Jeszcze w tym tygodniu do Sądu Okręgowego w Warszawie wpłynie pierwszy pozew w sprawie sposobu ustalania i wysokości wskaźnika WIBOR. Zdaniem prawników z kancelarii Frejowski i Wspólnicy, która składa pozew w imieniu klienta PKO BP, wskaźnik WIBOR, od której zależy oprocentowanie milionów kredytów, jest zawyżony i nie oddaje rzeczywistego kosztu, po jakim banki pozyskują finansowanie. Pozwy frankowe przy tym to będzie „pikuś”?
Regularnie piszemy na „Subiektywnie o Finansach” o wątpliwościach związanych ze sposobem ustalania wskaźnika WIBOR. Ale obecna fala podwyżek stóp procentowych banku centralnego i w efekcie wzrost wskaźnika WIBOR irytuje kredytobiorców coraz bardziej.
- Bezpieczna szkoła i bezpieczne dziecko w sieci, czyli czego nie robić, by nie „sprzedawać” swoich dzieci w internecie? [POWERED BY BNP PARIBAS]
- Wybory w USA: branża krypto wstrzymała oddech. W świecie finansów to ona ma najwięcej do ugrania. Po wyborach nowe otwarcie? [POWERED BY QUARK]
- Pieniądze w rodzinie, jak o nich rozmawiać, żeby nie było niemiło? Natalia Tur i Maciej Samcik [POWERED BY BNP PARIBAS / MISJA OSZCZĘDZANIE]
Teoretycznie jest to wskaźnik, który powinien odzwierciedlać koszt pozyskania przez banki finansowania. Do wskaźnika WIBOR banki dodają stałą marżę, na której powinny one zarabiać. Ale czy zarabiają też na wskaźniku WIBOR poprzez to, że jest on ustalany arbitralnie i co najważniejsze – zawyżony?
WIBOR „teoretyczny”? Od lat transakcji jak na lekarstwo
Zastrzeżenia do sposobu wyliczania WIBOR-u można mieć już od dekady. Po światowym kryzysie finansowym, którego symbolem stał się upadek banku Lehman Brothers, rynek globalnych transakcji międzybankowych praktycznie wysechł. Instytucje finansowe przestały pożyczać sobie pieniądze. To właśnie dlatego tamten kryzys często nazywa się kryzysem zaufania.
W kreowaniu wskaźnika WIBOR bierze udział obecnie dziesięciu panelistów, czyli dziesięć banków. To one przekazują tzw. dane wejściowe, które powinny odzwierciedlać koszt pozyskania pieniądza. Administratorem wskaźnika WIBOR jest spółka GPW Benchmark. Tylko jak wskaźnik WIBOR może być odbiciem kosztu pieniądza, jeśli transakcji na rynku międzybankowym praktycznie nie ma?
To, w jaki sposób powinny być zbudowane wskaźniki referencyjne, reguluje unijne rozporządzenie BMR. Zgodnie z nim dane wejściowe, na bazie których oblicza się wskaźnik referencyjny, powinny być „wystarczające do dokładnego i wiarygodnego odzwierciedlenia rynku lub realiów gospodarczych, których pomiar jest celem danego wskaźnika referencyjnego. Danymi wejściowymi są dane dotyczące transakcji, jeżeli są dostępne i adekwatne”.
A jeśli takich danych nie ma? Rozporządzenie przewiduje sięgnięcie po inne źródła danych. To tzw. kaskada danych wejściowych. Jeśli na rynku międzybankowym są transakcje, wskaźnik referencyjny powinien bazować na ich cenie. Jeśli ich nie ma lub ich liczba jest ograniczona, można sięgnąć po dane „szacunkowe”, ale nie może to trwać w nieskończoność. W takiej sytuacji – mówi BMR – trzeba w „rozsądnym terminie” zmienić metodę obliczania wskaźnika czy wymienić podmioty, które dostarczają dane.
To oznacza, że WIBOR już dawno powinien przejść gruntowny „lifting”. Licencję na opracowywanie wskaźników referencyjnych, czyli w Polsce WIBOR-u, wydaje Komisja Nadzoru Finansowego, która też ma wątpliwości, czy wartość wskaźnika WIBOR oparta jest na wystarczającej liczbie realnych transakcji. Pisaliśmy o tym wiosną ubiegłego roku. Udało nam się dotrzeć do danych, z których wynika, że w styczniu 2021 r. 6-miesięczny WIBOR oparto na… jednej transakcji, a w grudniu 2020 r. na trzech. W czerwcu, lipcu, sierpniu i wrześniu 2020 r. nie było żadnej transakcji!
Michał Kruszka, dyrektor departamentu strategii i analiz Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego, powiedział podczas Kongresu Wskaźników Referencyjnych Stopy Procentowej organizowanego przez Central & Eastern Europe Training Advisory, że jeśli do wyznaczania wskaźników wykorzystywana jest jedna transakcja, to stawia pod znakiem zapytania reprezentatywność w ogóle.
Wskaźnik WIBOR zawyżony siedmiokrotnie?
Kredytobiorcy nie muszą znać „wiborowej” kuchni, żeby przeczuwać, że z WIBOR-em jest coś nie tak, a przecież od jego wysokości zależy to, jak wysoką ratę kredytową zapłacą w danym miesiącu. Banki tłumaczą, że WIBOR rośnie, bo rosną stopy procentowe banku centralnego. Tylko jaki związek ma stopa urzędowa banku centralnego z rynkowym WIBOR-em? Czy w momencie, gdy Rada Polityki Pieniężnej podnosi stopy procentowe, to banki automatycznie muszą płacić więcej za pozyskanie finansowania?
A przecież transakcji oddających faktyczny koszt pieniądza na rynku nie brakuje. To oprocentowanie depozytów oferowanych klientom, z których banki w głównej mierze finansują akcję kredytową. W ostatnim czasie – mimo kilku depozytowych promocji – gros depozytów oprocentowanych jest dziś średnio na poziomie 0,5%. Tyle kosztuje banki pozyskanie finansowania. Tymczasem 3-miesięczny WIBOR sięga już 3,3%, a 6-miesięczny 3,78%. To siedmiokrotna przebitka!
Warto w tym miejscu przypomnieć, że w Polsce jest drugi wskaźnik referencyjny z licencją KNF. To WKF, czyli Wskaźnik Kosztu Finansowania, który bazuje na oprocentowaniu depozytów w bankach spółdzielczych. WKF 3-miesięczny wynosi obecnie 0,49%, a półroczny 0,84%. Gdyby banki stosowały ten wskaźnik zamiast WIBOR-u, to przy 2-proc. marży oprocentowanie kredytu hipotecznego wynosiłoby dziś 2,5-2,8%, a nie ponad 5%.
Ktoś powie, że WIBOR jest wysoki, bo dyskontuje przyszłe podwyżki stóp procentowych. Problem w tym, że WIBOR nie powinien nic dyskontować, tylko odzwierciedlać to, za ile bank dziś „kupuje pieniądz” np. na 3 miesiące. Bank powinien zarabiać na marży, a nie na wskaźniku WIBOR, który – jak wiele na to wskazuje – jest po prostu dodatkową, ukrytą marżą.
Przeczytaj też: Bank prosi klientów, by podpisali aneks do umowy kredytowej. „Na wypadek likwidacji wskaźnika WIBOR”. Podpisać? Odmówić?
Przeczytaj też: Getin, Santander, mBank… Klienci kolejnych banków dostają aneksy z planami awaryjnymi na wypadek zniknięcia wskaźnika WIBOR. Podpisać?
Klient mówi: sprawdzam. Pierwszy pozew w sprawie WIBOR
Ale już wkrótce pod „wiborową kołderkę” będzie musiał zajrzeć sąd. Jak się dowiedziałem, w imieniu klienta PKO BP kancelaria prawna Frejowski i Wspólnicy jeszcze w tym tygodniu złoży pozew do Sądu Okręgowego w Warszawie o unieważnienie umowy o kredyt hipoteczny z oprocentowaniem zmiennym opartym o wskaźnik WIBOR.
W ocenie prawników, kredyt hipoteczny zawiera wadliwe klauzule zmiennego oprocentowania, a wskaźnik WIBOR wyliczany w dzisiejszej formule jest stosowany w sposób nieuzasadniony, wbrew wytycznym rozporządzenia BMR.
Prawnicy podkreślają, że przez wiele miesięcy paneliści WIBOR (grupa 10 banków: PKO BP, Bank Pekao, Santander Bank, BGK, BNP Paribas, Bank Handlowy, mBank, ING Bank, Bank Millennium, Deutsche Bank) podawali tę samą wartość deklarowanej transakcji np. na potrzeby WIBOR 3M. I pytają (retorycznie), czy to oznacza, że wszystkie banki były w takiej samej sytuacji, mają takie same koszty finansowania i ten koszt pozostawał niezmienny przez długi okres? W treści pozwu czytamy m.in.:
„Teoretycznie bank powinien uzyskiwać środki na rynku ze stopą procentową w wysokości WIBOR. Udzielając kredytu, zyskiem banku powinna być co do zasady marża (zgodnie z wzorem WIBOR + marża, zakładając poniesienie kosztu przez bank w wysokości WIBOR). Z tego powodu jednak, że bank pozyskuje pieniądz po koszcie równym oprocentowaniu lokat jego klientów (zazwyczaj konsumentów) o koszcie w zasadzie zerowym (…), dochodzi do dywergencji [rozbieżności – mój dopisek] pomiędzy kosztem uzyskania środków na udzielenie a kosztem przerzucanym na klienta banku”.
Argumentacja prawników zmierza więc do tego, że występuje tutaj zjawisko podobne do niesprawiedliwego spreadu w przypadku kredytów walutowych. Banki ustalają WIBOR na poziomie nieuzasadnionym, po czym do marży kredytowej dodają niesprawiedliwą nadwyżkę pomiędzy wartością WIBOR a rzeczywistym kosztem pieniądza, który pozyskują od deponentów.
„Mając to zaś na uwadze, użycie wskaźnika WIBOR przez bank prowadzi do wynaturzenia sposobu obliczania oprocentowania – prowadzi to bowiem do uzyskania przez bank podwójnego źródła zarobku, tj. nie tylko marży, ale również różnicy pomiędzy wysokością WIBOR a kosztem uzyskania pieniądza przez bank, co jest sprzeczne z art. 69 Prawa bankowego, z którego wynika, iż wynagrodzeniem banku z tytułu udzielenia kredytu są odsetki, prowizja oraz określone w umowie opłaty dodatkowe”.
Pamiętacie argument o „podwójnej waloryzacji” podnoszony przez prawników podważających prawomocność kredytów walutowych? Ich zdaniem nie może istnieć kredyt, który jest waloryzowany jednocześnie odsetkami i kursem obcej waluty? Tutaj mamy coś podobnego: podwójne wynagrodzenie banku – marża i dodatkowy „spread” (różnica między faktycznym kosztem pozyskania kapitału i wskaźnikiem WIBOR).
Pozew w sprawie WIBOR: gdzieś już słyszeliście te argumenty?
Na tym nie koniec. Prawnicy uważają, że niedopuszczalnym – jako sprzecznym z definicją umowy kredytu i naturą zobowiązania – jest stosowanie zmiennego oprocentowania opartego o WIBOR, ponieważ bank może wpływać na wysokość tego wskaźnika, mając interes w tym, aby był jak najwyższy.
To niejedyny pozew w sprawie WIBOR-u zainicjowany przez kancelarię Frejowski i Wspólnicy. Kancelaria zapowiedziała złożenie pozwów w sumie w imieniu klientów trzech banków, którzy zaciągnęli kredyty w 2010, 2014 i 2020 r. Wygląda więc na to, że zaczyna się kolejny spór klientów z bankami na tle kosztów kredytu.
Tym razem stawką są nie różnice kursowe, lecz zawyżone oprocentowanie. Biorąc pod uwagę, że wartość udzielonych kredytów złotowych ma wartość 400 mld zł, zaś oprocentowanie tych kredytów to kilka procent w skali roku, mówimy o wielomiliardowych potencjalnych roszczeniach klientów.
————-
Podcast „Finansowe sensacje tygodnia”: co dalej z cenami samochodów? Górka już blisko?
W dzisiejszym odcinku podcastu „Finansowe sensacje tygodnia” ujawniamy pierwsze pozwy dotyczące umów kredytowych, których oprocentowanie jest oparte o wskaźnik WIBOR, opisujemy cztery strategie na „oszukanie” inflacji, sprawdzamy „prywatną” inflację i sprawdzamy czy po obniżce podatku VAT na żywność spadły ceny w sklepach. Poza tym komentujemy ostrzeżenie KNF dotyczące tzw. finfluencerów oraz przyglądamy się ustawie antyfrankowej, która właśnie została uchwalona… na Słowenii. Zamrożenie kursu! Zapraszamy do posłuchania pod tym linkiem lub na jednej z siedmiu popularnych platform podcastowych, w tym Spotify, Google Podcast, Apple Podcast!