17 lutego 2022

Walka z inflacją w Polsce to „wojna domowa” między rządem a NBP. Jedni „zabierają” pieniądze, a drudzy rozdają. Rachunek zapłacą… kredytobiorcy?

Walka z inflacją w Polsce to „wojna domowa” między rządem a NBP. Jedni „zabierają” pieniądze, a drudzy rozdają. Rachunek zapłacą… kredytobiorcy?

W walce z inflacją państwo działa na dwa fronty: rząd w obawie o słupki poparcia ją podsyca, a RPP chce gasić wyższymi stopami. „Jestem jastrzębiem” – mówi prezes NBP Adam Glapiński. „A my rozdamy ludziom 114 mld zł” – odpowiada rząd. Jak może się skończyć taka walka z inflacją? Efekt będzie taki, że inflację zdusimy, ale będzie to trwało dłużej i będzie bardziej kosztowne. Kto dostanie rachunek? Kredytobiorcy, których rząd i prezes NBP jeszcze niedawno namawiali do „tanich kredytów”. Ile on wyniesie? Liczę!

Prezes NBP na ostatniej konferencji prasowej tradycyjnie przez półtorej godziny tłumaczył, że w Polsce jest inflacja (ale minie), że cud gospodarczy trwa (ale nie chce już tego kolejny raz powtarzać) i że wzrost WIBOR-u (a zarazem rat kredytów) przyczyni się do spadku inflacji, bo konsumentom mniej zostanie pieniędzy na kupowanie „zbędników”.

Zobacz również:

Jest jeden sprawdzony sposób walki z inflacją: konsumenci muszą zaciągnąć hamulec ręczny w wydatkach. Zrobią to, kiedy w portfelach będą mieli mniej pieniędzy: albo dlatego, że wzrośnie im rata kredytu, albo dlatego, że bank odmówi im kredytu, albo dlatego, że będą woleli oszczędzać niż wydawać pieniądze w sklepach. Albo dlatego, że będą musieli ograniczyć wydatki, bo państwo przykręci im kurek ze świadczeniami.

Żeby inflacja spadała szybko i w miarę bezboleśnie, rząd i bank centralny muszą grać do jednej bramki: samo podnoszenie stóp procentowych (wpływające na droższy kredyt, większą skłonność ludzi do oszczędzania oraz silniejszą walutę) nie wystarczy, jeśli po drugiej stronie będzie rząd, który luzuje wydatki i rozdaje pieniądze na „prawo i lewo”. Oczywiście: jest zastrzeżenie. Trzeba chronić przed inflacją tych, którzy są w najtrudniejszej sytuacji (bo np. nie są w stanie opłacić rachunków za prąd albo kupić dzieciom jedzenia).

Ale u nas tego nie ma. Każdy ciągnie linę w swoją stronę: państwo dosypuje wyborcom pieniędzy w bardzo wysokim tempie i z reguły nie są to „transfery celowane”, tylko hurtowe, bardzo nieprecyzyjnie posyłane do milionów ludzi. A RPP stara się dostęp do pieniędzy utrudnić. Kogo uderzy taka dziwna walka z inflacją? Sprawdzam!

Walka z inflacją: RPP chce nam zabrać pieniądze. Rząd rozda 114 mld zł

Prezes Adam Glapiński dużo mówi, ale jednej rzeczy nie powiedział. Może mu nie wypadało? Ale to, co przemilczał szef NBP, przekazał Narodowi Ludwik Kotecki, świeżo mianowany członek Rady Polityki Pieniężnej. W wywiadzie dla Bloomberga bez ogródek wypalił:

„Nasze nastawienie w polityce monetarnej będzie musiało być bardziej agresywne, aniżeli byłoby, gdybyśmy mieli do czynienia z właściwym miksem polityki fiskalnej [czyli tego, co robi w podatkach i transferach socjalnych rząd – mój dopisek] i monetarnej [czyli tego, co może RPP – to też ja]. (…) Działania rządu nakierowane na tymczasowe obniżenie inflacji skutkować będą wyższą inflacją w przyszłości. Rząd dolewa tylko oliwy do ognia”.

Ludwik Kotecki mówi, że RPP musi dalej agresywnie podnosić stopy procentowe. „Agresywnie” czyli znacznie szybciej, niż by mogła, gdyby rząd z nią współpracował. Co takiego źle robi rząd? To proste: tylko w tym roku „rozda” ludziom co najmniej 114 mld zł świeżej, pachnącej gotóweczki, którą będzie można wydać w sklepach i napędzić nią inflację. Jakimi kanałami płyną do nas pieniądze, które przeszkadzają w walce z inflacją?

>>> Po pierwsze: Polski Ład. Mimo że realnie uszczupla finanse wielu przedsiębiorcom i aspirującej klasie średniej, to – w ostatecznym rozrachunku – sporej grupie gorzej uposażanych pracowników (i emerytów) podniesie dochody. Ile więcej pieniędzy zostanie w portfelach mniej zamożnych Polaków? Trudno to policzyć, ale trzymając się danych Ministerstwa Finansów – to 17 mld zł rocznie mniej pobranych przez rząd podatków.

Według szacunków ekonomistów PKO BP podatkowy Polski Ład podniesie konsumpcję o 1,8% w porównaniu do czasów sprzed pandemii. Inna sprawa, że ci, którzy zapłacą wyższe podatki to z reguły przedsiębiorcy, usługodawcy, specjaliści mający dużą łatwość w podnoszeniu cen na swoje usługi. Tym kanałem inflacja może też wzrosnąć.

>>> Po drugie: tarcza antyinflacyjna albo raczej – jak ją nazwaliśmy – tarcza proinflacyjna. Czasowa obniżka podatków (VAT, akcyza) na paliwo i energię, zniesienie podatku VAT na żywność oraz jednorazowe dopłaty (kilkaset złotych na rodzinę o niewysokim dochodzie) rozciągnie inflację w czasie – ale potem może nastąpić efekt jojo. Oczywiście, to miło, kiedy paliwo jest u nas najtańsze w Europie Środkowej, ale ceny hurtowe, podobnie jak w Niemczech czy Wielkiej Brytanii, nigdy nie były tak wysokie. Odczuwają to chociażby przedsiębiorcy, którzy przecież tankują paliwo w cenie netto. Walka z inflacją za pomocą tego instrumentu jest raczej mało skuteczna.

Prezes NBP powiedział, że rząd wydłuży działanie tarcz antyinflacyjnych jeśli będzie taka konieczność, a premier ostatnio to potwierdził. W praktyce ceny w sklepach i tak rosną (tyle, że wolniej), a gdy tarcza wygaśnie, sklepy przyfasolą podwyżki nieproporcjonalnie większe, niż wynikałoby to z powrotu podatku VAT. Według PKO BP koszt tarczy antyinflacyjnej to ok. 34 mld zł. O tyle mniej zarobi państwo w postaci obniżek VAT i akcyzy, czyli tyle więcej zostanie nam w portfelach, żebyśmy mogli zrobić zakupy w sklepach.

>>> Po trzecie: 13. i 14. emerytura. „Czternastki” miało w tym roku nie być, ale premier ogłosił, że jednak będzie. A do tego hojna – 7-procentowa – waloryzacja świadczeń. To niestety rujnuje filary edukacji emerytalnej, która zakłada „ile sobie uzbierasz, tyle będziesz miał”. Bo okazuje się, że w Polsce jest jak w Grecji – wysokość emerytur staje się zależna od zdolności zadłużania się państwa na globalnych rynkach i od dodruku pieniądza przez NBP (dodatkowe emerytury były finansowe m.in. z funduszy do walki z COVID-19, które „sponsorował” BGK).

W ubiegłym roku koszt wypłaty 13. i 14. emerytury wyniósł aż 22 mld zł. Tyle więcej pieniędzy zostaje w portfelach emerytów, którzy – jak pokazują dane GUS – biedy nie klepią. Dochód rozporządzalny emerytów jest większy niż przeciętnego pracownika. To się może zmienić, bo inflacja zjada emerytury, a pracownicy (przynajmniej niektórzy) dostają duże podwyżki wynagrodzenia (w ubiegłym roku pensje wzrosły realnie o 3%).

Poza tym, emeryci już teraz mają mocną tarczę antyinflacyjną: komunikacja miejska jest dla nich darmowa albo z dużymi ulgami, osoby powyżej 75. roku życia nie płacą abonamentu RTV, są darmowe leki dla seniorów. Oczywiście, nie może nam schodzić z pola widzenia, że przeciętna miesięczna emerytura z ZUS w całym 2020 r. wyniosła 2474 zł brutto, czyli niewiele. A podwyżki cen prądu, gazu, czynszu uderzają ze znacznie większą siłą w jednoosobowe gospodarstwa domowe (z jedną pensją lub emeryturą). A takich jest w wśród emerytów bardzo dużo.

zasiłkach „Rodzina 500+” nawet nie wspomnę. Program, który miał wyprowadzić z biedy wiele polskich rodzin (i rzeczywiście zmniejszył nierówności, choć biedy nie wyeliminował), jest prowadzony na zasadzie „każdemu po równo”. Pieniądze dostają biedni i bogaci. Potrzebujący i niepotrzebujący. W skali roku kosztuje 41 mld zł. Jest też nowy program socjalny dla rodzinRodzinny Kapitał Opiekuńczy, ale on będzie kosztował w tym roku tylko 3,1 mld zł.  

