Po przeczytaniu tego newsa zacząłem wierzyć, że e-handel jednak wykosi tradycyjne sklepy, które staną się raczej miejscem spotkań i oglądania, niż kupowania. Otóż od 8 listopada Amazon uruchamia usługę dostarczania zamówionych w swoim e-sklepie towarów nawet pod nieobecność klienta. A zatem nie trzeba będzie się już umawiać na konkretną godzinę z kurierem, zwalniać się z pracy,warować przez pół dnia przy drzwiach (bo gość się spóźnia).
Usługa nazywa się Amazon Key i będą mogli z niej korzystać posiadacze pakietu Prime, czyli najbardziej związani z firmą klienci (bo nie tylko zarejestrowani na jego platformie zakupowej, ale i opłacający abonament za usługi VOD). Żeby z niej skorzystać trzeba będzie kupić specjalny zestaw: kamerę Amazona, kamerę bezpieczeństwa Cloud Cam współpracującą z automatycznym asystentem Alexa i kompatybilną z tym wszystkim, inteligentną blokadę drzwi. Cała zabawa nie jest tania, bo cena zestawu zaczyna się od 250 dolarów.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Czytaj też: Cztery trendy, które mogą skazać banki na zagładę. I to już niedługo. Jest ratunek, ale…
Amazon Key wpuści kuriera do twojego domu
Jak to będzie działało? Zamawiasz coś w sklepie Amazona, a przy formie dostawy zaznaczasz „zostaw w domu”. Oczywiście opcja ta będzie dostępna tylko dla tych, którzy zainwestują w pakiet kamer i blokadę drzwi. Wybierasz godzinę dostawy, a Amazon wysyła swojego dostawcę. Ty dostajesz informację o możliwości podejrzenia jego wizyty w smartfonie, na pomocą streamingu na żywo. System Amazon Key o określonej godzinie odblokuje drzwi i pozwoli kierowcy wejść do domu, żeby zostawić zakupy. Po jego wyjściu drzwi automatycznie zostaną zaryglowane.
Amazon Key ma działać nie tylko przy zakupach. Prawdopodobnie w oparciu o to rozwiązanie Amazon będzie proponować swoim klientom np. opiekę nad domem w czasie ich wyjazdu, podlewanie kwiatków, opiekę nad zwierzątkami (nie będzie trzeba ich zabierać ze sobą, ani płacić fortuny za hotel dla zwierząt). Zapewne w ten sposób będzie też można zamówić sprzątanie mieszkania pod naszą nieobecność.
Od 8 listopada usługa Amazon Key będzie dostępna w 37 miastach w USA, a potem oczywiście rozszerzana. Zainteresowani? Blokady widzę dwie – po pierwsze część z nas nie lubi wpuszczać obcych do swojego domu pod swoją nieobecność, a po drugie inwestycja w zestaw „inteligentnego klucza z podglądem” nie jest mała. I nie zwróci się przy pierwszych zakupach. Po trzecie zaś to jednak jest otwarcie puszki Pandory, czyli wprowadzenie systemu, który może zdalnie otworzyć nasze drzwi.
Czytaj też: CNN o Amazon Key Delivery
Nie trzeba być wielkim podejrzliwcem, by wyobrazić sobie sytuację, w której ktoś – wykorzystując fakt, że korzystamy z takiej technologii – próbuje się dostać do naszego domu niekoniecznie w celu przywiezienia nam zakupów. Albo że zhakuje system. Co prawda Amazon Key ma zabezpieczenia (wpuści kierowcę do domu tylko o określonej godzinie, kierowca – stojąc pod drzwiami – musi się zautoryzować wobec Amazona, zaś system jedynie otwiera mu drzwi, nie podaje żadnych haseł dostępowych), ale być może znajdą się fałszywi dostawcy pizzy, którzy zechcą to przetestować.
Czytaj też: W tej restauracji nie potrzebujesz karty, gotówki, ani smartfona. Zapłacisz… twarzą
Czytaj też: AliExparess kontratakuje. Chce zmiażdżyć konkurentów w Polsce z pomocą… Allianza
Walmart dostarczy zakupy do twojej lodówki, gdy będziesz w pracy. I mówi, że to pokochasz
Jakkolwiek można mieć wątpliwości, to prawda jest taka, że e-zakupy nadchodzą. Usługa Amazona nie jest jedyną, która ma pozwalać nam zdalnie zlecać i finalizować zakupy. Miesiąc temu sieć supermarketów Walmart ogłosiła, że testuje usługę, która umożliwi dostawcy włożenie do lodówki zamówionych przez nas towarów nawet wtedy, gdy nie ma nas w domu.
