Koronawirus to zło i zapewne przyniesie duże straty gospodarce, a więc i naszym portfelom. Nie wiadomo jeszcze jakie i czy skończy się tylko na konsekwencjach ekonomicznych, czy też ludzie w Polsce zaczną również na koronawirusa umierać. Ale – wstyd powiedzieć – pojawienie się koronawirusa ma też… pozytywne skutki. I co całkiem niemało
Trudno patrzeć na epidemię koronawirusa jako na coś, co może mieć jakiekolwiek pozytywne skutki. Ludzie umierają, fabryki stoją, turystyka leży, a lekarstwa wciąż nie wymyślono. Gdzie tu jakieś pozytywy? Cóż, mimo wszystko kilka się znajdzie, choć nie wiem czy warto manifestacyjnie się z nich cieszyć.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Czytaj też: Koronawirus już tu jest. Czy jesteśmy gotowi do walki z epidemią?
Z koronawirusem będzie nam łatwiej oszczędzać? Już widać, że sama groźba wybuchu epidemii spowodowała odwołanie koncertów, targów, zawody sportowe odbywają się bez publiczności. Nie ulega wątpliwości, że im więcej będzie w kraju zachorowań, tym mniej chętnie będziemy wychodzili tam, gdzie można spotkać wielu ludzi. A to oznacza, że – siłą rzeczy – będziemy wydawali mniej pieniędzy na wyuzdaną konsumpcję. Owszem, pewnie wydamy ich więcej na zakupy internetowe albo na pakiety usług VOD, ale mimo wszystko najbardziej imprezowi obywatele poczują, że mają w kieszeni więcej grosza. Może to jest ten moment, w którym utracjusze wreszcie znajdą pieniądze na oszczędzanie? I na ich kontach oszczędnościowych powstaną… koronaoszczędności?
Z koronawirusem będziemy oddychali czystym powietrzem… Wstyd powiedzieć, ale jeden mały koronawirus może zrobić dla atmosfery więcej dobrego, niż wszystkie konferencje światowych przywódców razem wzięte. Wystarczy, że ludzie zaczną mniej podróżować, a emisja szkodliwego CO2 spadnie – bo ona może spadać tylko w czasie recesji w gospodarce. Same tylko Chiny niemal z tygodnia na tydzień ograniczyły emisję CO2 o jedną czwartą.
…albo będziemy taniej podróżowali samochodem i nie tylko. Inwazja koronawirusa już spowodowała spadek ceny ropy naftowej do nie widzianych od dawna poziomów. To się musi przełożyć na ceny paliwa na stacjach. Im dłużej koronawirus rozszerza swoją obecność – tym niższe mogą być rachunki na stacjach paliw.
Z koronawirusem nauczymy się częściej płacić bezgotówkowo? Banknoty są w każdym portfelu, ale niektóre banknoty przechodzą z rąk do rąk po kilka razy dziennie, powodując m.in. przenoszenie się zarazków. Część epidemiologów mówi, że w erze koronawirusa lepiej używać zwykłej karty płatniczej i zbliżeniowo płacić za zakupy, niż wymieniać się banknotami. W kraju, w którym wciąż 80% wszystkich transakcji ma charakter gotówkowy, koronawirus może być katalizatorem zmian zachowań niektórych konsumentów, którzy z całkiem „gotówkowych” staną się „hybrydowi”. Nie ma możliwości, by Polska była krajem całkiem bezgotówkowym – może to i lepiej – ale w niektórych okolicznościach płacenie bez gotówki jest po prostu bezkonkurencyjnie wygodne, acz niepopularne, bo trudno zmienia się „gotówkowe” nawyki.
Czytaj, bo to też cholernie ciekawe: Koronawirus kusi miłośników inwigilacji. Wymyślili aplikację, która analizuje dane i.. może zarządzić „automatyczną kwarantannę”. Bez niej nie ruszysz się z domu, ani nie wejdziesz do metra
———————
Nie przegap nowych tekstów z „Subiektywnie o finansach”, zapisz się na mój newsletter i bądźmy w kontakcie!
———————
Dzięki koronawirusowi powalczymy z uzależnieniem od smartfona? Przeciętny obywatel spędza kilka godzin przed ekranem smartfona. Tymczasem – zaczęło się o tym mówić dopiero w erze koronawirusa – te ekrany są siedliskiem bakterii i wirusów. Podobno ekran smartfona jest tym środowiskiem, w którym koronawirus jest w stanie przetrwać najdłużej poza organizmem człowieka – aż do 96 godzin. Krótko pisząc: elementem prewencji antykoronawirusowej powinna być „kwarantanna smartfonowa”. I poszukanie sobie w tym czasie innego zajęcia, niż gapienie się w ekran i zbieranie zarazków z ekranu. Albo… systematyczne czyszczenie smartfona. Ale komu by się chciało?
Z powodu koronawirusa nauczymy się technologii zwiększających efektywność spotkań? W wielu polskich firmach wielu pracowników traci mnóstwo czasu na spotkaniach, planowaniach, wizytacjach i konferencjach. Koronawirus skłania wielu szefów do tego, by wreszcie odejść od kosztownych i czasochłonnych spotkań face-to-face i przetestować na większą skalę technologie umożliwiające telekonferencje, platformy do pracy w grupach itp.
—————————–
POSŁUCHAJ NAJNOWSZEGO ODCINKA PODCASTU „FINANSOWE SENSACJE TYGODNIA”
—————————–
Żyjąc z koronawirusem lepiej zadbamy o siebie, gdy zachorujemy? Do tej pory w biurach, w tramwajach i na ulicach w okresie grypowym aż roiło się od ludzi chorych, kichających, smarkających i kaszlących. Co z tego, że lekarze zalecają wyleżeć przeziębienie, gdy szef krzywo patrzy na puste biurko, robota musi być wykonana, a przebywając na L-4 dostaje się tylko 80% pensji. Koronawirus zmienił bardzo wiele w naszym podejściu do chorowania. Chętniej dajemy się przekonać, by zostać w domu i nie zarażać innych, a szefowie z wyrozumiałością patrzą na sytuację, w której pracownik rezygnuje z kichania w biurze na rzecz kichania w domu, ograniczając tym samym zakres potencjalnej kwarantanny.
zdjęcie: TheDigitalArtist