Czytaj też: Oprocentowanie nawet co drugiego kredytu hipotecznego może być uzależnione od tego wskaźnika. Czy WIBOR 6M to ukryta marża, a taki kredyt to pułapka?

Czytaj też: Bank prosi klientów, by podpisali aneks do umowy kredytowej. „Na wypadek likwidacji wskaźnika WIBOR”. Podpisać? Odmówić?

Kredytobiorcy zapłacą rachunek za błędy w walce z inflacją

Z wyżej wymienionych powodów, czyli utrzymywania transferów socjalnych, tarcz antyinflacyjnych, dodatków finansowych, wysoki wzrost cen będzie się utrzymywał dłużej i być może inflacja nie będzie chciała spadać. I dlatego RPP, o czym mówi otwartym tekstem Ludwik Kotecki, będzie musiała podnosić stopy agresywniej i dłużej pozostawić je na wysokim poziomie. W ślad za stopami mocniej wzrośnie kredytowy benchmark WIBOR. Kontrakty na WIBOR 3M wskazują, że rynek spodziewa się, że wskaźnik dobije wkrótce do 4,6%.

Co to oznacza? Trzeba nazwać rzeczy po imieniu: ponieważ rząd nie chce drażnić elektoratu, to rachunek za walkę z inflacją dostaną wszyscy kredytobiorcy, statystycznie co drugi Polak. A najbardziej osoby, które płacą wysokie nominalnie raty kredytów hipotecznych.

Ile wyniesie ten rachunek? Ile będzie kosztowała kredytobiorców walka z inflacją? To łatwo policzyć. W Polsce jest 2,2 mln złotówkowiczów, którzy spłacają 432 mld zł kredytów (reszta to frankowicze, ale oni mają inne problemy niż WIBOR). Z tej kwoty aż 118 mld zł to kredyty udzielone w czasie ultraniskich stóp procentowych, gdy WIBOR3M wynosił 0,2%.

Ale dla uproszczenia załóżmy, że WIBOR docelowo wyniesie tyle, ile przewidują kontrakty terminowe, czyli 4,6%. Do tego trzeba doliczyć marżę banku. Gdy stopy były niskie, marże były wysokie (nawet ok. 2,6%), teraz ta korelacja się odwraca. Załóżmy, że finalne uśrednione oprocentowanie kredytów to 2,5% marży + WIBOR. Gdy WIBOR był niski (0,2%), kredytobiorcy oddawali 2,7% rocznie odsetek, czyli 11,6 mld zł. Gdy oprocentowanie wzrośnie do 7,1% (4,6% WIBOR+2,6% marży), suma odsetek wyniesie 30,6 mld zł. Czyli kredytobiorcy zapłacą o 19 mld zł rocznie więcej.

Gdyby RPP nie musiała tak mocno podnosić stóp procentowych, jak oczekuje tego rynek (i jak wyraża te oczekiwania wysokością kontraktów terminowych), a oprocentowanie kredytów zatrzymałoby się na 6%, to kwota odsetek wyniosłaby 26 mld zł. A więc koszt tego, że rząd nie chce pomagać bankowi centralnemu w walce z inflacją, może wynieść dodatkowo 4,6 mld zł w zapłaconych przez hipotecznych kredytobiorców odsetkach.

To średnio 2090 zł na przeciętnego „złotówkowicza” w jednym tylko roku. Nie wiemy, jak długo stopy procentowe będą podwyższone bardziej, niż by musiały, gdyby rząd zachowywał się inaczej. Ale mogą to być np. trzy lata co zwiększyłoby rachunek wystawiony tylko hipotecznym kredytobiorcom złotowym do 13,5 mld zł. Osobny rachunek za wysoką inflację mogą zapłacić frankowicze, bo przy wysokim wskaźniku cen przeważnie osłabia się krajowa waluta, czyli kurs franka może pójść w górę.

A przecież mówimy tylko o kredytach hipotecznych, do tego należałoby dodać dużo wyżej oprocentowane kredyty ratalne, kredyty gotówkowe (prawie 160 mld zł!), karty kredytowe i inne. Wszystkich tych kredytobiorców też uderzy po kieszeni walka z inflacją.

4,6 mld zł ekstrarachunku dla kredytobiorców hipotecznych to zaledwie 11% wartości programu 500+ i 21% wartości wypłacanych 13. i 14. emerytur. Być może zamiast utrzymywać „podaż” pieniądza, czyli świadczeń socjalnych na wysokim poziomie, być może wystarczyłoby urealnić pomoc, tak by trafiała tylko do najbardziej potrzebujących, dzięki czemu stopy procentowe nie musiałaby szybować aż tak wysoko, jak spodziewa się tego rynek.

Te szacunki oczywiście są mocno nieprecyzyjne, ekonomia nauką społeczną i nie wiadomo, jak na końcu tego równania zachowają się konsumenci. Ale rząd uznał, że ciężar walki z inflacją w dużej części mają na siebie wziąć kredytobiorcy. Ci sami, których rząd i prezes NBP jeszcze niedawno tak namawiali do zaciągania „tanich kredytów”. Czy to dobrze? Chętnie poznam Wasze opinie na ten temat.

A w dodatku może się okazać, że strategia nie przyniesie oczekiwanych skutków, a walka z inflacją zakończy się niepowodzeniem. Wtedy już krótka droga do takich krajów jak Turcja, której gospodarka – choć trapiona jest prawie 50% inflacją – ma też wysoki wzrost PKB (wyniósł w ubiegłym roku 9%).

————-

Podcast „Finansowe sensacje tygodnia”: co dalej z cenami samochodów? Górka już blisko?

W dzisiejszym odcinku podcastu „Finansowe sensacje tygodnia” ujawniamy pierwsze pozwy dotyczące umów kredytowych, których oprocentowanie jest oparte o wskaźnik WIBOR, opisujemy cztery strategie na „oszukanie” inflacji, sprawdzamy „prywatną” inflację i sprawdzamy czy po obniżce podatku VAT na żywność spadły ceny w sklepach. Poza tym komentujemy ostrzeżenie KNF dotyczące tzw. finfluencerów oraz przyglądamy się ustawie antyfrankowej, która właśnie została uchwalona… na Słowenii. Zamrożenie kursu! Zapraszamy do posłuchania pod tym linkiem lub na jednej z siedmiu popularnych platform podcastowych, w tym Spotify, Google Podcast, Apple Podcast!

źródło zdjęcia: PixaBay

Subscribe
Powiadom o
75 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
stef
2 lat temu

Nie wiem czy diagnoza jest do końca trafna. NBP wydrukował mld zł podczas covid i wtedy się problemy zaczęły. Natomiast 500+ jest dużo dłużej. Może to bardziej 13 i 14 emerytura + dodruk NBP zadziałały?

Admin
2 lat temu
Reply to  stef

NBP skupował obligacje emitowane przez rząd, co rzeczywiście przyczyniło się do obecnej inflacji, ale trudno powiedzieć w jakim stopniu (od tarcz upłynęło już trochę czasu)

Ppp
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

I na tym stopniu należało się skupić. Autor zupełnie nie wziął pod uwagę, że inflacja jest w znacznym (moim zdaniem – większym) stopniu „importowana” z zewnątrz. Zatem „zabieranie ludziom pieniędzy żeby mniej kupowali” więcej zaszkodzi niż pomoże – tym bardziej, że wzrosty płacy minimalnej, rent i emerytur jest reakcją i wynika z inflacji wcześniejszej. Wzrost stóp ma na celu umocnienie złotówki, co spowoduje zmniejszenie cen paliw – nie ma tu żadnej sprzeczności. Przy okazji: Chętnie bym przeczytał artykuł o tym, co się dzieje w Kanadzie – p. Trudo postanowił zniechęcić ludzi do używania pieniądza elektronicznego. Tzn, chciał czego innego, ale… Czytaj więcej »

Admin
2 lat temu
Reply to  Ppp

A poproszę o link do tych informacji z Kanady…

Admin
2 lat temu
Reply to  stef

Dzięki 🙂

Stef
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Rząd może teraz każdego uznać za terrorystę i bez nakazu sądu zablokować mu konto i zbiórkę na jego rzecz.
https://www.money.pl/gospodarka/premier-trudeau-grozi-zamrozeniem-kont-bankowych-protestujacych-przeciw-obowiazkowym-szczepieniom-6737654473333536a.html?amp=1

jsc
2 lat temu
Reply to  Stef

Niech odłączy się nawet od SWIFT’a! Krypowalut to nie zablokuje.

Marek
2 lat temu
Reply to  jsc

I ciekawe czym zapłacisz w spożywczaku. Proszę tylko nie wklejać pasty ze zdjęciem jednej jedynej piekarni w Polsce która akceptuje płatność kryptowalutą. Spamujecie, a nawet nie wiecie gdzie ona się znajdują (Szczecin, 1km ode mnie).

jsc
2 lat temu
Reply to  Marek

W sklepach, których kupuję nie przyjmą też… dolarów kanadyjskich.

Last edited 2 lat temu by jsc
Pan Krzysztof
2 lat temu
Reply to  stef

Każdy kredyt to dodruk. Kto go nie brał niech pierwszy rzuci kamień. Znam tylko dwie osoby, które mogły by powiedzieć w tym momencie daj kamienia.

Marcin z Komańczy
2 lat temu
Reply to  Pan Krzysztof

Daj kamienia.

Don Q.
2 lat temu
Reply to  stef

@stef, ciekawie piszesz, ale podczas covidowych obostrzeń trudno było zrzucane z helikoptera pieniądze wydawać, wiele z nich pewnie zostawało na kontach bankowych. Sam pamiętam takie pytanie od osoby, która raczej niespecjalnie oszczędza czy inwestuje, która mnie spytała, jak kasę z tarczy mogłaby zainwestować — bo wtedy i tak nie było na co konsumpcyjnie wydawać (bez wyjazdów wakacyjnych, bez restauracji etc.). Heh, pewnie w kryptowaluty wtedy sporo poszło; tak czy inaczej, to właśnie inflacji popytowej nie rozwijało. Zaczęło się dopiero, gdy ludzie zaczęli konsumować, wydawać te wszystkie pieniądze, z tarcz, trzynastek, czternastek i wszelakiego rozdawnictwa… Aha, a wcześniejsze rozdawnictwo też przecież… Czytaj więcej »

stef
2 lat temu

Ostatnie 2 akapity to trafna diagnoza. Elektorat ma 500+ i 13 i 14 emeryturę. Wrogowie/klasa średnia wzrost % kredytów i nowy wał, tzn nieład.

Admin
2 lat temu
Reply to  stef

Ale nawet elektorat jest w plecy na inflacji

Jan
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Elektorat jest albo zbyt tępy, aby połączyć kropki. Albo zbyt zaślepiony. Albo widzi i rozumie, ale nie przyzna się do swojego błędu.

To jest absolutnie fatalna sprawa w naszej codziennej rzeczywistości: brak umiejętności przyznawania się do błędów. Oraz strach. Przyznanie się do błędu zostanie bezlitośnie wykorzystane przez drugą stronę do zgnojenia.

Dlatego nikt nie wycofa polskiego bajzlu.
Nikt nie wycofa socjału.
Nikt nie powie „zrobiliśmy źle, zróbmy krok wstecz, przeanalizujmy, poprawmy, i do przodu”.

I my, wszyscy razem, jesteśmy winni takiej sytuacji.

Inaczej mówiąc: mamy za swoje.

MarekB
2 lat temu
Reply to  Jan

Chciałbym zauważyć, że żaden rząd nie robił kroków wstecz do swoich reform.

Jan
2 lat temu
Reply to  MarekB

Zgadza się. I nie oczekuję tutaj żadnej zmiany. Równia pochyła.

stef
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Tylko to ci źli kapitaliści, urzędnicy z Unii, TUSK powodują infalcję. Sam widziałem jak przekreślali ceny na wyższe. ;-))

Admin
2 lat temu
Reply to  stef

Tusk to osobiście jeździł po sklepach w Trójmieście i podmieniał metki 🙂

Dociekliwy
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

A to akurat prawda, sam widziałem ;p

Rafał
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Elektorat został wprowadzony taką narrację, że winą obarcza Unię, Putina czy Tuska.

Admin
2 lat temu
Reply to  Rafał

Tak, ale część elektoratu jednak nie jest aż tak głupia… Wcześniej też był Tusk i Unia, a ceny tak nie rosły

Rafał
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Dlatego dodałem Wladimira.

Admin
2 lat temu
Reply to  Rafał

On też żył wcześniej i nawet nie chciał oddać wraku 😉

Tomek
2 lat temu

Niestety, ale część winy ponoszą kredytobiorcy. Ja nosiłem się z zamiarem kupna mieszkania, ale patrząc na rekordowo wysokie ceny mieszkań i rekordowo niskie stopy – odpuściłem. Po prostu miałem świadomość, że stopy muszą wzrosnąć. A przez to spaść ceny. Może inaczej – zaryzykowałem. Dalej wynajmuję.
Niech ktoś mi wytłumaczy dlaczego wiborowcy mają dostać jakąkolwiek pomoc od państwa (zamrożenie stawki wibor) a wynajmujący mieszkania od kogoś jak ja nie dostaną żadnej pomocy?

Admin
2 lat temu
Reply to  Tomek

Niewątpliwie zdolność przewidywania przyszłości przydaje się przy planowaniu zakupu mieszkania na kredyt. Jeśli dziś rata wynosi 1500 zł, to nie bierzesz kredytu, jeśli nie będziesz potrafił obsłużyć raty rzędu 3000 zł

Lukasz
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Ja to widzę inaczej skoro za wynajem place blisko 2 tys zł to wolę jednak płacić 2 tys do banku.

Admin
2 lat temu
Reply to  Lukasz

No, ale wynajem daje większą elastyczność. A poza tym trzeba wydać oszczędności na wkład własny. Obie opcje mają wady i zalety

stef
2 lat temu
Reply to  Tomek

Tylko, że taki program już jest BGK może udzielić kredytu na 0% i jeszcze z karencją, trzeba tylko spełnić warunki.

Marek
2 lat temu
Reply to  Tomek

M.in. dlatego że przeciwieństwie do wiborowców temat najemców nie jest medialny to raz, a dwa w kwestii najemców nie mogą zaistnieć i zarobić różnego rodzaju papugi 🙂

Admin
2 lat temu
Reply to  Don Q.

Ooo, jest też kilka obiektywnych czynników. Nigdy wcześniej stopy nie szły tak szybko w górę, nigdy w górę nie szły z poziomu kredytów mających tak dużą część odsetkową i rzadko kiedy kredyty miały tak wysokie marże jak te udzielane w ostatnich latach – więc znalazłoby się uzasadnienie 😉

jsc
2 lat temu
Reply to  Marek

Niemedialny? Całkiem niedawno ekrany weszła (…)Lokatorka(…)…

Last edited 2 lat temu by jsc
Realista
2 lat temu

https://olxdata.azurewebsites.net/olx-data/wszystkie
Może trochę nie na temat ale na czasie.
Na jednym z blogów finansowych natknąłem się na link do strony gdzie ktoś pokazuje wykresy w czasie liczby ogłoszeń wynajmu i sprzedaży mieszkań na OLX i OtoDom.
Można zobaczyć całą Polskę lub wybrać jedno z 6 dużych miast. Widać, że różnie to wygląda w różnych miastach.
Oczywiście jak zawsze można z tego wyciągać różne wnioski dlatego nie komentuję swoją subiektywną opinią i pozostawiam do analizy.

A co do artykułu to mogę tylko powiedzieć że zgadzam się w 100% :).

Admin
2 lat temu
Reply to  Realista

Ciekawe, dziękujemy!

stef
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

dobry temat na artykuł, zawsze była cykliczność i najwięcej ofert do wynajęcia było w czerwcu/ lipcu i wrześniu/październiku, wiadomo studenci. Te dane zupełnie odbiegają od tej prawidłowości. Covid/nauka zdalna/ stopy% ciężko oszacować.

Admin
2 lat temu
Reply to  stef

Pogrzebiemy

Don Q.
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

To jest dwuznaczne 😉

Tomek
2 lat temu

Z tego artykułu wynika, że przy tych rozbuchanych wydatkach socjalnych nie ma mowy o mrożeniu Wiboru. Mam rację?

Admin
2 lat temu
Reply to  Tomek

Raczej może być niezbędne, bo WIBOR będzie rósł i rósł

MarekB
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Ale jak to, jeszcze kilka artykulow temu bylo ze zatrzyma sie na 4 bo byla by katastrofa. A to już blisko.

Admin
2 lat temu
Reply to  MarekB

Eee, katastrofa przy 4%? Raczej nie

Realista
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

https://businessinsider.com.pl/gospodarka/prezes-nbp-zamrozenie-wibor-utrudniloby-walke-z-inflacja/plrwd7g
Mr. Glapinski póki co twierdzi że nie ma takiej opcji ale na ile można wierzyć w jego wypowiedzi to już się każdy chyba przekonał.

Admin
2 lat temu
Reply to  Realista

Przy WIBOR-ku na poziomie 4% chyba nic nam nie grozi, ale jak znienacka zrobi się 6%…

Marek
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

A czemu np. w przypadku cen czynszów za wynajem nie optuje Pan za zamrożeniem?

