Szwedzki fundusz Heimstaden Bostad niedawno kupił 2500 mieszkań od Budimeksu za 1,4 mld zł. W ciągu ostatnich trzech lat wartość takich „hurtowych” zakupów mieszkań na wynajem wzrosła w Polsce trzykrotnie. W tym roku może sięgnąć miliarda euro. Dlaczego zagraniczny kapitał wziął na cel polski rynek nieruchomości, a fundusze wykupują mieszkania? Czy to nie pogrzebie marzeń młodych ludzi o własnym „M”? A może wręcz przeciwnie – na naszych oczach rodzi się realna alternatywa dla pakowania się w 30-letni kredyt hipoteczny? Ale na jakich warunkach można wynająć mieszkanie od takiego funduszu? Jakie są czynsze? Jaka kaucja? Czy można się zameldować? Sprawdzam!
Nieruchomości drożeją na potęgę, a zagraniczne firmy wykupują mieszkania na pniu. W ciągu roku, mimo pandemii, ceny nieruchomości wzrosły o 10%. Banki są zapchane wnioskami kredytowymi, których liczba jest największa w historii badań, a na decyzję w sprawie kredytu czeka się nawet kilka miesięcy. Oczywiście nie dotyczy to tych, którzy kupują za gotówkę. Według Związku Banków Polskich może to być 40% transakcji. Niektórzy mówią, że nawet 70%. Polacy wypłacają gotówkę z banków (w maju rekordowe 6 mld zł, najwięcej od 1994 r.) i prawdopodobnie w jakiejś części kupują za nią mieszkania.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Spirala się nakręca, a w ten kocioł weszli właśnie Szwedzi, Niemcy, Duńczycy, a nawet Amerykanie. Tamtejsze fundusze, które zajmują się prywatnym najmem instytucjonalnym, wchodzą szeroką ławą do Polski, a my musimy nauczyć się takich nazw jak Heimstaden Bostad, NREP, Capella, Zeitgeist, TAG Immobilien (ta firma początku 2020 r. przejęła dewelopera Vantage Development, by wybudować 10 000 mieszkań na wynajem) czy Pimco. To firmy, które hurtem potrafią sprzątnąć sprzed nosa zwykłym kupującym setki mieszkań.
Co o tym sądzić? Czy to dobrze? Czy to źle? Czy wpływa na ceny? A może to wybawienie dla osób, które nie chcą się zadłużać, a chcą mieszkań w nowym, eleganckim mieszkaniu, bez upierdliwego właściciela? A jeśli tak, to jaka jest oferta? Jakie warunki? Sprawdzam!
Fundusze wykupują mieszkania? Kto i dlaczego? A może trzeba kibicować?
Od takich liczb może się zakręcić w głowie. Heimstaden Bostad kupił w maju od Budimeksu Nieruchomości 2500 mieszkań za 1,4 mld zł. Wcześniej od Eiffage’a kupił 640 lokali. Nordic Real Estate Partners za ok. 400 mln zł wziął hurtem 1000 mieszkań na Służewcu i Bemowie. Zeitgeist – kilkaset lokali w Gdańsku. Pimco już teraz oferuje (wespół z Echo Investment) 2140 mieszkań na wynajem. Gdy ktoś ciuła na wkład własny albo z trudem dostaje kredyt i słyszy, że jakaś „kamienicznik” bierze 500 mieszkań jak leci, to może się wkurzyć.
Ale czy słusznie? W Polsce w ostatnich latach budowało się rocznie 180 000 – 250 000 mieszkań, więc gdy ktoś kupuje nawet kilkaset, kilka tysięcy, to nie powinien zachwiać rynkiem. Z drugiej strony, mówimy o mieszkaniach, które w większości dopiero będą budowane i trafiłyby na różnych etapach na rynek, więc będzie to z pewnością jakaś wyrwa podażowa – tym bardziej jeśli spojrzymy na mapę miast, a nie na całą Polskę. Jeśli z Ursynowa albo Bemowa ubywa w jednej sekundzie kilkaset wystawionych na sprzedaż mieszkań – to taka skala nie może (chyba) pozostać bez wpływu na równowagę rynkową.
Poza tym, podaż mieszkań może maleć, bo brakuje ziemi, rosną koszty po stronie firm deweloperskich (robocizny, materiałów budowlanych), a prezydent podpisał ustawę, która wprowadza składkę na obowiązkowy Deweloperski Fundusz Gwarancyjny.
Do niedawna największym firmowym operatorem mieszkań był państwowy Fundusz Mieszkań na Wynajem – ma 1900 mieszkań. Prześcignęła go jednak firma Resi4Rent, która jest wspólnym przedsięwzięciem dewelopera Echo Investment i amerykańskiego funduszu Pimco. W sumie w bazie Resi4Rent jest 2140 mieszkań na wynajem. Obłożenie – w zależności od inwestycji (budynku, osiedla) – sięga 95-99%.
Eksperci firmy badawczej ThinkCo oceniają, że już w 2023 r. inwestorzy instytucjonalni będą oferowali w największych aglomeracjach 11 000 mieszkań na wynajem, a za cztery lata będzie ich co najmniej 37 000. Czy to jest skala, która zachwieje rynkiem najmu albo wstrząśnie w posadach rynkiem pierwotnym?
Ogólna liczba lokali na wynajem w Polsce to 1,2 mln, więc można powiedzieć, że skala jest nieporównywalna. Ale czy rzeczywiście? W tych 1,2 mln są najróżniejsze lokale – takie „po babci”, które nie były remontowane od kilku dekad, w centrach miast bez miejsc parkingowych czy w miastach, które i tak się wyludniają. Realna liczba konkurencyjnych ofert mieszkań na wynajem jest z pewnością mniejsza, szczególnie jeśli rozejrzymy się po konkretnych dzielnicach.
Warszawa, Kraków, Wrocław – taniej wynająć w firmie czy u pana Grzesia z OLX?
W sporze o to, czy mieszkanie lepiej jest wynajmować czy kupować, górą jest raczej – póki co – druga opcja. Statystycznie Polacy żyją w najbardziej zatłoczonych mieszkaniach w Europie, a w badaniach deklarują, że wolą mieć coś własnego (choćby ciasnego) niż wynajmowanego.
Pojawienie się (w perspektywie najbliższych 2-3 lat) niewielkiej, ale jednak alternatywy dla mieszkań od prywatnych właścicieli, będzie testem. Testem, który sprawdzi, czy Polacy wolą kupować, bo są przywiązani do własności, czy też dlatego, że oferta najmu była po prostu słaba. Postanowiłem sprawdzić, jak w szczegółach wygląda dostępna już teraz oferta najmu w największej firmie Resi4Rent i Funduszu Mieszkań na Wynajem.
Warszawa
Czynsze: taniej czy drożej niż u „prywaciarza”? Na przykład w R4R miesięczny koszt najmu kawalerki w inwestycji Browary Warszawskie zaczyna się od 2460 zł na 12 miesięcy. Można podpisać umowę standardową lub umowę najmu instytucjonalnego. Czym się różnią? Ta druga daje większe gwarancje właścicielowi lokalu (lokator domyślnie zgadza się na eksmisję w razie niepłacenia czynszu). W innej sytuacji wyrzucenie „na bruk” np. kobiety z dzieckiem jest trudne, jeśli nie powiedzieć prawie niemożliwe. W cenie jest internet. Nie ma mediów i wywozu śmieci. Miejsce garażowe jest dodatkowo płatne.
A w jakiej cenie mogę wynająć takie mieszkanie na rynku? Na OLX znalazłem bliźniaczy lokal, który oferuje pan Łukasz. Cena 2100 zł plus opłaty, plus miejsce w garażu w cenie 350 zł. Do tego kaucja 3000 zł. Mieszkania są prawie identyczne, choć to z OLX na zdjęciach wygląda nieco skromniej, a dokładniej – ma mniej mebli na wyposażeniu.
Z kolei większe mieszkanie 2-pokojowe na tym samym osiedlu ma na OLX cenę 3100 zł. Cena w R4R – 3280 zł.
Wrocław
Kępa Mieszczańska, oferta w R4R za dwa pokoje to 2569 zł. Tutaj porównania są trudniejsze, bo nie znalazłem mieszkań w tym konkretnym bloku, tylko przy tej samej ulicy – Dmowskiego. Cena za dwa pokoje wynosi 2500 zł. Klikam, a tu zonk. Właściciel fauluje – pokazuje cenę, ale bez czynszu, który wynosi 560 zł. Czyli realna stawka to 3060 zł. Plus opłaty. Drożej niż w R4R, ale ten przykład nie może być traktowany jako reprezentatywny.
Kraków
Pora sprawdzić ofertę państwowego Funduszu Mieszkań na Wynajem. W jego bazie jest 1900 mieszkań w największych miastach. Wybieram Kraków-Prokocim. Dwa pokoje, 46 metrów, cena od 1213 zł. Myślę sobie – tanio. Może warto zapuścić korzenie na południu? Parter, ale na zdjęciach jest ogródek. Gdy klikam w ofertę czar pryska – nie wiem, co to znaczy „od”, ale w szczegółach oferty cena rośnie do 1635 zł.
A to nie koniec opłat. Gdy przeskrolujemy plik pdf ze szczegółami oferty, okazuje się, że trzeba doliczyć „opłatę eksploatacyjną za utrzymanie części wspólnych budynku” w wysokości 6,3 zł za metr kw. Czyli 6,3 zł x 46,66 zł = 294 zł. Razem daje to 1929 zł. A komórka lokatorska jest dodatkowo płatna.
A oferta prywatna? Znalazłem mieszkania jedynie w tej samej dzielnicy i muszę przyznać, jestem zaskoczony cenami (negatywnie). Mieszkanie dwupokojowe 30 mkw. (dwa pokoje po 9 mkw.) kosztuje 1400 zł plus 500 zł czynszu. Czyli tyle, ile 46 metrów od państwowego funduszu. Dwa pokoje (44 metry) w nowym budownictwie są wystawione na wynajem w cenie 1900 zł plus 200 zł czynszu. Czyli nieco drożej niż w państwowej firmie.
Czytaj też: Wynajem mieszkania dla początkujących: na co zwrócić uwagę, żeby nie dać się wyrolować właścicielowi?
Jak się wynajmuje mieszkanie od firmy? Pokaż PIT, to wpuścimy cię do mieszkania
Z wyjątkiem Browarów Warszawskich trudno jest porównywać ceny mieszkań prywatnych i „firmowych” w skali 1:1. Widać, że mieszkanie „firmowe”, co do zasady nie jest ani dużo droższe, ani dużo tańsze niż takie dostępne na OLX czy na Gumtree. Co więc miałoby skusić ludzi do korzystani z usług firm? Chociażby to, że firma nie naprzykrza się jak właściciel, nie narzeka, (raczej) nie zabrania posiadania kota, psa ani palenia papierosów, że o mieszkaniu z dziećmi nie wspomnę. Szczególnie tego ostatniego właściciele mieszkań boją się jak ognia, bo eksmisja niepłacącej matki z dzieckiem jest proceduralnie jedną z najtrudniejszych operacji (chyba we wszechświecie).
Nie jest jednak tak, że firmy witają każdego z otwartymi ramionami. Jakie są warunki najmu? Zarówno Resi4Rent, jak i Fundusz Mieszkań na Wynajem prześwietlają sytuację finansową lokatora. Warunek brzegowy to zdolność czynszowa. Dokładne kryteria tego finansowego castingu nie są znane, ale do podpisania umowy FMW wymaga zaświadczenia o zarobkach (wynagrodzenie średnie z ostatnich 3 miesięcy) lub PIT za poprzedni rok, a także oświadczenie o posiadaniu/nieposiadaniu innych zobowiązań finansowych i upoważnienie do weryfikacji wiarygodności klienta w BIG (Biurze Informacji Gospodarczej).
Dla porównania: R4R również wymaga zgody na weryfikację wiarygodności oraz zaświadczenia o dochodach. Studenci mogą podpisać umowę sami albo razem z rodzicami. Z drugiej strony, prywatni właściciele wymagają nieraz listów polecających od poprzedniego wynajmującego.
W przypadku Funduszu Mieszkań na Wynajem umowa jest podpisywana na dwa lata. Ogromną przewagą najmu instytucjonalnego jest to, że nikt nie pyta, kto, z kim i jak będzie mieszkał w danym mieszkaniu. Mało tego – fundusz nie widzi problemu, żeby w mieszkaniu się zameldować. Zadzwoniłem na infolinię w tej sprawie i dopytałem. Uzyskałem informację, że wystarczy iść z kopią umowy do urzędu, a gmina nas zamelduje.
To ma fundamentalne znacznie dla osób, które chcą posłać w danej okolicy dzieci do przedszkola lub szkoły – bez meldunku, choćby tymczasowego, są skazani na tułaczkę. Właściciele prywatni niechętnie meldują lokatorów, bo obawiają się problemów w przypadku eksmisji.
Podobnie jest w R4R – tam również jest opcja zameldowania, ale nie tylko. Firma wystawia tzw. potwierdzenie zakwaterowania, które jest konieczne np. do uzyskania pozwolenia na pracę czy numeru PESEL przez cudzoziemców.
A kiedy firma może zerwać umowę? W R4R jest to możliwe wtedy, gdy najemca podnajmuje mieszkania bez wiedzy i zgody firmy, kiedy używa go sprzecznie z przeznaczeniem, kiedy uporczywie nie przestrzega zasad współżycia i łamie regulamin. Czy firma może kogoś eksmitować z powodu braku płatności (czynsz płaci się do 10. dnia miesiąca)? Nie, okazuje się, że w takich sytuacjach strony siadają do negocjacji.
„Zdarzały się przypadki braku płatności w terminie. Wynikały głównie z utraty pracy lub zmniejszenia wynagrodzenia na skutek dotkliwych okoliczności wynikających ze stanu gospodarki w pandemii. Zawsze udawało się nam wypracować z klientem kompromisowe rozwiązania”
– mówi nam Sławomir Imianowski, prezes Resi4Rent.
„Pomimo ekonomicznych skutków pandemii w ciągu zaledwie 1,5 roku od uruchomienia pierwszych projektów osiągnęliśmy i utrzymujemy średnie obłożenie na poziomie 98%. Większość naszych klientów przedłuża umowy na kolejne lata. Jeśli jakieś mieszkanie wraca na rynek, to nie czeka na nowego lokatora dłużej niż 2 tygodnie. W wybranych lokalizacjach sądostępne już nawet 3-miesięczne abonamenty, co jest ofertą rzadko spotykaną, aczkolwiek dopasowaną do dzisiejszych uwarunkowań na rynku pracy. Siłą naszej marki jest elastyczna strategia, która pozwala nam być częścią życia naszych klientów nawet przez wiele lat. Gdy mieszkaniec Resi4Rent potrzebuje zmienić miejsce pracy czy zwyczajnie wymienić lokal na większy, za każdym razem staramy się znaleźć dopasowane rozwiązanie”
– dodaje Imianowski.
Najem instytucjonalny, czyli cywilizowany. Czy to jest przyszłość?
Najem od firmy to coś, co mi się podoba, a piszę to z punktu widzenia osoby, która wynajmowała 5 różnych mieszkań od osób prywatnych. Największą zaletą jest święty spokój – brak osobistych odwiedzin i odbioru czynszu w gotówce. No i umowa, którą można przedłużać – w założeniu – w nieskończoność. Na forach klienci chwalą sobie też możliwość mieszkania ze zwierzęciem domowym. Narzekają jednak na niedziałające sprzęty i trudności z umówieniem serwisanta.
Oczywiście, nie chodzi o to, żeby do śmierci mieszkać w wynajmowanym mieszkaniu i nie zostawić po sobie żadnego spadku dla potomnych, ale o to, że do czasu ustatkowania się, co może zająć 5-10 lat, można mieszkać na stabilnych, przewidywalnych warunkach. I to w cenach, które nie odbiegają od rynkowych, za to w rozsądnych lokalizacjach.
Problemem jest oczywiście podaż mieszkań – niewielki wybór i ograniczona oferta. A nieraz ubogie wyposażenie – np. brak małego AGD, radia czy telewizora, dodatków takich jak lampy, komody. Z drugiej strony firmy nie widzą problemu w tym, by mieszkanie z mebli opróżnić, jeśli chcemy wstawić nasze własne meble. Bez problemu w ciągu lat, kiedy wynajmujemy, możemy kumulować majątek ruchomy: sprzęt elektroniczny, meble, lampy etc.
Wady? Trzeba uważać na kruczki w umowach i ewentualne dodatkowe opłaty, nieujęte w czynszu, np. eksploatacyjne. W zamian nikt nie pyta, czy mam świnkę morską czy rybki, czy pracuję, czy studiuję (choć trzeba się wylegitymować odpowiednimi zarobkami). Jest jeszcze jeden problem, o którym pisali eksperci portalu RynekPierwotny.pl. Gdy funduszy komercyjnych jest za dużo na danym rynku/mieście, mogą zacząć dyktować ceny najmu i go zawyżać – tak się stało w Berlinie i stąd pomysł na zamrożenie stawek.
POSŁUCHAJ NOWEGO ODCINKA PODCASTU „FINANSOWE SENSACJE TYGODNIA”
———————
APLIKACJE NA WAKACJE:
Jeśli wyjeżdżasz tego lata za granicę, to nie zapomnij wziąć ze sobą aplikacji mobilnej do wymiany walut i karty, którą możesz płacić bez ponoszenia kosztów spreadu walutowego. Tutaj pisaliśmy jak bardzo spread uderza po kieszeni. Wśród wielu tego typu aplikacji i kart polecam m.in. kartę wielowalutową Cinkciarz.pl (jej recenzja jest tutaj), jak również aplikację ZEN z kartą, którą można łatwo doładować kasą i włożyć do Apple Pay i Google Pay. Zakupy z ZEN są objęte specjalnym ubezpieczeniem oraz natychmiastowym cashbackiem (tutaj opisywałem szczegóły tej aplikacji). Przy wyprawach ze znajomymi przyda się też funkcja ZEN Buddies. Polecam obie aplikacje. Są partnerami „Subiektywnie o Finansach”, ale jestem ich fanem już od dawna
NA WAKACJACH NIE DAJ SIĘ INWIGILOWAĆ
Na wakacje jedź z VPN-em. Chcesz chronić swoją prywatność podczas przeglądania stron internetowych? Bezpieczeństwo i dyskrecję w sieci level hard za rozsądną cenę znajdziesz z usługą VPN od Surfshark. Przetestowałem to rozwiązanie na sobie i polecam. Zobacz, przed jakimi niebezpieczeństwami chroni Cię VPN. Zapraszam też do poczytania, jak chronić swoją prywatność przed złodziejami, hakerami, szpiegami i… rządem.
źródło zdjęcia:PixaBay