16 lipca 2019

Revolut w Polsce to hit. A ja… szukam dla niego konkurencji. I testuję: DiPocket, Igoria, Monese, Curve… Kto wygrywa?

Revolut w Polsce to hit. A ja… szukam dla niego konkurencji. I testuję: DiPocket, Igoria, Monese, Curve… Kto wygrywa?

Revolut, najbardziej znana w Polsce niebankowa aplikacja finansowa, to wakacyjny hit. Ale to niejedyna tego typu aplikacja dostępna w Polsce. Przetestowałem… inne aplikacje z kartami, które przydają się za granicą. I co? Czy któraś bije Revoluta na głowę?

Aplikację Revolut co miesiąc instaluje w smartfonach 50.000 użytkowników w Polsce. Nie może być inaczej, bo z jednej strony Polacy to nowocześni klienci (lubimy płacić bezgotówkowo i nie boimy się aplikacji mobilnych), a z drugiej strony – nowoczesna polska bankowość niestety nie zauważyła, że część jej klientów to ludzie, którzy czasem wystawiają nos poza własną gminę lub nawet poza kraj. I nie lubią być z tej okazji goleni prowizjami.

Zobacz również:

Revolut zaproponował tej grupie kartę wielowalutową z niskimi spreadami, możliwość jej doładowania bez prowizji, wymiany walut jednym klikiem, w smartfonie i to po kursie międzybankowym oraz wypłaty waluty z zagranicznych bankomatów bez prowizji. Kartę Revolut można też przypiąć do Apple Pay i Google Pay, czyli płacić nią za pomocą smartfona, bez użycia „plastiku”. Czego chcieć więcej?

Bardziej wnikliwych obserwatorów bankowego świata drażni jednak  to, że cały internet rozpływa się w zachwytach nad tą aplikacją, nie zauważając, że Revolut nie jest ani jedyny, ani wyjątkowy jeśli chodzi o przyjazną wymianę walut. No właśnie, czy rzeczywiście nie jest jedyną tak dobrą na wyjazdach zagranicznych aplikacją?

Czytaj też: Revolut nie taki idealny? Użytkownicy mają duże pretensje do rewolucyjnej aplikacji. A lista niedociągnięć jest długa

Postanowiłem podnieść rękawicę i jakiś czas temu zamówiłem wszystkie niebankowe karty od firm konkurencyjnych dla Revoluta. Potem pojechałem z nimi za granicę i przetestowałem. Chciałem uzyskać odpowiedź na pytanie: czy którakolwiek z dostępnych w Polsce usług alternatywnych dla Revoluta potrafi mu dorównać? Oto wyniki mojego eksperymentu.

DiPocket: dwa subkonta, dwie karty i tanie „przesuwanie” i… Google Pay

To aplikacja, która pojawiła się w Polsce długo przed Revolutem. Ma podobne do niego funkcje, choć i pewne ograniczenia. Przede wszystkim: za darmo można mieć tylko dwa subkonta – złotowe i w wybranej walucie obcej. Każde kolejne już kosztuje. Mnie wystarczyły subkonta w złotych i euro, ale pewnie niektórzy użytkownicy będą bardziej wymagający.

Czytaj moją recenzję DiPocket, gdy aplikacja wchodziła do Polski: Oni tylko udają bank. Ale za to jak!  Testuję DiPocket, czyli portmonetkę dla podróżników i pracujących za granicą

Do każdego subkonta można za darmo otrzymać kartę walutową (nie płaci się ani za jej wydanie, ani za dostarczenie). Ale uwaga: to nie jest karta wielowalutowa, czyli zanim zapłacę w danej walucie, muszę zapewnić gotówkę na odpowiednim subkoncie (w Revolucie nie ma to znaczenia). Na przykładzie wygląda to tak: jeśli np. mam 10 euro na karcie w tej walucie oraz 100 zł na karcie złotowej i chcę zapłacić 20 euro za taksówkę – transakcja nie „pójdzie”. Aby ją przeprowadzić, muszę najpierw przewalutować środki z karty złotowej na eurową.

Przesuwanie pieniędzy pomiędzy subkontami walutowymi (i kartami, które są do nich „przywiązane”) jest tanie . Po zasileniu subkonta złotowego przesunąłem te pieniądze na subkonto eurowe po kursie 4,28 zł, gdy w tym momencie kurs banku centralnego wynosił ok. 4,26 zł. Oznacza to, że przewalutowania pieniędzy pomiędzy subkontami w ramach DiPocket implikują koszt spreadu w okolicach 0,5%.

Jeśli chcę zapłacić w innej walucie, niż jedna z tych „zdefiniowanych” – np. jadę do Rosji i chciałbym płacić w rubkach kartą eurową – zapłacę 1% prowizji plus spread (na szczęście jest niewielki).

Po zamówieniu i otrzymaniu karty można ją zasilić bez opłat w ciągu pięciu sekund, przypinając dowolną kartę bankową (tak samo, jak w Revolucie), a doładowania „chodzą” w czasie rzeczywistym (jak w Revolucie). Jedyny wkurzający drobiazg to konieczność podawania kodu bezpieczeństwa przy każdym doładowaniu (w moim przypadku DiPocket wciąż pyta o „ulubiony kwiat”, do doprowadza mnie do szału).

Wypłata waluty z bankomatów w Polsce jest bezpłatna, o ile skorzystam z bankomatu Banku Pekao. Za granicą wypłacając gotówkę za pomocą karty DiPocket płacę 2,5 zł (lub 0,5 euro). Nie ma – jak w Revolucie – „darmowego” kontyngentu wypłat 200 euro miesięcznie za darmo, ale przy większej kwocie wypłat w skali miesiąca, niż równowartość 800 zł, DiPocket wypada korzystniej, niż Revolut.   DiPocket ma oczywiście darmowe przelewy między użytkownikami tej platformy.

Sama aplikacja nie jest tak ergonomiczna jak Revolut, nie została dopracowana językowo i czasem to się rzuca w oczy. Do pewnego momentu może jednak stanowić alternatywę dla Revoluta. Kartę DiPocket można przypiąć do usługi Google Pay, to niewątpliwie wyróżnia tę kartę wśród pozabankowej konkurencji cenne. DiPocket ma też fajną rzecz – konta współdzielone, czyli kilka kart do jednego konta w aplikacji (jeszcze nie korzystałem, ale to dobre do finansów rodzinnych).

Igoria Card: 17 walut w jednej karcie, ale… bez aplikacji mobilnej

To inny „weteran”, który swoją premierę miał mniej więcej wtedy, co Revolut. Idea podobna – jedna karta do wielu walut, czyli połączenie plastiku z kantorem walutowym działającym online. Doładowanie karty odbywa się za pośrednictwem BLIK-a (możliwe jest też doładowanie przelewem, ale BLIK jest najłatwiejszy, kosztuje to niestety 0,3% prowizji).

Do konta można podpiąć kartę obsługującą aż 17 walut naraz. Niezależnie od tego, w jakiej walucie płacimy, każda transakcja jest przewalutowana na złote po kursie NBP powiększonym o niewielki spread (ok. 0,5%). Np. zapłaciłem w zagranicznym sklepie 11,92 euro, co obciążyło mój rachunek złotowy w IgoriaCard w kwocie 51 zł (przy kursie NBP, który w tym momencie dla identycznej kwoty wynosiłby 11,99 zł).

Spread zrobił na mnie wrażenie, jest chyba niższy od „revolutowego”. Natomiast wypłata z bankomatu w kraju zawsze kosztuje ryczałtowo 2 zł za transakcję, zaś za granicą – 1-2% od wypłacanej kwoty, w zależności od kraju (nie ma – jak w Revolucie – darmowego „kontyngentu” wypłat w wysokości 200 euro miesięcznie).

Wydanie karty jest gratis (płaci się tylko za jej dostarczenie, aktualnie od 7 zł do 20 zł w zależności od tego jak szybko ma dotrzeć), prowadzenie rachunku i wymiana walut również nic nie kosztuje. Minusy? Igoria Card nie ma aplikacji mobilnej, co – na moje oko – dziś jest już substandardowe. Wszystko chodzi pięknie, ale żeby zasilić konto albo sprawdzić saldo muszę wyjmować z torby laptopa. Gdyby nie ten feler – z czystym sumieniem mógłbym polecić kartę Igoria jako alternatywę dla Revoluta.

No, jest jeszcze jeden problem. PIN do karty system nadaje automatycznie i można go zmienić tylko w… bankomacie. Staram się mieć własny PIN do karty i lubię go zmieniać online, więc z mojego punktu widzenia to jest spory kłopot.

Czytaj też: Chcą być jak Revolut? Prześwietlam Igoria Card, czyli kartę przypiętą do kantoru walutowego

Monese: europejska karta „bezspreadowa”, ale bez subkonta w złotych

To brytyjska aplikacja, która jest od niedawna dostępna w Polsce i ma polską wersje językową. Można zamówić kartę z dostawą do Polski (ja zapłaciłem za to 4,95 euro, podobno teraz w promocji wysyłają za darmo) oraz doładować konto w aplikacji polską kartą debetową bez żadnych opłat i w czasie rzeczywistym. To cenne. Jedyną niewygodą jest konieczność podania przy każdym doładowaniu (nawet już przypiętą kartą) kodu CVV z karety „źródłowej” (to minimalny kłopot).

Od razu na starcie założyli mi dwa konta – „bazowe”, czyli w funtach brytyjskich oraz eurowe, czyli takie, które przyda się do transakcji na terenie Europy kontynentalnej. Ustawiłem konto w euro jako „domyślne” i doładowałem je pieniędzmi.

Kłopot w tym, że o ile Revolut, DiPocket, czy IgoriaCard mają konto złotowe, co oznacza, że można je zasilić złotymi polskimi bez dodatkowych obciążeń, o tyle w przypadku Monese w aplikacji nie ma subkonta złotowego, które można by zasilić polską walutą. A to oznacza, że musiałem przypiąć do aplikacji inną kartę w euro. Zasilenie salda Monese bankową kartą złotową na testowej kwocie 10 euro skończyło się pobraniem z „polskiej” karty… 45,33 zł.

A jak już mamy za sobą doładowanie? Zasada działania karty Monese jest podobna do revolutowej. Transakcje zawierane kartą w euro w innych walutach są przeliczane po „hurtowym” kursie Mastercarda (minimalnie tylko różniącym się od kursu międzybankowego).  Przykładowo zakupy w polskim sklepie spożywczym zostały mi przeliczone na euro po kursie 4,23 zł przy kursie banku centralnego w tym momencie na poziomie 4,26 zł. Jest to więc klasyczna karta bezspreadowa, czy też raczej niskospreadowa.

Wymiana walut w wewnętrznym kantorze Monese – z euro na funty – jest obciążana prowizją 0,5%. W bezpłatnym wariancie Monese (firma ma też dwa bardziej „wypasione”, najdroższy jest za niecałe 15 euro miesięcznie) można bez spreadów płacić w walutach obcych rachunki do 2.000 euro miesięcznie (w droższych wariantach limit jest wyższy lub nie ma go wcale).

Dostęp do gotówki jest dość dobry. Pięć wypłat z bankomatu do równowartości 200 euro lub funtów w miesiącu za darmo (podobnie jak w Revolucie). W brytyjskiej odmianie Monese oferuje też możliwość zasilania konta gotówką (40.000 punktów pocztowych na Wyspach przyjmuje wpłaty kartami Monese). Gdyby to zaoferowali także w Polsce – byłby hit.

Monese oferuje stosunkowo dużo dodatków przydatnych w domowych finansach, m.in. klasyfikację poszczególnych płatności, możliwość tworzenia budżetów na poszczególne kategoria wydatków i otrzymywania alertów o groźbie ich przekroczenia. No i płatności smartfonem zarówno przez Apple Pay, jak i Google Pay. Tyle, że nie dane mi było jeszcze tego spróbować, bo karta „zaginęła w boju”.

N26 oraz Mistertango: jak to-to zasilić?

Dużo sobie obiecywałem zwłaszcza po N26, bo to porządny, niemiecki smartfonowy bank, na porządnej niemieckiej licencji bankowej. Założyłem konto – trzeba było w tym celu odbyć uroczą konwersację z weryfikatorem w formie wideoczatu – mam w portfelu kartę N26, ale dopóki nie będę mógł jej doładowywać inaczej, niż tradycyjnym przelewem SEPA, który idzie dwa dni, nie będzie to dla mnie konkurent w stosunku do Revoluta.

N26 uprościł nieco „zapisywanie się” do aplikacji, nie trzeba już rozmawiać z pracownikiem za pomocą czatu live, wystarczy załadować do aplikacji dokumenty potrzebne do założenia konta. Bank oferuje płatności w euro bez spreadu i pięć darmowych wypłat w euro miesięcznie (chcąc wypłacać kartą pieniądze w innej walucie trzeba zapłacić 1,7% prowizji).

Czytaj też: Legendarny N26 już w Polsce! Założyłem konto w niemieckim mobilnym banku. Czy jest się czym podniecać? I czy Revolut ma się czego bać?

Z Mistertango jest podobna historia. Aplikacja prosto z Litwy, karta bardzo ładna, kursy wymiany walut cudne, ale bez możliwości natychmiastowego doładowania nie ma szans, bym był w stanie tego używać.

Curve: wszystkie twoje karty w jednej i „uczciwe DCC”

Na deser zostawiłem aplikację, która działa nieco inaczej, niż Revolut, ale nie wiem, czy przypadkiem nie jest jeszcze fajniejsza, niż on. Curve to mobilny portfel, w którym możemy zapisać wszystkie posiadane karty płatniczr (zarówno debetowe, jak i kredytowe, a także przedpłacone).

Po co je zapisywać? Zamiast tych wszystkich kart mogę używać jednej karty Curve, która – w zależności od potrzeb – zastępuje mi kartę mBanku, BNP Paribas albo Citi Handlowego. Do zarządzania tymi kartami służy aplikacja mobilna, w której decyduję czy aktualnie chcę płacić tą kartą, czy inną.

Podniecające? Nie za bardzo. Owszem, mieć w portfelu smartfona i jedną kartę, która „steruje” wszystkimi innymi (bezpiecznie zamkniętymi w domowym sejfie) to niezły pomysł, ale czy tak rewolucyjny jak Revolut? Trochę jednak tak, bo Curve to również bardzo tani kantor.

A więc jeśli chcę zapłacić kartą złotową w Hiszpanii i użyję do tego aplikacji Curve (przypinając złotową kartę jako źródło pieniądza do karty Curve), to transakcja zostanie przewalutowana nie przez mój bank, lecz przez Curve – po kursie z minimalnym spreadem.

To oznacza, że z aplikacją i kartą Curve każda moja „polska” karta może stać się kartą wielowalutową, nawet jeśli mój polski bank, który ją wydał, był zbyt mało pojętny, by wyposażyć ów plastik w taką funkcję.

Sprawdziłem jak to działa. Podpiąłem pod Curve kartę walutową mBanku w euro i zapłaciłem nią za kawę w polskiej kawiarni. Na logikę mBank powinien przewalutować złotową transakcję na euro kasując mnie za to solidnym spreadem. Ale ponieważ zapłaciłem 12,90 zł kartą Curve, to mBank ściągnął mi z konta 3,03 euro. Dzięki Curve transakcja została przeliczona po kursie 4,26 zł za euro (kurs międzybankowy w tym momencie wynosił 4.2559 zł).

Wychodzi na to, że Curve to takie „uczciwe DCC” – firma wbija się między terminal płatniczy i bank-wydawcę karty i przewalutowuje transakcje po znacznie lepszym kursie, niż zrobiłaby to każda z wymienionych stron.

Czytaj: To będzie największa afera w czasie tych wakacji? DCC, czyli przymusowe przewalutowania w terminalach. Przypadek? Nie sądzę

Z Curve jest tylko jeden problem. Aplikacja zapewnia przewalutowania po kursach międzybankowych tylko do kwoty 500 funtów miesięcznie oraz darmowe wypłaty bankomatów do równowartości 200 funtów miesięcznie. Dobro jest więc wielkie, lecz ograniczone kwotowo.

Curve jest jedyną aplikacją konkurencyjną w stosunku do Revoluta, której naprawdę bezstresowo mi się używa. Jest ergonomiczna, przejrzysta, zapewnia kompletne informacje o transakcjach. Karta też jest ładna, a wszystkie informacje o posiadaczu i numerki znajdują się na odwrocie (co jest, moim zdaniem, bezpieczniejsze).

Gdyby Igoria miała aplikację, a DiPocket był tańszy, a Monese przysłało mi kartę…

Jak widzicie, konkurentów Revolut ma wielu, choć nie wszyscy dorastają mu do pięt. Okazuje się, że nie tak łatwo urzeźbić aplikację, która byłaby porównywalnie ergonomiczna i miała tyle funkcjonalności oraz była tak tania jak „oryginał”. Gdyby Igoria miała aplikację mobilną…, gdyby DiPocket miał jedną kartę wielowalutową… Gdyby Monese miało subkonto w złotych…

Zapewne nie wszystkich udało mi się zidentyfikować i przetestować. Na dziś jako najlepszą alternatywę dla Revoluta wybieram Curve, a tuż za nią DiPocket. Albo… któryś z banków oferujących karty wielowalutowe lub bezspreadowe powiązane z aplikacją mobilną i kantorem online.

 

Subscribe
Powiadom o
82 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Michał
5 lat temu

Ależ DiPocket jest tańszy! Bo opłaty za subkonta i karty mają tylko na papierze i wprost to przyznają. Do każdego subkonta można mieć kartę plastikową i wirtualną generowaną od ręki, co jest idealnym rozwiązaniem gdy ktoś lubi mieć osobne przegródki na różne wydatki. Z ich konkurentów chyba nikt tego nie ma. Jednak na wyjazdy do strefy euro najlepszy jest N26, bo jako jedyny z wymienionych nie powoduje propozycji DCC na terminalach. Nieprawdą jest też, że przelew idzie 2 dni, bo ja zasilam z mBanku lub z kantoru Aliora i przelew wysłany około południa dochodzi wieczorem. Wygodą korzystania i kursami bezdyskusyjnie… Czytaj więcej »

Radek
5 lat temu
Reply to  Michał

czy kartę wirtualną mogę generować od ręki bez limitu? za darmo?
Np. chcę zrobić zakupy online w chińskim sklepie, zamknąć kartę i za 2 tygodnie założyć nową na kolejne zakupy. W ten sposób utrata danych karty mi nie straszna, bo karta jest już zastrzeżona zaraz po zakupach

Michał
5 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

@Radek,
tak można generować od ręki, wymienić od ręki na nową, albo mieć do drugiego subkonta. Można też podpiąć sobie wirtualkę do Google Pay, tak dziecku zrobiłem właśnie, że ma w telefonie takiego prepaida bez PIN.

@Maciej,
czy ona taka drewniana? Poprzednią wersję bardziej lubiłem, ale nawet ta nie odbiega od standardu w polskich bankach, podobna jest do tej mBanku. 1% to prowizja za przewalutowanie, spread też coś koło tego (czyli kurs sprzedaży wyższy o ok. 0,5% od kursu średniego) jeśli chce się kupić i płacić bezpośrednio z subkonta walutowego.

Darek
5 lat temu
Reply to  Michał

Te karty jednorazowe to w N26 są darmowe ?

Artur
5 lat temu

Nie wiem dlaczego autor artykułu pisze o zaletach innych kart, że w przeciwieństwie do Revoluta da się podpiąć do GPay czy ApplePay. Mam Revoluta i zarówno w ApplePay jak i GooglePay bez problemu Revolut działa.

Michał
5 lat temu
Reply to  Artur

Może chodziło o kartę wirtualną

Krzysiek
5 lat temu
Reply to  Michał

Zarówno fizyczną jak i wirtualną można podpiąć do GPay w Revolucie. Osobiście mam podpiętą wirtualną z racji wyższego bezpieczeństwa.

PabloEskobar
5 lat temu
Reply to  Michał

Z tego co czytałem to w Revolucie można tworzyć kartę wirtualną(tylko płatniczą na neta)

Mateusz
5 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Autor wpisu (@Maciej Samcik) bazuje po prostu na „starych wrażeniach”. W tym i poprzednich artykułach o N26 pisał, że weryfikacja odbywa się poprzez wideo chat i należy rozmawiać z obsługą po niemiecku/angielsku. Byłem na to gotów, jednak w trakcie weryfikacji aplikacja poprosiła mnie sfotografowanie dwóch dokumentów w różnych pozycjach, a to już zweryfikował ktoś inny (człowiek lub bot). Podobnie jest z Revolutem i Google Pay.

@Redakcja, wypadałoby czuwać nad aktualnością swojej wiedzy, jeśli w kółko wałkuje się te same tematy.

Matt
5 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Weryfikacja typu „VideoIdent” jest standardem w niemieckich bankach internetowych. Przeszedłem przy zakładaniu konta w N26 i było spoko 🙂

Chrystian
5 lat temu

Panie Macieju,czy revolut może być traktowany jak konto walutowe,np do przelawania kasy na tfi demominowany w $???

Jakub
5 lat temu

To jeszcze taka sprawa – Revolut też można podpiąć pod Google Pay.

Hubert
5 lat temu

„Do pewnego momentu może jednak stanowić alternatywę dla Revoluta. Ma jedną przewagę. Kartę DiPocket można przypiąć do usługi Google Pay.”

Karty Revolut używam i działa z Google Pay od dawna https://support.google.com/pay/answer/7352136?visit_id=636988569577002285-3653696427&p=banklist&rd=1

Damian
5 lat temu

Panie Macieju wartościowy artykuł, dziękuję. Czyli nadal trudno o alternatywę dla Revoluta. Szkoda. Zwłaszcza w obliczu tego, co przeczytałem w Wersji Roboczej jak traktują pracowników. Widać, ze te wyniki typu 50k pobrań w miesiącu nie biorą się z niczego. Tutaj artykuł w którym o tym przeczytałem https://wersjarobocza.com/issues/wersja-robocza-7-160668

MagicMike
5 lat temu
Reply to  Damian

Ostro z tego artykułu z newslettera wynika, że kandydaci do pracy w Revolucie jako zadanie rekrutacyjne mieli namawiać znajomych do rejestracji. Żenujące.

Radek
5 lat temu

Jest jeszcze transferwise z kartą, który jest dobrą alternatywą dla Revolut. Sam używam Revolut, transferwise i curve.

nakreche
5 lat temu

Fajne podsumowanie – dzięki… Parę pytań dot. Curve: 1. czy działa z apple pay? 2. czy kredytówka citibanku dokłada koszmarne prowizje przy płaceniu przez Curve? 3. ile kosztuje pakiet „płatny” bez limitów transakcji bezgotówkowych?

Maciek
5 lat temu
Reply to  nakreche

No właśnie: „Curve (…) zastępuje mi kartę mBanku, BNP Paribas albo Citi Handlowego.” – czy Citi traktuje Curve tak jak Revoluta i chce 8% od transakcji „szczególnych”?

Mateusz
5 lat temu
Reply to  nakreche

Ad 2. Samo Curve nie ma znaczenia, Curve proxuje tylko transakcje, przekazując do banku kod MMC, wiec jak zapłącisz kartą w sklepie to bez prowisji, jak wypłacisz w bakomacie, to bedzie prowizja,

Michał
5 lat temu
Reply to  Mateusz

Ma znaczenie. Dla banku to płatność w sklepie „CRV” czyli podmiocie wymieniającym walutę, więc jak najbardziej mogą policzyć.

Don Q.
5 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

„Powinni naliczać” — moim zdaniem nie powinni, @Mateusz ma rację, Curve przekazuje już dane sprzedawcy i jego MCC. Oznacza to, że przy płatności Curve nasz bank (np. Citi) dostaje informację, o „prawdziwym” merchancie. Np. płacąc kartą Simplicity podpiętą pod Curve za kawę w Café Madrid na wyciągu będziemy mieć transakcję w Café Madrid, a MCC będzie odpowiedni dla knajpek (np. 5812). Nie będzie to wiec „Transakcja u podmiotów świadczących usługi w zakresie wymiany walut, walut wirtualnych i środków płatniczych oraz pośredniczących w wymianie”, co oznacza, że prowizja za Transakcję gotówkową lub Transakcję szczególną nie zostanie naliczona. Tymczasem doładowując portmonetkę typu… Czytaj więcej »

Michał
5 lat temu
Reply to  Don Q.

Właśnie będzie. Dla wystawcy karty to Curve jest merchantem, a oni akurat są podmiotem wymieniającym walutę, bo przeliczają kwotę oryginalną na zadeklarowaną przez użytkownika.

Don Q.
5 lat temu
Reply to  Michał

@Michał, ale czy masz coś konkretnego do powiedzenia?
Np. czy chcesz powiedzieć, że mylę się, że przy płatności kartą Curve bank dostaje MCC np. knajpki (5812), a nie instytucji finansowej (6012), jak w przypadku Revolut?
A może chodzi Ci o to, że w przypadku Curve Citi może naliczyć prowizję za transakcję szczególną nawet za transakcję z kodem knajpki?

Michał
5 lat temu
Reply to  Don Q.

Napisałem konkretnie: stroną transakcji kartą Citi jest Curve, a nie kawiarnia. Mogą prowizję za transakcję szczególną naliczyć, bo ta madrycka kawiarnia jest widoczna dla Citi nie jako „Cafe Mardid, Madrid, ES” tylko „CRV*Cafe Madrid, London, UK”. MCC będzie kawiarniany, ale merchantem jest Curve. Curve to podmiot wymieniający waluty (i to po doskonałym kursie) i to może Citkowi wystarczyć.

Don Q.
5 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

No ciekawe, bo tu są dwie rzeczy: 1. Formalna — trudno powiedzieć, czy obciążenie karty bezpośrednio podczas płacenia w kawiarni można uznać za transakcję u podmiotów świadczących usługi w zakresie wymiany walut. Bardziej już pasowałoby potraktowanie tego jako DCC, na co zresztą też mają w cenniku dodatkową prowizję (2%). 2. Techniczna — zamiast bazować na MCC musieliby używać nazwy, a dokładniej jej pierwszych 4 znaków… Prawdopodobieństwo, że np. jakaś kawiarnia ma nazwę zaczynającą się od CRV* jest znikome, jednak takie rozwiązanie jest nieco ryzykowne… Zobaczymy, co odpowiedzą, póki co takich płatności nie uznają za transakcje szczególne, zapewne z portmonetkami typu… Czytaj więcej »

5 lat temu
Reply to  nakreche

z połączenia Citi-Curve korzystam dość sporadycznie, ale jak dotąd nie zdecydowali się obciążać prowizją użytkownika poza jedną sytuacją: doładowanie Revoluta za pośrednictwem Curve

Adam
5 lat temu

I bardzo dobrze, że jest revolut, Curve itp. bo prowizje banków były i wciąż są złodziejskie np. taki Citi wciąż pobiera extra 5,8% za transakcje w innej walucie niż PLN. W mBanku nie jest lepiej mimo ich bezspreadowej karty dla klientów premium gdzie każą sobie płacić 10 zł/m-c. Przykłady możnaby mnożyć. Generalnie uważam, że banki nadal będą tracić wobec fintechów gdyż najzwyczajniej w świecie nie będą w stanie z nimi konkurować głównie ze względu na bardzo przestarzałe systemy bankowe. Wdrożenie czegoś nowego w banku to miesiące czasami lata w przypadku fintechów góra kilka m-cy.

Rafał
5 lat temu

Drobna nieścisłość dotycząca DiPocket: „Ma jedną przewagę. Kartę DiPocket można przypiąć do usługi Google Pay”.

Karta Revolut też jest obsługiwana przez Google Pay.

Mateusz
5 lat temu

N26 będzie dla nas pełnoprawnym bankiem dopiero jak wprowadzą dla nas możliwość zakładania kont oszczędnościowych.

Michał
5 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Skarbonki są dostępne, ale nieoprocentowane. Zresztą w strefie euro stopy są tak niskie, że trudno oczekiwać czegoś sensownego.

miron
5 lat temu
Reply to  Mateusz

I jak wprowadzą konta w PLN ( z polskim IBAN-em) 😉

Fadel
4 lat temu
Reply to  Mateusz

W N26 musisz podać PESEL, i dane o rachunku zostaną przez nich przekazane do polskiego Urzędu Skarbowego. Nie unikniesz podatku od oszczędności, a jeżeli się nie rozliczysz z zysków, to polski US naliczy Ci „domiar”.

Aladyn
5 lat temu

cureve ma zalete nad revolut – jest DEBIT, a nie pre-paid..

5 lat temu

Te wszystkie aplikacje niczym się nie różnią. Pełno ich tutaj sie na robiło, każda robi to samo, każda jest za darmo. Wybór to kwestia przypadku, uzywam revoluta bo był pierwszy, a przynajmniej pierwszy który sie zareklamował i go zobaczyłem.

Michał
5 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Nieważne czy był pierwszy, bo nie był. Nieważne czy pierwszy zaoferował łatwość doładowania czy ergonomiczną aplikację, bo też nie był. Ważne, że pierwszy miał potężne środki na wypromowanie się. Zarówno Revolut jak i Uber.

Krzysiek
5 lat temu

No i pojawiła się polska alternatywa – Kantor Alior, który od poniedziałku posiada kartę wielowalutową do konta EUR. Nie wiem tylko jak z przewalutowaniami, ale sam kurs kantoru jest znośny.

Artorius
5 lat temu
Reply to  Krzysiek

Ten Alior kantor nowy dużo kosztuje ?

Loki
5 lat temu
Reply to  Artorius

Nic nie kosztuje. Jak pojawi się ich nowa aplikacja mobilna, to będzie ciekawa alternatywa dla fintechów.

Seba
5 lat temu

Mistertango nie ma aktualnie dostępnej karty, czy dla nowych klientów maja?

Michał
5 lat temu

Igoria prędko apki nie wypuści, bo ta karta to tylko dodatek do ich core’owej działalności skierowanej do firm. Poza tym mają teraz problemy po upadku Bitmarketu. BOŚ zablokował im konta i już inna duża giełda z dnia na dzień zmieniła operatora płatności.

Michał
5 lat temu
Reply to  Michał

Na TradingJam właśnie ktoś jednak podał, że sprawa wyjaśniona i wszystko działa jak dotąd. Jednak to pokazuje czym przede wszystkim zajmuje się ta firma, a karta to dla nich drobnica.

Łukasz
5 lat temu

no to juz niedługo będziemy w Polsce testować Twisto card 🙂

Darek M. W.
5 lat temu

Zakupy kartą Curve były wykonywane w tygodniu a nie w weekend ? Te kursy mnie trochę dziwią bo powinno być po kursie międzynarodowym. Już od wielu miesięcy nie pobierają prowizji od przewalutowania. Dużo płacę tą kartą i u mnie to się zgadza.

hasztyn
5 lat temu

Dziękuję za artykuł. Właśnie zastanawiałem się nad alternatywami dla revoluta.
Czekam na recenzję TransferWise i karty twisto.
No i nowego kantoru aliora (jak już będzie, ciągle nie mam dostępu).

Krzysztof
5 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Jest jeszcze bunq, ciekawa opcja zwłaszcza w wersji z kartą kredytową i bez opłat miesięcznej

Przemo
5 lat temu

Kartę Monese dostałem w 4 dni, a zaraz potem 10 funtów nagrody za zapisanie się, po czym to z synem odebraliśmy również po 10 funtów i on też dostał kartę błyskawicznie.

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu