28 lipca 2024

EU-ETS2, czyli i ty zapłacisz za „swoje” CO2. Kiedy? Czy te nowe regulacje rzeczywiście uderzą nas po kieszeni tak, jak straszą niektórzy politycy? Liczymy!

EU-ETS2, czyli i ty zapłacisz za „swoje” CO2. Kiedy? Czy te nowe regulacje rzeczywiście uderzą nas po kieszeni tak, jak straszą niektórzy politycy? Liczymy!

Jak być może obiło Wam się o uszy, Unia Europejska planuje rozszerzyć system handlu emisjami (ETS), który od ponad dekady pomaga w redukcji emisji gazów cieplarnianych w europejskim przemyśle. Niedługo ruszy druga faza tego systemu, znana jako EU-ETS2. Będzie ona oznaczała, że każdy będzie płacił za „swoje” CO2. Według jakich zasad? I ile to będzie kosztowało? Same fakty, bez emocji

EU-ETS2 będzie rozwinięciem systemu ETS, które ma polegać na rozszerzeniu systemu handlu emisjami na transport drogowy i budownictwo. Używając tego narzędzia Unia Europejska chce bardziej kompleksowo walczyć z emisjami CO2, aby osiągnąć zeroemisyjność na terenie Europy do roku 2050. Nowe regulacje mają z jednej strony motywować do zwiększania efektywności energetycznej w transporcie i budownictwie, a z drugiej – zapewnić finansowanie innowacjom prowadzącym w kierunku gospodarki niskoemisyjnej.

Zobacz również:

Sceptycy obawiają się, że wszystko to odbędzie się kosztem zmniejszenia konkurencyjności europejskiej gospodarki (bo różne rzeczy podrożeją), a świata przez to i tak nie ocalimy, bo dziś największymi trucicielami są przecież Chiny i Stany Zjednoczone. Z drugiej strony Europa nie ma własnych surowców energetycznych, więc to jest kwestia uniezależnienia się od ich importu po niekoniecznie dobrych cenach. Jeśli zamiast kupować drogo energię z paliw kopalnych przestaniemy jej potrzebować, to może na dłuższą metę na tym wygramy?

Ten spór w dużej części ma podłoże polityczne, ale i ekonomiści spierają się czy np. warto zainwestować w drogie, ale za to ekologiczne domy, które za to będą tanie w eksploatacji. Pytanie co zrobić, żeby ludzi było stać na tę większą inwestycję na początku, by potem mogli się cieszyć niskimi rachunkami, a firmy – taniej produkować rzeczy potrzebne nam do życia.

Co warto widzieć o EU-ETS2? Jak będzie działał? I od kiedy?

Obowiązujący już od pewnego czasu system ETS – przypomnijmy – polega na tym, że z jednej strony kraje dostają określoną liczbę uprawnień do emisji CO2, które mogą sprzedać na giełdzie i uzyskać pieniądze na modernizację energetyki (im kto więcej emituje, tym więcej dostaje uprawnień i tym ma więcej pieniędzy na zielone inwestycje). Z drugiej strony firmy, które emitują CO2, żeby wyprodukować energię, muszą te uprawnienia na giełdzie kupować. I wrzucają te koszty w ceny.

W Polsce ceny energii dla konsumentów są w dużej części „urzędowe”, ale firmy płacą za energię tyle, ile wynika z realnych kosztów jej wytworzenia (w tym zakupu uprawnień do emisji przez firmy wytwarzające prąd). Dotowanie naszych rachunków za energię też nie jest „za darmo”, firmy energetyczne dostają dopłaty do cen rynkowych z naszych podatków.

W Polsce energia w 70% jest z węgla, a 30-40% rynkowej ceny prądu wynika z opłat, które producenci prądu muszą ponosić z tytułu zakupów uprawnień do emisji CO2. Kłopot z uprawnieniami do emisji CO2 jest taki, że będzie ich coraz mniej (z roku na rok przyznawanych jest o 5% mniej uprawnień dla tego samego poziomu emisji). Zatem koszty uprawnień będą coraz wyższe, a pieniędzy uzyskiwanych przez rządy na modernizację energetyki – coraz mniej.

Struktura EU-ETS2 będzie przypominała system ETS, jednak wprowadza kilka istotnych zmian, w tym brak darmowych uprawnień (tych, które są przyznawane rządom, Polska dostawała w ramach ETS w ostatnich latach 5-6 mld euro rocznie) oraz wprowadzenie tzw. „soft cap” na cenę uprawnień.

Czym jest soft cap? Jest to mechanizm mający na celu ograniczenie wzrostu cen uprawnień poprzez wprowadzenie dodatkowych 20 milionów pozwoleń na rynek, jeśli cena przekroczy poziom 45 euro za tonę przez dwa miesiące z rzędu. Taki zabieg ma na celu ustabilizowanie rynku i zapobiegnięcie nadmiernemu wzrostowi cen uprawnień do emisji CO2. To odpowiednik „drukowania pieniędzy”, by ograniczyć wzrost kursu krajowej waluty.

Mechanizm ten działać ma jako środek przeciwko spekulacjom i gwałtownym skokom cen, które mogłyby negatywnie wpłynąć na gospodarkę i obciążyć finansowo gospodarstwa domowe oraz przedsiębiorstwa. Poprzez wprowadzenie dodatkowych pozwoleń na rynek, gdy ceny przekroczą określony poziom, nastąpi zwiększenie podaży i tym samym obniżenie presji cenowej.

Kiedy możemy spodziewać się nowego systemu? EU-ETS2 ma zostać wprowadzony najpóźniej w 2028 r., z możliwością wcześniejszego startu w 2027 r. Wprowadzenie systemu z rocznym wyprzedzeniem będzie uzależnione od warunków na rynku energii, w szczególności od stabilności cen energii. Jeśli ceny energii będą wyjątkowo wysokie, start systemu może zostać przesunięty na 2028 r.

W okresie poprzedzającym wprowadzenie systemu, państwa członkowskie oraz przedsiębiorstwa będą musiały przeprowadzić niezbędne przygotowania, aby dostosować się do nowych wymogów regulacyjnych i operacyjnych związanych z EU-ETS2. A konsumenci będą musieli przygotować swoje kieszenie na nowe wydatki (rządy zaś – na ich refundowanie najbardziej potrzebującym). Start systemu będzie więc ogłoszony z wyprzedzeniem.

EU-ETS2 nadchodzi, ale ile będzie nas kosztować?

Ile to będzie kosztowało? Całkowity koszt systemu EU-ETS2 dla polskiej gospodarki szacowany jest na kwoty w bardzo dużych widełkach – od relatywnie „niegroźnych” 21,2 mld zł do astronomicznych 96,5 mld zł rocznie, w zależności od ceny uprawnień​ do emisji w systemie ETS2. Te koszty będą miały znaczący wpływ na inflację, podnosząc ceny energii elektrycznej, ciepła oraz produktów konsumpcyjnych, co obniży dochód gospodarstw domowych.

Jak konkretnie uderzy wprowadzenie EU-ETS2 w nasze domowe budżety? Szacuje się, że przeciętne polskie gospodarstwo domowe emituje ponad 6 ton CO2 rocznie, co przekłada się na dodatkowe koszty w wysokości od 1560 zł rocznie i jakichś 130 zł miesięcznie (jeśli uprawnienia będą po 45 euro) do 7100 zł rocznie i jakichś 600 zł miesięcznie (jeśli uprawnienia będą po 200 euro). Z roku na rok zapewne ceny uprawnień będą rosły, więc wyższe będą też koszty dla gospodarstw domowych.

Jak to ma działać? Osoby posiadające samochody spalinowe będą musiały płacić za emisje CO2 poprzez zakup uprawnień, które zostaną prawdopodobnie zawarte w cenie paliwa. Firmy zajmujące się dystrybucją paliw będą musiały kupować uprawnienia do emisji CO2 proporcjonalnie do ilości sprzedawanego produktu.

Każdy litr spalonego paliwa generuje określoną ilość CO2, za którą będą musiały zostać nabyte uprawnienia. Przykładowo, przy cenie uprawnień wynoszącej 45 euro za tonę CO2, możemy spodziewać się wzrostu ceny za litr benzyny o około 47 groszy, ponieważ:

  • 1 litr benzyny emituje około 2,31 kg dwutlenku węgla.
  • Koszt uprawnień na litr benzyny: 2,31 kg * 45 euro/1000 kg = 0,104 euro.
  • Przy kursie 4,5 zł/euro: 0,104 euro * 4,5 zł = 0,468 zł, co daje około 47 groszy w każdym litrze benzyny.

W przypadku diesla obliczenia są podobne, a wzrost ceny za jeden litr tego paliwa wynosi około 54 groszy:

  • 1 litr oleju napędowego (diesla) emituje około 2,68 kg dwutlenku węgla.
  • Koszt uprawnień na litr diesla: 2,68 kg * 45 euro/1000 kg = 0,121 euro.
  • Przy kursie 4,5 zł/euro: 0,121 euro * 4,5 zł = 0,544 zł, co daje około 54 grosze na każdy litr diesla.

Jeśli ceny uprawnień do emisji CO2 wzrosną z 45 euro do 200 euro za tonę, koszty paliw mogą drastycznie się zwiększyć. W takim scenariuszu, cena za litr benzyny może wzrosnąć nie o 47 gr, lecz o ponad 2 zł. Jak będzie działał ETS2 w budownictwie? Podobnie, po prostu droższe będą materiały budowlane, przy których produkcji emituje się CO2.

Wzrosnąć też będą musiały rachunki za ogrzewanie naszych mieszkań i domów. Dla tych, którzy ogrzewają się gazem analitycy piszą scenariusz wzrostu rachunków o 500 zł rocznie (dziś mówimy o kosztach 2500-3000 zł rocznie). Dla tych, którzy ogrzewają się węglem – mniej więcej 1000 zł w skali roku, przy obecnych kosztach węgla na poziomie 3000-4000 zł na sezon (oczywiście wszystko zależy od cen surowców energetycznych).

Rozbieżności w szacowanych cenach uprawnień wynikają głównie z mechanizmów rynkowych i możliwości spekulacji. ETS2 wprowadza „soft cap” na cenę uprawnień, który ma wynosić 45 euro za tonę. Jeśli cena przekroczy ten poziom przez dwa miesiące z rzędu, na rynek zostanie wprowadzonych dodatkowych 20 milionów uprawnień, co powinno stabilizować ceny.

Jednakże, jeśli inwestorzy finansowi zaangażują wystarczająco duże środki, mogą spowodować wzrost cen do poziomów znacznie wyższych, nawet do 200 euro za tonę. Jest to spowodowane ograniczoną podażą uprawnień oraz możliwościami ich zakupu na aukcjach, co sprzyja spekulacjom​

Największy wpływ na budżety domowe odczują najubożsi, szczególnie mieszkańcy obszarów wiejskich, gdzie koszty ogrzewania budynków i transportu są wyższe. Zamożniejsi obywatele, którzy mogą sobie pozwolić na modernizację budynków, inwestycje w panele fotowoltaiczne, magazyny energii oraz zakup samochodów elektrycznych, będą mniej dotknięci kosztami. I to właśnie jest główna oś sporu politycznego wokół systemu ETS2. Nie będzie dobrze, jeśli główne koszty dążenia do neutralności klimatycznej przez Europę będą pokrywać najbiedniejsi.

Nie wiadomo jeszcze jak temu zaradzić, ale by złagodzić negatywne skutki finansowe, wprowadzony zostanie Społeczny Fundusz Klimatyczny (Climate Social Fund), który ma kompensować koszty ponoszone przez najuboższych. Polska może otrzymać z tego funduszu około 15,3 mld euro (około 70 mld zł) w latach 2025–2032. Mimo to, koszty wprowadzenia EU-ETS2 przewyższają potencjalne korzyści z funduszu.

Z tego wynika, że po wprowadzeniu Funduszu Klimatycznego większość kosztów poniesie klasa średnia, która jest zbyt mało zasobna, aby inwestować w preferowane przez Komisję Europejską rozwiązania, a jednocześnie zbyt bogata, aby kwalifikować się do wsparcia z Społecznego Funduszu Klimatycznego.

Jakie jeszcze zagrożenia mogą wynikać z implementacji EU-ETS2?

>>> Podwyżki cen energii i ciepła. Rozszerzenie systemu ETS na budynki mieszkalne i transport drogowy nieuchronnie doprowadzi do wzrostu cen energii elektrycznej, ciepła oraz paliw. Wzrost cen uprawnień do emisji CO2 spowoduje zwiększenie kosztów produkcji energii, szczególnie w krajach takich jak Polska, gdzie znaczna część energii pochodzi z węgla. Przykładowo, w 2022 r. emisje w polskim sektorze energetycznym wynosiły 761 kg CO2 na MWh, co przy cenie uprawnień na poziomie 100 euro za tonę przekłada się na dodatkowy koszt około 76,10 euro (około 342,45 zł) za każdą wyprodukowaną megawatogodzinę energii (przeciętne gospodarstwo domowe w Polsce zużywa 2-3 MWh energii rocznie).

>>> Obciążenia dla przemysłu. Wyższe koszty emisji CO2 wpłyną również na przemysł, zwiększając koszty produkcji i (być może przejściowo) obniżając konkurencyjność polskich przedsiębiorstw na rynku międzynarodowym. Firmy mogą być zmuszone do przeniesienia produkcji do krajów o mniej restrykcyjnych regulacjach dotyczących emisji CO2, co prowadzi do tzw. „ucieczki emisji” (carbon leakage). Wprowadzenie cła węglowego (CBAM) ma zapobiec tej ucieczce, jednak istnieje ryzyko, że kraje spoza UE mogą wprowadzić cła odwetowe, co dodatkowo obciąży polski eksport

>>> Ryzyko spekulacji. System EU-ETS2, podobnie jak ETS, może być narażony na spekulacje. Instytucje finansowe mogą wykorzystać mechanizmy rynkowe do sztucznego podbijania cen uprawnień do emisji. Choć wprowadzenie soft capu na poziomie 45 euro za tonę ma na celu stabilizację cen, istnieje ryzyko, że duże środki zaangażowane przez spekulantów mogą przekroczyć ten limit, co doprowadzi do wzrostu cen.

Bez mechanizmów wsparcia najsłabszych finansowo grup społecznych oraz skutecznego monitorowania ryzyka spekulacji, wprowadzenie ETS2 może spowodować niemałe wstrząsy ekonomiczne, a potem społeczne. Aby złagodzić wpływ nowych regulacji na budżety domowe, warto zmniejszać swój ślad węglowy nawet na poziomie gospodarstw domowych. Inwestycje w efektywność energetyczną domów mogą się zwrócić szybciej, niż jest to obecnie szacowane (bo symulacje nie uwzględniają zwykle nadejścia ETS2).

Działają w Polsce programy dofinansowania termomodernizacji, wciąż warto myśleć o instalacji odnawialnych źródeł energii, takich jak panele fotowoltaiczne. Mimo, że system rozliczania prądu ze słońca jest mniej korzystny, niż kiedyś – inwestycje w panele mogą przynieść długoterminowe oszczędności, bo im mniej prądu z sieci pobierzemy, tym mniej dopłacimy do ETS2.

Zmniejszenie zużycia energii można osiągnąć poprzez bardziej świadome podejście do codziennych nawyków, takie jak wyłączanie urządzeń elektrycznych, gdy nie są używane, oraz korzystanie z energooszczędnych urządzeń AGD, co może znacząco obniżyć koszty. Tutaj sprawdzisz, ile prądu zużywają urządzenia domowe, które codziennie włączasz.

EU-ETS2: ale co my będziemy z tego mieli?

Czy jest możliwe, że EU-ETS2 w ogóle nie wejdzie w życie lub będzie przekładany na „święty nigdy”? Cóż, opór w stosunku do tej regulacji jest w Europie niemały, więc nie można tego wykluczyć. Być może konieczne będzie zrobienie kroku wstecz i opracowanie mechanizmu w taki sposób, żeby nie działał zbyt „drastycznie”. Inna sprawa, że jeśli Europa zamierza rzeczywiście być zeroemisyjna (i korzystać głównie z taniej, zielonej energii), to droga do tego będzie musiała być bolesna.

 

Prawda jest taka, że tylko przekładając pieniądze z kieszeni tych, którzy „produkują” najwięcej CO2 do kieszeni tych, którzy inwestują w zieloną energię da się wykonać tę transformację. Tyle, że trzeba ludziom powiedzieć dokąd idziemy i jaka będzie korzyść.

