Pan Paweł kupił lodówkę w Media Markt. Lodówka jednak już na starcie charczała, bulgotała, za to na pewno nie mroziła. Każde urządzenie się może zepsuć, ale w przypadku lodówki liczy się czas reakcji tych, którzy powinni ją naprawić. Tymczasem pracownicy sklepu, który sprzedał feralny sprzęt… wyciszyli sobie telefony. Klientowi nie pozostało nic innego, jak bliżej zapoznać się ze sloganem sieci: „precz z nudą!”
Z lodówką jest jak ze zdrowiem w wierszu Jana Kochanowskiego. Nikt się nie zorientuje jak ważny jest to sprzęt, póki się nie zepsuje. Odezwał się do nas pan Paweł, który ma na koncie niezbyt przyjemne doświadczenia z jednym ze sklepów sieci Media Markt. Przez niedziałającą lodówkę swoje jedzenie musiał trzymać u sąsiadów.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Czytaj też: Tytus-troszczytus, drobny druczek i inżynieria językowo-finansowa. Nie będziecie się nudzić…
Czas na lodówkę. Energooszczędną
Lodówka to jeden z najważniejszych domowych sprzętów. Ponieważ pracuje na okrągło odpowiada w skali roku nawet za jedną trzecią zużycia prądu w gospodarstwie domowym (na drugim miejscu jest oświetlenie i mały sprzęt AGD, np. żelazko, a potem pralka, czy telewizor, które mają po 7-9% „udziału” w rachunkach).
Ile nas kosztuje? To zależy od klasy energetycznej i wielkości. Taka duża, dwudrzwiowa z oddzielnym zamrażalnikiem może rocznie zużyć nawet 280 kWh (klasa energetyczna A+) za 182 zł przy uśrednionej cenie 65 groszy za kilowatogodzinę. Dla porównania lodówka w klasie A+++ zużyje w ciągu roku ok. 170 kWh energii za 110,5 zł czyli jej eksploatacja kosztuje ok. 72 zł mniej. Pan Paweł, zapoznawszy się z tymi wyliczeniami, wspólnie z mamą postanowił zmienić lodówkę na bardziej nowoczesną.
„W poniedziałek mama zakupiła lodówkę w Media Markt w Gdyni przy ul. Kcyńskiej. We wtorek lodówkę dostarczono. Została uruchomiona zgodnie z instrukcją obsługi. Niestety, po podłączeniu chłodziarka w ogóle nie działała, a zamrażarka bardzo głośno hałasowała. W środę mama złożyła reklamację w sklepie z tytułu rękojmi. Poprosiła o wymianę sprzętu lub odstąpienie od umowy i zwrot pieniędzy”
Rękojmia to ustawowa zasada, która stwierdza odpowiedzialność sprzedawcy (czyli w tym przypadku Media Markt) względem kupującego za wady fizyczne oraz prawne rzeczy sprzedanej (art. 558 § 1 Kodeksu cywilnego). Czas na odpowiedź na reklamację w tym trybie wynosi 14 dni. Jeśli nie dostaniemy odpowiedzi w terminie, reklamacja automatycznie musi zostać uznana.
Oprócz rękojmi – obowiązkowo udzielanej przez sklep – sprzęt może byc objęty gwarancją producenta. Jeśli klient ma do dypozycji i rękojmię i gwarancję, może sam decydować którą drogę dochodzenia swoich praw wybrać. Tym razem czytelnik i jego mama zdecydowali się na rękojmię. Nie wiemy, niestety, jakiej marki była lodówka i jakie były – ewentualnie – warunki gwarancji (choć to bez znaczenia: niedociągnięcia zdarzają się i najlepszym).
Czytaj też: Pierwsza pożyczka gratis była wymysłem diabła. Ale tej oferty nie powstydziłby się sam Lucyfer
Czas reakcji – 14 dni. Jedzenie nie poczeka
Czy 14 dni na rozpatrzenie reklamacji w trybie rękojmi to długo? To zależy – jeśli zepsuje nam się, ot choćby zegar ścienny, to pewnie poradzimy sobie mając zapasowe „źródło” pomiaru czasu. Jeśli zepsuje nam się ekspres do kawy, to możemy spróbować zwykłej kawy rozpuszczalnej. Gdy zepsuje nam się krajalnica, to możemy użyć noża. Gorzej jeśli posłuszeństwa odmówi pralka, czy lodówka. Tutaj liczy się czas. Niestety, w przypadku pana Pawła sklep nie docenił powagi sytuacji.
„Kazali czekać na serwisanta. Czekałem i czekałem, jedzenie było w końcu do wyrzucenia. Starej lodówki podłączyć nie mogłem, bo została zabrana przez ludzi ze sklepu, którzy przywieźli nową. Mijały kolejne dni, a serwisant ani się nie pojawił, ani się nie skontaktował. Mama też nie mogła dodzwonić się do sklepu, pojechała więc tam i… udowodniła obsłudze, że w ogóle nie odbiera telefonów (pracownicy mają wyciszone aparaty)”
Czytaj też: Pięć rzeczy, które musisz wiedzieć o ratach zero procent
Regulamin sobie, a życie sobie
To nie jest postawa, którą moglibyśmy nazwać wzorcową. Każde urządzenie może się zepsuć, jednak sklepy powinny brać pod uwagę, że awaria produktów takich jak lodówka i pralka to sytuacja wyjątkowo kłopotliwa. 14 dni na reakcję to może i termin regulaminowy, ale na pewno nie świadczy o trosce marki o klienta. Zwłaszcza jeśli mówimy o marce, której twarzą jest „Tytus-Troszczytus”. Zapytaliśmy się Media Markt co tam się wyprawia.
„Zgodnie z obowiązującymi przepisami termin udzielenia odpowiedzi wynosi maksymalnie 14 dnia. Staramy się oczywiście najszybciej jak to jest możliwe reagować na reklamacje. W wielu przypadkach reakcja ta jest uzależniona od informacji z autoryzowanego serwisu. Reklamacja została pozytywnie rozpatrzona”
Lepiej późno, niż wcale, aczkolwiek trudno mówić o pozytywnym finale sprawy, bo na koniec – po długim oczekiwaniu i i interwencji na „Subiektywnie o finansach” klientka otrzymała po prostu zwrot pieniędzy za sprzęt. A to oznacza, że poczeka kolejnych kilka dni, bo musi zamówić kolejny sprzęt.
Zapewne nie skorzysta już z usług sieci Media Markt, bo po pierwsze nie ma pewności czy sprzęt tam sprzedawany trzyma jakość, a po drugie obawia się, że gdyby co znów poszło nie tak, to w sklepie ponownie będą mieli wyciszone telefony. Po co wydawać miliony na reklamę w telewizji, skoro potem trzeba wyciszać telefony, żeby nie musieć obsługiwać tych wszystkich klientów, którzy szwendają się po okolicy i mają roszczenia?