11 września minął rok od wydania przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) bardzo ważnego orzeczenia w sprawie rozliczania kosztów kredytów konsumenckich spłacanych przed terminem. Na pierwsze urodziny tego orzeczenia Rzecznik Finansowy udostępnił specjalny kalkulator, ułatwiający wyliczenie tego, co się nam należy. Przetestowałem to narzędzie i… czy bój o zwrot prowizji będzie teraz łatwiejszy?
Ustawa o kredycie konsumenckim weszła w życie 18 grudnia 2011 r. Definiuje ona przede wszystkim, czym jest taki kredyt. To pożyczka czy kredyt gotówkowy o wartości nie wyższej niż 225.550 zł. Przepisy regulują też obowiązki informacyjne pożyczkodawcy (banku, SKOK-u lub firmy pożyczkowej). Niezwykle ważny jest art. 49 tej ustawy, zgodnie z którym w przypadku wcześniejszej spłaty kredytu bank powinien zwrócić proporcjonalnie wszystkie koszty związane z udzieleniem kredytu, z wyjątkiem opłat notarialnych.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Załóżmy, że pożyczyliśmy pieniądze od banku na dwa lata, bank pobrał za to 1000 zł prowizji. Jeśli spłacimy kredyt np. równo po roku, zgodnie z brzmieniem tego przepisu bank powinien oddać nam połowę tej kwoty, czyli w tym przypadku 500 zł. Tyle teoria, bo w praktyce banki od samego początku nie kwapiły się do poprawnego rozliczania kosztów kredytu. Upierały się, że prowizja nie jest kosztem powiązanym z okresem kredytowania, a opłatą jednorazową pokrywającą koszty rozpatrzenia wniosku i uruchomienia kredytu. Pobranej prowizji zwracać nie chciały.
Takie podejście do przepisów można by jeszcze rozumieć, gdyby mowa była o opłacie, a nie prowizji. W przypadku prowizji, jej wysokość zależy bowiem od kwoty udzielanego kredytu. Czynności związane z udzieleniem kredytu o wartości 1.000 zł i 50.000 zł z grubsza są takie same, a co za tym idzie również „prowizja” powinna być taka sama. A tymczasem, np. przy 5-proc. prowizji, klient pożyczając 1.000 zł musiał zapłacić 50 zł, a ktoś, kto pożyczał 50.000 zł już 2.500 zł. Gdzie tu sens i logika w tłumaczeniu, że prowizja to koszt za jednorazowe czynności? Jeśli tak, to bardzo niesprawiedliwa.
TSUE staje po stronie konsumentów
Na skutek skarg klientów, w 2016 r. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów i Rzecznik Finansowy wydały swego rodzaju instrukcję, przypomnienie i ostrzeżenie, jak należy rozliczać prowizję przy wcześniejszej spłacie. Ale to też nic nie dało. Banki nie chciały zwracać części prowizji.
Aż nadszedł wrzesień 2019 r. Tego dnia unijny trybunał (TSUE) orzekł w tej sprawie dokładnie tak, jak UOKiK i Rzecznik Finansowy trzy lata wcześniej, a więc że przy wcześniejszej spłacie kredytu konsumenckiego, do klienta powinna wrócić proporcjonalna część prowizji (to orzeczenie potocznie nazywa się „małym TSUE).
Co ważne, orzeczenie TSUE nie było stworzeniem nowego prawa, a tylko wyjaśniało, jak należy interpretować ów art. 49. Czy to zmieniło sytuację kredytobiorców? Tylko połowicznie. Większość banków dostosowała się do interpretacji TSUE, a więc zaczęła rozliczać się również z prowizji.
Napisałem połowicznie, bo po orzeczeniu zrobił się jeszcze większy zamęt. Kilka banków (o nich za chwilę) wymyśliło swoją „interpretację interpretacji” TSUE. Pojawiły się problemy z procedurą rozliczania – niektóre banki robiły to automatycznie, inne tylko na wniosek klienta. Inne z kolei wymyślały wzory na obliczenie kwoty zwrotu tak, by oddać klientom jak najmniej pieniędzy. Przypomnę, że UOKiK i Rzecznik Finansowy stoją na stanowisku, że wyliczenie zwrotu musi zostać przeprowadzone metodą liniową. Kolejna sprawa to termin rozpatrywania reklamacji, w których klienci domagali się rozliczenia kredytu. Wielu skarżyło się na to, że z ustawowych 30 dni na odpowiedź banki czy SKOK-i nic sobie nie robiły.
Przeczytaj też: Zwrot prowizji to marzenie ściętej głowy? Niekoniecznie! Wyrok TSUE jednak działa. Pani Magda odzyska ponad 5.000 zł i coś jeszcze…
Przeczytaj też: Jest nowa interpretacja wyroku TSUE w sprawie zwrotu prowizji kredytowych. Ten bank prowizję zwróci, ale pod warunkiem, że…
Kalkulator na pierwsze urodziny „małego TSUE”
W ciągu roku od wydania orzeczenia TSUE dostałem od Was dziesiątki, jeśli nie setki e-maili, w których pytaliście m.in., czy wasz przypadek kwalifikuje się do zwrotu prowizji, skarżyliście się na to, że bank odmówił rozliczenia, albo zrobił to w sposób nieprawidłowy. Domyślam się, że Rzecznik Finansowy został zasypany jeszcze większą liczbą próśb o interwencję (zresztą sam często zachęcałem was do poskarżenia się Rzecznikowi).
Na stronie Rzecznika Finansowego pojawiło się właśnie bardzo ciekawe i proste w użyciu narzędzie, które kompleksowo wyjaśnia prawo do zwrotu prowizji. Pobawiłem się nim trochę i muszę przyznać, że jedyna rzecz, do której mógłbym się przyczepić, to fakt, że powstało dopiero teraz.
Narzędzie znajduje się na stronie rf.gov.pl/kalkulator. Na wstępie opisano podstawę prawną zwrotu prowizji oraz jakich produktów kredytowych dotyczy, a więc kredytu konsumenckiego o wartości nie większej niż 225.550 zł lub kredytu o wyższej kwoty przeznaczonego na remont mieszkania, pod warunkiem, że nie jest on zabezpieczony hipoteką. Bardzo dużo pytań, jakie do mnie trafiły, dotyczyło właśnie tej kwestii: czy w przypadku wcześniejszej spłaty kredytu hipotecznego też należy się zwrot prowizji. Nie należy się.
Najważniejszy jest jednak kalkulator, który w oparciu o tzw. metodę liniową wylicza co do grosza wartość należnego zwrotu. Należy wypełnić pięć pól. Pierwsze to dzień wypłaty kredytu. Datę można wpisać ręcznie lub posłużyć się kalendarzem, a ten jest ustawiony tak, że nie pozwala wpisać daty wcześniejszej niż 18 grudnia 2011 r., a więc gdy ustawa wchodziła w życie. W drugim polu należy wpisać dzień spłaty ostatniej raty kredytu przewidziany w umowie. W trzecim polu wpisujemy faktyczną datę spłaty kredytu, a w czwartym kwotę opłat i prowizji pobranych przez bank za udzielenie kredytu.
Piąte pole uzupełniamy, jeśli bank zwrócił nam już jakieś koszty w wyniku wcześniejszej spłaty kredytu. To bardzo ważne, bo często w komentarzach pisaliście, że bank coś zwrócił, ale nie macie pojęcia, czy rozliczenie jest prawidłowe. Ta opcja pozwala zweryfikować, czy bank nie zaniżył kwoty zwrotu. A jeśli tak, to – nawet jeśli bank już się z wami rozliczył – możecie złożyć reklamację na błędne wyliczenia i zażądać wyrównania.
Jak kalkulator działa w praktyce? Przyjrzyjmy się konkretnemu przykładowi. Załóżmy, że 15 czerwca 2015 r. zaciągnąłem pożyczkę o wartości 20.000 zł na trzy lata. Termin spłaty ostatniej raty przypada 1 maja 2018 r. Bank wziął 5% prowizji, czyli 1000 zł. Ale dostałem premię od szefa, dzięki czemu kredyt mogłem spłacić już po roku, a dokładnie 15 maja 2016 r.
Po wpisaniu tych danych, otrzymuję wynik. Kalkulator pokazuje, na ile dni udzielono mi kredytu oraz po jakim czasie go spłaciłem. Następnie dowiaduję się nie tylko o tym, ile – przy zastosowaniu metody liniowej – bank powinien mi zwrócić, ale też do kiedy.
Otóż na rozliczenie ma 14 dni. Ale nie od momentu, kiedy złożę wniosek o rozliczenie kredytu z przeszłości. Ustawowo powinien to zrobić w ciągu 14 dni od faktycznej spłaty kredytu, a więc – śledząc nasz przykład – do 29 maja 2016 r.
Od 29 maja 2016 r. bank jest w posiadaniu moich pieniędzy, a więc należy mi się nie tylko proporcjonalny zwrot prowizji (przy zastosowaniu metody liniowej wychodzi 685,45 zł), ale też odsetki za opóźnienie. Kalkulator policzył, że do dziś to aż 205,50 zł, czyli w sumie powinienem domagać się 890,95 zł zwrotu. Z moich obserwacji wynika, że klienci cieszyli się już na samą wieść, iż bank łaskawie cokolwiek zwrócił. Nie zawracali sobie więc głowy jakimiś odsetkami za zwłokę. Tymczasem to nasze prawo. Pamiętajcie, że gdy klient zalega ze spłatą raty, bank nie ma skrupułów, by naliczyć mu karne odsetki.
Przeczytaj też: Wcześniejsza spłata kredytu a zwrot prowizji. Jedni ją zwracają, drudzy analizują, inni odmawiają. Czy UOKiK będzie musiał użyć pałki?
Przeczytaj też: Bankowcy, przestańcie kombinować w sprawie zwrotu prowizji kredytowych! Przykład tego banku pokazuje, że sprawiedliwość nadejdzie
Dziwne interpretacje orzeczenia TSUE
Kalkulator, dzięki któremu precyzyjnie wyliczymy należną kwotę zwrotu prowizji i odsetki za opóźnienie, nie załatwia problemów wszystkich klientów. Jak już wspomniałem, większość banków dostosowała się do orzeczenia TSUE, ale kilka stworzyło swoją interpretację. Co prawda zgadzają się, że proporcjonalny zwrot prowizji klientowi się należy, ale tylko w przypadku kredytu spłaconego przed terminem, ale dopiero po dniu wydania orzeczenia, a więc po 11 września 2019 r.
Taką taktykę przyjęły Santander Bank, Citi Handlowy, ING Bank i Bank Pocztowy. Klienci tych banków, którzy spłacili kredyty wcześniej, odbijają się więc od ściany. Z kolei BNP Paribas działa zgodnie z przyjętą przez siebie zasadą, iż zwrot dotyczy kredytów spłaconych… po 16 maja 2016 r. Skąd akurat taka data? Być może chodzi o dzień wydania komunikatu przez UOKiK i Rzecznika Finansowego w sprawie sposobu rozliczania kredytu.
Takie zasady obowiązywały w bankach na pewno w styczniu tego roku, kiedy poprosiłem o stanowisko w sprawie orzeczenia TSUE. Czy od tamtego czasu coś się zmieniło? Na tę chwilę żaden z rzeczników prasowych tych banków nie odpowiedział na moje pytanie. Ale i w takich sytuacjach nowe narzędzie udostępnione przez Rzecznika Finansowego może być pomocne.
Pod kalkulatorem znajdziecie bowiem instrukcję, co robić, jeśli bank nie rozliczył się z wami lub jeśli zrobił to w sposób nieprawidłowy. Dowiecie się, jak złożyć reklamację w banku, kiedy można poprosić o interwencję Rzecznika Finansowego oraz jak dochodzić swoich praw w sądzie. Rzecznik podaje podstawy prawne, na które warto się powołać, co może wręcz pomóc w samodzielnym napisaniu pozwu.
Przeczytaj też: Polskie banki uchodzą za bardzo nowoczesne, ale jak jest naprawdę? Analitycy wzięli pod lupę 1100 różnych usług i…
Gorąco zachęcam do skorzystania z nowego narzędzia. Dzięki niemu, pisząc do banku wniosek o rozliczenie wcześniej spłaconego kredytu, możecie domagać się zwrotu konkretnej, wyliczonej przez kalkulator kwoty. To ważne, bo z moich obserwacji wynika, że zwykle bankom zostawialiście wyliczenie kwoty zwrotu. A te mogły być zaniżone i nie uwzględniały odsetek za opóźnienie.
Poza tym, jeśli bank nie odpowiedział na reklamację w ciągu ustawowych 30 dni, łamał przepisy o reklamacjach, ale właściwie nic nie mogliście z tym zrobić. Z kalkulatorem w ręku możecie złożyć wniosek o rozliczenie z podaniem konkretnej kwoty zwrotu. Jeśli bank nie odpowie w ustawowym terminie (30 dni), uznaje się, że reklamacja została rozpatrzona po myśli klienta. Przewagą jest to, że macie sprecyzowaną kwotę roszczenia. A z tym łatwiej walczyć w sądzie o swoje.