Miało bujać, więc buja. Inwestorzy na całym świecie obawiają się co nowego może ogłosić Donald Trump w tym tygodniu. Według zapowiedzi samego prezydenta USA będzie to obszerny plan dotyczący polityki celnej, który nazwał… „Dniem Wyzwolenia”. Niektórzy analitycy obawiają się, że na cłach „wyzwolenie” może się nie skończyć. Ryzyko jest tak duże, że trudno znaleźć stuprocentowo bezpieczne aktywa, nawet zachowania obligacji można się obawiać. Inwestorzy masowo kupują ETF-y na złoto, które zachowuje się tak, jakby było przedmiotem bańki spekulacyjnej. Może jest?
Amerykański przywódca zapowiedział przedstawienie w środę obszernego planu dotyczącego polityki celnej, który nazwał „Dniem Wyzwolenia”. Nie wiadomo co ma na myśli, ale jego plan ma objąć wszystkie kraje, z którymi handluje Ameryka. Dotychczas administracja USA nałożyła cła na aluminium, stal i samochody, a także podwyższyła cła na wszystkie towary importowane z Chin. Świat odwinął się Trumpowi kontrcłami. Zobaczymy co będzie dalej.
- Wysoki sezon na grypę. Jak chorować z głową? Czy pracodawca może nam w tym pomóc, a firma (za dużo) na tym nie stracić? [POWERED BY HALEON]
- Spoofing, czyli jak oszust może zadzwonić do Ciebie z numeru osoby bliskiej? Co zrobić, by nie paść ofiarą oszustwa? [POWERED BY BNP PARIBAS BANK POLSKA]
- Jak zdobyć motywację do inwestowania? Jak osiągnąć ten stan, w którym łatwiej nam jest odłożyć pieniądze, niż je wydać? Kluczowe jest… pierwsze 100 000 zł? [POWERED BY UNIQA TFI]
„Dzień Wyzwolenia”? Gdzie schronić pieniądze przed skutkami decyzji Trumpa?
Dla inwestorów z całego świata nieczytelne zapowiedzi Trumpa to gigantyczny ból głowy, bo nie bardzo wiedzą co zrobić z pieniędzmi. Od jakiegoś czasu trwa korekta na rynku amerykańskich akcji. Przez pewien czas ratunkiem były akcje w Europie i Azji (dotąd „niedocenionych” regionach świata). Ale dziś i tam już nie jest ani tanio, ani bezpiecznie (zwłaszcza, że wojna celna może uderzyć w największym stopniu w rynki wschodzące).
Obligacje? Tu też jest problem, bo na całym świecie – mimo mniejszych lub większych szans na obniżki stóp procentowych – rentowności obligacji trzymają się na relatywnie wysokim poziomie. Jeśli nie zaczną spadać, to inwestowanie w fundusze obligacji może przynieść niemałe straty. W przypadku obligacji denominowanych w dolarach (do tej pory uznawanych powszechnie za najbezpieczniejsze papiery wartościowe świata) jest też pytanie o zachowanie samej waluty.
Coraz więcej mówi się o tym, że w ramach „Dnia Wyzwolenia” możemy zobaczyć zapowiedź czegoś w stylu Mar-a-Lago Accord, o którym pisaliśmy w „Subiektywnie o Finansach”. A to zdewaluowałoby dolara.
Rośnie prawdopodobieństwo recesji, więc nieruchomości oraz oparte na nich papiery wartościowe (czyli REIT-y) nie wydają się wystarczająco bezpieczną lokatą kapitału. Niby nadchodzą niższe stopy procentowe (a to zawsze zbawienie dla rynku nieruchomości), ale jeśli gospodarka osiądzie na mieliźnie, to dochody z najmu spadną.
Generalnie więc sytuacja jest niepewna. „Financial Times”, opisując powody, które pchają inwestorów na rynek złota, narysował infografikę, na której pokazał jak się zmieniają ceny różnych klas aktywów w ostatnich miesiącach. Skoro na akcjach nie da się zarobić (przynajmniej inwestując poprzez ETF-y), w funduszach obligacji da się co najwyżej nie stracić (REIT-ów nie narysowali, ale pewnie wykres byłby gdzieś pomiędzy akcjami i obligacjami), to w co inwestować?
A jak duże jest prawdopodobieństwo recesji? Amerykański bank inwestycyjny Goldman Sachs zrewidował swoją prognozę tegorocznego zysku na akcję, jaki powinny – jego zdaniem – wypracować spółki z indeksu S&P500. Jeszcze niedawno w cenach akcji był wzrost tej liczby o kilkanaście procent w stosunku do 2024 r. Teraz Goldman Sachs mówi, że będzie to 253 dolary, a więc tylko 3% więcej niż w zeszłym roku.
Ta prognoza odzwierciedla obawy o słabszy wzrost gospodarczy, skutki wyższych ceł dla rynku pracy i presję inflacyjną wpływającą na zyski spółek. Goldman Sachs przedstawił też scenariusz pesymistyczny, pokazujący spadek zysku na akcję o 11%. Pokazuje też potencjalne konsekwencje dla wyceny akcji. Przy 10-letniej średniej wskaźnika forward P/E (czyli przyszłego zysku przypadającego na akcję) mówimy o możliwości spadku cen akcji o… 13-29%.
Indeks S&P 500 jest obecnie notowany przy mnożniku forward P/E wynoszącym 21, Owa wspomniana wyżej 10-letnia średnia wynosi 18. Jest więc z czego spadać. I jest przed czym chronić kapitał. Przynajmniej jeśli patrzymy na indeks „klasyczną” metodą. Bo wycena uwzględniająca równą wagę każdej z 500 spółek indeksu S&P500 w indeksie daje obecnie wyceną na poziomie 16-krotności zysku na akcję. A więc spadek spółek o największej kapitalizacji może być znacznie boleśniejszy (co może smucić posiadaczy ETF-ów „kupujących rynek”, czyli cały indeks).
Goldman Sachs podniósł prognozę recesji w USA w ciągu najbliższych 12 miesięcy do 35% z dotychczasowych 20%, przypisując tę zmianę rosnącym napięciom handlowym oraz osłabieniu zaufania konsumentów i przedsiębiorstw. W tych okolicznościach, gdy ani akcje, ani obligacje, ani nawet nieruchomości nie przynoszą ukojenia, globalny kapitał ruszył „parkować” pieniądze w ETF-ach kupujących złoto.
Spekulacyjnie nastawieni inwestorzy rozgrzewają rynek złota, ale nie tylko oni
Warto pamiętać, że złoto to nie jest rynek, który w bardzo dużej mierze „zależy” od popytu posiadaczy ETF-ów, czyli amatorów „papierowego złota”, którzy kupują je krótkoterminowo. To nie jest do końca tak, że złoto musi drożeć, gdy ETF-y kupują je (bo mają wzrost inwestycji klientów wycofujących się z innych aktywów) i musi tanieć, gdy ETF-y sprzedają. Chociaż pewne powiązanie widać, co pokazuje poniższy wykres.
Cena złota z impetem przekroczyła kolejną granicę – 3 100 dolarów za uncję. I nadal idzie w górę. Złoto miało najlepszy kwartał od 1986 r. W tym roku złoto zdrożało już o prawie 20%. A mówimy o aktywie, które uchodzi za najbardziej „spokojne” w całym świecie inwestycyjnym. Wkłada się je do portfela, by „uspokajało” jego wynik, amortyzując wahania innych składników.
Niektóre wskaźniki analizy technicznej pokazują, że rynek złota jest skrajnie przegrzany, ale z drugiej strony na giełdzie obowiązuje stare powiedzenie: „trend is your friend”. Dopóki coś rośnie, to nie ma się co dziwić, tylko trzeba być na tym rynku. Pytanie kiedy ten trend może się załamać. Owszem, spekulacyjne zakupy posiadaczy ETF-ów kiedyś zamienią się w sprzedaż, ale inne elementy układanki nie dają nadziei na długotrwałą bessę na tym rynku.
Mamy rosnące ryzyko recesji (a więc ucieczkę od akcji), powiązane z tym prawdopodobieństwo obniżek stóp procentowych (a więc mniejszą atrakcyjność obligacji), obawy o dewaluację dolara (Mar-a-Lago Accord) oraz o spadek jego pozycji w światowym handlu (bo Trump ten handel chce ograniczać). Mamy wreszcie utrzymujące się zainteresowanie złotem banków centralnych (co jest powiązane z pozycją dolara i jego używaniem jako broń).
Jedno jest pewne: złoto właśnie na dobre oderwało się cenowo od funkcji gwarantowania ochrony realnej wartości pieniądza. Na razie jest jednym z aktywów, które pełni funkcję „parkingu” dla pieniędzy inwestorów na wyjątkowo niepewne czasy. Wskaźnik niepewności polityki handlowej USA przekroczył szczytowy poziom z poprzedniej kadencji Trumpa.
Indeks VIX (który mierzy zmienność rynku) wzrósł o 25% w pierwszym kwartale, odzwierciedlając rozchwianie emocji inwestorów. Tymczasem historia pokazuje, że gdy zmiana VIX przekroczy 30%, ceny złota mają tendencję do wzrostu średnio o 12% w ciągu następnych trzech miesięcy.
Tu nie chodzi tylko o cła (czyli chwilowy strach inwestorów oraz potrzebę „parkingu”) i o zakupy złota przez bankierów centralnych. Ryzyko geopolityczne też chyba jest kluczowym czynnikiem wzrostu cen złota. Napięcia na Bliskim Wschodzie, konflikty w Europie (nie będzie końca wojny na Ukrainie) i rosnąca niestabilność w niektórych innych regionach świata po tym, jak Donald Trump zasygnalizował, że teraz na świecie będzie rządziło prawo silniejszego, zwiększają popyt na aktywa defensywne.
W tym kontekście złoto jest nie tylko narzędziem do zachowania wartości, ale także skutecznym zabezpieczeniem przed wahaniami politycznymi. Wzrost o 20% od początku roku po tym, jak w zeszłym roku złoto podrożało o 27% – to jest wynik iście szokujący i odzwierciedlający skalę strachu inwestorów. Jak żyć, gdy złoto przekracza poziom jeszcze kilka miesięcy temu prognozowany jako punkt docelowy hossy na cały 2025 r.? O tym Michał Tekliński z Goldsaver.pl:
Coraz wyższe prognozy cenowe dla złota
Notowania złota przekroczyły – po raz pierwszy w historii – pułap 3 100 dolarów za uncję. Tymczasem Goldman Sachs podniósł swoją prognozę dla ceny złota do poziomu 3 300 dolarów za uncję do końca 2025 r. To sugeruje, że czynniki związane z długoterminowymi perspektywami gospodarczymi lub geopolitycznymi mogą w przyszłości, wraz z rosnącym zainteresowaniem inwestorów tym aktywem, wpłynąć na wzrost ceny.
Z kolei chińscy ubezpieczyciele, którzy niedawno otrzymali możliwość alokowania do 1% swoich aktywów w fizycznym złocie, przeprowadzają pierwsze transakcje na Shanghai Gold Exchange (SGE), co może wskazywać na rosnące zainteresowanie tym metalem w Chinach i dodatkowo zwiększać globalny popyt na kruszec.
A już od 2 kwietnia USA nałożą 25-procentowe cła na importowane samochody, co może wpłynąć na globalne łańcuchy dostaw oraz dynamikę handlu międzynarodowego. Ponadto ogłoszenie porozumienia o zawieszeniu broni na Morzu Czarnym między Ukrainą a Rosją ma potencjalnie pozytywny wpływ na stabilizację rynków surowcowych, w tym złota.
W kontekście globalnej konkurencji gospodarczej wyraźnie widać też rosnące wpływy Chin, które coraz mocniej dominują nad niemieckim przemysłem samochodowym, chemicznym i inżynieryjnym. Według najnowszych danych udział Chin w globalnym eksporcie chemikaliów wzrósł w ostatniej dekadzie o 60%, podczas gdy udział Niemiec zmniejszył się o 14%.
W przemyśle maszynowym udział Niemiec w rynku eksportu spadł do 15,2%, podczas gdy Chiny zwiększyły swój udział do 22,1%, co wywołuje obawy o przyszłość niemieckiego sektora produkcyjnego, a realna staje się groźba zwolnień i zamknięć fabryk. Chiny subsydiują kluczowe gałęzie przemysłu, co przyczynia się do ich przewagi konkurencyjnej.
Złoto wraca do łask jako pieniądz
Równocześnie w Stanach Zjednoczonych obserwujemy coraz większe zainteresowanie przywróceniem złota i srebra jako legalnego środka płatniczego. Organizacja Sound Money Defence League lobbuje na rzecz zmian legislacyjnych, dzięki którym kolejne stany mogą uznać złoto i srebro za prawne środki płatnicze. Rząd federalny preferuje system pieniądza fiducjarnego (nie mającego oparcia w dobrach materialnych, jak np. kruszce) od 1971 r., ponieważ umożliwia on dodruk pieniędzy.
Już dziś w takich stanach jak Utah, Arizona czy Wyoming złoto jest oficjalnie uznawane za walutę, a procesy legislacyjne zmierzające w tym kierunku toczą się m.in. na Florydzie, w Alabamie i Kansas. Główną przeszkodą w używaniu złota i srebra jako pieniądza nie jest brak ich wartości, lecz podatki, regulacje i inne czynniki zniechęcające do stosowania ich w transakcjach. SMDL dąży do usunięcia tych barier.
Do stanów, w których złoto jest prawnym środkiem płatniczym, należą:
- Utah (pierwszy stan, uchwalono w 2011 roku)
- Karolina Południowa (od 2013 roku)
- Luizjana (od 2024 roku)
- Oklahoma (od 2014 roku)
- Wyoming (od 2018 roku)
- Arkansas
- Arizona (od 2014 roku)
Niektóre stany wprowadziły zwolnienia podatkowe dotyczące złota i srebra:
- Luizjana (od 2011 roku zwolnienie od podatku)
- Wirginia Zachodnia (zwolnienie z podatku od sprzedaży od 2019 roku)
- Tennessee (zwolnienie z podatku od 2022 roku)
Ponadto, w następujących stanach trwają procesy legislacyjne mające na celu umożliwienie korzystania ze złota:
- Floryda
- Alabama
- Iowa
- Kansas
Podsumowując, globalne rynki są pod silnym wpływem decyzji politycznych oraz zmian strukturalnych w gospodarce światowej, a złoto pozostaje jednym z kluczowych aktywów zabezpieczających kapitał w czasach niepewności. Jednocześnie obserwujemy narastające napięcia związane z konkurencją między Chinami a krajami Zachodu oraz rosnące zainteresowanie metalami szlachetnymi jako alternatywnym środkiem płatniczym w USA.
*****
Kilka słów o autorze: Michał Tekliński – ekspert rynku złota z liczącym już ponad dekadę doświadczeniem w branży. W Goldenmark pełnił funkcję dyrektora ds. rynków międzynarodowych. Zwiedził świat i zobaczył wszystko (łącznie z legendarnymi dywanami jubilerów, z których wytapia się drobinki złota). W Goldsaverze pełni funkcję głównego analityka oraz filaru zespołu eksperckiego. Prywatnie obserwator polityki, geopolityki i gospodarki.
Uwaga: Informacji zawartych w artykule nie należy traktować jako porady inwestycyjnej, oferty lub rekomendacji zawarcia transakcji. Produkty inwestycyjne, w tym złoto, są obarczone ryzykiem inwestycyjnym, z możliwością utraty części lub nawet całości zainwestowanego kapitału. Przed podjęciem decyzji inwestycyjnej należy, oprócz prognozy potencjalnego zysku, określić także czynniki ryzyka, jakie mogą wiązać się z daną inwestycją.
