6 lipca 2025

Dziesięć lat walki w sądzie i wygrana, która już nie cieszy. Dlaczego jesteśmy tak daleko od efektywnego rozstrzygania sporów konsumentów z bankami?

Dziesięć lat walki w sądzie i wygrana, która już nie cieszy. Dlaczego jesteśmy tak daleko od efektywnego rozstrzygania sporów konsumentów z bankami?

Dziesięć lat walki w sądzie i zwycięstwo, które jednak chyba nie do końca cieszy. Ten proces pokazuje, jak daleko jesteśmy od cywilizowanego, efektywnego sposobu rozstrzygania sporów konsumentów z instytucjami finansowymi. Albo znajdziemy jakiś lepszy pomysł na pozwy zbiorowe, albo będziemy mieli prawnicze eldorado, dekady czekania na wyroki i bankową grę na zwłokę

To był jeden z największych procesów grupowych w Polsce, w których stroną byli klienci banku. Kredytobiorcy, którzy zaciągnęli frankowe kredyty w mBanku, od 2016 r. walczyli o unieważnienie umów kredytów waloryzowanych kursem szwajcarskiej waluty. I w końcu wywalczyli prawomocne zwycięstwo, ale żeby uzyskać korzystne dla siebie rozliczenie, będą musieli prawdopodobnie wytoczyć bankowi kolejny proces. Wielu tego wyniku nie doczekało.

Zobacz również:

Kiedy grupa 1734 kredytobiorców przed dekadą szła do sądu przeciwko mBankowi. Mogli oni mieć nadzieję, że to będzie najłatwiejszy sposób walki o sprawiedliwość. Choćby dlatego że w grupie raźniej i taniej dla wszystkich. Jeden proces zamiast 1700 i jedno rozstrzygnięcie oszczędzające czas i pieniądze. W cywilizowanych krajach (choć nie wszystkich) takie procesy kończą głośne spory konsumenckie raz na zawsze. Ale nie w Polsce.

W Polsce okazało się, że ustawa o pozwach zbiorowych jest tak zrobiona, iż sądy grzęzną w biurokracji i formalnych przepychankach dotyczących stopnia jednolitości sytuacji prawnej tych, którzy pozwali bank. Dlatego procesy tego typu trwają bardzo długo i nie prowadzą do efektywnego załatwienia sporu. W tym przypadku było jeszcze kilka innych komplikacji.

10 lat walki w sądzie. A wyroki od ściany do ściany

Choć kredytobiorcy mogli pójść „bezpieczniejszą” drogą i prosić sąd „tylko” o uznanie abuzywności klauzuli waloryzacyjnej (i pewnie by to osiągnęli), to postanowili zagrać o całą pulę, wnosząc o orzeczenie nieważności umów – nie ze względu na nieprecyzyjny zapis dotyczący przeliczania walut, lecz z uwagi na to, że to „coś” w ogóle nie jest kredytem w świetle prawa bankowego (bo w czasie spłaty zmienia się kwota kapitału do spłaty).

W pierwszej instancji w 2018 r. kredytobiorcy przegrali, bo sąd uznał, iż… nie mają interesu prawnego w rozstrzygnięciu sporu, zaś umowy są zgodne zarówno z Prawem bankowym, jak i z Kodeksem cywilnym. Prawnicy reprezentujący klientów trochę się podłożyli, bo próba udowodnienia, że ryzyko, na które bank naraził klientów, nie było ryzykiem kredytowych, lecz kasynowym, nie było najłatwiejszą drogą.

Nagły zwrot akcji nastąpił w 2020 r. Klienci mieli sporo szczęścia, że Sąd Apelacyjny sprawę obejrzał kilka miesięcy po słynnym wyroku TSUE w sprawie państwa Dziubaków i spojrzał na nią zupełnie świeżym okiem. Sędzia stwierdziła, że w pierwszej instancji sąd w ogóle nie rozpoznał istoty sprawy, nie próbował przeanalizować uczciwości i zgodności z prawem klauzul przeliczeniowych, a siłą rzeczy również nie zahaczył o kwestię sensowności postulatu unieważnienia umowy.

Sprawa wróciła do ponownego rozpatrzenia w pierwszej instancji i w 2022 r. zrobiło się jeszcze dziwniej, bo kolejny sędzia nie zgodził się na żadne ze zgłaszanych roszczeń: ani na uznanie za nieważne klauzul waloryzacyjnych w umowach kredytowych (oznaczałoby to tzw. odfrankowienie, czyli spłacanie kredytów jako złotowych przy stawce LIBOR CHF), ani na uznanie tych umów w całości za nieważne.

Co więcej, sąd doszedł do wniosku, że klauzula waloryzacyjna (czyli ta, która sprawia, że raty są przeliczane z franków na złote) została „indywidualnie uzgodniona” z każdym kredytobiorcą, a więc nie spełnia jednego z warunków z art. 395 Kodeksu cywilnego, który pozwalałby uznać ją za abuzywną. Za niezgodną z prawem uznał tylko część klauzuli (stosowanie bankowej tabeli kursowej) i nakazał spłacać kredyty bezpośrednio we frankach.

Dopiero teraz, w drugiej instancji nadeszła zgodna z linią orzeczniczą panującą w polskich sądach „normalność”, czyli orzeczenie mówiące o tym, że umowy kredytowe klientów nie obowiązują, bo zawierają zapisy, które nie są zgodne z prawem konsumenckim. Spór znalazł swój szczęśliwy (dla klientów) finał, ale był to jeden z najbardziej zadziwiających procesów, którego zwroty akcji zadziwiały.

Pozew grupowy. Prawie połowa klientów nie doczekała

Z jednej strony można powiedzieć, że lepiej późno niż wcale. Albo że prawdziwego mężczyznę poznaje się po tym, nie jak zaczyna, lecz po tym, jak kończy. Albo że koniec wieńczy dzieło. Można żartować, ale to nie jest dobry przykład dla konsumentów, by wybierać taką ścieżkę spierania się z instytucjami finansowymi. Będą wybierali procesy indywidualne, przepłacając, napychając kieszenie prawnikom i zapychając wokandy sądowe sprawami, które mogłyby być rozpatrzone łącznie z innymi, niemal identycznymi.

A przecież kilka dużych procesów zbiorowych w Polsce mieliśmy – pierwsi byli „Nabici w mBank” walczący z kredytami mającymi oprocentowanie ustalane „decyzją zarządu” (1247 osób, bank po 10 latach wycofał się z ringu), a chyba największy był pozew frankowiczów przeciwko Bankowi Millennium (4500 osób). Można było rozwiązywanie problemów z umowami kredytowymi „zoptymalizować”. Skoro polskie państwo – jako jedyne w Europie – nie potrafiło sprawy załatwić systemowo, to można było zrobić to z pomocą pozwów zbiorowych (jak częściowo zrobiono np. we Francji).

Pozwy grupowe tak łatwo „uwalić” z przyczyn formalnych, a procedury są tak skomplikowane i długotrwałe, że nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie już tego próbował, przynajmniej dopóki nie zmienią się zasady gry. Z grupy 1734 osób, które rozpoczęły spór z mBankiem, blisko połowa nie doczekała końca. Ponad 700 kredytobiorców podpisało ugody z bankami, bo straciło wiarę, że dożyją wyroku.

Ci, którzy wyczekali do końca, prawdopodobnie będą musieli jeszcze raz pozwać bank – tym razem o zapłatę konkretnej kwoty wynikającej z wyroku w procesie zbiorowym. Prawdopodobnie bank będzie także i tych kredytobiorców namawiał na ugody (co sugeruje słowo „dotychczas”):

„Dotychczas łącznie prawie połowa uczestników tego postępowania zdecydowała się na polubowne rozstrzygnięcie sporu i wybrała ugody. Potwierdzam, że Sąd oddalił naszą apelację. Wyrok w tej sprawie ma charakter ustalający, tzn. każdy z uczestników grupy, aby doprowadzić do unieważnienia umowy, musi indywidualnie pozwać bank. Bank obecnie oczekuje na pisemne uzasadnienie wyroku. Po jego analizie podejmie decyzję co do ewentualnych dalszych kroków prawnych”

– napisał mi Marcin Wojtachnio, dyrektor departamentu kredytów spornych w mBanku. Ugody z punktu widzenia banku są pożądanym scenariuszem, bo skoro mamy za sobą 10 lat walki w sądzie, to oznacza, że przedawniłyby się roszczenia banku o zwrot kapitału udzielonego kredytu. Kredytobiorcy mają w ręku dokument, z którym w sądzie mogą żądać zapłaty określonej kwoty wynikającej z konieczności zwrotu zapłaconych bankowi rat. Proces w tej sprawie powinien być prosty, ale bank ma interes, żeby go wszelkimi sposobami przedłużać, żeby uzyskać ugodę zamiast wyroku o zapłatę.

CZYTAJ TEŻ W „SUBIEKTYWNIE O FINANSACH”:

trzy sposoby bankowców na wysoki procent

Ceny Orlen

——————————-

ZOBACZ NASZE NOWE WIDEOCASTY:

„Subiektywnie o Finansach” jest też na Youtubie. Raz w tygodniu duża rozmowa, a poza tym komentarze i wideofelietony poświęcone Twoim pieniądzom oraz poradniki i zapisy edukacyjnych webinarów. Koniecznie subskrybuj kanał „Subiektywnie o Finansach” na platformie Youtube

źródło zdjęcia: Unsplash

Subscribe
Powiadom o
67 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
dzikus
3 dni temu

Bo banki to instytucje zaufania publicznego lol
I nie rozumiem dlaczego KNF ich nie trzyma krótko

Hieronim
3 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

Panie Redaktorze, masowe przegrane przez banki w sądach raczej nie wpływają pozytywnie na reputację i stabilność branży finansowej.

kamel
3 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

10 lat temu powszechnie nie było wiary w upadek umów CHF. Za 10 lat powiemy, że z SKD skorzystali frajerzy – bo można było zajumać także sam kapitał. Ewolucja socjalizmu i protekcjonizmu UE, bo jak to tak można, żeby konsument brał odpowiedzialność za to, co podpisuje. Do byle umowy o pracę jest ~20 załączników – traktuje się ludzi jak dzieci (klauzula RODO – pracodawca przetwarza dane osobowe, gdybyś pracowniku nie wiedział; szkolenie BHP – jak się pali, to należy opuścić biuro, a nie kręcić rolki; NIS2 – pilnuj haseł, bo są poufne; badanie metabolizmu pracowników nawet było poważnie rozważane…). Ci… Czytaj więcej »

RAFAL
3 dni temu
Reply to  kamel

Konstatacja jest taka , że niestety nie opłaca się być rozsądnym , zapobiegliwym , analizować . Jakby co to bolszewia z tzw tsue ochroni inteligentnych inaczej .

Xxx
2 dni temu
Reply to  RAFAL

No nie wiem ja miałem wtedy kredyt złotówkowy i mimo wszystko sobie nie narzekałem na to, że gdy frankowicze ledwo ciągnęli koniec z końcem lub się wieszali ja miałem spokojną sytuację finansową bylo mnie stać na wakacje, wymianę samochodu itd. a kredyt spłaciłem i tak dużo wcześniej. Oczywiście to rozwiazanie daje im przesadne zyski, nieetyczne, nieuczciwe ale wciąż uważam, że moja droga byla lepsza. Jakby sie liczylo tylko zeby na koniec dnia mieć więcej pieniędzy i nic więcej to bym obciągać typom za pieniądze, mozna dobrze się dorobić tylko czy pieniądze zawsze są najwazniejsze i warte wszystkiego Rafal? Frankowicze pod… Czytaj więcej »

Miki
2 dni temu
Reply to  Xxx

Podoba mi się, że z jednej strony komentatorzy piszą o inteligentnych inaczej Frankowiczach, żeby niedługo potem stwierdzić, że wydoili system – a jeżeli tak było, to jednak inteligentni lub system zasłużył przez jego głupotę. Zdecydujecie się.
Ludzie chcieli mieć mieszkania, banki prowadziły agresywną reklamę tego typu kredytów (plus dziwne zachowanie WIBOR w tamtych latach), a KNF spał. No i się przejechały na własnej chciwości. Pamiętać należy, że to nie kredytobiorcy stworzyli te umowy, tylko instytucje finansowe.

Xxx
1 dzień temu
Reply to  Miki

Rozumiem, że kazdy frankowicz posiada dziś auto elektryczne, bo te są dziś agresywnie reklamowane na kazdym kroku? Bo jak nie to nie rozumiem czy „agresywna reklama” to wykroczenie czy przestępstwo, że trzeba za nią ukarać kogoś.
Tak wydymali system, w innych krajach udalo się temat frankowy ogarnąć lepiej bez niegodziwego i nadmiernego zysku dla Frankowiczow.

Stefan
2 dni temu
Reply to  RAFAL

Jako akcjonariusz jednego z banków tzw „frankowych” postawiłbym prezesów z lat 2005 – 2009 pod Sądem. I nie za to ,że ideksowali kredyty do CHF tylko dlatego, że nie indeksowali tych kredytów do ceny płyty pilśniowej w jednym ze znanych marketów budowalnych. Otóż cena CHF wzrosła tylko o ok.150 % a cena płyty pilśniowej nawet o 600 % powodując straty moje jako akcjonariusza – sarkazm……..

Last edited 2 dni temu by Stefan
Xxx
1 dzień temu
Reply to  Stefan

Podejrzewam, że to dlatego, że może ktoś o twoim poziomie intelektualnym kupiłby kredyt indeksowany płyta pilśniową, ale calej reszcie trudno by było,. że plyta pilsniowa to stabilny produkt ktorego cena nie zmieni się nigdy.

Stefan
1 dzień temu
Reply to  Xxx

Niestety ktoś o twoim poziomie intelektualnym nie wie co to sarkazm…..

A tak przechodząc do sedna – w tych kredytach ani płyty pilśniowej ani CHF nie było……..

Stefan
2 dni temu
Reply to  kamel

Ale przecież umowy typu „walutowego” są zakazane w UE już od lat 90 -tych XX wieku. Nasi bankowi prawnicy po 2004 o tym nie wiedzieli ?

Last edited 2 dni temu by Stefan
Xxx
1 dzień temu
Reply to  Stefan

Gorzej, knf, polskie sądy, stefan i cala reszta też ewidentnie nie wiedziala skoro dopiero w 2025 jakiś random w internecie to zauważył.

Stefan
1 dzień temu
Reply to  Xxx

Prezesi z Włoch, którzy pojawili się w Pekao SA w 2002 lub 2003 wiedzieli.

A potem prezesi pozostałych banków także – proponuję lekturę „Białej Ksiegi kredytów walutowych” wydanej przez NBP w 2015 a dotyczącej sytuacji z 2005 roku.

RAFAL
3 dni temu

Przede wszystkim trzeba mieć znajomego papugę który poleci ,, odpowiednią kancelarie ” i od szablonu trzepie te sprawy . Każdy oczywiście musi przy tym zarobić . Jakąś cześć od sumy roszczenia pewnie trzeba się pozbyć . Tu nic nie ma po taniości . Ci ludzie chcieli po prostacku obejść pewne struktury i dlatego musieli być na końcu kolejki do darmowej kasy . Cały proceder jest cwaniacki a oni chcieli być jeszcze bardziej cwani . Jak za darmowe kilkaset tys to co to jest 10 lat . A w mieszkaniach się mieszka od początku . I mieszkanka doroższe o ok 100… Czytaj więcej »

Hieronim
3 dni temu
Reply to  RAFAL

> (…) i od szablonu trzepie te sprawy 

Piszesz o tzw. umowach kredytowych w CHF? 😂

RAFAL
3 dni temu
Reply to  Hieronim

Że bank ma szablonowe umowy to chyba normalne. A , że prawnik od setek umów tego samego typu bierze co najmniej 20 tys ( od każdej) to już raczej nie jest .

Stefan
2 dni temu
Reply to  RAFAL

A zgadnij dlaczego Pekao SA od roku 2002 lub 2003 przestał podpisywać kredyty w niby walutach ? Nawet tracąć w ten sposób bardzo dużo udziałów w rynku kredytów hipotecznych. Podpowiedz – Włochy ( takie państwo z UE).

Last edited 2 dni temu by Stefan
kamel
3 dni temu

Prosta zasada brzmi: walkę na wymęczenie wygrywa ten, kto ma czas.

A czas mają instytucje – bo są „nieśmiertelnymi” osobami prawnymi (ot, zmienia się w trakcie pełnomocnik oraz reprezentacja w KRS), czas ma państwo. Pełnomocnik „walczy” w godzinach pracy, później ostatnia kawusia i do domu – bez stresu, że walczy o swoje „życie”, bez pilnowania terminów rozpraw ustalając termin wakacji.

Zwykły człowiek czasu ma tyle, ile pozwala biologia i otoczenie (rodzina, praca, psychika itp.)

To właśnie dlatego umowy się czyta przed podpisaniem i nie zawiera w razie wątpliwości.
Ale edukację prawną mamy na takim samym poziomie, jak ekonomiczną.

Gregory
3 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

Panie Redaktorze i Pan wierzy, że prawnik kasujący 300 złotych za godzinę pracy będzie w stanie znaleźć w umowach to, co sądom wielu instancji zajmuje już kilkanaście lat? Moim zdaniem – brak na to najmniejszych szans…

Stef
3 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

Racja sa kancelarie /prawnicy spexjalizujacu sie w PZP, inni w kredytach jeszce inni w prawie pracy. Taki specjalista spokojnie ogarnka jedną dziedzinę.

kamel
3 dni temu
Reply to  Gregory

Sądy męczą się z tematem, co zrobić po fakcie, gdy taki twór został już podpisany. A były podpisywane masowo, bo ludzie w swojej chciwości (po co mam płacić za prawnika sam, ktoś na pewno już to zrobił i jest dobrze), cwaniactwie (w złotówkach brali frajerzy) oraz owczym pędzie (skoro inni biorą, to musi być dobre) nawet tego nie czytali. Zadaniem prawnika przed podpisaniem jest: nie zgadzaj się na taką czy owaką klauzulę. Znalezienie niekorzystnych lub ryzykownych zapisów w umowie jest względnie proste (te umowy mimo wszystko były proste), przynajmniej tych oczywistych (tutaj ryzyka były oczywiste). Ludzie ryzykowali, żeby mieć lepsze… Czytaj więcej »

Xxx
2 dni temu
Reply to  kamel

Lubie to jakie twoje komentarze są rozsądne i docierają do źródła i przyczyny problemu. Fajnie w tym zwierzyńcu że jest ktoś rozsądny kto ogarnia.

