„Subiektywnie o finansach” kończy dziś dziesięć lat. Z tej okazji wspominam jak to się zaczęło i jak się turlało aż się doturlało do tego dnia
Dokładnie 10 lat temu, 31. marca 2009 r., zaczęła się historia blogu „Subiektywnie o finansach”. Wtedy opublikowałem pierwszy tekst, do dziś chyba najkrótszy ze wszystkich:
- Bezpieczna szkoła i bezpieczne dziecko w sieci, czyli czego nie robić, by nie „sprzedawać” swoich dzieci w internecie? [POWERED BY BNP PARIBAS]
- Wybory w USA: branża krypto wstrzymała oddech. W świecie finansów to ona ma najwięcej do ugrania. Po wyborach nowe otwarcie? [POWERED BY QUARK]
- Pieniądze w rodzinie, jak o nich rozmawiać, żeby nie było niemiło? Natalia Tur i Maciej Samcik [POWERED BY BNP PARIBAS / MISJA OSZCZĘDZANIE]
„Papier musi być baaardzo cierpliwy, skoro znosi moje pisanie o finansach osobistych już od ponad 11 lat. Teraz czas przetestować cierpliwość internetu. Czas start! Niniejszym otwieram blog „Subiektywnie o finansach”. Podpisano: Maciej Samcik”
Z perspektywy czasu stwierdzam, że z tą cierpliwością papieru i internetu chyba jednak coś jest nie tak, bo przecież w marcu 2018 r. skończyła się moja 21-letnia przygoda z „Gazetą Wyborczą” i przy okazji z mediami drukowanymi, zaś w kwietniu 2019 r. zamknie się platforma Blox.pl, na której zaczynałem swoją blogową historię ;-).
Subiektywność: po co mi to było?
Co sprawiło, że postanowiłem powołać do życia „Subiektywnie o finansach”? Wy to sprawiliście. No i może trochę jeszcze kryzys finansowy, który sprawił, że „Gazeta Wyborcza” zamknęła czwartkowy dodatek „Gazeta Pieniądze”, którym miałem przyjemność współzarządzać. To był najlepszy w Polsce, momentami nawet 16-stronicowy, tygodnik poświęcony Waszym pieniądzom. Były tam rankingi, prześwietlenia produktów finansowych, porady o oszczędzaniu i wychodzeniu z długów, a przede wszystkim interwencje w Waszych sprawach.
Tygodnik zniknął, ale Wasze sprawy pozostały. Nic dziwnego, to był czas, w którym nadzór bankowy zajmował się wyłącznie „stabilnością systemu”, Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów – wyłącznie sprawami ważnymi dla świata, prawo i sądy były antykonsumenckie, a instytucje finansowe czuły się bezkarne. Byłem już wtedy dość rozpoznawalnym dziennikarzem ekonomicznym i potrafiłem pomóc czytelnikom w walce z finansistami.
Tak powstało „Subiektywnie o finansach”, początkowo jako uboczna, hobbistyczna działalność, która z czasem zaczęła dawać mi większą rozpoznawalność, niż bycie dziennikarzem w tradycyjnym medium. A dziś jest już moim jedynym zajęciem.
Nie jestem w stanie policzyć ile spraw opisałem na stronach www.samcik.blox.pl, a później www.subiektywnieofinansach.pl. Z 5084 tekstów, które się ukazały przez te 10 lat duża część to opisy interwencji w Waszych sprawach. W każdej chwili mam ich na wirtualnym biurku kilkadziesiąt. Duża część z nich nie trafia na łamy, bo musiałoby się ukazywać po pięć-siedem tekstów dziennie. Do publikacji trafiają więc tylko te najciekawsze.
Chciałbym Was dziś zabrać w krótką podróż w czasie i pokazać jak zmieniało się „Subiektywnie o finansach”. Kiedy zaczynałem w 2009 r. szata graficzna nie miała dla mnie znaczenia. Teksty pisałem po nocach i niespecjalnie przejmowałem się paździerzowym wyglądem strony. Wtedy blog – choć był moją prywatną własnością – miał jeszcze branding „Gazety Wyborczej” i serwisu gospodarczego Wyborcza.biz.
Po roku działania www.samcik.blox.pl miała ok. 80.000 unikalnych użytkowników miesięcznie i „pękł” pierwszy milion kliknięć. Potem doczekałem się wielu miłych nagród, wyróżnień oraz dowodów Waszej sympatii, które sprawiły, że między 2009 r. a 2019 r. to było… absolutnie fascynujących 10 lat
Nie przegap nowych tekstów z „Subiektywnie o finansach”, zapisz się na mój newsletter i bądźmy w kontakcie!
Subiektywność, czyli ostatnia deska ratunku
Po trzech latach istnienia „subiektywności” na Samcik.blox.pl było już 1240 artykułów, a statystyki zliczyły 8.000.000 kliknięć. Na pięciolatkę dostałem w prezencie fajne rysunki podkreślające moją potencję twórczą. Uprzejmie informuję, że po kolejnych pięciu latach ciężkiej orki na wysokich obrotach ja ciągle mogę ;-).
Z okazji pięciolatki blogu rozpisałem też konkurs na najlepsze hasło promujące „subiektywność”. Zaskoczyliście mnie wtedy kreatywnością. Oto niektóre hasła: „Subiektywnie o finansach – już od pięciu lat wciska nam prawdę”, „Subiektywnie o finansach: blog o najlepszej stopie zwrotu”, „Samcik rządzi. Samcik radzi. Samcik nigdy Cię nie zdradzi!” Wszelkie rekordy pobił duet Kasia i Kinga z jednej z firm PR. Napisały „Balladę o Samciku”. Dzieło leci tak:
Jesteś w plecy na lokacie?
Bank obiecał na plakacie?
Do procentu dodał gwiazdkę
dając zysku Ci namiastkę?
Może rata pensję zjada,
a Ty widzisz darmozjada,
co żyć kazał ponad stan?
Tak, to był ten z banku pan!
To ten sam co słodko mamił
i podjudzał: płać kartami!
W sklepie wrzucaj do koszyka,
nie wydając ni grosika.
I samochód dziś zatankuj,
nie za swoje, na koszt banku!
Z banku pan też ubezpieczył
wszystkie Twoje cenne rzeczy,
za złotówkę na rok cały
dając pakiet doskonały.
A dziś taka jest promocja,
bardzo atrakcyjna opcja,
załóż konto, przelej tysiąc,
a bank później, mogę przysiąc,
wrzuci tysiąc ten na ksero
i dopisze jedno zero.
Czy skrojona tak promocja
to faktycznie dobra opcja?
Czy bank może, tak z niczego
sponsorować Cię, kolego?
Czy przy takiej rozrzutności
nie utraciłby płynności?
Nie odpowiem, brak mi wiedzy,
w tych tematach Samcik siedzi.
Pięć lat pisze już na blogu,
banki sprawdza, dzięki Bogu!
W KNF-ie, w UOKiK-u pomyśleli: po Samciku,
do roboty nic nie mamy, więc urzędy zamykamy”
Prawda, że miłe? Z dzisiejszego punktu widzenia wygląda to dość dziwnie, ale pamiętajcie, że mówimy o czasach, w których banki odpowiadały na reklamacje bankowo negatywnie, w reklamach można było manipulować po całości, w sądach nic nie dało się załatwić, produkty finansowe były ograniczone wyłącznie fantazją ich twórców, nie było Rzecznika Finansowego, stowarzyszeń prokonsumenckich, ani kancelarii prawniczych, które specjalizowałyby się w sporach konsumencko-bankowych, a uprawnienia UOKiK-u były mikre, a i dobrych chęci brakowało.
Naprawdę nie było łatwo cokolwiek wskórać. Stąd takie miejsce w internecie, jak „Subiektywnie o finansach” było bardzo potrzebne jako skuteczny oręż w walce o prawa konsumentów oraz jako element wiarygodnej, fachowej i prowadzonej zrozumiałym dla zwykłych ludzi językiem edukacji. Dostałem nawet sympatyczny przydomek. To pocztówka od jednego z czytelników:
Jesienią 2013 r. blog stał się na tyle popularnym miejscem w internecie, że… trafił na strony „Gazety Wyborczej”, w której wtedy pracowałem jako dziennikarz finansowy. Powstały strony „Pieniądze Ekstra”, w których m.in. publikowałem niektóre felietony z bloga pod hasłem „Samcik w blogu i w papierze”.
Dziś to już normalne, że tradycyjne media zaczynają wspomagać się „autorytetem” twórców internetowych (w telewizji pokazują się np. programy o e-sporcie, a youtuberzy występują w różnych „Tańcach z gwiazdami”), ale wtedy to był jeden z pierwszych tego typu przypadków w świecie mediów, że niejako „przedłużeniem” popularnego blogu internetowego były cotygodniowe, autorskie strony w papierowej gazecie.
Z kolei na początku 2014 r. zacząłem publikować również wideofelietony na kanale „Subiektywnie o finansach” w portalu YouTube. Do dziś powstało 120 klipów w różnych formatach – od interwencyjnych do edukacyjnych.
Subiektywność w nowych odsłonach
Szata graficzna „Subiektywnie o finansach” zmieniała się kilkakrotnie, Zmieniał się też profil. Z jednej strony niektóre tematy stały się mniej potrzebne – np. cykl klipów wideo „Prześwietlamy reklamy” umarł śmiercią naturalną po tym, jak nastąpiły zmiany w prawie, które w dużej mierze wyeliminowały możliwość wprowadzania odbiorców w błąd przez instytucje finansowe. Dziś w reklamie trzeba już podać tyle informacji dotyczących ceny i warunków oferty, że można przyczepić się co najwyżej do tego, że odbiorca nie jest w stanie tego wszystkiego przyjąć do wiadomości i przetworzyć.
Z drugiej strony bogacenie się społeczeństwa wymusiło pojawienie się tematyki dotyczącej oszczędzania, inwestowania pieniędzy, sprawdzania różnych nowych ofert lokowania oszczędności. „Subiektywnie o finansach” było jednym z pierwszych miejsc, w których mogliście przeczytać ostrzeżenia przed takimi przedsięwzięciami jak Finroyal, czy Amber Gold. Z czasem „Subiektywność” nieco też wyładniała. Poniżej przypominam kolejne wcielenia graficzne „Subiektywnie o finansach”.
Subiektywność żegna się z Bloksem
Ośmiolecie powstania blogu „Subiektywnie o finansach” uczciłem przenosinami na nową stronę internetową. Platforma Blox.pl nie oferowała zbyt dużych możliwości i przestała się unowocześniać. Co prawda dla wielu czytelników to treść jest najważniejsza, a nie forma, lecz wielu z Was narzekało na to, że formuła mojego pisania jest przestarzała. A Blox.pl nie wyglądał na platformę, która chce się rozwijać.
Dziś obchodzę więc de facto dwa jubileusze: dziesięciolecie blogowania i dwulecie przenosin na własną domenę i niezależny hosting. Jednak ta wersja graficzna strony www.subiektywnieofinansach.pl, którą możcie dziś oglądać, powstała dopiero niecały rok temu, 23 kwietnia 2018 r. Przez pierwsze kilkanaście miesięcy działalności pod nową domeną mogliście obserwować „łososiową” odmianę „subiektywności”, której zaletą było to, że sam ją zaprojektowałem, a wadą było wszystko inne (narzekaliście zwłaszcza na to, że bardzo wolno działa).
Dzisiejszy wygląd „Subiektywnie o finansach” to już robota profesjonalistów, co – mam nadzieję – zauważacie przeglądając www.subiektywnieofinansach.pl na urządzeniach mobilnych i na nieco wolniejszym sprzęcie (mój obecny web designer to as optymalizacji). Zdaję sobie sprawę, że nie jest jeszcze doskonale, lecz przynajmniej możecie przeglądać „Subiektywność…” w miarę wygodnie.
Najnowsza zmiana nastąpiła w maju 2018 r., gdy przestałem być samotnym żaglowcem na wzburzonym morzu finansów osobistych. Do „Subiektywnie o finansach” dołączyło dwóch moich druhów z „Gazety Wyborczej” – Maciek Bednarek i Ireneusz Sudak. Razem tworzyliśmy Ekipę Samcika w „Pieniądzach Ekstra” na stronach „Wyborczej” i dziś tworzymy ją na „Subiektywnie o finansach”.
Wciąż się rozpędzamy, ale już widzę, że razem jesteśmy w stanie załatwić więcej Waszych spraw (dwa lata temu na odpowiedź na e-maila czekaliście nawet ponad pół róku, tak bardzo byłem zasypany Waszymi problemami). Razem możemy nie tylko więcej ciekawych rzeczy napisać, ale też zrealizować większą porcję pomysłów, których do tej pory nie byłem w stanie „popchnąć”. Niektóre z nich ujrzą światło dzienne już niebawem.
Dziękuję Wam za dziesięć lat „subiektywności” w różnych odsłonach. Dziś – dwa lata po przeprowadzce na własną domenę – 90% czytelników udało się przekonać do przesunięcia uwagi z www.samcik.blox.pl na www.subiektywnieofinansach.pl (jeszcze rok temu był to podział 50:50). Platformę Blox.pl będę więc żegnał z łezką w oku, ale z poczuciem, że udało się przygniatającą większość czytelników „ewakuować” z tonącego okrętu.
Ale nie zapomnę nigdy, że to Blox pozwolił mi stworzyć jedną z najbardziej rozpoznawalnych blogowo-dziennikarskich marek w polskim internecie. Nie zapomnę też o tym, że pierwsze kroki w blogowaniu stawiałem pod skrzydłami „Gazety Wyborczej”, w której miałem możliwość, by rozwinąć skrzydła nie tylko dziennikarsko, ale i jako bloger finansowy.
Dziś już bloger zawodowy, bo nie jest tajemnicą, że w tej formule serwis ma swoją stronę komercyjną. Dbam o to, by wyraźnie ją oznaczać, oddzielać od pozostałych treści, by trzymała jakość i obiektywizm oraz – co najważniejsze – żeby wciąż najważniejsza była walka o Wasze prawa i pomaganie Wam w sporach z firmami finansowymi.
Era subiektywności, czyli 50.000.000 kliknięć w dziesięć lat
W ciągu tych 10 lat kliknęliście strony z tekstami na Samcik.blox.pl, a potem na Subiektwynieofinansach.pl w sumie… 50.370.000 razy. Przez tę dekadę z różnymi odmianami „subiektywności” zetknęło się już 16,5 mln Polaków (tyle pokazują statystyki, choć pewnie realnie – nakładając części wspólne – było to kilka milionów mniej ;-)). W tym 2 mln użytkowników odwiedziło „Subiektywnie…” (i 10 mln razy kliknęło w teksty!) w ostatnich dwóch latach. Dziś stronę www.subiektywnieofinansach.pl miesięcznie odwiedza 150.000-200.000 użytkowników.
W porównaniu z dużymi serwisami poświęconymi technologiom, polityce, rozrywce czy portalami finansowymi (Money, Bankier, Next.Gazeta, BusinessInsider) „Subiektywnie o finansach” to mikrus, ale za to przyciągający śmietankę widzów polskiego internetu – ludzi zainteresowanych finansami, dyskutujących, tworzących społeczność i sumę wiedzy trudną do znalezienia gdziekolwiek indziej.
Poczytajcie komentarze pod tekstami. One są często mądrzejsze, niż same teksty i to jest zupełnie inna jakość, niż ta, którą możecie spotkać w dużych portalach, gdzie roi się od hejtu i głupoty. Tworzymy wspólnie społeczność, której suma mądrości stanowi o jej sile. Niewiele jest problemów, które mogą Was spotkać w zetknięciu z pieniędzmi, a o których nie znajdziecie tekstu na „Subiektywnie o finansach”. Najcenniejsze – jeszcze raz podkreślam – jest to, że wśród czytelników są osoby chętne, by w komentarzach podzielić się z nami swoją wiedzą.
Dziękuję Wam za poświęcony „subiektywności” czas. Doskonale zdaję sobie sprawę, że konkurencją dla takich miejsc, jak „Subiektywnie o finansach” są dziś nie tylko inne media, ale też nowe formy spędzania wolnego czasu, jak choćby serwisy streamingowe typu Netflix, media społecznościowe, czy choćby gry mobilne, które pożerają nam coraz więcej czasu.
Wśród wszystkich 5084 tekstów, które opublikowałem przez 10 lat pod marką „Subiektywnie o finansach”, najwięcej osób – prawie ćwierć miliona – przeczytało artykuł o kliencie banku, który wpisał zmiany do umowy kredytowej („drobnym druczkiem”), zaś bank przez nieuwagę je zatwierdził. Czyli zdarzyło się to, co zawsze się dzieje, tylko że na odwrót. Czytelnik był tym od pisania drobnego druczku, a bank dał się nabrać.
Obiecuję, że w dalszym ciągu będziecie mogli na mnie liczyć. A właściwie na nas, bo teraz do Waszej dyspozycji jest cała Ekipa Samcika, a nie sam Samcik ;-). Tutaj znajdziecie najnowsze „sprawozdanie z działalności subiektywności”, a tutaj – wszystkie nasze opublikowane interwencje z ostatnich dwóch lat. Mam nadzieję, że będziecie ze mną także w 2029 r., choć nie dam sobie głowy uciąć, że „Subiektywnie o finansach” będzie się jeszcze wtedy czytało :-).
grafika tytułowa: Bartłomiej Belniak