Usługa Walmartu działa tak, że kierowca pobiera jednorazowy kod dostępu do inteligentnej blokady naszych drzwi – aktywny tylko o określonej godzinie oraz przekazany dopiero po wyrażeniu przez nas zgody via smartfon – i dzięki temu zachodzi do naszej lodówki z jogurtem lub mrożonkami. Oczywiście – tak samo, jak w przypadku usługi Amazona – można oglądać przebieg dostawy na kamerach bezpieczeństwa zainstalowanych w domu.
„Będziemy musieli budować zaufanie konsumentów. Początkowo będziesz trochę zdenerwowany, że ktoś wchodzi do twojego domu, ale kiedy to zrobisz raz czy dwa, to już zawsze będziesz chciał tak kupować. Każdy, kto tego spróbował, jest naprawdę zadowolony”
– taką wypowiedź jednego z szefów Walmarta znalazłem w serwisie CNN, którego dziennikarz także zastanawiał się czy taka usługa może się udać w kraju, w którym obowiązuje zasada „my home is my castle”, zaś kogoś, kto bez naszego pozwolenia dostanie się do domu można – przynajmniej w niektórych stanach – po prostu zastrzelić i rzucić zwłoki na pożarcie rekinom.
Czytaj też: CNN o Walmart home delivery groceries
A tak to działa w praktyce:
Czy taka rzeczywistość Wam leży czy całkiem nie leży? Trzy pytania o wchodzenie do domu bez pytania. Głosujcie!
Tak czy owak: kwestia dostawy e-zakupów przestaje zależeć od tego czy jesteśmy w domu czy nie. I – wbrew pozorom – nie jest to mała rzecz. Z przeprowadzonych niedawno badań preferencji klientów Allegro wynikło, że prawie 70% kupujących chciałoby odbierać przesyłki w porach, gdy kurierzy już są po robocie. I że aż 40% kupujących rezygnuje z przesyłki kurierskiej, ponieważ kurier przychodzi w godzinach, w których nie ma ich w domu.
Allegro wspólnie z firmą DHL Parcel ma nawet specjalną, dodatkowo płatną usługę dla takich klientów – „Kurier wieczór”. Sprzedawcy w e-sklepach afiliowanych przy Allegro mogą proponować klientom dostawę kurierską w godzinach 18.00-22.00 w miastach i 17.00-22.00 poza większymi miastami w cenie 12 zł za paczkę.
Czytaj też: Carrefour chce być jak Allegro. Otwiera platformę marketplace
To już nadchodzi. Kupowanie bez kupowania
Jakie możliwości otwiera technologia, którą Amazon zamierza od listopada wprowadzić w 37 amerykańskich miastach? Cóż, kupowanie bez kupowania zaczyna być możliwe. Pamiętajmy, że w ramach filozofii internetu rzeczy możliwe jest zainstalowanie w naszych lodówkach czujników, które będą przekazywały do naszego smartfona informację o tym, że została już tylko jedna kostka masła i że skończyły się lody. Podobne czujniki można zamontować np. na półkach z chemią gospodarczą, czy kosmetykami.
Z drugiej strony największe koncerny technologiczne coraz bardziej rozwijają automatycznych asystentów, takich jak Alexa, Echo, Cortana, Siri, czy Google Now. Asystenci rozumieją już coraz bardziej złożone polecenia głosowe i pewnie wkrótce będą potrafili je wykonać, np. zamówić kwiaty dla żony, zarezerwować stolik w restauracji, hotel albo bilet lotniczy.
Czytaj też: Kupowanie bez płacenia? Proszę bardzo. PayU wprowadza nową usługę. Podstępna jak Vivus
Czytaj też: Po raz pierwszy bank pozwoli zatwierdzać przelewy odciskiem palca. Boicie się?
Na targach MWC 2016 w Barcelonie widziałem technologie, które pozwalają nie tylko zamówić zakupy, ale automatycznie porównać ceny produktów w różnych sklepach i skomponować ich miks. Np. jedną rzecz biorę z jednego sklepu, drugą zamawiam z innego, bo tam jest tańsza. Jeśli więc zakupy będą się same zamawiały, optymalizując przy tym ceny, a następnie same się będą robiły i dostarczały pod naszą nieobecność, to do czego my jeszcze będziemy potrzebni? Do płacenia? Nie sądzę, płatność też będzie automatyczna.
Czytaj też: Ma być szybko i bezpiecznie. Jak płacić za zakupy w sieci?