23 stycznia 2021

Ten rok będzie należał do streamingu. Serwisy VOD spróbują wygryźć kino. Netflix, HBO, Amazon Prime, a może Player i Ipla? Gdzie obejrzeć hity i ile to kosztuje?

Ten rok będzie należał do streamingu. Serwisy VOD spróbują wygryźć kino. Netflix, HBO, Amazon Prime, a może Player i Ipla? Gdzie obejrzeć hity i ile to kosztuje?

Kina są jak koty – mają dziewięć żyć. I chyba właśnie kończy im się ta pula. Do tej pory nie zabiła ich grypa „hiszpanka”, wynalezienie telewizji (w tym kolorowej), kaset VHS, DVD, ani Blu-Ray. Może to jednak zrobić pandemia SARS-CoV-2 i Netflix oraz HBO GO. Jeszcze nigdy oferta VOD nie była tak bogata, a powrót do kin tak odległy. Ile trzeba wydać, by cieszyć się swobodą wyboru filmów i seriali?

Streaming to nie jest nowość, ale dopiero w 2021 r. może przełamać barierę popularności, która jest w stanie zagrozić kinom. Żaden, nawet najlepszy system kina domowego, nie zastąpi klimatu ciemnej sali, olbrzymiego ekranu, a przede wszystkim oglądania filmu w towarzystwie innych osób. Okazuje się jednak, że coraz więcej osób może żyć i bez tej rozrywki – wystarcza im streaming i serwisy wideo na życzenie (VOD).

Zobacz również:

Ale oferta jest już tak duża, że łatwo się w niej pogubić. Coraz częściej korzystamy z kilku abonamentów VOD. Możemy nawet się nie zorientować, że streaming zżera nam oszczędności. Oto miniprzewodnik po serwisach streamignowych, cenach i ofercie.

Przeczytaj także: Kina, teatry i muzea tylko w wersji online. Czy jeszcze do nich wrócimy?

Wytwórnie filmowe nie mają skrupułów? Wytną kina, „podpompują” streaming?

Kina z powodu pandemii ledwo zipią. AMC Entertainment– największy operator kinowy na świecie – ostrzegł, że może złożyć wniosek o upadłość. Drugi co do wielkości operator – Cineworld – zwolnił 45.000 osób.  Żadna duża sieć nie ogłosiła niewypłacalności, choć padają biznesy poboczne, np. producent luksusowych kanap VIP Theater.

Tym, co może zmienić układ sił na rynku filmowym, jest zerwanie cichego sojuszu producentów filmowych z kinami. Ci pierwsi dostarczali kontent, ci drudzy byli miejscem jego udostępniania w pierwszej kolejności. W pandemii kina są zamknięte, ale produkcja filmów, choć spowolniła, to nie zastopowała. Jedne wytwórnie zdecydowały się tego lata wyświetlać w kinach filmy wysokobudżetowe (np. „Tennet”), inne przełożyły premiery (np. nowy „Bond”).

Nowa fala pandemii oddaliła powrót do kin, więc wytwórnie filmowe podejmują decyzje o rozszerzeniu współpracy z serwisami VOD.  Warner zdecydował się emitować „Wonder Woman 1984” w niewielkiej liczbie otwartych kin i nowym serwisie streamingowym HBO Max. Niektóre wytwórnie chcą wyświetlać filmy bezpośrednio w serwisach streamingowych, z pominięciem kin lub jednocześnie na VOD i w kinach.

Jest ryzyko, że widzowie przyzwyczają się do premier w streamingu i odzwyczają od wizyt w kinach (przed pandemią w Polsce sprzedała się rekordowa liczba 60 mln biletów). Ile osób nie wróci do kin? Nikt nie jest tego w stanie oszacować. Wiemy, że frekwencja w polskich kinach w lipcu była mniejsza o 90%, ale brakowało wtedy premier. Gdy we wrześniu można było obejrzeć film Disneya „Mulan”, „Tennet”, czy „Pętla” oraz „25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy” frekwencja była mniejsza o 75%. To ciągle olbrzymia wyrwa. 

