MyTaxi szykuje kolejną rewolucję. Kilkadziesiąt godzin temu poinformował swoich klientów o zmianie regulaminu i wprowadzeniu… „subskrypcji taksówkowej”. Za taksówki będzie można płacić jak za Netfliksa – stałą miesięczną kwotę uprawniającą do pakietu przejazdów. To bezpośrednie uderzenie w odwiecznego konkurenta – Ubera. Niestety, wśród zmian regulaminowych są też inne – MyTaxi wprowadzi nowe opłaty. Przynajmniej jedna z nich jest dość głupia
Aplikacja taksówkowa MyTaxi zmienia się ostatnio niemal nie do poznania. I nie chodzi nawet o to, że jej właściciel – niemiecki koncern motoryzacyjny Daimler – ostatnio zapowiedział rebranding na FreeNow. MyTaxi Zmiany są głębsze i coraz bardziej upodabniają MyTaxi do odwiecznego rywala – amerykańskiego Ubera.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Najpierw MyTaxi wprowadził w niektórych polskich miastach usługę MyTaxi Match, polegającą na dopuszczeniu możliwości wspólnego podróżowania przez kilku pasażerów tą samą taksówką po trasie, która im wszystkim może pasować. Ma to być sposób na tańszą podróż taksówką dla osób, które aż tak bardzo się nie spieszą.
Czytaj też: Uber się czaił, a oni to wprowadzili! Jedź taksówką na spółkę, czyli MyTaxi Match
Czytaj samcikową dyskusję o Uberze: Ta sama trasa, ta sama pora dnia. Taksówkarz wystawia rachunek na 158 zł, Uber na 55 zł. O co tu chodzi? Może chodzi o to, że Uber wspiera finansowe niewolnictwo i trzeba go bojkotować?
Potem w MyTaxi pojawiła się usługa MyTaxi Lite, czyli przejazd z ceną gwarantowaną już w momencie zamawiania samochodu. Taryfa Lite stała się wygodnym narzędziem do rywalizowania z Uberem. Wiadomo, że przejazd z taksometrem nigdy nie będzie tańszy od Ubera, ale w wersji Lite MyTaxi może wystawiać – i często tak się dzieje – oferty porównywalne z „uberowymi”, dopłacając taksówkarzom różnicę między gwarantowaną ceną płaconą przez klienta, a faktycznym kosztem kursu wynikającym ze wskazań taksometru.
Hulajnogą do taksówki i nie tylko, czyli MyTaxi kontra Uber
Te dwa posunięcia sprawiły, że MyTaxi może z czystym sumieniem ogłosić, że ma ofertę nie tylko dla klientów taksówek, ale i dla fanów Ubera, czy Bolt (tak od niedawna nazywa sięTaxify). I że jest jest w stanie wozić klientów tanio, w cenie porównywalnej do nibytaksówek, ale z wyższą jakością (licencjonowana taksówka i polskojęzyczny kierowca), komfortem (w MyTaxi raczej nie jeżdżą gruchoty, jakie – rzadko, ale jednak – można spotkać w Uberze) i bezpieczeństwem (ubezpieczenie pasażera w razie wypadku).
W ostatnich dniach właściciel MyTaxi wprowadził na ulice Warszawy swoje hulajnogi pod marką Hive (mają rywalizować z już obecnymi Lime) i zapowiedział, że w ramach jednej aplikacji będzie można zamawiać samochody MyTaxi i hulajnogi Hive. To może być duża rzecz z punktu widzenia usługi MyTaxi Match. Pomyślcie: o 30-40% tańsza taksówka, do której – jeśli trasa nie przebiega tuż pod moim domem – dojeżdżam hulajnogą.
Czytaj też: Wielka bitwa elektrycznych hulajnóg. Porównujemy przejazdy na Lime i Hive!
Na tym jednak nie koniec walki MyTaxi z Uberem i Boltem. Tuż przed weekendem na moją skrzynkę trafiła zapowiedź zmiany regulaminu usługi MyTaxi. A tam nowa opcja – „subsrypcja taksówkowa”. Z nowego regulaminu wynika, że w aplikacji pojawi się możliwość wykupienia z góry określonej liczby przejazdów taksówkami MyTaxi z określoną kwotą nominalną każdego przejazdu.
Domyślam się, że ceny tych kodów będą niższe od wartości nominalnej przejazdów (bo inaczej po co byłaby subskrypcja?). Będzie więc tak, że będę mógł wykupić w aplikacji np. pięć przejazdów miesięcznie o wartości nominalnej 20 zł każdy za 75 zł. De facto więc płacę 15 zł za każdy przejazd o cennikowej wartości 20 zł. Oczywiście: jeśli będę chciał pojechać dalej, to taksówkarz nie wyrzuci mnie z samochodu po wybiciu przez taksometr kwoty 20 zł – po prostu dopłacę różnicę pomiędzy tą wartością a finalną ceną kursu.
Czytaj też: Uber wprowadza usługę Uber Black. Ale czy przewozy parataksówkami mogą być premium?
Subskrypcja taksówkowa, czyli płać za przejazdy jak za Netfliksa
O co w tym chodzi? Moim zdaniem to oczywiste: w MyTaxi doszli do słusznego wniosku, że duża część, albo i większość posiadaczy aplikacji MyTaxi ma też w smartfonach inne apki – zarówno taksówkowe (np. iTaxi), jak i Ubera, czy Bolta. Klienci nie są głupi i zawsze sprawdzają ceny w kilku aplikacjach. Ich lojalność w stosunku do każdej z usług jest żadna. MyTaxi chce z tym walczyć. Jeśli klient będzie miał kilka kupionych i opłaconych z góry przejazdów (i to po dobrej cenie), to nie będzie zaglądał do innych aplikacji.
Co ciekawe, taki abonament będzie można automatycznie przedłużać na kolejne miesiące. Innymi słowy – raz w miesiącu płacę 75 zł „subskrypcji taksówkowej” i mam w tej cenie wykupionych pięć przejazdów do 20 zł. Trzeba będzie tylko uważać, żeby wybrać niezbyt wysoki „abonament”, bo niewykorzystane kilometry nie przechodzą na następny miesiąc.
„Wartość Subskrypcji, która nie zostanie wyczerpana w czasie, na jaki Subskrypcja została wykupiona, nie przechodzi na kolejny okres rozliczeniowy i nie może być wykorzystana po upływie okresu Subskrypcji. Dokonując zakupu Subskrypcji Użytkownik może w chwili dokonywania płatności wybrać opcję automatycznego przedłużania Subskrypcji”
Czyli mamy klasyczny abonament taksówkowy. Dokładnie taki, jakim karmi nas Netflix, czy różne usługi streamingowe (tutaj piszę o tym jak niektórzy Janusze biznesu mają Netfliksa bez przerwy za darmo). Tyle, że ten będzie na taksówki, a nie na filmy czy słuchanie muzyki. Nota bene identyczny manewr wykonała niedawno platforma Allegro, która – widząc, że podgryzają ją Chińczycy z AliExpress – zaproponowała klientom abonament na wysyłkę paczek.
Wygląda to tak, że płacisz jedną opłatę i w jej ramach możesz wysłać praktycznie nieograniczoną liczbę paczek z rzeczami kupionymi na Allegro. Kto przy zdrowych zmysłach, mając taki abonament, będzie wchodził na AliExpress? Pomysł prawie idealny do czasu, gdy w AliExpress nie wymyślili darmowej dostawy ;-)).
Pomysł na „subskrypcję taksówkową” nie jest więc niczym nowym. Niewykluczone, że wprost został ściągnięty od Allegro ;-). Ale to nieważne. Może ludzie zaczną dzięki temu jeździć częściej taksówkami („skoro już kupiłem ten abonament na pięć przejazdów miesięcznie…”), a może będą rzadziej zaglądać do aplikacji Uber, czy Bolt? Pomysł jak najbardziej ciekawy, ale zobaczymy jakie MyTaxi wystawi ceny.
Nie przegap nowych tekstów z „Subiektywnie o finansach”, zapisz się na mój newsletter i bądźmy w kontakcie!
MyTaxi każe pasażerom ścigać się z czasem. Spóźnisz się o sekundę – słono płacisz
Niestety, MyTaxi poinformował mnie też o jednej niekorzystnej zmianie regulaminu. Otóż będzie wprowadzona 10-złotowa opłata karna, którą będę płacił w dwóch przypadkach – jeśli zamówię samochód i po upływie dwóch minut od momentu tego zamówienia anuluję kurs oraz jeśli auto przyjedzie, a ja w ciągu dwóch minut nie stawię się w miejscu, do którego zamówiłem taksówkę.
Zwłaszcza ta druga zmiana jest wyjątkowo głupia. Rozumiem, że czasem taksówkarze muszą długo czekać na klientów, ale też nierzadko zdarza się, że taksówkarz źle się ustawi, albo podjedzie nie do tego narożnika na skrzyżowaniu. I co, mam lecieć na złamanie karku z sekundnikiem w ręku? Głupota do sześcianu. MyTaxi „wyprodukował” sobie tym zapisem setki reklamacji, których rozstrzyganie będzie dość trudne, bo klienci będą zrzucali winę za swoje spóźnienie np. na źle zaparkowanego taksówkarza albo inne, niezależne od siebie okoliczności.
Na pocieszenie – w przypadku nowych klientów ta zasada nie będzie obowiązywała dla pierwszych trzech zamówień. Zaś dla tych, którzy płacą gotówką z natury rzeczy nie będzie obowiązywała w ogóle. Takie osoby po trzykrotnym przekroczeniu czasu będą miały po prostu blokowaną aplikację.
źródło zdjęć: MichaelGaida/Afra32/Pixabay