14 września 2017

Urzędnik się pomylił, naraził podatnika na koszty. Nie chce ich pokryć, bo „nie ma procedury”

Urzędnik się pomylił, naraził podatnika na koszty. Nie chce ich pokryć, bo „nie ma procedury”

Opłaty za przelewy egzekucyjne to wrzód na tyłku branży bankowej. Klienci uważają, że to jest zdzierstwo – gdyby chodziło o 5 zł, to można byłoby machnąć ręką, ale banki biorą za takie przelewy po 30 zł! – a banki twierdzą, że przy tych przelewach jest robota papierkowa i nie są samoobsługowe, więc opłata musi być.

W całą awanturę już kilka lat temu wmieszał się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który przerzucanie na klientów kosztów egzekucji prowadzonej przez komornika uznał za niezgodne z prawem. Szczęście klientów było wielkie, ale trwało krótko. Banki wnet przemianowały obciążenie z „opłaty za realizację tytułu wykonawczego” na „opłatę za wykonanie przelewu do organu egzekucyjnego”. I tak już zostało. Klienci indywidualni płacą po 30 zł, a prowadzący działalność gospodarczą – bywa, że więcej.

Zobacz również:

Czytaj też: Banki kontratakują w sprawie przelewów egzekucyjnych

Dziś jednak wejdziemy na wyższy poziom, niż rozważania czy klient powinien ponosić koszty egzekucji zadłużenia, którego nie spłacił w terminie i czy powinny one wynosić tyle, ile banki naliczają. Zajmiemy się sytuacją mojej czytelniczki, pani Asi, w przypadku której organ egzekucyjny najpierw wysłał do banku zlecenie zajęcia pieniędzy, a później się… rozmyślił. Bank pieniądze przesłał, prowizję pobrał. A urzędnicy ze skarbówki oświadczyli, że nie mogą prowizji oddać, bo nie mają takiej procedury.

„Panie Maćku, czytam Pana blog z przyjemnością od wielu lat. Tym razem sama chciałabym poprosić Pana o radę. Sprawa dotyczy Urzędu Skarbowego Warszawa Mokotów, który ściągnął omyłkowo z mojego konta środki, a mBank policzył sobie za tę operację 30 zł. Błąd był po stronie urzędu skarbowego, do czego zresztą przyznali się jego pracownicy. Pieniądze oddali, ale kwoty 30 zł za przelew już nie. Podobno nie mają możliwości oddania opłaty nałożonej przez bank. I poradzili, że jedyną drogą jest… pozew cywilny przeciwko skarbówce. Co Pan na to?”

Co ja na to? Przez dobrych kilka minut zbierałem szczękę z podłogi. A potem zacząłem się zastanawiać o co tu chodzi. Urzędnik skarbowy prawdopodobnie zapomniał zweryfikować PESEL osoby, z której powinien ściągać zaległość podatkową. Kiedy się zorientował – zapewne poinformowany przez panią Asię – z powrotem przelał pieniądze na konto poszkodowanego podatnika. Powinien też pokryć koszty wynikające z pomyłki.

Czytaj też: Przelała 200.000 zł na błędne konto. Co robić? Radzę

Nie jestem w stanie uwierzyć, że się nie da. Przecież takie pomyłki się zdarzają i powinna istnieć procedura pokrywania kosztów omyłkowych przelewów egzekucyjnych. Szef urzędu może zapewne zaakceptować taki dodatkowy koszt. Zwłaszcza, że nie chodzi o 30 mln zł, tylko o 30 zł. I że wina urzędu jest ewidentna. Poza tym zlecenie zajęcia pieniędzy przygotował konkretny urzędnik, który też mógłby się poczuć do pokrycia kosztów pomyłki. Ten urzędnik zapewne ma też polisę OC w życiu zawodowym. Ma też przełożonego i naczelnika, który go zatrudnił i w jakimś sensie odpowiada za efektywność jego pracy.

„Wysoka urzędniczka w tym urzędzie, z którą rozmawiałam przez telefon, odpowiedziała na moja sugestię, że napiszę skargę, iż to nic nie da. Może napiszę oficjalną prośbę i zobaczę jak się ustosunkują? Wtedy w razie złego będzie przynajmniej odpowiedz na piśmie”

– pisze pani Asia. Te wszystkie sugestie, że pisanie skarg nic nie da, żeby petentka napisała pozew o 30 zł… to jest zwykła urzędowa bezduszność? Okazywanie wyższości? A może brak pomyślunku? Zachowanie urzędników z warszawskiego Mokotowa przypomina zachowanie słynnego szatniarza z filmu Barei: „nie mamy pańskiego płaszcza i co nam pan zrobi?”.

Czytaj też: Ten przelew kosztował mojego czytelnika 40.000 zł prowizji

Ja ich nawet rozumiem, że nie mają ochoty pokrywać petentowi kosztów własnego błędu. Ale, do jasnej cholery, dlaczego to klient ma płacić za błąd urzędników? Proszę klientkę, żeby złożyła na ręce naczelnika tego urzędu skarbowego oficjalne pismo o zwrot 30 zł, żeby naczelnik zachował się tak, jak nakazuje etos urzędnika państwowego. A ja będę tę historię monitorował. Jeśli znacie inne przypadki, w których urzędnicy każą Wam ponosić koszty ich własnych błędów – piszcie.

zdjęcie tytułowe: alexas_fotos/Pixabay.com

 

Subscribe
Powiadom o
6 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
tak_myślę
6 lat temu

A ja się dziwę, że Pan Redaktor się dziwi. Wszystko jest tu jasne i klarowne od samego początku do samego końca. Urzędnik w naszym kraju nie ponosi odpowiedzialności za nic. I to poczynając
od tych najwyższych. A elektorat, „wpuszczony” w różne tematy zastępcze protestuje, tyle,że jak zawsze nie przeciwko temu, co trzeba. Jak napisał jeden klasyk: tam gdzie jest państwo nie ma wolności. (który to odważny ?- taka zagadka)

Sas
6 lat temu

Nie rozumiem co to podatnika obchodzi czy instytucja ma, czy nie ma procedur na zwrot niesłusznie pobranych opłat? Czy ja jako osoba fizyczna, albo jako właściciel przedsiębiorstwa mogę powiedzieć urzędowi, że „nie mam procedur” żeby np. przelać odsetki karne, więc ich nie przeleję? Podawać do sądu, jak ten zasądzi zwrot to procedury, żeby go wykonać naglę się znajdą.

niemrawy
6 lat temu

A wg. jakiej procedury urzędnicy ściągają należności z nieodpowiednich kont?
Skoro urzędnik potrafił się pomylić(postąpił wbrew procedurom), to teraz powinien zapłacić te 30zł, które podobnie nie są ujęte w procedurach.

As
6 lat temu

Nie stawiłam się w urzędzie pracy bo dziecko się rozchorowało. Mailowo przesłałam dokumenty ze szpitala i L4. Wówczas nie miałam płatnego więc to była formalność. Po jakimś czasie otrzymałam polecony, że zostałam wykreślona z listy bezrobotnych, ponieważ nie byłam na wizycie i że mogę się odwołać. Nie było żadnej wzmianki o przesłanym zwolnieniu. Dziecko było naprawdę małe i wymagało codziennych zabiegów, ale musiałam napisać odwołanie z całą masa załączników – wysłany mail, potwierdzenie przeczytania, zwolnienie, dokumenty ze szpitala wraz z zaleceniami i to podwójnie, zanioslam, otrzymałam potwierdzenie, a po jakimś czasie polecony o wpisaniu na listę bezrobotnych. Przyznam że samo… Czytaj więcej »

K.
6 lat temu

łożenie pisma z żądaniem zwrotu i tak jest wymogiem formalnym pozwu. Sugerowałbym podniesienie w piśmie argumentu, że odmowa dobrowolnego spełnienia świadczenia, wobec jego oczywistości, będzie równoznaczna z działaniem na szkodę SP.

[…] Czytaj też: Urzędnik się pomylił, ściągnął dług, którego nie było. Ale prowizji za przelew egzekucyjny… […]

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu