Oszczędności topnieją przez koronawirusa. Co oznacza czarny tydzień giełdy dla przyszłych emerytów, ciułaczy w funduszach i miłośników dywidendy?

Oszczędności topnieją przez koronawirusa. Co oznacza czarny tydzień giełdy dla przyszłych emerytów, ciułaczy w funduszach i miłośników dywidendy?

Epidemia koronawirusa uderzyła z wielką mocą w portfele milionów Polaków. Akcje spółek notowanych na warszawskiej giełdzie spadły od poniedziałku do piątku średnio o 15%, zaliczając najgorszy tydzień od dekady. Straty liczą przyszli emeryci, klienci funduszy inwestycyjnych i ci, którzy ulokowali oszczędności w spółkach wypłacających dywidendy. No i miliony uczestników OFE, którzy statystycznie „stracili” w tym tygodniu po 1.000 zł. Czy ten dramat da się racjonalnie uzasadnić? I co będzie dalej?

Statystycy giełdowi policzyli, że miniony tydzień na warszawskiej giełdzie akcji był trzecim najgorszym w historii. Większe straty indeksy giełdowe zaliczały tylko w 1994 r. (po pęknięciu bańki spekulacyjnej) oraz w 2008 r. (po upadku amerykańskiego banku Lehman Brothers, co zapoczątkowało światowy kryzys finansowy).

Zobacz również:

15% straty w ciągu kilku dni to koszmar, ale jeszcze gorsze jest to, że wartość indeksu WIG20 – grupującego największe spółki, w większości kontrolowane przez państwo – jest tak niska (1768 pkt.), że w ciągu pięciu lat jego strata sięga już 25%. Dlatego od kilku lat polecam Wam gorąco lokowanie oszczędności na całym świecie, nie tylko w Polsce. Polecam w tym celu m.in. ETF-y gwarantujące m.in. polskie ulgi podatkowe.

Indeks średnich spółek mWIG40 – skupiający głównie spółki prywatne – spadł już o 3% poniżej poziomu sprzed pięciu lat.

Takich spadków nie było od dawna. „Śmieciowe” ceny akcji polskich spółek

Czy można mówić o krachu? W przypadku notowań niektórych spółek – na pewno. Ponad 100 firm notowanych na giełdzie ma cenę najniższą od roku. W ciągu tego „czarnego tygodnia” akcje pięciu spółek zaliczanych do elity WIG20 spadły o ponad 20%.

Taką część kapitału stracili udziałowcy Alior Banku, obuwniczej spółki CCC, energetycznej firmy PGE, a także państwowych rafinerii Lotos i Orlen. Cztery z pięciu tych firm to spółki kontrolowane przez Skarb Państwa. Np. akcje Orlenu spadły do poziomu z 2015 r. Kosztują dziś niecałe 59 zł, podczas gdy jeszcze jesienią 2017 r. – ledwie dwa i pół roku temu – były wyceniane na 131 zł, ponad dwa razy drożej.

PKO BP, najcenniejsza spółka na warszawskiej giełdzie, przez tydzień straciła 10% i jest najtańsza od trzech lat. Ba, nawet pupil inwestorów CD Projekt, trzecia pod względem kapitalizacji spółka, poddała się panice i straciła na wartości 15% przez tydzień.

Czytaj tutaj: Pięć giełdowych branż, które najbardziej cierpią z powodu koronawirusa

Koronawirusowa katastrofa uderza nie tylko w oszczędności prywatnych osób, które postanowiły trzymać część swoich pieniędzy na rynku kapitałowym (ok. 50 mld zł), ale też częściowo w zaskórniaki klientów funduszy inwestycyjnych (gospodarstwa domowe trzymają w nich 130 mld zł, z tego ok. 25-30 mld zł w funduszach akcyjnych i zrównoważonych), posiadaczy inwestycyjnych polis ubezpieczeniowych (ok. 60 mld zł), a wreszcie miliony osób oszczędzających w funduszach emerytalnych (OFE – mają pod kontrolą 150 mld zł).

Trzeba liczyć, że w ciągu ostatniego tygodnia te oszczędności mogły stopnieć łącznie o 20-25 mld zł. Przyjmując, że oszczędności w OFE mają prawie wszyscy Polacy, ich strata wynosi mniej więcej 1.000 zł (jakieś 10% z 10.000 zł statystycznego „osadu” na koncie w OFE). A z tych kilku milionów osób, które inwestują pieniądze w biurach maklerskich, funduszach akcji i zrównoważonych, czy w polisach inwestycyjnych, pewnie statystyczny nieszczęśnik „stracił” 2.000 zł.

Oczywiście „strata” – w wysokości jednej lub dwóch miesięcznych dodatkowych emeryturek – jest wirtualna, bo na rachunku nadal są kawałki przedsiębiorstw, które zarabiają pieniądze, wypłacają dywidendy i zabezpieczają w długim terminie majątek przed inflacją.

Los na loterii wygrali ci, którzy – spodziewając się, że afera z koronawirusem nie skończy się dobrze – ulokowali część oszczędności w funduszu inwestycyjnym zarabiającym na… spadkach. Np. w Beta ETF WIG20short Portfelowy FIZ, czyli funduszu odzwierciedlającym „na odwrót” zachowanie indeksu WIG20. Od początku roku ten fundusz jest 22% na plusie.

Zarabiają też udziałowcy firm Cormay (ta spółka ogłosiła zamiar dystrybuowania w Polsce testów na obecność koronawirusa – cena akcji skoczyła z 1 zł do 1,75 zł), Mercator Medical (produkuje materiały medyczne – akcje wzrosły przez tydzień z 13 do 20 zł), czy Harper Hygienic (właściciel marki Cleanic).

W ciągu tygodnia Dow Jones zanihilował zyski inwestorów za pół roku

Oczywiście: Polska nie jest jedynym miejscem na świecie, gdzie tanieją spółki notowane na giełdach. Dow Jones Industrial, najważniejszy indeks giełdy amerykańskiej, zaliczył w ciągu tygodnia spadek o 12%, niwelując w ciągu kilku dni półroczny wzrost, zaś niemiecki indeks DAX – o 10%.

Na inwestorów – jak świat długi i szeroki – padł blady strach z powodu rozprzestrzeniania się koronawirusa. Są coraz mniejsze szanse na to, że uda się go powstrzymać do końca pierwszego kwartału 2020 r. A to oznacza, że straty dla globalnej gospodarki będą większe, niż szacowane do tej pory 0,2-0,3 pkt. proc. wzrostu gospodarczego (czyli PKB na świecie miałby wzrosnąć o 2,7%, zamiast o 3%).

Już widać, że zamarł ruch turystyczny i lotniczy, zwalnia transport…

…spada sprzedaż elektroniki i samochodów, zmniejsza się popyt na ropę naftową. Pojawiły się prognozy mówiące o tym, że nie tylko Chiny, ale i cały świat wpadnie w recesję. Inwestorzy wyprzedają akcje i kupują bezpieczne obligacje amerykańskiego rządu, złoto i franki szwajcarskie.

Największe straty notują firmy zajmujące się prowadzeniem wycieczkowców – Royal Caribbean, czy Norwegian Cruise. Za nimi są firmy energetyczne (m.in. wydobywające ropę naftową) oraz linie lotnicze (np. United Airlines i American Airlines). A także firmy z branży odzieżowej i producenci elektroniki (firmy najbardziej narażone na przerwanie tzw. łańcucha dostaw z Chin). Tutaj można przeczytać więcej na ten temat.

Amerykańscy statystycy doszli do wniosku, że mamy najszybszy spadek indeksów amerykańskich firm w historii, jeszcze nigdy nie można było stracić na rynku kapitałowym 10% w szybszym tempie ;-):

Czytaj też: Oni mają „szansę” stracić na koronawirusie 100% pieniędzy. Mimo, że kupili „bezpieczne” obligacje. Przy tym straty na obligacjach Getback to pikuś

Czy ta panika ma podstawy? Czas uciekania czy z okazji korzystania? Liczymy!

Czy ta panika ma uzasadnione podstawy? Patrząc chłodnym okiem – na razie nie. Nastroje są najgorsze od czasów kryzysu finansowego, ale przecież wtedy świat rzeczywiście drżał w posadach. Banki składały się, jak domki z kart i istniało realne ryzyko zawalenia się globalnego rynku finansowego. A dziś mamy do czynienia z wirusem – owszem, dość niefajnym, ale wciąż nie tak groźnym, jak globalny kryzys.

Czytaj też: Jaka jest stawka w wyścigu o szybkie pokonanie 2019-nCoV, czyli koronawirusa z Wuhan? Każdy miesiąc zbliża gospodarkę świata do katastrofy

Czytaj też: Jak odróżnić grypę od zapalenia płuc, czyli gdzie kończą się możliwości telemedycyny? I czy wideoczat rozładuje kolejki do lekarzy?

Na rynku światowym na razie mamy „tylko” gwałtowną korektę wcześniejszych wzrostów. Owszem, inwestorzy są spanikowani, ale o krachu nie ma mowy. Inna sprawa, że gdyby świat miał z powodu koronawirusa rzeczywiście osunąć się w otchłań recesji, to trzeba by spojrzeć na „koronowirusową korektę” jako na początek czegoś większego. A czego? Tutaj byśmy byli, gdyby to był początek drugiej „wielkiej depresji”. Tak, to byłaby dopiero jedna trzecia spadków cen akcji:

Argumenty za i przeciw tej tezie bardzo zgrabnie przedstawia analityk Quercusa, polecam jego minianalizę.

Czytaj też: Stopa dywidendy dla spółek z głównego amerykańskiego indeksu wciąż jest na tyle wysoka, że skłania bardziej do długoterminowego posiadania akcji, a nie obligacji.

A co z naszymi, polskimi inwestycjami? Patrząc na wyceny polskich spółek giełdowych – aż trudno uwierzyć, żeby mogło być jeszcze taniej. Mówią o tym wskaźniki cena/zysk (odpowiada na pytanie, ile złotych trzeba zapłacić w cenie akcji za każdą złotówkę zysków spółki) oraz cena/wartość księgowa (odpowiada na pytanie ile złotych trzeba zapłacić w cenie akcji za każdą złotówkę majątku spółki).

W przypadku spółek z indeksu WIG20 wskaźnik C/Z ma wartość 13,1, zaś wskaźnik C/WK – 1,2. Patrząc na to, jak „śmieciowa” jest obecnie wycena niektórych firm, można aż chwycić się za głowę. Orlen ma wskaźnik C/Z na poziomie 5,6, zaś C/WK – ledwie 0,65. Na podobnym poziomie są notowane akcje KGHM. Już poniżej wartości majątku są notowane akcje największych banków – PKO BP i Pekao. W przypadku całej giełdy, obrazowanej indeksem WIG, sytuacja jest jeszcze bardziej wyrazista. Średni wskaźnik C/Z wynosi 10,1 zaś C/WK – 0,9.

Czytaj też: Czy koronawirus sparaliżuje ruch turystyczny?

Akcje tanie niesłychanie? Tak mówią wskaźniki

Dlaczego to ekstremalnie tanio? Badania przeprowadzone na giełdzie amerykańskiej wskazują, że gdy wskaźnik C/Z spadał w przeszłości do 8,5, to przez kolejnych 10 lat przeciętny zysk z posiadania akcji wynosił 11% w skali roku. Po prostu rynek w kolejnych latach „dowartościowywał” wycenę spółek. Gdy C/Z spadał poniżej 12 – było to średniorocznie 8,2% przez kolejną dekadę.

Z innych statystyk, które jakiś czas temu ściągnąłem z Qnews, wynika, iż do tej pory spadek C/Z poniżej 11 zwykle oznaczał, że akcje są tanie. Co oczywiście nie oznacza, że nie mogą być jeszcze tańsze, ale…

Porównanie wyceny polskich spółek z np. amerykańskimi – wiadomo, że to inna liga, ale… – pokazuje, że tam zyski spółek są wyceniane prawie dwa razy wyżej, niż u nas (C/Z na poziomie 18-20, w zależności od tego, jak liczyć). Oczywiście: amerykańskie zyski to zyski firm będących światowymi liderami innowacji, a w Polsce gros kapitalizacji giełdy to „stara gospodarka” i firmy państwowe.

Wspomniany wyżej Tomasz Hońdo z Qnews pokazuje jeszcze jeden graf – wskaźniki C/Z i C/WK przez pryzmat ostatnich lat. Ceny akcji oraz wartość majątku spółek i ich zyski się zmieniają, więc te wskaźniki nie „chodzą” tak, jak indeksy giełdowe. To bardziej skomplikowana historia. Z tych porównań wychodzi, że wskaźniki wycen spółek mamy jedne z najniższych w historii.

Z drugiej strony: nigdzie nie jest powiedziane, że coś, co jest tanie, nie może być jeszcze tańsze. Na polskiej giełdzie nie ma kapitału, ma ona niską reputację, zaś jedna trzecia spółek jest zarządzana przez Skarb Państwa (a o jakości tego zarządzania był niedawno tekst na „Subiektywnie…”)

Na domiar złego urzędnicy państwowi nie tylko bez ogródek „używają” spółek Skarbu Państwa do finansowania różnych dziwnych interesów, ale też coraz częściej dziwią się, że inwestorzy prywatni w tych spółkach w ogóle mieliby mieć płaconą dywidendę.  Dlatego niektórzy obserwatorzy polskiego rynku kapitałowego widzą jeszcze „miejsce” na spadek wartości cen akcji o 10-15%. W momentach głęboko kryzysowych rzeczywiście zdarzało się, że C/Z spadał nawet do poziomu 8-9. Ale trudno wyobrazić sobie, żeby mógł spaść jeszcze głębiej.

Dla kogoś, kto chciałby sobie tanio kupić jakąś porządną spółkę dywidendową dzisiejsza sytuacja może być dobrą okazją do zakupu. Pamiętajmy, że kupując akcje nisko wycenianej spółki tanio „kupujemy” jej zyski oraz dywidendę.

Jeśli taki np. Orlen za 2018 r. wypłacił 3,50 zł dywidendy, to przy założeniu, że w kolejnych latach dywidenda byłaby podobna, kupując jedną akcję po niecałe 60 zł można uzyskać „rentowność dywidendy” ponad 5%. To trzy razy lepiej, niż na bankowym depozycie. Oczywiście przyjmując założenie, że w długiej perspektywie akcje tego Orlenu będą kosztowały co najmniej tyle samo lub więcej.

Tę spółkę podaję wyłącznie jako przykład, nie przywiązujcie się do nazwy. Na tej stronie znajdziecie współczynniki dla wszystkich firm z indeksu WIG20, a na tej stronie  – co może być znacznie ciekawsze – wskaźniki spółek z indeksu mWIG40.

Czy koronawirus Covid-19 „zlikwiduje” PPK? A może teraz jest okazja do taniego inwestowania?

Na tę całą degrengoladę z niepokojem muszą patrzeć promotorzy Pracowniczych Planów Kapitałowych. Spadek cen akcji (zarówno lokalnych, jak i globalnych) powoduje, że maleją szanse na pokazanie pracownikom świetnych zysków po pierwszym roku ich uczestnictwa w PPK. A to może spowodować ostateczną klęskę tego pomysłu na dodatkowe oszczędzanie na emeryturę.

Albo wręcz przeciwnie. Może się okazać, że PPK startują w najlepszym możliwym momencie. Zamiast pierwsze akcje kupować „na górce”, mogą zrobić to po niższych, może nawet rozsądnych (?) cenach. Wszystko zależy od tego, czy sytuacja z koronawirusem nie przekształci się w pandemię i nie wywoła globalnej recesji. Jeśli nie – to będzie dla funduszy działających w ramach PPK dobra okazja do tanich zakupów.

Ja osobiście nie zmieniam ani na jotę składu mojego portfela, który – zgodnie z zasadą czterech ćwiartek – jest w jednej czwartej umieszczony na rynku kapitałowym. Z tej jednej czwartej ok. 60-70% pieniędzy mam ulokowanych poza warszawską giełdą (niestety, w sporej części w Azji). Zakładam, że w perspektywie 20 lat – to mój horyzont inwestycyjny – albo koronawirus przestanie być problemem, albo ludzkość przestanie być problemem ;-)). Przekonuje mnie ten wykres, który daje trochę szerszą perspektywę na panikę inwestorów:

zdjęcie tytułowe: skeeze/leon/pixabay.com

Subscribe
Powiadom o
20 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Don Q.
4 lat temu

Taka ciekawostka, nie na temat, ale dawno tu chyba nie było o obligacjach skarbowych, a nie mogę się powstrzymać:
Dzisiaj nie da się kupić polskich oszczędnościowych obligacji skarbowych! Można jedynie zamówić marcowe, ale lutowe są już niedostępne! (List emisyjny: „Obligacje są oferowane do sprzedaży w dniach od 1 do 28 lutego 2020 r.”)
Sprawdziłem nawet w jednym banku, ale z założeniem rocznej lokaty nie ma problemu („Data zakończenia lokaty: 28.02.2021”); w przypadku COI powinno być nawet prościej… 😉

Don Q.
4 lat temu
Reply to  Don Q.

Kolejna ciekawostka, niezwiązana z wirusami, lecz z oszczędzaniem: w przypadku obligacji skarbowych przyjmuje się rok długości aktualnego roku kalendarzowego. Wprawdzie odsetki za 29 lutego są niby naliczane, ten dzień można znaleźć w tabelach odsetkowych, ale dzienne odsetki w roku przestępnym to roczne dzielone przez 366. Czyli np. przy oprocentowaniu 2,40% od 100 zł dostanie się dokładnie 2,40 zł odsetek brutto. W bankach dostaje się więcej, gdyż dzienne oprocentowanie wylicza się z roku bankowego, który przeważnie wynosi 365 dni, więc za dodatkowy dzień przestępny dostaje się dodatkowe odsetki. Niektóre banki stosują nawet rok bankowy długości 360 dni, tak jest w Citi, dlatego tam… Czytaj więcej »

Przymrozek
4 lat temu
Reply to  Don Q.

Ale wiesz, że jeśli bank stosuje rok bankowy o długości 360 dni, to każdy miesiąc jest normalizowany do 30 dni.

Don Q.
4 lat temu
Reply to  Przymrozek

Dzięki za odpowiedź, tak coś podejrzewałem, że dziwnie dobrana wartość 360 może mieć związek z jej podzielnością przez 12… 😉 Ale jaki miesiąc jest normalizowany do 30 dni? Bo przykład Citi pokazuje, że mimo 360-dniowego roku bankowego odsetki z lokaty 12-miesięcznej dostaje się za każdy rzeczywisty dzień utrzymywania tej lokaty, czyli od $1000 na 2,5% dostanie się nie $25,00, ale $25,35, a jeśli lokata zahaczy o 29 lutego, to nawet $25,42 (odsetki za każdy realny dzień to $25 ÷ 360 = $0,6944). Skoro takie zasady obowiązują w przypadku lokaty 12M, to pewnie tak samo będzie w przypadku 1M, czyli założona 1 lutego zarobi odsetki… Czytaj więcej »

Jacek
4 lat temu

Myślę, że to początek. Będzie druga fala przeceny. To się musiało kiedyś stać. Specjaliści od dawna ostrzegali , że akcje na giełdach USA i EU są oderwane od fundamentów.
Koronawirus wypełnił rolę katalizatora.
Osoby, które razem ze mną zainwestowały w ostatnich dwóch latach w Life Settlements mogą teraz spać spokojnie. Ta część ich portfela z zasady nie podlega fluktuacjom na rynkach.

Konrad
4 lat temu

No jak to co oznacza? Zakupy! Tylko inwestujcie w wartość, a nie w napompowane balony i obietnice bez pokrycia . Wtedy na giełdzie się nie traci. Niech moc Benjamina Grahama i Warrena Buffeta będzie z Wami! Pozdrawiam i powodzenia 🙂

E.G
4 lat temu
Reply to  Konrad

Buffett akurat inwestował w słabe spółki z perspektywami. Zawsze to podkreślał, jego sukces polegał na właściwym przewidywaniu możliwości spółki. Na polskiej giełdzie taki jest CD Projekt. 5 lat temu słabeusz, dziś 4 spółka polskiej giełdy z widokami na sukces światowy.

Konrad
4 lat temu
Reply to  E.G

Godziwa wartość CD Projektu jest o 100 zł niższa od obecnego kursu. Co więcej – obecna cena akcji przekracza kilkadziesiąt razy wartość księgową. To raczej nie jest „słaba spółka z perspektywami”, tylko mocno przewartościowana spółka dobrze sobie radząca. Gdzie tu jakikolwiek sens zakupu? Ani nie ma perspektyw do dużych wzrostów – takie były, ale 5 lat temu – ani nie ma regularnej wypłaty dywidendy.

Wojciech
4 lat temu

” Nastroje są najgorsze od czasów kryzysu finansowego, ale przecież wtedy świat rzeczywiście drżał w posadach. Banki składały się, jak domki z kart i istniało realne ryzyko zawalenia się globalnego rynku finansowego. A dziś mamy do czynienia z wirusem – owszem, dość niefajnym, ale wciąż nie tak groźnym, jak globalny kryzys” dla mnie bankructwa banków czy kryzys wywołany przez świat finansów to zjawisko dużo bardziej przewidywalne i dające się lepiej zanalizować niż jakiś kryzys wywołany przez wirusa. na kryzysy świata finansowego, świat ma już recepty opracowane bo wielu bankrutów już ratowano czy pozwalano im upadać, różnie to wyglądało ale jednak… Czytaj więcej »

Tomek
4 lat temu

Mam pytanie: gdzie najlepiej otworzyć IKZE z rachunkiem maklerskim? Chciałbym długoterminowo inwestować w spółki dywidendowe oraz polskie i zagraniczne ETF-y. Chodzi mi o najlepsze miejsce pod względem dostępności tych aktywów, kosztów, bezpieczeństwa i wygody użytkowania. Oczywiście myślę o zakupie przez internet.
Już o tym dłużej myślałem, ale chyba wykorzystam ten moment na jakiś zakup, a że jest to inwestycja długoterminowa to chcę to ubrać w IKZE.

Kornel
4 lat temu
Reply to  Tomek

Skoro chcesz inwestować m.in. w notowane za granicą ETFy to opcje są dwie (z tego, co mi wiadomo): eMakler od mBanku i bossa od DM BOŚ.

Matt
4 lat temu

Teraz jest czas, aby niedzielni inwestorzy tracili sprzedając ze stratami, wielcy tylko podsycają panikę, a sami po cichu kupują, kupują, a tak na prawdę koronawirus to kolejny wirus znanej nam grypy, który jest tylko trochę szybszy w zarażaniu bo działa w ukryciu przez okres nawet dwóch tygodni i nosiciel zaraża wszystko w koło. Buffet już pisał, że tylko czekał na taką ewentualność z miliardami gotówki. Byleby za szybko nie zacząć kupować, albo rozciągnąć zakupy na dłuższy czas.

z17
4 lat temu
Reply to  Matt

Hmmm, niektórzy tak dokupywali od połowy 2007 roku…przez parę lat… licząc na wzrosty… No i gdzie są dzisiaj? Łapanie spadających noży i odbicia zdechłego kota – to może nas czekać w najbliższej przyszłości. Absolutnie nie rozpoczynał bym w tym momencie jakichkolwiek zakupów. Za wcześnie. Szczepionki nie ma, a fala zachorowań na świcie dopiero zaczyna się rozkręcać. Ponadto osoby wyleczone mogą się tym świństwem za chwilę zarazić znowu. I na przykład umrzeć, bo organizm jest już wyczerpany.

Matik
4 lat temu

Mój fundusz akcji zarządzany aktywnie -3,5 % (licząc poniedziałkową korektę), fundusz ETF -12%, oj coś te etf-y nieodporne na korona, wniosek jest prosty, jak masz etf i wystąpi panika śmieciowe akcje tracą kilka razy więcej od porządnych, mimo że w czasie hossy etf może zarobić więcej.

floridian
4 lat temu

Nie wiem jak reagowali inni, ale my z żoną uznaliśmy, że gwałtowny spadek akcji jest spowodowany bardziej czynnikiem emocjonalnym a nie ekonomicznym i w związku z tym jest to dobra okazja do zakupów giełdowych które zaczęliśmy już od połowy tygodnia. W piątek kiedy Dow Jones był w dole ponad 13% poszliśmy na całego. Kupiliśmu sporo akcji spółek dywidendowych jak AT&T (5.9%) czy Prudential (5.8%) plus akcje funduszu Allianz Global Technology, który ucierpiał najbardziej. Ta korekcja może jeszcze potrwać wiele tygodni, ale moim zdaniem jest to dobra okazja, żeby kupić akcje dobrych firm po atrakcyjnych cenach. I jeszcze jedno. Porównanie z… Czytaj więcej »

floridian
4 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Panie Macieju, wydaje mi się, że nawet gdyby sprawdził się wariant pesymistyczny i doszło z powodu koronowirusa do recesji to w dłuższym okresie np. 10-15 lat jego wpływ na nasze finanse osobiste będzie znikomy. Dobre zakupy powinny natomiast dobrze procentować.

z17
4 lat temu
Reply to  floridian

@ floridian

Proszę mi w takim razie powiedzieć, jak i kiedy zaprocentowały dobre zakupy na GPW w połowie 2007 roku….

Giełdy nadal toną, a ostatnie doniesienia o tym, że koronawirus to połączenie SARS i AIDS, które powoduje nieodwracalne zwłóknienie płuc połączone z wysiękami, a do tego może się wielokrotnie (!) odnawiać u tego samego człowieka, sytuacji na pewno nie polepszą. Dziś ropa znowu o 7% w dół…

Ja bym teraz NA PEWNO nic nigdzie nie kupował.

floridian
4 lat temu
Reply to  z17

Nie wiem jak zaprocentowały zakupy na GPW bo w tym czasie inwestowaliśmy na giełdzie nowojorskiej. Wtedy oprócz krachu na giełdzie i na rynku nieruchomości ekonomia była w w pełnym odwrocie. Daliśmy sobie radę całkiem nieźle. Pozdrawiam.

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu