Kolejne banki godzą się z wrześniowym wyrokiem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) w sprawie zwrotu prowizji kredytowych. Do niedawna outsiderem był Santander Bank, który najwyraźniej próbował skonfrontować się z klientami w sądzie, choć i on zaczął oddawać kredytobiorcom pieniądze. Ale właśnie wpadła mi w ręce interpretacja wyroku TSUE autorstwa banku Citi Handlowy. To nie jest dobra wiadomość dla jego klientów
Co powiedział we wrześniu TSUE? Że jeśli kredyt spłaciliśmy przed terminem zapisanym w umowie, banki, SKOK-i czy firmy pożyczkowe muszą się z nami rozliczyć, czyli zwrócić nam proporcjonalnie wszystkie koszty kredytu: odsetki, składki na ubezpieczenie i prowizję. Jeśli ktoś zaciągnął kredyt np. na dwa lata, a spłacił go po roku, to powinien otrzymać zwrot połowy kosztów kredytowych. Będąc bardziej precyzyjnym, TSUE wypowiedział się w sprawie art. 49 ustawy o kredycie konsumenckim. Miał do tego prawo, bo nowelizacja tej ustawy była implementacją unijnego prawa.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Banki zastosowały się do nowych przepisów, ale z jednym wyjątkiem. Nie chciały zwracać prowizji, twierdząc, że nie jest ona powiązana z okresem kredytowania (tu znajdziecie dowody na to, że wysokość prowizji jak najbardziej była uzależniona od okresu, na jaki kredyt został udzielony). A w środowisku niskich stóp procentowych to właśnie prowizja była kosztem, na którym banki zarabiały najwięcej.
Już kilka lat temu UOKiK i Rzecznik Finansowy „instruowały” instytucje finansowe, jak powinny rozliczać się z klientami, czyli że muszą też zwracać proporcjonalnie pobraną prowizję. Bez rezultatu. Do gry trzeba było zaangażować dopiero TSUE, by zmieniły praktyki. W grudniu 2019 r. wyrok TSUE wsparł polski Sąd Najwyższy, który uznał, że uprawnienie konsumenta do obniżki całkowitego kosztu kredytu przy wcześniejszej spłacie obejmuje także prowizję.
Przeczytaj też: Wcześniejsza spłata kredytu a zwrot prowizji. Jedni ją zwracają, drudzy analizują, inni odmawiają. Czy UOKiK będzie musiał użyć pałki?
Przeczytaj też: Zwrot prowizji to marzenie ściętej głowy? Niekoniecznie! Wyrok TSUE jednak działa. Pani Magda odzyska ponad 5.000 zł i coś jeszcze…
Santander Bank mięknie?
Ale z moich obserwacji wynika, że z uszanowaniem wyroku TSUE jest różnie. Najbardziej prokonsumencko do tematu podchodzi Nest Bank, który zwraca nie tylko prowizję. Moja czytelniczka pani Magda pochwaliła się, że w październiku 2019 r. bank oddał jej nie tylko ponad 5.200 zł prowizji, ale dodatkowo też ok. 600 zł. To odsetki ustawowe za zwłokę za okres od lutego 2018 r., bo wtedy pani Magda spłaciła kredyt przed terminem.
Z kolei Bank Pekao obiecał klientom, że kredyty spłacone przed terminem, ale już po wrześniowym wyroku TSUE, będzie rozliczał automatycznie, na rozliczenie pozostałych daje sobie 30 dni.
Mam też sygnały, że prowizje – mimo początkowych oporów i wymijających odpowiedzi na reklamacje w stylu „analizujemy wyrok, na rozpatrzenie reklamacji potrzebujemy czasu” –zaczęły zwracać mBank (nawet z odsetkami za zwłokę), PKO BP, Credit Agricole, ING Bank, Bank Millennium czy SKOK Stefczyka. BNP Paribas też zwraca, choć pan Adam w komentarzach pod jednym z moich tekstów napisał, że w jednym przypadku dostał zwrot prowizji, w innym nie.
Podobno dostajecie zwrot prowizji również z Santander Banku. Początkowo bank był nieugięty. W pismach do klientów sugerował, że wyrok TSUE jest wskazówką dla polskich sądów, jak mają orzekać w tego typu sprawach. Takie działanie można by potraktować jako zniechęcenie do walki o swoje. No bo komu by się chciał bić się o swoje w sądzie.
Przeczytaj też: Klientka „dobrała” 7.000 zł kredytu. Bank wziął za to… 27.000 zł prowizji! Kredyt konsolidacyjny to często prowizyjna patologia
Przeczytaj też: Kurier nawalił? Spóźniona dostawa? Brak próby dostarczenia przesyłki do domu? Oto prosty pomysł na to, żeby było lepiej
Citi zwraca prowizję, ale…
Na liście „nieugiętych” jest też Citi Handlowy. W jego sprawie napisał do mnie pan Bartosz.
„Zachęcony Pana artykułem postanowiłem przyspieszyć spłatę mojego kredytu gotówkowego, aby jak najszybciej uregulować zobowiązanie zaciągnięte w banku Citi Handlowy i wystąpić z reklamacją celem uzyskania proporcjonalnego zwrotu prowizji. Spodziewana kwota zwrotu jest niemała, bo prowizja jaką zapłaciłem to 3500 zł, a kredyt udało mi się spłacić w 32 miesiące, a więc 40 miesięcy przed czasem. Niestety Citi Handlowy w pierwszej instancji odrzucił moją reklamację.”
Okazuje się, że prawnicy Citi Handlowego w jeszcze inny sposób niż pozostałe banki interpretują wyrok TSUE. Citi Handlowy stoi na stanowisku, że w sytuacji przedterminowej spłaty kredytu, obniżenie jego całkowitego kosztu może nastąpić jedynie o te koszty, które spełniają dwie przesłanki łącznie: stanowią element całkowitego kosztu kredytu i jednocześnie dotyczą okresu, o który skrócono czas obowiązywania umowy, czyli są powiązane z okresem korzystania z kredytu.
„Pobrana prowizja nie była związana z długością okresu, w jakim był Pan zobowiązany spłacić zadłużenie, co oznacza, że prowizja nie była również powiązana ze skróconym okresem obowiązywania umowy”
– pisze Citi Handlowy. Do tego miejsca odpowiedź banku na reklamację klienta brzmi jak interpretacja przepisów przez całą branżę bankową sprzed wyroku TSUE. Dalej Citi Handlowy przyznaje, że wydany wyrok ma „istotny charakter prawotwórczy”.
„W naszej opinii, w oparciu o zasadę lex retro non agit (prawo nie działa wstecz), jego skutek powinien rozciągać się jedynie na przyszłość, dlatego nasz bank stosuje wykładnię art. 49 ust. 1 Ustawy o kredycie konsumenckim zgodną z wykładnią art. 16 ust. 1 dyrektywy zawartą wydanym przez TSUE wyroku jedynie do umów, które zostały zawarte po dacie wydania wspomnianego wyroku”
To oznacza, że na zwrot prowizji mogą liczyć tylko klienci, którzy zaciągnęli pożyczkę w Citibanku dopiero po wrześniowym wyroku TSUE. Bank daje też to zrozumienia, że wyrok TSUE wiąże jedynie sąd, który zwrócił się z zapytaniem do TSUE, nie jest więc on dla niego formalnie wiążący. Czy to oznacza, że nawet klienci, którzy zaciągnęli kredyt już po wyroku TSUE i spłacą go przed terminem, bój o zwrot prowizji będą musieli stoczyć w sądzie?
Przeczytaj też: Bank, który oferuje lokaty w Polsce, nie należy do „dobrowolnego systemu ochrony depozytów” – alarmuje czytelnik. Czy jest się czego bać?
Przeczytaj też: Mandat uzależniony od zarobków kierowcy, konfiskata auta, „ławka kar”, alkomat w samochodzie… Oto garść pomysłów na walkę z piratami drogowymi
Wartość zwrotu od czapy?
Szkoda, że branża, np. pod auspicjami Związku Banku Polskich, nie potrafiła się w tej sprawie dogadać i wypuścić spójnego komunikatu. Bo teraz mamy taką sytuację, że część klientów banków jest traktowana lepiej, ponieważ bank, w którym zaciągnęli pożyczkę, nie robi problemu ze zwrotem pieniędzy. Być może dopiero pierwsze wyroki sądowe w tej sprawie skłonią banki do mówienia jednym głosem. Pan Bartosz, któremu Citi odmówił zwrotu prowizji, zapowiedział, że nie podda się bez walki.
W sprawie zwrotu prowizji zwracacie uwagę na inną istotną rzecz, która z pewnością wymaga rozwiązania systemowego. Cieszycie się, gdy banki, często grubo po 60 dniach od złożenia reklamacji, przelewają jakieś pieniądze na konto. Celowo piszę „jakieś”, bo wielu z Was nie wie, w jaki sposób bank wyliczył zwracaną kwotę prowizji. Skoro coś zwracają, to muszą to robić na jakiejś podstawie. Co szkodzi wyjaśnić to klientom?