Już wkrótce polscy gracze będą mogli ubezpieczyć przez internet swojego peceta, wirtualne konto i wirtualne przedmioty w grach na kwotę 15.000 zł. Twórcy internetowych ubezpieczeń dla graczy obstawiają, że chętniej ubezpieczymy „wirtualne życie”, niż to realne. Czy mają rację?
Nikt do tej pory nie zagospodarował niszy ubezpieczeniowej, jaką jest rynek gamingu. Były co prawda nieśmiałe próby, np. operator telekomunikacyjny Play wprowadził dla posiadaczy telefonu na abonament ubezpieczenie konta na platformach gaminowych, kupowanych tam przedmiotów oraz całego sprzętu służącego do grania. Ale wielkiego sukcesu ta usługa nie odniosła.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
A mówimy o ogromnych pieniądzach, które przepływają z realnych portfeli do wirtualnych gier. W Polsce gra co najmniej 12 mln ludzi, z czego ponad 6,4 mln inwestuje w to nie tylko czas, ale i pieniądze. Roczne wydatki graczy szacuje się w Polsce na 2 mld zł. Jak raportowała firma Ten Square Games, jeden z użytkowników wydał 200.000 zł na nowe modele wirtualnych wędek. Ci, którzy oddają się wirtualnej rozrywce, zwykle są zasobni finansowo.
Ubezpieczenia dla graczy dzielą się na dwa rodzaje: możemy ubezpieczyć własność materialną, czyli hardware (sprzęt komputerowy) lub niematerialną, czyli nasze wirtualne dodatki do gry, za które musieliśmy zapłacić realnymi pieniędzmi. Ubezpieczenie konta i przedmiotów kupionych w grze to koło ratunkowe w sytuacji, gdy ktoś włamie się na nasz komputer i przejmie lub zniszczy nasze „wirtualne aktywa”.
Jeśli ktoś chciałby ubezpieczyć swój sprzęt, może to zrobić tradycyjnie – dokupić program rozszerzonej gwarancji, albo ochronę w ramach polisy ubezpieczającej ruchomości w ramach polisy mieszkaniowej. Ale np. w Play Ubezpieczenia ubezpieczany sprzęt może mieć maksymalnie dwa lata.
Znalazłem jeszcze polisę InterRisk, która obejmuje konsole do gier, komputery PC, laptopy, tablety, pady, słuchawki oraz dodatkowe akcesoria do gier lub do konsoli. Ale sumy ubezpieczenia są malutkie – standardowo 3.000 zł, a w wersji premium 10.000 zł.
W czwartek trzy firmy, które na codzień nie mają zbyt dużo ze sobą wspólnego, zaprezentowały wspólny produkt: ubezpieczenie dla graczy. Odpowiada za nie TU Europa, start-up Protect.me i agencja gamingowa Fantasy Expo, która doradza dużym markom (w portfolio ma takie firmy jak Procter&Gamble, LG, koncern MARS, czy KFC). Pomysł jest dziełem Protect.me. To insurtech, który pomaga firmom ubezpieczeniowym cyfryzować sprzedaż ich produktów za pośrednictwem aplikacji mobilnych i stron internetowych
Ubezpieczenie nazywa się Gshield.gg i jest dostępne w dwóch wariantach. Pierwszy to ubezpieczenie sprzętu Gshield Hardware, czyli komputera, konsoli, tabletu i tzw. „peryferiów”: myszki, klawiatury, słuchawki. Drugie to Gshield Inventory, które chroni tożsamość w grach, zakupione wirtualne przedmioty, konta w grach i zawierane w związku z nimi transakcje (np. zakupu kodów do gry), a także kupione za ich pośrednictwem wirtualne przedmioty (np. wirtualną walutę).
„W wielu przypadkach graczom nie udaje się odzyskać wirtualnych przedmiotów, które padły łupem złodziei. Podobnie sytuacja wygląda z ukradzionymi kontami, na które gracze często pracowali miesiącami, a nawet latami. Według nas to poważny problem, bo wirtualne wyposażenie posiada swoja realną wartość. Dlatego chcemy dać fanom gier możliwość ubezpieczenia się między innymi na wypadek tego typu sytuacji”
– powiedział Ireneusz Anoszczenko, prezes Protect.me. Koszt budowy cyfrowej tożsamości jest często niewymierny, to koszt godzin spędzonych przed monitorem, nerwów, utraconych korzyści, które w tym czasie moglibyśmy osiągnąć w realnym życiu.
Ile kosztuje ubezpieczenie dla fanów gier od Europy i Protect.me? Ceny – w zależności od wariantu ubezpieczenia i zakresu ochrony – zaczynają się od 8 zł miesięcznie lub 96 zł rocznie (w przypadku płatności jednorazowej). A dokładną rozpiskę wariantów i cen wklejam poniżej.
I jak myślicie: czy gracze docenią nową możliwość ubezpieczania swojego sprzętu oraz jestestwa? Czy bezpieczeństwo to w ogóle jest wartość mająca cenę rynkową dla gracza?
Mimo, że ubezpieczenia jest do kupienia dopiero 0d 16 grudnia, to dostaliśmy OWU obydwu wariantów: dla sprzętu i dla kont w grach.
Jeśli chodzi o sprzęt to wyłączenia są „klasyczne”. Ubezpieczyciel pokryje koszty naprawy jeśli się zepsuje, w tym zaleje wodą lub zostanie utracony w wyniku kradzieży lub ulicznego rabunku.
Jeśli trafi nam się szkoda całkowita, dostaniemy ubezpieczyciel wymieni sprzęt na nowy, a jeżeli nie jest to możliwe, to wypłaci pieniądze do wysokości sumy ubezpieczenia. Ale uwaga! Świadczenie (z wyjątkiem pakietu Gold) będzie pomniejszone o udział własny (30 zł) wraz z uwzględnieniem poniesionych kosztów transportu do punktu serwisowego i z powrotem.
Ubezpieczany sprzęt musi być nowy, co oznacza, że od zakupu do zawarcia polisy nie może minąć więcej niż 90 dni. To logiczne, chodzi o to, żeby nie było ryzyka, że ktoś ubezpiecza stary sprzęt, na granicy technologicznej żywotności. Sprzęt ubezpieczony jest od zalania, ale już nie od upadku, czy pękniętej szybki lub zgniecenia.
Kolejne wyłączenie dotyczy modyfikacji – jeśli szkoda była związana z „podrasowaniem” sprzętu, ubezpieczenie nie zadziała, podobnie jeśli mamy gwarancje.
Wariant Gold tym się różni od pozostałych, że firma bierze na siebie koszty dostarczenia sprzętu do serwisu i pakietem all risk, co oznacza, że polisa chroni w wyniku wszelkich i nieprzewidzianych zdarzeń powstałych niezależnie od nas. Chyba, że szkoda powstała w wyniku naszego niedbalstwa.
To mniej więcej rynkowy standard. A co z ubezpieczeniem kont w grze?
Ochrona konta przed hakerami. Jak to działa?
Przedmiotem ochrony polisy Gshield Inventory formalnie jest konto w grze. Z definicji OWU konto czyli posiadane prawo dostępu do legalnej i publicznie dostępnej platformy gier, zabezpieczone odpowiednio trudnym hasłem (kto to sprawdzi?:-)
Pieniądze dostaniemy, jeśli ktoś się na nie włamie i zabierze środki płatnicze wykorzystywane w grze, albo skradnie nam naszą e-tożsamość. Ale uwaga – kasy nie dostaniemy, jeśli administrator przywróci nam nasze konto. Ubezpieczenie działa gdy bezpowrotnie straciliśmy cały nasz wirtualny dorobek.
Oczywiście, nikt na ładne oczy nam nie uwierzy, że właśnie padliśmy ofiarą hakerów, dlatego powinniśmy dostarczyć potwierdzenia od administrator faktu ataku hakerskiego lub wprowadzenia złośliwego oprogramowania.
Wyłączenia – szkoda nie może wydarzyć się w trakcie testów, ani być spowodowana np. przez młodszego brata, który podejrzał nam nasze hasło, albo sami go posadziliśmy przed monitorem.
Musimy też pamiętać – tak jak w przypadku ubezpieczenia mieszkania – musimy zadbać o sprawdzone, podwójne zamki. Oznacza to, że jesteśmy zobowiązani włączyć weryfikację użytkownika, jeśli gra wykryje próbę dostępu do konta z nowego urządzenia (o ile jest taka funkcjonalność). Bez tego, firma będzie miała podkładkę do odmowy uznania roszczenia,
A jeśli już padniemy ofiarą ataku hakerskiego, a myślimy o uzyskaniu odszkodowania to musimy przedstawić potwierdzenia przelewów wpłat i zakupów, a także potwierdzenie zgłoszenia na policję ataku hakerskiego.
W wirtualnym świecie niestety prawie każda kradzież przebiega bez śladów. Ktoś pozyskuje mój login i hasło, „czyści” moje konto, „przelewa” wirtualne aktywa i znika bez śladu. Dobrze, że chociaż będzie jakieś zadośćuczynienie finansowe.
źródło zdjęcia: materiały prasowe World Cyber Games