1 września 2021

Szkoły niepubliczne: coraz częściej wybierana przez rodziców opcja. Ale czy to ma sens? Ile trzeba wydać i kiedy ta „inwestycja” się zwróci? Liczymy!

Szkoły niepubliczne: coraz częściej wybierana przez rodziców opcja. Ale czy to ma sens? Ile trzeba wydać i kiedy ta „inwestycja” się zwróci? Liczymy!

Zeszłoroczna nauka zdalna w wielu szkołach okazała się klapą. Niewielu było do tego systemu przygotowanych i niewielu się w nim odnalazło. Dlatego w tym roku, zarówno egzamin ósmoklasisty, jak i matury zostały okrojone z materiału. Dzieci z lukami w edukacji będą zmagały się przez całe życie. Dlatego coraz popularniejsze jest przenoszenie dzieci do szkoły niepublicznej. Ile kosztują szkoły niepubliczne? Czy faktycznie dają dziecku szansę na lepszy los na rynku pracy w przyszłości? I czy jest sens płacić za edukację dziecka, którą możemy mieć za darmo z podatków?

Wzrost zainteresowania szkołami niepublicznymi trwa już od kilku lat. Według raportu o szkolnictwie niepublicznym przygotowanym przez portal Our Kids, liczba takich placówek w latach 2014-2018 wzrosła o 17,15% (z 8 502 do 9 960). Przełożyło się to na wzrost liczby uczniów do nich uczęszczających o 29,73% (z 393 211 do 510 111). Tak, już pół miliona polskich dzieci uczy się w szkołach prywatnych lub społecznych, choć przecież ich rodzice jednocześnie płacą podatki na utrzymanie szkół państwowych.

Zobacz również:

Powodów, dla których rodzice coraz chętniej wysyłają swoje dzieci do niepublicznych placówek jest wiele. Z przeprowadzonej przez organizację Our Kids ankiety wynika, że kluczowe czynniki przemawiające za szkołami prywatnymi i społecznymi to emocjonalne bezpieczeństwo dziecka, bardziej indywidualne podejście nauczycieli do ucznia, rozwój umiejętności pozanaukowych (osobowość, pewność siebie itp.), możliwość lepszego opanowania języków obcych oraz mniej liczne klasy.

Na kolejnych miejscach znajdowały się takie odpowiedzi jak: wyższy poziom edukacji, rozczarowanie systemem publicznym, lepsza komunikacja między rodzicami a szkołą oraz bezpieczeństwo fizyczne. Najrzadziej pojawiającą się odpowiedzią był prestiż.

Szkoły niepubliczne, choć potocznie nazywane prywatnymi, tak naprawdę dzielą się na prywatne i społeczne. Te pierwsze prowadzone są przez osoby fizyczne lub prawne, zaś te drugie przez stowarzyszenia, organizacje społeczne, związki wyznaniowe czy fundacje. Struktura właścicielska ma kluczowy wpływ na finanse szkoły. Prywatne, zarządzane przez osoby fizyczne działają bardziej jak firma i nastawione są na działalność komercyjną. Decyzja o tym na co zostaje przeznaczony zysk, należy w pełni do właściciela. W przypadku szkół społecznych, zysk przeznaczany jest przeważnie na rozwój placówki.

Czy wybór szkoły faktycznie ma takie znaczenie?

Choć teoretycznie podstawa programowa jest wszędzie taka sama, to wyniki uczniów znacząco od siebie odbiegają. Różnych mamy nauczycieli, różne jest też zaangażowanie dzieci w klasie czy strategia dyrektorów. To wszystko przekłada się potem na wyniki egzaminów. A przecież dobrze zdany egzamin może zagwarantować dziecku dostanie się na lepsze studia, co w przyszłości powinno zaowocować wyższymi zarobkami.

Wyniki egzaminów (zdawalność matur) jasno pokazują, że najwyższy poziom nauczania mamy w dużych ośrodkach miejskich, co potwierdziły tegoroczne wyniki matur.

źródło: Zdawalność matur w poszczególnych województwach, Polski Instytut Ekonomiczny

Jeszcze większe dysproporcje widać w wynikach egzaminu dojrzałości z matematyki. Przedmiotu, który jest kluczowy w opanowaniu finansów osobistych oraz niezwykle ważny w wielu „zawodach przyszłości”, które będą oparte na analizie danych, wykorzystywaniu sztucznej inteligencji i uczenia maszynowego.

źródło: Wyniki z matematyki (poziom podstawowy), Polski Instytut Ekonomiczny

Wyniki egzaminu ósmoklasisty również potwierdzają przewagę dużych miast, tu przykładowo dane z województwa pomorskiego:

źródło: Okręgowa Komisja Egzaminacyjna Gdańsk, Wyniki egzaminu ósmoklasisty w zależności od lokalizacji szkoły

To właśnie w dużych miastach najczęściej zlokalizowane są szkoły niepubliczne i to właśnie one przeważnie zwyciężają w rankingach. Poniżej ranking warszawskich szkół na podstawie wyników egzaminu ósmoklasisty z matematyki. Pierwsze miejsca należą do szkół prywatnych lub społecznych. Taką samą sytuację mamy innych polskich miastach.

Dlaczego uczniowie niepublicznych szkół osiągają lepsze wyniki w nauce?

Jedną z głównych cech niepublicznych placówek są mniej liczne klasy. Dużo łatwiej jest przyswoić materiał, gdy w klasie mamy kilkunastu uczniów zamiast trzydziestu. Prywatne placówki chwalą się też bardziej indywidualnym podejściem do uczniów oraz lepszą współpracą na linii szkoła-rodzic. Do takich szkół często trafiają też dzieci, którym bardziej zależy na nauce.

Czytaj też: Hejt w internecie oczami dziecka i rodzica. Jak zapobiec? Jak pomóc? (homodigital.pl)

Czytaj też: Nierzadki problem: gdy twoje dziecko uprawia hejt w sieci. Co robić? (homodigital.pl)

Szkoły niepubliczne kładą też większy nacisk na rozwijanie umiejętności miękkich takich jak praca zespołowa czy pewność siebie. W takich szkołach są obowiązkowe zajęcia, nie uwzględnione w podstawie programowej, jak na przykład szachy, jest również większy wybór zajęć dodatkowych.

To wszystko może, choć nie musi, przekładać się na lepsze wyniki w nauce. Zarówno w publicznej, jak i niepublicznej szkole uczeń może osiągać ponadprzeciętne rezultaty. Jednak patrząc na ogólne dane, uczniowie szkół prywatnych i społecznych osiągają średnio lepsze wyniki niż ich koledzy ze szkół publicznych.

źródło: Raport o szkolnictwie niepublicznym w Polsce, Our Kids

Drogie szkoły niepubliczne: ile trzeba zapłacić za lepszą edukację?

Główną opłatą w szkołach niepublicznych jest czesne płacone co miesiąc. I tu pewien haczyk. Niektóre szkoły niepubliczne pobierają czesne przez 10 miesięcy w roku, czyli za faktyczny okres podczas którego trwa nauka, zaś inne placówki te opłatę pobierają co miesiąc przez całe 12 miesięcy.

Opłaty są bardzo zróżnicowane. Czesne w polskich niepublicznych szkołach wynosi przeważnie między 700 a 3500 zł. Wszystko zależy od lokalizacji, poziomu edukacji, rankingu szkoły oraz prestiżu. Wg danych Our Kids najczęściej występującą opłatą jest ponad 1000 zł za miesiąc. Dużo wyższe kwoty znajdziemy w przypadku szkół międzynarodowych, tam czesne w przypadku szkół podstawowych wynosi nawet do 8000 zł miesięcznie, a w przypadku szkół ponadpodstawowych nawet 10 000 zł

Oprócz czesnego musimy zapłacić wpisowe, wynoszące od kilkuset nawet do ok. 3500 zł. Ale to opłata jednorazowa. Może się również zdarzyć, że szkoła pobiera opłatę rekrutacyjną (100-400 zł), opłatę za rozmowy rekrutacyjne (ok. 100 zł), opłatę za tydzień próbny, czy za egzamin wstępny. Należy też pamiętać o kosztach wyżywienia, może być ono wliczone w czesne lub pobierane jako osobna opłata.

Jeśli zdecydujemy się na płatność za cały rok z góry, prawdopodobnie uzyskamy korzystniejszą cenę. Często też szkoły oferują zniżki na drugie i kolejne dziecko.

Czytaj też: Jak zyskać 200.000 zł dzięki studiowaniu?

Szkoły niepubliczne: po jakim czasie inwestycja w czesne się zwraca?

Trudno jest przewidzieć czy faktycznie płatna edukacja zwróci się w przyszłości. Na sukces finansowy wpływa zbyt wiele czynników tj. otoczenie, wychowanie, predyspozycje, poziom ambicji, osobowość, a nawet zwykłe szczęście. Załóżmy jednak, że faktycznie edukacja prywatna naszego dziecka zaowocuje ponadprzeciętnymi zarobkami. Skoro wyniki egzaminów są w przypadku uczniów szkół niepublicznych wyższe, to być może lepsze jest też ich przygotowanie do pracy.

Chcąc wysłać dziecko do szkoły zajmującej wysokie miejsca w rankingach, musimy się liczyć z wydatkami rzędu 20 000 zł rocznie. Edukacja podstawowa wraz ze szkołą średnią to 12 lat. Na pewno po drodze znajdą się jeszcze jakieś dodatkowe wydatki, wydamy więc łącznie ok. 250 000 zł. Po zakończeniu tego etapu edukacji dziecko zapewne pójdzie na studia, prawdopodobnie już na publiczną uczelnię (chyba, że będzie chciało studiować za granicą). To będzie kolejne 2000 zł miesięcznie przez 5 lat (lub dłużej jeśli wybierze np. studia medyczne), więc łączna kwota rośnie o kolejne 100 000 zł.

Płacenie za edukację zaczyna się jeszcze wcześniej, niż w szkole. Rodzice często decydują się (a czasem po prostu nie mają innego wyjścia) na prywatny żłobek, a później prywatne przedszkole. Jeśli puścimy dziecko do takiej placówki w wieku 2 lat, to jeszcze zanim pójdzie do szkoły, wydamy ok. 70 000 zł. Podsumowując, przez cały okres edukacji prywatnej zainwestujemy w dziecko przeciętnie ok. 420 000 zł. To mniej więcej tyle, ile kosztuje małe mieszkanie. Szok? Niedowierzanie? Takie są realia.

Może więc zamiast wydawać na edukację, lepiej trochę do tej kwoty dołożyć i kupić dziecku niewielkie mieszkanie? Istnieje jednak spora szansa, że jeśli zainwestujemy w jego edukację, to mieszkanie kupi sobie samo. Według rankingu przygotowanego przez Ogólnopolski System Monitorowania Ekonomicznych Losów Absolwentów Szkół Wyższych najwyższa mediana zarobków absolwenta po pierwszym roku od zakończenia studiów może wynieść nawet 12 000 zł brutto czyli ok. 8500 zł netto.

Skoro wyślemy dziecko do jednej z najlepszych szkół w Polsce, to możemy liczyć na to, że właśnie tyle będzie ono zarabiało świeżo po studiach. Z takiej kwoty, mieszkając w dużym mieście i nie odmawiając sobie zbyt wiele, będzie mogło odkładać ponad 3000 miesięcznie, a więc w ciągu roku uzbiera 40 000 zł.

Prawie pół miliona na wykształcenie dziecka. To ma sens, gdy…

Będąc dobrym pracownikiem w ciągu 10 lat nasze dziecko może uzbierać pieniądze na własne mieszkanie. Przy mniej lub bardziej optymistycznych scenariuszach będzie to pewnie między 7 a 15 lat. Nie uwzględniamy tu zmieniającej się wartości pieniądza w czasie. Jeśli nasze dziecko wkroczy od razu na ścieżkę wysokich zarobków, to prawdopodobnie się na niej utrzyma. Możemy więc liczyć na to, że dzięki naszej inwestycji będzie sobie świetnie radziło przez kolejne lata swojego życia i nie będzie wymagało naszego wsparcia finansowego w swoim dorosłym życiu.

Jeśli przyjmiemy – a to bardzo ostrożne założenie – iż różnica między zarobkami najlepiej wykształconego młodego człowieka, a takiego przeciętnego wynosi jakieś 2000 zł miesięcznie, to koszt prywatnego wykształcenia, fundowanego dziecku od A do Z przez rodziców (czyli nasze przykładowe 420 000 zł) zwraca się po 17 latach. Nieprędko. Ale realnie ta różnica jest prawdopodobnie znacznie większa.

Czytaj też:  Czy kurs językowy można potraktować jako inwestycję w wyższe zarobki? O ile wyższe? I kiedy ta inwestycja się zwróci? Policzyłem! | Subiektywnie o finansach – Maciej Samcik

Oczywiście jeśli wyślemy dziecko od początku do publicznej szkoły, również może ono trafić na dobrą uczelnię i zarabiać dokładnie tyle samo lub nawet więcej. Tego nigdy nie będziemy w stanie przewidzieć. Obawiam się jednak, że wraz z rosnącym zainteresowaniem szkołami prywatnymi, poziom między publicznymi a niepublicznymi placówkami może się coraz bardziej rozjeżdżać. A w perspektywie 10-15 lat faktycznie uczniom ze szkół publicznych może być trudniej dogonić swoich rówieśników ze szkół prywatnych.

Czytaj też: Uczniowie będą cierpieli przez wiosenny lockdown. Niższe zarobki. O ile? (subiektywnieofinansach.pl)

Czytaj też: Jak wykształcenie wpływa na zarobki?

——-

Posłuchaj podcastu „Finansowe sensacje tygodnia”: czy opłaca się założyć spółkę, żeby uciec przed „Polskim Ładem”?

"Finansowe sensacje tygodnia", odc. 68
„Finansowe sensacje tygodnia”, odc. 68
W tym odcinku podcastu „Finansowe sensacje tygodnia” rozmawiamy z Samirem Kayyali, doradcą podatkowym, przedsiębiorcą i wykładowcą. Zadaliśmy mu kilka ważnych pytań w sprawie „Polskiego Ładu”:
>>> czy planowane przez rząd obniżenie „nieodliczalnej” składki zdrowotnej z 9% do 3% pozwala cieplejszym okiem spojrzeć na zmiany podatkowe? Czy przedsiębiorcy mogą odetchnąć z ulgą? (od 02:26)
>>> Rząd zachęca przedsiębiorców do przejścia na ryczałt. Czy faktycznie warto? (od 15:45)
>>> Czy dobrym sposobem na ucieczkę od wyższych podatków może być przekształcenie jednoosobowej działalności gospodarczej w spółkę? Jakie są plusy i minusy takiego rozwiązania? Od jakiej skali działalności to się może opłacić? (od 20:48)
>>> „Polski ład” może namieszać na rynku mieszkaniowym. Czy koszty najmu wzrosną? Co z ulgą mieszkaniową? (29:15)
>>> Zapłata za towar droższy niż 20.000 zł tylko w formie bezgotówkowej – proponuje się w „Polskim ładzie”. Czy zakaz płacenia gotówką wysokich rachunków ma sens? (37:11)
Zapraszam do posłuchania pod tym linkiem oraz na popularnych platformach podcastowych: Google Podcast, Apple Podcast i Spotify

zdjęcie tytułowe: Kimberly Farmer/Unsplash

Subscribe
Powiadom o
39 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
RozkosznaPacha
3 lat temu

Mam jednego syna w szkole publicznej, drugiego w prywatnej.
Uważam za niedorzeczność myślenie o szkole prywatnej jako inwestycji, która się zwróci albo i nie. Ten aspekt pojawi się może przy studiach. Na razie płacę po prostu za naukę w lepszych warunkach, psychicznych i fizycznych.
Ale ja i o nauce języka nie myślę jako o inwestycji. Nie dlatego wydaję na kurs dla syna żeby miał lepszą pracę, ale żeby był mądrzejszym człowiekiem.

Admin
3 lat temu
Reply to  RozkosznaPacha

No tak, ale to jest właśnie inwestycja w lepszy mindset dziecka. Wiadomo, że ona się już nie nam – rodzicom – się zwraca (chyba, że dziecko będzie się nami kiedyś opiekowało), ale jednak to jest wydatek, który czymś-tam zaowocuje albo nie

Jacek Strzemieczny, 86101404350
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

(…)No tak, ale to jest właśnie inwestycja w lepszy mindset dziecka.(…)
Z moich obserwacji wynika, że z takiego czegoś niekoniecznie wychodzi lepszy człowiek
2 lata w LO w Kolegium Św. Stanisława Kostki w Warszawie i na prawdę ta młodzież była najbardziej zbydlęcona młodzież jaką w życiu widziałem.
Miałem też roczny epizod w WSKSiM i tam z kolei spotkałem się z ordynarnym przekrętem polegającym na przyjęciu na studia i pobieranie czesnego od osoby medycznie niezdolnej* do nauki w rygorze akademickim.

  • Autentycznie było widać, że ta osoba ma zespół Downa albo coś w tym stylu.
Waldek
3 lat temu
Reply to  RozkosznaPacha

Dlaczego kocha pan jedno dziecko a drugie nie?

Kamil
3 lat temu

Warto porównać jeszcze z edukacja domową. W związku z covid rozważam tą opcję, przynajmniej w klasach 1-3.

Admin
3 lat temu
Reply to  Kamil

Dla mnie to jest trochę czarna magia, chociaż sam byłem chorowitym dzieckiem i miałem coś a la edukację domową dość długo

jsc
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Ja z kolei złamałem nogę i miałem taką sytuację, że przez parę miesięcy nie było żadnego nauczania, kolejne parę miesięcy było szczątkowe i na szczęście jakoś sobie poradziłem…

Nauczyciel
3 lat temu

Nie jestem zwolennikiem szkół prywatnych, zwłaszcza tych dla najmłodszych. Czasem wygląda to tak, że rodzic wymaga aby zrobić cud, bo płaci. I nie zawracać głowy.
Często też szkoły prywatne stosują innowacyjne metody nauczania bez lekcji, dzwonków bez ocen jako takich i dziecko wychodzi nieprzystosowane do życia – z przerośniętym ego ponad stan bo zapewniane jest cały czas o swojej wyjątkowości w sferach których realnie jest słabe.
Idzie znalezc także dobre przykłady szkół prywatnych, zwłaszcza licea i technika.
Ale trzeba zorientować się czy wybrana szkoła dobra jest, zwlaszcza czy wymaga od ucznia.

Admin
3 lat temu
Reply to  Nauczyciel

To prawda, są szkoły i szkoły

oitoiu
3 lat temu
Reply to  Nauczyciel

Może nie „dziecko wychodzi nieprzystosowane do życia” tylko nie przystosowane do działania w systemie, na który każdy narzeka – głównie to, że szkoła nie przygotowuje do niczego, że dziecko uczy się niepotrzebnych rzeczy na pamięć, itd.

Wystarczy spojrzeć na dzieciaki po szkołach montessori, jak one na tym systemie nauczania korzystają. Przejawiają inicjatywę, myślą, są otwarte, bo nie muszą wpisywać się w klucz odpowiedzi.

Oczywiście, jak takie dziecko wpadnie w normalny, systemowy tok nauki, to nauczyciel powie, że uczeń jest nieprzystosowany do życia… raczej do systemu.

Admin
3 lat temu
Reply to  oitoiu

Tak, to nawet nie o to chodzi czego się dziecko nauczy, tylko jak będzie przygotowane do dorosłego życia (umiejętność współpracy, adaptacji do zmieniających się warunków)

jsc
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Takie umiejętności nabywa się dopiero na uniwersytecie… przynajmniej tak twierdzą co niektórzy luminarze… https://wsgk.com.pl/2020/12/03/rola-wyzszego-wyksztalcenia-w-zyciu-czlowieka/
(…)uzyskanie dyplomu potwierdzającego ukończenie dobrej szkoły wyższej pozwala znaleźć wymarzoną pracę (wiedza nie tylko wzbogaca przyswajającą ją osobę – zwiększa również potencjał rozwoju danego społeczeństwa(…)

(…)zdobywanie wiedzy rozwija emocjonalnie i poznawczo (uczy krytycznego myślenia, podejmowania samodzielnych decyzji, otwartości oraz ukazuje złożoność pozornie prostych zagadnień),(..)

(…)nauka gwarantuje przetrwanie uniwersalnych, czyli międzypokoleniowych wartości; ponadto zdobywanie wiedzy przystosowuje do sprawnego funkcjonowania w danej wspólnocie – stanowi proces odpowiedzialny za adaptowanie się jednostki do życia w wybranej grupie, w tym między innymi w zawodowej.(…)

Szczepan
3 lat temu
Reply to  oitoiu

Akurat mamy znajomą nauczycielkę montessori. Cała ta otoczka to ściema, a ona się cieszy bo ma mniej roboty 🙂

Przemo
3 lat temu
Reply to  Szczepan

To akurat wiadomo, tylko nie wszyscy tą ściemę jeszcze zrozumieli…

jsc
3 lat temu
Reply to  oitoiu

(…)głównie to, że szkoła nie przygotowuje do niczego, że dziecko uczy się niepotrzebnych rzeczy na pamięć, itd.(…)
Wyżej jest lepiej? Ktoś chce być np. kardiologiem, a i tak wszystkie paliczki u ręki musi wykuć na blachę.

Przemo
3 lat temu
Reply to  Nauczyciel

W punkt. Wielu takim szkołom najlepiej wychodzi wmawianie uczniom, że są wyjątkowi i lepsi od innych. Wyjątkowi i lepsi wyłącznie dlatego, że ich rodziców stać. Na tym wyjątkowość się kończy.
Jakbym takie przemówienia dyrektorki kiedyś nie słyszał na własne uszy, to bym nie uwierzył…

Admin
3 lat temu
Reply to  Przemo

To jest robienie dzieciakom krzywdy, bo one kiedyś mocno się zdziwią, że to, co wmawiała im dyrektorka, jest niespełnioną iluzją. Choć oczywiście pieniądz będzie już wtedy na koncie szkoły

jsc
3 lat temu
Reply to  Nauczyciel

(…)Często też szkoły prywatne stosują innowacyjne metody nauczania bez lekcji, dzwonków bez ocen jako takich i dziecko wychodzi nieprzystosowane do życia – z przerośniętym ego ponad stan bo zapewniane jest cały czas o swojej wyjątkowości w sferach których realnie jest słabe.(…)
Miałem okres prywatnego liceum… mówi ci to miejsce dla stachanowców.

Łukasz
3 lat temu

Ja to liczyłem inaczej. W szkole prywatnej córka miała (w ramach czesnego): – 5h angielskiego co tydzień (już od zerówki) – co tydzień basen – drugi język od 4-tej klasy (niemiecki lub hiszpański) – logopedę – w ramach zajęć dodatkowych można dołożyć sobie francuski – dużą ilość zajęć dodatkowych (taniec, origami, gry logiczno-strategiczne, dodatkowe zajęcia sportowe, etc) – świetlicę (dla klas 1-3 osobna świetlica dla każdego rocznika) (w której i tak nie miała czasu siedzieć bo była cały czas na zajęciach dodatkowych) Czesne było 700zł (teraz 900)(+ wyżywienie) – gdybym chciał puścić ją do szkoły publicznej to bym ją puszczał… Czytaj więcej »

Admin
3 lat temu
Reply to  Łukasz

Przy takim spojrzeniu to ta inwestycja zwraca się natychmiast 😉

chennault
3 lat temu
Reply to  Łukasz

A kiedy to dziecko miało czas, żeby zajmować się tym co je naprawdę interesuje? Pobyć samo ze sobą, ze swoimi myślami i uczuciami, albo z rodzicami lub rówieśnikami, na luzie i bez presji na osiągnięcia i zaliczanie kolejnych „skillów”? Nie jest trudno obłożyć dziecko dodatkowymi zajęciami i żyć w zadowoleniu, że dało mu się lepszy start. Pytanie, czy to rzeczywiście tak działa. Lepiej dobrze opanować jeden język obcy zamiast trzech powierzchownie. Lepiej pozwolić dziecku rysować w domu bohomazy czy sklejać modele samolotów niż wysyłać je na szachy albo tenisa, które go nie interesują albo których wręcz nie lubi. Jestem szczęśliwy,… Czytaj więcej »

Last edited 3 lat temu by chennault
jsc
3 lat temu
Reply to  chennault

(…)Jestem szczęśliwy, że dorastałem w czasach, kiedy jeszcze nie było mody na zagospodarowywanie każdej wolnej minuty życia dziecka i mogłem się rozwijać zgodnie ze swoimi zainteresowaniami, a nie według tego co dorośli uważali za konieczne.(..)
No fakt… kiedyś to były czasy. Wtedy, ja w wieku nastu lat np. sam jeden, bez asysty rodziców poszłem na drugą stronę miasta, aby stawić się na spotkaniu organizacyjnym dla tworzącego się koła szacowego.

magda
1 rok temu
Reply to  chennault

Kiedy dziecko miało czas? Wtedy, gdy wróciło do domu. Bo miało jeszcze pół popołudnia i wieczór.
Tu nie chodzi o obłożenie dziecka dodatkowymi zajęciami. Jak autor pisze, dziecko miało wybór: iść na świetlicę lub na dodatkowe zajęcia. Skoro je wybierało, to widocznie tak chciało. Kto tu mówi o zajęciach, które nie interesują dziecka. Niektóre dzieci mają tyle zainteresowań, że dni tygodnia nie starcza aby chodziło na to co by chciało.

Marek
3 lat temu

Proszę o wytłumaczenie co oznacza u autora „najwyższa mediana”.

Admin
3 lat temu
Reply to  Marek

Nie jestem autorem (Monika, mam nadzieję, dojaśni), ale chyba to jest najwyższa z median obliczanych dla absolwentów różnych szkół

Marek
3 lat temu
Reply to  Monika Madej

Mimo wszystko zwrot „najwyższa mediana” jest trochę nieprecyzyjny bez podania konkretnego przypadku, gdy się pisze o ogóle szkół. Niemniej już kolejne zdanie „Skoro wyślemy dziecko do jednej z najlepszych szkół w Polsce, to możemy liczyć na to, że właśnie tyle będzie ono zarabiało świeżo po studiach.” jest przekłamaniem. Wg podanego rankingu przygotowanego przez Ogólnopolski System Monitorowania Ekonomicznych Losów Absolwentów Szkół Wyższych w 2019 roku dotyczyło to 58 osób i 2 uczelni (na cały kraj!). Do tego są to absolwenci studiów niestacjonarnych, więc można zakładać (biorąc pod uwagę kierunki studiów), że są to dla tych studiujących studia uzupełniające, a ludzie może i są świeżo po studiach, ale za to… Czytaj więcej »

Wersow
3 lat temu

Rodzicom inwestycja nigdy się nie zwróci.

Obecna młodzież ma w d***e rodziców, liczy się samospełnienie, fejm na instagramie/tiktoku i pieniążki od tatusia i mamusi na mieszkanko i samochód. Potem AU REVOIR i albo lansują się na Zbawixie i na Placu Grzybowskim albo wyjeżdżają zagranicę.

Admin
3 lat temu
Reply to  Wersow

Przerażające, ale coś w tym jest

BdB
3 lat temu
Reply to  Wersow

Wtedy można złożyć pozew o alimenty. Ale to przede wszystkim jednak kwestia wychowania i miłości ze strony rodziców.

Ponewka
3 lat temu
Reply to  BdB

BdB, obawiam się że problem jest bardziej skomplikowany.
Według badań na naszą osobowość składa się:

  • 20% geny
  • 40% towarzystwo
  • 20% warunki bytu
  • 20% wychowanie

Wartości kiedyś widziane w jakims opracowaniu elsevier, do pełnych liczb zaokrągliłem bo nie pamiętam szczegółów.

WoW
3 lat temu

Moniko, Maćku, na pytanie why dostaliście odpowiedzi: emocjonalne bezpieczeństwo dziecka, bardziej indywidualne podejście nauczycieli do ucznia, rozwój umiejętności pozanaukowych (osobowość, pewność siebie itp.), możliwość lepszego opanowania języków obcych, mniej liczne klasy, wyższy poziom edukacji, rozczarowanie systemem publicznym, lepsza komunikacja między rodzicami a szkołą, bezpieczeństwo fizyczne, prestiż. Rozumiem, że korzystający podkreślają same zalety prywatnych szkół. Znam jednak imienne przypadki nastolatków, którzy (mając stosunkowo słabe oceny na tle klasy) nawet nie przystępowali do próbnych egzaminów końcowych mówiąc: i tak idę do prywatnej szkoły (sic!) Chciałbym zatem uzupełnić wcześniejszy wylistowany zbiór: otóż są również szkoły będące przechowalnią słabych uczniów (może posiadających majętnych rodziców?). W żaden sposób… Czytaj więcej »

Last edited 3 lat temu by WoW
Admin
3 lat temu
Reply to  WoW

Oczywiście, pełna zgoda. Tak, jak są wybitne szkoły publiczne (nieliczne), tak również są beznadziejne szkoły prywatne/społeczne, które są przechowalnią ludzi, którzy potrzebują jedynie papierka. Pozdrawiam!

Michał
3 lat temu

Są różne szkoły prywatne, ale zazwyczaj jest znacznie lepiej niż w szkole publicznej. Szczególnie jak słyszę, że syn kuzyna się nudzi w publicznej bo już umie czytać i liczyć, ale pani mówi że „jeszcze nie”, bo jest dopiero w 1 klasie. Natomiast w naszej szkole dziecko dostaje po prostu inne zadania. Z drugiej strony czego oczekiwać jak nauczyciel dostaje czasem mniej niż kasjer w markecie, a z każdej strony na niego plują.

BdB
3 lat temu

Bywa też tak, że zamożni skoncentrowani na swoich karierach rodzice posyłają do prywatnych szkół nieradzące sobie w publicznych szkołach dzieci, bo płacimy to wymagamy. Cierpi na tym to dziecko, bo zamiast dostać uwagę rodziców dostaje za opłatą uwagę nauczycieli. Cierpią też inne dzieci, bo zamiast się rozwijać pełną parą mają koedukację z takim słabiakiem.

Jacek
3 lat temu

(…)Różnych mamy nauczycieli, różne jest też zaangażowanie dzieci w klasie czy strategia dyrektorów.(…)
Nie zapominajmy, że rekrutacja do prestiżowych szkół to przysłowiowe wybieranie rodzynek z ciasta…

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu