„Oddamy Polakom pieniądze z OFE” – powiedział premier Mateusz Morawiecki. Średnio na głowę wyszłoby 7,7 tys. zł – choć oczywiście każdy ma dostać po równo. Brzmi zbyt pięknie, by było prawdziwe? Bynajmniej – stawką dla rządu jest wiarygodność nowego programu inwestycyjno-emerytalnego, czyli PPK. Bez odbudowania dobrych skojarzeń z OFE nie ma co liczyć, że Polacy masowo poprą PPK. Dla premiera, byłego prezesa banku, przeksięgowanie aktywów OFE na rzecz milionów Polaków to bułka z masłem. Ale zanim to zrobi, mamy do niego cztery pytania.
Wszystkie znaki na niebie i Ziemi sugerują, że zapadł już wyrok na Otwarte Fundusze Emerytalne. OFE skończą żywot z wielkim hukiem, a plan rządu jest taki, że trzeba go oznaczyć komentarzem: „to nie jest Prima Aprilis!”.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Bo oto premier w podwójnym wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” powiedział, że w najbliższych miesiącach „przedstawi koncepcje” pomysłu na jakich warunkach oddać Polakom pieniądze zgromadzone w OFE.
Idea przekazania Polakom przynajmniej części pieniędzy z OFE kiełkowała wśród członków tej ekipy rządzącej od kilku lat. Ale tak jednoznacznej deklaracji jeszcze nie było. Teraz ten pomysł dojrzał, a katalizatorem zmian jest rychłe wprowadzenie w życie Pracowniczych Planów Kapitałowych. Program PPK ma wiele zalet, ale jego wielką bolączką pozostaje kwestia zaufania obywateli do robienia interesów z Państwem. Tym przez duże „P”, proszę państwa.
Ile pieniędzy jest w OFE po skoku, który wykonała poprzednia władza i umorzeniu 150 mld zł obligacyjnych aktywów OFE? Ile pieniędzy dostaniemy i na jakich warunkach?
OFE i gra w „oczko”
„Trzeba mieć fantazję i pieniądze, synku” – mówił w reklamie jednego z OFE dziarski emeryt zaraz po tym jak skasował „terenówkę” jakimś agresywnym małolatom. Od tego momentu minęło 20 lat i wszystko wskazuje na to, że w tym roku to będą ostatnie urodziny otwartych funduszy emerytalnych – fundusze zostaną uśmiercone zanim doczekają „oczka”, czyli 21 urodzin.
Ich historia była burzliwa: w 1998 r. zdecydowano się podzielić jednolitą składkę emerytalną na część ZUS-owską i OFE-owską. W 2011 r. rząd PO-PSL zmniejszył składkę, która trafiała do OFE (pierwszy rozbiór), a w 2013 r. zabrał połowę kasy z OFE, czyli ok. 150 mld zł (drugi rozbiór) i kazał składać specjalne kwestionariusze tym, którzy chcieli nadal wpłacać pieniądze na OFE. A zabrano akurat tę część, która była w polskich obligacjach skarbowych i została umorzona, dzięki czemu jednorazowo udało się obniżyć zadłużenie Polski.
Ale żeby elektorat nie czuł się zupełnie wyrolowany, rząd zastąpił umorzone obligacje wirtualnymi zapisami księgowymi w ZUS-ie o wartości równej tej umorzonej części OFE. Ludzie jednak tego nie „kupili” i chyba w dużej mierze właśnie za grabież OFE na ówczesnej koalicji wyborcy postawili krzyżyk i zagłosowali na inne partie.
Wielu Polakom przyszło jeszcze do głowy, by udowadniać, że w OFE były ich prywatne pieniądze, ale w 2015 r. Trybunał Konstytucyjny uznał, że skoro pierwotnie była to składka przynależna ZUS-owi, czyli idąca na nasze ubezpieczenie społeczne, to nie może być uznana za prywatną. Więcej na ten temat w tym tekście: „Oszczędzanie z money-backiem od skarbówki. Albo jako premia od szefa. Albo bez podatku od zysków. Albo z bonusem od państwa. Pięć sposobów, by dostać prezenty za oszczędzanie”.
162,3 mld zł do podziału. Jak się dobrać do konfitur?
Ale OFE, choć zmarginalizowane, nie przestały działać i nawet trudno mówić by były wydmuszką. Czas na krótkie podsumowanie:
– w 2014 roku 2,5 mln osób zdecydowało, że chcą, żeby ich składka w niewielkiej części ciągle trafiała do OFE, a nie do ZUS (w tym autor niniejszego artykułu)
– oprócz tego w 10 działających jeszcze funduszach emerytalnych swoje pieniądze ciągle ma (według stanu na luty) 15,8 mln Polaków, czyli niemal wszyscy pracujący na etach. Tych „dziesięciu wspaniałych” to:
- Nationale-Nederlanden OFE – 41,1 mld zł
- Aviva OFE Aviva Santander – 35,3 mld zł
- OFE PZU „Złota Jesień”- 23 mld zł
- AEGON OFE – 14 mld zł
- MetLife OFE – 12,8 mld zł
- AXA OFE – 10,4 mld zł
- Generali OFE – 8 mld zł
- PKO BP Bankowy OFE – 7,4 mld zł
- Allianz Polska OFE – 7,3 mld zł
- OFE Pocztylion – 2,9 mld zł
To osoby, które odkładały część składki emerytalnej w OFE (bo był taki obowiązek). W sumie uzbierało się tego 162,3 mld zł. Co dokładnie? To aż 16 różnych kategorii aktywów. Najważniejsze wymieniam poniżej, brakujące kilka miliardów to np. rzadko spotykane obligacje przychodowe. Skład portfeli OFE na koniec lutego wygląda tak:
- akcje spółek notowanych na GPW – 126,9 mld zł
- akcje spółek notowanych na giełdach zagranicznych/zagraniczne obligacje zamienne na akcje – 10,9 mld zł
- depozyty bankowe – 9,9 mld zł
- obligacje korporacyjne – 4,1 mld zł
- pozostałe obligacje, bankowe papiery wartościowe, listy zastawne BGK – 3,1 mld zł
- krajowe listy zastawne – 3 mld zł
- obligacje samorządowe – 1,8 mld zł
Łatwo policzyć, że gdy podzielimy wartość aktywów czyli 162,3 mld zł przez liczbę oszczędzających czyli 15,8 mln wyjdzie nam, że średnio na głowę mamy tam 10.272 zł. To już jest kawał grosza – nie żadne tam 500+, czy emerytura 880 netto+. 10.000 zł to solidny pieniądz – można by za to polecieć na bogate wczasy all inclusive w jakieś modne miejsce. Przeciętny polski inwestor ma portfel o wartości właśnie między 10-30 tys. zł, według najnowszego badania Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych.
Zanim jednak oczami wyobraźni zaczniemy wydawać już te pieniądze czas ostudzić emocje. Oto nasze pytania do premiera.
Pytanie 1. Ile tak naprawdę dostaniemy tej kasy?
Premier powiedział: „25% aktywów OFE, w tym aktywa ulokowane w zagranicznych akcjach i obligacjach, trafiłoby do Funduszu Rezerwy Demograficznej (FRD)”. Ten fundusz niby ma zbierać pieniądze na czarną godzinę, ale kolejne rządy i tak go uszczuplają reperując bieżącą kondycję budżetu.W kontekście rosnącego deficytu budżetowego, przed którym ostrzega minister finansów, takie dodatkowe kilkadziesiąt miliardów złotych były by dla rządu jak znalazł.
Należy domniemywać, że pozostałe 75% trafiłoby „na specjalne, prywatne konta emerytalne obywateli”. Załóżmy więc, że do rozdysponowania będzie te 75% ze 162,3 mld zł, czyli 121,7 mld zł – dopiero tę kwotę należałoby podzielić przez liczbę członków, co dawałoby przekazanie członkom OFE przeciętnie po 7.702 zł.
Oczywiście, to wartość uśredniona, bo tyle ile członków OFE, taki ich stan kont, według filozofii, ile sobie uzbierasz, tyle będziesz miał. Jedni odprowadzali większe składki, inni mniejsze. Jedni zaczęli inwestować w 1999 r., inni w 2009 r. Zatem dostaniesz tyle, ile zebrałeś, po potrąceniu „prowizji dla rządu”.
Rząd zapewne weźmie tytułem swojej 25-procentowej „działki” aktywa najbardziej płynne, czyli depozyty bankowe (10 mld zł), obligacje. Poza tym akcje i obligacje zagraniczne – to 10,9 mld zł (6,7% aktywów OFE). Może trzeba będzie jeszcze z czegoś dosypać.
Pytanie 2. Czy rozmontowanie OFE oznacza koniec drugiego filaru?
Pierwszy filar – ZUS, drugi – OFE i trzeci – nasze zupełnie prywatne oszczędności, czyli IKE, IKZE, PPE, PPK. Być może jest tak, że aby przekonać opinię publiczną do nowego sposobu oszczędzania, czyli PPK, trzeba poświęcić drugi filar, czyli OFE. Wystarczy poczytać niektóre komentarze pod tekstami o PPK, które brzmią mniej więcej tak: „po tym co państwo wykręciło z okrojeniem OFE nie chce z nim robić żadnych interesów”.
Gra toczy się o dużą stawkę, bo każdy produkt, czy to finansowy, czy proszek do prania choćby był najlepszy, to jeśli nie przekona do siebie klientów, to równie dobrze mogłoby go nie być.
Brak drugiego filara oznaczałby, że nikt już obowiązkowo nie musiałby lokować składek emerytalnych na rynku kapitałowym. Byłby tylko ZUS i dobrowolne programy emerytalne, jak IKE, IKZE, PPE, PPK. Może tak powinno być, a może jednak wszyscy polscy przyszli emeryci powinni budować swoją emeryturę w jakiejś części na sukcesie największych polskich korporacji notowanych na giełdzie?
Czytaj też: A może być jak norweski emeryt? Jak inwestuje największy fundusz inwestycyjny świata?
Pytanie 3. W jakim trybie te pieniądze dostaniemy?
Premier mówi, że pieniądze uwolnione z OFE trafią na nasze prywatne konta. Ja własność prywatną rozumiem w ten sposób, że mogę nią swobodnie dysponować. Czy będzie tak w przypadku „przelewu” z OFE? W jakiej formie dostaniemy te pieniądze?
W tym momencie na stole jest propozycja, o której pisało w lutym – w odpowiedzi na zapytanie poselskie – Ministerstwo Finansów. Idea jest taka, że te 75% aktywów OFE, stanowiących głównie akcje spółek notowanych na Giełdzie Papierów Wartościowych, ma zostać przekazanych na Indywidualne Konto Zabezpieczenia Emerytalnego (IKZE) prowadzone w formie specjalistycznych funduszy inwestycyjnych otwartych (SFIO).
IKZE są cegiełką, która buduje trzeci, prywatny filar emerytalny. Powstały stosunkowo niedawno w porównaniu do OFE, bo „dopiero” w 2011 r. Obecnie z kont IKZE korzysta 701.000 osób, które mają tam 1,9 mld zł. Główna zaleta IKZE to coroczne odliczanie wpłat od podatku PIT, dzięki czemu zmniejsza nam się wymagany do zapłacenia podatek dochodowy.
I na takie konta rząd chce nam przelać sporą część kasy z OFE. Ale tu pojawiają się wątpliwości:
- Czy będę mógł wyjąć „przelew” z OFE, który trafił na konto IKZE? Czy złożyć zlecenie sprzedaży zapisanych na tym moim koncie aktywów? Nie sądzę, bo gdyby Polacy rzucili się do pozbywania się zawartości kont w OFE, to szybko sprowokowaliby bessę tysiąclecia i zniszczyli polski rynek kapitałowy
- Jeśli mam OFE w firmie X, to pieniądze zostaną przelane na specjalnie założone mi IKZE w tej instytucji?
- Jeśli jestem w OFE firmy X, ale mam też IKZE w firmie Y, to wtedy kasa trafi do firmy Y czy też będę miał dwa IKZE? Dziś prawo mówi, że mogę mieć tylko jedno.
Czytaj też: Czy oszczędzający żyją dłużej? Jak zasłużyć na żywot niemieckiego emeryta? Policzyłem!
Czytaj też: Od czego zależy wartość twoich oszczędności? Jak wyciskać z nich więcej? Jeden drobiazg wszystko zmienia
Pytanie 4. Jakie będą warunki „wyjścia”?
Jeśli przelew z OFE trafi w końcu, na któreś konto IKZE, to by oznaczało, że o szybkiej, bezkarnej wypłacie raczej możemy zapomnieć. Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami polityków, te pieniądze miałyby być zablokowane aż do osiągnięcia przez nas wieku emerytalnego. Czyli kasa byłaby na prywatnych IKZE, ale bez możliwości jej wypłaty… To trochę inaczej, niż w przypadku „normalnych” IKZE, z których pieniądze możemy wypłacić, ale musimy oddać osiągnięte do tego momentu korzyści podatkowe.
Zakładając, że pieniądze będę mógł wyjąć dopiero na emeryturze, nie zaszkodzi ustalić już teraz jaki podatek zapłacę. W „normalnym” IKZE jest na wejściu ulga podatkowa, a na koniec płacimy zryczałtowane 10% podatku dochodowego od całości zebranych pieniędzy. Ale w tych „specjalnych” IKZE nie będzie chyba ulgi podatkowej. Więc jaki będzie podatek? Może będzie to obniżony 9-procentowy podatek, który obiecuje rząd w przypadku inwestycji długoterminowych?
Istotne, czy będę tam mógł dopłacać kolejne składki, czyli sam dorzucać kolejne porcje oszczędności, żeby za kilkadziesiąt lat na moim IKZE nie było 7700 zł, tylko 75.000 zł czy 750.000 zł. Przy okazji jest też kwestia opłat pobieranych przez instytucje finansowe za zarządzanie moimi pieniędzmi. Czy nowe IKZE – tak jak było to planowane! – będą miały ustalone odgórnie maksymalny poziom pobieranych opłat na poziomie 0,6% rocznie?
Pytania są fundamentalne, a czasu zostało niewiele. Trudno przeprowadza się reformy w szczycie kampanii wyborczej, a wkrótce wejdziemy w jej apogeum. Jeśli rząd chce zdążyć z uporządkowaniem sprawy OFE przed wprowadzeniem PPK (pierwsze składki trafią do funduszy jesienią), to powinien na dniach pokazać szczegóły: jak zamierza przeprowadzić ostatni, trzeci rozbiór OFE?
Pytanie dodatkowe: czy to aby nie pomocnictwo w zaborze mienia?
Nie ma co kryć, rząd dzięki tej operacji upiecze dwie pieczenie na jednym ogniu: „odda” nam pieniądze z OFE (których zapewne i tak nie będziemy mogli ruszyć), a sam zgarnie „prowizję” w wysokości circa 40 mld zł, którą będzie mógł od razu wydać na kiełbasę wyborczą lub inne przyjemne dla rządu rzeczy (bo w ten Fundusz Rezerwy Demograficznej to chyba sam premier nie wierzy ;-)).
Jeśli więc przyjmiemy tezę, że rząd w ramach całej operacji chce zachachmęcić 25% pieniędzy, które są dziś „zarezerwowane” na nasze emerytury – czyli uskutecznić klasyczny zabór mienia – to jak nazwać operację polegającą na przelaniu nam (w formie zablokowanej) aktywow pozostałych po całej operacji? Pomocnictwem w zaborze mienia?
Słyszeliśmy od m.in. Pawła Borysa, szefa Polskiego Fundusuz Rozwoju – że te 25% zostanie zaksięgowane na naszych kontach w ZUS, tak samo, jak te 50%, które zabrał poprzedni rząd. Mamy nadzieję, że to Was uspokaja 😉
źródło zdjęcia: PixaBay/YouTube