Admin
2 lat temu
Reply to  Marek

Nie mam zdania na ten temat – ale w Niemczech to ię średnio sprawdziło:
https://subiektywnieofinansach.pl/czynsz-za-mieszkanie-znacznie-wyzszy-niz-rata-kredytu-w-berlinie-powiedzieli-stop/

Marek
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Obrał Pan narrację jakby się zapakował ostatnio pod korek w nieruchomości pod wynajem na kredyt 😉 Na końcu powyższego artykułu jest napisane: „Jak widać, kontrolowanie cen towarów deficytowych nigdy nie jest w 100% możliwe. I warto o tym pamiętać, zanim podejmie się jakąś głupią, populistyczną decyzję”. Czyli kontrolowanie cen wynajmu mieszkań od osób prywatnych jest be a kontrolowanie cen wynajmu mieszkań od banków w postaci mrożenia wiboru (bo do tego sprowadza się kupno mieszkań na kredyt) jest cacy. Już pomijam fakt że najemcy to grupa osób gorzej sytuowanych (często bez zdolności kredytowej) płacąca w okresie zerowych stóp dużo wyższy czynsz… Czytaj więcej »

Admin
2 lat temu
Reply to  Marek

Ale ja nie twierdzę, że mrożenie WIBOR-u jest OK. Co do zasady uważam, że powinno być sprawiedliwie: jeśli mrozimy WIBOR, to i czynsz najmu

Marek
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

To co napisałem powyżej to oczywiście przerysowanie sytuacji do czego, jak to słusznie Pan napisał w poprzednim artykule, mogą prowadzić głupie, populistyczne decyzje. Zaczniemy od zamrożenia wiboru, a skończymy na żądaniach spłaty całego kredytu…Dlatego uważam, że wpadliśmy w jakąś totalną paranoję, że dzisiaj wszyscy chcą wszystko wszystkim rekompensować. A to droga donikąd, a na pewno nie do niższej inflacji. Brakuje już tylko pozwów i protestów pod hasłem „nabici we flipping” i roszczeń o rekompensaty i pomoc ze strony państwa dla flipperów :/

Admin
2 lat temu
Reply to  Marek

Rządzący nauczyli nas, że wszystkim można ręcznie sterować i że nie ponosi się za to żadnych konsekwencji. I ludziom się wydaje, że 16. emerytura nic nie kosztuje i że wszystko można zamrozić

Radek
2 lat temu
Reply to  Marek

Wez pod uwagę ze WIBOR nie oddaje rzeczywistości tylko jest sztucznie zawyżony przez banki. Póki jest akceptowalnie wysoki, to nie ma problemu, ale jak przekroczy granice bólu przeciętnego kredytobiorcy, to zacznie się lawina pozwów, a to juz jest problem nie tyko społeczny ale państwowy.

Leon
2 lat temu
Reply to  Marek

pan Samcik nie potrzebuje kredytów………

Admin
2 lat temu
Reply to  Leon

Jak są tanie, to czasem zasysam, żeby nie angażować własnego kapitału

jsc
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Zgaduję, że z lewarem jak z FOREX’a.

Admin
2 lat temu
Reply to  jsc

Nie, z mniejszym 🙂

Hieronim
2 lat temu

Panie Redaktorze, ale argumenty za „dojeniem” kredytobiorców przemawiają również za tym, żeby rząd zachęcał banki do podnoszenia oprocentowania depozytów, ponieważ to oznaczałoby kolejne żniwa – na podatku Belki.

MarekB
2 lat temu
Reply to  Hieronim

Rząd ma we władaniu kilka bankow więc o zachecaniu tu nie może byc mowy, wystarczy wajchę przestawić. Wystarczy gdyby grube banki na P dały lokate na 4 a cały rynek by się dźwignął. Ale po co?

Alfon
2 lat temu

Ależ mnie okradają…na siłę chcą że mnie zrobić biedaka z bogacza bo klasa średnia zaraz zniknie dla mnie. Nie wiem co gorsze…do tego dziadostwo we wszystkim co robią ..

Bartek
2 lat temu

Ej, ale wiecie, że w Niemczech, Czechach, USA i innych nie ma NBP i PiS’u?

MarekB
2 lat temu
Reply to  Bartek

Jest, tylko inaczej się nazywa.

Bartek
2 lat temu
Reply to  MarekB

Ale artykuł i komentarze wskazują na winę PiS, więc Pańska błyskotliwa uwaga o tym, że inne kraje mają banki centralne i partie i rządy nie bardzo rozumiem w jaki sposób odnosi się do tego co napisałem.

Jaszczomp czy orł
2 lat temu

Drapierzny jak jaszczomp.
Majestatyczny jak orł.

Marek
2 lat temu

„Trzeba chronić przed inflacją tych, którzy są w najtrudniejszej sytuacji (bo np. nie są w stanie opłacić rachunków za prąd albo kupić dzieciom jedzenia).” Nie przesadzajmy. Kończy się to rozdawnictwem na prawo i lewo. Bywało, że wyciągało się spod szafy jakieś drobne które kiedyś wypadły z kieszeni żeby kupić dwa jajka dla dzieciaków na obiad bo nic poza musztardą nie było w lodówce przez 2 dni, a czekało się na wypłatę. Nikt wtedy nie dawał pieniędzy za darmo. W 95% środki z socjalu idą na zbędną, nadmierną konsumpcję. Sprawdzałem wyniki ankiety dla 12 000 respondentów pobierających środki. Wyszło, że 500+ wydawane jest w sklepach oraz na telefony komórkowe.… Czytaj więcej »

Admin
2 lat temu
Reply to  Marek

Neoliberalizm a la lata 90-te już nie przejdzie 🙂

jsc
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Oczywiście, będziemy mieli Grecję a la Tsipras.

Realista
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Mnie ciekawi jeszcze jedna rzecz. W przypadku zamrożenia WIBORU jak będą potraktowane osoby które jednak znalazły kredyt ze stałym oprocentowaniem np na 5 lat. Im też obniżą to oprocentowanie? Jeżeli nie to poczują się jak frajerzy bo podeszli do tego bezpiecznie i z rozwagą właśnie po to aby w przypadku wzrostu WIBORU mieć stabilność a tu okaże się że w sumie to nie potrzebnie za to przepłacają 😀. Szczególnie wtedy gdy się okaże że WIBOR będzie zmrożony na takim poziomie że dalej będą płacili w więcej.

Admin
2 lat temu
Reply to  Realista

Stałoprocentowi wtedy będą pokrzywdzeni

Stanisław
2 lat temu

Pan Premier Morawiecki powiedział kiedyś, że mamy zapierd***ć za miskę ryżu i się cieszyć.
Pensji klasy średniej nie udało się zrównać z minimalnymi, mimo że w ciągu 7 lat poszła w górę o 100% wobec tego teraz dojedzie nas inflacją i ratami kredytu po 3-4k miesiąc.

Ja to ja
2 lat temu

Tak tylko na podnoszeniu stóp procentowych zarabiają tylko i wyłącznie BANKI i tobco najgorsze banki nie polskie bo wiele takich nie mamy większości są to bani zagraniczne. Podnoszeniem stóp procentowych mamy większe odsetki a ci za tym idzie banki mają większe pieniądze z kredytu i się śmieją z głupich polaczków a Glapinski i reszta z RPP pewnie też mają korzyści z podnoszenia stóp procentowych.

m...a
2 lat temu

Ciekawe jest to, że wzrost oprocentowania widać w kredytach, ale jakoś gorzej w oprocentowaniu inwestycji, lokat, itd.. nie widać zachęty do oszczędzania a tym samym ściągnięcia część nadwyżki gotówki z rynku..

Michał
2 lat temu

Zapłacą kredytobiorcy? Panowie…co to za bzdury? Tego typu treści spodziewałem się w TVP, a nie u Was, podobno wyedukowanych finansowo. Kredytobiorcy mają obecnie oprocentowanie niechby 8%, wynagrodzenia rosną w tempie zbliżonym do inflacji, czyli mam dewaluację kredytu, czyli korzyść, w tempie 3% rocznie. Na inflacji tracą oszczędzający i co ciekawe, wszędzie trąbią o kredytobiorcach, jacy oni biedni, a prawie nikt nie pochyla się nad osobami posiadającymi oszczędności – często osobami starszymi. Poprawnie ustalone stopy procentowe powinny być 1-2% powyżej inflacji, wtedy na lokatach można przechować wartość nabywczą, a obecnie oprocentowanie promocyjne w Getinie jest 3%, inflacja 11% – wychodzi -8%.… Czytaj więcej »

Admin
2 lat temu
Reply to  Michał

Dlatego żądamy programów pomocowych dla oszczędzających 😉
https://subiektywnieofinansach.pl/program-wsparcia-dla-deponentow-kredytobiorcy-w-tarapatach/

Monika
2 lat temu

„W Polsce jest 2,2 mln złotówkowiczów, którzy spłacają 432 mld zł kredytów (reszta to frankowicze, ale oni mają inne problemy niż WIBOR).„
Naprawdę jestem jedyna w tym kraju z kredytem w €? (nawiasem mówiąc grupa, którą pies z kulawą nogą się nie interesuje)

Admin
2 lat temu
Reply to  Monika

Fakt, eurowiczów też niemało jest, to nieścisłość w tekście. Przepraszamy za pominięcie 😉

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu