Zmiany podatkowe, które przewalały się przez Polskę w 2022 r., sprawiły, że dla wielu osób rozliczenie PIT przyniosło całkiem przyjemną niespodziankę: zaskakująco wysokie zwrot podatku (o ile przyjemna może być świadomość, że przez cały rok fiskus pobierał od nienależne mu pieniądze). Co zrobić z takim jednorazowym zastrzykiem gotówki? Oto trzy pomysły
Tego artykułu możesz również posłuchać w naszym kanale podcastowym – czyta Maciej Jaszczuk
- Bezpieczna szkoła i bezpieczne dziecko w sieci, czyli czego nie robić, by nie „sprzedawać” swoich dzieci w internecie? [POWERED BY BNP PARIBAS]
- Wybory w USA: branża krypto wstrzymała oddech. W świecie finansów to ona ma najwięcej do ugrania. Po wyborach nowe otwarcie? [POWERED BY QUARK]
- Pieniądze w rodzinie, jak o nich rozmawiać, żeby nie było niemiło? Natalia Tur i Maciej Samcik [POWERED BY BNP PARIBAS / MISJA OSZCZĘDZANIE]
Na początku 2022 r. wszedł w życie Polski Ład. Była to chyba jedna z najbardziej spektakularnych, zapadających w pamięć i brzemiennych w skutki porażek rządów PiS. Ku zaskoczeniu nikogo poza rządem, nowy system podatkowy okazał się pełen luk, wewnętrznych sprzeczności i ogólnie rzecz biorąc – niemożliwy do zastosowania. Nie minęło kilka tygodni, a zaczęły się nowelizacje, poprawki, wyjaśnienia i sprostowania.
W końcu kilka osób, na czele z ówczesnym ministrem finansów Tadeuszem Kościńskim, pożegnało się ze stanowiskami, a urzędnicy powołani do naprawienia Polskiego Ładu przyznali w pewnym momencie, że tego się już nie da posklejać i trzeba całą tę reformę wyrzucić do kosza i napisać od nowa.
Tak też się stało i w drugiej połowie roku powitaliśmy Polski Ład 2.0., z kwotą wolną od podatku na poziomie 30 000 zł rocznie, stawką PIT wynoszącą 12% do 120 000 zł dochodu i 32% powyżej tej kwoty, ale też nowymi zasadami odliczania składek na ubezpieczenie zdrowotne i społeczne. Pożegnaliśmy za to koszmarek w postaci „ulgi dla klasy średniej”.
Efekt tego chaosu był taki, że odprowadzane przez cały 2022 r. zaliczki na poczet podatków często nijak się miały do tego, ile rzeczywiście powinniśmy uiszczać. I w sumie niedziwne to, bo skąd w lutym księgowi mieli wiedzieć, jakie stawki podatkowe ustali w lipcu rząd.
Dla wielu podatników przy rozliczaniu deklaracji PIT oznaczało to, że za 2022 r. w podsumowaniu wychodziła spora kwota nadpłaconych zaliczek – a więc i należny zwrot od urzędu skarbowego. Z własnego doświadczenia i sygnałów, które do nas docierają, wynika, że chodzi o kwoty kilkuset, a nawet kilku tysięcy złotych!
Zaskoczone jest także samo Ministerstwo Finansów – niedawno wiceminister Artur Soboń informował, że łączna kwota zwrotów PIT za 2022 r. będzie „istotnie wyższa niż 17,5 mld zł, które wcześniej szacował resort finansów”. Dla porównania – na program 500+ idzie łącznie 41 mld zł rocznie. A tutaj pewnie połowa tej kwoty trafi w ciągu dwóch-trzech miesięcy do obywateli. Co zrobić z takim zastrzykiem pieniędzy?
Pomysł pierwszy: zwróć rządowi zwrot podatku
Jeśli zwrot podatku jest dla Was niespodzianką, to znaczy, że prawdopodobnie nie mieliście tych pieniędzy w swoim domowym budżecie. Taką nadwyżkę warto więc zainwestować. Najbezpieczniej byłoby ulokować te środki na lokacie bankowej albo kupić obligacje skarbowe.
Czas na korzystne lokaty powoli się kończy, nie jest wykluczone, że i oferta detalicznych obligacji skarbowych będzie coraz mniej korzystna. W tej chwili 10-letnie obligacje są oprocentowane 7,25% w pierwszym roku. Jeśli porównać je z oczekiwaną inflacją w pierwszej połowie przyszłego roku, to może się okazać, że mamy pierwszą od wielu lat szansę na ochronienie realnej wartości naszych oszczędności!
Prognozy NBP przewidują, że inflacja na początku przyszłego roku ma wynosić 6-7%. Być może to optymistyczne założenie (albo pesymistyczne – zależy jak na to spojrzeć – bo spadek inflacji pójdzie pewnie w parze z mocnym hamowaniem gospodarki), ale ostatnie dane pokazały, po raz pierwszy od dawna, że przewidywania analityków naszego banku centralnego mogą się sprawdzić.
Gdyby zatem udało się pokonać lub przynajmniej wyrównać inflację w pierwszym roku, to w każdym kolejnym będziemy już na realnym plusie – przy spadającej lub stabilnej inflacji detaliczne obligacje skarbowe pozwalają na długoterminową ochronę oszczędności.
Zobacz też poradnik: jak działają obligacje antyinflacyjne?
ZOBACZ BANKOWY OKAZJOMAT SAMCIKOWY: aktualizowane na bieżąco rankingi lokat i kont oszczędnościowych, pod tym linkiem znajdziesz ranking najwyżej oprocentowanych depozytów, zobacz też ranking najlepszych kont oszczędnościowych.
Pomysł drugi: spłać lub nadpłać kredyt
Dodatkową kasę można też wykorzystać na zmniejszenie zadłużenia. Stopy procentowe może zaczną być obniżane pod koniec tego roku albo w przyszłym, jednak nie ma co liczyć na to, że oprocentowanie istotnie się obniży. Pożyczki gotówkowe zazwyczaj są na stałą stopę procentową, a kredyty hipoteczne potrzebują miesięcy, by „zaktualizować” się do niższego WIBOR-u.
Dlatego warto przeznaczyć zwrot podatku na spłacenie tych najdroższych pożyczek lub kredytów. Warto pamiętać, że gdy spłacimy kredyt przed terminem, może przysługiwać nam zwrot proporcjonalnej części prowizji, którą zapłaciliśmy przy zawarciu umowy. Jest więc szansa na to, że część ze zwrotu podatku, który przeznaczymy na wcześniejszą spłatę zadłużenia nam się… zwróci.
Przy obecnym oprocentowaniu kredytów hipotecznych, każde nadpłacone 1000 zł może nam zaoszczędzić ponad drugie tyle w odsetkach. Można to sobie policzyć za pomocą kalkulatora na stronie UOKiK. Na przykład przy kredycie w wysokości 300 000 zł, udzielonym na 25 lat i przy oprocentowaniu 9%, rata wynosi ok. 2518 zł. Nadpłacenie 1000 zł obniży ratę o 8 zł miesięcznie – niby niedużo, ale biorąc pod uwagę cały okres spłat, robi się z tego ponad 1500 zł oszczędności.
Przeczytaj też: Pieniądze z wakacji kredytowych – co z nimi zrobić? Przejeść, nadpłacić kredyt czy… zainwestować? Czy „wakacyjna” inwestycja emerytalna ma sens?
Pomysł trzeci: kup coś trwałego, przyjemnego lub pożytecznego
Koniec końców pieniądze są po to, by je wydawać. Przy tak szybko rosnących cenach nie jest też złym pomysłem kupić dzisiaj coś, co za kilka miesięcy będzie kosztowało o 5% więcej. Nie ma nic zdrożnego w podnoszeniu jakości życia – w końcu po to pracujemy i zarabiamy, by sobie ten nasz doczesny żywot uczynić znośnym.
Każdy ma z pewnością listę rzeczy, które chciałby kupić, ale zawsze mu było szkoda, albo brakowało pieniędzy. Być może wyższy od oczekiwań zwrot podatku jest okazją, by ten wydatek w końcu zrealizować. To może być element wykończenia mieszkania, długo odkładana naprawa samochodu, nowy komputer, który pozwoli na usprawnienie pracy, wygodniejszy materac do łóżka, żeby nie budzić się codziennie z bólem kręgosłupa.
To może być bilet lotniczy, weekend w SPA z przyjaciółką lub partnerem, aparat fotograficzny, teleskop, albo inny sprzęt, który jest potrzebny, by rozwijać hobby, karnet do teatru, na siłownię, czy na mecze ulubionej drużyny.
To może być w końcu inwestycja w siebie: kurs językowy, szkolenie z przydatnego oprogramowania lub innych kompetencji zawodowych, a nawet studia podyplomowe. Pomyśl także o kompleksowym pakiecie badań medycznych – po co czekać, aż zdrowie nawali i na profilaktykę będzie za późno?
Źródło zdjęcia: Piotr Łaskawski/Unsplash