Pan Maciej zamówił w IKEA kuchnię z montażem. Na początku lipca miał cieszyć się nowiutką kuchnią i wprowadzić się wreszcie do domu. Przez drobny błąd projektanta do tej pory kuchnia jest rozgrzebana, a firma nie potrafi podać nowej daty dokończenia roboty. Krótko pisząc: montaż kuchni z IKEA zakończył się katastrofą
O zakupach w IKEA pisaliśmy już na „Subiektywnie o finansach”. Ba, mamy w tej sprawie własne doświadczenia. W 2019 r. przeprowadzałem remont mieszkania. Zdecydowaliśmy z żoną, że meble kuchenne i montaż zamówimy w IKEA. Sprzęt AGD do zabudowy kupiliśmy jednak gdzie indziej i to był początek naszych problemów. Projektantka nie uwzględniła przy projektowaniu zabudowy lodówki, iż ma ona niestandardowy rozstaw drzwi. Płyty do zabudowy nie pasowały do lodówki, choć na spotkanie z projektantką przyszliśmy z rysunkiem technicznym lodówki.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Z naszej perspektywy rozwiązanie problemu sprowadzało się do odpowiedniego przycięcia trzech desek. Ale nie dla IKEA, która problem rozwiązywała przez kilka miesięcy. Ta historia kryje się za tym linkiem. Ale – niestety – to się wciąż dzieje. Niedawno napisał do nas pan Maciej, który też boksuje się z firmą IKEA o montaż kuchni. Z moich doświadczeń oraz mojego imiennika można wywnioskować, że IKEA nie potrafi poradzić sobie z pozornie drobnymi błędami.
Przeczytaj też: Montaż kuchni z IKEA jak męki Tantala. Trwa już pół roku i końca nie widać. Ale może będzie przełom? IKEA ma ważną refleksję
Brak nóżek pod szafkę. Montaż kuchni z IKEA zawieszony
Co przykrego spotkało pana Macieja? Jak relacjonuje, zaprojektował z żoną kuchnię, a projekt został sprawdzony przez projektanta z IKEA. Koszt mebli, AGD (kupione w IKEA) oraz montażu opiewał na ok. 25 000 zł. IKEA miała obiecać klientowi, że jeśli przelew zrobi do 25 maja, to ekipa montażystów wejdzie do jego mieszkania 7 lipca. Tak też się stało, ale pojawił się problem.
„W dniu montażu firma montująca stwierdziła, że brakuje nóżek pod szafki. Pan projektant nie przewidział, że do szafki narożnej potrzebne są dwa komplety, a nie jeden, a montażysta powiedział, że bez drugiego kompletu nie może dokończyć składania kuchni. Pomijam fakt, że przysłano nam 10 części za 700 zł, które w ogóle były niepotrzebne do montażu i że zmywarka za 2000 zł była uszkodzona”
– opowiada pan Maciej. Mam wrażenie, że na tym etapie można by rozwiązać problem, a więc w ekspresowym trybie ściągnąć z magazynu brakujące nóżki. Montażysta zasugerował jednak panu Maciejowi, by ten złożył reklamację.
IKEA proponuje klientowi: proszę odesłać 144 paczki z częściami
Tak też się stało, ale pan Maciej niewiele wskórał. Poprosił o choćby przybliżony termin dokończenia montażu, ale IKEA nie była w stanie się określić. Ale zaproponowała inne, dość absurdalne rozwiązanie. Pan Maciej – jeśli nie chciał czekać aż ktoś się u niego pojawi – miał zapakować do kartonów wszystkie meble i odesłać do sklepu. A chodzi o… 144 paczki.
Po co to wszystko? Towar miał zostać sprawdzony przez pracowników IKEA. Pan Maciej otrzymałby zwrot pieniędzy pomniejszony o ceny towarów, które zostały uszkodzone lub wstępnie złożone. Po 14 dniach od złożenia reklamacji klientowi został przypisany opiekun „od reklamacji”.
„Z panem opiekunem można już było coś więcej ustalić, a mianowicie to, że termin dokończenia zlecenia to 19 sierpnia. Pan opiekun przepraszał za to, że termin jest tak odległy i że w związku z tym może zaproponować zwrot kosztów montażu. Zgodziliśmy się na to”
– relacjonuje nasz czytelnik. Problem w tym, że 19 sierpnia ekipa montażystów się nie zjawiła. Dlaczego? Ponoć firma nie otrzymała takiego zlecenia. IKEA nie potrafi podać nowego terminu. Panu Maciejowi zaproponowano to, co wcześniej, a więc zapakowanie mebli i części i odesłanie do sklepu.
„Kolejny problem tkwi w tym, że nie możemy się wprowadzić do domu i nie wiemy, kiedy to będzie możliwe. Cały czas ponosimy koszty wynajmu. Czy można coś z tym zrobić i czy jest Pan nam w stanie pomóc?”
– pyta pan Maciej. No cóż, liczę na to, że nagłaśniając tę sprawę, IKEA zrobi wreszcie to, do czego się zobowiązała. Przesyłam służbom prasowym koncernu numer reklamacji, by mogły namierzyć pana Macieja.
Przeczytaj też: Terminal na rok za darmo i brak prowizji – kusi przedsiębiorców „Polska Bezgotówkowa”. A jeśli ktoś zrezygnuje? I tak trzeba płacić?
Ekipy montażowe zapchane zleceniami
Bazując na własnych doświadczeniach z montażem kuchni, wiem, jak bardzo obłożone zleceniami są ekipy montażowe współpracujące z IKEA. Ja drogę przez mękę przeszedłem dwa lata temu, kiedy nie było takiego szaleństwa na rynku nieruchomości jak dziś. Wyobrażam sobie, że popyt na kuchnie i ich montaż w IKEA znacząco wzrósł.
Pan, który składał u mnie kuchnię, mówił, że nie pamięta, co to jest urlop. Na złożenie kuchni przewidziano trzy dni. Jeśli w tym czasie by się nie wyrobił, nie mógł przyjść czwartego dnia, bo na montaż czekali już inni klienci. Może więc IKEA powinna zainwestować w dodatkowe ekipy albo specjalne „rezerwowe ekipy montażowe”, które reagowałyby w sytuacjach, w których znalazłem się ja czy pan Maciej?
A może takie sprawy to wyjątki i generalnie IKEA radzi sobie ze zleceniami? Jakie są Wasze doświadczenia z tą firmą? Piszcie w komentarzach.
Źródło zdjęcia: Pixabay