Chcesz oszczędzać na energii? Nie wystarczy już wymienić lodówki na energooszczędną, uszczelnić okna, a w czajniku gotować mniej wody. Ogromne rezerwy dla oszczędności energii – i pieniędzy! – ukryte są w naszym… stylu życia. Oto trzy sposoby na to, by tę oszczędność wydobyć w codziennym życiu domowym. I zrobić sobie smart home własnym sumptem
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
W zeszłym roku stało się w Polsce coś dziwnego. Otóż spadło… zużycie energii elektrycznej. Co prawda tylko o 1% (do 169 terawatogodzin), ale to i tak duża rzecz. Do tej pory analitycy w swoich prognozach zakładali, że wraz z rozwojem gospodarczym i bogaceniem się społeczeństwa, z roku na rok nasze zużycie energii będzie rosnąć. Zwłaszcza, że zużywamy jej wciąż mniej, niż średnio w Europie (i np. trzy razy mniej, niż Niemcy).
Dlatego spadek zużycia – i to w czasach rekordowej koniunktury gospodarczej – jest nie lada zagadką. Jak brzmi jedna z odpowiedzi? Że zaczęliśmy szanować prąd. Może nie jest jeszcze tak, że cały czas myślimy jak by tu zużyć mniej prądu, ale np. w 2018 r. po raz pierwszy w historii badań GUS w naszych domach więcej było żarówek LED, niż tradycyjnych. To już o czymś świadczy.
Tym razem w cyklu „Żyj EKOnomicznie” podpowiadamy, co można zrobić w swoim domu, żeby dodatkowo zaoszczędzić i jakie nowe technologie można do tego zaprząc. Oraz na co uważać, żeby nie przedobrzyć i… nie przepłacić
Smartfon i smartdom. Słona inwestycja nie dla każdego
Powoli modne zaczynają być rozwiązania typu „inteligentny dom”. Ale nie takie, o jakich jeszcze niedawno mówiono jak o futurystycznej wizji domu, w którym lodówka sama „zamawia” mleko, gdy wykryje, iż zaraz nam go zabraknie. Smart dom w wersji, która już tu jest, to po prostu automatyka domowych urządzeń. Celem jest oczywiście wygoda, ale też – a może przede wszystkim – oszczędność, efektywność energetyczna. Drzwi otwierane smartfonem, rolety reagujące na to, czy świeci słońce, czy też zapada mrok, zdalnie sterowane ogrzewanie regulujące temperaturę w zależności od tego czy w pomieszczeniu ktoś jest, zdalne sterowanie urządzeniami elektrycznymi.
Amerykańska firma Sense obliczyła, że średnio koszty utrzymania domu po inwestycji w tego typu rozwiązania smart home mogą spaść o 8%. Czyli jeśli nasze roczny wydatki na prąd wynoszą 1500 zł, a na ogrzewanie 3.000 zł, moglibyśmy zaoszczędzić 360 zł rocznie. Ale wszystko zależy od indywidualnego profilu zużycia, tego jakie urządzenia mamy podłączone do smart home i w jaki sposób ogrzewamy mieszkanie.
Ile kosztuje wyposażenie mieszkania lub domu w odpowiednie czujniki, oprogramowanie i urządzenia zdalnego sterowania? Zwykle jest to wydatek oscylujący wokół 10.000 zł w zależności od stopnia zaawansowania technologicznego. Sporo, a w każdym razie trudno liczyć, że ten wydatek zwróci się już w kilka lat. Argumentem jest więc na razie głównie wygoda.
Ale można też zacząć „inteligentnie mieszkać”, organizując sobie smart home bez inwestowania takich pieniędzy w technologiczne rozwiązania, aplikacje, elektronikę. To i owo można zrobić samemu – prościej i taniej. Jak?
Po pierwsze: temperatura zdalnie sterowana
Obniżenie temperatury w domu o 1°C daje oszczędności w wydatkach za energię rzędu 6% w całym sezonie grzewczym. To oczywiście ostatecznie zależy od wielu czynników (m.in. od konstrukcji domu), ale generalnie wystarczy, że nie będziemy ogrzewać pustych ścian, a na pewno zaoszczędzimy kilka stówek.
Na naszych kaloryferach można zamontować podłączone do internetu termostaty, które zdalnie będą regulować temperaturę, albo działać według zaprogramowanego schematu. Urządzenie można zaprogramować tak, że schładza dom, gdy wykryje, że nikogo już w nim nie ma,
Inteligentne termostaty mogą zostać zaprogramowane w taki sposób, żeby zwiększały temperaturę na pół godziny przed zaplanowaną pobudką, a obniżały, gdy idziemy spać. A w pomieszczeniach, gdzie nie ma nikogo, w ogóle ograniczyć marnowanie energii i zmniejszyć moc o połowę. Oczywiście, można co rano i co wieczór robić obchód i regulować termostaty, ale te inteligentne, zdalnie sterowane są wygodniejsze. Jeden taki smart-termostat kosztuje 200-300 zł, a wyposażenie wszystkich grzejników w domu to już spory wydatek.
Jak wyliczyć oszczędności? Tu się kryje pułapka. To rozwiązanie ma sens dopiero wtedy, gdy mieszkamy w docieplonym domu, instalacja inteligentnych termostatów w starym budownictwie jest bez sensu, bo więcej pieniędzy tracimy na tym, że ciepło ucieka przez ściany, niż zaoszczędzimy dzięki termostatowi.
Po drugie: standby, czyli rezygnacja z „napiwku” dla firmy energetycznej
Konsumenci energii dzielą się na tych, którzy oszczędzają wyłączając tryby czuwania w urządzeniach i na tych, którzy w zamian za wzrost rachunków wolą mieć wygodę, czyli telewizor, monitor, czy dekoder zawsze gotowy do użycia. Ale można próbować połączyć te dwa dążenia. Pomogą w tym inteligentne kontakty elektryczne.
Wiem, co teraz myślicie. Pukacie się w czoło z myślą, że przecież nie będziecie wymieniać gniazdek we wszystkich ścianach, żeby zaoszczędzić na trybach czuwania. Nie trzeba. Smart gniazdko to taka nakładka na zwykłe gniazdko, podłączone do internetu. Takie urządzenie można kupić za mniej, niż 100 zł, albo nawet wypożyczyć, jeśli nie chcemy inwestować na raz większej sumy.
Dzięki łączności z wi-fi sterowanie gniazdkiem odbywa się z poziomu smartfona. W zależności od modelu możemy mierzyć zużycie energii, zdalnie włączać i wyłączać zasilanie pojedynczych pokoi, a także prąd w całym mieszkaniu. Jednym ruchem palca możemy deaktywować tryb standby w całym domu bez nurkowania pod stoły, szafy i zaglądania w inne zakamarki.
Jaki to ma sens? Urządzenia w trybie czuwania pobierają zwykle 1W do nawet 15W. Roczny koszt włączonego non stop blu-ray (5W), dekodera kablowego (15W), konsoli (20W), to od kilkunastu do kilkudziesięciu złotych rocznie. W skali miesiąca: najmarniej kilka złotych. Czy chcecie dawać taki „napiwek” firmie energetycznej, czy mieć te pieniądze w kieszeni?
Tak naprawdę kwota, którą można zaoszczędzić dzięki smart gniazdkom może być nawet trzycyfrowa, bo urządzeń na prąd w domu mamy od groma: konsole do gier, telewizory, dekodery, ładowarki, zasilacze, komputery… Smart home bez smart gniazdka – to nie przejdzie.
Zobacz: Rozwiązania smart home od firmy innogy
Po trzecie: czajnik, żelazko, odkurzacz… Ile to naprawdę kosztuje? I czy może mniej?
Badania pokazują, że część konsumentów ograniczyłaby używanie żelazka, odkurzacza, czajnika itp., gdyby wiedzieli, ile te urządzenia zżerają prądu, czyli pieniędzy. Nie jestem przekonany do tej tezy, bo prąd wciąż nie jest aż tak drogi, by jego używanie zabijało domowy budżet. Np. minuta odkurzania kosztuje ok. 0,02 grosza. Czyli po 50 minutach uzbiera się złotówka.
Przy pomocy dostępnych w internecie kalkulatorów można oszacować, ile prądu zużywają poszczególne sprzęty, ale wynik jest zawsze nieco zafałszowany, bo dokładny pobór jest inny od tego, co deklaruje producent. Orientacyjny miesięczny koszt korzystania z trzech podstawowych elektrycznych urządzeń wynosi ok:
- żelazko – 2500W – przy założeniu używania przez 150 min. w miesiącu – ok. 5 zł miesięcznie
- odkurzacz -1500W – używany 90 min. w miesiącu – 1,5 zł miesięcznie
- czajnik elektryczny – 2200W – używany 180 min. w miesiącu – 4,40 zł
Każdy model ma określoną moc i efektywność, dlatego tak ważne jest, żeby indywidualnie zmierzyć zużycie. Można zastosować wspomniane smart gniazdko wi-fi z funkcją, która to wszystko podlicza i zdalnie włącza lub wyłącza prąd. Wtedy możemy zrobić sobie energetyczny rachunek sumienia i sprawdzić ile miesięcznie kosztuje nas praca lodówki, czajnika, standby. Znając pobór mocy przez poszczególne sprzęty łatwiej jest zaplanować walkę z największymi „pożeraczami” prądu.
Rozsądne używanie prądu ma też inną funkcję – przyczynia się do ograniczenia emisji CO2 i zapobiega dalszemu ociepleniu się klimatu. Przeciętne gospodarstwo domowe, które zużywa 2500 kWh rocznie, przyczynia się do emisji 1555 kg CO2. do atmosfery.
Gdyby dzięki rozwiązaniom smart home udałoby się ograniczyć zużycie prądu o 10%, udałoby się uniknąć emisji 155 kg. Niby nie dużo, tyle CO2 pochłonie w ciągu roku 22 drzew. Ale jeśli te 10% pomnożymy przez 15 mln gospodarstw domowych emisja zmniejszy się o 232.000 ton CO2.
źródło zdjęcia: Geralt/PixaBay
Partnerem cyklu artykułów „Żyj EKOnomicznie” jest innogy Polska, dostawca innowacyjnych usług i technologii ułatwiających życie ekologiczne i oszczędne, takich jak: systemy fotowoltaiczne, elektryczny car-sharing innogy go! czy oferta sprzedaży energii elektrycznej z gwarancjami pochodzenia ze źródeł odnawialnych