozycji inwestora przyglądam się gamingom, słucham lub oglądam prezentacje i… nie kupuję akcji. Firmy powstają jak grzyby po deszczu, prezesi obiecują cuda wianki /po części to prawda/. Za rok albo jutro wyskoczy taki z Wampirem 2100 albo Covidem 22 lub innym ustrojstwem a moje obecne papiery z wartością polecą tanią linią do Nairobi. Branża zarówno łatwa do sukcesu jak i po części kosztowna w realizacji projektów. Koszt to jedyny plus dla CD, TSG czy PW, że jakaś biedota nie wpadnie i pozamiata aczkolwiek patrząc z perspektywy czasu na sukces w/w jest dość prawdopodobne. Jestem w wieku kol. M.S. aczkolwiek… Czytaj więcej »

anonymous
4 lat temu

Dzisiaj 5 osób w moim zakładzie nie przyszło do pracy. Wszyscy siedzą w domu do poniedziałku i jak im się nie „polepszy” to będa mieli testy kowidowskie (kolejne wolne od pracy). Dziwnym zbiegiem okoliczności wszyscy pozamawiali w przedsprzedaży tytułową grę a akurat od dzisiaj można grać. Panie Macieju, niech się pan cieszy bo nie dość że siedząc w domach nie pozarażają się od innych to jeszcze nie dochodzi to „piractwa” bo każdy z nich zapłacił za preorder!

Admin
4 lat temu
Reply to  anonymous

Rząd powinien dodawał Cyberpunka do każdej kwarantanny gratis 😉

Krzysztof M.
4 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Zadziwiające, że pandemia ujawniła skalę nadwyżkowych miejsc pracy w sektorze prywatnym, cenne dane dla pracodawców.

Lukasz
4 lat temu
Reply to  Krzysztof M.

@Krzysztof M. Doskonala uwaga 🙂 tez o tym pomyślałem.
W punkt !

anonymous
4 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

W Iranie rządzące ajatollachy przyznały każdemu po 100GB transferu mobilnego żeby ludzie pozostali w domach. A w polszy pislamiści każdemu bez maseczki po 500zł mandatu. Tym różni się nieudolna władza w teoretycznym państwie z dykty od Persów z wielowiekową tradycją radzenia sobie z problemami.

Admin
4 lat temu
Reply to  anonymous

Każdy ma taiego ajatollaha na jakiego zasłużył :-)))

Krzysztof M.
3 lat temu
Reply to  anonymous

W Hiszpanii zamiast /obok mandatu / można było zostać spałowanym dość dokładnie zresztą.Kary w Iranie, za użytkowanie internetu w sposób niewłaściwy /wg władz/ są szokujące. Za uwagi kolegów 10 letnią odsiadkę to niezależny sędzia by dał. W Persji radzono sobie z problemami na swój sposób, polecam Herodota i innych.

anonymous
3 lat temu
Reply to  Krzysztof M.

W polsce to można być spałowanym za próbę pojawienia się na proteście lub uroczystości. Zresztą zobaczysz co będzie się działo w środę.

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu