Pan Marek o mały włos nie stracił 200-300 zł, bo terminal w krakowskiej sieci sklepów IKEA zapytał go o wybór waluty, mimo, że karta była polska, bank był śląski, a rachunek w złotych. „A co jakbym się pomylił?” – pyta retorycznie. Z drugiej strony wciąż trafiają się klienci, którzy skarżą się, że… chcieliby zapłacić w euro, a terminal ich o to nie pyta. Z kolei pan Ryszard vel Richard uskarża się, że nie ma znaczenia co by chciał, bo ma pół sekundy na odpowiedź
Czujność w narodzie, a przynajmniej wśród czytelników „Subiektywności…”, jest duża. Od czasu, gdy kilka miesięcy temu opisaliśmy pierwszy przypadek czytelnika z Bawarii, który udokumentował jak terminal płatniczy chce go na siłę uszczęśliwić przewalutowaniem transakcji po niefajnym kursie, wielu z Was z wzmożoną czujnością podchodzi do płatności kartą. Ja też przestałem już bezwiednie przykładać kartę do terminala, staram się patrzeć, czy nie wyświetlają się na nim jakieś podejrzane komunikaty.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
W czym jest problem? W tym, że w niektórych transakcjach terminal domyślnie może zastosować przewalutowanie kwoty zakupów (w ramach dynamicznej konwersji walut – DCC). Zwykle to rozwiązanie pojawia się w sytuacji, gdy chcemy zapłacić kartą w innym kraju. Albo gdy turysta z zagraniczną kartą jest w Polsce. Rachunek za zakupy wyświetla się nie w walucie kraju, w którym posiadacz karty kupuje, ale w walucie rodzimej (walucie karty).
Intencje są niby szczytne: chodzi o to, żeby klient wiedział ile zapłaci za kawę, pamiątkę, bilety w swojej walucie. Choć jest i cel merkantylny: prowizję w przypadku przewalutowania „na miejscu” zgarnia operator terminala płatniczego, a nie bank klienta. Kontrowersje biorą się z tego, że po pierwsze kurs wymiany w ramach DCC nie jest tak korzystny, jak ten, który oferuje mu jego własny bank (zwłaszcza, gdy płatność odbywa się kartą wielowalutową lub bezspreadową), a po drugie klient czasem nie ma możliwości wyboru.
Wracamy do tematu „wymuszonego DCC”, bo pojawiły się nowe wątki, w tym warte opisania historie ku przestrodze i nauce, jak sobie w takich sytuacjach radzić.
Czytaj też: Namierzyliśmy przymusowe przewalutowanie podczas płacenia kartą za zakupy! Mamy dowód
Czytaj też: Wybierasz się za granicę? Zadbaj o walutę na wyjazd. Nie tylko w gotówce, ale i o tę na karcie płatniczej
Stacja BP w Bibicach. Revolut na straży pieniędzy Ryszarda vel Richarda
Na pierwszy ogień idzie pan Ryszard, wyposażony w kartę Revoluta. Revolut to fintechnologiczny parabank, a właściwie od niedawna prawie już bank z litewską licencją. Ale rachunki bankowe prowadzone są w Anglii i to niektórym terminalom przysparza problemów. Pan Ryszard regularnie tankował na BP w Bibicach (woj. Małopolskie) i płacił kartą Revolut.
„Przeczytałem Wasz artykuł o DCC i namierzyłem kolejny źle ustawiony terminal, tym razem na stacji BP Bibice. Mam już w historii transakcji Revolutem z tej stacji chyba siedem transakcji zaksięgowanych w funtach. Owszem, na terminalu pojawia się okno wyboru waluty, ale tylko na pół sekundy, po czym terminal przechodzi sam dalej i ściąga w funtach. Chciałem, żeby transakcja została anulowana i pobrana prawidłowo w złotówkach – zaproponowano mi zwrot w gotówce kwoty z paragonu (sic!). Po interwencji kierownik stacji zaproponował mi zwrot różnicy”
To nawet nie jest uszczęśliwianie na siłę, to jest wręcz pozbawienie klienta prawa wyboru. Wygląda na to, że terminal rozpoznawał kartę Revolut jako wydaną przez brytyjski bank Lloyds i myślał, że przy terminalu nie stoi Ryszard, tylko Richard, którego największym marzeniem – na brytyjskiej skądinąd stacji benzynowej, choć działającej w Polsce – jest uiszczenie zapłaty w rodzimych funtach.
