19 czerwca 2020

Chcą 141 mln zł odszkodowania za to, że rząd „zaorał” im biznes. Zaczyna się spór, przy którym wielomiliardowe roszczenia frankowiczów to małe miki

Chcą 141 mln zł odszkodowania za to, że rząd „zaorał” im biznes. Zaczyna się spór, przy którym wielomiliardowe roszczenia frankowiczów to małe miki

Rząd, walcząc z koronawirusem, „zamroził” na trzy miesiące gospodarkę. Potem uruchomił tarcze antykryzysowe, które działają według zasady „wszystkim po trochu, a niektórym mniej”. Tym, którzy stracili całość przychodów, tarcze nie pomogą, a o celowanych rozwiązaniach antykryzysowych rząd nie pomyślał. Efekt? Są protesty i zapowiedzi pozwów zbiorowych przeciwko państwu oraz żądań wypłaty odszkodowania. Pierwsze roszczenie: 141 mln zł. Czy z podatków zapłacimy za niewystarczająco skuteczną walkę polityków z kryzysem?

Zamknięcie gospodarki przez rząd było zapewne decyzją nieuniknioną – dzięki niej ominęliśmy szerokim łukiem realizację scenariusza włoskiego – ale teraz pojawia się pytanie o to, kto poniesie konsekwencje wynikające z tych radykalnych kroków.

Zobacz również:

W idealnym świecie powinno być tak, że poszkodowani podliczają swoje straty i ze wspólnej kieszeni rodaków dostają wsparcie. Najlepiej, gdyby wszystko zostało „opakowane” w procedurę prawniczą, która ujednolica kryteria rozliczeń i daje społeczeństwu gwarancję, że pieniądze zostaną spożytkowane sprawiedliwie.

Branża turystyczna w dwóch odsłonach: krajowa odżywa, zagraniczna dogorywa

Na takie okoliczności jest w prawie przewidziany stan klęski żywiołowej, który daje przedsiębiorcom podstawy do ubiegania się o odszkodowania (choć w nieprzejrzystej, nieprecyzyjnej formule). Stanu klęski jednak polski rząd nie ogłosił, zaś akcja ratunkowa dla przedsiębiorców została przeprowadzona na zasadzie „wszystkim po równo”. Czyli: kto wystąpił o pomoc, dostawał ją w mniej więcej tej samej wysokości, niezależnie od tego, czy jego biznes ucierpiał w 20%, czy w 100%.

Ci, których biznes ucierpiał bardziej, oczywiście się burzą, bo rządowa pomoc ich nie uratuje, a nawet może być przyczyną pogłębienia pętli długów. Jeśli bowiem firma dostaje pieniądze wystarczające na utrzymanie się przez trzy miesiące, a warunkiem ich bezzwrotności jest przetrwanie i nieobniżanie zatrudnienia przez rok, zaś warunków do prowadzenia biznesu nie ma – rezultatem może być pogorszenie, a nie polepszenie sytuacji.

W takiej sytuacji znalazła się branża turystyczna, a przynajmniej ta jej część, która „żyje” z wyjazdów zagranicznych. Touroperatorzy, agenci turystyczni, przewodnicy, firmy autokarowe najpierw zobaczyli zamknięte granice i uziemione samoloty, a teraz mierzą się ze zbliżonym do zera popytem na ich usługi. Ich sytuacja jest zapewne gorsza, niż np. właścicieli galerii handlowych, do których ruch powoli wraca. Ale pomoc dostają z automatu taką samą, jak inne branże.

Czytaj też: Polskie morze, góry i jeziora z… biurem podróży? Touroperatorzy szukają interesu i hurtem wykupują pokoje na wakacje. Co to oznacza dla nas?

Pytanie brzmi: kto jest winien ich sytuacji? To siła wyższa, czy nieudolność rządu, któremu się wydaje, że jak otworzy granice, to wszystko nagle samo wróci do normy?

