Gry komputerowe już dawno przestały być rozrywką pryszczatych młodzieńców, a stały się wielkim biznesem. Rocznie ludzie na całym świecie wydają 100 mld dolarów na zakupy gier. Najwięksi producenci gier, notowani na giełdach, przynoszą swoim akcjonariuszom krocie. Electronic Arts, jeden z najbardziej znanych gigantów tej branży (producent serii FIFA, Medal of Honour, BalltleField, Need for Speed) pięć lat temu był notowany przy cenie akcji mniej więcej 15 dolarów. Dzisiaj za tę samą akcję płaci się 90 dolarów. Firma jest warta 29 mld dolarów (dla porównania: Walt Disney ma wartość rynkową 180 mld „zielonych”). Porównywalną do Electronic Arts wartość ma Nintendo, producent głośnej gry Pokemon Go. Jego kurs w ciągu pięciu lat się podwoił z 15 do 30 dolarów na akcję.
Najsłynniejszy polski producent gier, firma CD Projekt (autor serii Wiedźmin), w ciągu pięciu ostatnich lat pomnożył pieniądze swoich akcjonariuszy dziesięciokrotnie (w tym roku po raz pierwszy wypłaci dywidendę). Dziś firma jest warta 6 mld zł, tyle co wielkie koncerny ze „starej” gospodarki. Jej zeszłoroczny zysk netto to ponad ćwierć miliarda złotych. Na głównym parkiecie giełdy są notowane jeszcze CI Games (producent serii gier Sniper) oraz 11 Bit Studios, w sumie mające miliard złotych wartości rynkowej. Ta ostatnia firma w dwa lata zwiększyła wartość akcji z 10 zł do 180 zł.
- Pięć lat PPK. Ile zarobili ci, którzy na początku zaryzykowali? Gdzie (dzięki PPK i nie tylko) jesteśmy na drodze do dodatkowej emerytury? Słodko-gorzko [WYCISKANIE EMERYTURY BY UNIQA TFI]
- Ile złota w portfelu w obecnych czasach? Jaki udział powinien mieć żółty kruszec w naszych inwestycjach? Są nowe wyliczenia analityków [STAĆ CIĘ NA ZŁOTO BY GOLDSAVER]
- Zdjęcia w smartfonie: coraz częściej pierwszy krok do… zakupów. Czy pożyczki „na fotkę” będą hitem sezonu zakupowego? Bać się czy cieszyć? [BANKOWOŚĆ PRZYSZŁOŚCI BY VELOBANK]
Na zapleczu tej trójki rosną mniejsze spółki zajmujące się produkcją gier: Bloober, Farm51, Jujubee, czy największy z pretendentów – Vivid Games (130 mln zł wartości rynkowej), który niedawno przeszedł z rynku NewConnect na główny parkiet warszawskiej giełdy. O tej spółce chciałbym dziś skrobnąć dwa słowa, bo od tygodnia sprzedaje nam swoje obligacje. Chce pożyczyć 10,5 mln zł na trzy lata i zamierza płacić za tę pożyczkę stawkę WIBOR powiększoną o 6 punktów procentowych. Przy obecnym poziomie WIBOR-u oznacza to 7,7% w skali roku.
Czy warto zainwestować? Vivid Games jest firmą specjalizującą się w produkcji gier mobilnych. Ściągam to-to na smartfona lub tablet i gram za darmo. A jeśli się wciągnę, to zaczynam płacić za wirtualne dodatki. Sztandarowy produkt Vivid Games to seria gier Real Boxing. W ciągu ostatnich trzech lat rocznie pobierało ją średnio po 14 mln graczy z całego świata, zaś w sumie zarobiła 40 mln zł. Jakkolwiek nie jest to jedyny rozrywkowy produkt firmy z Bydgoszczy, to trzeba powiedzieć, że na razie jej wyniki „wiszą” właśnie na tej serii. Latem Vivid zamierza wypuścić już czwartą część bokserskiej gry – Real Boxing Manny Pacquiao. Poza tym właśnie wszedł na rynek z grą Highway Gateway (wyścigi samochodowe), a w planach na ten rok są jeszcze Metal Fist i Outer Pioneer.
Złoty biznes? Nie do końca. W zeszłym roku firma miała 23 mln zł przychodów i… pół miliona straty na sprzedaży gier. Zysk netto, który firma pokazała za 2016 r. (3 mln zł) wynikał z operacji księgowych. Rok wcześniej, przy znacznie niższych przychodach (17 mln zł), firma miała 3 mln zł zysku na sprzedaży. To zapewne wynik inwestycji w nowe gry, które (jeszcze?) się nie zwróciły. Ten biznes przypomina spacer po labiryncie. Albo się trafi do właściwego wyjścia i osiąga się wielki sukces, albo nie i wtedy wszystko się traci. Vivid jest na razie gwiazdą jednego sezonu – żyje z serii gier Real Boxing, która okazała się globalnym sukcesem, ale żeby nadal szybko rosnąć spółka potrzebuje kolejnego kopa.
Z kasy, którą firma chce od nas pożyczyć Vivid, 3,5 mln zł ma iść na produkcję nowych gier, a 2,5 mln zł na ich marketing (w tej branży to równie ważna rzecz co samo wyprodukowanie gierki). Za 2,5 mln zł firma chce kupić licencje od innych pomysłodawców gier. Nabywcy obligacji będą niejako „zakładnikami” inwestycji w te gry. Żeby w ciągu trzech lat oddać 10,5 mln zł, a po drodze jeszcze wypłacać niemałe odsetki, firma będzie musiała zwiększyć obroty i pokazać zyski. Na razie nie jest zbytnio zadłużona, ma 3,8 mln zł kredytów długoterminowych i 2,7 mln zł takich na krótki termin, więc koszty finansowe zbytnio jej nie cisną.
Akcje Vivid na giełdzie na razie nie są tak rozchwytywane jak np. CD Projekt. W ciągu dwóch ostatnich lat wartość jej akcji utrzymuje się na poziomie ok. 5 zł (choć w pewnym momencie kosztowały już ponad 8 zł). Ale jeśli chodzi o producentów gier to ich notowania poruszają się w cyklu udanych lub nieudanych debiutów nowych produktów. Po niezbyt udanym wejściu na rynek gry Sniper 2 jej producent CI Games zaliczył spadek cen akcji z 30 zł do 10 zł. W przypadku Vivid inwestorzy czekają na ocenę czterech tegorocznych gier, które spółka wypuszcza. W tym tej przygodowej wyścigówki:
Z problemów, które jawią się na horyzoncie trzeba wspomnieć o potencjalnej możliwości, że Vivid będzie musiała odkupić od partnera akcje swojej spółki zależnej (ma on prawo tego zażądać w przyszłych latach), co będzie wymagało kolejnych kilku milionów. No i dość niestandardowe jest zabezpieczenie obligacji. Otóż są nimi – poza wekslem in blanco i zobowiązaniem do poddania się egzekucji w trybie art. 777 kodeksu cywilnego – zastawy na prawach autorskich do jednej z przygotowywanych gier. Cóż, nie jest to najbardziej płynny i cenny „towar”, więc można powiedzieć, że obligacje Vivid Games są w zasadzie nie zabezpieczone.
Vivid Games oferuje za swoje obligacje bardzo dobre oprocentowanie, sięgające niemal 8% w skali roku, ale nie jest inwestycją bez ryzyka. Jeśli któraś z tegorocznych gier okaże się hitem, to firma nie będzie miała najmniejszych problemów z wykupieniem obligacji (taki CD Projekt w ciągu dwóch lat, dzięki sukcesowi Wiedźmina, zwiększył zyski z kilkunastu milionów do 250-350 mln zł). A kto wie jak to będzie? Na razie proponuję przetestować na swoim smartfonie Real Boxing i Hoghway Gateway i zdecydować czy chcecie pożyczyć swoje pieniądze na wysoki procent po to, żeby producent tych gier mógł produkować kolejne.