*****
Zapoznaj się z artykułami z cyklu „Stać cię na złoto”:
>>> Dla niezbyt doświadczonych inwestorów najbezpieczniejszą strategią są zakupy w częściach. Dotyczy to akcji, obligacji i… złota też. Zwłaszcza teraz. Jak robić to wygodnie?
>>> Złoto w monetach lub sztabkach czy w ETF-ach, funduszach i akcjach spółek? Jakie są wady i zalety lokowania pieniędzy w fizyczny kruszec?
>>> Popularność zakupów złota w Polsce rośnie, więc… wraca patent na kupowanie złota po kawałku. Czy tym sposobem złote sztabki trafią pod strzechy? Czy to bezpieczne? Testuję
>>> Od czego zależy cena złota? Kiedy zyskamy dzięki ulokowaniu w nim części oszczędności, a kiedy niekoniecznie? Zdecyduje o tym kilka czynników
>>> Po co banki centralne kupują złoto? I czy my też powinniśmy? Czy dla bankierów złoto staje się alternatywą dla „papierowego” pieniądza?
>>> Złoto czy nieruchomości? Ten odwieczny spór od lat rozgrzewa zwolenników inwestycji alternatywnych na całym świecie. Kto ma więcej racji?
>>> Złoto jako „ubezpieczenie od końca świata”? Nie tylko. Sprawdzam, jak złoto się sprawdza w kryzysowych momentach na rynku. Bo kryzysów ci u nas dostatek
————————
Odbierz za darmo e-book o lokowaniu w złoto. Zastanawiasz się, czy złoto jest dla Ciebie? Zobacz raport specjalny „Jak lokować oszczędności w złocie?”, który ekipa „Subiektywnie o Finansach” przygotowała wspólnie z firmą Goldsaver. Co w raporcie? Jak złoto w przeszłości chroniło wartość? Trzy formy, w których można kupić złoto. Jak bezpiecznie kupować złoto fizyczne? Jak sprawdzić autentyczność złotej sztabki lub monety? Dlaczego złoto zawsze miało i będzie miało wartość? Raport możesz pobrać zupełnie bezpłatnie – wystarczy zarejestrować się w sklepie Goldsaver.pl tutaj lub zapisać się do newslettera Goldsaver.
————————
ZAPROSZENIE
Zapraszamy do zapoznania się z ofertą sklepu Goldsaver, który jest Partnerem komercyjnego cyklu edukacyjnego „Stać cię na złoto” w Subiektywnie o Finansach. W Goldsaver każdy może kupić sztabkę złota po kawałku we własnym tempie i bez zobowiązań. Kliknij ten link, załóż konto i kupuj złoto w częściach. W jakiej cenie kupujesz złoto? W Goldsaver zawsze jest to kurs złota w NBP powiększony o 6,9% (koszt przechowywania, pakowania, wysyłki oraz marża sprzedawcy). Z kolei cena złota w NBP odzwierciedla kurs z londyńskiej giełdy metali.
Za marką Goldsaver stoi – należący do tej samej grupy kapitałowej – Goldenmark, czyli wiodący na polskim rynku dystrybutor metali szlachetnych, który w ciągu 14 lat działalności dostarczył Polakom około 17 ton fizycznego złota. Goldenmark współpracuje z renomowanymi producentami, posiadającymi akredytację LBMA (London Bullion Market Association), takimi jak niemiecki C.HAFNER, United States Mint czy Rand Refinery z RPA.
——————————–
Goldsaver jest Partnerem komercyjnego cyklu edukacyjnego „Stać cię na złoto” w „Subiektywnie o Finansach”. W Goldsaver każdy może kupić sztabkę złota po kawałku we własnym tempie i bez zobowiązań.
Żródło zdjęcia: Paweł Osiński