Lawinowo rośnie popularność obligacji skarbowych jako bezpiecznego sposobu lokowania oszczędności. W sierpniu ulokowaliśmy w obligacjach 1,75 mld zł. Jak kupić obligacje? Na czym polega ta inwestycja? Które obligacje wybrać i jak dzięki obligacjom uchronić się przed inflacją? Jak ewentualnie można się wycofać z tej lokaty kapitału, gdyby kasa była nagle potrzebna?
O tym, że obligacje skarbowe będą w tym roku hitem, pisałem już w styczniu, przepowiadając, że banki wreszcie mają z kim przegrać bój o nasze pieniądze. W zeszłym roku ulokowaliśmy w obligacjach 12,7 mld zł, czyli aż dwa razy więcej, niż rok wcześniej. W tym roku już po ośmiu miesiącach mamy ponad 10 mld zł, więc nie ma wątpliwości, że zainteresowanie obligacjami skarbowymi jest rekordowe.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Czy już porównywalne z depozytami bankowymi? Cóż, w bankach gospodarstwa domowe trzymają – według najnowszych, lipcowych danych NBP – 776,4 mld zł, czyli nieporówanie większą górę pieniędzy. Ale jeśli spojrzeć na przyrost oszczędności na depozytach i kontach oszczędnościowych oraz w obligacjach, to wielkiej dominacji banków nie widać.
Owszem, w porównaniu z końcówką zeszłego roku na depozytach i kontach oszczędnościowych przybyło 31 mld zł, ale blisko połowa z tych pieniędzy (jakieś 14 mld zł) to odsetki od góry wcześniej zgromadzonych oszczędności. A zatem napływ nowej kasy do banków jest tylko niewiele większy, niż do obligacji (16-17 mld zł do 10 mld zł). Biorąc pod uwagę słabnące tempo dopływu oszczędności do banków i rosnące do obligacji – zaczyna być ciekawie.
Z czego wynika rosnąca popularność obligacji? Przede wszystkim z oprocentowania. Te krótkoterminowe oferują nieco wyższy procent, niż można dostać dla „starych” oszczędności w największych bankach, zaś długoterminowe – zabezpieczają przed inflacją.
Dziś na „Subiektywnie…” krótki przewodnik po obligacjach. Na czym polega ta inwestycja? Od czego zależy dochód? Kiedy to się może opłacić? I czy warto przenieść do obligacji część oszczędności z banku?
Czytaj też: „Zabawiłem się” w bank. Globalny. I zarobiłem 10% w skali roku. Podobno bez ryzyka
Czytaj też: Startują nowe obligacje rządowe. Wreszcie będzie można oszczędzać na krótko! Banki mają problem?
Co musisz wiedzieć o obligacjach skarbowych, zanim w nie zainwestujesz?
Na czym polega inwestycja w obligacje? To pożyczka udzielana rządowi na określony w umowie czas. Po jego upływie Ministerstwo Finansów zwraca pieniądze wraz z odsetkami (przy długoterminowych obligacjach odsetki wypłacane są kwartalnie lub rocznie). Co prawda patrząc od strony czysto technicznej nie można powiedzieć, że to inwestycja bez ryzyka (bo zdarzało się w przeszłości, że polski rząd nie zwracał pieniędzy z wyemitowanych obligacji, np. po II Wojnie Światowej), ale tak naprawdę gwarancją jest wypłacalność państwa. Nie ma tu jednak – jak przy depozytach – państwowej gwarancji zwrotu pieniędzy, gdyby bank upadł.
Na razie, choć rząd zaciągnął w naszym imieniu już ponad bilion złotych długu (głównie za granicą), Polska nie stoi na granicy bankructwa. A więc lokowanie oszczędności w emitowane przez polski rząd obligacje nie jest proszeniem się o kłopoty.
Dlaczego obligacje są dobrą alternatywą dla depozytów? Bo dają niezłe oprocentowanie. Nie są to kokosy – mówimy o stawkach rzędu 1,5-2% w skali roku dla krótkich i 3-4,5% dla długoterminowych obligacji – ale w bankach takie procenty są już dziś dostępne tylko w promocji. Poza promocją największe banki płacą 0,7-1% w skali roku.
Czym różnią się od siebie poszczególne rodzaje obligacji skarbowych? Różnice wynikają przede wszystkim z okresu, na który pożyczamy pieniądze rządowi. Oprocentowanie może być stałe (z góry wiemy ile rząd nam zapłaci – tak jest przy obligacjach trzymiesięcznych i dwuletnich) lub zmienne, uzależnione od stawki WIBOR lub inflacji. Odsetki od krótkoterminowych obligacji dostaje się na koniec – razem z kapitałem – a od długoterminowych stopniowo. W przypadku długoterminowych obligacji oprocentowanie w pierwszym roku bywa stałe, a dopiero od drugiego roku zaczyna obowiązywać stawka zmienna.
Czy od zysków z obligacji płaci się podatek Belki? Tak, wynosi dokładnie tyle samo, co w przypadku depozytów bankowych i również jest pobierany automatycznie, czyli po prostu do kieszeni dostajemy pieniądze już po jego potrąceniu.
Czy obligacje mogą chronić przed inflacją? Tak, antyinflacyjne mogą być te obligacje, których oprocentowanie jest uzależnione od wskaźnika wzrostu cen (np. cztero- i dziesięcioletnie). Oprocentowanie takich obligacji jest zmieniane raz w roku (w tym samym miesiącu, w którym zostały wyemitowane, np. zawsze we wrześniu). Stawka równa się inflacji podanej przez GUS w poprzednim miesiącu powiększonej o stałą marżę, ustaloną na początku naszej inwestycji w obligacje.
Jeśli więc oprocentowanie obligacji czteroletnich równe jest inflacji powiększonej o 1,25%, a obligacje kupiliśmy we wrześniu 2018 r., to we wrześniu 2019 r. oprocentowanie na kolejny rok zostanie ustalone w odniesieniu do wskaźnika inflacji za sierpień 2019 r. – 2,9%. Wyniesie więc 4,15%.
Ryzyko inwestowania w takie obligacje polega na tym, że inflacja w najbliższym roku może urosnąć do wyższego poziomu, niż wynosi oprocentowanie obligacji. Jeśli więc za rok GUS poda, że inflacja za okres wrzesień 2019-sierpień 2020 wyniosła np. 4,5%, to oprocentowanie ustalone na 4,15% w oparciu o inflację w poprzednim roku nie pokryje spadku wartości pieniądza.
Ile dziś wynosi „bufor inflacyjny” dla poszczególnych rodzajów obligacji policzyła ostatnio nieruchomościowa firma HRE.
Czy obligacje można sprzedać wcześniej? Tak, z inwestycji w obligacje można się wycofać, aczkolwiek to kosztuje. Od każdej odsprzedawanej rządowi przed terminem obligacji pobierana jest opłata w wysokości 0,7 zł. Biorąc pod uwagę, że obligacje mają nominał 100 zł, mówimy o utracie większości zysków.
Jeśli mam 100 obligacji dwuletnich, oprocentowanych na 2,1% w skali roku i postanowię pozbyć się ich dokładnie po roku, to od naliczonych odsetek w wysokości 210 zł zostanie odjęty podatek Belki (40 zł) oraz 70 zł opłaty manipulacyjnej. W sumie dostaję z powrotem 10.000 zł, które zainwestowałem oraz 110 zł. Mój zysk wynosi 1,1% w skali roku zamiast obiecanych 2,1%.
Obligacje, gdy zbliża się koniec ich „życia”, można też zamienić na kolejną serię. Trzeba tylko zgłosić dyspozycję zamiany w tym samym miejscu, w którym kupiliśmy obligacje. Oczywiście marża nowej serii obligacji nie musi być taka sama, jak starej. Ale za to przeważnie dla zamienianych obligacji rząd przewiduje niewielkie dyskonto (np. można kupić obligację wartą 100 zł za 99,9 zł).
______________________________
Nie przegap nowych tekstów z „Subiektywnie o finansach”, zapisz się na mój newsletter i bądźmy w kontakcie!
______________________________
Jak kupić obligacje? Można to zrobić osobiście w niektórych oddziałach PKO BP, a także w placówkach biura maklerskiego tego banku. Można też wypełnić taką dyspozycję telefonicznie oraz w internecie (na stronie www.zakup.obligacjeskarbowe.pl). Ten ostatni sposób jest najwygodniejszy. Trzeba wypełnić formularz, podać trochę danych na swój temat i przelać pieniądze (koniecznie z tego samego konta, które zdefiniowaliśmy uprzednio na stronie internetowej zakupu obligacji). Po zakończeniu „życia” obligacji pieniądze – razem z odsetkami – automatycznie wrócą na rachunek, z którego przyszły.
Więcej: o tym, jak kupuje się obligacje, Ministerstwo Finansów pisze tutaj
Jakie obligacje skarbowe są do wyboru i ile można zarobić?
Rząd oferuje najróżniejsze typy detalicznych obligacji skarbowych. Są w ciągłej sprzedaży, co miesiąc kolejna seria. Nie ma więc ryzyka, że „się skończą”. Jakie mamy obligacje do wyboru?
>> trzymiesięczne, aktualne oprocentowanie (wrzesień 2019 r.) – 1,5% w skali roku
>> dwuletnie – 2,1% w skali roku, oprocentowanie stałe, odsetki wypłacane na koniec inwestycji
>> trzyletnie – 2,2% w pierwszym roku, a potem tyle, ile wynosi stawka WIBOR 6M (cena pieniądza na rynku międzybankowym) – oprocentowanie jest weryfikowane co pół roku, ale oczywiście jest liczone w skali roku. Obecnie WIBOR 6M ma wartość 1,79% i tyle właśnie wynosi oprocentowanie obligacji w najbliższym półroczu (poza pierwszym rokiem, wtedy jest 2,2%). Wypłata odsetek jest raz na pół roku.
>> czteroletnie – 2,4% w pierwszym roku, a potem tyle, ile wynosiła inflacja podana przez GUS za poprzednich 12 miesięcy plus stała premia 1,25%. Oprocentowanie zmienia się raz do roku. A więc gdybym miał obligację kupioną dokładnie rok temu, to dziś jej oprocentowanie zmieniłoby się z „promocyjnego” pierwszorocznego na 2,9% (inflacja podana przez GUS za sierpień) plus 1,25%, czyli 4,15%. Odsetki wypłacane są raz w roku.
>> dziesięcioletnie – 2,7% w pierwszym roku, a potem tyle, ile wynosiła inflacja podana przez GUS za poprzednich 12 miesięcy (czyli dokładnie tak, jak przy obligacjach czteroletnich) plus stała marża 1,5%. Oprocentowanie zmienia się raz do roku. Gdybym więc miał obligacje kupione we wrześniu 2018 r., to moje „promocyjne” pierwszoroczne oprocentowanie zmieniłoby się właśnie na 2,9% plus 1,5%, czyli 4,4%. Przy tych obligacjach odsetki są co prawda naliczane co roku, ale nie są wypłacane, tylko dopisywane do kapitału (dzięki temu ten kapitał ciut szybciej rośnie). Kasę – kapitał plus odsetki – dostaje się na koniec „zabawy”.
———————-
Obawiasz się inflacji? Sprawdź „Okazjomat Samcikowy” – aktualizowane na bieżąco rankingi lokat, kont oszczędnościowych, a także zestawienie dostępnych dziś okazji bankowych (czyli 200 zł za konto, 300 zł za kartę…). I zacznij zarabiać:
>>> Ranking najwyżej oprocentowanych depozytów
>>> Ranking kont oszczędnościowych. Gdzie zanieść pieniądze?
>>> Przegląd aktualnych promocji w bankach. Kto zapłaci ci kilka stówek?
———————-
Pobierasz 500+? Możesz bezpiecznie zarobić prawie 5% rocznie!
Dla tych, którzy dostają pieniądze w ramach programu „Rodzina 500+” są też specjalne rodzaje obligacji. Można ulokować w nie tylko tyle pieniędzy, ile przyszło do nas w ramach 500+, ani grosza więcej (czyli np. 6000 zł rocznie w przypadku rodziców z jednym dzieckiem). O ile dobrze rozumiem, limit nie ma charakteru rocznego, czyli jeśli do tej pory nie kupowałem obligacji rodzinnych, to mogę ich kupić za całą kwotę, którą otrzymałem w ramach programu 500+ od początku jego istnienia.
>> sześcioletnie – 2,8% w pierwszym roku, a potem tyle, ile inflacja plus 1,75%. A więc obecnie aż 4,65% w skali roku. Sposób naliczania i wypłaty odsetek jest taki, jak przy obligacjach dziesięcioletnich.
>> dwunastoletnie – 3,2% w pierwszym roku, a potem tyle, ile wyniosła inflacja w poprzednim roku plus 2% marży. Przy poziomie inflacji 2,9% te obligacje w drugim roku „płacą” aż 4,9%
Te obligacje są świetnym pomysłem na oszczędzanie dla dzieci. Dotyczy to zwłaszcza obligacji dwunastoletnich. W większości przypadków pieniądze będą do wzięcia w pobliżu pełnoletniości dziecka lub dzieci. Inwestowanie w obligacje rodzinne całości pieniędzy otrzymywanych z programu 500+ przez 12 lat oznacza, że zbierze się w tym czasie 93.000 zł (uwzględniając podatek Belki). Zakładam, że średnie oprocentowanie w tym czasie wyniesie ok. 5%.
Obligacje rodzinne można – tak, jak wszystkie inne – kupić przez internet, trzeba tylko zadeklarować, że się uczestniczy w programie.
Czytaj też: Jak wycisnąć z obligacji 5-6% zysku rocznie i spać spokojnie? Pokazuję jak to robię
Czytaj też: Śpię spokojnie i wyciskam z pieniędzy trzy razy więcej, niż w banku. Jak to robię? Tu przeczytaj
Obligacje w ramach IKE, czyli inwestycja na emeryturę (jeśli wierzysz, że państwo nie zbankrutuje)
Każdy rodzaj obligacji dostępny w ramach sprzedaży detalicznej można „opakować” w IKE, czyli stworzone pod egidą państwa konto emerytalne pozwalające zakończyć inwestycję po 60-tym roku życia bez płacenia podatku Belki. Roczny limit wpłat na IKE to obecnie 14.295 zł (ok. 1.190 zł miesięcznie).
Niestety, obligacyjnego IKE nie da się założyć zdalnie, trzeba pójść do oddziału PKO BP lub biura maklerskiego tego banku. Ale to może być opłacalna inwestycja czasowa, bo jeśli przez 25 lat będziemy średnio zarabiali na obligacjach 4%, to podatek od tych zysków wyniesie prawie 50.000 zł. Jeśli udałoby się go uniknąć, do wypłaty będzie 656.000 zł.
Trzeba tylko pamiętać, że można mieć tylko jedno IKE. Jeśli już więc gdzieś takie konto macie, a chcecie założyć konto IKE-obligacje, to trzeba będzie tamto przenieść.
źródło zdjęcia: spot reklamowy obligacji skarbowych