Revolut – jedna z najpopularniejszych w Europie aplikacji do ułatwiania płatności, głównie dla podróżujących – wciąż nie zebrał sił na zaoferowanie pełnej palety usług bankowych. Ale chyba jest do tego coraz bliżej, bo do jego oferty trafiło właśnie dobrze oprocentowane konto oszczędnościowe. Niestety, na razie jeszcze nie dla wszystkich klientów
Revolut, który zapewne dobił właśnie do 10 mln użytkowników w całej Europie i szykuje się do wielkiego skoku na rynki azjatycki i amerykański, wciąż jest tak naprawdę „tylko” aplikacją do płacenia.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Aplikacją wygodną, bo oferującą kartę wielowalutową z niskim spreadem za wymianę walut, możliwość używania smartfona na zakupach (poprzez przypięcie karty do Apple Pay lub Google Pay), błyskawiczne przelewanie pieniędzy między użytkownikami aplikacji oraz darmowe wypłaty z bankomatów na całym świecie (to ostatnie niestety limitowane).
Jeśli dodać do tego ubezpieczenie turystyczne, które samo „włącza się” po przekroczeniu granicy oraz pakiet usług towarzyszących (np. możliwość wejścia ze zniżką do saloników VIP na lotniskach, zrobotyzowane usługi concierge) – mamy całkiem porządny pakiet dla każdego, kto wyjeżdża raz na jakiś czas za granicę.
Ale bank to-to wciąż nie jest. Nie można w nim pożyczyć pieniędzy, ani ulokować oszczędności na depozycie albo koncie oszczędnościowym. Choć przecież Revolut ma w ofercie okruchy usług dla chcących oszczędzać – np. program automatycznego oszczędzania pieniędzy na końcówkach transakcji (tzw. Vault) oraz możliwość lokowania oszczędności w akcje największych amerykańskich spółek. Jest też w Revolucie opcja kupowania kryptowalut (aczkolwiek w opcji mocno uproszocznej).
Revolut co prawda od ponad roku ma licencję bankową na Litwie, ale do tej pory z niej nie skorzystał (ponoć tamtejszy nadzór przeraził się, że będzie musiał gwarantować depozyty globalnej instytucju finansowej, obsługującej wielokrotnie więcej klientów, niż wszystkie litewskie banki razem wzięte).
Revolut potrafi pojechać po bandzie: Używasz Revoluta? Właśnie przyznał sobie nowe uprawnienia. Radzę sprawdzić ustawienia prywatności
Raj dla oszczędności? Revolut wprowadza oprocentowane konto oszczędnościowe
Ale coś się chyba ruszyło. Jak czytam w serwisie Finextra, Revolut właśnie zaoferował użytkownikom w Wielkiej Brytanii dobrze (jak na tamtejsze warunki) oprocentowany rachunek oszczędnościowy.
Trzymając pieniądze na koncie w banku „zaprzyjaźnionym” z Revolutem (o przyjemnej nazwie Paragon Bank) można otrzymać 1,35% w skali roku. Kasa jest oczywiście w każdej chwili dostępna i można ją w każdej chwili przerzucić na główny rachunek w aplikacji oraz wykorzystać do zakupów.
Oferta dotyczy niestety wyłącznie brytyjskich użytkowników Revoluta (tych, którzy przy rejestracji zadeklarowali i potwierdzili dokumentami brytyjską rezydencję) i to nie wszystkich. Na razie oferta jest dostępna wyłącznie dla użytkowników luksusowej karty Metal (w Polsce kosztuje 49,99 zł miesięcznie, w Wielkiej Brytanii 12,99 funtów).
Ale, podobnie jak było z ofertą kupowania akcji amerykańskich spółek, należy się spodziewać, że propozycja niedługo „zejdzie” do niższych pakietów, w tym do tego darmowego. Inna sprawa, że Revolut zapowiedział już, że oprocentowanie dla klientów „niemetalowych” nie będzie już tak dobre.
Na konto oszczędnościowe w Revolut (a tak naprawdę w Paragon Banku) można włożyć dowolnie wysoką kwotę, ale państwowymi gwarancjami dla depozytów objęte są tylko kwoty do równowartości 100.000 euro (w brytyjskich warunkach jest to 85.000 funtów).
Nie wiadomo jeszcze kiedy oferta kont oszczędnościowych przybędzie do Polski. I czy będą to konta oferowane z tym samym brytyjskim bankiem, czy też Revolut zadzierzgnie współpracę z jakąś polską instytucją.
Od oferty łatwego oszczędzania do codziennego bankowania
Wprowadzanie oferty oszczędnościowej (a pewnie też i kredytowej) to dla Revoluta „być albo nie być”. Jego klienci są bowiem liczni, ale tylko część z nich chce używać Revoluta poza krótkimi okresami wakacji, ferii i wyjazdów weekendowych za granicę. Jeśli Revolut chce być aplikacją pierwszego wyboru i żeby jego klienci masowo używali revolutowych kart na codziennych zakupach, to musi ich do tego przekonać solidnym pakietem korzyści.
Jakim? Bardzo dorym pomysłem było wprowadzenie oszczędzania na końcówkach. W Polsce taką ofertę ma tylko część banków i gdybym miał konto w banku, który takiej oferty nie ma, bardzo mocno zastanawiałbym się nad bieżącym korzystaniem z Revoluta z tej właśnie przyczyny. Bezbolesne oszczędzanie to jedna z najważniejszych funkcji bankowych, z których powinni korzystać Polacy.
Dołączenie konta oszczędnościowego z gwarancją państwową i sensownym oprocentowaniem to godne przedłużenie „skarbonek” Vault, dające użytkownikom dodatkową motywację, by kart i aplikacji Revolut używać zawsze i wszędzie, a nie tylko czasem lub przy okazji. Ostatnio zauważyłem też program lojalnościowy „Okazje Revolut”, który polega na przyznawaniu użytkownikowi rabatu przy co dziesiątej transakcji kartą.
Zaoferowanie usług oszczędnościowych może być jedną z dróg zwiększenia „rentowności” użytkowników (można wtedy zarabiać na opłatach interchange). Inną jest wprowadzenie – i rozwijanie – oferty dla małych i średnich przedsiębiorstw. Klient firmowy generuje wielokrotnie większy „ruch” na rachunkach, niż detaliczny. Może potrzebować wielu kart naraz, korzystać z większej palety usług i przerzucać z miejsca na miejsce wielokrotnie większe kwoty, niż klasyczny „detal”.
Duża część polskich banków dogoniła Revoluta, jeśli chodzi o jego podstawową usługę i też oferuje karty wielowalutowe (choć tylko nieliczne za darmo, z porównywalnie niskimi spreadami i z tak samo dużą paletą walut). Czas wię uciekać do przodu. Szefowie Revoluta o tym wiedzą. Wiedzą też, że po piętach depcze im niebankowa konkurencja. Aplikacji podobnych do Revoluta jest już na polskim rynku sporo (najpoważniejszy w skali europejskiej konkurent to Transferwise). Muszą więc kontratakować. A to dobrze dla nas, użytkowników Revoluta.
Nie tylko Revolut w portfelu: Pojechałem za granicę i sprawdziłem jak działa Revolut, Monese, DiPocket, Curve… Kto wygrywa?