Pomysł Władimira Putina, by nakazać europejskim kontrahentom sprzedaż gazu wyłącznie za ruble, jest niebezpieczny z czterech powodów. Oraz z jednego powodu bardzo śmieszny. Ale niezależnie od tego, jak spojrzymy na sprawę, to niewykluczone, że Putin rozpoczął znacznie ważniejszą rozgrywkę niż militarny podbój Ukrainy lub nawet naszej części świata. Stawką jest dedolaryzacja i być może powrót do walutowego standardu złota, czego amerykański dolar – nie mówiąc już o naszym euro – mógłby nie przeżyć
Europejskie państwa mają płacić za dostawy gazu z Rosji w… rublach – ogłosił Władimir Putin. I polecił w środę rządowi, aby przestał przyjmować płatności w dolarach lub euro. Rosja obiecała, że będzie przesyłać europejskim państwom tyle gazu, ile wynika z umów, chce zmienić jedynie sposób płatności.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Co z tego wynika? Na pierwszy rzut oka pomysł jest bez sensu, bo Rosja potrzebuje teraz rozpaczliwie walut obcych (jej rezerwy walutowe w zachodnich bankach centralnych są zablokowane). Po co jej przyjmowanie płatności w rublach, których akurat ma pod dostatkiem?
Chodzi o przywrócenie wartości rosyjskiej waluty – rubla. Jeśli zachodni kontrahenci Rosji będą musieli wymieniać twarde waluty na rubla (najpewniej w rosyjskich bankach, obchodząc własne sankcje), to ten powinien zyskać na wartości. Jeśli zaś rubel zacznie mieć realną wartość, ludzie w Rosji przestaną się go pozbywać, przestanie spadać realna wartość ich wynagrodzeń (choć nadal nie wiadomo, skąd mają kupować zagraniczne towary) oraz realna wartość oszczędności. Zmniejszy się ryzyko społecznej rewolty.
Na razie patent działa. Po ogłoszeniu planów zmian w płatnościach za gaz na rynku walutowym rubel odzyskał sporo z wcześniejszych strat.
Nie wiadomo tylko, jak Rosja chce wprowadzić nowe zasady w życie. Na razie Putin ogłosił tylko, że bank centralny i rosyjski rząd mają tydzień na określenie warunków przejścia z płatności walutowych na rublowe. Sęk w tym, że zawarte przez Gazprom kontrakty przewidują płatności w „twardych” walutach. Wymagałyby więc aneksowania.
Co tak naprawdę oznacza ruch Putina? I co może oznaczać dla świata w dłuższej perspektywie, gdyby rzeczywiście został wprowadzony? Dlaczego Zachód powinien się mu sprzeciwić?
Po pierwsze: Zachód nie może odbudowywać rubla własnymi pieniędzmi!
Pomysł rosyjskiego przywódcy jest o tyle niebezpieczny, że jednym z głównych celów rosyjskich sankcji miało być zniszczenie rubla jako waluty, a tym samym gospodarki rosyjskiej.
Odcięcie Rosji od rezerw walutowych (czyli od 300 mld dolarów i euro zgromadzonych na rachunkach w Fed i EBC) miało spowodować – i to się udało – że Rosja nie będzie w stanie bronić swojej waluty po wprowadzeniu sankcji. Śmieciowa wartość rubla to bezwartościowe pensje, brak wszystkiego w sklepach i klasyczne bankructwo państwa.
Czytaj jak to miało wyglądać: Rosja w poniedziałek zacznie bankrutować? Zachód odetnie rosyjskie banki od systemu SWIFT, ale… zrobi też coś lepszego. Bank centralny Rosji będzie „sparaliżowany”
W połączeniu z odcięciem Rosji od walut obcych (niestety ta część planu zadziałała słabiej, bo Europa nadal przesyła Rosji 300 mln dolarów dziennie płatności za ropę i gaz) miało to spowodować brak możliwości finansowania armii i „zagłodzenie” Rosjan.
Pomysł Putina oznacza, że co prawda nie może użyć zablokowanych dolarów i euro ze swoich rezerw walutowych, żeby bronić rubla, ale może spróbować użyć do tego zachodnich pieniędzy. Jeśli Zachód będzie musiał kupować ruble, żeby nimi zapłacić, to zrobi tę robotę, której nie może zrobić bank centralny z powodu zablokowania mu pieniędzy przez Fed i EBC. Jeśli tak się stanie, to połowa planu na zniszczenie gospodarki Rosji pójdzie się bujać.
Czytaj też: Bankructwo Rosji idzie zgodnie z planem. Rubel tonie, a największy bank… (subiektywnieofinansach.pl)
Putin okradł już wszystkich, których mógł okraść, żeby ratować rubla. Wprowadził np. zasadę, że Rosjanie mogą wypłacić tylko określoną (niewielką) ilość dolarów ze swoich walutowych kont w bankach oraz wprowadził przymus przewalutowania 80% pieniędzy przychodzących w euro i dolarach do rosyjskich banków na ruble. Ta kradzież pozwoliła częściowo odbudować wartość rubla. Nowy pomysł jest uzupełnieniem tego pakietu. Ale bardziej niebezpiecznym, bo dolary ukradzione ludziom i firmom się kiedyś skończą. A pieniądze ze sprzedaży gazu – nie.
Czytaj też: Rosyjskie obligacje: Putin chce uniknąć bankructwa. Czy starczy mu kasy? (subiektywnieofinansach.pl)
Po drugie: komu bardziej zależy – im na sprzedawaniu czy nam na kupowaniu?
Zachód nie może pokazać, że bardziej zależy mu na kupowaniu gazu niż Rosji na jego sprzedawaniu. Zmiana warunków płatności oznacza konieczność nie tylko omijania przez Zachód własnych sankcji (co samo w sobie może być kompromitujące), ale przede wszystkim konieczność spisania upokarzających aneksów do umów. To byłoby trochę jak akt gospodarczej kapitulacji. „Przyznajemy, że nasze euro to bezwartościowe śmieci, a liczy się tylko rubel” – tak brzmiałby przekaz.
Ważniejsze jest jednak to, że to wojna nerwów. Za tydzień poznamy odpowiedź na pytanie, czy Europie bardziej zależy na kupowaniu rosyjskiego gazu czy Rosji na jego sprzedawaniu? Gaz ze złóż połączonych z gazociągami wiodącymi do Europy Zachodniej nie może być sprzedany do Azji, bo Rosja nie ma takich połączeń. Częściowo może go magazynować, częściowo skraplać i wysyłać jako LNG do Azji, ale poniosłaby gigantyczne straty. Nie dość, że nie zarobiłaby dolarów i euro – ze sprzedaży surowców pochodzi 40% budżetu Rosji – to nie miałaby co zrobić z gazem (a wygaszenie produkcji jest technologicznie trudne lub niemożliwe).
Czytaj też: Polska i Europa bez rosyjskiego gazu: co się musi stać, żeby się udało? (subiektywnieofinansach.pl)
Rosja jest więc pod ścianą. I dlatego zagrała va banque. Zauważcie, że Putin nic nie mówi o płaceniu rublami za ropę naftową. Tutaj Europa ma wybór, bo rosyjska ropa płynie na Zachód tankowcami. I można ją teoretycznie zamówić gdzie indziej. Jeśli chodzi o gaz – jest trudniej.
Kraje Zachodu powinny zacisnąć zęby i nie godzić się na ten szantaż. Rosja z jednej strony podnosi stawkę w gospodarczej grze, a z drugiej strony – wkłada Europejczykom kolejny argument na rzecz natychmiastowego i całkowitego embarga na rosyjski gaz. To byłaby dla Rosji katastrofa. Dla Europy – jedynie komplikacja i kolejny asumpt do zwiększenia solidarności energetycznej.
Czytaj też: Techniczne bankructwo Rosji. Jest czy nie? Problem leży w innym długu (subiektywnieofinansach.pl)
Po trzecie: petrodolar, gazorubel, czyli „dedolaryzacja” światowej gospodarki
Wprowadzenie obowiązkowej płatności w rublach za gaz osłabia pozycję takich walut jak dolar czy euro. Ich siła – i dominacja, zwłaszcza dolara, w światowym handlu – opiera się właśnie na tym, że są powszechnym środkiem rozliczeń. Rosja chce to złamać.
„Dedolaryzacja” światowej gospodarki to marzenie wszystkich wrogów Ameryki. O tym jak ważne jest posiadanie światowej waluty rezerwowej (w której wszyscy chcą płacić i którą wszyscy chcą posiadać, w której trzymają oszczędności i przechowują majątek) pokazało właśnie zablokowanie rosyjskich rezerw walutowych. To była walutowa „broń atomowa”, która pokazała wrogom dolara, że dopóki będzie on dominującą walutą świata, to Ameryka będzie dominującą gospodarką świata. I będzie rządziła.
Jeśli Rosji uda się numer z Europą, to Chiny zrobią to samo – każą sobie płacić w juanach za przesyłane do Europy komponenty albo towary. A 70-80% tego, co jest sprzedawane w sklepach (nie licząc żywności), jest albo w całości sprowadzone z Chin albo przynajmniej zrobiona na chińskich komponentach.
Czytaj też: Wojna w Ukrainie. Xi Jinping ma problem. My mamy problem z Chinami (subiektywnieofinansach.pl)
W momencie, w którym będziemy płacili w rublach za gaz, a w juanach za wszystko inne – waluta euro stanie się śmieciowa. W ślad za nią śmieciowy stanie się dolar (nie tak szybko – pięć, dziesięć lat zanim zaczniemy przechowywać oszczędności w juanach, a nie w dolarach).
Przypominam, że kilka dni temu Arabia Saudyjska zgodziła się przyjmować płatności w juanach za ropę naftową sprzedawaną do Chin. W chwili, gdy Putin złożył Europie swoją „propozycję” zaczęła się największa wojna walutowa od kilkudziesięciu, jak nie od kilkuset lat. Podpisanie aneksów do umów z Gazpromem będzie oznaczało de facto podpisanie kapitulacji w sprawie wartości euro.
————————————-
Posłuchaj podcastu: jak wojna zmieni rynek nieruchomości?
Jak wojna przeora rynek nieruchomości? Naszym gościem w podkaście „Finansowe sensacje tygodnia” jest Marek Wielgo, długoletni dziennikarz „Gazety Wyborczej” piszący o nieruchomościach, a od niedawna autor portalu z ogłoszeniami GetHome. Rozważamy wpływ wojny na rynek nieruchomości w Polsce. Zapraszam do posłuchania pod tym linkiem. Podcast jest też na Spotify, Google Podcast, Apple Podcast i pięciu innych, popularnych platformach podcastowych. Macie na temat „wojna a nieruchomości” swoją opinię, doświadczenia albo już widzicie, jak zmienia się rynek? Piszcie na kontakt@subiektywnieofinansach.pl!
————————————-
Po czwarte: powrót do „standardu złota”? Rosyjskiego złota?
Rosja ma zdecydowanie największe na świecie rezerwy złota, wynoszące 12 500 ton. Rosja ma również drugie co do wielkości złoża platyny na świecie, czwarte co do wielkości złoża srebra, czwarte co do wielkości złoża metali ziem rzadkich (pallad, uran i takie tam) oraz jest największym na świecie producentem diamentów.
Metale ziem rzadkich są kluczowym składnikiem wielu dzisiejszych zaawansowanych technologii, w tym półprzewodników. A najwięksi światowi dostawcy metali ziem rzadkich nie są zależni od USA – to Chiny (ze złożami 44 mln ton), Brazylia (21 mln ton), Rosja (12 mln ton) i Indie (6,9 mln ton). Stany Zjednoczone mają rezerwy zaledwie 1,5 miliona ton.
Oznacza to, że Rosja – wprowadzając płatności w rublach za swoje towary – de facto uzależnia wartość waluty od surowca. A więc wprowadza coś na kształt „standardu gazu”. Jeśli rynek tak to zacznie czytać – może to podważyć wartość rynkową dolara i euro. „Dedolaryzacja” jest w tym momencie nieco bardziej realna
Rosja robi wiele dla „wewnętrznej dedolaryzacji” i dla powiązania wartości rubla ze złotem. 14 marca weszła w życie ustawa zezwalająca bankom komercyjnym na sprzedaż sztabek złota osobom fizycznym za obcą walutę. Można więc wymienić dolara na złoto, a złoto na rubla.
Oznacza to, że w pewnym stopniu rosyjska waluta powróciła do standardu złota. Wiarygodność dolara opiera się na sile amerykańskiej gospodarki, ale ta siła wynika m.in. z pozycji dolara jako światowej waluty rezerwowej. Jeśli powstanie silna waluta konkurencyjna w stosunku do dolara, w mniejszym lub większym stopniu oparta na standardzie złota, która stanie się przedmiotem dużej liczby transakcji (co właśnie Rosja chce zrobić) oraz tezauryzacji (o czym dopiero marzy) – dolar zacznie się rozpadać.
Czytaj też: Im słabszy złoty, tym bardziej Polaka ciągnie do walut. Które kupować? (subiektywnieofinansach.pl)
Po piąte: dedolaryzacja, czyli mokre sny Putina? Czy Rosja nie przelicytowała
Marcin Kuchciak, mój kolega z teamu „Subiektywnie o Finansach” (jego teksty przeczytacie tutaj), zrobił mi dziś w nocy zestawienie kilku liczb, które pokazują, że Putin tańczy jednak na cienkiej linie. I że jego wist – nawet jeśli okaże się, że przywódcy europejscy są „miękkim fiutkiem robieni” – może się nie udać.
Otóż w 2021 r. Unia Europejska zaimportowała surowce energetyczne za 108 mld dolarów. Upraszczając można powiedzieć, że dziennie Unia Europejska płaci za surowce jakieś 300 mln dolarów.
Z ostatnich danych BIS wynika z kolei, że średni dzienny obrót na całym świecie rublami rosyjskimi to równowartość 33,7 mld dolarów. W efekcie to, co płaci dziennie Unia w stosunku do tego, co jest obracane na globalnych rynkach walutowych, to jakieś 0,9%.
Czy coś, co waży 1% może wpłynąć na 100%. Może, ale tylko psychologicznie. Realnie wymienianie całych europejskich pieniędzy na zakup gazu na ruble nie powinno wpłynąć na ten rynek w najmniejszym stopniu.
Psychologicznie to będzie miało duży wpływ, bo to w pewnym sensie unikalne posunięcie, ale jak ludzie (a szczególnie traderzy) to sobie na spokojnie policzą… Tak, Rosjanie próbują manifestować trend do „dedolaryzacji”, ale przecież Putin to gospodarczo nie ten rozmiar kapelusza co choćby Chiny, które też mają takie zapędy i na razie nic im z tego nie wyszło.
Marcin zwraca uwagę, że nie tylko Putin może grać ostro. Skoro się tak bawimy, to Londyn, Frankfurt, Paryż i Nowy Jork, czyli największe centra finansowe świata, mogłyby zagrać na osłabienie rubla. Zapewne nie byłoby to łatwe, ani tanie, ale… Pytanie, ile rubli potrzeba rzucić na rynek, żeby zniszczyć wartość rubla. I ile tych rubli mają zachodni inwestorzy.
„Na końcu tej zabawy może się okazać, że kolega Putin właśnie przestrzelił sobie drugie kolano” – wnioskuje Marcin i ja się z nim zgadzam i podpisuję się pod jego myślą. I oby to się tak skończyło.
————————————-
„Finansowe sensacje tygodnia”: ile będą kosztowały tegoroczne wakacje? I kogo będzie stać na wyjazd?
W najnowszym odcinku „Finansowych sensacji tygodnia” – z okazji pierwszych dni wiosny – powoli przymierzamy się do planowania wakacji. Z powodu wojennej zawieruchy, wysokiej inflacji i drogich walut obcych nie jest to łatwe. Czy przypadkiem nie skończy się to wszystko wakacjami w domu? Bo przecież krajowy wypoczynek też może być utrudniony ze względu na to, że dużą część miejsc noclegowych zajęli – i raczej szybko nie zwolnią – uchodźcy z Ukrainy. Poza tym w podkaście sprawdzamy, jaka cena ropy naftowej może zagłodzić Putina oraz co zrobić, gdy zaczynają dusić nas raty kredytów. Zapraszamy do posłuchania pod tym linkiem!
—————
Sprawdź inwestycje w fundusze, ETF-y i obligacje ze znakiem jakości Maćka Samcika
>>> Zainwestuj w fundusze TFI UNIQA i dostań 400 zł „samcikowej” premii. Załóż przez internet konto IKE albo konto IKZE i ulokuj pieniądze w jednym z tanich funduszy od TFI UNIQA. Pobiera ono jedne z najniższych w Polsce opłaty za zarządzanie funduszami inwestycyjnymi (dla części funduszy 0,5%). Nie ma też żadnych opłat przy zakupie (a kupujesz, nie ruszając się z fotela). Koniecznie wpisz kod promocyjny: msamcik2022. Za zainwestowania w IKE lub IKZE co najmniej 2000 zł, dostaniesz w prezencie 200 zł na koncie IKE i 200 zł na koncie IKZE. Tutaj możesz założyć przez internet konto IKZE, a tutaj możesz założyć przez internet konto IKE i – jeśli utrzymasz pieniądze do wieku emerytalnego – nie zapłacisz podatku Belki od osiągniętych w tym czasie zysków. Jeśli nie chcesz blokować oszczędności aż do emerytury – załóż przez internet konto „Tanie oszczędzanie” w TFI UNIQA. To te same fundusze z niskimi opłatami, ale bez obowiązku „mrożenia” pieniędzy aż do emerytury.
>>> Zainwestuj z Samcikiem i z F-TRUST w fundusze inwestycyjne z całego świata bez prowizji. Chcesz wygodnie – przez internet – oraz bez żadnych opłat lokować pieniądze w tysiącach funduszach inwestycyjnych z całego świata? Skorzystaj z platformy F-Trust rekomendowanej przez „Subiektywnie o Finansach”. Kupuję tam fundusze. Inwestowanie bez opłat dystrybucyjnych po wpisaniu kodu promocyjnego ULTSMA. A w tym poradniku są najważniejsze rady, w co teraz inwestować.
>>> Zainwestuj w antyinflacyjne obligacje firm z MICHAEL STROM DM. Myślisz o tym, jak ochronić oszczędności przed inflacją? Rozważ ulokowanie niewielkiej części pieniędzy w obligacje największych polskich firm. Pomaga w tym dom maklerski Michael / Ström, największe niebankowe biuro maklerskie na rynku obligacji korporacyjnych. Jeśli masz chrapkę na obligacje emitowane przez firmy, to zapraszam do zainwestowania za jego pośrednictwem. Ja też to robię i wkrótce opiszę swój portfel oraz opowiem o tym, jak go zbudowałem z pomocą mojego opiekuna w domy maklerskim (więcej szczegółów o ofercie Michael / Ström pod tym linkiem). A w tym poradniku dwa słowa o tym, ile można zarobić, jakie jest ryzyko i jak inwestować, żeby nie osiwieć z nerwów.
——–
Chcesz porady w sprawie oszczędności? Zapisz się na newsletter Samcika!
I na koniec ogłoszenie. Jeśli masz pytania dotyczące swoich oszczędności, chciałbyś uzyskać moją poradę, to zapisz się na newsletter „Subiektywnie o Finansach”. Do subskrybentów od czasu do czasu wysyłam specjalny e-mail, w którym informuję, w jaki sposób odbiorcy newslettera będą mogli uzyskać na wyłączność moją poradę dotyczącą swojej sytuacji finansowej w czasie kryzysu koronawirusowego. Jak uzyskać poradę na wyłączność? Kliknij tutaj, zapisz się na mój newsletter i bądźmy w kontakcie!
zdjęcie tytułowe: Iilse Driessen/Hello i’m Nik/Unsplash