Nota bene ten sam rząd przygotowuje bon turystyczny (500 zł na każde dziecko), który będzie można wykorzystać tylko w kraju, co dodatkowo „napompuje” popyt na wypoczynek nad polskim morzem (gdzie i tak już nie ma jak szpilki wetknąć) i zadołuje zainteresowanie wycieczkami zagranicznymi. Ten sam rząd ustalił też, że samolot czarterowy może wypełnić się turystami tylko w połowie, co oznacza, że żaden czarter nie poleci (chyba, że klienci dopłacą).

Czas na odszkodowania za koronakryzys? „Bo rząd zawalił sprawę”

Poczucie niesprawiedliwości – zdaniem części branży turystycznej – zasad pomagania (lub szkodzenia) firmom dotkniętym koronakryzysem zaczyna przyjmować postać roszczeń finansowych. Jest to o tyle istotne, że to nie rząd, lecz my – z naszych podatków – zapłacimy za te roszczenia, o ile sąd uzna je za uzasadnione.

Turystyczna Organizacja Otwarta (powołana do życia dopiero w marcu tego roku przez szefową biura podróży Premio Travel i agenta turystycznego My Way Holiday z Warszawy), skupiająca dziś ok. 1000 firm turystycznych specjalizujących się w organizowaniu wycieczek zagranicznych, wynajęła właśnie renomowanych prawników z kancelarii mec. Jacka Dubois i złożyła pierwsze w erze Covid-19 wezwanie do zapłaty przez Skarb Państwa odszkodowania za straty poniesione z powodu „zamrożenia” działalności turystycznej.

W uzasadnieniu wnioskodawcy piszą, że powodem są „niezgodne z prawem działania i zaniechania przy wykonywaniu władzy publicznej”. Firmy turystyczne wyceniły swoje straty oraz utracone korzyści na 141 mln zł. I zapowiadają, że w przypadku nieuiszczenia przez Skarb Państwa tej zacnej kwoty „niezwłocznie” wystąpią z pozwem zbiorowym.

Co do sumy roszczeń o odszkodowania trudno się jakkolwiek wypowiedzieć. Na każdą firmę podpisaną pod wezwaniem przypada niecałe 1,5 mln zł roszczeń, ale są wśród nich zapewne mniejsze i większe. Sposób liczenia strat też nie został ujawniony, choć trochę o tym wiadomo:

„Przy obliczaniu kwoty wezwania każdy z podmiotów dokonał indywidualnego wyliczenia swojej szkody rzeczywistej i utraconych korzyści. Szkoda rzeczywista to wszystkie koszty związane z prowadzeniem działalności gospodarczej, stale ponoszone przez przedsiębiorcę. Natomiast utracone korzyści to marża, którą przedsiębiorcy mogliby uzyskać, gdyby nie obowiązujące zakazy i ograniczenia. Marże, które przedsiębiorcy mogliby uzyskać wyliczono na podstawie danych z 2019 r.”

Czy te 141 mln zł to dużo czy mało? Z danych zebranych przez „Rzeczpospolitą” wynika, że w zeszłym roku przychody ze sprzedaży imprez turystycznych wyniosły ok. 8,75 mld złotych. Liczba klientów, którzy skorzystali z wycieczek przekroczyła 3,5 mln osób (i wzrosła o 25% w stosunku do poprzedniego roku).

Gdyby założyć, że roszczenia zgłosiły firmy mające łącznie 1% udziału w rynku (w TOO są głównie małe firmy, choć jest ich aż 1000, czyli 10% całej branży patrząc liczbowo), to wyszłoby, że roszczenia są wyliczone dość optymistycznie (ekstrapolując je na całą branżę wyszłoby 14 mld zł). Szefowie TOO twierdzą, że skorygowali je w dół o pieniądze, które otrzymali z tarcz antykryzysowych i Tarczy Finansowej PFR. I jeszcze ważny szczegół: pod wezwaniem do zapłaty podpisało się blisko 100 przedsiębiorców-członków TOO. I to ich straty – a nie całego tysiąca firm – zostały tutaj policzone.

Ale nie tylko o liczby tu chodzi, lecz o to, że rządowi zaczyna się odbijać czkawką to, że po pierwsze nie ogłosił stanu klęski żywiołowej (wówczas pewne jego działania zamrażające gospodarkę trzeba by uznać za legalne i trudno byłoby żądać za nie odszkodowań), a po drugie to, że nie miał wystarczająco dobrych ekonomistów, finansistów i analityków, by szybko oszacować gdzie powinien trafić większy, a gdzie mniejszy strumień pieniędzy.

„Zastosowanie środków wykraczających poza zwykłe środki konstytucyjne jest możliwe wyłącznie w przypadku wprowadzenia przez Radę Ministrów odpowiedniego stanu nadzwyczajnego: stanu wojennego, stanu wyjątkowego lub stanu klęski żywiołowej (art. 228 ust. 1 Konstytucji RP), który formalnie nie został wprowadzony”

– uzasadnia mec. Jacek Dubois roszczenie wyliczone na 141 mln zł. Jestem dziwnie pewny, że błędy rządu w sposobie „zamrażania” gospodarki, a potem w realizacji pomocy dla firm na zasadzie „każdemu po równo” spowodują falę tego typu roszczeń. Każdy przedsiębiorca, który uzna, że rząd zamknął mu działalność nielegalnie, a potem zrekompensował tylko część strat, będzie się sądził i możemy mieć bałagan, przy którym wielomiliardowe roszczenia frankowiczów to małe miki.

Czytaj też: Prawniczka FOR Eliza Rutynowska o ryzyku wynikającym z niewprowadzeniu stanu klęski żywiołowej. Niewprowadzenie stanu klęski żywiołowej naraża podatników i przedsiębiorców na wyższe koszty odszkodowań za ograniczenie wolności gospodarczej

Czytaj też: Prawo.pl o pozwach przedsiębiorców po lockdownie z powodu Covid-19. „Za grzechy królów płacą poddani”

Czytaj też: All inclusive w tym roku „odwołane”? Sprawdzamy obostrzenia w zagranicznych hotelach nadmorskich

Czas zrobić tarczę ileś-tam-zero celowaną? Bo inaczej będzie więcej procesów o odszkodowania

Być może jest jeszcze czas, by rząd zebrał do kupy cały swój potencjał intelektualny i spróbował urzeźbić tarczę antykryzysową numer nie-wiem-który, zawierającą wyłącznie rozwiązania „celowane”, skierowane do branż, które mają szansę wrócić na rynek, ale wymagają wsparcia dłuższego i bardziej wysublimowanego, niż pozostałe firmy korzystające z pomocy.

Jak taki pakiet miałby wyglądać w przypadku firm turystycznych działających w części wyjazdów zagranicznych?
zwolnienie z płatności składek na ZUS do końca 2020 r.
• rozszerzenie pomocy w ramach tarcz antykryzysowych na wszystkie formy prawne działalności turystycznej (spółki jawne, cywilne oraz komandytowe niezatrudniające pracowników), bo dziś są one wyłączone z działania tarcz
• zawieszenie spłaty zaległości podatkowych na 12 miesięcy
• zaordynowanie w bankach i firmach leasingowych rekalkulacji umów leasingowych, by wydłużyć czas spłaty zawartych umów o trzy lata i przedłużenie prolongaty płatności rat do marca 2021 r. (leasingodawcy powinni być tym zainteresowani, bo i tak nie sprzedadzą teraz autobusów, które są w leasingu po rozsądnych cenach, więc na zerwaniu umów tracą tak samo, jak turystyczne firmy transportowe)
rozszerzenie bonu turystycznego na wyjazdy zagraniczne
▪ zezwolenie na wypełnienie pojemności samolotów w 100%
• wprowadzenie możliwości zaciągnięcia przez firmę turystyczną specjalnej linii kredytowej w wysokości jednorocznego rzeczywistego obrotu z umorzeniem odsetek przez pierwsze dwa lata

Sporo tego jest, jak widzicie, ale myślę, że jest to rzecz do przemyślenia, biorąc pod uwagę, że Polska jest dużym krajem, w którym turystyka ma znaczny udział w PKB (zaoranie tej działalności byłoby dużym kłopotem dla gospodarki), a akurat ta branża nie należy do schyłkowych, więc chyba warto zainwestować w jej utrzymanie się na powierzchni. Alternatywą są bolesne procesy o odszkodowania

Oczywiście to niejedyna taka branża. Ale od tego w rządzie powinni być mądrzy ludzie, by odróżnić bardzo potrzebujących i perspektywicznych przedsiębiorców, od tych, którym koronawirus po prostu zniszczył biznes i w zasadzie nie da się im już pomóc.

Subscribe
Powiadom o
33 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Stefan
4 lat temu

„Czy z podatków zapłacimy za niewystarczająco skuteczną walkę urzędników z kryzysem?” – dlaczego zaraz na początku artykułu szczuje Pan na urzędników. Pragnę zauważyć, że to nie urzędnicy walczą z kryzysem, tylko rząd. Urzędnicy w tym kraju mają wyłącznie realizować przepisy i zapisy ustawy, bez względu jak głupie by nie były. Urzędnik co najwyżej może zwrócić uwagę przełożonemu (często z partyjnego nadania), że przepisy są niespójne, niedorzeczne, niesprawiedliwe. A przełożony? W najlepszym wypadku (dla urzędnika) nie zareaguje na tę uwagę…

Stefan
4 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Dziękuję 🙂

Stefan
4 lat temu
Reply to  Stefan

Problem wynika z tego, że społeczeństwo tak nie uważa. Dla „suwerena” urzędnik, to pracownik urzędu miasta, starostwa, skarbówki czy MOPS-u. Podejrzewam, że nie było to intencją, lecz tym określeniem nieumyślnie dołączył Pan do ogółu mediów, które o urzędnikach piszą wyłącznie źle.

Stefan
4 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Problem wynika z tego, że społeczeństwo tak nie uważa. Dla „suwerena” urzędnik, to pracownik urzędu miasta, starostwa, skarbówki czy MOPS-u. Podejrzewam, że nie było to intencją, lecz tym określeniem nieumyślnie dołączył Pan do ogółu mediów, które o urzędnikach piszą wyłącznie źle.

Maciej W.
4 lat temu
Reply to  Stefan

Pytanie, czy w przypadku udowodnienia czegoś na kształt „rażącego niedbalstwa”, premier lub minister nie powinien odpowiadać majątkiem własnym do wartości tego majątku. A dopiero powyżej tej wartości wypłatę roszczenia powinien przejmować Skarb Państwa. Ostatnio rządzący w ogóle nie liczą się z konsekwencjami swoich decyzji. Bo, że za szkodę powstałą w wyniku niekonstytucyjnego działania odszkodowanie się należy, nikt rozsądny wątpliwości mieć nie powinien. Jeżeli robisz komuś bezprawną krzywdę, to masz obowiązek ją naprawić.

Sławomir
4 lat temu
Reply to  Maciej W.

napisz to do ryżego i całego poko,bezkarnie okradali Polaków przez 8 lat.

Radek
4 lat temu
Reply to  Sławomir

Tak, jedną z wad obecnej władzy jest to, że niedopuściła do pozamykania w więzieniu wszystkich złodziei.
Tak mają umowę: my nie zamykamy was, a jak wygracie wy to nie pozamykacie nas.

Jacek
4 lat temu
Reply to  Maciej W.

(…)Jeżeli robisz komuś bezprawną krzywdę, to masz obowiązek ją naprawić.(…)
Prawną też trzeba naprawiać…

Jan
4 lat temu

„W idealnym świecie powinno być tak, że poszkodowani podliczają swoje straty i ze wspólnej kieszeni rodaków dostają wsparcie.”
Idąc krok dalej tym tokiem myślenia moglibyśmy dofinansowywać wszystkie podmioty które nie mają środków na spłatę swoich faktur, nawet przed kryzysem. To jeszcze tylko niech ktoś wystąpi o dofinansowanie że stracił sprzedaży koni bo samochód wymyślono.

W realnym świecie powinno być tak że albo masz ubezpieczenie które pokrywa zdarzenia losowe albo upadasz, w miejsce upadłych wchodzą nowe podmioty – operatorzy.

Radek
4 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

A tam wszyscy. Narciarze z maseczkami i żony ministrów zdaje się że całkiem dobre zyski mieli. Nawet towar mógł być wybrakowany a schodziło wszystko na pniu 😀

E.G
4 lat temu
Reply to  Radek

Towaru mogło nawet nie być a ponad 100 milionowe zyski szemranych handlarzy bronią były. Jak to podciągnąć pod klęskę żywiołową ?

Marcin
4 lat temu
Reply to  Jan

Ech to słynne ubezpieczenie? A słyszał pan o sieci kin w USA co miało ubezpieczenie od pandemii i w dodatku koronawirus nie był na liście wyłączeń, ale ubezpieczalnia się wypięła i powiedziała, że to nowy koronawirus więc nie wypłacą.

Wiktor
4 lat temu

„Sąd sądem, a sprawiedliwość musi być po naszej stronie” – o ile nie przeinaczyłem. Niby dlaczego obecna władza tak obstaje przy „naprawie”sądownictwa? Oczywiście jest wiele dziwnych rzeczy, ale obecne reformy raczej służą podporządkowaniu sobie sądów, niż realnej reformie, która ma poprawić sytuacje dla prostego Kowalskiego. A skoro sędziowie będą po „właściwej” stronie to żadne procesy nie są już zagrożeniem dla jedynej Prawej i Sprawiedliwej…. A że UE ma to realnie w nosie – choć „wyrazy oburzenia” sa jak zawsze podkreślane – to nie ma co liczyć że będzie lepiej. Zresztą ja się UE nie dziwię, co się będą użerać z… Czytaj więcej »

Aleksandra
4 lat temu

Te wyliczenia nie trzymają się kupy. Całość jest podparta na zupełnie niezasadnym założeniu, że stracili 100% dochodu przez decyzje rządzących. Nawet jak rząd się ugnie i zniesie wszystkie ograniczenia to ja i wielu innych rozsądnych ludzi wciąż wybierze szybciej wczasy na RODos niż objazdówkę po Lombardii, choć jeszcze rok temu wybrałabym odwrotnie. Rozumiem, że mam czekać na listonosza z pozwem, że przeze mnie w tym roku tracą dochody… Przyznaję, że rząd do najrozsądniejszych nie należy, ale ludzie – my wciąż mamy pandemię. W moich oczach tylko się ośmieszają w nadziei na korzyści materialne – jak ludzie pozywający McDonald’sa za to… Czytaj więcej »

Roman
4 lat temu

Nawet gdyby nasz rząd nie wstrzymał lotów, to praktycznie wszystkie kraje do których miałyby się te turystyczne wyjazdy odbywać również wprowadziły ograniczenia. Może rządy np. Włoch, czy Grecji powinny się dorzucić do tych odszkodowań. Turystyka zagraniczna, to biznes, który powinien brać pod uwagę takie ryzyka jak światowa pandemia. Jednocześnie nie jest to biznes kluczowy dla tempa rozwoju naszego kraju, nie widzę więc powodów, żebyśmy go teraz musieli jakoś szczególnie dopieszczać z naszych wspólnych podatków. Jeśli pan wspomina stan klęski żywiołowej, to wypadało by również napisać, że rząd zastosował ustawę opracowaną właśnie dla przypadku epidemii. Swoją drogą ostatnio dość wyraźnie manifestuje… Czytaj więcej »

Radek
4 lat temu

„rozszerzenie bonu turystycznego na wyjazdy zagraniczne” aby wspierać lufthanse, eurowings czy radisson blu na Krecie?

Pomóżmy przedsiębiorcom, ale niech się zachowają jak przedsiębiorcy, zadziałają kreatywnie i przekierują na rynek wewnętrzny. Jak ktoś potrafił wysyłać ludzi na Korfu, to powinien dać radę wysłać ich do Bydgoszczy, Gdyni czy Koszalina.
Po reorientacji na Polskę załapią się na bon na równi z innymi. W dodatku większa konkurencja pomoże utrzymać ceny na rozsądnym poziomie, bo jak wiadomo powszechny bon turstyczny będzie sprzyjał windowaniu tychże.

Radek
4 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Coś w stylu ferii zimowych, które mają różne terminy w różnych województwach?
Zalety:
– dopływ klientów rozłożony w dłuższym czasie pozwoliłby na ustabilizowanie wpływów i wydatków w firmach
– nie trzeba podnosić cen żeby wycisnąć z klientów ile się da w krótkim sezonie
– unikamy nadmiernego tłoczenia się w najbardziej obleganych miejscowościach co w dobie wirusa ma swoje szczególne zalety.

Piotr
4 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

W sumie idąc tym tropem wartość bonu mogła by być niższa w okresie najbardziej obleganym np. 400 zł i mogła by rosnąć do np, 600-700 poza sezonem. To by rozładowało boom w sezonie. Twoja wola kiedy wyjedziesz, ale wiesz z góry ile dostaniesz dofinansowania i to ty decydujesz. Mniej ludzi tłoczących się w jednym miejscu to mniejsza szansa na COVID-19 bis. Ale rząd by nas wysłał razem w jeden dzień nawet, jakby to miało mu poprawić wynik w wyborach. Jeszcze jedna kiełbasa wyborcza z cyklu xxx+ , którą koniecznie trzeba rzucić (uchwalić) przed pierwszą turą wyborów.

Jacek
4 lat temu
Reply to  Radek

Żniwa nie poczekają…

anonymous
4 lat temu

Panie Macieju, czy będzie artykuł o wyłudzeniach „odszkodowań” w ramach wypłat związanych z tymi „tarczami”? Już pojawiają się firmy które nic nie straciły ale wsparcie finansowe łyknęły.

anonymous
4 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Zakład pracy o którym jakiś czas temu wspomniałem mailowo przez cały czas funkcjonuje normalnie. Decydenci wprowadzili sztuczne ograniczenie czasu pracy na trzy miesiące w celu „utrzymania” miejsc pracy i wzięcia tarczowej pomocy. Potem wrócą z normalnym trybem pracy jednocześnie „udowadniając” że utrzymali zatrudnienie i pomoc finansowa się należała. Podobno nikt z pracowników nie narzeka bo skrócony czas pracy ma być wynagrodzony dodatkowymi premiami. Wygląda to na kreatywną księgowość.

Barbara
4 lat temu

A jakie odszkodowanie powinnam ja otrzymać i od kogo od Państwa czy od biura podróży ?? Jestem fundatorem tarczy dla branży turystycznej. Biuro podróży anulowało moją wycieczkę i nie chce oddać mi pieniędzy bo twierdzi, że im się należy pomoc moim kosztem. Otrzymali od rządu pseudo ustawę która według nich pozwala im przetrzymywać moje pieniądze 180 dni + 14 dni. Do tego biuro podróży przy anulacji wycieczki rażąco wprowadziło mnie w błąd, nie informując że mogę anulować wycieczkę bezkosztowo i otrzymać zwrot pieniędzy. To jest złamanie prawa i niedozwolona praktyka stosowana wobec klientów. żeby było ciekawiej ja jako fundator tarczy… Czytaj więcej »

Kutafongi z PiSu
4 lat temu
Reply to  Barbara

Ich portfel jest lepszy niż Twój.

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu