mBank poinformował miliony swoich klientów o nadchodzących podwyżkach prowizji. Zaczną obowiązywać od połowy marca 2021 r. i nie obejmą tylko tych klientów, którzy aktywnie korzystają ze swoich kont osobistych i nie mają w mBanku żadnych produktów kredytowych. Może się zdarzyć, że zapłacisz prowizję za kartę debetową tylko dlatego, że… nie masz aplikacji mobilnej mBanku (albo z niej nie korzystasz). Uważaj też na bardzo drogi kredyt odnawialny do konta oraz na opłatę za kartę kredytową. Podwyżki czekają większość przedsiębiorców-klientów mBanku. Jakie dokładnie?
Bank motywuje zmiany (czytaj: podwyżki) opłat tym, że wprowadza nowe produkty, rozwija aplikację mobilną i generalnie ulepsza swoje usługi. Wkrótce w serwisie transakcyjnym mBanku będzie można podejrzeć historię rachunków, które mamy w innych bankach (w kilku innych bankach już to mają). Bolesna prawda jest taka, że przy prawie zerowych stopach procentowych bankom trudniej zarabiać na odsetkach, a prowizji za przyznanie kredytu nie można zwiększać w nieskończoność (na tym obecnie banki głównie teraz zarabiają). Dlatego też bank szuka pieniędzy w kieszeniach klientów. Których?
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Wyższe opłaty za karty. Będzie kara, jeśli nie zalogujesz się do aplikacji
Dobra wiadomość jest taka, że mBank nie planuje podwyżki opłat za prowadzenie kont (dla klientów indywidualnych) oraz za korzystanie z bankomatów. Jednak posiadacze kont firmowych mBiznes Standard oraz mBiznes zapłacą za ich prowadzenie 19 zł (było 9 zł) miesięcznie jeżeli nie wykonają (chociaż jednego) przelewu do ZUS w miesiącu. Dlatego jeżeli korzystasz z konta firmowego w mBanku i przelewy do ZUS wykonujesz z rachunku w innym banku, to warto zrobić sobie przelew cykliczny (nawet na 1 zł), aby tej opłaty uniknąć. Rozwiązanie przetestowane już w innym banku.
Posiadacze kont biznesowych również mogą odczuć zmiany opłat za korzystanie z kart płatniczych (jeżeli je mają, bo niekoniecznie są potrzebne). Karta do mBiznes konto Start będzie kosztowała 5 zł (opłata bez zmian), natomiast karta debetowa dodawana do popularniejszego rachunku mBiznes konto Standard ma kosztować 7 zł miesięcznie lub 5 zł przy obrocie min. 500 zł w miesiącu. Wprowadzona została również opłata za pierwszą kartę do mKonto Business Class. Do stycznia wyniesie ona 0 zł, a potem już 5 zł bez możliwości uzyskania zwolnienia. Przypominamy, że w mBanku płatne są też przelewy z kont firmowych (1,5 zł za każdy, nie licząc wewnętrznych).
W dobie pandemii jesteśmy zachęcani do częstszego korzystania z kart płatniczych jako bezpieczniejszego sposobu płacenia niż gotówką. mBank również idzie w tym kierunku, ale używa do tego kija. Podnosi opłatę za korzystanie z kart debetowych – tych wydanych do eKonta, eKonta plus, eKonta m (dla młodzieży powyżej 25 roku życia) oraz eKonta z darmowymi bankomatami. Teraz karta debetowa będzie bezpłatna, jeśli klient wyda nią min. 350 zł w miesiącu oraz (uwaga!) zaloguje się do aplikacji mobilnej przynajmniej raz w miesiącu.
Zwłaszcza ten drugi wymóg może być dla niektórych klientów nie do przeskoczenia, choć mBank jest z natury nowoczesny i większość klientów zapewne korzysta z aplikacji mobilnej. Ale nie wszyscy. Teraz za niekorzystanie z banku przez smartfona będzie wspomniana wyżej kara. Wyniesie ona 3 zł lub 10 zł miesięcznie za obsługę karty (wcześniej bank żądał 7 zł, ale nie trzeba było się nigdzie logować). Jeżeli klient wykona transakcje na min. 350 zł miesięcznie kartą banku, a nie zaloguje się do aplikacji mobilnej, to opłata miesięczna za kartę wyniesie 3 zł. Opłata za kartę za miesiąc bieżący zostanie pobrana pod koniec miesiąca kolejnego.
Nie nie masz lub nie używasz aplikacji mobilnej do komunikacji z mBankiem, to będziesz płacił za zwykłą kartę debetową do najmniej 3 zł miesięcznie (nawet jeśli jej aktywnie używasz!). To zła informacja dla tych, którzy np. nie posiadają smartfona tylko „zwykły” telefon (znam takie osoby). Rozwiązanie polegające na „zmuszaniu” klientów do korzystania z aplikacji mobilnej jest dość kontrowersyjne. Podobnie chciał postąpić Citibank, w którym niektóre płatności w internecie miały być autoryzowane wyłącznie w aplikacji mobilnej zamiast w formie SMS-a. Jednak po burzy jaka się w związku z tym rozpętała, bank postanowił odłożyć na razie tę zmianę.
mBank podnosi również opłatę z 7 zł na 9 zł miesięcznie za usługę „wypłata ze wszystkich bankomatów”. Natomiast skorzystanie z wpłatomatu Euronetu będzie teraz droższe – dla posiadaczy „zwykłych” kont wyniesie 0,5% wpłacanej kwoty min. 5 zł (było 0,2% min. 2 zł). Niezadowoleni mogą być również fani różnego rodzaju kasyn, salonów gier i innych zakładów bukmacherskich. Za transakcje (bezgotówkowe) u takich akceptantów bank pobierze prowizję w wysokości 4% transakcji.
Kolejny raz bank zachęca do samodzielnego wykonywania operacji bankowych. Za pomoc przy przelewie w BOK lub u pracownika placówki opłata wzrośnie z aż 2 do 6 zł. Natomiast wpłata lub wypłata gotówki w kasie banku będzie jeszcze droższa, niż do tej pory – trzeba będzie zapłacić 10 zł (było 9 zł).
Bardzo drogi limit kredytowy w koncie i karty kredytowe
Banki zarabiają na kredytach, ale już niekoniecznie na ich oprocentowaniu, które ustawowo nie może być wyższe niż 7,20%. Dlatego też mBank majstruje przy prowizji. Za odnowienie limitu kredytowego przy koncie prowizja wyniesie od 3,5% do 5%, ale nie mniej niż 99 zł. A więc każdy, kto ma udostępniony przy swoim koncie osobistym debet, musi sprawdzić, ile za niego zapłaci – w złotych i w procentach. Jeśli np. mam 10.000 zł limitu odnawialnego w koncie, to przy prowizji 5% zapłacę 500 zł. A jeśli mam 20.000 zł – będzie to aż 1000 zł prowizji raz w roku. Jeśli ktoś ma większy limit odnawialny, niż potrzebuje – lepiej niech w porę go obniży, bo będzie bolało.
Podobnie wygląda w przypadku kart kredytowych. Zmiany dotyczą nie tylko opłat rocznych, ale również warunków zwolnienia. Opłata roczna za kartę kredytową Visa Classic wzrośnie z 70 zł do 100 zł. Nie wystarczy już wykonać 240 transakcji rocznie (np. 20 razy w miesiącu po 1 zł doładować kartę miejską – oczekiwanie na przystanku tak się nie dłużyło). Bank chce konkretnie zarobić na opłacie interchange. Dopiero rozliczone transakcje na 12.000 zł rocznie (lub 24.000 zł Visa Premium) zwalniają z opłaty rocznej.
Dodatkowo wyższe opłaty przewidziano za przelewy z rachunku karty kredytowej. Będzie to 7% min. 6 zł, a za przelew do ZUS lub Urzędu Skarbowego opłata wyniesie 3,5%, lecz nie mniej, niż 6 zł. Przy okazji przypominamy, w którym banku „złapiecie” jeszcze tańszą, niż w mBanku kartę kredytową. Może opłaci się przesiadka?
To jedynie wybrane podwyżki opłat dotyczące kart kredytowych, wszystkie znajdziecie w komunikacie w serwisie transakcyjnym. Z ciekawostek: opłata za najbardziej prestiżową i najdroższą w ofercie mBanku kartę World Elite Mastercard wzrośnie z 900 zł do 1200 zł (karta dodatkowa będzie kosztowała „jedynie” 600 zł). Cóż, prestiż musi mieć swoją cenę.
Czytaj też: W gabinetach prezesów banków trwają już narady. Jak nam przykręcić śrubę? Rysuję scenariusz podwyżek
Kogo podwyżki nie dotkną? Krótka lista szczęśliwców
Może nie od razu, ale można zauważyć, że podwyżki w minimalnym stopniu dotkną „młodzieży” (np. tych, którzy mają eKonto m dla posiadaczy w wieku 13-20 lat i 21-24 lat, eKonto mobilne, eKonto dla młodych, eKonto izzy, eKonto Junior) oraz klientów z szeroko pojętego segmentu premium (mKonto Multi Comfort i Active, mKonto Aquarius Classic, mKonto Aquarius oraz eKonto z Pakietem Intensive, Classic lub Active).
W ich przypadku zmiany dotyczą jedynie wprowadzenia prowizji za transakcje w punktach oznaczonych jako: kasyna, kasyna internetowe, salony gier, zakłady bukmacherskie, loterie i wszelkie maści totalizatory.
Widać, że bank nie chce zniechęcić (już na starcie) młodych (jeszcze zdąży na nich zarobić w przyszłości). Natomiast na klientach premium być może już odpowiednio zarabia dzięki aktywom, które w tym banku przechowują (oraz szerokiej palecie produktów finansowych, bo ludzie zamożni mają większe potrzeby). Klienci premium są też cenniejsi dla każdego banku, ich utrata (ucieczka do innego banku) byłaby zbyt dużą przykrością.
Trzeba pochwalić bank za otwartą komunikację. Banki zwykle informują o „zmianach” lub „korektach” prowizji, a niekiedy zdarza im się jeszcze chować zmiany w skomplikowanych dokumentach, żeby klient nie zauważył podwyżki. W mBanku wysłali do klientów e-mail, w którym uczciwie poinformowali, że są podwyżki i w miarę czytelnie przedstawili ich istotę. Plus za rzetelną komunikację.
Tutaj wykaz zmian w pliku pdf: Znajdź swoje konto i sprawdź co cię czeka od marca 2021 r.
Czytaj również: To się nazywa podwyżka prowizji w białych rękawiczkach. Od grudnia klienci Santander Banku będą musieli się bardziej nagimnastykować
mBank gra ostro, czy po prostu równa do innych?
Działanie banku wpisuje się w widoczny trend panujący obecnie w polskiej (i nie tylko) bankowości. Stopniowe wprowadzanie (lub zwiększanie) opłat za korzystanie z tradycyjnej (stacjonarnej) bankowości to już norma.
Widać też wyraźnie, że mBank przymyka ścieżkę do najtańszych form kredytowania – drożeje utrzymywanie karty kredytowej i limitu odnawialnego w rachunku osobistym. Koszt funkcjonowania dzięki bankowemu finansowaniu będzie wyższy. A różnica między ceną różnych form finansowania (limit odnawialny, karta kredytowa, kredyt ratalny, kredyt gotówkowy) będzie się zmniejszała.
Natomiast jeżeli aktywnie używasz kart płatniczych i korzystasz z aplikacji bankowej, to większość opłat może cię nie dotyczyć. Idąc tym tropem w przyszłości (pewnie już nie tak dalekiej) można się spodziewać wprowadzenia bezwzględnych opłat za posiadanie fizycznej karty płatniczej (coś a la ostatni ruch Twisto). Musimy się przyzwyczajać do płatności bezgotówkowych (obrót gotówkowy jest dla systemu bankowego zbyt kosztowny) i najlepiej wykonywanych bez użycia plastiku. BLIK, Wallet na iOS, Apple i Android Pay. Nie bez powodu mBank ostatnio wprowadził na rynek pierwszą pełnowartościową kartę debetową, która w ogóle nie istnieje w plastikowej formie.
mBank pokazuje też, że skończyły się dobre czasy dla tych, którzy mają opory z zaprzyjaźnianiem się z bankowością mobilną. To jeden z pierwszych przypadków, w których sam fakt, że nie masz ochoty korzystać z bankowości za pomocą smartfona i aplikacji mobilnej banku, będzie karany bezwzględną opłatą.
Ale z drugiej strony… Bez sprawnego smartfona jak bez ręki. W aplikacji mObywatel mamy już m.in. dowód osobisty (chociaż większość banków tej formy potwierdzania tożsamości jeszcze nie akceptuje), mPrawo Jazdy czy dowód rejestracyjny (mPojazd). Do tego aplikacja bankowa (w której zobaczymy co się dzieje na wszystkich naszych kontach, w różnych bankach) i co nam więcej trzeba? Nie zgubić telefonu i pilnować, aby się nie rozładował…
źródło zdjęcia tytułowego: mBank/Stevepb/Pixabay