Rozmawiałem Revolutem na temat DCC jeszcze zanim zgłosił się do nas pan Ryszard. Oni też mają sygnały, że niektóre terminale rozpoznawały kartę Revoluta jako angielską i procesowały transakcję w funtach. To podobno przeszłość, bo od kiedy Revolut wydaje w Polsce karty Mastercard, są one rozpoznawane jako polskie i pytania terminala o walutę nie sprawiają już kłopotu, po prostu już ich nie ma.
OK, ale co jeśli się jednak trafią – tak, jak w przypadku pana Ryszarda? „Jeśli ktoś ma jeszcze starą kartę, rozpoznawaną jako brytyjska, to najlepiej wymienić ją na nową” – radzą w Revolucie. Puentę do tej historii dopisał jednak sam pan Ryszard:
„Złożyłem reklamację na czacie Revoluta że transakcja została rozliczona w funtach zamiast w złotych. Kazali skontaktować się ze sprzedawcą (zawsze możemy wycofać się z DCC, nawet po transakcji, musimy tylko poprosić o to kasjera). W tak zwanym międzyczasie w Revolucie pojawiły się trzy opóźnione transakcje – eService lub stacja ściągnęła jeszcze raz te płatności tym razem w PLN, ale te niewłaściwe nie zostały anulowane! Musiałem zgłosić roszczenie o chargeback w Revolucie i dopiero wtedy zwrócono mi te podwójne transakcje”
Naszemu czytelnikowi odpowiedziała też stacja:
„Opisana przez Pana sytuacja została dokładnie zweryfikowana przez Kierownika Regionalnego, który nadzoruje pracę stacji BP Bibice. Opierając się na jego wyjaśnieniach informuję, że na obecną chwilę w terminalach na stacji BP jest ustawiona opcja wyboru waluty płatniczej. System nie wybiera automatycznie waluty po kilku sekundach, tylko czeka na decyzję klienta”
Czyli wcześniej było coś na rzeczy… Szanowna społeczności „Subiektywnie o finansach”, czy potwierdzasz to, co mówi dyrektor regionalny? Jak jest w innych zakątkach kraju? Czekam na informacje pod adresem ireneusz.sudak@subiektywnieofinansach.pl
Mała afera w „Szwedzkim sklepiku”. Karta polska, bank Śląski, a transakcja w euro?
Drugi przypadek jest nieco inny i uświadamia nowy rodzaj ryzyka. Opisał go pan Marek, który robił zakupy w krakowskim sklepie IKEA.
„Mam bardzo ciekawy przypadek do opisania. Przy płatności w kasie w IKEA, system poprosił mnie o wybór waluty mimo, że płaciłem polską kartą (Visa z ING Banku Śląskiego) podpiętą do rachunku w złotych i paragon też był rzecz jasna w złotych. Co więcej, nie był to chyba pojedynczy przypadek, bo kartą płaciłem dwa razy, w kasie głównej i w „Szwedzkim Sklepiku” i DCC pojawiło się za każdym razem. Gdybym omyłkowo wcisnął euro, to DCC oskubałby mnie na kilka procent na konwersji PLN–>EUR, a potem mój bank jeszcze dodałby 3% spreadu na odwrotnej konwersji EUR–>PLN”
Pan Marek słusznie prawi, że przy płatności na ok. 2400 zł byłby stratny ze trzy stówki i głośno zastanawia się, czy to nie o to aby chodzi. Nasz czytelnik napisał kilka tygodni temu do IKEA w tej sprawie, ale nie dostał odpowiedzi. W tej sytuacji my też zapytaliśmy sieć o co tutaj chodzi i czy aby nie nadszedł czas, by odbyć poważną rozmowę z dostawcą terminala (odpowiedź na końcu).
Czytaj też: W tych bankach możesz już podpiąć do konta e-kantor. Cinkciarz i Walutomat mogą zwijać interes?
I kolejny przypadek, tym razem ze sklepu sieci Vistula. Pan Piotr relacjonuje:
„Kolejny numer z DCC. Terminal zaproponował przeliczenie transakcji wg kursu MasterCard. Odmówiłem. Potem terminal wyświetlił znów prośbę o przeliczenie. Odmówiłem. Terminal nie mógł znieść kolejnej odmowy i się zawiesił ;-). W końcu pani w sklepie w ramach prób odblokowania nacisnęła za mnie kilka razy zielony przycisk i terminal zadziałał. Jakież było moje zdziwienie, gdy wydrukował świstek z informacją, że wprawdzie MasterCard nie przeliczy waluty, ale za to zrobi to eService. Było jeszcze oświadczenie po angielsku, że nie będę miał o to pretensji do MasterCarda. No po prostu obłęd. To powinno być zakazane!”
„Nie odbierajcie nam DCC”
Jak widać na załączonych obrazkach, problem nadal występuje i ma coraz bardziej rozcapierzone oblicze:
- identyfikowanie kart złotowych jako zagranicznych;
- półsekundowe pytania o wybór waluty;
- pytanie o wybór waluty, mimo, że wszystkie elementy finansowej układanki są polskie: sklep, rachunek, terminal no i bank (tylko nie mówicie, że sklep jest szwedzki, a bank holenderski, bo to cios poniżej pasa 😉
W tych historiach powtarza się nazwa jednego operatora terminali. Pytaliśmy o to u źródła i to kilkukrotnie. Dowiedzieliśmy się, że generalnie „każdy przypadek może być inny”, ale jeśli chodzi o całościowe podejście do tego zjawiska to jeśli komuś jeszcze trafiają się przymusowe przewalutowania, to podobno wina albo starego modelu terminala, albo starego oprogramowania sterującego jego obsługą. Albo – jak w przypadku pana Ryszarda – i starej karty i starego terminala.
To całkiem logiczne wyjaśnienia, tyle że te historie zdarzyły się już po tym, gdy terminale miały być wymienione, a po drugie, na przykładzie stacji BP (tej sieci nie obsługuje eService) widać, że to sprzedawca może sobie skonfigurować czy i jak długo terminal ma pytać o przewalutowanie.
Coś w tym systemie płatności szwankuje, a konsumenci nie są chronieni skoro ciągle piszą do nas, że czują się zrobieni na szaro. DCC samo w sobie złe nie jest, ale jeśli – powtórzę to już enty raz – ktoś nas próbuje uszczęśliwić na siłę, to może się to skończyć potokiem łez i gniewu, a nie radości.
Sporo światła przynajmniej na niektóre z tych przypadków rzuca komentarz eService:
Z dokonanych ustaleń wynika, że dotyczyły one transakcji kartami wydanymi przez ING oraz mBank, a ich przyczyna była niezależna od nas. Wyjaśniamy, że podstawą prezentowania oferty DCC są min. informacje o domyślnej walucie karty. Dane te są modyfikowane przez Banki Wydawców i przekazywane za pośrednictwem organizacji płatniczych. W przypadku kart użytych w omawianych transakcjach, przypisane do nich kody waluty bazowej wskazywały na domyślne rozliczenie transakcji w walucie euro, co wiązało się z pojawieniem się na terminalu oferty CC.
Niezwłocznie po otrzymaniu sygnałów o tego typu przypadkach, poinformowaliśmy wystawców kart o zaobserwowanym błędzie, a ponadto wdrożyliśmy mechanizm, który ma za zadanie blokowanie prezentowania oferty DCC wskazanym zakresom numerów kart.
Czyli koniec z bezwiednym przystawianiem karty do terminala. Warto sprawdzić, co nam podpowiada terminal.
Na forum unijnym nie ma pomysłów, żeby DCC ograniczyć i zakazać. Raczej mówi się o tym, żeby edukować i uświadamiać użytkowników kart o istnieniu tego mechanizmu. Gdy zapytałem o DCC w Komisji Nadzoru Finansowego, okazało się, że KNF nie ma żadnej skargi na przymusowe DCC. Ma jednak jedną, odwrotną – klient ma strzeżenia, że nie pozwolono mu skorzystać z usługi DCC.
Kurtyna.
źródło zdjęcia: PixaBay