Kasy samoobsługowe stały się już w Polsce standardem, ale dla wielu nadal są powodem frustracji. A to waga nie zadziała, a to nie ma pracownika do zatwierdzenia transakcji, a to produkty nie mieszczą się na ladzie. Sieci handlowe próbują przenieść zakupy na nowy poziom – mają być szybkie i bezproblemowe. Kaufland przygotował przenośny skaner, który ma nam ułatwić zakupy. Jak to działa? I czy nie jest cofaniem się w przeszłość? Przetestowałem i…
- Bezpieczna szkoła i bezpieczne dziecko w sieci, czyli czego nie robić, by nie „sprzedawać” swoich dzieci w internecie? [POWERED BY BNP PARIBAS]
- Wybory w USA: branża krypto wstrzymała oddech. W świecie finansów to ona ma najwięcej do ugrania. Po wyborach nowe otwarcie? [POWERED BY QUARK]
- Pieniądze w rodzinie, jak o nich rozmawiać, żeby nie było niemiło? Natalia Tur i Maciej Samcik [POWERED BY BNP PARIBAS / MISJA OSZCZĘDZANIE]
Na czym najbardziej zależy klientom podczas zakupów? Poza niskimi cenami oczywiście. Na innowacjach i technologiach, które sprawią, że zakupy, wraz z płatnością, będą szybkie i wygodne. Sieci handlowe próbują odpowiadać na te potrzeby. Kaufland wprowadza osobiste skanery K-Scan, które umożliwiają nam samodzielne zakupy w marketach. Czy to przyszłość zakupów? A może w Polsce (nie pierwszy raz) wdrażamy nowe technologie w uboższej wersji?
Kaufland wdraża K-Scan
Podczas ostatnich zakupów w Kauflandzie zauważyłem pewną zmianę. Przy wejściu umieszczono regał z bezprzewodowymi skanerami, które umożliwiają samodzielne skanowanie produktów przed umieszczeniem ich w koszyku (zdjęcie poniżej). To taka podręczna i przenośna kasa samoobsługowa. Nie mogłem nie wykorzystać okazji i nie przetestować dla Was nowego rozwiązania.
Na początek małe zastrzeżenie. Usługa K-Scan, bo tak to się nazywa, została wprowadzona w Polsce jesienią 2022 roku, ale tylko w wybranych marketach sieci Kaufland. Od tego czasu jest wdrażana w kolejnych placówkach i ostatnio trafiła do sklepu, do którego ja uczęszczam. Dlatego dla niektórych nie jest to nowe rozwiązanie, a inni… jeszcze go w swoim sklepie nawet nie znajdą.
Jak to działa? Musimy pobrać aplikację Kauflandu i zarejestrować się w programie lojalnościowym. Następnie skanujemy kartę lojalnościową i zabieramy jeden ze skanerów (podświetli się na zielono). Podczas zakupów po prostu skanujemy każdy produkt przed umieszczeniem go w koszyku lub w torbie zakupowej. O tak:
Taki skaner możemy trzymać w ręce lub umieścić w specjalnie przygotowanym miejscu w wózku sklepowym. Skaner jest też dotykowy, a więc możemy palcem edytować nasze zakupy (np. usunąć jakiś produkt lub zmienić liczbę kupowanych produktów). Nie ma też problemu ze skanowaniem produktów bez kodów kreskowych (np. owoców czy pieczywa), bo takie kody znajdziemy na etykiecie cenowej na półce.
Po zakończeniu zakupów udajemy się do kasy samoobsługowej. Tam skanujemy skanerem kod QR kasy, a na kasie skanujemy kod ze skanera (taka podwójna, odwrotna autoryzacja). Następnie już w kasie realizujemy płatność wybraną metodą. Jeżeli zeskanowaliśmy jakieś produkty z ograniczeniem wiekowym (alkohol, papierosy), to całą operację musi zatwierdzić pracownik sklepu.
Bardzo mi się podobały takie zakupy. Kaufland ograniczył problemy, które dotykają klientów przy kasach samoobsługowych i systemach scan & go (o nich za chwilę). Chociażby w taki sposób, że w ogóle nie korzystamy z uciążliwej wagi, bo zakupy cały czas trzymamy w ręce lub spoczywają w naszym koszyku.
Dużym plusem jest też to, że od razu widzimy cenę każdego zeskanowanego produktu i łączną kwotę potencjalnego rachunku. Nie musimy zastanawiać się, ile kosztuje dany produkt (czasem nie tak prosto się w tym połapać) i czy nam starczy pieniędzy. Niestety niektóre rabaty naliczają się dopiero przy płatności.
W niektórych sklepach sieci Kaufland nie trzeba nawet korzystać z osobnego skanera, a można skanować produkty bezpośrednio z aplikacji mobilnej w swoim telefonie komórkowym. Za pomocą aparatu. W moim odczuciu jest to jednak mniej wygodne.
Natomiast martwią mnie dwie sprawy. Po pierwsze do skorzystania ze skanera potrzebujemy aplikacji mobilnej Kauflandu. Rozumiem, że chodzi o to, aby poznawać nasze zwyczaje zakupowe (i na nie wpływać), ale naprawdę wolałbym, gdyby umożliwiono mi anonimowe zakupy – po prostu biorę skaner i płacę.
Po drugie jestem ciekawy, jak rozwiązano problem nieuczciwych klientów. Pokusa „przypadkowego” niezeskanowania jakiegoś produktu dla niektórych może być zbyt duża. A ochroniarze na monitoringu będą mieli znacznie większy problem z wychwyceniem tego niż podczas obserwacji kasy samoobsługowej.
A wyrywkowe kontrole mogą znacznie popsuć wrażenia z takich zakupów. Nie wyobrażam sobie kupić produktów za 200 zł i potem analizować z ochroniarzem sztuka po sztuce – co znalazło się na paragonie, a co mam w koszyku. Czas pokaże, czy takie kontrole się pojawią.
Skanuj i wyjdź
Kaufland jest pierwszym sklepem, w którym miałem okazję zobaczyć takie ręczne skanery (chociaż słyszałem, że kiedyś coś podobnego było w Tesco). Nie jest to jednak pierwszy sklep, który pomyślał o technologii skanowania zakupów przez klientów podczas przemierzania sklepu.
Carrefour już kilka lat temu wdrożył usługę Scan&Go, która pozwala nam zamienić nasz telefon komórkowy w skaner zakupów. W ten sam sposób zrobimy zakupy m.in. w Auchan (Scan&go), IKEA (Skanuj i Płać), Rossmanie (Rossman GO), a niedługo prawdopodobnie i w Aldi. Jak to działa?
Przed pierwszym skorzystaniem z usługi, musimy pobrać aplikację mobilną sklepu i założyć konto. Następnie możemy skanować produkty telefonem w momencie wkładania ich do koszyka. Na koniec zakupów udajemy się do dedykowanych kas, w których skanujemy kod z aplikacji mobilnej i płacimy (alternatywnie płacimy bezpośrednio w telefonie komórkowym). Potem możemy opuścić sklep.
Przynajmniej w teorii. Jakiś czas temu Maciek Samcik testował takie rozwiązanie w Carrefourze i był średnio zadowolony. Od tego czasu takie systemy pewnie rozwinięto, ale ciągle niektóre produkty mają zabezpieczenia (potrzebny jest pracownik, aby je zdjąć), zdarzają się produkty, których nie da się zeskanować i podlegamy wyrywkowej kontroli.
Problematyczne jest też wykorzystanie telefonu. To na pewno wygodne i tanie rozwiązanie, ale… dla sklepu. Klienci muszą się uczyć nowych aplikacji (każda sieć ma swoją, inną) i jedną ręką skanować kody kreskowe. Ponadto, telefony szybko się wygaszają, co oznacza konieczności wielokrotnego odblokowywania urządzenia w sklepie. Nie wszyscy są też biegli w ich obsłudze. Pod tym względem ręczne skanery Kauflandu wypadają lepiej.
Zakupy bez skanowania
Trochę mnie martwi, że tyle sieci handlowych w Polsce testuje i wdraża technologię ręcznego skanowania przez klientów skoro taka technologia wydaje się przestarzała już w momencie debiutu. Prawdziwe zakupy przyszłości będą odbywać się bez żadnego skanowania i bez żadnych kas. Nie będzie też obsługi lub zostanie ograniczona do minimum.
Sam proces zakupowy zmierza w stronę maksymalnej wygody (skoro klienci frustrują się przy kasach, to musimy znaleźć „bardziej niezawodne” rozwiązanie) i niewidzialnej płatności (czyli takiej, która sama odbędzie się w tle, gdy opuścimy sklep).
Taką technologię – Just Walk Out – przygotował chociażby Amazon. Działa to tak, że przy wejściu do sklepu identyfikujemy się (skanujemy kod z telefonu, kartę płatniczą lub wcześniej zarejestrowaną dłoń). Następnie wybieramy produkty, które nas interesują i wychodzimy ze sklepu. To wszystko – systemy cyfrowe same wyłapią, co kupiliśmy i obciążą nas odpowiednią kwotą (tutaj opisałem to szczegółowo).
Taka technologia ogranicza formalności dla klientów niemal do minimum i niesie ze sobą też szereg korzyści dla sklepów. Chociażby odpowiada na problemy, które wygenerowały dotychczasowe kasy samoobsługowe (tutaj Maciek Samcik pisał, dlaczego niektóre sklepy wycofują kasy samoobsługowe).
W Polsce też działa sieć, która wdraża podobną technologię. Żabka ma swoje Żabki Nano, czyli automatyczne i bezobsługowe sklepy. Tam również skanujemy kartę przy wejściu, zabieramy towary z półki i wychodzimy (tzw. wejdź, weź, wyjdź). System kamer zrobi resztę (tutaj test Maćka Samcika). Problem w tym, że takie Żabki znajdziemy w niewielu miastach w Polsce, są małe i kupimy w nich niewiele produktów (a niektóre autonomiczne sklepy Amazona mają już powierzchnię ponad 2000 mkw).
Dosyć wygodne rozwiązanie w Polsce wprowadził Decathlon. Są tam kasy, ale takie, które nie wymagają skanowania kodów kreskowych. Po prostu kładziemy zestaw produktów w koszyczku, a kasa automatycznie je sczytuje. My musimy tylko zapłacić za zakupy.
Jeszcze wygodniejsze rozwiązanie testuje sieć Netto, ale niestety na razie na macierzystym rynku (w Danii). Też mają takie automatyczne systemy kasowe, ale zainstalowane bezpośrednio w wózkach sklepowych. Innymi słowy, wózek sam rozpoznaje produkty, które do niego wkładamy. Płatność też zrealizujemy „w koszyku”. Brzmi super.
Osobną kategorią wygodnych zakupów są te, których dokonamy przez internet. Z dostawą do domu lub z odbiorem na parkingu pod sklepem. Takie rozwiązania testuje coraz więcej sieci handlowych. Są też sklepy wyłącznie internetowe (np. Lisek). Jednak nie wszyscy są jeszcze gotowi, aby ktoś inny wybierał za nas konkretne produkty (lubimy sami przebierać np. w owocach).
Uczciwie muszę stwierdzić, że zakupy w Kauflandzie za pomocą K-Scan bardzo mi się podobały. Nie jest to może jeszcze przyjemność, jak w Just Walk Out Amazona, ale na pewno krok w dobrym kierunku. Z niecierpliwością czekam na odpowiedź innych sieci handlowych, bo prawda jest taka, że sklep, który umożliwi klientom szybkie i wygodne zakupy oraz niewidzialne płatności zdeklasuje konkurencję.
Zdjęcie główne: drobotdean / Freepik