W XXI wieku dużo rzeczy da się robić zdalnie. Kiedyś żeby nadać przelew chodziło się do oddziału banku, dziś robimy to zdalnie. Ubezpieczenie turystyczne, komunikacyjne czy mieszkaniowe też możemy kupić zdalnie. Do sklepu nie trzeba chodzić, bo wszystkie sklepy są już w internecie. Ale fachowcy od naprawy sprzętu, hydraulicy, informatycy – w dziedzinie „rękodzieła” trudno było do tej pory liczyć na zmianę reguł gry. Owszem, pojawiły się aplikacje ułatwiające kontakt z fachowcami w razie potrzeby, ale sama pomoc odbywa się tak, jak dawniej, czyli podczas osobistej wizyty fachowca.
Wyłom w tej rzeczywistości chce zrobić iMe, bodaj pierwszy serwis informatyczny, który pracuje w całości online. Zakup usługi odbywa się tak, jak w każdym e-sklepie – wchodzę na stronę internetową, wybieram pakiet serwisowy i płacę online kartą lub przelewem ekspresowym. Później muszę ściągnąć sobie na komputer specjalny program, dzięki któremu informatycy zdalnie przejmą kontrolę nad moim komputerem i go uruchomić. Program, po „odpaleniu” wyświetla kod, który trzeba przez telefon podać informatykowi i który jet „kluczem” do mojego komputera.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Czytaj też: W komputerze coś nie działa? Informatyk online chętnie pomoże. Pod warunkiem, że… ubezpieczyłeś mieszkanie
Przetestowałem tę procedurę na własnej skórze. Wziąłem pewien dość mocno zapuszczony komputer jednego z członków mojej rodziny, kupiłem najtańszy pakiet, uprawniający do jednorazowej pomocy i zainstalowałem oprogramowanie umożliwiające przejęcie mojego komputera. Nie obyło się bez kłopotów. Najpierw okazało się, że program antywirusowy zainstalowany na komputerze potraktował plik, który sobie ściągnąłem, jako wrogi. Najpierw zadysponował jego przesłanie do laboratorium i prześwietlenie, a później zablokował.
Żeby ominąć problem konieczne było wyłączenie programu antywirusowego na tę chwilę, w której uruchamiam program „śledzący”. Później okazało się, że program, który sobie ściągnąłem, nie jest kompatybilny z systemem operacyjnym, zainstalowanym na komputerze (Windows 7). Musiałem dzwonić na infolinię iMe, gdzie podano mi alternatywny link (nota bene infolinia jest nieco specyficzna, zanim połączę się z ekspertem jestem trzy razy zapewniany przez automatyczną sekretarkę, że jestem w dobrych rękach, a mój problem zostanie rozwiązany).
Po rozwiązaniu tych problemów natury konfiguracyjnej poszło już z górki. Informatycy pracowali przez całą niedzielę i cały poniedziałek, a ich starania skupiały się głównie na wyrzuceniu z pamięci zbędnych plików „zamulających” komputer i przeskanowaniu komputera kilkoma programami antywirusowymi i likwidującymi zbędne procesy. Nic nadzwyczajnego, ale jako laik nie wiedziałbym do którego katalogu zerknąć, by znaleźć nie używane pliki. A cena – o czym za chwilę – była akceptowalna.
Nie mam złudzeń, że tego rodzaju serwis informatyczny online przyda się w konflikcie z poważniejszymi problemami, niż czyszczenie pamięci komputera, konfigurowanie programów i tego rodzaju zadania. Jeśli komputer nie działa prawidłowo i nie jest połączony z internetem, to nie ma mowy, by udało się zdalnie przekazać nad nim kontrolę, więc i tak trzeba iść do tradycyjnego serwisu.
Usługi online przydadzą się w sytuacji, gdy chcemy np. połączyć bezprzewodowo drukarkę z komputerem, zarchiwizować w chmurze jakieś pliki, założyć kontrolę rodzicielską, odwirusować komputer, albo zmienić mu konfigurację. A więc do działań prostych i nieskomplikowanych, a jednocześnie takich, które być może są poza zasięgiem użytkownika-laika. To bardziej przewodnik po świecie technologii, niż serwis od naprawiania komputerów.
Trochę mnie martwią problemy z zainstalowaniem oprogramowania śledzącego. Konieczność wyłączenia programu antywirusowego i ściągania pliku iMe z awaryjnej lokalizacji mnie zestresowała, a nie jestem całkiem „zielony” jak chodzi o sprawy komputerowe. Gdyby taką usługę miała kupić np. moja mama, to sądzę, że nie poradziłaby sobie z instalacją oprogramowania. Mnie się udało i później było już z górki. Dwa razy komputer rozłączył się z internetem i informatycy iMe dzwonili do mnie z prośbą o ponowne uruchomienie pliku śledzącego i podanie kodu potrzebnego do przejęcia kontroli nad komputerem. Czyszczenie trwało dwa dni i dwie noce (serwis pracuje całą dobę) i zakończyło się wydatnym zwiększeniem szybkości uruchamiania się kompa.
Czytaj też: Kupujesz komputer i w sklepie proponują ci jego ubezpieczenie. I straszą, że bez tego ani rusz. Mają rację?
Ile mnie to kosztowało? Niewiele, 19 zł. Tyle trzeba online zapłacić za jednorazową zdalną pomoc informatyczną w iMe. Są też pakiety bardziej wypasione. Trzykrotną możliwość pomocy informatyków iMe można kupić za 35 zł, zaś nielimitowany abonament miesięczny – za 80 zł bez grosza. Biorąc pod uwagę możliwości, jakie oferuje ten serwis, 80 zł miesięcznie to dużo. Ale z kolei 19 zł za wyczyszczenie komputera z wirusów, robaków i niepotrzebnych plików oraz ciasteczek – to niewątpliwie cena okazyjna. Więcej by kosztowało samo dowiezienie komputera do jakiegoś serwisu.
Prawo autorskie zdjęcia: endomedion / 123RF