14 lipca 2020

Nie głosowałeś na Andrzeja Dudę? Oto siedem finansowych „prezentów”, które i tak dostaniesz od prezydenta, jeśli spełni swoje obietnice

Nie głosowałeś na Andrzeja Dudę? Oto siedem finansowych „prezentów”, które i tak dostaniesz od prezydenta, jeśli spełni swoje obietnice

Państwowa Komisja Wyborcza ogłosiła, że wybory na prezydenta Polski wygrał Andrzej Duda i przez kolejnych pięć lat będzie zasiadał w pałacu przy Krakowskim Przedmieściu. A to oznacza, że możemy już otwierać szampana – nawet jeśli nie głosowaliśmy na tego kandydata – bo z dniem oficjalnego zaprzysiężenia będzie mógł zacząć spełniać obietnice wyborcze. Co nam obiecał? 

Przy rekordowej frekwencji Andrzej Duda wygrał drugą turę wyborów prezydenckich. Różnica to ponad 400.000 głosów. Oznacza to, że Polska jest przecięta na pół, a prezydent musi zrobić pięć rzeczy, żeby ją na nowo skleić. A przynajmniej powinien. Inna sprawa, że gdyby zamiast Polaków głosowały ich złotóweczki w portfelu, to wynik wyborów wcale nie musiałby być taki, jak widzieliśmy. No i są wątpliwości czy te wybory były uczciwe (w związku z nierównym dostępem kandydatów do mediów oraz z zaangażowaniem organów państwa po stronie jednego z kandydatów).

Zobacz również:

W powyborczy poniedziałek mniej więcej połowa Polski obudziła się w szampańskich nastrojach, druga połowa ma ból głowy. Może nie ma co się smucić i złorzeczyć?  W końcu współpracujący ze sobą rząd i prezydent to gwarancja płynnego wprowadzenie w życie obietnic wyborczych, których Andrzej Duda złożył niemało. Jakich powyborczych bonusów możemy spodziewać się z rąk prezydenta Andrzeja Dudy, niezależnie od tego, czy na niego głosowaliśmy?

500+, 300+ i Emerytura+ nie do ruszenia (za żadne skarby świata)

W 2015 r. to były obietnice! Wprowadzenie programu 500+, przewalutowanie umów frankowych po kursie z dnia zaciągnięcia kredytów, podwyżki emerytur, wyższa kwota zarobków zwolniona z opodatkowania… A w tym roku? Obietnice wyborcze nie wybrzmiewały już tak głośno, jak poprzednio i nie były już tak hojne.

Obowiązywała raczej linia kontynuacji i krytyki poprzedników, którzy mogliby odebrać już wypłacane pieniądze. A więc najważniejsza obietnica brzmiała: 500 zł na każde dziecko zostaje. 300 zł zasiłku „tornistrowego” we wrześniu na każde dziecko zostaje. Prawie 1000 zł corocznej „trzynastki” dla emerytów zostaje.

To oznacza, że jeśli mamy wielopokoleniową rodzinę, w której jest mama, tata, dwójka dzieci, babcia i dziadek, to rocznie do ich kieszeni w ramach programów socjalnych żyrowanych przez prezydenta Andrzeja Dudę popłynie – oczywiście z naszych podatków, a nie „od pana Jarka”, jak niektórzy myślą – prawie 15.000 zł transferów socjalnych. W skali całego państwa idzie na to 55 mld zł rocznie, czyli grubo ponad 10% całego budżetu państwa.

Zajrzałem do programu Andrzeja Dudy, żeby przypomnieć sobie co jeszcze mi obiecał. I Wam też. Żebyśmy wiedzieli czego się spodziewać.

Czytaj też: Wybory prezydenckie 2020, czyli… konflikt pokoleń przy urnie. Czy po raz pierwsi młodzi zadecydują o swoich przyszłych portfelach? Pięć ważnych pytań o przyszłość

Czytaj też: Prawie 2.100 zł na rękę. Tyle musiałby zarobić miesięcznie najsłabiej opłacany pracownik w Polsce. Taki był pomysł. Ale czy wróci po koronawirusie?

Żadnych podwyżek podatków (no, chyba, że będzie kryzys)

Obaj kandydaci bardzo ostrożnie wypowiadali się w kwestiach podatkowych. Dominował przekaz o tym, że żadnych podwyżek nie będzie, a Andrzej Duda, jako stronnik obozu rządzącego, chwalił się, że rząd – przy jego pełnej aprobacie – podatki obniżał. Rzeczywiście, ostatnio obniżono VAT na artykuły higieniczne czy musztardę (ale to raczej z powodu porządkowania tzw. matrycy podatku VAT). Wcześniej była obniżka PIT z 18% do 17% i zerowy PIT dla pracujących młodych.

Ale jeśli chodzi o obniżki podatków, to nie jest wcale tak różowo. Bo drugą ręką rząd wprowadził – a prezydent swoim długopisem przyklepał – kilkanaście nowych parapodatków – takich danin, które choć formalnie podatkami nie są, to finalnie obciążają budżet konsumenta – więc de facto na jedno wychodzi. To są realne pieniądze: opłata emisyjna na paliwo, podatek solidarnościowy, opłata energetyczna w rachunkach, tzw. „mocowa”, podatek bankowy… jest tego naprawdę dużo.

Duda i Trzaskowski nie opowiedzieli się wprost za obniżkami podatków, ale zapowiedzieli, że będą blokować wszelkie próby ich podwyższania. Czy to się uda? Polskę czeka rekordowy deficyt w budżecie, więc czarno widzę. No, ale przecież co obiecane, to obiecane. Może prezydent Duda spełni swoją obietnicę, a rząd zajmie się cięciami wydatków państwa?