Po pandemii kina pewnie będą mocno walczyć o klientów obniżając ceny biletów, tak było już w lutym ubiegłego roku, gdy wirus był już w Europie. Ale do tego czasu będą musiały stawić czoła serwisom streamingowym. Który z nich jest najlepszy? Najdroższy? Najfajniejszy?

Czytaj też: Wszechobecne subskrypcje są nie tylko wygodne, ale dla wielu są już zmorą. Revolut i inni chcą pomagać w ich ogarnianiu. Dobry pomysł?

Czytaj też: Empik Premium, czyli opłacasz subskrypcję i masz 15% zniżki oraz darmową dostawę. Czy to się opłaca? Sprawdzam!

Netflix, czyli niekwestionowany król streamingu z „Ranczem” na pokładzie

Neflix, czyli serwis VOD, któremu abonament płaci prawie 700.000 Polaków, to najpopularniejszy serwis streamingowy w kraju i na świecie. Nic dziwnego – to właśnie Netflix wylansował nowy sposób „konsumpcji” filmów w erze cyfrowej.

Netflix zalewa swój serwis treściami i wyznacza trendy. Firma wydaje rocznie 17 mld dol. na własne filmy i seriale, tzw. Netflix Originals. Przekłada się to na ok. 800 godzin nowych treści kwartalnie! Popularność przyniósł mu serial „House of Cards”, a ostatnio „Wiedźmin”, czy „Emily w Paryżu” (stolica Francji widziana oczami Amerykanki z pokolenia „Z”), albo „Niebo o Północy” z Georgem Clooneyem (życie na Ziemi się kończy, Clooney musi coś zrobić żeby ostatecznie nie wymarło).

W ofercie są klasyki, takie jak „Ojciec Chrzestny”, „Body-Ciało” Małgorzaty Szumowskiej, ale też przegląd filmów Patryka Vegi, a także serial „Ranczo”. To ciekawy ruch, który może przysporzyć nowych widzów, nie tylko z dużych miast. Na początku dekady „Ranczo” był jednym z najpopularniejszych seriali, co tydzień oglądało go ponad 10 mln osób.

Czytaj też: Wciągasz się w Netflix? Uważaj na binge watching! Co to takiego? Bardzo niebezpieczne

Podobnie jest z kinem Vegi – nie musi się podobać, ale jego filmy biją rekordy popularności. Niemniej jednak, subskrybując Netflix musimy mieć w tyle głowy, że robimy to głównie z myślą o ekskluzywnych produkcjach z tej właśnie „stajni”. Za serwis można płacić oczywiście kartą w subskrypcji, ale też PayPalem, lub – i to wygoda – fakturę dopisać do rachunku telefonicznego w sieci Play.

W zbliżającym się roku Netflix planuje kolejne mocne filmy m.in. z Leonardem DiCaprio 0 spadającej asteroidzie „Don’t look up”, o napięciach w Europie tuż przed wybuchem drugiej wojny światowej („Monachium”), czy obraz luźno nawiązujący do życiorysu Marilyn Monroe, jak również produkcja o niedawno zmarłym Diego Maradonie.

Czytaj też: Subskrypcje i abonamenty: już nie tylko rachunki domowe, VOD, gry online i media. Ile miesięcznie wydajemy na subskrybowanie?

Czytaj też: Oni sprawdzili, ile miesięcznie wydajemy na subskrybowanie!

HBO GO – rozrywka premium

HBO to legenda rozrywki. Płatna stacja TV dostarczyła w przeszłości takich seriali, jak „Rodzina Soprano”, „Seks w Wielkim Mieście”, czy „Kompania Braci”, albo kultowa „Gra o Tron”. W Polsce to drugi pod względem popularności płatny serwis streamingowy. HBO tym się różni od Netfliksa, że ma mniej własnych produkcji – mimo, że amerykańskie kierownictwo już dwa lata temu przekierowało zwrotnicę na ich zwiększenie.

HBO ciągle pod tym względem odstaje, ale dzięki temu trzyma poziom, a każda nowa produkcja przyciąga uwagę widzów.  Dziś nie wypada nie znać takich seriali jak „True Detective”, „Wielkie kłamstewka”, czy „Od nowa” z – jak mówią zawodowi krytycy – jedną z najlepszych ról Hugh Granta. O tym, że różnica między HBO, a Netfliksem jest wyraźna, świadczą wyniki nagród telewizyjnych Emmy – Netflix więcej produkuje, więc ma więcej nominacji (160 vs 53 HBO), ale – jak zwraca uwagę LA Times – Netflix dostał tylko 21 statuetek, a HBO 30 (choć w poprzednich latach stacje szły łeb w łeb).

Cena HBO? To 24,9 zł miesięcznie, czyli mniej niż Netflix. W pakiecie otrzymujemy jakość HD, a abonenci, którzy opłacają HBO w swojej kablówce, dostęp do serwisu internetowego mają w cenie.

Tyle że ta rozrywka z HBO jest na krótko – wiele z tych produkcji to tzw. miniseriale, np. 5-6 odcinków. Aktualnie w serwisie można obejrzeć wszystkie filmy o Jamesie Bondzie, czy film „Doktor Sen”, czyli kontynuację „Lśnienia” Stanleya Kubricka z 1980 r. Co wtedy robić? Trzeba czekać aż wejdzie do Polski nowa odsłona HBO – HBO Max – zupełnie nowy serwis (tym z nową, bardziej intuicyjną aplikacją) i ofertą kinową.

Czytaj też: Streaming jest w modzie podczas pandemii. Ale Netflix i tak ma się czego bać. Kto mu zagraża?

Amazon Prime, czyli coś dla fanów Top Gear

Jednym Amazon kojarzy się z pierwszymi na świecie czytnikami książek, innym z halami magazynowi i sklepem wysyłkowym, a jeszcze innym z telewizją. Amazon Prime to serwis streamingowy od Jeffa Bezosa, który do Polski wszedł w 2020 r. Kosztuje 26 zł miesięcznie, oferuje jakość HD, a filmy można oglądać jednocześnie na trzech ekranach.

Dlaczego ktoś miałby płacić za Netfliksa „w podstawie”, jakościowe HBO i dodatkowo za Amazon Prime? Serwis wyróżnia się tym, że ma w ofercie nowe „Top Gear” (pod nazwą „The Grand Tour”), czyli jeden z najzabawniejszych i najciekawszych programów okołomotoryzacyjnych stworzonych przez BBC z Jeremym Clarksonem, Jamesem Mayem i Richardem Hammondem. Pięć lat temu Clarkson wyleciał z BBC z hukiem za „niesprowokowany atak fizyczny” na jednego z producentów programu (nie było na czas ciepłego posiłku), a Top Gear z całą ekipą przeniosło się do Amazona.

Oprócz tego Amazon jest producentem takich filmów jak „Tom Clancy’s”, „Jack Ryan” „Człowiek z Wysokiego Zamku”.

Czytaj też: Koronawirus zamknął kina i… utrudnił życie wielu zbierającym punkty w programach lojalnościowych. Co z kuponami na bilety? MasterCard Bezcenne chwile zmienia katalog nagród

Czytaj też: Abonament RTV, Poczta Polska i polowanie na dłużników. Ale polują trochę na ślepo, bo część dokumentów… już w niszczarce

Apple wyciska fanów jak cytrynę. Telefony, zegarki, komputery, a teraz telewizja

O tym, że streaming rośnie w siłę, świadczy rosnący wybór. Coraz więcej osób korzysta z Apple TV+, serwisu stremingowego producenta iPhone’ów. Cena wynosi 24,99 zł, ale jak ktoś kupi sobie nowy telefon, iPada, albo komputer, to ma roczny dostęp do serwisu gratis. Do oglądania zachęca Tom Hanks w filmie o polowaniu na U-Booty, Mija Grayhound, czy „Wielka Wyprawa przez Ameryki”, gdzie Evan McGregor jedzie z kolegą na elektrycznym motocyklu z Kalifornii na sam kraniec Ameryki Południowej.

Przede wszystkim w Apple TV jest serial „The Morning Show” z Jennifer Aniston. „Gdyby nagrody telewizyjne przyznawane były wyłącznie za talent, przełomową czy choćby najlepszą rolę, tegoroczny Złoty Glob za główną rolę żeńską w serialu dramatycznym należał się Jennifer Aniston. Nie tylko dlatego, że to kreacja perfekcyjna do ostatniej kropki” – napisała krytyczka „Krytyki Politycznej”. A w „Wyborczej” dodali, że to jedyny dobry powód przedłużenia subskrypcji Apple.

To było rok temu, do tamtego czasu przybyło filmów do obejrzenia w Apple TV – ale głównie produkcji oryginalnych. W ofercie są także filmy na życzenie, ale dodatkowo płatne – średnio po 14,99 zł. Jest za to nowość: za ok. 50 zł możemy kupić film i oglądać go aż do znudzenia, a nie tylko wypożyczyć na dwie doby.

Czytaj też: Ważne orzeczenie NSA w sprawie UPC. Cofnąłeś zgody marketingowe? Firma nie może ci wyświetlić żadnej reklamy

Czytaj też: Oglądam tylko pięć kanałów telewizyjnych. Dlaczego nie mogę wykupić dostępu tylko do nich i tylko za nie płacić? Czas rozbić ten XX-wieczny, pakietowy model sprzedaży!

 Polski Player, czyli bliższa ciału koszula. No i ci „Banksterzy”

Szkoda, że Europa kolejny raz oddaje pole amerykańskim gigantom i nikt na Starym Kontynencie nie stworzył solidnego serwisu streamingowego. Stacje telewizyjne, przynajmniej te działające w Polsce, widzą ryzyko, że z czasem klienci zaczną im odpływać do aplikacji, więc organizują przyczółki. Jednym z najważniejszych jest Player, czyli kooperatywa TVN i Canal+.

Oferta jest jednak dość skomplikowana – podstawa to 30 zł miesięcznie (15 zł przez pierwsze 30 dni) – archiwa programów i seriali + kolekcja 1.200 filmów, w tym programy Discovery (właściciela TVN). Opcja droższa 65 zł (30 zł przez 30 dni), to 400 filmów więcej, ale przede wszystkim dostęp do telewizji na żywo: kanałów TVN, TVN24, Discovery, czy nSport+.

Oprócz tego jest pakiet Canal+. Potrzebny po to, by obejrzeć najnowszy serial „Król” na podstawie powieści Szczepana Twardocha, premierowy serial kryminalny „Pokonani” i inne produkcje Canal+, w tym kanały na żywo, również sportowe. To kosztuje 22,5 zł w promocji przez dwa miesiące, a potem 45 zł. Dobra wiadomość jest taka, że w pakiecie Canal+ zaszyty już pakiet podstawowy, ten za który normalnie płacilibyśmy 30 zł bez promocji.

W Playerze możemy też oglądać… HBO GO – w tej samej cenie, co u źródła, czyli 25 zł. Możemy też wykupić pakiet sportowy Eleven Sports za 15 zł miesięcznie.

W serwisie dostępne są archiwalne programy i seriale tych dwóch stacji, a oprócz tego trafiają tam filmy kinowe, dodatkowo płatne. W ten sposób można obejrzeć np. „Banksterów” (w cenie 25 zł). Na początku pandemii do Playera trafiła dystrybucja kinowego filmu „Sala Samobójców: Hejter” w cenie 25 zł, co świadczy o tym, że to właśnie tutaj będą trafiać polskie hity filmowe koprodukowane przez TVN i nie tylko. W tym roku takim hitem będą „Listy do M. 4” – producenci właśnie zmienili zdanie i zamiast czekać do grudnia, film opublikują w serwisie już 1 lutego.

Bliższa ciału koszula, więc jeśli nie interesują nas zagraniczne produkcje, hollywoodzkie blockbustery, a chcemy być na bieżąco z polską kinematografią, to Player jest kolejną zalecaną subskrypcją.

Oprócz wymienionych serwisów są platformy do oglądania filmów oferowane przez sieci kablowe i satelitarne, w których można obejrzeć z dodatkową opłatą konkretny film. Zwykle za hity, które dopiero były w kinach (a ostatnich ich brakuje) ceny wynoszą 15-25 zł w zależności od platformy i jakości filmu. Jest też serwis VOD należący co Telewizji Polskiej i Ipla Polsatu, gdzie wkrótce premierę będzie miał dedykowany temu serwisowi serial „Rysa” z Dawidem Ogrodnikiem (15 zł miesięcznie).

Ile kosztuje świat VOD?

W sumie gdyby chcieć być na bieżąco z całą ofertą to trzeba by zapłacić 34 zł za Netfliksa, 25 zł za HBO GO, 25 zł za Apple TV+, 26 zł za Amazon Prime, 30-45 zł za Player, po 15 zł za Iplę, CDA Premium i TVP VOD… Razem to 170-185 zł miesięcznie. Czyli ok. trzy razy więcej niż cena podstawowego pakietu kablówki.

A to nie koniec, bo kuszą nas dodatkowo płatne oferty filmów na życzenie.  Załóżmy, że „wypożyczamy” jeden film raz na dwa tygodnie w cenie 17 zł. Razem z podstawową ofertą VOD daje to ponad 200 zł miesięcznie. Dużo? Z jednej strony to w sumie dwa wyjścia w miesiącu do kina z całą rodziną (gdzie i tak nie chodzimy). Ale z drugiej, w skali roku za takie filmowe szaleństwo zapłacimy ponad 2.600 zł.

A przecież, gdyby dodać koszty telewizji tradycyjnej i łącza internetowego, to suma rachunków rośnie o kolejne 100-150 zł, czyli nawet 1.800 zł w skali roku. Być może z czegoś trzeba będzie zrezygnować. Na oglądanie wszystkiego może nam po prostu zabraknąć życia i wolnego czasu.

źródło zdjęcia: mat. prasowe

Subscribe
Powiadom o
19 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Łukasz
3 lat temu

Netflix za 52 zł polecam kupić z 3 znajomymi na spółkę – wychodzi raptem 13 zł miesięcznie na osobę. Można oglądać jednocześnie na 4 ekranach, więc każdy może oglądać w tym samym czasie co chce niezależnie od pozostałych.

Admin
3 lat temu
Reply to  Łukasz

Good idea

Sebastian
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Najtaniej wychodzi kupując w Turcji. Taki Netflix w najwyższej opcji to 42 liry tureckie. Można bez problemu kupić karty podarunkowe z jakąś 18 % marżą sprzedającego. Tak czy inaczej cena na miesiąc to ok 28 zł. Jak się dzieli konto wychodzi ok 7 zł na osobę. Amazon prime… To już prawie darmo jest w Turcji 8 lir. Można płacić kartą Revolut. Do zakupu potrzebny jest VPN. Tylko do zakupu i doładowania zdrapek. Później oglądamt tak jak kupiony w kraju serwis. Polecam…

BdB
3 lat temu
Reply to  Sebastian

Bez dostępu do wielu tytułów, w tym zdecydowanej większości polskich.

Sebastian
3 lat temu
Reply to  BdB

Nie tu się mylisz. Jak wykupisz konto w USA to będziesz miał Netflixa z tamtego rynku? Odpowiedz brzmi nie. Aby mieć ofertę Amerykańsku trzeba skorzystać z VPN na stany. Nie ma znaczenia, czy konto jest kupione w Rosji, Brazylii czy w Polsce Jeżeli nie używasz VPN to masz ofertę lokalną Wiem bo korzystam od dłuższego czasu. Kupujesz Netflixa w Turcji za połowę ceny i masz ofertę IDENTYCZNĄ jak w Polsce. Różnica jest tylko w tym, że podatki lądują w budżecie Turcji… I w Twojej kieszeni zostaje ok 25 zł.

BdB
3 lat temu
Reply to  Sebastian

Masz rację, byłem w błędzie.

Loki
3 lat temu

„Żaden, nawet najlepszy system kina domowego, nie zastąpi (…) oglądania filmu w towarzystwie innych osób”
Mnie do kina właśnie zniechęciła obecność innych osób. A dokładniej obecność hałaśliwych osobników idących do kina pojeść, pogadać czy pobawić się telefonem. Do tego kilkadziesiąt minut reklam przed filmem za który niemało zapłaciłem.

Olek
3 lat temu
Reply to  Loki

I nie zatrzymasz filmu w trakcie 🙂

Opinia
3 lat temu
Reply to  Loki

A w domu mozna miec projektor [dobry nawet za 2-3 kPLN] zamiast telewizora + dobrem audio i kino sie nie umywa. I zapraszamy kogo chcemy 🙂

Olek
3 lat temu

HBO może być za 19,99 od operatora komórkowego. Na dwa ekrany, więc tak jak Netflixa, można sięz kimś podzielić kosztami.

Admin
3 lat temu
Reply to  Olek

Słuszna racja!

Marcin
3 lat temu

Bardzo ciekawy artykul. Dziekuje. Sam ogladam tylko Netflixa, ale wybor filmow tam jest dosc slaby dla kogos kto wiekszosc nowosci pochlania na biezaco. Seriale natomiast az w nadmiarze. Mam pytanie bardziej do Pana Macieja mysle- czy Panstwa zdaniem na ten moment jest sensowne inwestowanie wlasnie w takiego Netflixa czy Roku (rowniez platforma streamingowa)? Czy raczej to nie jest dobry moment ze wzgledu na dosc wysokie wyceny? Chodzi o perspektywe minimum 10letnia. Drugie pytanie- czy mozna by prosic o artykul odnosnie gigantow medialnych w USA i ich podzialu rynku? Mysle, ze wiele osob by chetnie przeczytalo jako, ze USA jest czestym… Czytaj więcej »

Admin
3 lat temu
Reply to  Marcin

Ten ostatni pomysł bardzo mi się podoba. Co do Netfliksa, to wyceny są rzeczywiście wysokie i nie wiadomo czy nie będzie to za chwilę „atakowana” część rynku. Proszę poczytać ten tekst:
https://homodigital.pl/jak-polapac-sie-w-ofercie-serwisow-streaming-netflix-ma-sie-czego-bac/
Więc za 10-20 lat Netflix albo będzie potężniejszy (dziś ma 200 mln subskrybentów, a ludzi na świecie do „zaopiekowania” jest 3-4 mln – tyle ma dostęp do netu), albo nie będzie już istniał, albo będzie jak TVP, produktem schodzącym, który istnieje tylko dzięki respiratorowi.

Janusz_z_wąsem_były_wyborca_pis
3 lat temu

„Żaden, nawet najlepszy system kina domowego, nie zastąpi klimatu ciemnej sali, olbrzymiego ekranu, a przede wszystkim oglądania filmu w towarzystwie innych osób”

Tylko co to za klimat oglądać film, gdy obok ludzie gadają, świecą telefonami, chrupią jedzenie z szeleszczących torebek? Kupno biletu to spore ryzyko, nie wiesz na kogo trafisz

Janusz_z_wąsem_były_wyborca_pis
3 lat temu

„Jednym Amazon kojarzy się z pierwszymi na świecie czytnikami książek, innym z halami magazynowi i sklepem wysyłkowym, a jeszcze innym z telewizją”

Mnie się kojarzy z bezlitosną eksploatacją swoich pracowników w koloniach typu Polska

Eugeniusz
3 lat temu

Polecam pobieranie filmów z internetu za darmo za pomocą pewnego narzędzia typu peer-to-peer. W pełni bezpieczne, żadnych wirusów. Obejrzałem najnowszą WonderWoman 84, której nie ma ani na netflix, ani na HBO ani w kinach, ani nigdzie indziej. Poza tym wszystkie produkcje Netflix są wrzucane jeszcze przed publikacją w serwisie czyli obejrzę szybciej np. Outside The Wire niż subskrybent płacący 50 zł/miesiąc. Filmy ściągam w jakości od 720 p do 4k Bluray, zależnie od potrzeb, dostepność w kilku rozdzielczościach. Poza tym nie potrzebuję internetu, pobrany film oglądam w dowolnym momencie na Wyspach Cooka, Bahamach czy w Grecji. Netflix ma tą przewagę,… Czytaj więcej »

Grzegorz Krycki
3 lat temu

Takie rozdrobnienie usług VOD spowoduje powrót ludzi do piracenia.

[…] Czytaj też: Ten rok będzie należał do streamingu. Serwisy VOD spróbują wygryźć kino. Netflix, HBO, A… […]

[…] rok będzie należał do streamingu – zapowiadaliśmy gdy na ulicach leżał jeszcze śnieg. I nie myliliśmy […]

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu