10 stycznia 2019

Tak przez rok zarobiłem 10% (podobno) bez ryzyka. I przy okazji zostałem „globalnym lichwiarzem”. Iść do kasy czy… do spowiedzi?

Tak przez rok zarobiłem 10% (podobno) bez ryzyka. I przy okazji zostałem „globalnym lichwiarzem”. Iść do kasy czy… do spowiedzi?

Jak wiadomo na pożyczkach konsumenckich można nieźle zarobić. Banki „trzepią” w ten sposób grube miliardy złotych rocznie. Postanowiłem i ja spróbować. W Polsce są już platformy, które pozwalają lokować oszczędności w… cudze pożyczki z całego świata. Przez rok zarobiłem w ten sposób 10%, podobno bez ryzyka. Ale tak naprawdę… kto to wie? Bo przecież nie ma zysku bez ryzyka

Wszystko zaczęło się od idei, by wzajemnie pożyczać sobie pieniądze bez pośrednictwa banków. A więc: jeśli chcesz pożyczyć 2000 zł to przychodzisz do platformy internetowej, weryfikujesz się, dostajesz ocenę wiarygodności kredytowej i składasz ofertę całej społeczności. Oprocentowanie pożyczki ustalasz sam albo robi to za ciebie platforma (w oparciu o twój scoring).

Zobacz również:

Po drugiej stronie są posiadacze oszczędności, z których każdy deklaruje, że pożyczy ci 10 zł. Ty spłacasz raty, pieniądze trafiają do inwestorów (którzy mają więcej takich „klientów”, a pożyczając każdemu tylko po 10 zł ograniczają własne ryzyko). Ponieważ w tym modelu nie ma banku, który musi utrzymać 300 placówek, 1000 pracowników, wypłacić 10 mln zł prezesowi, wiceprezesom i członkom zarządu oraz dyrektorom, płacić składki na Bankowy Fundusz Gwarancyjny – interes wszystkim się opłaca. Różnica między oprocentowaniem dla deponenta i pożyczkobiorcy jest niższe, niż w banku.

Więcej o tym: Te liczby dają po oczach. Policzył ile na jego depozycie zarabia bank, a ile on sam

Pożyczki peer-to-peer, czyli pożyczanie z pomijaniem banków jest modne w krajach anglosaskich. W USA i Wielkiej Brytanii działają dziesiątki takich platform, a największe – np. Lending Club – mają „przerób pieniędzy” na poziomie niemałego banku. W Polsce największą taką firmą był Kokos, ale nadzór finansowy przekonał go, żeby zamknął tę działalność jako „zbyt niebezpieczną dla konsumentów”.

Więcej o tym: To już koniec social lending w Polsce? Kokos zmienia model działania

Ryzyko polega na tym, że pożyczkobiorca może nie oddać pieniędzy, a platforma umyć ręce. A oszukany inwestor może szukać wiatru w polu. Nasz postępowy nadzór wolał, by konsumenci zainwestowali pieniądze w „bezpieczne” – bo uświęcone przez tenże nadzór – obligacje Getbacku. I w równie solidnie uświęcone fundusze inwestujące w ziemię i lasy. A także w błogosławione przez nadzór fundusze nieruchomości, z których niektóre straciły 99% pieniędzy klientów. Bywa.

Czytaj też: Nieloty straciły ich pieniądze. „Mamy przez sześć lat czekać na odzyskanie tego co zostało? To jakiś żart?”

Czytaj teżKupiłeś w banku bezpieczny fundusz. A to… przekręt. Kto pilnuje funduszowych nielotów? Czy leci z nimi pilot?

Czytaj też: Nie tylko obligatariusze Getback drżą o swoje pieniądze. A co z tymi, którzy zainwestowali pół miliarda w fundusze Fincrea TFI? 

Czytaj też: Czy zanosi się na największy dramat w historii funduszy inwestycyjnych w Polsce? Zablokowany dostęp klientów do 1,2 mld zł oszczędności. Upadek zaufania

Firma pożyczkowa dzieli się zyskiem z małym misiem? O co tu chodzi?

Pożyczki peer-to-peer zostały w Polsce zakazane, ale na ich gruzach wyrósł nieco podobny biznes – platformy, które pozwalają inwestować w pożyczki… udzielone wcześniej przez firmy chwilówkowe i pożyczkowe. A więc przez różnej maści „lichwiarzy”. A zatem: firma pożyczkowa udziela klientom pożyczek, a potem sprzedaje je na takich platformach w zamian za „udział w zyskach”.

Nie mogę więc pożyczyć pieniędzy Kowalskiemu, ale mogę zainwestować pieniądze w pożyczkę udzieloną temu Kowalskiemu przez firmę pożyczkową. I dostać za tę pożyczkę np. 14% w skali roku. Oczywiście firma pożyczkowa zarabia na tym interesie jeszcze lepiej, bo sama – jak wiecie – zgarnia w oprocentowaniu i prowizjach kilkadziesiąt procent w skali roku (najmarniej).

Po co firma pożyczkowa miałaby się dzielić ze mną swoim zyskiem? Żeby szybciej rosnąć. Jeśli sprzeda pożyczek za 100 mln zł i zamiast czekać przez rok na zwrot 150 mln zł z odsetkami, może od razu sprzedać te pożyczki za 110 mln zł, gwarantując sobie zachowanie pozostałych 40 mln zł zysków oraz uzyskując kolejne 110 mln zł na kolejne pożyczki. W ten sposób można sprzedać więcej pieniądza, zarobić więcej na pośrednictwie i finansować działalność pożyczkową elastyczniej, niż np. emitując obligacje na rzecz banków czy funduszy inwestycyjnych.

I właśnie w ten sposób w minionym roku zarobiłem 9,6% na portfelu pożyczek denominowanych w walutach obcych i 10,5% na pożyczkach w złotych. Odkupiłem „udziały” w pożyczkach od firm pożyczkowych m.in. z Botswany i Hiszpanii, a także z Polski, Gruzji i z krajów bałtyckich. Część kasy poszła np. na sfinansowanie faktur skupionych przez firmę faktoringową z Chin. Robi wrażenie, co?

Te 9,6% i 10,5%  to marnizna. Ludzie, którzy zajmują się tą „pożyczkową karuzelą” twierdzą, że bez problemu da się wycisnąć 13-14% w skali roku. Tyle, że ja inwestowałem tylko w pożyczki „z gwarancją odkupu”. A więc w takie z „ubezpieczeniem”. Polega ono na tym, iż jeśli klient firmy pożyczkowej nie odda pieniędzy, to ta firma pożyczkowa płaci moją część odsetek z własnej kieszeni. Takie pożyczki oczywiście mają niższe oprocentowanie dla mnie, ale za to ja nie ryzykuję straty pieniędzy, gdyby pożyczka, w której udziały nabyłem, się nie spłaciła.

Czytaj co kiedyś pisałem o Mintosie: Dziwaczne? Udzielili pożyczek, a teraz chcą się nimi ze mną… podzielić. O co tutaj chodzi?

Mintos jak Midas (no, prawie)

Dwie międzynarodowe platformy, które oferują takie dziwo, to Mintos i Twino. Pierwsza to europejski lider w tego typu działalności – działa w kilkunastu krajach, miesięcznie finansuje pożyczki za 120 mln euro i ma w ofercie pożyczki od firm z ponad 20 krajów z całego świata.

Twino jest mniejsze (mniej więcej cztery razy mniejsze) i jest drugą największą tego typu firmą. Od Mintosa różni się tym, że refinansuje pieniędzmi inwestorów pożyczki udzielone przez swoje spółki zależne (czyli w jej modelu jestem „podwykonawcą” jednego „lichwiarza”, a nie wielu).

Tutaj więcej: Subiektywny ranking europejskich platform pożyczek P2P

Pieniądze do Mintosa wpłaciłem rok temu zwykłym przelewem na ich polskie konto, potem przewalutowałem w ich wewnętrznym kantorze na euro, zaznaczyłem kilka parametrów (jakie oprocentowanie mnie interesuje, jaka waluta, jaki okres pożyczek, które kraje, czy chcę mieć gwarancję odkupu kosztem mniejszego zysku…), kliknąłem „OK” i pieniądze „się zainwestowały” w dziesiątki pożyczek spełniających moje kryteria.

Bazowo zainwestowałem nieco ponad 700 euro, dziś mam 75 euro zysku z tych inwestycji. W przypadku portfela złotowego – 85 zł zysku z niespełna tysiąca zainwestowanych złotych.

Ów zysk jest nieco „teoretyczny”, bo… nie mogę wyjąć wszystkich pieniędzy natychmiast, gdybym miał taki kaprys. Działalność inwestycyjna w Mintosie jest permanentna, czyli wraz ze spłatą jednych pożyczek i uwalnianiem mojego kapitału pieniądze są inwestowane w kolejne pożyczki. I tak w kółko. Dziś przykładowo mam zainwestowane pieniądze w 59 pożyczek (łącznie 685 euro) oraz mam 110 euro wolnego kapitału.

Gdybym chciał wycofać pieniądze muszę najpierw zlikwidować mój „autoinwest”, czyli strategię inwestycyjną. Wtedy dopiero zatrzyma się mechanizm rolowania i musze poczekać kilka miesięcy aż raty pożyczek zostaną spłacone. Jeśli chciałbym odzyskać pieniądze natychmiast, mogę wystawić moje kawałki pożyczek na rynek i jeśli zgodzę się sprzedać je poniżej wartości nominalnej, to może znajdą się chętni, bym mógł zamienić je na pieniądze od razu. Kasa wraca na ten sam rachunek, z którego ją wpłaciłem na konto platformy.

Brak płynności to spora wada tego sposobu lokowania pieniędzy. W przypadku jakiejkowliek zawieruchy nie mam szans odzyskać pieniędzy od razu.

Kokosy płyną z Chin i z Botswany. Nie za pięknie?

Prawie 10% „gwarantowanego” zysku rocznie z inwestowania w ryzykowne, szybkie pożyczki konsumpcyjne (ale i samochodowe, na działalność gospodarczą, pod zastaw faktur – nie tylko chwilówki!) na działającej globalnie platformie? Pewny zarobek z pożyczek w Chinach i Botswanie? Nie za pięknie?

Po pierwsze: czy to w ogóle legalne? Maciej Hełmecki, który zajmuje się rozwojem biznesu Mintosa w Polsce, pokazał mi raport Komisji Nadzoru Finansowego o sektorze FinTech w Polsce, z którego wynika, że to nie jest „obciążanie depozytów ryzykiem” (bo pożyczki już zostały udzielone, a klient tylko kupuje „udział w zyskach”), ani coś na kształt sprzedaży obligacji bez zezwolenia. Czy to nie dziwne, że pożyczki peer-to-peer zostały de facto zakazane, a pożyczki dla firm pożyczkowych nie? Nie pytajcie, ale tak to jest ustawione.

Po drugie: czy to rzeczywiście inwestycja „bez ryzyka”? Oczywiście nie. O braku płynności już pisałem. Poza tym jako inwestor biorę na siebie ryzyko niewypłacalności firmy pożyczkowej. Mintos stawia firmom wchodzącym na platformę różnorakie wymogi (tak, jak inwestorzy stawiają wymogi, gdy firma pożyczkowa chce emitować obligacje). Jest klasyczne due dilligence, sprawdza się jakość portfela pożyczek, standing pożyczek, umowy refinansujące na wypadek konieczności wypłacenia inwestorom gwarancji.

Ale czy ktoś weźmie na siebie moje straty, gdy któraś z firm pożyczkowych z mojego portfela się przekręci? Albo nie spłaci pieniędzy, bo zniknie? Mintos ponoć ma umowy, które mnie – jako inwestora – zabezpieczają. Ale wolę nie sprawdzać jak to działa w Chinach lub w Botswanie lub w sytuacji, w której Mintos musiałby zadziałać jak Bankowy Fundusz Gwarancyjny (o ile w ogóle miałby tyle pieniędzy i o ile chciałby je wydać).

Póki gospodarka światowa rośnie/rosła (?) i rynek pożyczek się rozwija, wszystko jest pięknie. Ale gdy przyjdzie recesja, wzrost bezrobocia, firmy pożyczkowe przestaną dostawać od ludzi i firm raty – rynek powie „sprawdzam” takim firmom jak Twino czy Mintos.

Po trzecie: jakie są słabe strony tego interesu? Generalnie jest super – inwestuję globalnie, w różnych walutach, w działalność chyba najbardziej rentowną poza prostytucją, handlem narkotykami i bronią oraz działalnością branży farmaceutycznej. Zarabiam cztery razy więcej, niż w banku i dobrze dywersyfikuję swoje pieniądze pomiędzy dziesiątki i setki pożyczek.

Pisząc z lekkim przekąsem jestem „asystentem lichwiarzy”, ale nie muszę oglądać dzieci, którym mama zabiera ostatnią zabawkę, by spłacić kolejną ratę drogiej pożyczki. Tak jak Jurij Orłow, główny bohater „Pana życia i śmierci”, przeważnie nie widział jak ze sprzedanej przez niego broni zabijały się nawzajem dzieci w afrykańskich bantustanach.

Po czwarte: co z podatkami? O ile wiem, Mintos nie wystawia PIT-ów swoim inwestorom, więc trzeba samodzielnie i w oparciu o własną dokumentację rozliczyć się z tych zysków jako z dochodów kapitałowych (nie rozmawiałem z doradcami podatkowymi, ale tak to wygląda na pierwszy rzut oka). I zarchiwizować dokumentację, która w razie kontroli posłuży za dowody rzeczowe.

Nie przegap nowych tekstów z „Subiektywnie o finansach”zapisz się na mój newsletter i bądźmy w kontakcie!

To nie bank, lecz start-up. Lecz czy to źle?

Inne słabe punkty? Poza ograniczoną płynnością, teoretyczną możliwością niewypłacalności firm pożyczkowych i Mintosa (nikt mi nie wmówi, że takie ryzyko nie istnieje) – taką słabością jest choćby fakt, że Mintos, Twino i inne tego typu przedsięzięcia nie mają nawet ułamka wiarygpdności banku, czy renomowanej instytucji zarządzającej aktywami.

Mintos to firma założona na Łotwie w 2015 r. (Twino – tamże, ale już w 2009 r.), a więc nie ma jeszcze za sobą pełnego cyklu gospodarczego. Nie przeżyła recesji, ani krachu gospodarczego. Ten model biznesowy nie sprawdził się w żadnym trudnym momencie historii. To start-up, pomysł kilku kreatywnych menedżerów, którym nie wiadomo co może strzelić do głowy. Nie mówię, że strzeli coś złego (np. postanowią zniknąć bez śladu z moimi pieniędzmi), ale nawet „głupi” fundusz inwestycyjny, nim weń zainwestuję poważne pieniądze, musi pokazać mi pięć-sześć lat historii.

Sądzę, ze większość uczestników tej „zabawy” – choć może nie czuje się jakby trzymała granat w dłoni – nie wkłada ani do Mintosa, ani do innych tego typu firm (w Polsce z tej branży działa też FastInvest) więcej, niż 5% swoich pieniędzy. I to tylko tych przeznaczonych na inwestycje wysokiego ryzyka.

Może to niesprawiedliwe, ale… o jednej rzeczy muszę jeszcze napisać. Po numerze, który wykręcił Bernard Madoff już chyba wszystko w świecie inwestycji może się okazać fikcją. „Widzisz 10% zysku bez ryzyka, bez możliwości wyjęcia pieniędzy w każdym momencie, w firmie, która powstała trzy lata temu. I co myślisz?” – zapytał mnie znajomy, z którym rozmawiałem o inwestowaniu w pożyczki.

Czytaj też: Właśnie minęło 10 lat od aresztowania Bernarda Madoffa. Tak w USA walczy się o pieniądze jego oszukanych klientów. Szok i niedowierzanie

Czytaj też: DasCoin, czyli eldorado, które kończy się smutno

Jednak – dla uczciwości – trzeba powrócić do pytań z pierwszych akapitów tego tekstu. Czy inwestycja w obligacje firmy windykacyjnej albo pożyczkowej jest dużo bezpieczniejsza? Lepiej zdywersyfikowana? Bardziej potencjalnie rentowna? A czy inwestycja w fundusz lokujący w portfele nie spłacanych terminowo wierzytelności to pomysł o znacznie lepszej relacji ryzyka do zysku?

Żyjemy w czasach, w których powstają nowe sposoby zarabiania pieniędzy. Testuję dla Was – w sumie na grubych tysiącach euro i dolarów – takie wynalazki jak ETFmatic, czy eToro (kliknijcie link poniżej i poczytajcie). Inwestuję w wino i whisky. Mam nawet okruchy kryptowalut (choć raczej przez przypadek, zostały mi jako reszta po niegdysiekszym kupowaniu kawy za bitcoiny ;-)), nie mówiąc już o bardziej „klasycznych” inwestycjach alternatywnych.

W czasach ekonomii współdzielenia, blockchaina, uberyzacji wszystkiego staram się mieć oczy otwarte i nie skreślam żadnego dziwactwa tylko dlatego, że nie pasuje do tego, o czym w kwestii inwestowania uczyli mnie w szkole (a konkretnie na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu). Trwa technologiczna rewolucja i powstają nowe modele biznesowe, trzymając się „pewnego zysku w banku” mogę co najwyżej paść ofiarą inflacji, nacjonalizacji albo dewaluacji.

Czytaj też: Inwestowanie proste i tanie? Przetestowałem na swoich pieniądzach ETFmatic i eToro. To przedstawiciele nowego przemysłu inwestowania dla „zielonych ogórków”

Czytaj też: Część mojego funduszu spełniania marzeń powstaje za granicą. Mam powody

Czytaj też: Śpię spokojnie wykręcam trzy razy więcej, niż na depozycie. Jak to robię?

Aczkolwiek biorę pod uwagę scenariusz, iż większość różnych inwestycyjnych dziwactw, które wykwitły w ostatnich latach świetnej koniunktury, może nie przetrwać pierwszego nadarzającego się kryzysu. A część pewnie okaże się przekrętem. Zresztą w modelu podobnym do Mintosa działają (działaly?) w Polsce firmy, od których – co widać już z daleka – lepiej… trzymać się z daleka ;-)).

Dlatego w różne cuda inwestuję stosunkowo niewielkie pieniądze i tylko te, które gotów jestem w całości stracić. Choć oczywiście jestem też gotów na nich zarobić, tak jak w opisywanym przypadku ;-)). Wam rekomenduję podobne podejście do tematu.

zdjęcie tytułowe: kadr z filmu „Pan życia i śmierci” (2005 r.)

 

Subscribe
Powiadom o
71 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Lech
5 lat temu

Pożyczający 10 zł zarobi na tym kokosy…
Albo jednak pożycza więcej i nie jest to interes bez ryzyka.

Jakub
5 lat temu

Bardzo ciekawy tekst. Mintos wydaje się fajną alternatywą inwestycyjną, ale zgadzam się, że największymi ryzykami są własnie Mintos i koniunktura. Jak jeden lub kilku pożyczkodawców się wykruszy, to nie ma problemu – ich ubezpieczenie/gwarancja zadziała. Co jak się zacznie kryzys na dużą skalę i niewypłacalności będzie dużo? Jak potem ze ściągalnością takich długów w Chinach czy Botswanie? Ja niestety miałem doświadczenie z Kokosem. Inwestowaliśmy z kolegą niewielkie kwoty (100-200 zł), bo studiowaliśmy i z przychodami było różnie. Kilka razy się udało zarobić kilka-kilkanaście złotych, ale później były trzy defaulty i duża część kasy przepadła. Co ciekawe Kokos nie oferował żadnej… Czytaj więcej »

5 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Hej Maciej
Czy masz jakieś źródło o tym, że pożyczki P2P zostały zdelegalizowane? Coś mi się obiło o uszy, ale pewności nie mam
Pozdrawiam

Marcin
5 lat temu

Panie Macieju,
Dziękuję za artykuł.
Przydałaby się kontynuacja – jak to rozliczyć w PIT dla osoby fizycznej itp.

Tomek
5 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Okazuje się, że nie!!! Właśnie przez blisko godzinę rozmawiałem z Krajową Informacją Skarbową. Interpretacja jest jedna! Każdą pożyczkę – nawet tę mikro – rozlicza się osobno!!!!!!

Paweł
5 lat temu
Reply to  Tomek

Idź porozmawiaj jeszcze raz, bo to nie są pożyczki, kupujesz udział w zyskach w firmie, która już pożyczki udzieliła, nie Ty jej udzielasz.

tomek
5 lat temu
Reply to  Paweł

Ja rozliczam osobno, zrobiłem sobie excela, ściągam kursy dzienne z nbp a z mintosa mam raport. Generalnie rok rozliczenia robię w 30 minut

zen
5 lat temu

„Czy inwestycja w obligacje firmy windykacyjnej albo pożyczkowej jest dużo bezpieczniejsza? Lepiej zdywersyfikowana? Bardziej potencjalnie rentowna? A czy inwestycja w fundusz lokujący w portfele nie spłacanych terminowo wierzytelności to pomysł o znacznie lepszej relacji ryzyka do zysku?” – jak najbardziej TAK. Emisja i emitenci wyżej wymienionych instrumentów są regulowane i nadzorowane. Wszystko odbywa się na przejrzystych zasadach (sprawozdania, audyty, bieżące komunikaty), dzięki czemu istnieje możliwość racjonalnej oceny ryzyka inwestycyjnego. Natomiast wkładanie pieniędzy do Mintosów, Fastinvestów i im podobnym bardziej przypomina zabawę w czarną dziurę – wrzucasz banknoty w otchłań z kolorową bramą i wierzysz, że za jakiś czas uda Ci… Czytaj więcej »

zen
5 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Jeśli da się kraść, gdy wszyscy patrzą na ręce, to proszę sobie wyobrazić ryzyko powierzania pieniędzy podmiotom, którym nikt na ręce nie patrzy.

zen
5 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Nie do końca. Jeden z polskich multi-miliarderów udawał, że nie widzi, gdy inni udawali, że nie patrzą, a gdy sprawa wyszła na jaw przestał być choćby single-miliarderem.
Z kolei właściciel zagranicznej firmy krzak może pewnego dnia wywiesić tabliczkę „zamknięte do odwołania z powodu braku pieniędzy”. Kto i w jaki sposób przetrzepie mu karnie kieszeń?

Tomek
5 lat temu

Jak wygląda kwestia kantora walutowego na „Mintosie” – chodzi mi o prowizje za przewalutowania, np.: z PLN na EUR czy RUB?

tomek
5 lat temu
Reply to  Tomek

Kantor na Mintos ma całkiem przyzwoite kursy. Nie mnie ja osobiście wymieniam z na naszym walutomacie a przelewy robię bez prowizji z konta EUR w Santander. Minto ma w tym banku tam swoje konto więc przelew idzie bez opłat. Można wymieniać na innej platformie, ważne aby przelewać na swoje konto w EUR w Santanderze i z niego robić przelew na Mintos.

Mario
5 lat temu

Czy interesował się Pan (lub ktoś z czytelników) fastinvest, bo nie wiem czy tam chodzi mniej więcej o to samo?

armi
5 lat temu

Macieju, bardzo fajny artykuł i fajne narzędzie do lokowania kasy 'na ryzykowne inwestycje’ mam jednak do Ciebie pytanie trochę szersze : – możesz się podzielić informacją o tym jaką stopę zwrotu osiągnąłeś z całych swoich oszczędności /inwestycji w 2018 (chociażby w przybliżeniu) Ślędzę Twoje podsumowania i zestawienia ale tej info nie wychwyciłem mi wychodzi w tej chwili, że jak osiągnę 5,58% to będzie dobrze – w 2018 niestety zakręciło się w okolicach 0% pytam bo szukam benchmarków dla swoich inwestycji i realnego uświadomienia sobie gdzie jest szklany sufit przy większych kwotach 🙂 pozdrawiam i życzę wytrwałości w tym co robisz… Czytaj więcej »

michal
5 lat temu

bez sensu 10% od zera to ciagle zero…. nie wejdziesz w to powaznym kapitalem, gielda ciagle lepsza, w praktycznie kazdym miesiacu jest taki czas i miejsce na ktorejs ze spolek ze z pewnoscia bliska 100% da sie ugrac 5-10% w dzien moze dwa grajac kwota 100k…

Mateusz
5 lat temu
Reply to  michal

Gdyby to było tak proste, że „na ktorejs ze spolek ze z pewnoscia bliska 100% da sie ugrac 5-10% w dzien moze dwa grajac kwota 100k” to na swiecie byliby sami milionerzy :), a rzeczywistość jest taka, tak jak w przypadku Forexa, ze 80% osób przegrywa, tak aby 20% mogło zarobić 🙂

Janusz
5 lat temu
Reply to  Mateusz

Specjaliści z funduszy inwestycyjnych też nie potrafią na giełdzie zarabiać.
Większość funduszy akcji jest stratnych, często zmienia nazwy, przestają istnieć.
Nawet te absolutnej stopy zwrotu są wieloletnio mniej warte niż lokata w banku
MCI, Altus itp

Górol_z_Wisły
5 lat temu

Nie zgodzę się tak do końca z tym brakiem płynności. Aby płynność zwiększyć polecam zrobić jak ja: a więc inwestować samodzielnie, bez autoinvestu. Wszystkie moje pożyczki lokuję w pożyczki w Polsce, Pieniądze pożyczam na maksymalnie 30 dni. Jeżeli pożyczka zostanie spłacona pieniążki leżą i czekają na mnie na koncie gotowe do wypłaty. Minusem tego rozwiązania jest konieczność wchodzenia na swoje konto i sprawdzanie czy czasem nie leżą tam jakieś wolne środki które można znowu zainwestować 🙂

Oczywiście wiadomo że nie jest to biznes w 100 % pewny ale każda inwestycja obarczona jest ryzykiem.

Pozdrawiam !!!

Patryk
4 lat temu

Faktycznie bardzo dobry pomysł, aczkolwiek mógłby pan przybliżyć schemat rozliczania się z tych zysków?

Armani
2 lat temu

Podbijam pytanie o schemat rozliczania zysków. Czy instytucja w PL normalnie wystawia PIT? Po drugie jakie firmy w PL są warte uwagi do takiego inwestowania?

Robert
5 lat temu

Dzień dobry,

Prowadzę działalność gospodarczą i od pewnego czasu inwestuję na platformie Mintos. Loguję się tam codziennie i reinwestuję zwrócone środki. Jest to działanie ciągłe, zorganizowane i nastawione na zysk, a więc wypełnia znamiona działalności gospodarczej.
Wielkimi krokami zbliża się termin złożenia PIT-a. Zastanawiam się jak powinienem rozliczyć dochód z tego tytułu. Szukając w Internecie jakichś wskazówek, natknąłem się na wiele bardzo różnych a zarazem sprzecznych informacji. Nie dowiedziałem się również niczego od pomocy Mintos-a.
Czy mógłby się wypowiedzieć ktoś kto już to przerobił?

Z góry dziękuję za odpowiedź.

Pozdrawiam,
Robert

Mateusz
5 lat temu
Reply to  Robert
Mateusz
5 lat temu
Reply to  Mateusz

Niektóre platformy lendingowe nie pozwalają inwestować jako firma, inne mają specjalne konta dla firm, ale to musisz wybrac odpowiedni typ konta podczas rejestracji. A ty masz chyba zwykłe konto w mintosie…

Robert
5 lat temu
Reply to  Mateusz

Przy jednoosobowej działalności to raczej nie ma znaczenia

Robert
5 lat temu
Reply to  Mateusz

Czytałem, tylko że nic z tego nie wynika…

Mariusz
5 lat temu
Reply to  Robert

Cześć, u mnie sytuacja wygląda podobnie. Czy udało Ci się znaleźć więcej informacji w tym temacie?

Paweł
5 lat temu
Reply to  Robert

Najłatwiej: rozliczasz jako „kapitały pieniężne”, ale lepiej mieć jednoosobową działalność i doliczać po prostu do pozostałych przychodów uzyskiwanych ze źródła „pozarolnicza działalność gospodarcza”.

Przemysław
5 lat temu

Cześć, Również chciałem się podzielić swoimi przemyśleniami: – dywersyfikuj swój portfel – nie wkładaj wszystko w jedną pożyczkę, bo może się okazać, że pieniądze z niej odzyskasz dopiero po 60 dniach albo i później. Lepiej rokładać pożyczki na niższe kwoty, niższe zarobki na jednej pożyczce ale mieć tych pożyczek wiele – przykładowo wkładając 2000zł mam 21 pożyczek więc średnia jest poniżej 100zł na pożyczkę – inwestuj w PLN – nie jest to reguła ale jeśli masz mniejszy budżet to weź pod uwagę, że za samo przewalutowanie w Mintosie będzie pobierana mała prowizja (przy niskich kwotach będziesz potrzebował kilku pożyczek by… Czytaj więcej »

Łukasz
5 lat temu
Reply to  Przemysław

Mam dosłownie identyczną strategię jak Ty 🙂

tomek
5 lat temu
Reply to  Przemysław

Opisana przez Ciebie strategia ma jedną, ale poważną wadę. Pożyczek w PLN jest stosunkowo mało. Przy niedużej kwocie inwestycji to daje radę, ale jak chce się zainwestować trochę więcej to już się nie sprawdza. ja zacząłem właśnie od inwestycji w PLN ale po 6 miesiącach przerzuciłem się całkowicie na EUR. Głównym powodem było to, jak pisałem, mała ilość pożyczek w PLN i stosunkowo wysoki procent pożyczek niespłaconych. Aktualnych pożyczek miałem na poziomie 60%. Teraz ten status dla pożyczek w EUR mam w okolicach 80%. Moja strategia poza tym jest podobna do Twojej: 1. pożyczki tylko z gwarancją wykupu 2. czas… Czytaj więcej »

Michał
5 lat temu

Nie zgodzę się co do ostatniego akapitu artykułu. W przypadku wystąpienia jakichś problemów, to jednak wolę prowadzić egzekucję z hipoteki na nieruchomości w Polsce niż ścigać spółki na Łotwie 🙂 (tyle w kwestii CC).

Maciej
5 lat temu

bardzo dobra platforma do zarabiania pieniędzy w Internecie – na pewno jako cos dodatkowego (nie lokowalbym wszystkiego ale ladnie podnosi poziom zysku) – jeśli chcesz się zarejestrować i uzyskać dodatkowe pieniądze, użyj kodu B8SPTG i możesz zarobić od 10 do 1000 euro (w zależności od tego, ile pieniędzy zainwestujesz)
http://www.mintos.com/pl/l/ref/B8SPTG

Adam
5 lat temu

Świetna platforma do inwestowania pieniędzy. Korzystam z niej już kilka miesięcy ze średnim zyskiem 11,5% w skali roku. Prawie wszystkie pożyczki posiadają gwarancję odkupu, gdyby pożyczkobiorca spóźniał się z zapłatą raty dłużej niż 60 dni.
Aktualnie istnieje promocja za polecenie platformy znajomemu, jeżeli użyjesz kodu BQB1YE możesz zarobić od 10 do 1000 euro (po zainwestowaniu minimum 500 euro)
lub linku polecającego (musisz usunąć spację) :
http://www.mintos. com/pl/l/ref/BQB1YE

Andrej
5 lat temu

W kwesti rocznego rozliczenia. PIT-36, zgodnie z informacją KIS.

Łukasz
5 lat temu

Hej, Mam pytanie. Też inwestuje w Mintos tylko jakoś dziwnie mi się to liczy. Niby pokazuje 10.50% stopy zwrotu netto, ale patrząc kwotowo nie czuje tego. Mając pół roku ciągle reinwestowane zamiast tych 10% wychodzi mi mniej… Czy ktoś mi to wyjaśni? z 5k 170zł po pół roku.

Szymon
5 lat temu

Aż żal, że wcześniej nie odkryłem tego serwisu. Wejdź i ty a dodatkowo kod F6V93H pozwoli ci zarobić niezłą sumkę adekwatną do swojej inwestycji. Przy okazji polecam także wejście w kartę Curve z kodem N96OQ32N z którym otrzymasz 5 GBP zwrotu po pierwszej transakcji.

Maciej
5 lat temu

Polecam bardzo inwestowanie na mintosie – zwłaszcza w miarę bezpiecznie na euro i pln można uzyskać stopy zwrotu rzedu 13-14 procent ale moim zdaniem hitem jest rubel – zwroty rzedu 19.5 procent
polecam rejestrować się z mojego reflinka – można dostać dodatkowo 1 procent wartości

5 lat temu

wszedłem w Mintosa z refa z tej strony, bezinteresownie dając komuś bonus.
Nikt na tym nie stracił, chciałbym rozszerzyć tego typu inicjatywę, gdyby ktoś następny chciał ulokować swoje środki na tej platformie to będzie mi bardzo miło jeżeli skorzysta z mojego linku http://www.mintos.com/pl/l/ref/4FGZWJ

Krzysztof
3 lat temu
Reply to  Krzysztof

Wracam do tego posta po ~roku. Dziękuję 11 osobom, które wybrały akurat mój link. mam nadzieję, że jesteście zadowoleni ze zwrotów z inwestycji 🙂 Za wynik plusów i minusów na poziomie -7 (na moment pisania tego komentarza) też dziękuję, fajnie że macie swoje zdanie. szkoda, że nikt nie dał do tego jakiegoś komentarza argumentując czemu daje tego minusa. Mam nadzieję że to nie było na zasadzie „jak ktoś masz coś mieć z tego że się zapiszę to jesteś zły” 😉 Niemniej, ja z mintos-a ciągle korzystam. zainwestowane pieniądze wyciągnąłem. zostały tam tylko zyski, które się „wypracowały”. Tip ode mnie: jak… Czytaj więcej »

Dawid
5 lat temu

Panie Macieju,

Skąd informacja, że Mintos założony w 2015 roku?
Wayback machine mówi, że rozpoczęli działalność nie później niż w 2007: https://web.archive.org/web/20070712042838/http://www.mintos.com/

Dawid
5 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Strona wyglądała identycznie wtedy lecz było mniej języków – łotewski, rosyjski i angielski.

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu