12 lipca 2021

Rząd chce podwyższyć mandaty. Czy w Polsce rzeczywiście są one za niskie? Ile wynoszą w innych krajach? I jak są liczone?

Rząd chce podwyższyć mandaty. Czy w Polsce rzeczywiście są one za niskie? Ile wynoszą w innych krajach? I jak są liczone?

Od prawie 25 lat maksymalna kwota mandatu za przekroczenie prędkości wynosi 500 zł. Nic więc dziwnego, że coraz częściej słyszymy o konieczności dostosowania stawek kar finansowych do obecnych zarobków. Ale czy nasze mandaty faktycznie są zbyt niskie? Sprawdzam, jak wypadamy na tle innych europejskich krajów

Ministerstwo Infrastruktury pracuje nad surowszymi karami dla kierowców. Mandaty mają być wyższe, trudniej będzie się od nich wywinąć – dotyczy to zwłaszcza kierowców „namierzonych” przez fotoradar, a nie patrol policyjny – a niektóre przewinienia mają skutkować podwyższeniem ceny polisy OC dla danego kierowcy.

Zobacz również:

Z początkiem czerwca wprowadzono też kilka zmian w przepisach ruchu drogowego. Cel jest taki, żeby spadła liczba poważnych wypadków. Dla tych, którzy od jakiegoś czasu myślą już tylko o wakacjach i nie mieli czasu skupić się na nowych przepisach, przypominamy, co uległo zmianie w kodeksie drogowym:

  1. bezwzględne pierwszeństwo pieszych na przejściach;
  2. ujednolicenie dopuszczalnej prędkości w terenie zabudowanym – na terenie zabudowanym nocą powinniśmy jechać nie więcej niż 50km/h, a nie 60km/h, jak do tej pory;
  3. zakaz korzystania z telefonu podczas przechodzenia przez jezdnię;
  4. zakaz jazdy „na zderzaku” – minimalna odległość między pojazdami powinna wynosić połowę prędkości, z jaką się poruszamy, czyli jadąc 100 km/h, powinniśmy zachować odległość od samochodu przed nami minimum 50 m.

Nowe przepisy, szczególnie te dotyczące pierwszeństwa dla pieszych, wywołały burzę w internecie. Podniosły się głosy, że spowoduje to znaczący wzrost liczby wypadków, bo piesi – bez rozglądania się – będą się pchali pod koła. Na razie nie słyszymy o wzroście liczby wypadków na przejściach dla pieszych.

Mandaty w Polsce: czy 500 zł to skuteczny straszak?

W polskich przepisach mamy jeszcze jeden kontrowersyjny temat. Temat, którego nikt od lat nie chce ruszyć. Nie do końca wiadomo, dlaczego. Być może ze strachu przed opinią publiczną. Chodzi o wysokość mandatów. Obecnie najwyższa kara, z jaką możemy się spotkać, to 500 zł. Dla jednych dużo, dla innych niewiele. Gdy jednak wprowadzono obowiązujący taryfikator w roku 1997 r., 500 zł było prawdziwym straszakiem. Wówczas dla osoby zarabiającej średnią krajową (1060 zł), taki mandat oznaczał mniej więcej tyle, ile dziś oznaczałby mandat ok. 2700 zł.

źródło: Miasto jest nasze, twitter

Dziś kwota 500 zł to niecałe 10% średniej krajowej brutto. Od lat 90. w naszym kraju przybyło bardzo dużo osób zamożnych i bogatych. Wizja kary rzędu 500 zł raczej nie zmotywuje ich do spuszczenia nogi z gazu (choć warto pamiętać, że za przekroczenie dozwolonej prędkości o ponad 50 km/h można na co najmniej trzy miesiące stracić prawo jazdy). Dlatego o podwyżkach kar finansowych mówi się już od dawna. W zeszłym roku pojawił się nawet pomysł podniesienia maksymalnej kwoty do 5000 zł, jednak na zapowiedziach się skończyło.

Szybko, ale bezpiecznie – czy to możliwe?

Wielu kierowców mocno buntuje się przed podnoszeniem kar za nadmierną prędkość. Ale… niedostosowanie prędkości do warunków na drodze to prawie najczęstsza przyczyna wypadków drogowych – wynika z policyjnych danych za rok 2020. Na pierwszym miejscu mamy nieustąpienie pierwszeństwa przejazdu, zaś na trzecim nieustąpienie pieszemu.

źródło: Komenda Głowna Policji, raport „Wypadki drogowe w Polsce w 2020 roku”

Nawet jeśli istnieją perfekcyjni kierowcy, to nie są oni w stanie przewidzieć zachowania innych uczestników ruchu. Pędząc autostradą z nadmierną prędkością, możemy po prostu nie być w stanie wyhamować, gdy nagle coś nam wyskoczy na drogę. Może i wina teoretycznie nie będzie po naszej stronie, ale traci to znaczenie, gdy dochodzi do tragedii.

Warto też wiedzieć, że choć prawie 70% wypadków ma miejsce na terenie zabudowanym, to więcej ofiar ginie (57%) na terenach niezabudowanych. Główną przyczyną – ponownie – jest fakt, że to właśnie na terenach niezabudowanych rozwijamy największe prędkości. Najwyższy wskaźnik liczby wypadków na 10 000 osób jest w przypadku młodych kierowców – w wieku 18-24 lata. W tej grupie główną przyczyną jest nadmierna prędkość. Tu – oprócz dużej skłonności do ryzyka i brawury – dochodzi jeszcze brak doświadczenia.

Pocieszający jest jednak fakt, że w Polsce od lat maleje liczba wypadków oraz ofiar śmiertelnych na drodze. Mocny spadek odnotowano w 2020 r., choć te dane to raczej „zasługa” lockdownu niż wzrostu ostrożności na drodze. Nadal wypadamy kiepsko na tle Unii Europejskiej, szczególnie w kwestii śmiertelności. W naszym kraju ginie 65 osób na milion mieszkańców i jest to czwarty najwyższy wynik w Unii.

źródło: Komenda Głowna Policji, raport „Wypadki drogowe w Polsce w 2020 roku”

Wypadki drogowe – kto za to płaci?

Nadmierna prędkość i wypadki generują ogromne koszty nie tylko dla sprawców i ofiar, ale też dla budżetu państwa. Wg raportu Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego koszty wypadków i kolizji drogowych obciążyły budżet państwa w 2018 r. na kwotę 55,6 mld zł. Kwota ta stanowiła wówczas 2,7% PKB. Była to więc połowa wartości, jaką przeznaczyliśmy na ochronę zdrowia. Wg przedstawionego raportu jednostkowy koszt ofiary śmiertelnej to aż 2,4 mln zł, zaś koszt wypadku został oszacowany na 1,4 mln zł.

źródło: Krajowa Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego

Na tę wartość składają się koszty wynikające ze straty w krajowej produkcji tytułem śmierci lub niedyspozycji do pracy, straty materialne i niematerialne, koszty administracyjno-operacyjne oraz koszty leczenia. Samo utrzymanie policji i straży pożarnej w zakresie interwencji podczas wypadków i kolizji to 8,9 mld zł.

Jak widać, wypadki drogowe to naprawdę poważne obciążenie dla budżetu. Nic więc dziwnego, że wiele krajów bardzo surowo traktuje piratów drogowych.

źródło: Krajowa Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego

Szarżowanie na drodze a maksymalne mandaty na obczyźnie

Jesteśmy już w trakcie wakacji i na pewno wiele osób wybierze się w tym roku na urlop samochodem. Jeśli lubimy szybką jazdę, to warto mieć świadomość, ile za naszą brawurę możemy zapłacić za granicą. Tym bardziej że w Polsce jesteśmy przyzwyczajeni do niewielkich kwot za przewinienia na drodze. W większości krajów spotkamy się z takim samym limitem prędkości na terenie zabudowanym jak w Polsce, jednak kary za przekroczenie są dużo bardziej dotkliwe. W przypadku autostrad ograniczenia przeważnie wynoszą między 120 a 140 km/h.

