Dostaliśmy skargi klientów, którzy ze zdziwieniem odnotowali, że po obniżce stóp procentowych NBP raty ich kredytów wcale się nie zmniejszyły, ale za to… skrócił się termin spłaty. O co tu chodzi? I czy oburzenie jest słuszne? A może powinni się… cieszyć, że ich kredyt jest bardziej przewidywalny w sensie wysokości raty?
Po obniżce stóp procentowych do rekordowo niskiego poziomu (główna wynosi teraz 0,1%) na światło dzienne wychodzi coraz więcej trudnych do wyjaśnienia anomalii. Nieszczęście osób trzymających oszczędności w bankach (a poziom oszczędności przed pandemią osiągnął rekordowy poziom), to radość spłacających kredyty, którzy dzięki spadkowi kosztu pieniądza płacą niższe raty.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Ale i w tym przypadku dochodzi do zgrzytów. Najpierw opisywaliśmy historię klientów Banku Millennium, którzy podpisali umowy, w których zgodzili się, że minimalne oprocentowanie kredytów. I zamiast mieć kredyt oprocentowany na poziomie 1,75% (tak by wynikało z połączenia obecnego poziomu stopy NBP i marży w ich umowie), płacą 3% rocznych odsetek. Niektórzy z nich idą do sądu, inni podpisują ugodowe aneksy, obniżające procent do 2%.
Ale to nie koniec historii nie z tej ziemi.Deutsche Bank już nie obsługuje klientów detalicznych, ale zawierane z bankiem umowy nie dają o sobie zapomnieć. Napisało do nas – niezależnie od siebie – dwóch czytelników, którzy zaciągnęli spore, hipoteczne i gotówkowe zobowiązania w niemieckim banku (obecnie jego działalność detaliczną przejął Santander) i zaobserwowali, że mimo obniżki stóp, koszty obsługi kredytu nie zmieniły się choćby o złotówkę. Co jest grane?
„Uprzejmie donoszę, że moja rata nie spada”
Na finalny koszt kredytu ma wpływ stopa procentowa NBP, a także marża, jednorazowa prowizja pobrana przez bank na początku spłaty i ewentualne ubezpieczenie. Co do zasady, po cięciach stóp NBP kredytobiorcy powinni spodziewać się rychłej obniżki spłacanych rat. Tymczasem napisał do nas pan Karol i pan Marcin, którym bank – nie pytając o zdanie – zaserwował inne rozwiązanie.
„Podpisałem w 2015 r. umowę o kredyt hipoteczny z Deutsche Bank, w międzyczasie przejętym przez Santander. W ostatnim czasie Rada Polityki Pieniężnej obniżyła trzykrotnie stopy procentowe i we wszystkich bankach kredytobiorcy płacą niższe raty. We wszystkich bankach poza Santanderem. W moim banku rata została taka sama, zmienił się za to okres kredytowania. W tej chwili końcem kredytu nie jest rok 2045, tylko 2040. Okres kredytowania skrócił się o niemal 5 lat. Brzmi to oczywiście pięknie, ale zakładam, że w pewnym momencie stopy procentowe wrócą do wcześniejszego poziomu, a być może nawet wyższego. Oznacza to, że nie mam szans na to, żeby kiedykolwiek płacić niższą ratę, mam szansę płacić jedynie więcej. W czasie kiedy wszyscy kredytobiorcy realnie skorzystają z decyzji RPP, ja nie skorzystam w żaden sposób”.
Czytelnik zapytuje, czy to są normalne zapisy i faktycznie bank ma prawo zmieniać okres kredytowania zamiast obniżyć ratę kredytu? Czy to są rynkowe standardy? Podobną historią podzielił się też pan Marcin:
„Uprzejmie donoszę, że Santander Bank Polska nie obniża wysokości rat kredytu gotówkowego i hipotecznego, a zamiast tego skraca okres kredytowania. Na moim przykładzie: kredyt do 2050 r. ma ratę 1650 PLN, po obniżce WIBOR-u koniec spłat przesunięto na 2o44 r., a rata została bez zmian. Identyczny mechanizm zastosowano przy kredycie gotówkowym. A za wydłużenie okresu spłaty do pierwotnego (i tym samym obniżenie raty) każą sobie płacić 200 zł opłaty za aneks. Uważam że to skandal!”
Czy oburzenie klientów jest słuszne? O co tutaj chodzi?
Czytaj też: Stopy procentowe poszły w dół, a bank zwleka z obniżką oprocentowania kredytu. Co się dzieje? Wyjaśniamy!
Dylemat kredytobiorcy w pandemii: co jest lepsze? Szybsza spłata, czy mniejsza rata?
Czy rzeczywiście jest to skandal? Sprawa dotyczy portfela kredytów udzielonych przez Deutsche Bank Polska. Część detaliczna niemieckiego banku w 2018 r. została przejęta przez Santandera, a klienci DB zostali „wchłonięci” w struktury hiszpańskiej marki. Zapytaliśmy więc o tę sprawę w Santander Banku, który tłumaczy, że przez 20 lat fuzji i przejęć w wieku portfolio kredytowym znajdują się różne produkty, które były sprzedawane przez banki przejmowane (m.in. Kredyt Bank, Deutsche Bank). I w ich umowach zdarzają się różne – mniej lub bardziej nietypowe zapisy.
„W zależności od konstrukcji umowy, obniżki stóp procentowych mogą w różny sposób wpływać na harmonogram spłaty kredytu. Najczęściej w przypadku zmiany oprocentowania w systemie spłaty w ratach równych, spadek lub wzrost stopy procentowej przekłada się odpowiednio na spadek lub wzrost raty. Mamy jednak w portfelu też umowy tak skonstruowane, że w przypadku spłaty w systemie rat równych, wysokość raty pozostaje niezmienna przez cały okres kredytowania. Takiej sytuacji dotyczy zapytanie czytelnika. Jak to działa? Jeżeli oprocentowanie kredytu zostaje obniżone, to rata pozostaje w dotychczasowej wysokości, a skróceniu ulega okres kredytowania. Zaletą tej konstrukcji jest szybsza spłata kapitału, co oznacza, że łączny koszt odsetkowy kredytu w całym okresie spłaty jest niższy”
Bank dodaje, że jest to rozwiązanie „domyślne” co nie znaczy, że klient nie a możliwości wyboru: Jeżeli klient chciałby jednak płacić niższą ratę po obniżce stopy procentowej, to może wydłużyć okres kredytowania – do pierwotnego, określonego w umowie. Cena? Operacja ma być w takim przypadku (czyli po obniżce stóp) darmowa.
No dobrze, a co się stanie, jeśli gospodarka ruszy z kopyta, inflacja będzie dwucyfrowa, a stopy procentowe pójdą w związku z tym ostro do góry? Czy okres spłaty może się wydłużyć? I jak bardzo? Bank tłumaczy:
„Zgodnie z umową przestrzegamy zasady, że nie może zostać przekroczona data zwrotu kredytu, określona w umowie. I jeśli oprocentowanie będzie na tyle wysokie, że trudno się będzie zmieścić w ostatecznym terminie, to „kwota raty wzrośnie o niezbędne minimum, aby umożliwić Kredytobiorcy spłatę kredytu do Daty Zwrotu”
Czytaj też: Czy lepiej spłacać raty równe, czy malejące?
W przypadku kredytu hipotecznego termin spłaty kredytu bywa odległy, więc wizja szybszej spłaty zobowiązania niekoniecznie musi być kusząca. Kredytobiorcy bardziej może zależeć, szczególnie jeśli jest młodą osobą, jeszcze na dorobku, na zmniejszeniu bieżącej wysokości raty „tu i teraz”, kiedy potrzeby konsumpcyjne są większe.
W tym kontekście zmniejszenie kwoty raty, tak jak ma to miejsce w przypadku większości standardowych kredytów, z pewnością zwiększyłoby dochód rozporządzalny gospodarstwa domowego. Z drugiej strony uwolnienie się od zobowiązania wcześniej też ma swoje zalety. Odzyskanie kilku lat życia bez kredytu otwiera nowe, finansowe możliwości, czyści historie kredytową. Przy założeniu stałych warunków cenowych kredytu łączny koszt odsetek też będzie przy takim rozwiązaniu mniejszy.
Z trzeciej strony istnieje niepewność, że gdy stopy procentowe pójdą do góry, to termin spłaty znów się wydłuży, więc trudno o jakiekolwiek długoterminowe planowanie domowego budżetu. Z czwartej zaś – może właśnie taka stała rata zwiększa stabilność domowego budżetu, bo nie grozi drastyczne zwiększenie wysokości raty w przyszłości. To taki kredyt o stałej racie. Skoro nie stać nas na kredyty o stałym oprocentowaniu, to przynajmniej raty można spróbować wyrównać.
Dobrze, jednak, że przynajmniej zgodnie z oświadczeniem banku, klienci mają (darmowy) wybór i mogą zdecydować czy chcą płacić niższą ratę teraz niż spłacić kredyt wcześniej.
—————————-
Sprawdź „Okazjomat Samcikowy” – aktualizowane na bieżąco rankingi lokat, kont oszczędnościowych, a także zestawienie dostępnych dziś okazji bankowych (czyli 200 zł za konto, 300 zł za kartę…). I zacznij zarabiać:
>>> Ranking najwyżej oprocentowanych depozytów
>>> Ranking kont oszczędnościowych. Gdzie zanieść pieniądze?
>>> Przegląd aktualnych promocji w bankach. Kto zapłaci ci kilka stówek?
—————————-
POSŁUCHAJ PODCASTU „FINANSOWE SENSACJE TYGODNIA”:
O RYNKACH PO WIRUSIE
W tym odcinku podcastu „Finansowe sensacje tygodnia” naszym gościem jest jeden z najbardziej doświadczonych w Polsce analityków rynku kapitałowego – Wojciech Białek. Opowiada o tym jak widzi przyszłość naszych portfeli w najbliższych latach, miesiącach, a nawet dziesięcioleciach. Przepraszamy za niską jakość nagrania, z przyczyn „społeczno-dystansowych” nagrywaliśmy przez internet i niestety akurat z łączami nie było w tym czasie najlepiej. Aby posłuchać wejdź w ten link
źródło zdjęcia: PixaBay