Będzie więcej okazji, by czynić dobro. Mastercard, wspólnie z Caritasem, postawi na ulicach polskich miast oraz w muzeach, galeriach i innych miejscach „z wyższej półki”, donacjomaty, dzięki którym będzie można błyskawicznie, bezgotówkowo wspomóc tę organizację charytatywną. Widziałem już takie urządzenia i jestem „za”. Ale dlaczego tylko Caritas miałby z nich korzystać?
O tym, że pomaganie stało się dziecinnie proste i nie wymaga już prawie żadnego wysiłku, przekonywałem Was przy okazji prezentowania dobroczynnej funkcji bankomatów Euronetu. Oprócz wyciągania z ich pomocą gotówki z bankowego rachunku można też wybrać opcję donacji i pomóc jednej z kilku organizacji współpracujących z Euronetem.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Dla mnie bomba. Przy bankomacie statystyczny Polak jest pewnie kilka razy w miesiącu i chyba nie ma wygodniejszego sposobu na wykonanie donacji na szczytny cel. Pardon, jest jeden. Jakiś czas temu mBank wprowadził „automatyczne pomaganie” związane z końcówkami transakcji płatniczych. Można dzięki temu systematycznie pomagać Jerzemu Owsiakowi i jego WOŚP (mBank jest partnerem Orkiestry).
Fajnie, że pomaganie trafiło do bankomatów, ale przecież nic nie stoi na przeszkodzie, żeby przy ważnych zabytkach, w muzeach, czy pałacach instalować interaktywne ekrany, które z jednej strony przedstawiałyby najważniejsze fakty dotyczące danego obiektu, az drugiej… pozwalały od razu zasilić jakiś szczytny cel. Widziałem takie urządzenie w Wiedniu, o ile pamiętam w Katedrze Staphansdom. Wyglądało to-to trochę jak bankomat, a trochę jak automat parkingowy, ale miało znacznie większy ekran, na którym wyświetlały się prośby o donacje w różnych językach oraz terminal płatniczy przyjmujący pieniądze.
Tak naprawdę tego rodzaju urządzenia mogą mieć znacznie więcej funkcji. Są już przecież technologie, które pozwalają rozpoznać przechodnia i zaczepić go w zindywidualizowany sposób. Pisałem o tym przy okazji opisywania sklepu przyszłości Microsoftu, w którym takie inteligentne ekrany zainstalowano.
Taki automat mógłby „wypluwać” pamiątkowe monety, cukierki, czy np. obrazki w podziękowaniu za wsparcie. Albo np. wykonywać zdjęcie szlechetnego przechodnia na tle zabytku, który wspomógł i z krótkim podziękowaniem. Wiedeńskie urządzenie za każde 100 euro wpłacone w donacjomacie dawało prezenty. A za 500 euro – duże prezenty.
Takie urządzenia nie są niestety tanie, ale… wydaje mi się, że w przypadku fundacji o wysokiej rozpoznawalności i dobrej reputacji – to mogłoby się udać.
Przypomniał mi się ten „bankomat do darowizn” z Wiednia, gdy słuchałem Bartosza Ciołkowskiego z Mastercarda, który na Forum Ekonomicznym w Krynicy opowiadał o projekcie realizowanym wspólnie z Caritasem, którego celem jest ustawienie takich właśnie donacjomatów w popularnych miejscach i wspomaganie tym samym katolickiej fundacji.
Czytaj też: To jeszcze bankomat czy już handlomat? Wydaje nawet kawę!
Pomysł wygląda nieźle i bardzo jestem ciekaw jak bardzo zaawansowane technologicznie urządzenia będą jego owocem. Szczytem marzeń byłoby zapewne takie ich „ubogacenie”, żeby – dzięki wysokiej interaktywności i „inteligencji” – były w stanie zbierać nie tylko jednorazowe datki, ale też zbierać zgody klientów na obciązenia cykliczne choćby drobnymi kwotami. Bo to właśnie taki sposób pomagania jest najbardziej skuteczny.