Tymoteusz Sęk
3 dni temu
Reply to  Gregory

Gregory ale prawnik za 300 zł nie musi przewidywać, że w umowie bedzie kruczek na podstawie którego prawnicy krętacze znajdą kroczki zeby wyłudzić kredyty od baku i podzielić sie zyskiem z posiadaczem kredytu a resztę zabrać dla siebie. Prawnik wystarczy zeby wytłumaczył Ci że jest to kredyt oparty o inną walutę, że to że ona do tej pory była stabilna to fajna historia ale ani pan buk tego nie gwarantuje ani żadne prawo „paste performance is not..” i jutro cena może skoczyć o 50% a razem z tym cały kredyt. Dibrze wiemy ze nikt nie włożyłby tyle wysiłku w próbę… Czytaj więcej »

Gregory
3 dni temu
Reply to  Tymoteusz Sęk

Mylisz prawnika z doradcą inwestycyjnym. To zupełnej różne role.
A co kursu… żaden sąd nie kwestionował, że kurs CHF zmieniał się w czasie. I nie to jest przyczyną uznania umów za nieważne.
Swoją drogą, bardzo ciekawe, że nie wymagasz od banku, żeby przygotował umowę zgodną z prawem…

Tymoteusz Sęk
2 dni temu
Reply to  Gregory

„Mylisz prawnika z doradcą inwestycyjnym.” Nie, nie mylę doucz się zanim coś napiszesz. „A co kursu… żaden sąd nie kwestionował, że kurs CHF zmieniał się w czasie. I nie to jest przyczyną uznania umów za nieważne.” Ale to ma drugorzędne znaczenie, prawnicze sztuczki i przekręty ludzi ktorzy nie mają kręgosłupa moralnego i za pieniądze zrobią wszystko, to tylko nqrzedzie żeby dostarczyć klientowi to czego chcą czyli wyłudzonegi kredytu. Natomiast gdy klienci zawierali kredyt frankowy to problem był taki, ze cześć z nich miala wmawiane ze to jest kredyt jak w złotówkach tylko z niższym oprocentowaniem, a takto niczym sie nie… Czytaj więcej »

Last edited 2 dni temu by Tymoteusz Sęk
Hieronim
2 dni temu
Reply to  Tymoteusz Sęk

> Ale to ma drugorzędne znaczenie, prawnicze sztuczki i przekręty ludzi ktorzy nie mają kręgosłupa moralnego i za pieniądze zrobią wszystko, to tylko nqrzedzie żeby dostarczyć klientowi to czego chcą czyli wyłudzonegi kredytu.

Fundamentalne znaczenie ma, że jedna strona nie może dowolnie kształtować wysokości zobowiązania. I to nie są żadne „sztuczki”, tylko abecadło.
Konsument ma prawo o ww. nie wiedzieć, ale bank nie może tej niewiedzy wykorzystać przygotowując umowę, na podstawie której bank może sam ustalać kwotę wypłaty kredytu/ wysokość raty do spłaty.

Xxx
1 dzień temu
Reply to  Hieronim

Och Hieronim srutututu, nie pasuje Ci oferta banku to idź do innego. A jak korzystasz z jego oferty mimo iż jak sam piszesz takiej oferty być nie może to powinieneś też dostać po lapach za współudział. Prawdą jest że bank nie może dowolnie kształtować zobowiązania, prawda jest też, że pan Janusz nie może wsiąść pijany do samochodu i rozbić sie na twoim samochodzie bo zasuwał na czerwonym świetle, prawdą jest też że Mirek pijak nie może włamać sie do twojego garażu i wynieść elektronarzędzi wartych 10000 zł. I tak jak poszkodowany przez Janusza nie wygrał życia bo renta jaką mu… Czytaj więcej »

Hieronim
1 dzień temu
Reply to  Xxx

> Och Hieronim srutututu, nie pasuje Ci oferta banku to idź do innego.

Nie, nie, to tak nie działa. Konsument nie ma obowiązku być ekspertem z danej dziedziny, profesjonalny podmiot – jak najbardziej. Ze wszystkimi tego dalszymi konsekwencjami. Odpowiesz wreszcie na proste pytanie: czy jedna strona umowy może dowolnie kształtować wysokość zobowiązania?
I czy chciałbyś jako pacjent ponosić odpowiedzialność za współudział, gdy chirurg spapra ci operację, na którą wyraziłeś zgodę?
W klepaniu… no, niezbyt życiowych rzeczy przeganiasz innych o 3 długości.

Xxx
1 dzień temu
Reply to  Hieronim

Jak masz pisac takie bzdury to nie pisz wcale. „Konsument nie ma obowiązku być ekspertem z danej dziedziny” To ty rzuciłeś krotkim komentarzem i stwierdziłeś, że z tego oczywiście wynika, że te kredyty były nielegalne. Ja wiem, że nie wierzysz sam w swoje słowa i dlatego teraz obracasz swoje zdanie o 180 stopni, ale to już twoj problem, że sie mieszasz w zeznaniach. Konsument nie ma obowiązku być ekspertem i jak mu warunki pasowały to niech pitem nie cwaniakuje, a jeżeli poniósł szkodę to niech dostanie wyrownanie podniesionej szkody. Wiesz co się dzieje jak zakład ubezpieczeń nie potrafi wycenić dobrze… Czytaj więcej »

Tymoteusz Sęk
2 dni temu
Reply to  Gregory

Zresztą wystarczy zobaczyć na volkswagen gate i tę aferę. Zobacz Ci sami ludzie ktorzy śmieją sie z ekologii oddawali swoje Volkswageny, które okazały sie nie tak ekologiczne jak wynikało z broezur. Serio jesteś takim jełopem że wierzysz, że to ludzie oburzeni brakiem ekologii to robili? Nie warunki zwrotu takiego samochodu bylt tak korzystne że w praktyce oddawałem uzywany samochod za 100% ceny za którą mogłeś sobie kupić kolejny nowy z salonu. Możesz byc miłośnikiem samochodów które spadają 15 litrów na setkę przy spokojnej jezdzie ale mając taką ofertę (zamien stary samochód na nowy z salonu za darmo) byś skorzystał choćbyś… Czytaj więcej »

Last edited 2 dni temu by Tymoteusz Sęk
kamel
2 dni temu
Reply to  Gregory

Zgubiłeś 2 słowa: „żeby przygotował umowę zgodną z PRZYSZŁĄ INTERPRETACJĄ prawa”.

To tak jak nasza konstytucja – niby była taka fajna, a przyszedł PIS i już widzimy, jakie ma błędy. Czy to oznacza, że pisali ją dyletanci?

Last edited 2 dni temu by kamel
Hieronim
2 dni temu
Reply to  kamel

Absolutnie nie tak, to bank sobie wylosował interpretację prawa, która mu pasowała, ale później została obalona w sądzie. Ryzyko prowadzenia biznesu.
Wyrok zawsze jest PO czynie, rozwiązań z Raportu Mniejszości jeszcze nie wdrożyliśmy.

Xxx
1 dzień temu
Reply to  Hieronim

Hieronim to jeszcze przypomnij nam czemu PO czynie sprawy frankowe upadały? Czemu sprzedaż kredytów nie zakończyła się po pierwszej sprawie frankowej tylko potrzbne były zmiany w regulacjach żeby zamknąć bankom sprzedaż Przecież gdyby kredyty frankowr byly nielegalne (jak marichuana) to nikt by nie zmieniał prawa żeby coś nielegalnego zdelegalizować. Jeżeli juz to kredyty feankowe były legalne tak jak dopalacze zanim weszło prawo delegalizuje je (mimo że to były substancje szkodliwe). I swoją stroną dopalacze swietnie pokazują ze prawo to tylko inteoretacja bo tutaj sobie mordy wycieraliście frazesami o szkodliwości, a piwo, wódka i papierosy dalej są legalne choć często bardziej… Czytaj więcej »

kamel
3 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

Jak kogoś na coś nie stać, no to po prostu na to go nie stać… Podpisywanie bez prawnika zobowiązania na okres do końca swojego życia zawodowego (bo te 25-30 lat to jest praktycznie do emerytury) powinno być samo w sobie zabronione. To ja, znając więcej norm „na żywo” oraz prawa jako takiego „na sucho”, niż kiedykolwiek bym chciał, mając z tym regularny kontakt od 20 lat, zawsze swoje wnioski konsultuję z prawnikiem – i zwykle dowiaduję się czegoś nowego, a Kowalski, którego jedyne spotkania z prawem są wtedy, jak dostaje mandat – ot tak, parafka i gotowe? Idąc tokiem TSUE… Czytaj więcej »

Hieronim
3 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

>A potem się okazało, że wstecznie są niezgodne z prawem.

Panie Redaktorze, to jest dość gruba manipulacja – one nigdy nie były zgodne prawem. Sąd zazwyczaj wydaje wyrok po zaistnieniu jakiegoś faktu, a nie przed, nieprawdaż?

Hieronim
2 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

A Pan Redaktor kilka wpisów wcześniej zauważył, że rzetelny, kompetentny prawnik dałby radę po krótkim namyśle 🙂

Prawdomowca
2 dni temu
Reply to  Hieronim

Nie Hieronim, żeby zatrzymać sprzedaż kredytów frankowych w Polsce potrzebne były specjalne dzialanie takie jak wydawanie rekomendacji przez knf. Chyba nie powiesz mi ze KNF wydając rekomendacje U (która nie dotyczy kredytów frankowych, nakreślam temat który probujesz zmanipulować) jedynie powtórzył to co wynikało z prawa? Nie on w ramach swoich kompetencji zmienił zasady gry które obowiązujących instytucje finansowe. Gdybyś sprzedawał marihuanę to po wykryciu tego nie trzeba by było zmieniać stanu prawnego bo ta jest zakazana. Tutaj jest po prostu duże pole do interpretacji. Zresztą gdyny tak było to te umowy by od razu upadły, a przecież klienci banków też… Czytaj więcej »

Hieronim
2 dni temu
Reply to  Prawdomowca

Tyle pisania, a główne pytanie jest dość proste – czy jedna strona umowy może dowolnie kształtować wysokość zobowiązania. Z tym sądy jakoś sobie poradziły, chociaż trochę długo trwało.

Xxx
1 dzień temu
Reply to  Hieronim

I dlatego zapadło tyle wyroków mówiących o tym ze te klauzule były zgodne z prawem? Zanim przyszedł iny rabin z kolesiami i zrobili swoje porządki?

Hipolit
1 dzień temu
Reply to  Xxx

> I dlatego zapadło tyle wyroków mówiących o tym ze te klauzule były zgodne z prawem? 

To pytanie do niezbyt rozgarniętych sędziów.
Aczkolwiek kształtowanie się doktryny zwykle wymaga czasu, więc w sumie samo zjawisko jakoś wyjątkowo dziwne nie jest.

Tymoteusz Sęk
2 dni temu
Reply to  kamel

„Podpisywanie bez prawnika zobowiązania na okres do końca swojego życia zawodowego (bo te 25-30 lat to jest praktycznie do emerytury) powinno być samo w sobie zabronione.” Czemu ja tak podpisałem moj kredyt, przeczytalem zrozumiałem, nie potrzebowałem nikomu więcej płacić. Na dziś kredyt spłacony jestem zadowolony, nawet jezeli ta umowa byla z jakiegoś powodu bielegalna to dla mnie byla najlepszą jaką znalazlem na rynku więc bank zarobil, ja mam dom którego nie miałbym, bez banku. W sensie jak się jakiś prawnik do mnie dossie i przedstawi mi plan na obrabowanie banku w bialych rekawiczkach za pomocą durnwgo systemu w naszym państwie… Czytaj więcej »

Last edited 2 dni temu by Tymoteusz Sęk
Marcin
2 dni temu
Reply to  kamel

No to pociągnę temat, skoro zabezpieczeniem kredytu jest mieszkanie to po co ja mam z bankiem podpisywać jakąkolwiek umowę na 50 lat? Dopóki płacę za mieszkanie to mogę mieszkać, przestaję płacić, to bank zabiera sobie mieszkanie i do widzenia. To bankom są potrzebne kagańce. Klienci tylko nie chcą spać w fawelach

Marcin
2 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

Ok. Czyli w takim razie cały wachlarz dodatkowych ubezpieczeń w pakiecie do kredytu jest tylko i wyłącznie wyciąganiem łap po dodatkowe dochody. Dobrze że organów nie każą przekazywać

RAFAL
3 dni temu
Reply to  kamel

Znamy za to macierze ,całki , pochodne , równania kwadratowe , mitozę , mejozę no i .. pana Tadeusza .

Xxx
2 dni temu
Reply to  RAFAL

„Znamy za to macierze ,całki , pochodne , równania kwadratowe , mitozę , mejozę no i .. pana Tadeusza”

Tak i to jest swiwetny przyklad ze jak czlowieka nie zmusisz to nawet jak coś mu jest przydatne w zyciu to się tego nie nauczy.
Już pominę, ze znamy tak,. że większość ludzi po studiach nie przytoczy ci nawet ramowo fabuły pana Tadeusza. Nie scałkuje ci nawet -(1/x^2)+sin(x) od pi do 2*pi i nie pamięta wzoru na deltę.

Jakub
2 dni temu
Reply to  kamel

Z tym czytaniem umów przed podpisaniem to takie zaklęcie jakieś jest. Nic nie można temu zarzucić przecież ale jednocześnie nikogo to do bezpiecznego podjęcia decyzji w zasadzie nie przybliża. Dzisiaj, żeby prawidłowo śmieci posegregować to trzeba by mieć doktorat z materiałoznawstwa a i tak nie ma gwarancji, że się błędu nie zrobi. A jaki doktorat trzeba mieć, żeby umowę bankową pojąć w pełni to nawet nie wiem.

Hieronim
2 dni temu
Reply to  Jakub

Podpisując umowę o dostarczenie energii przydaje się fakultet z fizyki… przed operacją w szpitalu bez studiów medycznych nie wiadomo, co podpisujesz…
… jakiś obłęd naszych czasów.

Xxx
2 dni temu
Reply to  Jakub

No i to jest problem. Żeby idealnie posortować śmieci może i trzeba mieć doktorat z materiałoznawstwa ale żeby te śmieci zostały przyjęte przez MZO bez nakladania kary (czyli żeby je posortować dostatecznie dobrze żeby mieć spokój) wystarczy odrobina zdrowego rozsądku i mi nigdy nikt kary nie wlepił mimo ze temat sortowania odpadów ktore trafiają do jednej skieciary mało grzeje. Z umowami bankowymi jest analogicznie. Co mnie interesowało przy moim kredycie: jaka stopa, jak wyznaczana (nie wnikam jak wyznaczany jest wibor ustaliłem że tak dlugo jak będą stosować te samą stopę dla nowych klientów moj interes jest jako tako zabezpieczony. Zauważ… Czytaj więcej »

Last edited 2 dni temu by Xxx
Xxx
2 dni temu
Reply to  Jakub

A swoją drogą jak ktoś podnosi „banki sprzedawały nielegalne umowy” i sugeruje ze one były oczywiście nielegalne to sorry ale to tak jakbyś kupil działkę metaamfetaminy i powiedział „ale to deaoer sprzedawał nielegalne środki”, zwyczajny współudział za który powinien oberwać i bank i klient. Optymalnie by było zeby zarówno bank wyszedł na takim kredycie gorzej niz na złotówkowym jak i klient żeby wyszedł gorzej niz na złotówkowym, to by takich cwaniaczków powstrzymało od kombinowania.

Hieronim
1 dzień temu
Reply to  Xxx

Kredyty nie są nielegalne, narkotyki są nielegalne. Nie ma zakazu brania kredytów, jest zakaz obrotu narkotykami. Ale jest zakaz nazywania „kredytem” produktu, który kredytem nie jest.
Już wyjaśniłem?

Sławek
3 dni temu

Po co poruszać tak drażliwy temat przy niedzieli?
Ludzie naprawdę sa wkurzeni tym, że muszą pracować na bardzo wysokie raty kredytów hipotecznych w czasie, gdy frankowicze dostali raty 0%, a w tym czasie ceny ich mieszkań wzrosły o 100% i więcej. Na ten sukces inwestycyjny frankowiczow zrzucili sie wszyscy polacy. Najpierw spłaciliśmy im odsetki od kredytów frankowych (banki podniosły opłaty za swoje usługi itp.), a później państwo postanowiło wprowadzić dopłaty do kredytów mieszkaniowych (ogromny wzrost cen nieruchomosci).
Tak jak „pokolenie frankowiczów” jest podwojnie wygrane, tak pokolenie dzisiejszych ~30 latków zostało podwójnie pokrzywdzone.

Last edited 3 dni temu by Sławek
Stef
3 dni temu

Bo mamy słabe państwo i jeszce słabsze organizacje konsumenckie. Do tego nikomu nke zależy na systemowym rozwiązaniu problemu. Można jeszce dodać że u nas nie ma precedensów jak w prawie Angielskim.

Marcin
2 dni temu

Pozwolę sobie na komentarz. Być może na efektywne rozstrzyganie procesów z bankami będziemy czekali jeszcze długo. Tak długo jak za bankami będzie szła cała rzesza dziennikarzy i komentatorów, wieszczących za każdym razem upadek systemu bankowego, kryzysy finansowe i inne armagedony. mBank zawsze miał chór pożytecznych idiotów, twierdzących że roszczeniowi klienci chcą mieć mieszkania za darmo a biedny prezes Stypułkowski dwie herbatki z jednej torebki teraz będzie robił. Ochrona konsumenta w tym kraju to kpina. Dopiszę tylko że byłem uczestnikiem tego procesu i wyczerpany podpisałem w miarę sensowną ugodę. Co ciekawe, banki nadal oferują np. ubezpieczenia niskiego wkładu własnego. Niczego się… Czytaj więcej »

Hieronim
2 dni temu
Reply to  Marcin

> Tak długo jak za bankami będzie szła cała rzesza dziennikarzy i komentatorów, wieszczących za każdym razem upadek systemu bankowego, kryzysy finansowe i inne armagedony

Do dziś pamietam, jak w telewizji Prezes ZBP (Krzysztof Pietraszkiewicz) groził kredytobiorcom palcem, żeby nie ważyli się w sądach podważać umów, bo nic nie wskórają. A dziennikarz łykał te mądrości jak pelikan ryby.

Jeż
2 dni temu

Zostawta już tych frankowiczow w spokoju, bo za chwilę okaże się że słaba kondycja psychiczna Polaków to ich wyłączna wina. Swoją drogą biorąc kredyt 15 lat temu nie miałam świadomości że będę odpowiedzialna za depresję milionów. Przygnieciona tym faktem pozdrawiam wszechwiedzących . A na marginesie pochodne i całki warto znać bo to z czego korzystacie w codziennym życiu właśnie na tej wiedzy się opiera

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu