577 zł – tyle w wyniku proporcjonalnego rozliczenia prowizji dostała moja czytelniczka z Kasy Stefczyka. Przed trzema laty pożyczyła prawie 52.000 zł, a kredyt zamiast po sześciu latach, spłaciła w niecałe dwa. Coś nie zgadza się z kwotą zwrotu. Liczę i interweniuję!
W połowie września unijny Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej orzekł, że konsumentom należy się proporcjonalny zwrot prowizji w przypadku wcześniejszej spłaty kredytu. Wcześniej banki zasłaniały się własną interpretacją twierdząc, iż prowizja nie ma nic wspólnego z okresem kredytowania, dlatego – jeśli klient spłaci kredyt przed terminem przewidzianym w umowie – prowizja przepada.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Banki nie były zachwycone wyrokiem, ale powoli zaczęły się z nim oswajać. W sieci co i rusz pojawiały się informacje, że zaczynają oddawać pieniądze, ale dopiero niedawno dostałem twardy dowód na to, że tak się dzieje. Jednej z moich czytelniczek Nest Bank rozliczył opłaty w duchu wyroku TSUE. Dostałem kolejny sygnał, tym razem z podwórka SKOK, czyli spółdzielczych kas oszczędnościowo kredytowych. Ich też dotyczy wyrok TSUE.
Przeczytaj też: Klientka „dobrała” 7.000 zł kredytu. Bank wziął za to… 27.000 zł prowizji! Kredyt konsolidacyjny to często prowizyjna patologia
SKOK zwraca prowizję, ale…
Pani Barbara w kwietniu 2017 r. pożyczyła w Kasie Stefczyka 51.800 zł. Zgodnie z umową pożyczka miała być spłacona w ciągu 6-7 lat, ale mojej czytelniczce udało się oddać dług w ciągu niespełna dwóch lat – kredyt spłaciła w grudniu 2018 r.
Problem w tym, że po spłacie pożyczki, moja czytelniczka zniszczyła umowę, sądząc, że temat jest zamknięty. Nie mogła przewidzieć, że wkrótce zapadnie korzystny dla konsumentów wyrok i będzie mogła z tamtej pożyczki coś jeszcze wycisnąć. Nie zna więc dokładnych parametrów tej pożyczki, ale jeśli jej pamięć nie myli, prowizja oscylowała wokół 17%.
Pani Barbara zapytała mnie, czy mimo braku umowy, może poprosić Kasę Stefczyka o zwrot „nadpłaty”. Zachęcona przeze mnie napisała do Kasy, a ta w piśmie do klientki (właściwie członkini) odpisała, że respektuje wyrok TSUE i w związku z tym dokonuje proporcjonalnego zwrotu prowizji pobranej z tytułu udzielenia pożyczki. Po czym przelała na konto pani Barbary kwotę 595,61 zł minus 18 zł kosztu przelewu! Na koniec Kasa Stefczyka wyraziła nadzieję, że jej działania są dla pani Barbary satysfakcjonujące.
Otóż nie są. Dlaczego? Przecież moja czytelniczka powinna być zadowolona z tego, że Kasa zwraca pieniądze i nie robi żadnych problemów. A to nie jest standardowe zachowanie w przypadku niektórych banków, o czym piszę w dalszej części. Jej zdaniem, zwrot 577 zł (już po potrąceniu opłaty za przelew) tytułem proporcjonalnego rozliczenia prowizji to kpina.
„Nie wiem jak oni to liczyli, ale ta kwota to jakaś żenada. Tu wyraźnie brakuje jednego zera! Wychowywałam czworo dzieci, które studiowały, dwoje nadal studiuje. Stąd moje zadłużenie. Teraz dobrze by było odebrać to, co banki zabrały żerując na takich klientach jak ja, podwyższając maksymalnie prowizję i oprocentowanie”
– pisze pani Barbara.
Przeczytaj też: W ciągu pięciu lat SKOK-i „stopniały” prawie o połowę. Ale czy po serii bankructw jest z nimi lepiej? Są nowe dane
Przeczytaj też: Z cyklu „absurdalne prowizje”. W tym banku biorą 10 zł za… jedno kliknięcie
Gdzie się podziało zero?
Policzmy. Pożyczka opiewała na kwotę 51.800 zł. Przyjmijmy, że to kwota, która zawiera już tzw. kredytowaną prowizję. Jeśli – jak twierdzi pani Barbara – prowizja oscylowała wokół 17%, to jej koszt wyniósł ok. 8800 zł. Wiem też, że pożyczka została spłacona po ok. 21 miesiącach Przy założeniu, że kredyt zaciągnięty został na 6 lat, czyli 72 miesiące, to za okres faktycznego korzystania z pożyczki prowizja wyniosła blisko 2562 zł.
Według moich wyliczeń Kasa Stefczyka powinna zwrócić ok. 6240 zł (8800 minus 2562 zł). A zwróciła… 577 zł. Podane liczby są obarczone błędem, bo nie wiem, ile dokładnie wynosiła prowizja. Ale porównując wyliczenia i kwotę zwrotu widać, że coś jest nie tak – ewidentnie brakuje zera na końcu!
Wyjaśnienia są trzy. Albo panią Barbarę pamięć wyprowadziła w pole i być może pożyczkę zaciągała na jakiś super warunkach, z niską prowizją. Dowodem na to, że prowizję na pewno zapłaciła, jest fakt, że Kasa Stefczyka coś jej zwróciła. Drugie wyjaśnienie – ktoś w SKOK-u po prostu popełnił błąd przy wyliczaniu zwrotu, albo zrobił to tak, jak nie powinien. Trzecie – to celowe działanie w myśl: „a może klient się nie zorientuje”. Razem z panią Barbarą czekamy na wyjaśnienia Kasy Stefczyka. Poprosiliśmy też o udostępnienie kopii umowy.
Przeczytaj też: Znasz dyrektora banku? Kredyt masz jak w (lokalnym) banku. Jak znajomości ułatwiają dostęp do finansowania? Oni to sprawdzili
Kto zwraca prowizje, a kto nie?
Wcześniej wspomniałem o Nest Banku, który nie tylko zwrócił klientce proporcjonalnie należną jej część prowizji, ale też dorzucił odsetki za zwłokę. Jeśli bank postępuje w ten sposób w stosunku do innych klientów, należy mu się „szacun”.
Kilka banków – np. przy okazji ogłaszania wyników finansowych – informowało o rezerwach zawiązanych właśnie na poczet zwrotu prowizji. Np. BNP Paribas „zablokował” 48,8 mln zł rezerwy, a Alior Bank – 87 mln zł. Z kolei Bank Pekao pochwalił się specjalną procedurą – klienci, którzy po 14 września 2019 r., a więc po ogłoszeniu wyroku TSUE, spłacą kredyt przed terminem, otrzymają pieniądze automatycznie. Ci, którzy spłacili pożyczki wcześniej, muszą złożyć wniosek w oddziale. Bank daje sobie 30 dni, a w bardziej skomplikowanych sprawach – 60 dni na zwrot pieniędzy.
Z moich obserwacji wynika, że wciąż oporny jest Santander Bank. W pierwszych tygodniach po wyroku TSUE odpisywał klientom w takim oto duchu, iż orzeczenie trybunału jest wskazówką dla polskich sądów. Czyżby w ten sposób mówił klientom: jeśli chcecie zwrotu prowizji, spotkamy się w sądzie? Ale widziałem dziś fragment listu banku do klienta w tej sprawie. Bank co prawda dalej twierdzi, że różne są interpretacje przepisów, ale dodał, że „będzie indywidualnie rozpatrywał wszystkie wnioski klientów, dotyczące rozliczenia kosztów kredytu gotówkowego w przypadku jego całkowitej przedterminowej spłaty”.
A jednak czytelniczkę zawiodła pamięć
Już po opublikowaniu tekstu na jego treść zareagowała Kasa Stefczyka, która (na podstawie upoważnienia przekazanego przez panią Barbarę) przesłała mi kopię umowy kredytowej. Okazuje się, że moją czytelniczkę jednak zawiodła pamięć. Prowizja z tytułu udzielenia tego kredytu okazała się być bardzo atrakcyjna i wyniosła 720 zł (a nie jak sugerowała czytelniczka 17% kwoty kredytu). Dlatego kwota zwrotu wyliczona przez Kasę Stefczyka – 595,61 zł – została wyliczona prawidłowo. Za podanie informacji, że mogła być obliczona nieprawidłowo – przepraszam.
Czytelniczkę zapewne zwiódł fakt, że łączne koszty tego kredytu, m.in. ubezpieczenie, wyniosły blisko 5.000 zł. Pani Barbara – chwilę po spłacie pożyczki – otrzymała proporcjonalne rozliczenie kosztów składki ubezpieczeniowej. Ale za jego rozliczenie nie odpowiada Kasa Stefczyka, a firma, która ubezpieczała kredyt.