22 października 2025

Coraz trudniej znaleźć nową pracę. Trzeba się nastawić nawet na pół roku szukania! „Tak dawno nie było”. Spektakularny koniec „rynku pracownika”?

Coraz trudniej znaleźć nową pracę. Trzeba się nastawić nawet na pół roku szukania! „Tak dawno nie było”. Spektakularny koniec „rynku pracownika”?

Koniec eldorado pracowników? Coraz trudniej znaleźć nową, lepszą pracę i coraz większy odsetek pracowników woli się trzymać obecnego pracodawcy, niż aktywnie szukać nowego – wynika z najnowszego raportu o rynku pracy firmy Randstad. Jeśli ktoś straci pracę, to musi się nastawić na nawet pół roku szukania kolejnej. W tym czasie bardzo przyda się poduszka finansowa. Co się dzieje z polskim rynkiem pracy? 

Publikowany co pół roku raport o rynku pracy autorstwa ośrodka badawczego Randstad nie zostawia wątpliwości – poszukiwanie pracy jest coraz trudniejsze. Co prawda to zjawisko jest obserwowane na polskim rynku pracy od mniej więcej dwóch lat, ale – to nowość – obejmuje coraz większe kategorie pracowników. Wydłuża się czas poszukiwania nowej pracy, a mniejsza dostępność ofert nowego zatrudnienia objęła także osoby należące do grona tzw. talentów, czyli wykonujące zadania specjalistyczne, wymagające szczególnego przygotowania merytorycznego.

Zobacz również:

Jaka jest szansa na nową pracę? Jeszcze kilka lat temu była w Polsce duża liczba pracowników, którzy aktywnie szukali nowej pracy i mogli łatwo zmienić zatrudnienie. Dziś wciąż są zawody deficytowe na rynku pracy (np. poszukuje się inżynierów i kierowców i pracownicy z tych branż częściej rozglądają się za nowym zatrudnieniem i wyższą pensją). Ogólnie jednak już tylko 10% pracowników aktywnie szuka pracy, a tylko 45% przegląda oferty, co jest najniższym wskaźnikiem od 2022 r.

Natomiast aż 45% pracowników w ogóle nie szuka nowej pracy i nie czeka na nową pracę. I to z kolei najwyższy poziom od popandemicznego 2022 roku. Może to oznaczać, że mniej pewnie czujemy się na rynku pracy i przyjmujemy założenie, że „lepszy wróbel w garści…”. Nowa praca to przynajmniej na początku mniejsza stabilność i większe ryzyko. Na nową pracę decydują się tylko najbardziej zdeterminowani poszukiwacze wyzwań.

Pracy warto „pilnować”, bo nowej szybko nie znajdziesz

Z raportu Randstad wynika, że utrata pracy jest większą komplikacją w życiu pracownika niż jeszcze kilka lat temu. Przeciętny okres poszukiwania nowej pracy wydłużył się bowiem ostatnio aż do niemal 4,5 miesiąca. Tyle czasu szukamy pracy „przeciętnie”, a to znaczy, że wiele osób może poszukiwać pracy znacznie dłużej. A to już może być dla nich istotnym problemem i finansowym, i psychicznym. Zwłaszcza że z innych badań wynika, iż 30–35% Polaków nie ma żadnych oszczędności.

Właśnie na taką okoliczność, np. utratę pracy, przyda się słynna poduszka finansowa, którą każdy powinien mieć i która powinna pozwolić na sześć miesięcy przeżycia w oczekiwaniu na nową pracę. Poduszka finansowa może dziś bardziej niż kiedykolwiek „ratować życie” albo przynajmniej finanse. Okres poszukiwania pracy, jak podkreślają autorzy raportu, „jeszcze nigdy w historii nie był tak długi”.

Z czego wynika to wydłużenie? Przede wszystkim z mniejszej dostępności ofert pracy. Dłużej muszą szukać pracy kobiety, aż 4,8 miesiąca, podczas gdy mężczyznom wystarcza tylko 4,2 miesiąca. Najkrócej szukają pracy osoby z przedziału wiekowego 30-39 lat, nieco tylko dłużej osoby młodsze i nieco starsze, ale tylko do pięćdziesiątych urodzin. Potem sytuacja się pogarsza i pracownicy po 50-tce muszą czekać przeciętnie na znalezienie nowego zatrudnienia aż 7,2 miesiąca.

Co ciekawe, w tym przypadku wykształcenie podstawowe i średnie nie przeszkadza w stosunkowo szybkim znalezieniu pracy. Jest to przeciętnie 3,4 miesiąca dla wykształcenia podstawowego i 3,8 miesiąca dla średniego. Dłużej muszą poszukiwać, ale może to się wiązać z większymi wymaganiami, pracownicy z wykształceniem wyższym. W tym przypadku okres poszukiwania pracy rośnie do 5,6 miesiąca. Najszybciej znajdują za to pracę mieszkańcy miast powyżej 200 000 mieszkańców. Im większe miasto, tym więcej pracy.

Najszybciej można znaleźć nową pracę w województwie mazowieckim, dużą rolę odgrywa tu warszawski rynek pracy. Przeciętnie na Mazowszu poszukuje się pracy przez 3,8 miesiąca. Natomiast ciekawe, że niewiele dłuższy okres poszukiwania pracy (3,9 miesiąca) można przypisać regionom tzw. ściany wschodniej i Mazur, czyli tym obszarom, na których jest stosunkowo wyższy poziom bezrobocia.

Natomiast nie zmieniło się zasadniczo ryzyko utraty zatrudnienia. Pomimo pogorszenia się wskaźników poziomu bezrobocia i sygnałów o redukcjach zatrudnienia w niektórych firmach i branżach, ryzyko utraty pracy jest oceniane przez samych pracowników jako umiarkowane. Większe obawy pojawiają się wśród kobiet, młodych pracowników i pracowników z wykształceniem podstawowym. Oni nieco bardziej niż zwykle obawiają się utraty pracy.

Czytaj też: Polacy narzekali na podniesienie wieku emerytalnego do 67 lat. Duńczycy właśnie planują pracę do 74. roku życia. I nikt nie protestuje! Jak to możliwe?

Czytaj też: Czy Polacy będą musieli dłużej pracować? Jak „załatać” dziury w polskim systemie emerytalnym? Prezes ZUS nie ma złudzeń

Kto chce znaleźć nową pracę? I ile chce zarabiać?

Najwięcej pracowników aktywnie poszukujących nowej pracy ma od 18 do 39 lat. Takich osób w grupie aktywnie szukających nowej pracy jest ponad 50%, przy czym najwięcej takich pracowników jest w wieku 30-39 lat. To przedział wiekowy, w którym pracownicy mają największe oczekiwania co do wynagrodzenia i perspektyw rozwoju zawodowego. Natomiast w stosunkowo niedużym stopniu nowej pracy poszukują osoby w wieku ponad 50 lat.

Co ciekawe, według badania ośrodka Randstad, nie ma właściwie różnic w aktywnym poszukiwaniu pracy przez kobiety i mężczyzn. Osoby z wykształceniem podstawowym w najmniejszym zakresie poszukują nowej pracy, a im wyższe wykształcenie, tym aktywność w poszukiwaniu pracy wśród pracowników jest większa. Ciekawe dane dotyczą natomiast zawodów, w których poszukujemy aktywnie pracy i tych, w których nowej pracy nie szukamy. Nowej pracy szukają w największym stopniu inżynierzy, pracownicy sektora finansowego, technologicznego oraz edukacyjnego.

Czytaj też: Więcej emerytów, mniej dzieci. Jak żyć i nie bać się o emeryturę? Oto najlepsze systemy emerytalne na świecie i… ważna recepta dla każdego z nas

Skala podwyżek płac w 2025 roku jest wyraźnie mniejsza niż w poprzednich dwóch latach. W tym roku podwyżki najczęściej wynosiły tylko 5-10%, ale więcej niż w poprzednich latach było pracowników, którzy otrzymali podwyżki tylko do 5% wynagrodzenia. Niewielu pracowników spodziewa się natomiast podwyżek płac w 2026 roku. Jeśli już ktoś oczekuje wyższego wynagrodzenia, to gotowy jest sam zainicjować rozmowy o podwyżce ze swoim pracodawcą niż czekać na ofertę z jego strony. Zatem, drodzy pracodawcy, spodziewajcie się wizyt pracowników w swoich gabinetach.

Jakie są oczekiwania ankietowanych osób w sprawie podwyżki w kolejnym roku pracy? Znacznie spadła inflacja, więc presja na wzrost wynagrodzeń musi być również znacznie mniejsza. W projekcie budżetu państwa na 2026 rok rząd zapisał wzrost płac w sferze budżetowej tylko o 3%, czyli na poziomie inflacji. Realnie jest to właściwie „zamrożenie” poziomu płac. Albo nawet realnego ich obniżenia, biorąc pod uwagę, że ceny usług czy żywności rosły ostatnio szybciej, niż ogólny wskaźnik inflacji. A jak widzą to sami pracownicy?

W największym stopniu podwyżek oczekują kierownicy średniego szczebla i top menedżment. Zaskakujące, ale na trzecim miejscu w tym zestawieniu są pracownicy fizyczni niewykwalifikowani. Dopiero potem inżynierzy, kierowcy, sprzedawcy, na końcu zestawienia są mistrzowie i brygadziści, czyli ci, którzy należą do grupy najaktywniej szukających nowej pracy. Jeśli chodzi o poszczególne branże, to na pierwszym miejscu wśród oczekujących podwyżek jest sektor finanse i ubezpieczenia, handel oraz transport i logistyka. Ale spore ambicje mają też pracownicy w administracji publicznej, budownictwie i telekomunikacji oraz IT (czyli sektorach technologicznych).

Czytaj też„Wielka Emerytura” to zło. Jak skłonić starszych pracowników, by wracali do pracy? Czas na skracanie zasiłków i… specjalne premie?

Dlaczego (nie) przyjdziemy sami po podwyżkę?

Domaganie się podwyżki przez pracowników jest jednym z najtrudniejszych wyzwań. Z różnych powodów mamy opory przed pójściem do szefa czy pracodawcy i wyłożenia jasno, czego byśmy oczekiwali i dlaczego. Niektórzy wolą nawet zmienić pracę, jeśli tylko mają taką okazję i dopiero w nowej pracy zarabiać więcej niż poprosić o podwyżkę dotychczasowego pracodawcę. Zwłaszcza że nie wszystkie argumenty pracowników muszą przemówić do pracodawcy.

Te czysto osobiste, związane np. z tym, że komuś powiększyła się rodzina, wziął kredyt, chce jechać na zagraniczne wakacje – zasadniczo nie mają związku z pracą, więc mogą być uznane za bezprzedmiotowe. A te związane z pracą, a więc np. że jestem coraz lepszy w pracy (rośnie moja wydajność), podwyższyłem kwalifikacje, są jak najbardziej merytoryczne, ale pracodawca może uznać, że i tak to on ostatecznie decyduje.

Czytaj też to:

dostałeś podwyżkę nie zmarnuj jej

Okazuje się, że najczęściej pracownicy podają jako argument przemawiający za podwyżką wysoką jakość swojej pracy. Inna sprawa, że ich opinia na temat ich własnej pracy może zostać uznana za subiektywną. Kolejny argument, szczególnie ważny od kilku lat to rosnące ceny żywności i usług. To argument bardzo trafny, a poziom inflacji powinien być jak najbardziej minimalnym poziomem podwyżki, żeby nasze wynagrodzenie przynajmniej realnie nie spadło.

A dlaczego pracownicy nie decydują się wystąpić o podwyżkę? Pierwszym powodem jest to, że nie byłoby to dobrze widziane przez pracodawcę. Na drugim miejscu jest argument, że pracownik nie lubi rozmów o podwyżkach i stara się ich unikać, co realnie może być modyfikacją tego pierwszego argumentu – obawy przed występowaniem o podwyżkę. Na trzecim miejscu jest bardzo podobny argument – obawa przed reakcją szefa lub szefowej.

Czytaj też: Zaskakujące odwrócenie 100-letniego trendu. Ludzie znów coraz dłużej pracują. Naukowcy zbadali, dlaczego tak się dzieje. Wnioski Wam się nie spodobają

Na wszelki wypadek podpowiadamy dobry sposób na trudne pytanie o podwyżkę. Co miesiąc Główny Urząd Statystyczny podaje dane o zatrudnieniu i wynagrodzeniach w sektorze przedsiębiorstw. We wrześniu wynagrodzenia w tej grupie pracowników wzrosły o 7,5%, licząc w skali roku. Jeśli jesteśmy bardzo zdeterminowani, ale obawiamy się reakcji szefa, to ten minimalny poziom wzrostu wynagrodzenia podpowiadają obiektywne dane GUS.

Wrześniowe dane GUS mówią o przeciętnej wysokości wynagrodzenia na poziomie 8750,34 zł brutto. Przy czym w sektorze przedsiębiorstw, czyli w firmach zatrudniających co najmniej 10 osób, średnie wynagrodzenie brutto w sięgnęło 8 769,08 zł. Przy standardowej umowie o pracę, bez uwzględnienia ulg podatkowych i z podstawowymi kosztami uzyskania przychodu, średnie wynagrodzenie w Polsce to ok. 6 294 zł netto, czyli na rękę.

Ale ta „średnia” to nie średnia dla całej gospodarki, tylko tej części, która obejmuje etatowych pracowników dużych firm. Mediana wynagrodzenia w Polsce, czyli kwota, którą zarabia „środkowy” Polak, jest znacznie niższa. A dokładnie o jakieś 25% niższa. A dokładnie wynosi 7262 zł brutto, czyli 5280 zł na rękę. 10% najmniej zarabiających w Polsce osób otrzymuje płacę minimalną 4666 zł brutto, zaś 10% najwięcej zarabiających – 14 172,41 zł brutto.

Zatem uzbrojeni w smartfon z otwartą stroną raportu GUS o wynagrodzeniach idziemy do pracodawcy, grzecznie się kłaniamy i pokazujemy dane. I mamy szansę na wyższą płacę albo… nową pracę. Dajcie znać w komentarzach, czy zadziałało!

Czytaj teżPracodawcy wolą zatrudniać mężczyzn. A kobiety dają firmom wyższe zyski. Japoński badacz ustalił, co trzeba zrobić, by domknąć lukę płacową

Czytaj też: Jak często średnio zmieniamy pracę? Co się bardziej opłaca: skakać z kwiatka na kwiatek czy pracować przez całe życie w jednym miejscu? Są nowe dane!

Czytaj teżZastanawiasz się, co robić, żeby zarobić? Naukowcy mają rozwiązanie: ich zdaniem ta jedna rzecz sprawia, że zawsze będziesz mieć dobrze płatną robotę!

Czytaj teżJak znaleźć się na dobrej drodze do awansu i podwyżki? Te badania wyjaśniają meandry wielu zaskakujących awansów w twojej korporacji

Czytaj też: Kobiety są mniej skłonne do negocjacji zarobków, ale jeśli już się za to wezmą… Co decyduje o tym, że umiesz wytargować wyższą pensję?

Czytaj teżPracodawcy wolą zatrudniać mężczyzn. A kobiety dają firmom wyższe zyski. Japoński badacz ustalił, co trzeba zrobić, by domknąć lukę płacową

——————————–

WIĘCEJ O PRACY I WYPOCZYNKU:

urlop czy kasa wybór należy do ciebie

ile urlopu potrzebujesz

nielimitowany płatny urlop dlaczego nie wyszło

czy testosteron wpływa na zarobki

ranking poziomu życia

Nowe dni wolne? Oni mówią stop

———————————-

ZAPISZ SIĘ NA NASZE NEWSLETTERY:

>>> W każdy weekend sam Samcik podsumowuje tydzień wokół Twojego portfela. Co wydarzenia ostatnich dni oznaczają dla Twoich pieniędzy? Jakie powinieneś wyciągnąć wnioski dla oszczędności? Kliknij i się zapisz.

>>> Newsletter „Subiektywnie o Świ(e)cie i Technologiach” będziesz dostawać na swoją skrzynkę e-mail w każdy czwartek bladym świtem. Będzie to podsumowanie najważniejszych rzeczy, o których musisz wiedzieć ze świata wielkich finansów, banków centralnych, najpotężniejszych korporacji oraz nowych technologii. Kliknij i się zapisz.

———————————-

ZOBACZ EXPRESS FINANSOWY I ROZMOWY:

„Subiektywnie o Finansach” jest też na Youtubie. Raz w tygodniu duża rozmowa, a poza tym komentarze i wideofelietony poświęcone Twoim pieniądzom oraz poradniki i zapisy edukacyjnych webinarów. Koniecznie subskrybuj kanał „Subiektywnie o Finansach” na platformie Youtube

 

————————–

CZYTAJ TEŻ O EMERYTURZE:

dyskryminacja emerytalna mężczyzn

wynajmujesz mieszkanie - będzie bieda na emeryturze

le wydawać na przyjemności

Źródło zdjęcia: SLNC/Unsplash

Subscribe
Powiadom o
23 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
ciekawy
2 dni temu

Proszę o wyjaśnienie jak to się dzieje, że „pracodawcy” płaczą, że nie ma komu robić i trzeba otwierać rynek pracy dla obywateli z egzotycznych krajów a w tym samym czasie rośnie bezrobocie?

Admin
2 dni temu
Reply to  ciekawy

Obywatele z egzotycznych krajów są prawdopodobnie ze dwa razy „tańsi” dla pracodawców, niż Polacy

Jacek
2 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

Jeden z największych skandali na rynku pracy w Polsce: budowa wielkiej instalacji Olefiny w płockiej rafinerii. Zbudowano cało miasteczko kontenerów mieszkalnych i zatrudniono kilka tysięcy pracowników z biednego Trzeciego Świata. W ogóle nie było mowy o zatrudnieniu Polakow, nie było żadnych rekrutacji w Polsce. Płaci się tam mniej niż minimalna, i to za kilkunastogodzinny dzień pracy, są rozmaite szykany i niesłychany mobbing. Inspekcja Pracy nie może sie tam przebić przez sieć spółek, spółeczek i podwykonawców. Stworzono biuro Inpektora Pracy; nikt nie przyszedł ze skargą, bo się boją systemu: noga – dupa – brama. W Solcu Kujawskim w zakładach przetwórstwa drobiu… Czytaj więcej »

Admin
2 dni temu
Reply to  Jacek

Niestety, ochrona polskiego rynku pracy przed patologiami nie istnieje

Jacek
2 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

Za budowę Stadionu Narodowego w Warszawie niektórzy podwykonawcy do dziś (!!!) nie dostali pieniędzy i już nie dostaną [ I nie natemat, ale nie mogę sobie odmówić małego prztyczka dla Pana Redaktora. Chodzi o wypłatę ubezpieczeń dla powodzian. Sygnalizowałem wtedy, że ludzie nie dostali obiecanych pieniędzy, a Pan Redaktor oburzał sie na mnie, że sieję plotki. I co – wyszło na moje. Teraz dopiero rząd zajął sie tym problemem na serio i ma być specjalna uchwała rządowa do wypłaty obiecanych pieniędzy. Obiecano po 200 tys. zł, ludzie dostali po 8 tysięcy. Bez komentarza]

Admin
2 dni temu
Reply to  Jacek

Ale są jakieś dane, że „wyszło na moje”? Bo nie widziałem żadnego raportu, czy statystyk, z których by to wynikało. To, że ktoś dostał mniej pieniędzy niż warty jest jego dom może wynikać z faktu, że go ubezpieczył na połowę wartości. Zapewne jakieś nieprawidłowości były, ale nie mogło być sytuacji, w której „ludzie nie dostawali obiecanych pieniędzy”. Bo firmy ubezpieczeniowe nic nie obiecują. Po prostu wykonują umowy – wałek może być na poziomie wyceny albo po stronie klienta może być niedoubezpieczenie. Innych opcji nie ma.

Michał
2 dni temu
Reply to  ciekawy

Po prostu ludzie nie chcą pracować tam gdzie są braki, a Ci z egzotycznych krajów nie maja z tym problemów

Jacek
1 dzień temu
Reply to  Michał

Pan przechodzi nad tym tak bez problemu do porządku dziennego? Polecam bardzo pouczający artykuł w najnowszym numerze Polityki: „Polskie piekło Kolumbijczyków, wyzyskiwani, oszukiwani, ignorowani…” [i fundacja La Strada o tym samym]. Czy Polska ma stać się jednym z krajów nowoczesnego niewolnictwa, jak kraje arabskie, które sprowadzają biedaków do prostych prac? Niech Pan raz wreszcie wyjdzie zza biurka i trochę rozejrzy się po polskiej prowincji – to też jest nasz kraj.

calipso
2 dni temu
Reply to  ciekawy

Brakuje ludzi do prostych ale bardzo potrzebnych prac. W tych pracach nie wymaga się wyższego wykształcenia, języków i kursów. Podstawowy komunikatywny Polski wystarczy. Praktycznie 90% takich pracowników da się nauczyć zadań które mają wykonywać w przeciągu 2-3 tygodni. Za te proste prace oczekiwania finansowe wśród Polaków są już bardzo wygórowane. Taka sytuacja generuje wysoki koszt końcowy dla klienta. Rynek nie znosi próżni. Problem polega na tym, że za parę lat odbije nam się to czkawką ponieważ jakość tych podstawowych usług będzie spadać. Na zachodzie usługi budowlane, sprzątanie, hydrauliczne itd wykonywane są przez imigrantów. Dosyć powszechna jest opinia o wysokiej jakości… Czytaj więcej »

Admin
2 dni temu
Reply to  calipso

Dobra diagnoza.

Klaudek
1 dzień temu
Reply to  calipso

„Brakuje ludzi do prostych ale bardzo potrzebnych prac. ”
Nie tam, ludzi gotowych wykonywac takie prace jest dużo. Brakuje ludzi którzy chcą zapłacić za proste ale bardzo potrzebne prace tyle ile Ci ludzie by chcieli zarabiać. A jak nie chcesz mi zapłacić tyle ile ja sobie życzę to sobie mozesz swoją prostą ale bardzo pożyteczną pracę wykonać sam.

Michał
2 dni temu

Jest cała masa zawodów deficytowych – tam gdzie brakuje pracowników
Jednocześnie jest ogromna ilość osób, które nie mają pracy albo jej szukają – ale nie chcą pracować (lub brakuje im kwalifikacji) do pracy tam gdzie ona faktycznie jest 🙂
W IT np, szukamy seniorów/specjalistów i tam faktycznie rozmawiamy z osobami co już mają pracę, tymczasem do nas zgłaszają się juniorzy/regulary co są bez pracy – także taki teraz mamy rynek 😉

Admin
2 dni temu
Reply to  Michał

No tak, coraz większe niedostosowanie rynku do potrzeb. Albo ktoś coś wymyśli, żeby to „udrożnić”, albo będzie łyso

Stef
1 dzień temu
Reply to  Michał

Podaj oferowaną stawkę! Pracownicy są ale nie za stawki ponizej rynkowych.

mirekk
1 dzień temu
Reply to  Michał

Tylko skąd wezmą się w przyszłości „seniorzy”, jeśli „juniorzy” nie będą mieli gdzie się doskonalić?

Admin
1 dzień temu
Reply to  mirekk

Aj, aj, AI?

Franek
1 dzień temu
Reply to  Maciej Samcik

Amazon poinformował, że automatyzuje 75% swoich procesów. Zwalnia 600 tys. pracowników w USA. Czekam na podobną decyzję w Polsce. Jakie są obecnie propozycje pracy dla zwolnionych magazynierów i pakowaczy?

Admin
1 dzień temu
Reply to  Franek

Wciąż jest ssanie na kierowców, bo auta autonomiczne w skali przemysłowej jeszcze nie są gotowe

Nshh
5 godzin temu
Reply to  Maciej Samcik

A wiadomo kiedy coś takiego ruszy w PL?

Admin
12 minut temu
Reply to  Nshh

Nie wiem, niestety

Michał
1 dzień temu

AI oraz LinkedIn zepsuło rynek pracy tak samo jak Tinder zepsuł rynek matrymonialny. Niedawno na YouTube widziałem komentarz pracownika z Wallstreet który aplikował na setki ofert przez LinkedIn, nie doczekał się żadnego telefonu a nowa pracę dostał dzięki koledze. W czasie gdy wszystko co jest cyfrowe przestaje mieć wartość stare metody ze świata fizycznego wracają do łask.

mirekk
1 godzina temu

Czas na bezwarunkowy dochód podstawowy – albo rzesze bezdomnych na ulicach 😛

Admin
13 minut temu
Reply to  mirekk

Zdaje się, że w nowym programie PiS ma być ;-). Koszt to chyba 200 mld zł rocznie, stać nas 😉

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu