26 stycznia 2021

Uber mrozi krew w żyłach. Licencja na przewóz osób tylko po zdanym egzaminie z umiejętności jazdy i znajomości znaków drogowych?

Uber mrozi krew w żyłach. Licencja na przewóz osób tylko po zdanym egzaminie z umiejętności jazdy i znajomości znaków drogowych?

Tylko jeden na kilkudziesięciu kierowców wiozących mnie pod marką Uber zwolnił przed skrzyżowaniem, na którym musiał ustąpić pierwszeństwa samochodom nadjeżdżającym z prawej strony. Mam wrażenie, że o ile kierowcy „na przewozach” świetnie posługują się nawigacją, to z przestrzegania zasad ruchu drogowego większość zasługuje na „pałę”. Czy powinni zdawać egzamin z umiejętności jazdy?

Do napisania tego tekstu skłoniło mnie wydarzenie sprzed kilku tygodni. Kierowca toyoty pędził po Warszawie (Aleją Niepodległości) jak szalony. Stracił panowanie nad autem, uderzył w krawężnik, przekoziołkował, uszkadzając przy okazji cztery inne pojazdy stojące w zatoce parkingowej. Samochód dachował, ale kierowca wyszedł z kraksy prawie bez szwanku.

Zobacz również:

Z relacji mediów wynika, że prawdopodobnie dwóch panów postanowiło się pościgać. Całe zdarzenie zarejestrował jadący tamtędy inny kierowca, a relację z „tour de Varsovie” możecie obejrzeć w tym miejscu. Reporter serwisu „Wawa Hot News 24” rozmawiał z „rajdowcem”. Z jego relacji wynika, że to obywatel Tadżykistanu, który na co dzień pracuje w znanej firmie przewozowej. Właśnie skończył pracę i jechał do domu, a tu taki pech.

Kurs na zderzenie czołowe

Jestem klientem Ubera. Korzystam z oferty tej aplikacji raz, może dwa razy w tygodniu. W ostatnim czasie byłem świadkiem kilku dziwnych rzeczy. Jedziemy ulicą dwukierunkową, z naprzeciwka nadciągają dwa auta. Nasz pas w dużej części blokuje źle zaparkowany samochód dostawczy. Pech chciał, że auta mijaliśmy akurat na wysokości stojącego „dostawczaka”. Kierowca Ubera powinien się więc zatrzymać i przepuścić samochody. Zamiast tego z impetem wjechał między jadące z naprzeciwka pojazdy i samochód dostawczy.

Było tak wąsko, że samochody otarły się lusterkami, choć żaden kierowca się nie zatrzymał. Kierowca Ubera – prawdopodobnie Ukrainiec – zaczął strasznie przeklinać i krzyczeć coś w stylu „jak jeździsz, idioto”, choć przecież to on powinien ustąpić. Miałem wrażenie jakby noga przykleiła mu się do pedału gazu, a prędkościomierz momentami pokazywał okolice 120 km/h przy dopuszczalnych 50 km/h. Powiedziałem, że jeżeli się nie uspokoi, to wysiadam i zgłoszę „styl jazdy” komu trzeba. Podziałało. Szczęśliwie dojechałem do domu, ale po tej dawce wrażeń miałem opory przed kolejnym zamówieniem Ubera.

Egzamin z prawa „prawej ręki”. Prawie wszyscy oblewają

Od wielu miesięcy obserwuję inne niepokojące zachowania kierowców Ubera. Dojeżdżając pod mój blok, trzeba skręcić z ruchliwej ulicy w osiedlową. Od tego miejsca skrzyżowania są równorzędne, a więc kierowca musi ustąpić pierwszeństwa pojazdowi nadjeżdżającemu z prawej strony. Zwykle takim skrzyżowaniom nie towarzyszą znaki drogowe, ale tu akurat stoi znak z „iksem” przypominający o zasadzie „prawej ręki”.

Wiecie już z jaką częstotliwością korzystam z Ubera. To teraz zgadnijcie, ilu kierowców przynajmniej zwolniło przed skrzyżowaniem? Tylko jeden! Zapewne wśród kierowców Ubera i innych firm przewozowych jest więcej takich kierowców, dlatego nie chcę generalizować. Ale oblanie przez prawie wszystkich kierowców testu na „równorzędne skrzyżowanie” daje dużo do myślenia. Nigdy nie mam pewności na kogo trafię, czy ten ktoś potrafi jeździć, a przecież – jakby nie było – na te kilkanaście minut powierzam człowiekowi swoje życie i zdrowie.

Mam wrażenie, że „aplikacyjni” kierowcy są mistrzami świata w posługiwaniu się nawigacją. Z drugiej jednak strony to ciągłe wpatrywanie się w nawigację również odbywa się kosztem bezpieczeństwa, bo kierowca nie jest w pełni skupiony na prowadzeniu auta.

20 lat, prawo jazdy od roku i można wozić ludzi

Nie chcę wchodzić w wątki „legalności” działania takich firm jak Uber, tego, jak powinny być uregulowane kwestie podatkowe. Mogliście o tym poczytać choćby na „Subiektywnie o finansach”:

Ale uważam, że przy projektowaniu „Lex Uber” ktoś odpuścił sobie kwestie bezpieczeństwa. Żeby jeździć w Uberze, trzeba mieć skończone co najmniej 20 lat oraz mieć prawo jazdy od co najmniej roku. Z moich obserwacji wynika, że kierowcy Ubera to w większości ludzie młodzi, wielu z nich nie dałbym „trzydziestki”, choć może akurat na takich trafiam.

Moim zdaniem prawo jazdy wydane co najmniej 12 miesięcy wcześniej to zdecydowanie za mało. Inną sprawą jest to, że kierowcy – obcokrajowcy raczej nie zdawali egzaminu na prawo jazdy w Polsce, a przecież każdy kraj ma swoją „drogową” specyfikę. Czy egzamin na prawo jazdy np. w Tadżykistanie (trzymam się przykładu kierowcy – rajdowca) jest na co najmniej tym samym poziomie trudności co w Polsce? Kandydat na kierowcę Ubera czy Bolta musi przejść badania medyczne i testy psychotechniczne, ale nie mam złudzeń co do tego, że to prawie formalność.

Co zatem można zrobić, żeby korzystanie np. z Ubera było bezpieczniejsze? Czułbym się bezpieczniej, gdyby jednak warunkiem uzyskania licencji był zdany egzamin z praktycznej jazdy po mieście. Egzaminator sprawdzałby, czy ubiegający się o licencję zna obowiązujące w Polsce zasady ruchu drogowego, patrzy na znaki drogowe, czy raczej jeździ na pamięć.

Egzaminy mogliby przeprowadzać licencjonowani egzaminatorzy, czyli ci sami, u których zdajemy egzamin na prawo jazdy. Wyobrażam sobie, że trzeba by stworzyć przepisy przejściowe, bo trudno z dnia na dzień zabronić wszystkim kierowcom pracować do czasu zdania egzaminu. Może trzeba dać trzy, a może sześć miesięcy na zaliczenie tego praktycznego testu?

Jeśli kierowca się w tym czasie nie wyrobi, albo obleje, traciłby licencję, ale mógłby podejść do egzaminu jeszcze raz. Z egzaminu mogliby być zwolnieni np. ci kierowcy, którzy prawo jazdy zrobili w Polsce. Kwestią do dyskusji jest też to, ile taki egzamin powinien kosztować.

Żaden kierowca – czy to taksówkarz z 40-letnim stażem, czy 20-latek od tygodnia za kierownicą Ubera – nie da mi gwarancji, że dowiezie mnie do domu w jednym kawałku. Ale wiedząc, że kierowca przeszedł taki egzamin, czułbym się jednak bezpieczniej. I nie trafiają do mnie argumenty, że jeżeli chcę bezpieczeństwa, to przecież mogę jeździć droższymi taksówkami. Tani przejazd, w który wpisany jest niższy standard bezpieczeństwa, to słaby argument. A może nic nie trzeba zmieniać, bo moje doświadczenia z Uberem są odosobnione i mam po prostu „szczęście” do nienajlepszych kierowców?

Subscribe
Powiadom o
26 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
BdB
4 lat temu

Jeździ Pan regularnie i dopiero teraz spotkał się z tym co jest normą u ok. połowy kierowców Ubera ze Wschodu? Gratuluję szczęscia. O ile Hindusi zazwyczaj „tylko” wymuszają pierwszeństwo itp. to niestety Białorusini i Ukraińcy jeżdżą często jak wariaci znacznie przekraczając prędkość, gwałtownie hamując itd. Po jednym z takich kursów zdecydowałem się zakończyć przygodę z tanimi przewozami.

gosc
4 lat temu

Artykuł z wczoraj: Przewozowa mafia w natarciu. Jeżdżą po narkotykach, bez prawa jazdy i jeszcze zdzierają https://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/7,54420,26714153,taxi-mafia-w-natarciu-jezdza-po-narkotykach-bez-prawa-jazdy.html (…) na 1207 kontroli przeprowadzonych w 2020 roku wspólnie z policją i strażą graniczną, Inspekcją Transportu Drogowego urzędnicy wykryli 500 różnych naruszeń przepisów. To ponad 40 proc.! W 2020 roku kontrolerzy ujawnili m.in.: wykonywanie transportu drogowego osób przez kierowców bez licencji (187 przypadków), brak kasy fiskalnej (200 przypadków), brak badań kierowców (176 przypadków). „Szczególnie niepokojący jest fakt ujawnienia wśród kontrolowanych kierowców 5 osób poszukiwanych przez organy ścigania” – alarmują w komunikacie urzędnicy ratusza. Dodatkowo: 52 kierowców nie miało prawa jazdy, 3 kierowców było… Czytaj więcej »

Radek
4 lat temu

Jeśli płacę mniej za usługę transportu to często przekłada się to na flotę: zamiast nowych samochodów z wyższych segmentów będą się trafiać starsze, już lekko wysłużone samochody, z oponami co najwyżej ze średniej półki i też zużytym przez lata i kilometry bieżnikiem – to wszystko wpływa na standard bezpieczeństwa.

Mówienie że „Tani przejazd, w który wpisany jest niższy standard bezpieczeństwa, to słaby argument.” to zaklinanie rzeczywistości. Nie da się utrzymać takiego samego i wysokiego standardu przy podobnych kosztach i niższej cenie usługi – po prostu biznesowo się to nie spina.

Nieużywającytaksówek
4 lat temu
Reply to  Radek

Nie może być czegoś takiego jak niższy standard bezpieczeństwa. Taniej to tylko kosztem „komfortu” jazdy np dziurawa lub poplamiona tapicerka to OK, ale bezpieczeństwo winno być takie samo w taniej taksówce jak i w drogiej.
To działa w przypadku linni lotniczych, tanie, są tanie bo oferują gorszy komfort podróży i takie tam szczegóły. Ale poziom bezpieczeństwa jest (ma być) taki sam jak w drogich liniach lotniczych.

Radek
4 lat temu

Ja bym chciał, aby było tak jak piszesz. Tylko naturalną rzeczą w każdej branży jest (w lotnictwie też), że ten kto więcej płaci ten ma więcej chętnych do pracy. Może więc wybierać z najlepszych pracowników na rynku. Ten kto zainwestuje w szkolenia pracowników ten dodatkowo podniesie poziom świadczonych usług. To wszystko (pensje + szkolenia) kosztuje i musi być podnieść cenę usługi.

Danek
4 lat temu
Reply to  Radek

Akurat z moich obserwacji widze, ze samochody Ubera/Bolta i innych aplikacyjnych sa nowsze niz te z regularnych firm taksowkowych. Tak samo jak samoloty Ryanaira sa nowsze niz te nalezace do LOTu.
Zgadzam sie jednak z autorem, ze bezpieczenstwo jest najwazniejsze, bo moglbym pogodzic sie z mniejsza iloscia miejsca na nogi w taxi, ale jednak wciaz chce miec szanse na przezycie. Tak samo jak w Ryanerze nie obchodzi mnie to, ze fotel sie nie rozklada, ale wciaz oczekuje ze samolot sie nie rozpadnie.

Stef
4 lat temu
Reply to  Danek

Prawda uber to albo nowa skoda Fabia albo starsza toyota Prius.

krzysztof
4 lat temu

hmm zawsze mnie bawi jak ktos odkrywa oczywista oczywistosc;zadna tajemnica,ze skoro uber i reszta oferuja uslugi takie jak taksowka ale taniej to z czegos ta taniosc sie musi wziazc.Z czego sie bierze? glownei z nieplacenai podatkow i umow na gebe z ludzmi, ktorzy z roznych przyczyn beda wykonywac prace, ktore inni nie chca nawet tknac.Gdy to zsumujemy to dostajemy auta w dziwnym stanei technicznym, z kierowca z jakiegos dalekiego kraju, ktory po polsku mowi dzien dobry tylko i bez nawigacji nie istnieje…no ale tak to jets jak sie jest swiatowcem i chce sie zaoszczedzic 5 zlotych na kursie taksowka…sorki, ale… Czytaj więcej »

Piotr
4 lat temu

„(…) na te kilkanaście minut powierzam człowiekowi swoje życie i zdrowie” – napisał redaktor… po czym znów wsiadł do Ubera, a nie droższej o 10 zł taksówki (10 ziko piechotą nie chodzi…).
„I nie trafiają do mnie argumenty, że jeżeli chcę bezpieczeństwa, to przecież mogę jeździć droższymi taksówkami” – a powinny, bo jednak jest zależność między ceną i jakością. Jeśli Uber zacznie selekcjonować/szkolić/regularnie sprawdzać kierowców, to ci, którzy przejdą tę selekcję, będą się bardziej cenić, czyli będą droższymi pracow… a nie, sorry – przedsiębiorcami. Sama selekcja/weryfikacja też zresztą nie zrobi się za darmo.

Grzegorz
10 miesięcy temu
Reply to  Piotr

Problem nie polage na selekcji kierowcy
Tylko na prowizji a każdy przejazd to kasa i jie ważne czy to 8 czy 30 zl

BdB
4 lat temu

Zasadnicze pytanie brzmi, ilu z tych kierowców w ogóle ma prawo jazdy.

Marek
4 lat temu

Podobno powinny działać prawa rynku.
Ja wolę przewidywalność, zamawiam taksówki. Będzie zły poziom bezpieczeństwa, zmienię firmę.
Kto woli taniej, jeździ czym chce.
Kwestia wyboru, bardziej ceni bezpieczeństwo czy kilka/kilkanaście złotych. A czasem po prostu ma tak marną pracę, że nie stać na nic innego (ale wtedy jak nie mieszka na odludziu to może korzystać z komunikacji miejskiej).

Stef
4 lat temu

Czy kierowca z Tadżykistanu nie musi posiadać międzynarodowego prawa jazdy aby legalnie jeździć w PL/UE?

Paulina
4 lat temu
Reply to  Stef

Powiedzmy sobie szczerze, że w Polsce mało który kierowca jeździ zgodnie z przepisami, bo je albo ignoruje albo ich już nie pamięta. A już To co wyprawiają taksówkarze to się w głowie nie mieści – robią co chcą. Mi się zdarzyło wielokrotnie jako pasażerce być tego świadkiem: skrócić drogę chodnikiem, wymuszenia na innych uczestnikach ruchu, nagminne przekraczanie prędkości łącznie z tym, że się bałam o życie i prosiłam o zwalnianie i ignorowanie takich próśb. A także oferowanie mi jako pasażerce zapłaty w naturze i typowe molestowanie słowne w innej jeszcze formie (zapewniam, że obleśnej). Po zgłoszeniu korporacji powiedzieli mi, że… Czytaj więcej »

Maciek
11 miesięcy temu
Reply to  Paulina

A ty z jakiego kraju pochodzisz

Paulina
4 lat temu

Rozumiem, że takie same wymogi związane ze zdawaniem egzaminu z umiejętności jazdy miałyby Pana obowiązywać podczas zagranicznego wyjazdu wakacyjnego czy służbowego, gdzie korzystałby Pan z auta? Bo skąd wiadomo czy poziom egzaminu w Polsce na prawo jazdy jest taki sam jak w Niemczech? Bo dlaczego Pan ma jeździć na przykład po Niemczech i powodować tam zagrożenie na drogach? Przecież wiadomo powszechnie, że Polacy są znani w Europie z niestosowania się do przepisów prawa drogowego. Należy więc sprawdzić czy to wynika z niewiedzy czy z niechęci do ich przestrzegania. I jeśli z niechęci to taka osoba powinna mieć zakaz jazdy w… Czytaj więcej »

Obserwator
3 lat temu

Panowie, wybieracie tanie usługi, to macie tego efekty. Tak jest nie tylko w transporcie – tani produkt ma swoją cenę. Klienci w mojej branży kupują tanio na Dalekim Wschodzie, a potem dzwonią do mnie i płaczą, żebym przyjął im reklamację tu w Polsce, no bo odesłanie towaru do Chin to przecież kosztuje…

Maciek
11 miesięcy temu

Widzę, autor bez znajomości tematu. Kierowcy nie można zabrać licencji bo on jej nawet nie posiada. Ma wypis z licencji a to nie to samo

Avicus
11 miesięcy temu

A może prościej by było korzystać z taksówek? Bo chyba nie finanse są powodem wyboru tej firmy?

Tomasz
11 miesięcy temu

Czy cymbał pisał ten artykuł? W polskim prawie to nie kirowca posiada licencję na taksówkę lecz właściciel samochodu prowadzący działalność taxi. Więc żadnej licencji kierowca nawet z chin nie straci bo po prostu jej nie posiada. Nie zrozumienie tego zarówno przez ustawodawcę jak tez przez taksówkarzy nie doprowadzi do zmiany tego stanu rzeczy. To własnie taksówkarze zawsze żądali we 3wszystkich protestach licencji. No to ją dali. Zwykły kwit z urzędu który gdyby nie kolejki mogliby urzędnicy wydać z dnia na dzień.

czubu ś taksówkarz
11 miesięcy temu

Szanowny Panie Redaktorze czy TAKSÓWKARZ to zawód ? Dlaczego kierowca taksówki ma być badany co 5 lat a pomija się szkolenie BHP ? Pytań jest znacznie więcej chociażby gdzie zaczyna się konflikt interesów ? Taniość czy bieda taksi co jest aktualnie wyznacznikiem ? Czy taksówkarz to dorabiacz do pensji , emerytury i kogo dorabia ? Aspekt sprawy zaczyna się w PRAWIE o RUCHU DROGOWYM a kończy na PRAWIE do 8 godzinnego dnia pracy !

Piotr
11 miesięcy temu

W skrócie napiszę, od 1991 roku mam działalność taxi i skończony kurs z topografii Warszawy, i jeszcze jakieś dodatkowe pytania były z prawa miejscowego. Na taksówkę dostałem się tak już po zliberalizowaniu prawa po tzw. Wilczku. Wcześniej taksówkarz musiał być zameldowany w Warszawie, i bardzo rygorystyczny był limit taksówek. Ale do rzeczy żeby móc jeździć w MPT ( renomowanej i pierwszej radio taxi) musiałem spełnić bardzo rygorystyczne normy. Po pierwsze oczywiście zdany egzamin z topografii, a dyrektor przyjmujący i tak wyrywkowo ustnie sprawdzał znajomość miasta, i … Trzy lub 5 lat ( nie pamiętam już) zawodowo przejechane i udokumentowane jako… Czytaj więcej »

Paweł
11 miesięcy temu

Ciekawe artykuł ale już chyba widzę że tym klientom to życie niemiłe najważniejsze że jest taniej i to super

Andrzej
11 miesięcy temu

Panie redaktorze pisząc artykuł o czym kokwiek należało by zgłębić temat o którym się pisze tak żeby napisać jak jest Opisując że kierowcy przewozów nie zwalniają przy równorzednym skrzyżowaniu to tylko wierzchołek patologi którą obserwuję na codzień . Wjezdzanie na czerwonym świetle przez skrzyzowania jazda pod prąd na ulicach jednokierunkowych i to wszystko odbywa się codziennie czy można jeszcze bardziej lamać przepisy ruchu drogowego. To nie są jakieś odosobnienie przypadki tylko norma jaką prezentują kierowcy wcale nie tanich przewozów bo w wielu przypadkach droższych niż licencjonowana taksówka która ma cennik że stałą stawką maksymalną narzucony przez Radę Miasta . To… Czytaj więcej »

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu