Choć usługi spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowych (SKOK) przypominają usługi banków, to inna jest rola i obowiązki osób, które z tych usług korzystają. Formalnie „klienci” SKOK-ów są udziałowcami. Wniesienie przez nich udziałów do Kasy jest przepustką do korzystania z usług kasy, ale rodzi też obowiązki – m.in. finansową odpowiedzialność w razie problemów. O „zrzutkę” poprosił właśnie syndyk SKOK Jowisz
„SKOK Jowisz w upadłości” z siedzibą w Czeladzi powstał w latach 90. w kopalni KWK Jowisz. Na finiszu swojej działalności miał blisko 20 placówek w trzech województwach: śląskim, małopolskim i świętokrzyskim. Liczył ok. 15.700 członków, którzy powierzyli jej ponad 82.000.000 zł oszczędności.
- Osiągnąłeś sukces? Nie chcesz tego zaprzepaścić? Zaplanuj sukcesję. Może w tym pomóc notariusz. A jak? Oto przegląd opcji [POWERED BY IZBA NOTARIALNA W WARSZAWIE]
- Kiedy przychodzi ten moment, że jesteś już gotowy do lokowania części oszczędności za granicą? Pięć warunków, od których to zależy [POWERED BY RAISIN]
- Tego jeszcze nie było. Złoto drożeje szybciej niż akcje. Jak inwestuje się w „papierowy” kruszec? I po co w ogóle to robić? [POWERED BY XTB]
Podobnie jak w wielu innych SKOK-ach, w Jowiszu nie działo się dobrze: sporo złych kredytów, ujemne fundusze własne – ponad 28% na minusie przy wymaganym minimum dla SKOK-ów na poziomie plus 5%. Dlatego w połowie 2015 r. KNF pogoniła ówczesny zarząd i wstawiła do kasy swojego komisarza, który miał ocenić, jaka jest faktyczna jej kondycja (nie tylko na papierze) i czy da się coś zrobić, żeby wyprowadzić ją na prostą.
Przeczytaj też: W ciągu pięciu lat SKOK-i „stopniały” prawie o połowę. Ale czy po serii bankructw jest z nimi lepiej? Są nowe dane
Ostatnią szansą na uniknięcie bankructwa było przejęcie kasy przez bank, ale chętnych nie było. Wobec tego w kwietniu 2016 r. KNF wystąpiła do sądu o ogłoszenie upadłości SKOK Jowisz. Bankowy Fundusz Gwarancyjny ze składek wpłacanych przez banki (czytaj: ich klientów) zwrócił członkom Jowisza kilkadziesiąt baniek oszczędności. Problem ewentualnie mogli mieć ludzie, którzy ulokowali w niej więcej niż równowartość 100.000 euro, bo gwarancje BFG wyżej nie sięgają.
Zapomniała o kasie, musi płacić
Pozamiatane? Niezupełnie. Syndyk może bowiem szukać pieniędzy na pokrycie długów SKOK-u wszędzie, gdzie się da. Także w kieszeniach jego udziałowców. Napisała do nas pani Krystyna, która streściła, co napisał do niej syndyk masy upadłościowej SKOK Jowisz.
„Z pisma wynika, że wysokość moich udziałów wynosi 80,54 zł i – po umorzeniu 50% – mam do zapłaty 40,27 zł. Z tego SKOK-u wzięłam kredyt chyba jakieś 15 lat temu, dokładnie już nawet nie pamiętam. Była filia tego SKOK-u w Rybniku, potem się przenieśli bodajże do Zawiercia. Później z usług tego SKOK-u w ogóle już nie korzystałam. Nie wiedziałam, że nadal jestem członkiem tego SKOK-u”
Pani Krystyna nie przypomina sobie, żeby wpłacała do kasy jakieś udziały. Ale to raczej mało prawdopodobne. Wpłacenie „wpisowego” jest bowiem warunkiem korzystania z usług SKOK-ów. Ideą powstania SKOK-ów było bowiem finansowe wspieranie się lokalnych społeczności. Ci, co mieli nadwyżki, pożyczali tym w potrzebie. Pierwsze kasy powstawały w zakładach pracy czy przy parafiach.
Z czasem jednak system SKOK-ów rozrósł się do korporacyjnych rozmiarów i w praktyce nie różnił się od sektora bankowego. Przykładem może być właśnie SKOK Jowisz, który początkowo działał w śląskiej kopalni, a kilkanaście lat później miał placówki w trzech województwach.
Przeczytaj też: Wiemy co zamierza zrobić Raiffeisen, żeby ułatwić życie kredytobiorcom! Sześć problemów i… sześć propozycji banku na wyjście z kryzysu
SKOK-i jak banki
Z czasem SKOK-i zaczęły naśladować banki. Idea spółdzielczości stała się fikcją. Strzelam, ale wydaje mi się, że członkowie kas nie mają świadomości, że są ich współwłaścicielami i że mają wpływ na decyzje przez nie podejmowane. Wydaje im się, że są po prostu klientami SKOK-ów, takich trochę innych banków.
O „członkostwie” dowiadują się w sytuacjach, w jakiej znalazła się pani Krystyna. A to nie tylko możliwość korzystania z usług kasy, ale też obowiązki, w tym współodpowiedzialność za problemy finansowe. I właśnie o to upomniał się syndyk masy upadłościowej „SKOK Jowisz w upadłości”, który powołuje się na art. 26 ustawy o SKOK:
„Odpowiedzialność członków kas za straty powstałe w kasie, może zostać podwyższona w statucie kasy do podwójnej wysokości wpłaconych udziałów”
Może, ale nie musi. O tym przesądza statut danej SKOK. Przejrzałem statuty kilku kas, które – podobnie jak Jowisz – zbankrutowały. Wołomin, Kujawiak, Polska, Arka czy Skarbiec – ich statuty przewidują odpowiedzialność swoich członków za straty poniesione przez kasę do podwójnej wysokości wniesionych udziałów. Nie inaczej jest w przypadku Jowisza.
Syndyk Jowisza i tak poszedł byłym członkom na rękę, ponieważ w ramach ugody zaproponował, by dopłacili tylko połowę kwoty, której mógłby zażądać, powołując się na ustawę o SKOK i statut kasy. Pani Krystyna mogłaby więc mieć do zapłaty nieco ponad 80 zł.
Przeczytaj też: Przez 88 zł sprzed lat na włosku zawisł kredyt hipoteczny i kilkadziesiąt tysięcy złotych wpłaconego zadatku. Kosztowny błąd banku i…
Syndyk przychodzi po dwóch latach
Na podobne pisma muszą być przygotowani członkowie innych upadłych kas. Jak do tej pory największym bankrutem w tym systemie był SKOK Wołomin. Na zwrot gwarantowanych depozytów członkom tej kasy poszło z BFG ponad 2.200.000.000 zł (tak, ponad 2 miliardy!). Kasa zbankrutowała pod koniec 2014 r. Po dwóch latach jej członkowie zaczęli dostawiać listy od syndyka, w których żądał zrzutki na pokrycie strat.
Ich sytuacja była jednak bardziej dramatyczna niż w przypadku udziałowców Jowisza. Wartość wniesionych udziałów „na głowę” oscylowała w okolicach 600 zł (tyle musieli więc dopłacić). Pamiętam, że wezwania z dość krótkim terminem płatności były wysyłane tuż przed świętami, czyli w okresie kumulacji wydatków. Ponadto „wołomiński” syndyk nie zaproponował członkom żadnych „zniżek i rabatów”.
Dla członków upadłych SKOK-ów nie mam więc dobrej wiadomości. Jeśli jeszcze nie dostaliście wezwania do pokrycia strat, w każdej chwili możecie (ale nie musicie, to decyzja syndyka) spodziewać się takiego pisma. Do tej pory padły SKOK Wspólnota, Wołomin, Kujawiak, Polska, Jowisz, Arka, Skarbiec, Wielkopolska, Twoja, Nike i Wybrzeże.
Przeczytaj też: Pani Anna zarabia krocie, ale bank orzekł, że jej zdolność kredytowa wynosi… zero. Błąd w procedurach? Awaria scoringu? Dużo gorzej!