Jednym z bardziej popularnych wakacyjnych kierunków wśród Polaków jest Chorwacja. W 2019 r. kraj ten bardzo zaostrzył swoje przepisy. Niewielkie przekroczenie prędkości rzędu 10-20 km/h nie jest jeszcze aż tak dotkliwe. Jeśli złapie nas policja, zapłacimy między 100 a 300 zł. Za przekroczenie rzędu 30-50 km/h czeka nas kara około 1200zł. Jeśli jednak zostaniemy zatrzymani podczas jazdy, przekraczając dozwoloną prędkość o ponad 50 km/h na terenie zabudowanym, to może nam to zrujnować wakacje. Policja może na nas nałożyć mandat o maksymalnej wartości 9000 zł! Za przekroczenie prędkości o taką samą wartość na terenie niezabudowanym czeka nas wprawdzie niższa kara, ale nadal dużo bardziej dotkliwa niż w Polsce – 4800 zł.

Bardzo kosztowna może też okazać się wycieczka do Austrii. Jeszcze do niedawna, bo do końca czerwca, maksymalny mandat wynosił 2180 euro. Ta – dla nas kosmiczna – kwota wzrosła jednak z dniem 1 lipca i obecnie wynosi 5000 euro. To jednak nie wszystko. Prawdopodobnie w przyszłym roku zostanie wprowadzone prawo, na podstawie którego policja będzie mogła skonfiskować auto w przypadku bardzo niebezpiecznych wykroczeń, szczegóły nowych zasad są w trakcie ustaleń.

W Belgii maksymalna kwota mandatu to 2750 euro. Bardzo wysokie, choć dla każdego inne, mandaty obowiązują też w Wielkiej Brytanii. Tam kwota uzależniona jest od wynagrodzenia. Mandat może wynieść aż 1000 funtów lub nawet 2500 funtów na drogach szybkiego ruchu.

Również w Finlandii mandaty uzależnione są od zarobków. Z tą różnicą, że nie ma tu górnego limitu. Przy wysokich zarobkach mandaty mogą być bardzo kosztowne. W 2019 r. doświadczył tego fiński hokeista, który za przekroczenie prędkości o 41 km/h musiał zapłacić mandat w wysokości 120 000 euro. Jego roczne zarobki wynosiły wtedy 5 mln euro.

Na tle wymienionych krajów nasze 500 zł wydaje się wręcz śmieszną kwotą, nawet jeśli weźmiemy pod uwagę nasze dużo niższe niż we wspomnianych ktajach zarobki. Oczywiście wymienione poziomy kar to najwyższe możliwe mandaty i przeważnie są stosowane dopiero w przypadku bardzo poważnych lub stale powtarzających się wykroczeń. Mimo wszystko policja ma mocne narzędzia finansowe do walki z piratami drogowymi.

Polskie prawo relatywnie łagodne dla przewinień na drodze

Wysokie kary w Europie dotyczą jednak nie tylko drastycznego przekroczenia prędkości. Poniższa mapa przedstawia uśrednioną wartość mandatu za złamanie przepisów. Przy jej wyliczaniu wzięto pod uwagę przekroczenie prędkości o 21 km/h, używanie telefonu podczas jazdy, złamanie zakazu wyprzedzania oraz przejechanie na czerwonym świetle.

100% to średnia wartość dla całej Europy. W krajach zaznaczonych ciemniejszym kolorem obowiązują mandaty wyższe niż średnia europejska. Analogicznie, im jaśniejszy kolor, tym niższe mandaty w stosunku do średniej. Okazuje się więc, że w Polsce mamy bardzo niskie kary praktycznie za większość możliwych wykroczeń.

źródło: Speeding Europe

Czy w Polsce doczekamy się uaktualnienia taryfikatora mandatów? Nie wiadomo. Zdecydowanie bez względu na wysokość potencjalnej kary warto na drodze zachować czujność i dostosowywać prędkość do warunków jazdy. Przedstawione dane ewidentnie pokazują, że wizja, w której w pełni panujemy nad swoim autem, to często tylko iluzja.

Czytaj też: Ile ubezpieczyciele „zaoszczędzili” dzięki pandemii? Składki OC w dół? (subiektywnieofinansach.pl)

Czytaj też: Mandat uzależniony od zarobków, konfiskata auta, ławka kar… jak walczyć z piratami? (subiektywnieofinansach.pl)

————–

POSŁUCHAJ NOWEGO ODCINKA PODCASTU „FINANSOWE SENSACJE TYGODNIA”

W tym odcinku podcastu „Finansowe sensacje tygodnia” dziwimy się niepomiernie opowieściom wiceministra finansów o tym, kto to niby jest w Polsce klasą średnią, a kto nią nie jest. Gość się chyba urwał z choinki, ale może nie? Sprawdzamy też, skąd się biorą wysokie ceny paliwa i ile w tym winy pazernych koncernów paliwowych z Orlenem na czele, a ile okoliczności niezależnych od nas wszystkich. A na koniec prześwietlamy nadmorskie „paragony grozy”. Okazuje się, że znaleźliśmy je nie tam, gdzie wszyscy szukają. Zapraszamy do posłuchania pod tym linkiem oraz w Google Podcast, Apple Podcast i na kilku innych platformach podcastowych.
Rozpiska minutowa odcinka:
01:16 – „Temat tygodnia”: Wiceminister finansów czy prezes NBP – kto ma rację w sprawie definicji klasy średniej?
11:08 – „Poradnik Ekipy Samcika”: Czy benzyna będzie za chwilę po 7 zł za litr? I czy warto wziąć dopłatę do auta elektrycznego?
24:41 – „Dwie strony medalu”: Paragony grozy znad morza – prawda czy mit?
————–

Subscribe
Powiadom o
44 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
BdB
3 lat temu

Nareszcie! Niektóre wysokości są podobne jak 20 lat temu, a społeczeństwo się wzbogaciło w tym czasie. Dopisać 0 do każdego i będzie wreszcie odstraszająca funkcja mandatów.

Marcin staly czytelnik
3 lat temu

500 pln to dla managera sredniego szczebla moze byc dniowka pracy, wiec zdecydowanie podwyzszac. Mandaty powinny byc adekwatne do zarobkow tak jak w kilku krajach w Europie.

slodziak
3 lat temu

Tylko ilu będzie cwaniaków, którzy zasłonią się tym, że nic nie mają, bo Audi jest na firmę a firma jest na żonę, brata, teścia.

Marcin O.
3 lat temu

Powiązanie z zarobkami jest fajne, ale… jak zwykle pojawia się problem co z osobami nie posiadającymi dochodów. I nie chodzi mi tu o osoby bezrobotne czy biedne, tu sprawę załatwia po prostu „10% dochodu, nie mniej niz 1000”, ale o osoby prowadzące działalność osób fizycznych, ze stratą od kilku lat (albo rolnicy – jak określić ile on zarabia, jak nawet PIT-u nie składa?). Po prostu, wg obecnej definicji dochodu, taka osoba nie ma go w ogóle – i o ile powyżej opisana zasada „nie mniej niż” też wobec nich zadziała – to nie ma co się oszukiwać, generalnie te mandaty… Czytaj więcej »

dizzy
3 lat temu
Reply to  Marcin O.

Nic prostszego – dla wykazujących dochód (a może nawet lepiej przychód?) powiązać stawki z jego wartością, a dla niewykazujących bądź wykazujących jakieś minimalne wartości(bezrobotni, emeryci, renciści, etc.) ze stawką minimalnego wynagrodzenia.
Do kompletu dodałbym jeszcze dożywotnie zakazy prowadzenia np. dla recydywistów jadących po alkoholu lub narkotykach – niektórych naprawdę powinno się eliminować z dróg na zawsze.

Marcin O.
3 lat temu
Reply to  dizzy

Dlaczego minimalnego? Dlaczego ktoś kto ukrywa dochody ma być traktowany lepiej niż ten, kto tego nie robi? W takim układzie sprawiedliwsza wydaje się wyższa kara, jeżeli legalnych dochodów nie ma 🙂

Jacek
3 lat temu
Reply to  Marcin O.

Za przynależność do świata przestępczego idzie się pierdla…

BdB
3 lat temu

Analogicznie bogaty powinien iść na krócej do więzienia, bo zbyt wiele składek państwo nie dostanie? Równość wobec prawa nakazuje by kary były równe.

Damian
3 lat temu
Reply to  BdB

Będą równe. Bogaty pójdzie do więzienia na tydzień i nie zarobi w tym czasie 10 000PLN. Biedny pójdzie na 3 miesiące i też nie zarobi 10 000PLN.

anonymous
3 lat temu

Powyższy artykuł to dezinformacja. Zakaz korzystania z telefonu podczas przechodzenia przez jezdnię nie obowiązuje. W Wielkiej Brytanii nie ma dróg szybkiego ruchu.

Rafał
3 lat temu
Reply to  Monika Madej

Telefonu można używać o ile nie ogranicza widoczności.

Pawel
3 lat temu
Reply to  Rafał

Telefonu nie wolno uzywac ani dotykac w trakcie jazdy. 2x Cie zlapia i po prawku. Przeczytaj aktualne przepisy w uk.

Ja od siebie dodam, ze duzo skuteczniejsze sa punkty ktore kasuja sie po 4 latach. A gdy ktos spowoduje wypadek pod wplywem, to punkty wisza w prawku ponad 10 lat. Ubezpieczyciel w momencie kupowania ubezpieczenia sprawdza ilosc pktow, b proste i skutecznie odstrasza. Bo jak zobaczy ubezpieczyciel przewinienia to czesto stawka za ubezpieczenie wzrasta b mocno. Mandaty karne finansowe dzialaja krotkotrwale.

Marek
3 lat temu

A dlaczego nie można wprowadzić takich przepisów jak w Niemczech? Sprawca wypadku płaci za akcję służb!!! Polska to tak bogaty kraj, że jak jakiś palant narobi dziadostwa to my wszyscy za to płacimy. Czy nas na to stać? Jak jesteś kozak i zasuwasz audikiem 200 to potem płać setki tysięcy za straż, pogotowie, sprzątanie drogi. To samo dotyczy akcji ratunkowych w górach, nad wodą. Dlaczego mamy płacić za jakiegoś przemądrzałego kolesia, który uwagi ratowników zbywa pyskowaniem albo przekleństwami a potem sztab ludzi naraża życie, nie może być tam, gdzie powinien być, bo jakiś przysłowiowy Janusz poszedł w klapkach na Rysy?… Czytaj więcej »

Radek
3 lat temu
Reply to  Marek

Tylko oddaj to co w moich podatkach poszło na utrzymanie służb a z których usług nie skorzystałem. Jeśli mam płacić za korzystanie nich to muszą być darmowe gdy nie korzystam, żadnego ryczałtu.

Jacek
3 lat temu
Reply to  Radek

Proszę bardzo wypisz się z publicznej służby zdrowia, a póżniej radź sobie sam jak złapiesz jakąś chorobę sierocą.

BdB
3 lat temu
Reply to  Marek

W Niemczech jedzie się zgodnie z przepisami, bo wszędzie może czaić się ukryty radar, a mandaty do niskich nie należą. Tymczasem w Polsce mandaty niskie, a fotoradary muszą być oznakowane by prędkość obniżać tylko punktowo.

Tak to jest gdy jeden kraj traktuje przepisy jako coś co należy przestrzegać, a w drugim nadal króluje pojęcie, że są one po to by je łamać.

Editor
3 lat temu
Reply to  BdB

Nie wiem, czy „niemiecka kultura jazdy” wynika z czających się wszędzie radarów. Być może, ale zauważyłem kilka razy (tam nie było radarów), że jak jest ograniczenie do 50 km/h, to wszyscy jadą 50 km/h. Może to w wiara w to, że znaki/ograniczenia mają sens…

BdB
3 lat temu

Skąd kierowcy mieli wiedzieć o tym, że tam nie ma radarów? O to chodzi. Tam mogą być wszędzie, suszarka wolnostojąca w krzakach, a nawet na autostradach… po przeciwnej stronie wiaduktu (przejezdzamy pod wiaduktem i tuż za wyjazdem spod niego mierzy nas z tyłu zupełnie niewidoczny dla nas fotoradar).

Jacek
3 lat temu
Reply to  BdB

(…)Skąd kierowcy mieli wiedzieć o tym, że tam nie ma radarów?(…)
Mają zakładać, że są wszędzie.

Marcin O.
3 lat temu

Trudno się nie zgodzić. Mandat jako zaległość wobec Państwa powinien blokować wszelkie mozliwości uzyskania nie tylko opisanych powyżej czynności czy usług ale właśnie powinien być również natychmiast ściągany z tego, co Państwo nam „płaci” a więc np. ze zwrotu nadpłaconego podatku czy wszelkich form pomocy typu 500+ przekazywanych takiej osobie.

Ppp
3 lat temu

Mimo wzrostu gospodarczego, nadal większość Polaków zarabia wyraźnie PONIŻEJ średniej krajowej, mediana wynosi ok 5100zł brutto, czyli ok 3400 netto. Dla „przeciętniaka” 500zł to całkiem sporo. Oznacza, to że owe 500zł w latach 90 – to było „dużo za dużo”, a dopiero teraz mamy poziom akceptowalny. Pojawienie się nielicznej grupy ludzi bardzo bogatych nie uzasadnia podwyżek mandatów, lecz zmianę systemu z kwotowego na procentowy. Mandat powinien stanowić procent dochodów: zamiast 500zł – 15% miesięcznych dochodów branych z PIT z poprzedniego roku. Szybko ale bezpiecznie – MOŻLIWE. Wyprzedzanie na trzeciego, wyprzedzanie na pasach, gwałtowne hamowanie, brak sygnalizacji – są bardziej niebezpieczne… Czytaj więcej »

Marcin O.
3 lat temu
Reply to  Ppp

Ponowię pytanie – a co z tymi którzy dochodu za zeszły rok nie mają? Albo mają… stratę? Albo w ogóle nie podpadają pod pojęcie dochodu w rozumieniu PIT (rolnicy)? Albo co z mandatami dorosłych dzieci na utrzymaniu rodziców (np. studentów)? I co do argumentów p.t. „mój ojciec kiedyś…” – rozumiem, że każdy z nas może sobie sam wymyśleć ile w danym miejscu można jechać, bo nie podoba mu się ograniczenie? Nie tędy droga. Owszem, bzdurne ograniczenia wynikające z nie wiadomo czego powinny być likwidowane, ale jeżeli są – należy ich przestrzegać, bo w żaden sposób nie możemy zweryfikować potrzeby ich… Czytaj więcej »

Radek
3 lat temu
Reply to  Ppp

Dlaczego kara ma być większa gdy wykroczenie i skutki są niezależne od dochodu?

dizzy
3 lat temu
Reply to  Radek

Bo mandat ma pełnić przede wszystkim funkcję odstraszającą, a nie być zadośćuczynieniem proporcjonalnym do popełnionej winy. 500zł nie jest może „uczciwą” ceną np. za przekroczenie prędkości o 20km/h ale 1mln za zabicie kogoś na przejściu też nie będzie, życia nikomu nie zwróci.
Zapłacić 500zł jest dziś w zasięgu niemal każdego, a dla kogoś z górnych widełek płacowych to już praktycznie jak splunąć. Brak strachu przed karą niweluje jakąkolwiek jej dotkliwość, a zatem kara traci sens.

Radek
3 lat temu
Reply to  dizzy

I dlatego mamy punkty karne. Uzbierasz je i tracisz prawko a nowa fura straci przez rok 10-20k na wartości.

BdB
3 lat temu
Reply to  Ppp

Dajmy na to, że ten przeciętniak jedzie w zabudowanym setką lub wyprzedza na przejściu dla pieszych. 500 zł jakoś go nie odstraszy, ale gdyby za to było 5000 zł to się zastanowi czy warto.

Marek B
3 lat temu
Reply to  BdB

jednego odstraszy, a drugiego nie co widać choćby po ilości odbieranych praw jazdy za przekraczanie prędkości w obszarze zabudowanym. prawda jest taka, że gdyby robiono prawdziwe psychotesty to okazałoby się, że spora część kierowców nie powinna w ogóle wsiadać za kółko i dostawać uprawnień. kiedyś jeden bardzo mądry policjant drogówki w tv powiedział, że prawo jazdy to przywilej, a nie obowiązek – nie każdy musi je mieć. ale wtedy też byłyby potrzebne bardziej surowe kary za jazdę bez prawka.

Jacek
3 lat temu

(…)Dziś kwota 500 zł to niecałe 10% średniej krajowej brutto.(…)
Niezły trik… bo w netto to da ok. 50%.

BdB
3 lat temu
Reply to  Jacek

Z matmy to chyba nawet 1-ki nie miałeś.

Olek
3 lat temu
Reply to  BdB

You made my day 🙂

Stef
3 lat temu
Reply to  Jacek

Co z tego. Czy ktoś Ci nakazuje łamać przepisy. Mma daty są za karę i ta kara ma być dotkliwa. Pan sportowiec Ż. ma zapłacić 20 000 za jazdę po pijaku, to jak dla ciebie 200 zł.

Dostał też zakaz prowadzenia na 3 lata i to już go boli bo chce wyższą grzywnę a anulowanie zakazu.

Jacek
3 lat temu

(…)3) Podobno w Belgii nie można załatwić żadnej urzędowej sprawy jeśli ma się jakieś niezapłacone mandaty(…)
Ekhem… zapłacenie mandatu to też sprawa urzędowo, czyli nie da się go zapłacić… zwłaszcza bez dokumentu poświadczającego tożsamość.

Stef
3 lat temu

Kara powinna być dotkliwa. Najprościej finansowa ale bogatemu mandat nie straszny. Patrz pan pijany kierowca Ż. 20 000 to nie problem ale dostał zakaz prowadzenia pojazdów i tu go boli. W USA nie mandat jest karą a zabranie lejców. Musisz 2 lata jeździć taxi to boli.

Marek B
3 lat temu
Reply to  Stef

tylko, że w Polsce potrafią tę samą osobę zatrzymać nawet kilka razy mimo odebranych uprawnień. kara za jazdę bez prawka powinna być bolesna – finansowa, zatrzymanie dożywotnio prawa jazdy, konfiskata samochodu i jeszcze z miesiąc więzienia.

Stef
3 lat temu
Reply to  Marek B

Popieram zabieranie auta. Zamiast więzienia proponuje 1000 h prac społecznych. Bogaty czy biedny strata 1000 h to niezła kara.

Janusz
3 lat temu

Szkoda że autor nie wspomina o Niemieckich autostradach bez ograniczeń lub limitach alkoholu u kierowców. np. wspomniana chorwacja: „Jeśli we krwi znajduje się do 0,5 promila alkoholu, wówczas kierowca płaci mandat w wysokości 700 kun chorwackich oraz dostaje 1 punkt karny.” a tym czasem w polsce to chyba dożywocie

Marek B
3 lat temu

jeżdżąc po polskich drogach zawsze się zastanawiam czy u nas ograniczenia czy rzeczywiście mandaty i kary są ustawione za nisko bo jadąc nawet 20-30 km/h więcej niż wolno i tak czuję się jak ślimak wyprzedzany przez wszystko co jedzie.

Dawid
3 lat temu

Nie ma niskich mandatów, jest tylko niski poziom łapania piratów. Czasami zdarza się złamać przepis, a zwłaszcza jak tworzy się ich tyle, by złapać byle kogo, za byle co. Czym to 1 wykroczenie przypadkowe jest w porównaniu do pirata, co umyślnie i nagminnie łamie przepisy? Kolejna rzecz, to piesi idą i raptem odwrót i na pasy, przy nawet 30km/h nie staniesz dęba i żaden przepis nie pomoże na głupotę, piesi też wchodzą na czerwonym, jak i wjezdżają piraci, s rowerzyści to juz w ogóle samobójcy z wariatkowa. Jak to wygląda, a no tak, że przepisy przepisami, a tu jest bajzel,… Czytaj więcej »

anonymous
3 lat temu

Skoro tak bardzo wam podoba się płacenie mandatów to składajcie wnioski żeby wam przyznano po jednym dziennie. Nadgorliwość jest gorsza od kaczyzmu. Natomiast pani Mionika Madej może zostać oficjalnie uznana za źródło dezinformacji.

Jacek
3 lat temu
Reply to  anonymous

Tak jak w tym kabarecie parodiującym WOŚP?

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu