Ameryka produkuje innowacje, a Europa – regulacje. Unia boryka się z wieloma przeciwnościami. Niektóre dotykają nas bez naszej winy, a innym sami jesteśmy winni. Czy europejskie firmy zostaną w tyle za gigantami technologicznymi z USA, przemysłowymi z Chin i farmaceutycznymi z Indii? Jeśli tak, to jak eurosceptyk może… zainwestować w ten scenariusz? Z pomocą przychodzą odwrócone ETF-y
Całkiem niedawno wicepremier i minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski pochwalił się, że Polska jest „liderem w implementacji unijnej ustawy o sztucznej inteligencji”. Co prawda nie mamy jako kraj wielkich osiągnięć w tworzeniu tej technologii, ale przynajmniej przepisy ograniczające jej rozwój będziemy mieli jako pierwsi…
- Czym różni się oszczędzający Niemiec lub Francuz od Polaka? Jakie rodzaje lokat bankowych chwytają nas za serce? Niemiecka aplikacja to sprawdziła [POWERED BY RAISIN]
- Co z dobrymi czasami, które miały nadejść dla funduszy inwestujących w obligacje? Które fundusze warto wybierać? Nieoczywiste rady eksperta [POWERED BY UNIQA TFI]
- Tak Szwajcarzy walczą o dostęp do gotówki. Co do sekundy mierzą czas dostępu każdego obywatela do najbliższego „wodopoju”. Banki, poczta, bankomaty… [POWERED BY EURONET]
Europa się starzeje. Ostrożnieje. I przegrywa z Ameryką
To nie znaczy, że Polaków nie ma wśród topowych ekspertów od AI. Głośno niedawno było np. o Jakubie Pachockim, głównym naukowcu (Chief Scientist) w OpenAI, czyli firmie, która stworzyła ChatGPT. Warto zauważyć, że wśród założycieli tego najsłynniejszego chyba w ostatnim czasie startupu byli badacze właśnie z Polski (Wojciech Zaremba), Słowacji (Andrej Karpathy) czy Holandii (Durk Kingma).
To oczywiście anegdota, która sama w sobie niczego nie dowodzi. Takich przykładów jest jednak dużo, dużo więcej. Europejczycy w pierwszej połowie XX wieku zajmowali się głównie pustoszeniem swoich gospodarek wojnami, a w drugiej – odbudową po zniszczeniach i próbą ułożenia na nowo porządku na kontynencie.
Środek ciężkości światowej gospodarki przesunął się w tym czasie na Amerykę Północną, a na przełomie XX i XXI wieku intensywnie zaczęły rosnąć w siłę Chiny. W kolejnych dekadach pozycję w geopolitycznej układance będą zapewne zwiększać Indie, chętne do dołączenia do głównej stawki są także inne kraje Azji.
A Europa? Europa się starzeje – taką narrację można usłyszeć zarówno od eurosceptyków, jak i od euroentuzjastów, którzy chcieliby zmian. Starzeje się i demograficznie, i gospodarczo. Zamiast nastawienia na dynamiczny rozwój i innowacje – priorytetem są regulacje i ograniczanie ryzyka. Owszem, w UE konsument jest bardziej chroniony, banki są zobowiązane do utrzymywania buforów bezpieczeństwa, a przepisy determinują nawet sposób, w jaki mają być przytwierdzane do butelek te nieszczęsne zakrętki.
Eurosceptycy rosną w siłę. Co to znaczy dla Wspólnoty?
Patrząc na wyniki ostatnich wyborów do Parlamentu Europejskiego (oraz na wynik przyspieszonych wyborów do francuskiego parlamentu), widać wzrost znaczenia sił, które można określić jako bardziej eurosceptyczne. Ale nie oznacza to na razie zmiany polityki. Europejska polityka jest planowana na lata, a nawet dekady. Reformy rozpisane są w długiej perspektywie, by państwa członkowskie zdążyły się dostosować. I zazwyczaj jest tak, że te kraje, które zrobią to wcześniej, są premiowane.
Weźmy transformację energetyczną. Pieniądze na ten cel płynęły z UE od lat, wiadomo było, że im bliżej „deadline’u”, tym większe będą sankcje i obciążenia dla tych, którzy trwają przy wysokoemisyjnych technologiach. Kto zaczął reformować się wcześniej, ten nie tylko uniknął kosztów, ale i miał czas wypracować własne technologie i standardy, które narzuca innym.
Polska, oczywiście, postanowiła czekać do ostatniej chwili i teraz wszyscy cierpimy z tego powodu. A przebudowa systemu energetycznego kraju to nie jest praca domowa, którą można odpisać od kolegi na przerwie, ani nawet jedna ustawa, którą uchwali się w piątek wieczorem na nadzwyczajnym posiedzeniu Sejmu.
Tak samo jest z termomodernizacją domów, o której wiadomo było od lat, a o której teraz sobie politycy przypomnieli i robią na tym kampanię wyborczą. Tak samo będzie z elektromobilnością i zakazem produkcji aut spalinowych. I tak samo – z dostępnością stron, aplikacji i usług świadczonych dla konsumentów.
Przeczytaj więcej: Wkrótce regulacje dotyczące dostępności w bankowości detalicznej: od kredytów hipotecznych po bankomaty. Czego może wymagać konsument?
Przeczytaj więcej: Zielony Ład do kosza? Dyrektywa budynkowa to śmiertelne zagrożenie? Francuzi pokazali pomysł na termomodernizację. Protestować? Kopiować?
Jeśli eurosceptyczne siły będą miały większy wpływ na europejską politykę, to możliwe, że te i wiele innych polityk zaplanowanych na najbliższe lata zostanie poddanych rewizji. Czy to dobrze, czy źle? Odpowiedzi pewnie szybko nie poznamy – natomiast dużo bardziej prawdopodobne jest to, że wiele procesów zostanie spowolnionych lub wstrzymanych do czasu „audytu”.
EBC tnie stopy. Bo nie ma innego wyjścia
Europejski Bank Centralny zdecydował o pierwszym od pięciu lat cięciu stóp procentowych. Czy to znaczy, że wygrał walkę z inflacją w strefie euro? Nie do końca. EBC podał, że inflacja spadła, ale… osiągnie cel dopiero w 2026 r. Skąd więc taka decyzja? Szczegółowo omawiał to Maciek Danielewicz w niedawnym artykule w Subiektywnie o Finansach, gorąco zachęcam do przeczytania. Podpowiedzią może być to, że choć prognozy inflacji poszły w górę, to przewidywania co do wzrostu gospodarczego na przyszły rok… spadły.
Może być więc tak, że europejscy bankierzy centralni uznali, że trzeba nieco poluzować politykę pieniężną, dać nieco oddechu firmom i konsumentom, nawet kosztem nieco wyższej inflacji. W przeciwnym wypadku gospodarka strefy euro (a za nią – całej UE) będzie się ślamazarzyć jeszcze przez długie lata.
To nie byłby dobry sygnał dla Starego Kontynentu. Jeszcze na dobre nie wygrzebał się z pandemicznych strat, wysoka inflacja nadal zaburza życie gospodarcze, pocovidowe długi ciążą budżetom państw (a słyszymy, że Komisja Europejska już ostrzy zęby na ściganie tych ze zbyt dużymi deficytami). A tuż za granicami UE szaleje wojna, więc wydatki na obronność i pomoc dla Ukraińców powstrzymujących rosyjski imperializm kosztują niemało.
Teoretycznie mógłby na tym zyskiwać europejski przemysł zbrojeniowy, ale zaniedbania ostatnich dekad sprawiły, że przegrywa pod względem technologii i mocy produkcyjnych nie tylko z tym amerykańskim, ale w wielu miejscach nawet z koreańskim.
ETF dla eurosceptyka?
Wspólnotowe myślenie zakwestionowanie. Gospodarka w zadyszce. Innowacyjność w tyle za USA. Regulacje rozbuchane. Demografia w ruinie. Wojna u granic. To oczywiście spojrzenie na przyszłość UE przez bardzo pesymistyczne okulary.
Moim zdaniem aż tak źle nie jest – to znaczy są to realne problemy, ale Europa ma atuty, które pozwalają jej konkurować ze światem. Nadal jest dużym rynkiem zbytu, regulacje pomagają kierować wysiłek całej Unii na wspólne cele, a innowacyjne giganty technologiczne z USA i tak muszą się dostosować do regulacji, co koniec końców czyni ich produkty i usługi lepszymi. Ograniczenia wymuszają konkurencję, a konkurencja – popycha rozwój.
Dla tych, którzy mają mniej optymizmu i raczej przewidują, że Unia Europejska zostanie z tyłu, a firmy ze Starego Kontynentu przegrają konkurencję z korporacjami amerykańskimi, chińskimi czy indyjskimi – mam propozycję.
Jak zarobić na deprecjacji pozycji UE na świecie? Nic prostszego. Jak w niemal każdej strategii inwestycyjnej ostatnich lat z pomocą przychodzą… ETF-y. Czyli pasywnie zarządzane fundusze, w które można zainwestować przez rachunek maklerski, bo są notowane na giełdach.
————–
ZAPROSZENIE:
Chcesz lokować oszczędności w globalne ETF-y? Przetestuj konto inwestycyjne w XTB. To aplikacja do inwestowania, która pomaga lokować kapitał we wszystko, czego zapragniesz zgodnie z twoim apetytem na ryzyko. Waluty, surowce, akcje, obligacje. To wszystko oferuje aplikacja XTB, załóż bezpłatne konto i sprawdź, na początku na małych pieniądzach. KLIKNIJ TUTAJ, ŻEBY ZACZĄĆ
OSTRZEŻENIE: XTB oferuje możliwość handlowania nie tylko akcjami, obligacjami, ETF-ami, walutami, ale i kontraktami CFD z dźwignią pozwalającą zarabiać lub tracić pieniądze w skali nieproporcjonalnie wysokiej do zainwestowanego kapitału. W związku z tym mam dla Was ostrzeżenie. Gdybyście używali tych instrumentów, to pamiętajcie, proszę: kontrakty CFD są złożonymi instrumentami i wiążą się z dużym ryzykiem szybkiej utraty środków pieniężnych z powodu zawartej w nich dźwigni finansowej. W XTB ostatnio 77% rachunków inwestorów detalicznych odnotowywało straty pieniężne w wyniku handlu kontraktami CFD. Zastanów się, czy rozumiesz, jak działają kontrakty CFD, i czy możesz pozwolić sobie na wysokie ryzyko utraty pieniędzy, gdybyś chciał inwestować z dźwignią finansową.
————–
Odwrócone ETF-y: kiedy mogą się przydać?
W „tradycyjnej” formie ETF po prostu odwzorowuje jakiś indeks – np. S&P 500 albo WIG20. To znaczy dobór akcji (czy innych instrumentów) nie zależy od poglądów zarządzającego, tylko od tego, jaką pozycję w indeksie ma spółka. To z kolei sprawia, że opłaty za zarządzanie takim funduszem są minimalne.
Obecnie na świecie funkcjonują tysiące ETF-ów, bo i samych indeksów giełdowych (i nie tylko) się namnożyło. Są indeksy firm zajmujących się sztuczną inteligencją, indeksy obligacji, indeksy kopalni złota i indeksy kryptowalut. I na każdy z tych indeksów można prawdopodobnie znaleźć ETF.
Szczególną odmianą są ETF-y „odwrócone” (inverted) – to znaczy takie, które zajmują krótką pozycję na indeksie (co zazwyczaj jest dla inwestora indywidualnego utrudnione). A więc zyskuje, gdy indeks spada i odwrotnie – traci, gdy indeks rośnie. Jeśli więc eurosceptyk chciałby obstawić spadki europejskich indeksów, ma do wyboru kilka propozycji. Na przykład niemiecki DWS ma w portfolio Xtrackers EURO STOXX 50 Short Daily Swap UCITS, czyli ETF „szortujący” indeks Euro Stoxx 50.
A dla jeszcze większych eurosceptyków (i osób, które akceptują wysokie ryzyko) są też odwrócone ETF-y z dźwignią – np. Amundi EURO STOXX 50 Daily (-2x) Inverse UCITS. Jeśli chcecie go znaleźć na platformie XTB – szukajcie tickera BXX.FR. Wykres stopy zwrotu od początku istnienia co prawda nie jest krzepiący (co oznaczałoby, że największe europejskie koncerny jeszcze dają radę), a najlepsze czasy ten ETF przeżywał w czasie wielkiego kryzysu finansowego, gdy wydawało się, że amerykańska gospodarka „wyeksportuje” do Europy większość problemów z wypłacalnością banków…
Ale patrząc na jego notowania w krótkiej, trzymiesięcznej perspektywie, można zauważyć, że niepewność co do losów europejskiej gospodarki – zwłaszcza po wynikach wyborów we Francji – jest większa. I ten ETF w ciągu ostatnich trzech miesięcy nie był już wcale takim złym pomysłem inwestycyjnym. Owszem, największe europejskie koncerny są nisko wyceniane na giełdach w stosunku do amerykańskich odpowiedników, ale być może to adekwatna wycena, biorąc pod uwagę ich perspektywy?
Bardzo ciekawe jakie konsekwencje dla europejskiej gospodarki przyniosłoby ewentualne zwycięstwo Donalda Trumpa w wyborach w USA. Ewentualny wzrost tendencji izolacjonistycznych w powiązaniu ze wzrostem napięcia w relacjach z Chinami to mogłoby być paliwo do wzrostu obaw o przyszłość największych firm działających w Europie. Niewykluczone więc, że taki odwrócony ETF mógłby być „materiałem” nie tylko do jakiejś strategii inwestycyjnej dla eurosceptyka, ale też dla kogoś, kto spodziewa się, że Trump wygra wybory.
Odwrócony ETF jako zabezpieczenie
Oczywiście analogiczne instrumenty można znaleźć także na inne popularne indeksy, jak choćby na amerykański S&P 500 (np. Xtrackers S&P 500 Inverse Daily Swap, ticker DXS3.DE) czy na niemieckie obligacje, tzw. bundy (Amundi Bund Daily -2x Inverse UCITS ETF, ticker DSB.FR).
Stosowane odpowiedzialnie, odwrócone ETF-y pozwalają na realizowanie ciekawych strategii inwestycyjnych. Choć dziś raczej są to instrumenty wykorzystywane raczej do zabezpieczania innych pozycji (np. jeśli mam dużo inwestycji w euro, to mogę chcieć zabezpieczyć się takim ETF-em na scenariusz, gdyby stało się coś złego), niż do inwestowania „na jedno kopyto”, czyli stawiania na niedaleki wielki kryzys w europejskiej gospodarce.
Czytaj też o tym, jak – razem z XTB – możesz inwestować w przemysł obronny: Świat się zbroi, wydatki na wojsko i cyberbezpieczeństwo rosną. Jak to uwzględnić w portfelu inwestycyjnym? Szukam ETF-ów inwestujących w obronność
Jak w pięć minut zostać globalnym inwestorem? W XXI wieku inwestowanie wciąż nie jest łatwe, ani proste, ale za to… jest dostępne jak nigdy. Testuję nowe rozwiązanie na polskim rynku
———————
Niniejszy artykuł jest częścią akcji edukacyjnej, której Partnerem jest XTB, aplikacja do inwestowania, którą poleca zwolennikom globalnych inwestycji ekipa „Subiektywnie o Finansach”
XTB oferuje możliwość handlowania nie tylko akcjami, obligacjami, ETF-ami, walutami, ale i kontraktami CFD z dźwignią pozwalającą zarabiać lub tracić pieniądze w skali nieproporcjonalnie wysokiej do zainwestowanego kapitału. W związku z tym mam dla Was ostrzeżenie. Gdybyście używali tych instrumentów, to pamiętajcie, proszę: kontrakty CFD są złożonymi instrumentami i wiążą się z dużym ryzykiem szybkiej utraty środków pieniężnych z powodu zawartej w nich dźwigni finansowej. W XTB ostatnio 77% rachunków inwestorów detalicznych odnotowywało straty pieniężne w wyniku handlu kontraktami CFD. Zastanów się, czy rozumiesz, jak działają kontrakty CFD, i czy możesz pozwolić sobie na wysokie ryzyko utraty pieniędzy, gdybyś chciał inwestować z dźwignią finansową.
Źródło zdjęcia: Christian Lue/Unsplash