Wielu Europejczyków zapewne byłoby gotowych zacisnąć zęby i płacić więcej (przy okazji unowocześniając swoje gospodarstwa domowe, inwestując w efektywność energetyczną, oszczędzając energię), o ile wiedzieliby, że to się w jakiejś perspektywie zwróci. W strategii wprowadzania ETS2 tego komponentu brakuje.

Czytaj też: Dyrektywa budynkowa: bomba podłożona pod rynek nieruchomości i horrendalne koszty dla właścicieli domów czy potrzebne inwestycje?

Czytaj też: Termomodernizacja: wielu się jej boi, ale czy jest czego? Kiedy warto termomodernizować swój dom lub mieszkanie? Ile to kosztuje? Czy się opłaci?

Czytaj też: Jesteś eurosceptykiem? Pokaż, że nie rzucasz słów na wiatr. Te ETF-y są warte uwagi, jeśli uważasz, że Europa przegra w globalnym wyścigu

—————-

Kilka słów o autorze:

Jestem studentem magisterskich studiów na kierunku „Energetyka” zaangażowanym w dynamicznie rozwijający się obszar transformacji energetycznej. Moje zainteresowania skupiają się na nowatorskich rozwiązaniach w zakresie wykorzystania energii ze szczególnym uwzględnieniem technologii wodorowych.

Aktywnie udzielam się w Instytucie Polityki Energetycznej im. I. Łukasiewicza, gdzie uczestniczę w organizacji międzynarodowej konferencji “Bezpieczeństwo energetyczne – filary i perspektywa rozwoju” oraz różnorodnych projektów. Bywam prelegentem na różnych konferencjach, gdzie dzielę się swoją wiedzą i doświadczeniem. Moja obecność na tych wydarzeniach umożliwia mi nie tylko prezentację najnowszych trendów i innowacji w sektorze energetycznym, ale także wymianę poglądów i budowanie relacji z innymi ekspertami oraz przedstawicielami z branży.

Jako stypendysta Akademii Wodorowej organizowanej przez Orlen mam okazję uczestniczyć w zaawansowanych projektach badawczych oraz zdobywać praktyczne doświadczenie w obszarze wodorowych technologii energetycznych.

Ponadto moja aktywność obejmuje publikacje naukowe i artykuły, które tworzę dla wydawnictwa EPS (Energy Policy Studies). Pragnę przyczyniać się do rozwoju wiedzy i świadomości na temat nowych trendów i wyzwań w sektorze energetycznym. Zapraszam do kontaktu!

Wszystkie artykuły Macieja Mrozowskiego opublikowane w „Subiektywnie o Finansach” i ZielonyPortfel.pl – tutaj.

zdjęcie: Adrian Basasoiu/Unsplash

Subscribe
Powiadom o
71 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Loki
4 miesięcy temu

„Jeśli zamiast kupować drogo energię z paliw kopalnych przestaniemy jej potrzebować, to może na dłuższą metę na tym wygramy?”
Trzeba być wyjątkowo naiwnym, żeby wierzyć że bez paliw kopalnych przy obecnej technologii jesteśmy w stanie funkcjonować, już nie wspominając o jakimś rozwoju. Skończy się to zwinięciem gospodarek krajów UE, szczególnie tych mniej zamożnych. Z Brukseli idzie bieda…

Admin
4 miesięcy temu
Reply to  Loki

Jest oczywistym, że jeśli w ogóle kiedykolwiek przestaniemy potrzebować paliw kopalnych to nie wcześniej niż za kilkadziesiąt lat. Ale jest naiwnością wierzyć, że politycy wytyczają jakąś strategię w perspektywie kilku lat. Tak zachowują się politycy w Polsce, na Zachodzie istnieją strategie oparte na kilkadziesiąt lat i nie ma w tym nic dziwnego

Adam
4 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

To jest strategia jak austriackiego malarza na tysiącletnią Rzesze. Też kazał robić benzyne z krajowego węgla a nie budować rafinerii ropy. Cały ten unijny obłęd to trzecie podejście Niemców do autarkii. Mają jakiegoś genetycznego hopla na punkcie samowystarczalności

Admin
4 miesięcy temu
Reply to  Adam

No, my poniekąd na podobnej strategii przez ostatnie 30 lat wygrywaliśmy w wielu obszarach. Polska gospodarka i polski rynek konsumpcyjny w zasadzie był w stanie się obronić przed każdym kryzysem. Oczywiście eksport i tak dalej, ale rynek wewnętrzny i zróżnicowana gospodarka nas stabilizowały

Ppp
4 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Niemcy mieli „strategię” wprowadzenia OZE, z gazem importowanym z Rosji jako paliwem przejściowym, a w międzyczasie wygasili sobie elektrownie atomowe. Po 20 latach takiej zabawy „w twarz im wybuchło” i teraz musieli wrócić do… węgla brunatnego!
BRAWO!!!
Przy okazji Chiny, nie bawiąc się w ekologię u siebie, zaczęły masowo produkować tanie baterie fotowoltaiczne, samochody elektryczne i teraz w Niemczech jest płacz, bo trzeba chronić ichnich producentów samochodów.
BRAWO!!!
Taki jest wynik ichnich „kilkudziesięcioletnich strategii”. W tej sytuacji strategia „do najbliższych wyborów” może się okazać całkiem niezła.
Pozdrawiam.

Admin
4 miesięcy temu
Reply to  Ppp

Ta chińska strategia z elektrykami to chyba raczej obraz tego, że postanowili bawić się w ekologię 😉

Gorty
4 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Raczej myśleli że zawojują świat tymi autami i bateriami a nic z tego nie wynikło bo auta na prund się nie popularyzują.

Stefan
4 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

[CENZURA-red] czy można będzie podbiec do autobusu czy pobiec w maratonie? To zwiększone wydalanie co2

Adam
4 miesięcy temu

Tu nigdy nie chodziło o ekologię tylko o kasę. Dlaczego my mamy płacić za Co2 a nam nie płacą za produkcję O2? Dlaczego nie ma bilansowania? Bo nikomu nie chodzi o środowisko, a jedynie o dodatkowy podatek.

Admin
4 miesięcy temu
Reply to  Adam

Nie sądzę, żeby to był cel fiskalny. Moim zdaniem chodzi o pieniądze, ale w innym kontekście – ponieważ UE traci konkurencyjność, to chce uciec do przodu i wykorzystać te atuty, które ma, np. zdolność do finansowania innowacji. W dziedzinie energetyki może mieć większy sukces niż inni, bo ma większą determinację – Ameryka i Azja mają własne surowce i swingują.

Adam
4 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

To jak bardzo innowacyjne jest spalanie drewna, poprzez wycinkę lasów aby spełnić warunki do odpowiedniego poziomu energii ze źródeł odnawialnych? Nadal nie rozumiem dlaczego za świnię mam płacić za produkcję Co2, a za drzewo nie dostanę zwrotu.

Admin
4 miesięcy temu
Reply to  Adam

Akurat produkcja mięsa jest bardzo CO2-żerna, aczkolwiek mówię to z pozycji osoby, która nie jada wieprza 😉

Jan
4 miesięcy temu
Reply to  Adam

Bo Polska ma znaczne zadrzewienie i by wyszło że jeszcze na tym zarabiamy. Jak widać nie po to Niemcy sterują unią żeby Polacy mieli z tego zysk

Admin
4 miesięcy temu
Reply to  Jan

Zawsze możemy my próbować sterować. Niemcy słabną w oczach. Trzeba zrobić sztamę z Francuzami

Armin
4 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Tak jak lubię czytać sof, tak ten artykuł mi to obrzydził. Europa sama wprowadza podatek od emisji i manipuluje jego ceną, to dla środowiska. Chce aut elektrycznych na które ludzi nie stać, a w momencie kiedy Chińczycy chcą swoimi tańszymi autami podbić rynek na starym kontynencie wprowadzają cła. Też dla środowiska. Będą finansować z tego innowacje w dziedzinie energetyki. Czyli mówi Pan, że sami stworzyli problem który za nasze pieniądze będą się starali rozwiązać? Najpierw przez polityków mamy drogą energię, ale dzięki politykom z tych pieniędzy będą innowacje na przemysł, żeby energia była tańsza? Łał. Sprytne. Ale i tłumaczenie bardzo… Czytaj więcej »

Admin
4 miesięcy temu
Reply to  Armin

A skąd teza, że „rozwiązują problem, który sami wymyślili”? Moim zdaniem to, że rośnie popyt na energię, a my nie mamy surowców to jest fakt, a nie czyiś wymysł.
„Najpierw przez polityków mamy drogą energię…” – no właśnie, nawet jeśli, to przez których? Takich jak Putin, Xi, władcy państw arabskich. Rozumiem motywację, że trzeba przestać wisieć im u nogawek. Oczywiście są inne pytania: jak to robić, czy nas stać, jaki efekt, kiedy. Ale w sprawie motywacji ja akurat nie mam wątpliwości…

Jacek
4 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Mamy mnóstwo węgla i od dawna istnieją technologie pozwalające wykorzystać go do wytworzenia innych surowców energetycznych. Chodzi o to, że stanowi to konkurencję dla gospodarki niemieckiej.

Admin
4 miesięcy temu
Reply to  Jacek

Polskiego węgla nie opłaca się wydobywać. Za drogo

Jacek
4 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Może nie opłaca się to socjalistycznym kopalniom, na których pasożytują związki zawodowe. Ale gdy taka trafi w ręce prywatnego i zagranicznego inwestora, to sytuacja się zmienia.
Jest także węgiel brunatny, którego wydobycie jest o wiele tańsze niż kamiennego. Bez ETS mielibyśmy jako takie warunki uczciwej konkurencji, a obecnie faworyzowane są niestabilne i wspomagające obce gospodarki źródła energii.

Admin
4 miesięcy temu
Reply to  Jacek

Jakoś nie widzę prywatnych firm, które by się zabijały o możliwość przejęcia bankrutujących kopalń i robienia tych świetnych interesów…

Jacek
4 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Inwestorzy wiedzą, że nie łapie się spadającego noża. Ileś kopalni przegapiło swoją szansę.

Chupakabra
4 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Mysl trochę. Wtopia kasę a za rok unia nakaze im zwijać manatki.

Krzysiek
4 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Są w Polsce prywatne kopalnie, które mając gorsze złoża są rentowne.
Problemem jest to, że w kopalnie należy inwestować – stare się zamyka, otwiera nowe. U nas 15 lat temu politycy uznali, że nie należy otwierać nowych, więc koszt wydobycia rośnie. To w połączeniu z ETS oraz związkami zawodowymi zabija opłacalność.

Jak zabójcze mogą być związki zawodowe dla firmy, to widać na przykładzie PKP Cargo. Teraz sobie wyobraźmy kopalnie, gdzie górnik spędza połowę czasu pracy na wjazd i opuszczenie kopalni, a większość pracowników nigdy nie zjeżdża pod ziemię.

Admin
4 miesięcy temu
Reply to  Krzysiek

Niestety w firmach prowadzących kopalnie też zwykle są silne związki zawodowe… Ale dobrze słyszeć, że prywatne kopalnie się bronią

stef
4 miesięcy temu
Reply to  Jacek

Do prywaciarz
1. fedruje 24/7
2. szychty są po 12 h a nie 8, więc górnik proporcjonalnie mniej czasu jedzie na przodek, a więcej wydobywa
3. nie ma związków zawodowych
4. nie da się okradać

Kamil
4 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

To zamiast od węgla będziemy uzależnień od metali ziem rzadkich

Admin
4 miesięcy temu
Reply to  Kamil

No tak, ale to są jednorazowe inwestycje

Jas666
4 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Euro kołchoz jest już z 10 lat za Azja i z 5 za USA staniemy się niedługo krajem 3 świata na własne życzenie

Admin
4 miesięcy temu
Reply to  Jas666

Niezależnie od zielonej transformacji nim będziemy, bo jesteśmy relatywnie starzy, relatywnie leniwi i relatywnie nieinnowacyjni

fwefqf
4 miesięcy temu

chore, za tym wszystkim stoją chiny i Rosja które chce siać zamęt . chiny gdyż produkcja przeniesie się do nich a Rosja dlatego ze taka jest ze to ich ciesz jak zgniy zachód padnie. ETS2 to jedna wielka bzudra podsatkowa gdzie będziemy płacić kupując vat a emitując ets2

Michał
4 miesięcy temu

Czyli to teraz tak będzie wyglądało? Autor ma rację że ucierpi klasa „średnia” oni zawsze przy takich zmianach cierpią najbardziej…. To jest właśnie dobrze ujęte „za bogaci na biednych, za biedni na bogatych…”

Admin
4 miesięcy temu
Reply to  Michał

Będzie trzeba powalczyć, żeby tak się nie stało

Arkadiusz
4 miesięcy temu

Mówi się tak dużo o redukcji spalin w autach i zauważamy to najmocniej. Co w przypadku transportu lotniczego, który spala o wiele więcej i emituje również większe ilości niż samochód przeciętnej osoby. Jakie jest zdanie na ten temat z perspektywy wzrostu cen, które mogą być? Czy nie powinniśmy w transporcie lotniczym wprowadzić jakichś zmian i restrykcji aby ograniczyć emisję (komercyjne jak i prywatne lotnictwo)?

Admin
4 miesięcy temu
Reply to  Arkadiusz

Chyba w transporcie lotniczym też to będzie działało. Może poświęcimy temu osobny tekścik

Krzysiek
4 miesięcy temu
Reply to  Arkadiusz

Zależy jak liczyć, ale transport lotniczy nie generuje aż tak dużo emisji jak się mówi. Dystans jest duży, dlatego te emisje wyglądają na duże. Są jednak dość porównywalne do samochodu, jeżeli samolot jest pełny, a samochodem podróżuje jedna osoba.

Ponadto ruch lotniczy to jedynie ułamek całkowitego transportu. Z tego co słuchałem chcą postawić na wodór – gęstość energii na objętość czy masę jest niewiele mniejsza od tradycyjnego paliwa. Albo co wydaje mi się bardziej realne, na paliwa syntetyczne. Tak czy inaczej zmiana paliwa w lotnictwie jest póki co trudna, za 15-20 lat powinna być łatwiejsza.

Daniel
4 miesięcy temu

Europa ma zbawić świat ze swoją 9% emisją CO2. Wszystkie europejskie programy doprowadzą do ucieczki przemysłu z Europy, wysokich kosztów życia. My mamy zaciskać zęby, ponosić wysokie koszty bo chore ambicje muszą być zaspokojone. Ja mam taki pomysł. Obniżmy pensje europosłom do stawek krajowych, nie gwarantujmy im wysokiej emerytury tylko taką jak z regulacji danego kraju a uwierzcie dyskusja o zmianach potoczy się inaczej gdy trzeba będzie w przyszłości oszczędzać. Co do taniej zielonej energii to jest to największy wał w historii. Nigdy tak nie będzie. W tej całej transformacji trzeba zrobić kilka kroków w tył bo zamiast Zielonego Ładu… Czytaj więcej »

Loki
4 miesięcy temu
Reply to  Daniel

Są dwie możliwości. Albo są tak głupi i naprawdę wierzą że zbawią świat, albo ktoś im za to płaci, żeby demontowali gospodarkę unii europejskiej.

Jacek
4 miesięcy temu
Reply to  Daniel

Pensje tych obiboków to nie wszystko – władze UE są korumpowanie i/lub szantażowane

Marek
4 miesięcy temu

To lewactwo unijne wprowadziło od 2005 r system ETS czyli handlu emisjami gazów cieplarnianych. Na początku firmy emitujące CO2 otrzymywały komplet przydziału uprawnień, więc i ich ceny były bardzo niskie. Po kilkunastu latach darmowych uprawnień przydzielano coraz mniej, więc ich ceny drastycznie wzrosły. Aktualnie są bardzo wysokie i stąd wzrost cen za energię, ciepło, transport i wiele innych produktów. Za to odpowiada UE.

Krzysiek
4 miesięcy temu
Reply to  Marek

Za to odpowiada Polska, która zgodziła się w 2005r na taką datę redukcji jak inne kraje, mając znacznie większy udział paliw kopalnych i nie robiąc nic przez 20 lat aby ta energia była w przyszłości tańsza. A później zgadzajac się na inne zaostrzenia – Fit for 55, ETS2.

To nie jest tak, że politycy nie mieli świadomości. Tusk w 2009 mówił o budowie elektrowni jądrowej, planowany rok ukończenia 2020. Gdybyśmy mieli w tej chwili te 5GW w energetyce jądrowej, to już byłby duży plus.

Admin
4 miesięcy temu
Reply to  Krzysiek

Pełna zgoda. Moglibyśmy być w zupełnie innym miejscu

Jacek
4 miesięcy temu

Niech robią tak dalej, a doprowadzą cały projekt UE do upadku…

Jacek
4 miesięcy temu
Reply to  Jacek

To żadna pociecha, bo w kość dostaniemy najpierw my wszyscy.
Niestety wyniki eurowyborów oznaczają dla nas kolejne stracone lata. Ale może cała ta UE z założenia nie może być organizacją przynoszącą korzyści wszystkim jej członkom i zawsze nadrzędny będzie interes starych krajów członkowskich?

Jan
4 miesięcy temu

A dlaczego tego nie wymówić?
Dlaczego Polacy mają tracić komfort życia?

Admin
4 miesięcy temu
Reply to  Jan

Czasem obniża się komfort życia po to, żeby potem go mocniej powiększyć

Chupakabra
4 miesięcy temu

Pokażcie mi 2,31 kg co2!

Andrzej
4 miesięcy temu

Nic nie będziemy mieli ani z ETS ani z ETS2 ponieważ atmosfera na Ziemi jest wspólna dla wszystkich. Tu chodzi tylko i wyłącznie o pieniądze.

Admin
4 miesięcy temu
Reply to  Andrzej

ETS już mamy, nie wiem czy Pan zauważył 😉

Paweł
4 miesięcy temu

„Byłbym gotowych zacisnąć zęby i płacić” gdyby faktycznie te pieniądzę szły na transofrmację. Niestety te pieniądze się rozpływają i wcale nie przyczyniają się do transformacji energetycznej. Od 2005 roku płącimy ETS a efektów brak – niby coraz więcej OZE, produkującego darmową energię, ale jednak energia droższa (w całej UE), a nie tańsza. Im więcej dopłacimy do ETS, tym będzie drożej, a obecne OZE wcale nie jest ekologiczne. Założe się że na polu ETS w UE działają zorganizowane grupy „ala” „pis” rozkradające wszystko co się da – tak ja „pis”.

Admin
4 miesięcy temu
Reply to  Paweł

Niestety, chyba dotyka Pan istoty problemu

mrn
4 miesięcy temu

Panie redaktorze, ma Pan bardzo niereprezentatywną dla całego społeczeństwa grupkę czytelników na tym blogu, a widzi Pan, że jednak chyba większa część komentarzy jest przeciwko temu systemowi. Jak Pan myśli, jakie moga być reperkusje, gdy społeczeństwa zaczna kojarzyć, a bardzo prosto będzie ukuć tako slogan, że Unia=drożyzna?

Admin
4 miesięcy temu
Reply to  mrn

Zgadzam się. Dlatego jeśli to nie będzie dobrze wytłumaczone i zaakceptowane na poziomie idei, to nie pójdzie. Na razie UE chce to robić na zasadzie „bo my wiemy lepiej”, ale będzie musiała – prędzej czy później – zmienić taktykę

Ppp
4 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Albo się wycofać, bo przypominam, że to będą KOLEJNE koszty, przy czym uprzednie niczego dobrego ludziom nie dały. Urzędnicy UE działają w tej sprawie w warunkach recydywy – a kto uwierzy recydywiście?
Pozdrawiam.

Admin
4 miesięcy temu
Reply to  Ppp

No nie dały, bo rząd je rozkradł zamiast zainwestować w różne programy zmian w energetyce. Można było zainwestować i byśmy już widzieli plusy

Adam
4 miesięcy temu

Gdzie i kto konkretnie dostanie te pieniądze? Przecież to ma być minimum 5 mld euro a może nawet 25 mld euro. A 5 mld euro to my dostajemy na czysto z UE, nawet mniej odliczając cła z polskich granic, które idą do Brukseli. Jeśli ets2 też pójdzie do Brukseli to będziemy na gigantycznym minusie. Będziemy wielkim płatnikiem netto budżetu brukselskiego. A to oznacza biedę i Polexit. Głosowałem za w 2003 r a dzisiaj przekonam każdego do głosowania za wyjściem. Serbia sie nie pali do wejścia i dają sobie rade. Większość Serbów jest przeciw wejściu do UE a jeszcze piętnaście lat… Czytaj więcej »

Admin
4 miesięcy temu
Reply to  Adam

A Serbia tak dobrze sobie nie radzi przypadkiem dzięki przyjaźni z Rosją? My chyba tak nie możemy (nawet gdybyśmy jakimś cudem chcieli)

Adam
4 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Kończą sie pieniądze z polityki spójności, kończymy budować autostrady, od następnego budżetu ue mieliśmy być już płatnikiem netto do Brukseli. Jeśli do tego dojdą takie kwoty ets2 to będzie drastyczny drenaż polskiej gospodarki. My tego nie udźwigniemy jako społeczeństwo

Admin
4 miesięcy temu
Reply to  Adam

Nie wiem czy to już ten moment, ale trzeba to dokładnie policzyć, żeby wiedzieć jaki będzie realny impakt i ewentualnie wsiadać na koń. Tylko z argumentami ekonomicznymi, a nie politycznymi

kuba
4 miesięcy temu

Czy może ktoś mi wytłumaczyć czemu my sobie tak szkodzimy? Unia wprowadza coraz to nowsze restrykcje związane z emisją CO2 a w Chinach hulaj dusza piekła nie ma elektrownie węglowe stawiają na potęgę i raczej nie są zainteresowani wprowadzaniem jakiś restrykcji

Admin
4 miesięcy temu
Reply to  kuba

Nie do końca. Po pierwsze oni tam też mają swój ETS, a po drugie jednocześnie są największym na świecie inwestorem w OZE. Więc równie dobrze można by zapytać „dlaczego Chińczycy sobie tak szkodzą”

TomR
4 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

W Chinach w pośredni sposób właścicielem elektrowni jest państwo, więc można powiedzieć że te opłaty państwo płaci sobie samemu, czyli tak jakby były za darmo. Opłaty są CO2 sprzyjają komunizmowi, tzn. państwowej własności środków produkcji energii – bo elektrownie prywatne muszą je traktować jako koszty, wyprowadzane na zewnątrz, do państwa, a w przypadku elektrowni państwowych to państwo płaci samo sobie, z kosztem netto bliskim zeru – w konsekwencji własność prywatna jest niekonkurencyjna w stosunku do państwowej, bo ma dodatkowe prawdziwe koszty.

Admin
4 miesięcy temu
Reply to  TomR

No, u nas też największe koncerny energetyczne są kontrolowane przez państwo (choć notowane na giedzie)

TomR
4 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Za porzedniego rządu była koncepcja NABE – czyli odkupienia elektrowni węglowych przez Państwo od giełdowych firm energetycznych, w ten sposób państwo jako wytwórca energii z węgla płaciłoby opłaty za CO2 sobie samemu jako pobieraczowi i właścicielowi kasy z tych opłat. Cytat z materiałów rządowych: „Czym jest NABE?   Koncepcja utworzenia Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego (NABE) polega na nabyciu przez Skarb Państwa wszystkich aktywów związanych z wytwarzaniem energii elektrycznej w elektrowniach zasilanych węglem kamiennym i brunatnym wydzielonych         z Grup Energetycznych (PGE, TAURON, ENEA i ENERGA). Z uwagi na nierozerwalność kompleksów energetycznych zasilanych węglem brunatnym, wśród aktywów NABE oprócz elektrowni znajdą się również kopalnie… Czytaj więcej »

Admin
4 miesięcy temu
Reply to  TomR

No i w tej sytuacji chyba warto w to pójść

koko
4 miesięcy temu

co2 to około 0,04% składu atmosfery niezbędny w procesie fotosyntezy, rownie dobrze mozna opodatkować kreacje argonu lub azotu / metanu …wytłumaczenie naukowe zawsze się znajdzie 🙂 tylko patrzeć jak zaraz będą instalacje personalnych urządzeń do zliczania fartów w du… obywateli…:)

Naukowcy kłamią
4 miesięcy temu

A od kiedy to 1 litr benzyny po spaleniu produkuje 2,31 kg CO2 ??? To jakaś nowa fizyka !!!

Marcin Kuchciak
4 miesięcy temu

Najwyraźniej, też nie wiem, co z tym począć 🙂

fizolof
4 miesięcy temu

Rodzi się kilka pytań w głowie: Komu i dlaczego mamy płacić za „emitowanie CO2” a tak naprawdę za korzystanie ze świata, który każdy z nas otrzymał za darmo a jednak część ludzi uznała, że jest ich własnością (chociaż pojawili się na tym świecie bez własnej woli i nie z własnej woli go opuszczą)? Czy został zdefiniowany jakiś punkt graniczny w tej całej walce o klimat? Tj. kiedy zostanie uznane, że problem został rozwiązany? Czy taki punkt został w ogóle zdefiniowany czy po prostu będziemy walczyć do końca świata z tym problemem, skoro nie wiadomo kiedy i czy zostanie rozwiązany? Ile… Czytaj więcej »

Admin
4 miesięcy temu
Reply to  fizolof

Świata nie dostaliśmy za darmo, korzystanie z niego niestety kosztuje, rachunek wystawiamy następnym pokoleniom

zyx
4 miesięcy temu
Reply to  fizolof

Płacisz państwu. 50% tego podatku wyląduje w budżecie państwa, a druga połowa wyląduje w społecznym funduszu klimatycznym z którego będą finansowane rekompensaty dla najbiedniejszych. Sam podatek od co2 jest podatkiem od negatywnych efektów zewnętrznych. Lepiej jest opodatkowywać negatywne efekty niż dochód. Neutralność klimatyczna w 2050. Czyli zero wyemitowanego co2 do atmosfery w 2050. Mało rzeczy już zostało. Lotnictwo i żegluga jest powoli włączana w system ETS. ETS2 łata lukę w transporcie i ogrzewnictwie. Wraz z cłem węglowym, nastąpi stopniowe wycofywanie bezpłatnych uprawnień do emisji dla przemysłu. Tak szukamy „efektywnego rozwiązania” opodatkowując te „szkodliwe rozwiązania”. Firmy które mają sposób na mniejszą… Czytaj więcej »

TomR
4 miesięcy temu

Nie uda się ocalić przyrody (w sensie zaawansowanych organizmów wielokomórkowych, bakterie sobie poradzą) bez znaczącej redukcji populacji ludzkiej i rolnictwa, które ją obsługuje. Nawet jeżeli uda się ustabilizować klimat – samo wygranie ze zmianami klimatu jest tylko odłożeniem śmierci przyrody na później. Przykładowo aktualnie tylko 4% biomasy sskaów to zwierzęta dzikie (przyroda), ludzie to 34%, a zwierzęta hodowane przez ludzi 62%. W przypadku ptaków 29% biomasy to ptaki dzikie (pryroda), a 71% hodowane przez ludzi. https://ourworldindata.org/wild-mammals-birds-biomass Żeby przyroda przetrwała, to trzeba zwolnić dla niej miejsce. Problemem jest brak przestrzeni dla przyrody, w szczególności najbardziej wartościowe lokalizacje zostały zabrane przyrodzie na… Czytaj więcej »

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu