Nowoczesne płatności mogą być czynnikiem, który pomoże nam zmniejszyć ruch samochodowy w centrach dużych miast. Dzięki nowoczesnym technologiom płatniczym i rewolucji mobilnej przemieszczanie się po mieście stanie się bajecznie proste. Zamiast biletów parkingowych, kartonikowych biletów na autobus i tramwaj oraz plastikowych kart miejskich – wspólne automatyczne płatności w smartfonie. A docelowo: automatyczne płatności za usługi miejskie i zakupy
Mieszkańcy takich metropolii jak Londyn czy Nowy Jork nie tłoczą się już przy bramkach do metra, bo zamiast OysterCard i MetroCard mają po prostu swoją kartę płatniczą – kredytową albo debetową. Plastikową lub „zamkniętą” w smartfonie przy pomocy aplikacji Apple Pay czy Google Pay. Autoryzują się w metrze smartfonem, opaską, brelokiem – do wyboru, do koloru. Ale najważniejsze jest to, że nie potrzebują już biletu, bo karta płatnicza przejęła jego funkcję.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Na bramkach zainstalowane są czytniki zbliżeniowe, które przy przystawieniu karty, smartfona lub akcesorium ubieralnego z przypiętą doń kartą odnotowują wejście i pobierają opłatę. Możemy mieć też zakodowany abonament. W Londynie ten system został wprowadzony już w 2014 r. W Nowym Jorku – dwa lata temu.
Karta płatnicza biletem do metra, na podmiejską kolejkę i na autobus
Transport for London akceptuje wszystkie rodzaje kart wydanych przez brytyjskie instytucje: Visa, MasterCard, American Express, debetowe, kredytowe, pre-paidowe. Trzeba tylko uważać, żeby nie zbliżyć do czytnika całego portfela, bo płatność może nie zostać naliczona (system nie będzie wiedział, którą kartę obciążyć, więc nie obciąży żadnej). Klient dostaje do ręki wygodny sposób płacenia za podróżowanie, a miasta wydają mniej na administrowanie płatnościami i produkcję setek tysięcy kart, biletów, obsługę kasową, transport gotówki.
Mobilne płatności wprowadzono także w niektórych autobusach – pasażerowie wchodzą dowolnymi drzwiami, a opłatę uiszczają błyskawicznie, machnięciem dłoni z opaską do płatności, kartą albo telefonem przy czytniku. To skraca czas, w którym autobus stoi w zatoczce przystankowej i czeka na „boarding” pasażerów.
W Japonii podobny system działa już od 2001 r., tyle że na nieco innych zasadach. Mieszkańcy niektórych prefektur mają karty Suica (skrót od Super Urban Intelligent Card). To karta, która służy nie tylko do płacenia za bilety, ale i do płatności w wybranych lokalnych sklepach, a czasami nawet jako karta pokładowa w samolocie, przydatna w rejsach krajowych. Korzysta z niej 70 mln osób.
W Polsce jest kilka miast, w których karta płatnicza może być biletem komunikacji miejskiej. Jednym z nich jest Wrocław. Smartpłatności w komunikacji miejskiej wprowadził też Białystok. Spróbujcie wybrać się do tego miasta jako turyści i przetestować kartę płatniczą w roli biletu. Miejscowi mają przeważnie bilet miesięczny, więc dla nich bilet na karcie płatniczej to nieco mniejsza atrakcja.
Czytaj więcej o tym: Rewolucja? Koniec z kupowaniem i kasowaniem biletów na autobus! Wystarczy karta płatnicza. Tylko czy to bezpieczne? | Subiektywnie o Finansach – Maciej Samcik
Zobacz jak to zrobili w Białymstoku: Smartcity w komunikacji miejskiej. Białystok pozamiatał (homodigital.pl)
Inteligentne płatności? Zadziałają nawet wtedy, gdy smartfon zostawisz w domu
Idea smart city nie kończy się na płatnościach za transport – inteligentne miasto ma tutaj dopiero swój początek. Dziś powszechnie korzystamy z aplikacji do wypożyczenia aut na minuty, za to prawie w ogóle nie mamy narzędzi do płacenia np. za paliwo, za parking czy choćby za myjnię samochodową.
Szczytem tej koncepcji jest aplikacja mobilna z przypisaną kartą płatniczą, która odpowiadałaby za płatności za wszelkie miejskie usługi dostarczane przez różnych operatorów, nie tylko stricte transportowe. Chodzi o parkingi miejskie, wypożyczalnie rowerów, auta na minuty, hulajnogi, a nawet muzea, galerie, miejskie stadiony, szkoły (taka karta mogłaby służyć jako wejściówka na teren placówki edukacyjnej). Przeciętny mieszkaniec dużego miasta traci na czynność płacenia za miejskie usługi 32 godziny rocznie – wynika z raportu Roubini ThoughtLab dla Visy. To już nie są marzenia. W niektórych miastach takie systemy już zaczynają działać.
Czytaj więcej o tym: Apka z abonamentem, który jest „biletem” na rower, komunikację miejską, auta na minuty i… taksówki. To już działa i zwiastuje rewolucję! | Subiektywnie o Finansach – Maciej Samcik
Aplikacje z podpiętą kartą mogą służyć praktycznie do realizacji dowolnej płatności. Dobrym przykładem jest apka AutoPay, która służy do płacenia na płatnych odcinkach niektórych autostrad, a dokładnie między Krakowem a Katowicami i na A1 Toruń-Gdańsk. Zasada działania jest prosta jak konstrukcja cepa – w aplikacji w telefonie wprowadzamy dane na takiej samej zasadzie jak do konta Ubera czy car-sharingu, czyli numer karty wraz z kodem CVC i dane pojazdu z numerami tablic rejestracyjnych.
Od tej pory kwestie „techniczne” leżą już po stronie operatora autostrady. To tam w wyznaczonych bramkach (choć system ma działać na wszystkich) są kamery, które odczytują numery rejestracyjne przy wjeździe na autostradę, a szlaban w magiczny (?), nie, nie magiczny, w technologiczny sposób się otwiera. Całość zajmuje kilka sekund. Przy zjeździe z trasy ten sam system identyfikuje nasz pojazd i w zależności od tego, na których bramkach zjeżdżamy, pobiera odpowiednia wysoką (albo jeszcze wyższą…) opłatę.
W praktyce wygląda to tak, że sama apka AutoPay nie musi być włączona. Ba, nie musimy mieć jej nawet w telefonie, który jest z nami w samochodzie – najważniejsze, że w systemie koncesjonariusza autostrady są dane naszego samochodu i dane do płatności.
Bak do pełna i frytki do tego. Opłaty schodzą niezauważalnie
Idąc tym tropem, można wykorzystać płatności przez aplikację choćby przy płaceniu za paliwo. Jest np. aplikacja do płacenia Orlen Pay. Polega to na tym, że po zatankowaniu skanujemy telefonem kod QR umieszczony przy dystrybutorze, a system wie, jaką kwotą i kogo obciążyć za tankowanie.
Fajne, ale są na świecie systemy, które pozwalają na tankowanie bez wychodzenia z auta (o ile oczywiście jest pracownik na stacji). Działa to na podobnej zasadzie co AutoPay, czyli na identyfikacji blach samochodu. Podjeżdżamy na stację, kamery rozpoznają nasze auto i aktywują pompę. Pracownik napełnia bak pod korek, a wprowadzone wcześniej dane karty pozwalają na automatyczne obciążenie rachunku odpowiednią kwotą.
Czytaj więcej o tym: Co można wyczytać z tablic rejestracyjnych? Oni mają bat na kierowców (homodigital.pl)
Na podobnej zasadzie będziemy niedługo zamawiać hamburgery (albo zdrowiej – sałatki) w przydrożnych McDonaldach czy innych sieciach fast-food. Fastfoodowy gigant rozwija sztuczną inteligencję, która ma polegać na tym, że człowieka w okienku do zamawiania zastąpi bot naśladujący ludzką mowę i to jemu będziemy mówić: poproszę frytki, colę i ciasteczko. System jednak rozpozna (po numerach) nasz samochód i nie tylko automatycznie ściągnie płatność, ale też na podstawie historii zamówień, zasugeruje z dostępnego menu to, co najbardziej lubimy.
Czytaj też: To będzie kolejne pole bitwy na rynku płatności. Twój samochód wkrótce nauczy się płacić sam
W zakupach przyszłości nie ma miejsca na sklepy?
Dziś mamy płatności oparte bezpośrednio o kartę płatniczą (która pełni funkcję biletu), opaskę na rękę i aplikacje mobilne. Nie można zapominać o asystentach głosowych: Siri, Alexa i Google Assistant, dzięki którym – po sparowaniu z naszym kontem – możemy nie tylko robić zakupy, ale też zlecać przelewy.
Czytaj więcej o tym: Smartgłośnik, który zmienia świat. Co potrafi Alexa? (homodigital.pl)
Jak te już nowoczesne rozwiązania będą się zmieniać? Przyszłością jest internet rzeczy. Pewnie słyszeliśmy o podłączonych do internetu lodówkach, które same mają zamawiać jedzenie, gdy wykryją, że nie przechowują już nic oprócz światła. Brzmi efekciarsko, ale stawiam dolary przeciwko fistaszkom, że jednak większość konsumentów będzie wolała mieć kontrolę nad zakupami.
Czytaj więcej o tym: Czy twoja inteligentna lodówka kopie dla kogoś bitcoiny? Bardzo możliwe (homodigital.pl)
To, jak mogą wyglądać zakupy przyszłości, już teraz pokazał też Amazon, który sprzedaje podłączane do domowej sieci wi-fi urządzenia wielkości otwieracza do butelek, z jednym guzikiem i logo: np. ulubionej czekolady, majonezu, mleka, mąki, masła orzechowego, itp.
Każdy produkt to jeden brelok – gdy nie ma już czym posmarować kromki chleba, zamiast wchodzić na stronę sklepu i robić żmudnie i nudne zakupy, po prostu naciskamy guzik, a sklep w tym momencie dostaje sygnał, że skończył nam się dżem i już szykuje dostawę.
Zobacz, jak to wygląda w Polsce: Niewidzialne płatności: przyszłość czy pułapka? Wejdź, kup i wyjdź (subiektywnieofinansach.pl)
Nie ma obawy, że dzieci nacisną kilka razy, bo można zdefiniować, jak rozumieć liczbę klików – ile to produktów. Stawiam tezę, że zakupy nigdy nie były prostsze, w dodatku wystarczy jeden klik, nie musimy zaglądać do smartwatcha, smartfona. A dzięki internetowi rzeczy, który być może zwiastuje zmierzch tradycyjnych sklepów, będzie jeszcze łatwiej.
Pewnie w przyszłości będziemy płacić zaszytymi w odzieży chipami, a terminale płatnicze nie będą przy kasie, ale w podłodzie i będą automatycznie pobierać płatności z podeszwy buta. A zresztą… to się już dzieje. W Polsce:
Czytaj o tym: Żappka: sklep bez kas, pracowników i płacenia. Czy to się może udać? (homodigital.pl)
Oto nowa inteligencja: auta, domy, miasta. I płatności przypisane do osoby
Przyszłość finansów w motoryzacji jest też już nakreślona: samochody podłączone do internetu, które komunikują się ze sobą. Już w tym roku, jak szacuje renomowany Instytut Gartnera, ponad 250 mln aut jest podłączonych do internetu.
Dzięki temu wkrótce będziemy mogli zapomnieć o aplikacjach, portfelach – dane karty płatniczej będą przypisane do danego pojazdu, dzięki czemu za wszystkie okołomotoryzacyjne usługi zapłacimy automatycznie: od tankowania, przez myjnię, parking, bramki na autostradach, po wymianę oleju czy zakup ubezpieczenia aż po opłatę za przegląd.
To samo ma dotyczyć smartdomów, gdzie nie pojedyncze urządzenia, ale całość będzie podłączona do internetu i do płatności. Zapłata za hydraulika, malowanie garażu, koszenie trawy będzie automatyczna?
Czy w przyszłości płatność będzie przypisana do osoby zamiast do karty dzięki rozpoznawaniu twarzy? Bramki w metrze będą się otwierać automatycznie i pobierać opłatę z naszego konta? Zobaczymy, jakie ułatwienia przyniosą nam najbliższe lata. A Wy o jakich płatnościowych ułatwieniach marzycie?
——————-
Artykuł powstał w ramach cyklu „O wygodnym płaceniu, czyli niezbędnik nowoczesnego konsumenta”
źródło zdjęcia: YouTube kanał Moviescenecrew/kadr z filmu „Piąty Element”