1 maja 2020

Prawie 2.100 zł na rękę. Tyle musiałby zarobić miesięcznie najsłabiej opłacany pracownik w Polsce. Taki był pomysł. Ale czy wróci po koronawirusie?

Prawie 2.100 zł na rękę. Tyle musiałby zarobić miesięcznie najsłabiej opłacany pracownik w Polsce. Taki był pomysł. Ale czy wróci po koronawirusie?

Z okazji Święta Pracy przypominam, że całkiem niedawno Unia Europejska postanowiła zająć się regulowaniem płacy minimalnej na całym kontynencie. Pomysł był gorący, ale… czy w ogóle wróci, gdy uporamy się z koronawirusem? Jakie byłyby konsekwencje dla polskich pracowników, gdyby to Bruksela ustalała, ile minimalnie możemy zarobić? Jakie by to były pieniądze? I czy to w ogóle możliwe w obliczu nadciągającego kryzysu?

Jakiś czas temu – przed koronawirusem – nowa szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen poleciła rozpocząć pracę nad wprowadzeniem „europejskiej płacy minimalnej”. To grząski grunt, bo dziś różnice między krajami, jeśli chodzi o wysokość najniższego wynagrodzenia, są ogromne. Ale i determinacja była duża, bo Europa miała zyskać bardziej socjalną twarz.

Zobacz również:

Niektóre państwa (Dania, Szwecja, Finlandia, Cypr, Włochy, Austria), w ogóle nie mają ustalonych minimalnych wynagrodzeń. Wynika to z uwarunkowań historycznych, tradycji, poziomu kapitału społecznego. W państwach skandynawskich „państwowych” pensji minimalnych nie ma, ale ustalane są one na zasadzie porozumień branżowych.

Ile powinien zarabiać najsłabiej wynagradzany Polak?

Nie wszystkie państwa są członkami unii walutowej, więc na wysokość świadczenia wpływa kurs walutowy, siła nabywcza lokalnego pieniądza i poziom rozwoju kraju. Dane na temat tego, jak w poszczególnych krajach kształtuje się pensja minimalna, przynosi Eurostat. Unijni statystycy byli na tyle uprzejmi, że dodali do infografiki także kraje niebędące członkami wspólnoty, takie jak Albania, Turcja, czy USA.

Jeśli ktoś myśli o emigracji, to najlepszym kierunkiem byłby Luksemburg, gdzie nie można nikomu zapłacić za pełnoetatową pracę mniej, niż  ok. 2070 euro miesięcznie.

Komisja Europejska nie zamierzała „spłaszczyć” różnic między krajami, tylko wyznaczyć uniwersalną procentową relację między pensją „środkową” w każdym kraju, a minimalną. Wyjściowa propozycja brzmiała tak: pensja minimalna na poziomie 60% mediany w danym kraju.

Ostatnie dane na temat mediany GUS opublikował w październiku ub.r. i dotyczą roku 2018 r. Wynika z nich, że mediana płac wynosiła u nas 4.095 zł brutto. Należy założyć, że dziś wynosi jakieś 10-15% więcej: ok. 4.500-4.700 zł brutto. Oznaczałoby to, że minimalna pensja – według pomysłu szefowej Komisji Europejskiej – powinna wynosić u nas 2.700-2.800 zł brutto (dziś wynosi 2600 zł). A to byłoby 2.060 zł na rękę w przypadku etatu.

Ojciec chrzestny gospodarki wolnorynkowej Adam Smith określił płacę minimalną na poziomie, który pozwoliłby wychować dwoje dzieci. Ale to był XVII wiek, nie było wtedy 500+, wyprawki+, ani darmowych podręczników ;-). Międzynarodowa Organizacja Pracy (MOP) stwierdziła w 1970 r., że powinno to być 50% średniego uposażenia.

Czytaj też: Ile w przyszłym roku muszą ci zapłacić za godzinę pracy? I czy to dużo czy mało? Krok ku sprawiedliwości czy granda? Liczę!

Czytaj też: Wypłata wreszcie częściej niż raz w miesiącu? Rusza Symmetrical, czyli platforma do „zaliczek na żądanie”. Nowy bonus dla „blue collars”?

Czytaj też: Ile lat (w) pracy dzieli nas od niemieckiego dobrobytu? Niektórzy będą zaskoczeni. Ale jest kilka pomysłów co zrobić, by nie było aż tak źle

Czytaj też: Czterodniowy tydzień pracy i ta sama pensja? Oni to przetestowali i wszystkim polecają. Ale skutki mogą być opłakane. Mam lepszy pomysł!

Czytaj też: Jesteś beneficjentem któregoś z wartych 66 mld zł rocznie programów „z plusem”? Ekonomiści mają dla ciebie pewną ważną radę

Czytaj też: Dlaczego aż tylu Polaków zagłosowało wbrew swojemu interesowi? – pytają politycy. Chyba znam ten powód

Od stycznia 2020 r. płaca minimalna w Polsce wynosi 2.600 zł brutto. Gdy Zjednoczona Prawica przejmowała stery, było to 1.750 zł brutto. Czyli najniższe uposażenie – pobiera je ok. 1,5 mln pracowników – wzrosło w ciągu ostatnich pięciu lat aż o 48,6%! Średnie wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw, czyli firmach, które zatrudniają co najmniej 9 osób, wzrosło w tym czasie o 20%, do nieco ponad 5.200 zł brutto. Najmizerniej opłacane zawody są w takich branżach jak: handel, naprawa pojazdów, budownictwo, przetwórstwo przemysłowe, transport, czy praca w magazynie.

Czytaj też: Premier chce, byśmy dogonili Europę pod względem zarobków? Policzyli kiedy będziemy zarabiali średnio… po 11.000 zł. Już niedługo

Czytaj też: Nie masz już siły słuchać od swoich pracowników, że chcą podwyżek? Daj im te bonusy

Uśrednianie nie zawsze jest dobre, czyli płaca minimalna w pięciu punktach

Ale czy pomysł na „europejską minimalną” w ogóle powróci? Czy w czasie kryzysu warto myśleć o podnoszeniu pracodawcom poprzeczki, licząc się z tym, że – owszem – płace niektórych pracowników wzrosną, ale z drugiej strony mające kłopoty firmy będą jeszcze bardziej agresywnie zmniejszać zatrudnienie? Niewykluczone, że pomysł europejskiej płacy minimalnej nieprędko wróci do gry.

Jakkolwiek ewentualne wprowadzenie europejskiej płacy minimalnej nie oznaczałoby rewolucji na polskim rynku pracy (nasza płaca minimalna kręci się już niedaleko 60% mediany, a w czasie recesji ten procent może się jeszcze zwiększyć, bo chyba nie ma co liczyć na wzrost przeciętnego wynagrodzenia, jak również mediany wynagrodzeń), to nie jestem pewien czy przyniosłoby pozytywne skutki. Dlaczego?

1. Wzrost płacy minimalnej (czasami) szkodzi pracownikom. A przynajmniej wzrost zbyt szybki, szokowy. Tak było na Węgrzech w latach 2000-2001 i w USA w latach 2007-2009 r. Jak wynika z badań naukowych cytowanych jakiś czas temu przez „Dziennik Gazetę Prawną”, zatrudnienie w tych krajach w tym czasie spadło, zamiast wzrosnąć, a przyczyną był właśnie wzrost pensji minimalnej. Małe firmy zwalniały ludzi, bo nie dały rady im zapłacić tyle, ile kazali im urzędnicy. Płaca minimalna może być wysoka, ale może być jednocześnie dla wielu nieosiągalna.

2. Ogólnoeuropejskie wyrównanie pensji zaburzy konkurencję między państwami. Określenie jednolitej wartości pensji minimalnej, nawet gdyby wysokość była wyrażona procentami, nie uwzględnia naturalnych różnic w rozwoju poszczególnych krajów. Pensje od zawsze były zróżnicowane między regionami, zarówno świata (bogata północ, biednie południe), poszczególnych państw (biedna „ściana wschodnia”), czy nawet miast (wysokie pensje w śródmiejskim „city” i niskie na peryferiach). Biedniejsze państwa i regiony łatwiej przyciągają inwestycje (choć z drugiej strony to utrwala ich status montowni i podwykonawców)

3. Wzrost płacy minimalnej kusi do ucieczki w szarą strefę. Zbyt mocne ściągnięcie płacowych cugli może doprowadzić do tego, że jeszcze w większym stopniu niż teraz, pensje będą wypłacane pod stołem. Skala tego procederu jest trudno mierzalna. Fundacja Forum Obywatelskiego Rozwoju szacowała pod koniec 2015 r., że dodatkową część pensji pod stołem dostaje 2 mln pracowników. Z kolei GUS szacuje, że zupełnie na czarno, bez żadnej umowy, pracuje ok. 880.000 osób.

4. Wzrost pensji minimalnej zwiększa presję płacową w całej gospodarce i może wywołać inflację. Wzrost pensji minimalnej obserwują pracownicy, którzy zarabiają tylko nieco więcej, niż „minimalna”. Widząc, jak te najniższe zarobki ich doganiają, też żądają podwyżek. I tak rusza lawina w całej gospodarce. Podwyżek żądają wszyscy, nie tylko ci, których wzrost efektywności to uzasadnia.

Zamiast snów o jeszcze wyższej płacy minimalnej, pracowników czekają chude czasy. Według badania firmy Grant Thornton – przeprowadzonego jeszcze przed pandemią koronawirusa, a więc wyniki na pewno są zawyżone – tylko 20% badanych przedsiębiorstw planowało w 2020 r. podnosić wynagrodzenia. To był najniższy wynik od 2014 r. Gdyby takie badania przeprowadzić teraz, zapewne wynik oscylowałby w okolicach zera procent.

źródło zdjęcia: PixaBay

Subscribe
Powiadom o
27 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Kamil
4 lat temu

Jestem przeciwnikiem ingerowania polityków w gospodarkę, ale dzisiaj mnie tak olśniło — a może właśnie dobrze byłoby wprowadzić potężną, zaporową płacę minimalną i tym samym wreszcie usunąć te wszystkie niepotrzebne stanowiska: pań na poczcie, kasjerek, osób w bankach itd, a następnie zastąpić je automatami? Ludzi jest za dużo! Uświadomimy sobie, że większość z nas nie ma do zaoferowania innym nic wartościowego, bo teraz tylko wkoło słyszymy jakimi herosami są sprzedawcy bułek. Really? Oczywiście podstawowy wymóg: państwowe instytucje nie mogą tego obchodzić (sprawdźcie ile instytucji w Warszawie korzysta z usług „niezależnych doradców” pracujących od lat z tylko jednym, państwowym klientem) i… Czytaj więcej »

Radek
4 lat temu
Reply to  Kamil

Działasz jakoś w tym kierunku? Nie masz dzieci? Nie zamawiasz przesyłek aby nie dotować kurierów? Nie kupujesz bułek w sklepie? Nie wymieniasz opon w warsztacie? Nie chodzisz do restauracji z obsługa kelnerów? Nie kupujesz ciuchów w sklepie u głupiej kasjerki? Rezygnując z tych wszystkich usług przestaniesz dopłacać do pensji tych niewykwalifikowanych pracowników i będzie można ich szybciej wyrzucić na bruk. Aha! Tylko nie zatrudniaj potem jakiegoś ciecia do ochrony osiedla lub domu gdy zwiększy się przestępczość przy 20 % bezrobociu. To byłby brak konsekwentnego podejścia. I jeszcze jedno: nie narzekaj na niska emeryturę i brak opieki na starość skoro zrezygnowałeś… Czytaj więcej »

Kamil
4 lat temu
Reply to  Radek

A dokładnie działam w tym kierunku — nie, nie mam dzieci, w sklepach tradycyjnych jestem może z raz w tygodniu, o emeryturę i opiekę na starość się martwię teraz i nie oczekuję niczego od państwa. Oczywiście, że nie wszystko da się załatwić na tę chwilę bez wymienionych „zawodów”, ale oczekiwanie w związku z tym, że np. przestanę kupować co jakiś czas ubrania jest absurdalny — automatyzacja musi wyjść od strony przedsiębiorców. Ja akurat trochę działam w kierunku jej przyspieszenia, ale uświadomiłem to sobie po Twoim pytaniu. Widać głęboko wierzę w to co piszę. A liczba minusów przy moim komentarzu świadczy… Czytaj więcej »

Radek
4 lat temu
Reply to  Kamil

Nie mogę w 100% zgodzić się z takim podejściem, ale szanuję za konsekwencje w działaniu.

Rob
4 lat temu
Reply to  Kamil

Ne może być herosem sprzedawca bułek gdyż takowy nie istnieje. Cały wywód który przedstawiłeś jest właśnie koślawy jak przykład z tym herosem.

Kamil
4 lat temu
Reply to  Rob

Jeszcze pytanie — jak to sprzedawca bułek nie istnieje? Może masz rację — dobrej piekarni ze świecą szukać, ale są sklepy z paszą przemysłową w postaci chleba odmrażanego na każdym rogu i ci sprzedawcy są aktualnie przedstawiani w mediach, jako herosi.

Krzysztof
4 lat temu
Reply to  Kamil

a gdzie byś chciał teraz mistrzu chlebek kupić jak nie w tych sklepach? i całą resztę innych rzeczy?automacie ci to pod drzwi przywiezie?

Kamil
4 lat temu
Reply to  Krzysztof

Nie rozumiesz całego wywodu – nie chodzi o tu i teraz, chodzi o ogólny trend, ewolucję w kierunku automatyzacji. A co do chleba – kupiłbym w tym samym sklepie, w którym teraz kupuję, tylko zamiast kasjerki byłaby tam kasa samoobsługowa. A co do herosów (w znaczeniu bohater, nie heros mitologiczny) to osoba, która się odznaczyła np. ofiarnością. Przecież ci wszyscy sprzedawcy nie pracują dla idei, tylko dla pieniędzy. Nie chcą sprzedawać – to się znajdą inni (a najlepiej to te samoobsługowe kasy).

Krzysztof
4 lat temu
Reply to  Kamil

wszystkiego nie zautomatyzujesz,zresztą nigdzie na świecie tego nie ma.po drugie nawet jak chleb kupisz w automatycznym sklepie to i tak wypiec go musi człowiek,przywieźć człowiek,posprzątać sklep człowiek o to za minimalną…
po drugie mówi się o herosach w wojsku czy straży pożarnej a oni też pracują za kasę a nie za dziekuje.po trzecie ofiarność tych sprzedawców polegała na tym,że kiedy wszyscy siedzieli w domu bo się bali koronawirusa oni ryzykowali zakażenie żebyś Ty sobie chlebek kupił…

Łukasz
4 lat temu

Oby nie, chyba że chcą doprowadzić wszystko do ruiny.

Kamil
4 lat temu
Reply to  Łukasz

Dlaczego automatyzacja miałaby doprowadzić do ruiny? Mniej zatrudnienia prowadzi do mniejszych dochodów ludzi, którzy nie mają nic do zaoferowania innym, to może zmniejszyć dzietność, a to z kolei zmniejsza popyt chroniąc środowisko. Przecież my żyjemy w sposób, którego nie da się pogodzić z jakimkolwiek zachowaniem zasobów naturalnych. Z całym szacunkiem, ale kto ma większą szansę na włożenie do koszyka produktu 3x droższego i wyprodukowanego w mniej inwazyjny sposób — osoba pracująca na kasie w supermarkecie, czy wykładowca? Kto taki nawyk myślenia o środowisku ma szansę przekazać do następnego pokolenia? Każde zmniejszenie dzietności wśród osób żyjących za minimum jest dla środowiska… Czytaj więcej »

Łukasz
4 lat temu
Reply to  Kamil

Mój komentarz dotyczył meritum artykułu tj. płacy minimalnej, a nie Twojego komentarza 🙂

Kamil
4 lat temu
Reply to  Łukasz

Tak, wiem, najpierw mi się źle kliknęło, a potem uznałem, że w zasadzie ktoś i tak prędzej czy później zada podobne pytanie 😉

Krzysztof
4 lat temu
Reply to  Kamil

może od razu eutanazja?już przerabialiśmy radosna twórczość polegająca na ograniczaniu liczby ludzi bo są nieprzydatni…
zresztą dlaczego pani sprzedająca bułki jest zła bo zarabia 2 tysiące a prezes firmy,który tylko podpisuje to co mu rada nadzorcza podsunie jest dobry bo zarabia miliony?

Kamil
4 lat temu
Reply to  Krzysztof

Meritum sprawy jest właśnie takie, że dzięki wysokiej, zaporowej płacy minimalnej można dokonać ograniczenia dzietności bez problemów moralnych — działamy przecież w obronie pracowników. Zatem przykład z eugeniką jest chybiony. Rex, oczywiście — tylko problem przeludnienia dotyczy całej planety, a nie wyłącznie Polski. Kto myśli o przyszłości ten chyba rozumie, że im mniej ludzi globalnie tym lepiej. My się w pewien sposób przyczyniamy do rozwoju tych krajów, gdzie dzietność jest duża — koszulki z Bangladeszu ktoś nosi? Chiny to specyficzny przypadek, bo dzietność teoretycznie mała, a ludzi dużo, ale to efekt bazy („ich zawsze było dużo na olbrzymim terytorium”). Odnośnie… Czytaj więcej »

Krzysztof
4 lat temu
Reply to  Kamil

paradoksalnie symetria jest:podpisywać czy dobrze się prezentować na zewnątrz pani sprzedawczyni by potrafiła.gorzej z prezesem,który pewnie nawet nie wie gdzie jest tył i przód miotły.historia już nie raz pokazała zagubiona Elite,która nie potrafi najprostszych czynności z których normalnie się śmieje

Kamil
4 lat temu
Reply to  Krzysztof

Skoro zatem jest symetria to czemu te panie nie zasiadają w fotelach prezesów?

Krzysztof
4 lat temu
Reply to  Kamil

bo ktoś Ci musi chlebek sprzedać…sami prezesi i wykładowcy na uczelni nie zapewnia Ci tego co potrzebujesz do życia…

REX
4 lat temu
Reply to  Kamil

NIkt rozsądny nie chce żeby jego kraj miał małą dzietność. Taki kraj zostanie zalany , przez inne nacje w tym nacje agresywne . Ekspansja Chin Islamu nacji w których dzietnosc jest ogromna. I co oni Ci ochronią srodowisko ???? HAHAHAHAH utopia 🙂
Zadeptaja Ciebie i twoje środowisko . I co wtedy zrobisz poprosisz ich grzecznie żeby ci krzywdy nie robili i trawy nie deptali ????

Radek
4 lat temu
Reply to  Kamil

Najwiecej dzieci na całym świecie rodzi się w najbiedniejszych rodzinach. Ci których stać na częste wyjścia do restauracji czy zagraniczne wyjazdy nie lubią rezygnować z fajnego, wygodnego życia. I nie będzie komu przekazywać swoich mądrości.

Kamil
4 lat temu
Reply to  Radek

Tak, ciężko z tym dyskutować, ale niestety tak jest. Pewnie w jakimś stopniu wynika to z faktu, że takie rodziny są permanentnie subsydiowane i w rzeczywistości nie są pozbawione środków, a jedynie są pozbawione środków wynikających z własnej pracy.

Rob
4 lat temu
Reply to  Kamil

[Z całym szacunkiem, ale kto ma większą szansę na włożenie do koszyka produktu 3x droższego i wyprodukowanego w mniej inwazyjny sposób — osoba pracująca na kasie w supermarkecie, czy wykładowca? ]

Gdybyś skończył studia i poznał poziom 70-90% wykładowców i ich nauczania wiedzy całkowicie zbędnej to nigdy byś czegoś takiego nie napisał.

Kamil
4 lat temu
Reply to  Rob

Taka dyskusja „gdybyś coś tam…” to nie jest dyskusja tylko marnowanie czasu. Nie wiesz kim jestem, co robię; ja nie wiem kim Ty jesteś i co robisz. Może ja jestem tą panią, która sprzedaje bułki? A może jestem właśnie tym wykładowcą? Twój komentarz jest z resztą pozbawiony sensu na kilku poziomach: 1. Skończenie studiów nie gwarantuje poznania reprezentatywnej grupy wykładowców, aby takie doświadczenia ekstrapolować na 70-90% tej bardzo niehomogennej grupy. 2. To czy wiedza jest zbędna czy nie jest subiektywne. Może wg. Ciebie np. filozofia jest zbędna, a wg. mnie to jest jedyne co ma szansę nas, jako gatunek, wyratować.… Czytaj więcej »

Rob
4 lat temu
Reply to  Kamil

Każdy student mając do czynienia przez 5 lat z wykładowcami oraz innymi studentami, a także z poznaniem świata po studiach, jest całkowicie reprezentatywny.

Ppp
4 lat temu

Ad 1 – W Polsce w latach 90-tych było wysokie bezrobocie mimo niskich płac (i minimalnej i średniej), a w ostatnich kilku latach bezrobocie spadło w okolice 5%, mimo szybkiego wzrostu płacy minimalnej. Wychodzi na to, że związek jest raczej luźny, a odosobnione przypadki służą propagandzie pracodawców do obrony przed podnoszeniem płac. Ad 2 – Konkurencja między państwami jest raczej na poziomie średnich płac oraz innych warunków życia – zatem problem raczej marginalny. Ad 3 – Większym problemem są chyba podatki i składki. Chyba, że płaca minimalna miałaby ulec podwojeniu, ale tu jest mowa zaledwie o 100zł (3,8%). Ad 4… Czytaj więcej »

Andy
4 lat temu
Reply to  Ppp

Właśnie widać jak to nadrabianie idzie – zamiast podwyżek minimalnej są zwolnienia, które wiele firm ogłosiło zanim pojawił się wirus…

Rob
4 lat temu
Reply to  Ppp

Polska lat 90 to rózne okresy, środkowy to wzrosty PKB po 7% (odnajdź wykres zamożności, jest on zaskakujący dla co niektórych) oraz okres końcowy (od 1998), gdy polityka Balcerowicza schładzania gospodarki spowodowała zejście wzrostów PKB do 0%, co zaskutkowało wzrostem bezrobocia w ciągu 3 lat z 10 do 20%, a wśród młodych do 43%comment image?s=polandyouunerat&v=202004011835V20191105&lang=all&d1=19200527
To stąd mamy 2 mln emigracji na zachodzie po 2004 roku, tak dzięki tej polityce, a nie dzieki różnicy płac

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu