Wynik wyborów prezydenckich spowodował wzrost obaw analityków, że stopy procentowe w Polsce mogą być obniżane wolniej i w mniejszym stopniu, niż to wcześniej obstawiali inwestorzy. Co więcej, pojawiają się wyliczenia mówiące o tym, kiedy Polska może zacząć mieć kłopot z zadłużeniem, jeśli rząd nic nie zrobi z przerośniętymi wydatkami. I nie jest to zbyt długi czas. Inwestujący w obligacje oraz w fundusze obligacji po wyborach stoją przed ważnymi dylematami
Zwycięstwo Karola Nawrockiego w wyborach prezydenckich oznacza – zdaniem większości wypowiadających się publicznie analityków – że rząd premiera Donalda Tuska straci ochotę do reformowania budżetu i będzie się ścigał na kolejne „prezenty” dla wyborców. Mechanizm ma być taki: im bardziej prezydent Nawrocki będzie starał się pokazać nieudolność rządu (także wetując wysłane przez Sejm ustawy), tym bardziej rząd będzie demonstrował, że jest „hojnym wujkiem” i będzie zwiększał transfery socjalne.
- Obrączka do płacenia, czyli prezent od banku na najbliższe wakacje. Czy „Supermoce w podróży” będą bankowym wakacyjnym gamechangerem? [POWERED BY BANK PEKAO]
- Tracimy miliardy złotych przez to, że nasze pieniądze leżą w bankach bez procentów. Jak może wyglądać strategia wyciskania z banków odsetek? [POWERED BY RAISIN]
- Nasze finanse są coraz bardziej globalne. Dlatego aplikacje inwestycyjne chcą się stać superaplikacjami do zarządzania pieniędzmi w różnych walutach [POWERED BY XTB]
Ten mechanizm „zgruzowałby” cały misterny, przedstawiony już w Brukseli plan rządu, który miał doprowadzić do „oddłużenia” Polski. Czyli do zmniejszenia dziury w budżecie państwa z planowanych na ten rok 289 mld zł do jakichś 130-140 mld zł rocznie w latach 2028-2030. Przy jednoczesnym wzroście gabarytów gospodarki Polski (z 4 bln zł do 5,3 bln zł) mielibyśmy wówczas zadłużenie mniejsze niż 60% PKB, a więc całkiem bezpieczne.
Rząd straci ochotę o zmniejszenie dziury budżetowej?
Sęk w tym, iż ten plan składa się z kilku elementów, które mogłyby się nie spodobać wyborcom: zamrożenia jeszcze na kilka kolejnych lat progów podatkowych (a więc coraz szybciej wpadałoby się w 32% podatku PIT), braku waloryzacji świadczenia 800+ oraz utrzymania kwoty wolnej od podatku na obecnym poziomie (czyli 30 000 zł). Coraz wyższe przychody podatkowe (dzięki gospodarce rosnącej średnio o 5% rocznie) pozwoliłyby zmniejszać dziurę budżetową w tempie 30 mld zł rocznie bez konieczności zabierania jakichkolwiek świadczeń, ani podnoszenia podatków.
Czytaj więcej o tym: Rząd ujawnił, w jaki sposób chce już za kilka lat zmniejszyć dziurę w państwowym budżecie o 70 mld zł. Kto zapłaci za zasypanie tej wielkiej wyrwy?
Teraz – zdaniem większości analityków – te plany prysły niczym bańka mydlana. Rząd nie ma nic do stracenia, a oszczędzanie politycznie nic mu nie da. Podlizywanie się wyborcom będzie kosztowne, ale jeśli rządzący zostaną odsunięci od władzy, to najwyżej cały bałagan zostawią następcom. A jak ją utrzymają, to się zobaczy. Premier już zapowiedział, że zamierza przeprowadzić wzrost kwoty wolnej od podatku z 30 000 zł do 60 000 zł przed końcem kadencji. Wkrótce mamy poznać z kolei szczegóły obniżki podatku Belki.
Dlatego dziś w grze jest wariant mówiący o tym, że żadnych oszczędności przez co najmniej trzy lata nie będzie, a wręcz przeciwnie. Zadłużenie Polski, które niedawno przekroczyło 2 bln zł, będzie rosło i może trwale przekroczyć 60% PKB. Co prawda nie jesteśmy jeszcze krajem bardzo zadłużonym (pod tym względem jesteśmy na 17. miejscu w Europie w relacji do wielkości gospodarki), ale nasz dług rośnie niemal najszybciej w Europie. I jest wysoko oprocentowany: tylko Węgrzy przeznaczają proporcjonalnie więcej pieniędzy na odsetki od obligacji, niż my (mniej więcej co dziesiątka złotówka z podatków idzie na odsetki).
Z dorocznego raportu Unii Europejskiej wynika, że jeśli nic nie zrobimy, to już za 10 lat nasze zadłużenie będzie wynosiło 95% rocznego PKB i będziemy jednym z dziesięciu najbardziej zadłużonych krajów Unii Europejskiej. Jak zauważa raport „Zagrożenia nadmiernego długu publicznego”, do niedawna byliśmy sklasyfikowani jako kraj o niskim ryzyku dla stabilności finansów publicznych w perspektywie dziesięciu lat.
Od 2021 r. byliśmy krajem o „średnim” ryzyku (wcześniej – krajem o „niskim” ryzyku), a w tym roku znaleźliśmy się wśród 11 krajów europejskich o najwyższym ryzyku. Autorzy raportu uważają, że utrzymanie zadłużenia Polski poniżej 60% PKB jest już bardzo mało prawdopodobne (także ze względu na wydatki wojskowe). Problem w tym, żebyśmy przynajmniej nie odlecieli z długiem w kosmos.
Ich zdaniem jeśli z dwu-trzyletnim opóźnieniem zabierzemy się za porządkowanie budżetu państwa, to mamy szansę utrzymać się z długiem w okolicach 63-68% PKB przez najbliższą dekadę. A jeśli nic nie zrobimy, to w 2038 r. będziemy mieli zadłużenie w wysokości 107% PKB, czyli więcej niż dziś mają USA, które przeznaczają już bilion dolarów rocznie na odsetki od wyemitowanych obligacji (dla porównania: dochody z podatków wynoszą tam 5 bln dolarów rocznie). Francja ma dziś zadłużenie w wysokości 112% PKB, ale Holandia – tylko 43%.

Po wyborach stopy procentowe stop? Co z ceną pieniądza?
Jeśli zadłużenie Polski nadal będzie szybko rosło, to prawdopodobnie będzie nam trudno zwalczyć do końca inflację. Agencje Fitch Ratings i S&P Global ostrzegły w swoich komunikatach, że okoliczności dotyczące polityki po wyborach mogą ograniczyć i tak już niski apetyt rządu na redukcję deficytu pomiędzy wydatkami, a dochodami budżetu.
I tutaj dochodzimy do clue problemu, który mają analitycy. Do tej pory inwestorzy zakładający się o przyszły poziom stóp procentowych zakładali, że na koniec 2026 r. oprocentowanie pieniądza w banku centralnym będzie wynosiło jakieś 3,5%. Dziś główna stopa procentowa wynosi 5,25%, mówilibyśmy więc o spadku prawie 2 pkt. procentowe.
Ludwik Kotecki, jeden z członków Rady Polityki Pieniężnej, powiedział w rozmowie z agencją Bloomberg, że jest teraz sceptyczny co do tego, że kolejna obniżka stóp procentowych NBP nastąpi przed jesienią tego roku. Inny członek Rady, Henryk Wnorowski powiedział wcześniej, że jego apetyt na łagodzenie polityki pieniężnej „nieznacznie osłabł”.
Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu, podczas Europejskiego Kongresu Finansowego w Sopocie poinformował, że gdy przeliczył najgorszy scenariusz ryzyka politycznego i jego wpływ na gospodarkę, to wynika z tego, że w 2026 r. wzrost PKB nie wyniesie 3,5%, ale tylko 2,5%, a w kolejnym roku będzie to nie 3,1%, lecz już tylko 2%.
Zobacz o realizację jakich obietnic podatkowych będą się ścigali prezydent i premier (a potem czytaj dalej ten tekst):
To oznacza mniejszy wzrost przychodów z podatków (przypomnę, że do bezpiecznego sprowadzenia dziur budżetowych do „bazy” potrzebny jest wzrost gospodarki o 5% rocznie, podwyższający dochody państwa z podatków). Zdaniem Jankowiaka dług Polski już w przyszłym roku może sięgnąć 65% PKB, a W takim scenariuszu stopy procentowe w ciągu tego i przyszłego roku obniżone zostaną tylko o 1 pkt. procentowy.
Oznaczałoby to tylko połowę wcześniej przewidywalnych cięć stóp procentowych. Rosnący zbyt szybko dług państwa wpłynąłby nie tylko na „urzędową”, ale też na rynkową cenę pieniądza, tylko na odsetki od polskich obligacji, których żądaliby inwestorzy na rynku wtórnym. “Obawiam się, że karząca ręka rynku może zacząć działać z powodu wysokich deficytów budżetowych” – powiedział w Sopocie Rafał Benecki, dyrektor Biura Analiz Makroekonomicznych ING Banku Śląskiego.
———————–
A MOŻE BY TAK… ZAPROSZENIE!
A może by tak pieprznąć to wszystko i wyjechać w Bieszczady? Albo dalej? Wyjeżdżasz na wakacje? Zadbaj o „Supermoce w podróży”. To specjalny pakiet usług dla urlopowiczów. Karta płatnicza z minimalnym spreadem, zwrot do 600 zł za zakupy na wakacjach, darmowe gigabajty danych do wykorzystania w 120 krajach świata oraz punkty za latanie w programie Miles & More, a do tego wygodna obrączka do płacenia – tego lata to propozycja nie do odrzucenia. Wypróbuj „Supermoce w podróży”, dostań obrączkę do płacenia za darmo i przytul darmowy transfer i 5% zwrotu wydatków na wakacjach. Kliknij tutaj i załóż konto z furą prezentów od Banku Pekao
Recenzję tego pakietu usług na wakacje mogłeś niedawno przeczytać w “Subiektywnie o Finansach”. Tam więcej szczegółów i dokładniejszy opis poszczególnych korzyści. Na teraz – być może inne banki też wejdą do wyścigu – to wydaje się być wakacyjny gamechanger.
———————–
Czy kupowanie obligacji jest bezpieczne? Jakie obligacje kupować?
Gdyby stopa procentowa NBP zatrzymała się na poziomie 4,25%, miałoby to znaczenie nie tylko dla kredytobiorców, ale też dla tych, którzy trzymają pieniądze w obligacjach detalicznych Skarbu Państwa, w funduszach obligacji oraz w obligacjach korporacyjnych. Jakie dylematy nas czekają?
Po pierwsze: czy kupowanie detalicznych obligacji Skarbu Państwa jest wciąż bezpieczne? Przyjmujemy jako aksjomat, że polskie państwo jest i będzie wypłacalne. Ale czy jeśli słyszymy, że za 10 lat zadłużenie Polski może się zbliżyć do 100% PKB, to wciąż powinniśmy ochoczo kupować od Ministerstwa Finansów obligacje 10-letnie? Może lepiej kupić obligacje rządu niemieckiego, czy holenderskiego? Zapłacą 2-3% w skali roku w euro, ale być może to euro lepiej obroni wartość inwestycji, niż złoty?
Wydaje mi się, że w 10-letniej perspektywie wciąż nie ma realnego zagrożenia niewypłacalności Polski (przy czym nie wiem czy bardziej „wydaje mi się”, czy „nie ma” ;-)). Przekroczenie przez dług 100% rocznego PKB to absolutnie czarny scenariusz, zakładający degrengoladę władzy. Poza tym nawet kraje mające takie zadłużenie obsługują je. Po prostu wydają dużą część budżetu na odsetki, które są coraz wyższe. Inna sprawa, że w żadnym momencie staram się nie mieć więcej niż 15% pieniędzy w polskich obligacjach skarbowych.
Czytaj o bieżącej ofercie obligacji skarbowych: Dzieje się! Ministerstwo Finansów obniża oprocentowanie detalicznych obligacji skarbowych tuż przed wyborami. Ile „zapłacą” obligacje? Które brać?
Po drugie: jakie obligacje skarbowe kupować w scenariuszu zakładającym mniejsze obniżki stóp procentowych? Cóż, dziś najbardziej „chodliwe” są obligacje trzyletnie o stałym oprocentowaniu 5,65% w skali roku. Gdyby rzeczywiście stopy procentowe NBP miałyby zatrzymać się w okolicach 4,5%, to mogłaby nieco wzrosnąć atrakcyjność obligacji rocznych i dwuletnich, z oprocentowaniem uzależnionym właśnie od stóp procentowych. Obligacje dwuletnie dawałyby wówczas 4,7% w skali roku. Dziś wciąż „trzylatki” są większą atrakcją, ale za pół roku… kto wie.
Co taki scenariusz – z zatrzymaniem spadków stóp procentowych – oznaczałby dla obligacji czteroletnich i dziesięcioletnich (z oprocentowaniem uzależnionym od inflacji)? „Dziesięciolatki” w pierwszym roku płacą 6,25%, a w kolejnych latach – gdyby inflacja utrzymała się np. w okolicach 3,5-4% – mogłoby to być również mniej więcej 5,5-6% rocznie i to z kapitalizacją odsetek, czyli realnie jeszcze ciut więcej.
W moim prywatnym portfelu utrzymuję wciąż duży udział obligacji cztero- i dziesięcioletnich, bo nie do końca wierzę w pokonanie inflacji. Pytanie brzmi: czy 10-letni horyzont inwestycji w obligacje to aby już nie za dużo w zaistniałej sytuacji. Będę o tym myślał, ale na razie podtrzymuję swoje przekonanie, że lepiej mieć „dziesięciolatki” niż „czterolatki”. Pamiętajmy, że z inwestycji w obligacje można w każdej chwili wyjść i odsprzedać je rządowi. A rząd coraz bardziej będzie potrzebował pieniędzy, więc niewykluczone, że za długoterminowe obligacje będzie coraz więcej płacił. No risk, no fun.
O tym jakie obligacje mam w swoim prywatnym portfelu mówiłem podczas ostatnich webinarów „Subiektywnie o Finansach”, zapraszam do obejrzenia zapisów (a potem do czytania dalej):
Po wyborach w funduszach obligacji duża zmiana?
Po trzecie: jakie fundusze obligacji dadzą więcej zarobić w takim scenariuszu? Fundusze obligacji kupują trzy rodzaje papierów dłużnych: stałoprocentowe, zmiennoprocentowe i korporacyjne. Przez ostatnie trzy lata dobrze radziły sobie (7-8% rocznego zysku) zwłaszcza te fundusze obligacji, które miały w portfelach dużo obligacji o stałym oprocentowaniu (wynikało to z oczekiwań na obniżki stóp procentowych). Jeśli spadki stóp procentowych zostaną zahamowane – skończy się ich fantastyczny czas i zyski spadną. O ile? Im mniej cięć stóp procentowych w przyszłości, tym perspektywy będą słabsze. Ich wyniki w dużym stopniu będzie odzwierciedlał wykres indeksu obligacji stałoprocentowych TBSP (wykres poniżej).
W tym czasie bezpieczniejsze mogą być fundusze mające dużo obligacji zmiennoprocentowych, płacących stabilne 4-5% rocznie. To, w jaki sposób mogą się zachowywać fundusze mające głównie obligacje zmiennoprocentowe, widać po zachowaniu indeksu GPW-BWZ (wykres poniżej). Nieźle mogą też sobie radzić fundusze obligacji korporacyjnych, które mają w portfelach głównie obligacje uzależnione od stawki WIBOR (wysoki koszt pieniądza to dla nich wyższe zyski).
Jak odróżnić od siebie fundusze obligacji? Te mające dużo papierów stałoprocentowych zwykle mają w nazwie „długoterminowy”, przeważnie ich benchmarkiem (czyli punktem odniesienia) jest indeks stałoprocentowych obligacji TBSP, zaś tzw. duration portfela (czyli średni czas posiadanych obligacji do wykupu) jest długi, wynosi cztery lata lub więcej. Fundusze obligacji zmiennoprocentowych czasem mają w nazwie „krótkoterminowy”, ich punktem odniesienia często jest WIBOR, a duration portfela jest krótkie.
Porównałem ze względu na te trzy parametry dwa fundusze dłużne UNIQA TFI. Fundusz UNIQA Uniwersalny ma poziom ryzyka „2” w siedmiopunktowej skali (fundusze tego typu często mają nawet „3”), 25% obligacji korporacyjnych w portfelu (reszta do obligacje skarbowe), duration portfela ponad cztery lata, zaś jego benchmark to indeks stałoprocentowych obligacji TBSP powiększony o 0,1%. Z kolei fundusz UNIQA Dłużny Uniwersalny Krótkoterminowy ma również poziom ryzyka „2”, ale już 33% obligacji korporacyjnych, średnie duration 0,7 roku, a jego benchmark to WIBOR 6M plus 0,2%.
————————
ZAPROSZENIE:
Konto Lokacyjne w banku BNP Paribas (to Partner Strategiczny „Subiektywnie o Finansach”) ma teraz oprocentowanie aż 9% w skali roku. Ruszyła ciekawa promocja, w której można otrzymać bardzo wysokie oprocentowanie nawet do września. Trzeba tylko wybrać się do dowolnego oddziału BNP Paribas i podczas takiej wizyty otworzyć Konto Otwarte na Ciebie (lub Moje Konto Premium) z kartą i dostępem do bankowości elektronicznej oraz konto oszczędnościowe. Musimy również przystąpić do promocji „Konta z bonusem”.
To zagwarantuje nam oprocentowanie w wysokości 8% w skali roku do kwoty 25 000 zł w miesiącu, w którym otworzymy konto w BNP Paribas i w kolejnym miesiącu. Aby utrzymać takie oprocentowanie w kolejnych miesiącach, musimy zostać aktywnym klientem banku. W każdym miesiącu (po miesiącu otwarcia konta) należy wykonać minimum sześć transakcji kartą i zapewnić wpływ na konto w BNP Paribas minimum 1000 zł. Jeśli dodatkowo weźmiemy kartę kredytową – bank podniesie oprocentowanie do 9% w skali roku. Recenzja promocji jest tutaj, zaś więcej szczegółów – na stronie banku.
———————–
Gołym okiem widać, że bardziej „zmiennoprocentowy” jest ten drugi. W jego przypadku funduszu obligacji „uniwersalnego” (tego, który zapewne więcej ma obligacji stałoprocentowych) znacznie większa jest też wahliwość notowań – w ciągu ostatnich pięciu lat wartość jednostki uczestnictwa wahała się w obszarze 115-150 zł. Wartość jednostek funduszu krótkoterminowego wahała się w tym czasie w obszarze 130-150 zł (czyli w mniejszym)
Scenariusz wyższych stóp procentowych będzie oznaczał, że fundusze z dużym udziałem obligacji zmiennoprocentowych będą bezpieczniejsze, zaś kupujący bezpośrednio detaliczne obligacje skarbowe być może będą znów cieplejszym okiem spoglądali na obligacje antyinflacyjne (cztero- i dziesięcioletnie) oraz te z oprocentowaniem uzależnionym od stopy NBP (roczne i dwuletnie).
Przeczytaj też o Bułgarii, która co prawda jest od nas biedniejsza, ale właśnie zapadła decyzja, że wchodzi do strefy euro. Jak to możliwe, że spełniła warunki, gdy my toniemy w długach? I czy powinniśmy Bułgarom zazdrościć czy współczuć?
Czytaj więcej o wpływie wyborów na Twoje pieniądze:
————————-
ZOBACZ CO NOWEGO W HOMODIGITAL:
Obok „Subiektywnie o Finansach” stoi w internetach multiblog Homodigital.pl, czyli subiektywnie o technologii. Opowiadamy w nim to, co ważne dla Twojego cyfrowego bezpieczeństwa i jestestwa. Opowiadamy tak, jak w „Subiektywnie o Finansach” – czyli tylko to, co istotne i tak, żeby każdy zrozumiał. Jeśli korzystasz z technologii, to wpadaj na Homodigital.pl, czytaj i komentuj artykuły, pomóż nam się rozwijać.
———————————-
ZAPISZ SIĘ NA NEWSLETTERY
>>> W każdy weekend sam Samcik podsumowuje tydzień wokół Twojego portfela. Co wydarzenia ostatnich dni oznaczają dla Twoich pieniędzy? Jakie powinieneś wyciągnąć wnioski dla oszczędności? Kliknij i się zapisz.
>>> Newsletter „Subiektywnie o Świ(e)cie i Technologiach” będziesz dostawać na swoją skrzynkę e-mail w każdy czwartek bladym świtem. Będzie to podsumowanie najważniejszych rzeczy, o których musisz wiedzieć ze świata wielkich finansów, banków centralnych, najpotężniejszych korporacji oraz nowych technologii. Kliknij i się zapisz.
———————————-
ZOBACZ NASZE NOWE WIDEOCASTY:
„Subiektywnie o Finansach” jest też na Youtubie. Raz w tygodniu duża rozmowa, a poza tym komentarze i wideofelietony poświęcone Twoim pieniądzom oraz poradniki i zapisy edukacyjnych webinarów. Koniecznie subskrybuj kanał „Subiektywnie o Finansach” na platformie Youtube
——————————-
ZNAJDŹ SUBIEKTYWNOŚĆ W SOCIAL MEDIACH
Jesteśmy nie tylko w „Subiektywnie o Finansach”, gdzie czyta nas ok. pół miliona realnych odbiorców miesięcznie, ale też w mediach socjalnych, zwanych też społecznościowymi. Tam krótkie spostrzeżenia o newsach dotyczących Twoich pieniędzy. Śledź, followuj, bądź fanem, klikaj, podawaj dalej. Twórzmy razem społeczność ludzi troszczących się o swoje pieniądze i ich przyszłość.
>>> Nasz profil na Facebooku śledzi ok. 100 000 ludzi, dołącz do nich tutaj
>>> Samcikowy profil w portalu X śledzi 26 000 osób, dołącz do nich tutaj
>>> Nasz profil w Instagramie ma prawie 11 000 followersów, dołącz do nich tutaj
>>> Połącz się z Samcikiem w Linkedin jak 26 000 ludzi. Dołącz tutaj
>>> Nasz profil w YouTube subskrybuje 12 000 widzów. Dołącz do nich tutaj
>>> „Subiektywnie o Finansach” jest już w BlueSky. Dołącz i obserwuj!
———————–
zdjęcie tytułowe: archiwum własne autora, Kancelaria Premiera, TVN24, Pixabay, Canva