Realia i twarda ekonomia podpowiadają jednak, że w 2021 r. skończy się państwo dobrobytu.

Bon wakacyjny 500+ dziecko (ale nie wiadomo czy w tym roku)

Pomysł na bon turystyczny na każde dziecko  mimo, że pierwotnie zaproponowany przez Ministerstwo Rozwoju i Jadwigę Emiliewcz, szybko przejął prezydent Andrzej Duda. Zmniejszył jego kwotę z 1000 zł do 500 zł, ale odciążył pracodawców i zaszył pomoc w systemie ZUS PUE. Zaraz półmetek wakacji, a bon, który miał ratować branżę turystyczną i dać odetchnąć rodzinom po pandemii w domku w górach albo na biwaku nad morzem, ciągle nie jest uchwalony. Koszt – 3,5 mld zł.

Czy jeśli ktoś nie głosował na Andrzeja Dudę, to powinien unieść się honorem i zrzec się bonu 500 zł? Niekoniecznie, pieniądze – jeśli nie zostaną wykorzystane – przepadną. To tak jak z przekazaniem 1% na organizację pożytku publicznego z PIT – jeśli nikogo nie wskażemy, nasz podatek w całości trafi do państwa. Może więc lepiej dobrze spożytkować ten pieniądz i doinwestować polskich hotelarzy, albo organizatorów imprez turystycznych?

Czytaj też: Miło powspominać – jaki 2019 r. był dla naszych finansów?

Czternasta emerytura (a docelowo podwójne emerytury)

Coraz więcej znaków na niebie i ziemi sugeruje, że o naszej sytuacji finansowej (a przynajmniej osób zarabiających średnio i mało) na starość nie będzie decydować to, ile sobie uzbieramy w trakcie kariery zawodowej, ani wysokość obowiązującego wieku emerytalnego, ale sytuacja budżetowa państwa.

Od ubiegłego roku rząd zaczął wypłacać emerytom i rencistom trzynaste emerytury, czyli jednorazowe świadczenia o zryczałtowanej wysokości 981 zł netto. Ma to podreperować budżet seniora, który mógłby sobie pozwolić na jeden miesiąc w roku finansowej ekstrawagancji. Czy to odczuje? Zdecydowanie tak, bo wysokość średniej emerytury w Polsce to ok. 2000 zł netto. Ale 981 zł to za mało, żeby wyjechać na weekend, zafundować sobie remont, który zniesie bariery architektoniczne, albo zrobić sobie prezent w spa. Koszt dla państwa to 11,7 mld zł rocznie.

Prezydent Andrzej Duda zaproponował utrzymanie trzynastej emerytury i liczy na wprowadzenie w 2021 r… czternastej emerytury! Będzie to wyjątkowo trudne, bo przyszły budżet będzie konstruowany w warunkach recesji. „Czternastka” będzie jednak prawdopodobnie mniejsza i w pełnej kwocie ma trafić do osób, których świadczenie brutto nie przekracza 2.900 zł.

Poza tym, jak odnotowała „Gazeta Wyborcza”, prezydent zaproponował, by emerytom i rencistom wypłacać nie raz, czy dwa razy w roku dodatkowe świadczenia, ale… 12 razy. Czyli, żeby emeryci i renciści dostawali podwójne świadczenia. Wydaje się, że w tym przypadku prezydent chyba przelicytował, bo nie dość, że już teraz brakuje kasy na wypłatę emerytur (40 mld zł rocznie), to taki pomysł wymagałby znalezienia dodatkowo 130 mld zł rocznie.

Czytaj też: W konsekwencji konwencji, czyli czym różni się polityk od pośrednika finansowego? I jak nie dać się nabić w niepotrzebną „prowizję”?

Średnia pensja 2.000 euro, czyli 8.600 zł (ale jeszcze nie w tej kadencji)

Andrzej Duda wyraził podczas kampanii nadzieję, że średnie wynagrodzenie w Polsce za 5 lat będzie wynosić 2.000 euro. Czyli – zakładając, że kurs euro będzie wynosił wtedy 4,3 zł – będzie to 8.600 zł. Obecnie w przeliczeniu to wynagrodzenia Polaka-szaraka wynosi ok. 1.300 euro.

Mowa jest o „nadziei”, bo ani rząd ani prezydent nie decydują bezpośrednio o poziomie zarobków. Mogą za to wspierać wzrost wynagrodzeń prowadząc taką politykę, która sprzyja powstawaniu nowych, wysokopłatnych miejsc pracy, tworzeniu gospodarki, której efektywność pracy rośnie (produkuje się samochody, a nie szyję tapicerkę do nich, opony).

Czy tak będzie? Prezydent w zasadzie to obiecał, więc być tak musi. Do tej pory brakowało impulsu do rozwoju innowacyjnej gospodarki i przemysłu 4.0. Kwestie „niemieckich zarobków” były jednym z głównych tematów minionej kampanii wyborczej do Sejmu. Nasz kraj zalicza się do biedniejszych w Unii Europejskiej – zajmujemy 6. miejsce od końca pod względem średniej płacy. Wyprzedza nas nawet kilka krajów z byłego bloku „demoludów”, m.in. Czechy (1.245 euro), Węgry (1.081 euro), Estonia (1.342 euro).

2.000 euro to jednak ciągle niewiele – średnia europejska pensja to dziś 3.000 euro. Kiedy do niej dojdziemy? Ale tak realnie, a nie na podstawie tego, co obiecują politycy? Nie mam dobrych wieści. Jak wynika z raportu firmy Grant Thorton średnią unijną pensję dostaniemy za ok. 50 lat, czyli w 2069 r. Niemcy dogonimy szybciej, bo już w 2057 r. (tam zarobki rosły ostatnio wolniej, niż unijna średnia).

Czytaj też: Jest tarcza antykryzysowa, jest tarcza finansowa, miliardy płyną do firm, a w sklepach klientów brak. To się nie uda bez jeszcze jednej tarczy – konsumenckiej

Dodatkowe 4 mld zł na nasze zdrowie (ale wcześniej podwyżka u lekarza?)

Prezydent w lutym ręką (a właściwie podpisem pod ustawą) przeznaczył 2 mld zł na TVP, choć opozycja wzywała żeby pieniądze (w postaci rządowych obligacji) przeznaczyć na leczenie onkologiczne. W kampanii wyborczej prezydent wyciągnął wnioski i zaproponował nie 2 mld, ale 4 mld zł na stworzenie Funduszu Medycznego, z którego pieniądze będą przeznaczone na leczenie onkologiczne oraz chorób rzadkich nie tylko w Polsce, ale również za granicą. Projekt ustawy złożył w Sejmie tuż przed wylotem do USA na spotkanie z Donaldem Trumpem.

Pieniądze mają pochodzić z opłaty za wydanie przez wojewodę „opinii o celowości utworzeniu nowego podmiotu leczniczego”, a także z darowizn i dotacji budżetowych. Nie brzmi dobrze. Czy żeby otworzyć gabinet trzeba będzie za to zapłacić i w ten sposób złożyć się na pomysł prezydenta? Na razie mamy same niewiadome.

Prezydent chwali się, że w trakcie jego urzędowania wydatki NFZ wzrosły z 77 mld zł w 2015 r. do 104 mld zł w ubiegłym roku – naprawdę bez najmniejszej złośliwości, ale trudno się doszukać związku przyczynowo-skutkowego między wpływami ze składek od pracowników i dotacją budżetową do leczenia, a polityką głowy państwa.

Poza tym, gdy spojrzeć na ogólne wydatki budżetowe i wzrost PKB, to wzrost wydatków na ochronę zdrowia jest powodem raczej do tego, żeby chować głowę w piasek ze wstydu. Wydatki budżetowe wzrosły w latach 2015-2020 z poziomu 330 mld zł do 435 mld zł, czyli o 100 mld zł, a PKB Polski – wyrażony w dolarach – wzrósł z 477 mld dol. do 607 mld dol.

Czytaj też: Tarcza Antykryzysowa nie daje rady. Na lepszą w budżecie nie ma kasy. Ale jest wyjście awaryjne: ile pieniędzy bezpiecznie moglibyśmy pożyczyć na tarczę „na wypasie”?

Czytaj też: Rząd chce budżetu państwa bez deficytu. Ale zadłużenie Polski już i tak przekroczyło bilion złotych. Na ile jeszcze bezkarnie można nas zadłużyć? Policzyłem!

Tanie podróżowanie z Centralnego Portu Komunikacyjnego (o ile będzie kogo wozić)

Jest w tej sprawie podpisana przez prezydenta ustawa. Jeśli jesteś mieszkańcem Ursynowa, nie głosowałeś na Andrzeja Dudę (co jest bardzo prawdopodobne, bo to bastion prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego) i przeszkadzają ci latające nad głową samoloty, to mamy dobrą wiadomość – obiecana przez prezydenta Dudę budowa Centralnego Portu Komunikacyjnego w Baranowie pod Warszawą wyprowadzi loty znad Warszawy i przeniesie nad mazowieckie łąki.

Koszt jest trudny do oszacowania i może wynieść 30-50 mld zł – razem z nowymi liniami kolejowymi i autostradami. Kto to sfinansuje? Prezes spółki CPK mówi, że jest zainteresowanie inwestorów branżowych i finansowych. Początek budowy jeszcze w tej kadencji, być może już za 3,5 roku. Oby tylko do tego czasu podniosły się z gruzów linie lotnicze i biznes turystyczny, bo inaczej mocarstwowe plany rządu staną się ryzykowną ruletką, w której gra się naszymi podatkami.

Jeśli plan się uda, to będziemy mieli pod nosem „centrum lotnicze”, z możliwością relatywnie taniego podróżowania po całym świecie dzięki narodowym liniom lotniczym i narodowemu portowi. Jeśli się nie uda, to będzie największa klęska Zjednoczonej Prawicy. A w każdym razie najdroższa. Radość mieszkańców Ursynowa może być więc przedwczesna.

O ile oczywiście zapaść w ruchu lotniczym i turystycznym wywołanym pandemią koronawirusa nie pokrzyżuje planów.

Czytaj też: A może… elektrownia atomowa zamiast przekopu mierzei i CPK? Oto jak może wyglądać rewolucja

Siedem życzeń, ale ile się spełni? A może lepiej niech się nie spełniają?

Nie wspominam w tym felietonie o największej obawie tych, którzy głosowali na Rafała Trzaskowskiego: że kolejne wybory – za trzy lata – będą już tylko „na niby”, czyli przykrywką dla rządów autorytarnych. Wielu wyborców, nieprzychylnych Andrzejowi Dudzie, śpiewa teraz piosenkę zespołu Kult: „Wolność? Po co wam wolność? Macie przecież tyle pieniędzy”.

Prezydent deklaruje, że wolności ograniczać nie chce, a pieniądze mają płynąć szerokim strumieniem do naszych kieszeni. Niestety, będzie się to odbywało kosztem wzrostu inflacjicoraz większych długów Polski. Za wszystkie obietnice – tak samo byłoby, gdyby wygrał Rafał Trzaskowski – zapłacimy sobie sami w postaci wyższych opłat (jeśli nie uda się podwyższyć podatki, to mogą pojawić się parapodatki) lub składek. Państwo, jak wiemy, nie ma własnych pieniędzy. Ma tylko nasze.

źródło zdjęcia: PixaBay/Kancelaria Prezydenta

Subscribe
Powiadom o
54 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
RobS
4 lat temu

Słowo inflacja i podaż pieniądza są tu kluczem. Kto bardziej oświecony wie czym to pachnie…. A tylko to nam władza funduje.

Łukasz
4 lat temu

Powiem tak: jak jesteś w tym kraju pracującym singlem / pracującą parą bez dzieci, to po prostu jadą po tobie ile się da, jesteś owieczką do strzyżenia. Efekt jest taki, że teraz już nie leję na pis, leję na polskę, leję na polaków bo po pierwszej turze pokazali, że wiedzy nie mają za grosz, a kraj zamiast jednoczyć, dzieli i zaraża do szpiku kości nienawiścią do osób jadących na naszych podatkach. Działać, ile się da wyciągnąć i uciekać. Nie będę się dzielił tym co wypracowuję z nierobami! A jak ktoś chce, proszę bardzo, może patriotycznie gryźć trawę / wbijać zęby… Czytaj więcej »

Admin
4 lat temu
Reply to  Łukasz

Panie Łukaszu, na całym świecie są systemy podatkowe promujące rodziny względem bezdzietnych. Szczerze? Popieram takie myślenie. Inna sprawa, że PiS bardzo daleko się zapędził w tej strategii

Łukasz
4 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Właśnie o to chodzi. To poszło za daleko i jest tych socjali zwyczajnie za dużo. Chodząc po ulicach można zobaczyć ludzi żyjących nie robiąc niemal nic tylko dlatego, że my robimy coś. Tak nie powinno być. Brutalnie mówiąc, selekcja naturalna. Albo do piachu, albo niech się wezmą za robotę. Jest też cała masa kobiet, które leją na pracę jakąkolwiek, wolą siedzieć w domu „bo tak się bardziej opłaca”. Gdzie nas to zaprowadzi? Sam jestem z pokolenia millenialsów, ale nie idę ich drogą. Taka droga + podejście pro-social to skakanie na bańkę do pustego basenu. Sam mam zamiar dawać z siebie… Czytaj więcej »

Krzysztof M.
4 lat temu
Reply to  Łukasz

Mam w rodzinie specjalistów młodych wiekiem, doświadczonych stażem. Z organów gminnych wyciskali bezpłatne mieszkanie, dodatki i dopłaty od ponad 10 lat. Nie są formalnie małżeństwem. PIS dodał im tylko te 1000 zł. Kuzyn nigdy z żona nie pracowali.
Cieszę się przez łzy, że na drugie dziecko choć przez chwilę dostanę te 500 zł, bo przez całe życie byłem płatnikiem netto. Zamiast 500 zł wolałbym wsparcie na studia dla dziecka, ponieważ na uczelniach technicznych ciężko się studentom dorabia / dużo nauki/.

Paweł
4 lat temu
Reply to  Łukasz

Komorowski mówił: zamiast narzekać ” zmień pracę i weź kredyt” a dziś ” zrób sobie dzieci i czerp garściami z systemu” 😆

Joanna
4 lat temu
Reply to  Łukasz

Spokojnie, będzie Pan miał dzieci, to się Pan zdziwi ile to 500+ pokrywa wydatków, jakie człowiek na nie ponosi. A co najważniejsze przekona się Pan o CZASIE i ZDROWIU jakie trzeba poświęcić dzieciakom, podczas gdy single i pary bezdzietne w tym czasie mogą zarabiać pieniądze lub pić drinka pod palemką, relaksując się na wakacjach. Za 50 lat z kolei te dziaciaki będą pracowały, może nie tyle na Pana emeryturę, bo ta pewnie będzie opłakanie niska, ale przede wszystkim na opłacenie służby zdrowia, z której Pan i inni single będą korzystać. Też kiedyś dzieci nie miałam i prawiłam takie dyrdymały, ale… Czytaj więcej »

Łukasz
4 lat temu
Reply to  Joanna

Pani Joanno, ale co to ma do rzeczy? Moi rodzicie w dużo trudniejszych latach 90 (duże bezrobocie, słabe wynagrodzenia a pracę mieli jaką mieli) poradzili sobie świetnie z wychowaniem dwójki dzieci mimo braku jakichkolwiek dodatków – ba, ja to dzieciństwo wspominam naprawdę fantastycznie! Trzeba być zaradnym, a nie wiecznie „dajcie dajcie”. Nie tędy droga, aby budować społeczeństwo, które niczego nie potrafi, dodatkowo okrada innych z efektów ich pracy.

bartosz
4 lat temu
Reply to  Joanna

Jakbym słyszał żone, a sama na dzieciaki naciskała. Ja uważam że singlem być to raj. Nawet jakby opodatkowanie było 50% to i tak lepiej się to opłaca niż mieć dzieciaki. Bo masz wtedy 100% czasu dla siebie, nie musisz mieć mieszkania 3 pokojowego tylko wystarczy kawalerka, samochód też zbędny – wystarczy rower. bajka. Zazdroszczę singlom.

Radek
4 lat temu
Reply to  bartosz

Tak, w góry na weekend rowerem 150 km pojedzie…Albo 20 km codziennie do pracy.
Jasne, singiel może mieć mniejszy samochód ale z tym arbitralnym tonem, ze wystarczy rower to gruba przesada.
Jak już jesteśmy przy temacie to jeszcze zwrócę uwagę, ze singiel na oc+ac zarabia sam, a pan z żoną. Nie wszystko jest takie czarno białe.

PS. Jak się chciało być singlem to trzeba było sobie nim zostać. W końcu w związek małżeński wstępuje się świadomym praw i obowiązków i nie powodu zazdrościć samotnym.

Pio
4 lat temu
Reply to  Radek

Spokojnie 200km w dzień rowerem przejedzie. A do pracy mam tylko 17km. Na 3 miesiące zimowe miesięczny.

bartosz
4 lat temu
Reply to  Radek

” singiel na oc+ac zarabia sam, a pan z żoną.” O ile zona nie jest na wychowawczym. Nadal twierdzę, ze zycie bez samochodu jest możliwe, są pociągi, komunikacja. Motoryzacja to jeden z głównych źródeł emisji co2.i ogólnie zanieczyszczeń. Chocby z tego względu powinno się ograniczać ich dostępność i uzycie. No ale z drugiej strony – gdyby wszyscy przeszli na rowery to przecież bylby krach, zapasc gospodarcza. Jestesmy zakładnikami własnego styku zycia.

Radel
4 lat temu
Reply to  bartosz

tak, jest możliwe. Kiepskie, ale możliwe 🙂 Ale z tego co wiem, to nie dotyczy tylko singli. Z dziećmi też wpuszczają do autobusu i pociągu, nawet zniżki im dają – 50 czy czasem 100%. Singiel może zrezygnować z auta i rodzina też, wiec może lepiej nie mówmy innym jak mają żyć, co?

bartosz
4 lat temu
Reply to  Radel

„wiec może lepiej nie mówmy innym jak mają żyć” . owszem, dopóki styl życia nie narusza delikatnej równowagi środowiskowej, za co płacimy wszyscy. jest to kwestia zrozumienia granic. Rodzina może zrezygnować ale u nas byłoby to trudne, przyyznaję. Chodzi też o to , że samochody maja nadmierne moce, zbyt duże silniki. Po co jeździć suvem skoro można ekonomicznym dacia logan z silnikiem 3 cylindry? Ludzie mają zbyt wielkie oczekiwania, musi być na bogato bo wydaje się nam że ciężko pracujemy to należy nam się. Dążenie „lepszemu” życiu.

att
4 lat temu
Reply to  bartosz

Czyli należy”karać” za czyjś wybór?(choć bywają też inne powody). Podejrzewam, że te słowa biorą siyz niczego innego, niż chęci zwolnienia się, z małżeństwa. O ile nie jest pan kobietą w jakimś „dziwnym” kraju, czy też następcą tronu – to kto pana zmuszał?

Fazi
4 lat temu
Reply to  bartosz

Zobaczymy jak będziesz miał 70 i więcej lat, zaczniesz sikać w gacie i umierać w samotności, czy też będziesz tak śpiewał?

Monika
4 lat temu
Reply to  Joanna

Ja tylko uprzejmie dodam, że nikt nikogo do takiego wysiłku jakim jest posiadanie dzieci nie zmusza 🙂 Moi rodzice też poradzili sobie z wychowaniem mnie bez żadnych dodatków, urodziłam się w latach 90-tych. Nikt im niczego nie dał, żadne nie miało i nie ma nadal wyższego wykształcenia, a sobie poradzili. Po prostu trzeba pracować i ciągle poszerzać swoje kwalifikacje, dokształcać się, szukać nowych możliwości, nawiązywać nowe kontakty, a nie oglądać się na socjale, bo tak jest najłatwiej. Nie szanuję takiego podejścia i braku ambicji.

Fazi
4 lat temu
Reply to  Joanna

Wychowałem 2 dzieci w latach 80, kiedy nie było dodatków i puste sklepy. Nie łapię się na 500+, krowa+, dziwka+, flaszka+. Jeszcze jakiś czas temu martwiłem się, że stracę pracę, ale teraz mam to w dudzie. Najwyżej będę na garnuszku państwa socjalnego pis, lub pójdę kraść aby trafić do wiezienia, gdzie będę miał dach nad głową i wikt. Niech dalej rozdawają kasę na prawo i lewo.

Andrzej
4 lat temu
Reply to  Łukasz

Kraj bez singli da sobie radę. Kraj bez dzieci umiera. Dziwi mnie, jak mało ludzi myśli geo-strategicznie. Ktoś dał, ktoś zabrał, ktoś brzydko powiedział w sejmie. Proszę wychylić ponad to i popatrzeć jak kraj będzie wyglądał, gdy przejdziemy na emeryturę (dla mnie to 2055-2060 r.). Ten widok nie wygląda dobrze, wręcz tragicznie. Ani PIS ani PO, a tym bardziej skrajna lewica tu nie pomogą. Powinna powstać nowa partia na wzór Republikanów. Unia Europejska powinna zostać taka, jak oryginalnie planowano, nie możemy pozwolić na poddanie kolejne poddanie suwerenności. Jak nie będzie dzieci, to będziemy zmuszeni otworzyć szeroko granice jak Szwecja. A… Czytaj więcej »

Łukasz
4 lat temu
Reply to  Andrzej

Właśnie dlatego warto samodzielnie troszczyć się o swoją przyszłość.
Emerytura? Liczenie na państwo? No nie, to się nie może udać, chyba, że chce się lecieć na jakimś głodowym kawałeczku.

BdB
4 lat temu
Reply to  Łukasz

Bezdzietni muszą być świadomi, że w przyszłości na ich emerytury będą łożyć dzisiejsze czyjeś dzieci. Dlatego nierówność jest uzasadniona. Ważne jednak jak wspierać dzietnych – dając im tylko gotówkę do ręki, czy może np. bonem edukacyjnym podnieść jakość kształcenia tychże dzieci.

Monika
4 lat temu
Reply to  BdB

I tak by łożyły nawet jakby ich rodzice nie dostawali dodatków, więc co za argument. Bezdzietni też pracują i łożą na czyjeś emerytury w tym momencie, i co, jakiejś gratyfikacji z tego tytułu mają żądać? Zresztą czy naprawdę sądzisz, że osoby wychowane w duchu dodatków od państwa za wszystko pójdą grzecznie do pracy? Może część. Inni będą kombinować, żeby jak najwięcej państwu wyrwać, bo tego są uczeni od małego, zwłaszcza w mniej ambitnych i niewyedukowanych rodzinach. Na to się napatrzą przez lata i będą się ustawiali w kolejce po kolejne socjale, bo będą uważali, że się im należy tylko dlatego,… Czytaj więcej »

Paweł
4 lat temu
Reply to  Andrzej

Rozmnażanie patriotycznym obowiązkiem? 😀
Tak na poważnie, to faktycznie proszę zobaczyć jaka jest rzeczywistość w kraju i na świecie, do czego dążą rządy (Chiński system punktowy obywateli, plany likwidacji gotówki – pełna inwigilacja). Mam poważne wątpliwości, czy skazywać swoje dzieci na życie w takim świecie. Bo to brzmi tak, że faktycznie można być „skazanym na życie”.

bartosz
4 lat temu
Reply to  Łukasz

Trzeba zaznaczyć, że 500+ teoretycznie jest finansowany przez uszczelniony VAT. Więc sorry ale nie jesteś strzyżony podczas odprowadzania PIT, lecz podczas zakupów. Jak zresztą wszyscy którzy kupuja i korzystają z usług. A dzietni nawet bardziej bo muszą kupować więcej. Nie chcesz dokładać się do 500+ to zrezygnuj z zakupów; -)

Paweł
4 lat temu

Panie redaktorze. Ludzie wiedzą, że pieniądze są z podatków a nie od pan Jarka. Potrafią tylko liczyć. Skoro za PO płaciliśmy podatki i nikt z tego nic nie widział ( poza bogatymi i prywaciażami) ani dosłownie ani w postaci poprawy usług publicznych to lepiej wycisnąć co można. Druga sprawa to system emerytalny. Jaki jest Pan wie więc nie będę się rozpisywał. Dla takiego systemu kobieta, która nie pracowała a miała np 4 dzieci jest bardziej „wartościowa” bez obrazy dla kobiet niż singielka bez dzieci z wysokimi dochodami. PiS nie ukrywał, że jest partią promującą rodziny a w dobie kryzysu każdy… Czytaj więcej »

Admin
4 lat temu
Reply to  Paweł

Panie Pawle, ma Pan absolutną rację co do ostatecznego wniosku. Co do tego, czy ludzie wiedzą skąd się biorą podatki… Tu bym dyskutował. Gdyby wiedzieli, że 500+ dostają dlatego, że połowa ceny paliwa to podatki, że ]jedna czwarta cen wielu innych rzeczy w sklepach to tylko jeden podatek VAT – kto wie czy nie woleliby zobaczyć tych niższych cen w sklepach ;-). Co do tego, że system transferów promuje rodziny – to najlepsza rzecz, którą zrobił PiS. Za rządów PO jako ojciec dziecka należałem do najbardziej dyskryminowanych grup społecznych. Dziś jestem wśród beneficjentów. Generalnie rodziny trzeba wspierać, bo „produkują” przyszłych… Czytaj więcej »

Paweł I
4 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

„bo „produkują” przyszłych podatników.”
Czy aby na pewno? A może zapominamy o jednym, że system ZUS jest niewydolny i bez reformy, im więcej będzie podatników/potem emerytów tym się szybciej zawali? To jednak przypomina piramidę finansową. Dzietność niczego tu nie zmieni, tym bardziej że te dzieci będą liczyć na pomoc państwa/zasiłki i wcale nie będą chętni do pracy – bo im się należy od „innych” podatników… Błędne koło.

adam
4 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

PiS tak promuje rodziny, że mnie razem z żoną (oboje pracujemy, z naszych podatków finansowane są transfery dla licznych kast uprzywilejowanych, takich co „mam wysokie dochody, więc już tego nie potrzebuję”) nie stać na posiadanie dzieci.
Tyle w temacie.

4 lat temu
Reply to  adam

Czytałem to już 1000 razy.

To jest ciekawe, jak za PRLu ludzie stali w kolejkach po kiełbasę, a mieli po 4-5 dzieci. Czy współczesne dzieci potrzebują tysiący zajęć fakultatywnych, tony zabawek i karocy z kucykiem (ew. samego kucyka), że nagle ludzi nie stać?

Ludzi stać, ale nie chcą rezygnować ze swoich przyjemności. Pieniądze to wymówka.
Szczęśliwe dziecko nie potrzebuje pieniędzy, tylko rodziców.

Krzysztof
4 lat temu
Reply to  Aprzyokazji

Szkoda że tylko raz można zlajkować

Radek
4 lat temu
Reply to  Aprzyokazji

Zanim dojdziemy do tej tony zabawek spójrzmy na rzeczy obowiązkowe. Duże miasto jak Warszawa, Kraków czy Wrocław: – żłobek prywatny (brak miejsc w publicznych, miasto na nowych osiedlach nie buduje ani żłobków, ani przedszkoli ani szkół) 1000-1500 zł – przedszkole (jak wyżej) 700-1000 zł Dwójka dzieci, jedno żłobkowe i jedno przedszkolne daje koszt 1700 – 2500 zł miesięcznie. Do tego dochodzą szczepionki, leki + utrata 20% wynagrodzenia z tytułu zwolnienia w czasie opieki nad dzieckiem (a infekcje 5-10 razy do roku nie wykraczają poza normę), ubranka itd. Zakładając infekcje 5 razy w roku, leki 100 zł i 300 zł uraconego… Czytaj więcej »

Karola
4 lat temu
Reply to  Radek

Osoby od stania w kolejce po kiełbasę nie wiedzą, że chowanie dzieci da się łączyć z pracą. Bo „pieniążki biorą się od pana Jarka, dobrodziej swoje własne rozdaje”. A jak ktoś mieszka w mieście, to nie tylko „da się” ale wręcz „trzeba łączyć z pracą”.

Mag
4 lat temu
Reply to  Aprzyokazji

Rzeczywistość PRL-u była szara, smutna, ale przewidywalna – i pewna. Nikomu nie groziło zlicytowanie przez bank, jeśli straci pracę i nie będzie mógł spłacać kredytu. Do kolonii, obozów itp. dokładały się zakłady pracy, jeśli kogoś nie było stać (tak, wiem, nie dotyczyło to wsi). Poza tym mało ludzi studiowało, szło się do pracy z perspektywą siedzenia w tym samym zakładzie do emerytury – decyzja o dziecku była niejako naturalną koleją rzeczy w okolicy ~25 roku życia. Teraz żyjemy na ruchomych piaskach, jest duzo więcej niepewności, ale też możliwości – można podrózować, wyjechać na studia lub do pracy do innego kraju,… Czytaj więcej »

Sosna
4 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Rodziny będą produkować przyszłych podatników, jeśli będą wpajać dzieciom szacunek do pracy i przekonanie, że bez tej pracy nie ma kołaczy. Gorzej, gdy dzieci od małego widzą, że czy się stoi, czy się leży, to kasiorka się należy…

Paweł
4 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Zgoda z tym, że wszyscy wiedzą to trochę przesadziłem 😆. Z drugiej strony też ekonomia się zmienia i gadanie, że rządy nie mają własnych pieniędzy (cytaty premier Thatcher) itp. to już historia ekonomi. Dziś widzimy jak drukarki idą pełną mocą i apokalipsy rynkowej nie ma. Wolny rynek to też historia raczej korpo-socjalizm wspomagany dotacjami. Czy historia zatoczy koło? Pytanie retoryczne.

Krzysztof
4 lat temu

Zabawne jest ten fragment o nierównym dostępie kandydatów do mediów. W latach 2007-2015 z TVP wycięto wszystko co miało jakikolwiek pozór prawicowości/patriotyzmu. Zostawiono jedynie Pospieszalskiego jako listek figowy. Przeniosiono go tylko na 23:30 w telewizji regionalnej czy TVP Info. Boleć Kaliego…

Tomek
4 lat temu
Reply to  Krzysztof

A teraz nawet listka figowego nie ma nie mówiąc o czasie antenowym dla opozycji.
Są za to kłamstwa, manipulacja i nienawiść. Jak to w katolickim (ha ha!) kraju.
Pewnie nie wiesz, że na media publiczne płacą wszyscy podatnicy, nie tylko wyborcy Pisu.

Krzysztof
4 lat temu
Reply to  Krzysztof

Zresztą po co zawsze robi się z wyborców PIS-u fanatyków i biedaków żyjących na Podlasiu w lepiankach? Zarabiam kilkanaście średnich krajowych, mieszkam w zachodniej Polsce, bynajmniej nie w lepiance. Wielu ludzi takich jak ja zagłosuje na PIS pomimo 500 plus, pewnie nawet głosowałby na PIS jakby kazano im płacic 500 złotych na każde dziecko jakby były dla PISu takie alternatywy jak teraz. Nie, nie jeseteśmy fanatykami. Zdarzało mi sie głosować na PO. Rozmawiając z przeciwnikami PISu argument że można głosować czasmi na PIS czasmi na PO wywołuje niezły mindfuck. Jeśli chodzi o poparcie duchowieństwa: Tusk stworzył PO nie na strukturach… Czytaj więcej »

BdB
4 lat temu
Reply to  Krzysztof

@Krzysztof zakładając nawet, że nie jesteś trollem, to spójrz na wyniki. Jesteś po prostu w skrajnej mniejszości. Im wyższe wykształcenie i zarobki, tym mniej popierających PiS.

Radek
4 lat temu
Reply to  Krzysztof

Gdzie można zarobić kilkanaście średnich krajowych na miesiąc? Jaka branża, stanowisko?

Paweł
4 lat temu
Reply to  Krzysztof

„można głosować czasmi na PIS czasmi na PO”
Czyli cały czas głosować na ten sam zestaw polityków, a potem dziwić się, że w Polsce jest jak jest?

BdB
4 lat temu
Reply to  Krzysztof

@Krzysztof, z czym do ludzi. Jakoś wtedy w Wiadomościach nie hejtowano Kaczyńskiego czy pisowskich samorządowców i to tak bezpardonowo by ktoś ich mordował. Przedstawianie polityków PO w pozytywnym świetle było, ale nigdy w sposób jak dziś pisowskich, że to dzięki nim ktoś coś dostał lub gdyby nie oni to już nastąpiłby Armageddon. Nie było napastliwych pseudo dziennikarzy stalkujących polityków opozycji. Nie ogłaszano publicznie nazwisk protestujących przeciwko rządowi. Tak samo nie było codziennego maratonu hejtu, że za rządów poprzedników to w ogóle była Sodoma i Gomora.

Pospieszalski jako listek figowy został, a pisowskiej telewizji nawet na taki gest nie stać.

Krzysztof
4 lat temu
Reply to  BdB

Tak samo szczuto, ale łątwiej być ofiarą niż spojrzeć obiektywnie. Szczuto ludzi na Pis tak samo, jak nie bardziej. Zabito Rosiaka, Grzegorz Ś. z Platformy wymachiwał siekierą na Wawelu. Nie było tego?

Krzysztof
4 lat temu
Reply to  Krzysztof

Telewizja wyglądała tak samo, jakość rządzenia także. Dla mnie jedyna różnicą jest nie wychwalanie Jaruzelskiego jako męża stanu 13 grudnia oraz to że Kraśko nie chwali krasnoarmiejców 9 maja. Reszta to szczegóły. Każdy ma prawo głosować jak uważa za słuszne. Ja czasami zapominam czemu głosuje jak głosuję, ale żona pokazuje wtedy fb po wyborach na których zdaniem oświeconych, bogatszych i ładniejszych jestem wieśniakiem z chlewu według których zamordowałem Adamowicza. Jak bardzo nie raziłyby mnie słabości Pisu oddaję głos na Sebastiana ze słabym angielskim.

adre
4 lat temu
Reply to  Krzysztof

Klasyka. I nikt przecież już nie pamięta jak wyglądały wtedy w TVP programy Lisa (znanego pluszaka pana premiera Tuska – „sto lat, sto lat” takiej wazeliny wżyciu nie widziałem, ale to przecież „nie on organizował”) – ani wywiady Lewickiej, Kraski czy Tadli.
Nikt, wszyscy to przecież rybki Dory…..

adre
4 lat temu
Reply to  Krzysztof

Klasyka. Nikt już przecież nie pamięta programów w TVP Lisa (ulubionego pluszaka pana premiera Tuska – „sto lat sto lat”, większej wazeliny chyba świat nie widział), ani wywiadów Lewickiej, Kraśki czy Tadli.
Nikt. Wszyscy mają pamięć rybki Dory….

BdB
4 lat temu

No więc teraz pogdybajmy jakie podatki i opłaty podniosą. PIT ani VAT nie wzrosną, bo to złe pijarowo. Tradycyjnie mogą coś dorzucić do cen paliw, kataster, zapewne wróci test przedsiębiorcy i ograniczenie korzyści płynących z samozatrudnienia. Co jeszcze?

Pan Krzysztof
4 lat temu

Myśli sobie Pinokio jak tu napędzić konsumpcję, zrobić deficyt co roku, jednocześnie nie przekroczyć progu zadłużenia i trwać przy korycie przez lata? Hmmm…. już wiem, trzeba zrobić „helikopter monet drop”. Ale jak to zrobić, żeby nie oskarżyli o przekupstwo i chęć wywołania inflacji? A no to trzeba wymyślić ideologię, której masy same będą bronić. Dzieci i emeryci to wystarczająca liczebna grupa. Teraz tylko trzeba odwołać się do prymitywnego wywoływania poczucia winy u singli i klasy oszczędzającej i podsycać nagonkę na nich. No co, dzieciom żałujesz? Biedni emeryci mają umierać z głodu? Żal mi lemingów wierzących w dobre intencje PiSu. Po… Czytaj więcej »

lech
4 lat temu

Panie Maćku,
Załóżmy że ktoś ma możliwości utrzymywać się przy życiu dzięki pracy na odległość, przez internet.
Gdzie taka osoba mogłaby najłatwiej i najtaniej (w sensie finansowym) spierdolić z tego Kaczylandu ?

Jozef_socjopata
4 lat temu
Reply to  lech

W wysokim skrócie – zakładając że chcesz zostać w UE, masz do wyboru Maltę, Cypr i Portugalię (poczytaj o Non Habitual Resident). Firmę możesz np mieć w Estonii.

lech
4 lat temu

A dlaczego nie np.Berlin ?

Ekonomista_patriota
4 lat temu

Ktoś kto stwierdza, że widać ogromne pogorszenie zadłużenia chyba nie wie o czym mówi. Eurostat pokazuje zadłużenie w relacji do PKB. Za Tuska wzrosło z 45% do 54.5%! A w 2018 spadło do 48.9%.
comment image

Czytanie Wybiórczej jest takie same jak oglądanie TVP – nie dajcie się propagandzie. Czytajcie niezależne media: nczas.com, wsensie.pl. A jeśli musicie oglądać dziennik w telewizji oglądajcie Polsat News lub Wydarzenia Polsatu.

BdB
4 lat temu

Spójrz jaka jest kwota zadłużenia, a nie sam % PKB. Bo to kwotę trzeba spłacić, a nie wirtualne procenty. Zadłużenie jest dziś wyższe o 1/3 niż w 2015.

Wiktor
4 lat temu

Czy ten artykuł to jakis fejk? czy może ma podgrzac atmosferę? 🙂 Co taki AD może zrobić z tymi obietnicami? Może sobie je zachować na emeryturę i się im przyglądać…..nie ma żadnych prerogatyw, a nawet jak zdarzy mu się przez przypadek co zawetować – bo jarek mu zajdzie za skórę, to i tak weto zostanie odrzucone w taki lub inny sposób. Zatem płonne nadzieje, że nie wzrosną podatki, bo niby skąd te pieniądze się będą brały, no może oprócz dodruku, który wiadomo gdzie nas zaprowadzi w najbliższych latach. A co do dzieci lub ich braku – nikt nikogo do posiadania… Czytaj więcej »

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu