Nowoczesne technologie wchodzą coraz głębiej do naszego portfela. Inwestowanie na foreksie przez aplikację mobilną, giełdy kryptowalut, platformy do udzielania pożyczek firmom pożyczkowym na całym świecie… Ale tego jeszcze nie było. Sztuczna inteligencja, triangularny handel kryptowalutami i 10% zysku miesięcznie? Wpłacasz pieniądze, wypłacasz żetony. Aha, byłbym zapomniał: musisz przyprowadzić kolegę
Jak zarobić żeby się nie narobić? To odwieczne pytanie nurtuje ludzkość, nie brakuje też „geniuszy”, którzy twierdzą, że znają na nie niezawodną odpowiedź i za drobną opłatą ją udostępnią.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Kolejnym z tych uzurpatorów wydaje się być niejaki Ronald Aai. To Singapurczyk, twórca przedsięwzięcia o nazwie Cloud Token, które zbiera żniwo wśród polskich klientów. Skąd o tym wiemy? Napisał do mnie czytelnik:
„Dzień dobry, poruszał Pan może tematykę inwestowania w Cloud Token? Wygląda to na wielki Ponzi Scheme – zarabianie na arbitrażu cenowym kryptowalut dzięki sztucznej inteligencji i rekomendacjom”
„Zarabianie”, „kryptowaluty”, „sztuczna inteligencja” – ta zbitka musi wywołać ekscytację wśród setek tysięcy Polaków, którzy w krytpowalutach widzą przyszłość finansów i źródło swego przyszłego bogactwa. Kryptowaluty przebojem wdarły się ma rynek finansowy i raczej zagoszczą na nim dłużej, niż tylko przez kilka lat.
Portale biznesowe podają w swoich tabelkach wartość bitcoina tuż obok eurodolara, a tysiące Polaków z wypiekami na twarzy kupuje i sprzedaje cyfrowy pieniądz, który – choć nie jest powszechnie akceptowany – ma realną wartość i przyczynił się już do stworzenia (i upadku) niejednej fortuny.
Kłopot w tym, że mało kto się zna na technologii blockchain. Co i rusz pojawiaja się nowe kryptowaluty, których twórcy zapowiadają, że powtórzą sukces bitcoina. Bywają też w internecie przykłady „udawanych” kryptowalut, które okazują się piramidami finansowymi. Pamiętacie DasCoina, który zbierał w Polsce dziesiątki tysięcy użytkowników, lecz kończy smętnie? Temat kryptowalut pozwala hurtowo łowić „leszczy” obiecując dodatkowy, pasywny zarobek w oparciu o inwestycje w kryptowaluty.
Triangularny handel, inteligentny bot, arbitraż i 10% miesięcznie
Wróćmy do Cloud Token. O co tu chodzi? W telegraficznym skrócie: instaluje się aplikacje na smartfona, wpłaca kasę, a boty handlują na kryptowalutowych rynkach. Zysk wypłacany jest… w Cloud Tokenach (CTO), czyli jakiejś nowej kryptowalucie, którą możemy wymienić na bitcoiny. A te – na dowolną „tradycyjną” walutę. „Zdeponuj 1000 dolarów, a będziesz zarabiał 0,3% dziennie i 10% miesięcznie – zachęcają twórcy Cloud Token.
Kluczem do sukcesu ma być sztuczna inteligencja. Bot imieniem Jarek… tfu, Jarvis – dzięki wbudowanej w „zwoje mózgowe” technologii „handlu triangularnego” – potrafi handlować jednocześnie nie na jednej, nie na dwóch, ani nawet na pięciu giełdach. Jarvis, proszę Państwa inwestorów, „trejduje” symultanicznie na 10 różnych giełdach. A dzięki wykorzystaniu arbitrażu (taniej kupuje tę samą kryptowalutę na jednym rynku i w tym samym momencie drożej sprzedaje na innym) podobno potrafi czynić cuda. Cuda zwielokrotnione dzięki dźwigni, czyli zajmowaniu na rynku pozycji 100-krotnie większych, niż wartość obracanych fizycznie pieniędzy.
„Twoje inwestycje możesz w każdej chwili wymienić na bitcoiny. Będzie też karta płatnicza, która pozwoli wypłacać środki z bankomatu” – przekonują promotorzy Cloud Tokena. Pod koniec wakacji twórca Cloud Token Ronald Aai czarował inwestorów na prezentacji w podwarszawskim Ożarowie. Niestety, nie zostaliśmy zaproszeni.
Jeśli ktoś lubi ryzyko, nie stroni od nowinek technologicznych i ma trochę kasy do stracenia, śmiało, droga wolna.
Czytaj też: Budowali piramidę z polis, a potem club biznesowy. Aż matryca się…
Czytaj też: Masz bitcoiny? Prawo cię nie obroni. Kryptowaluty w szarej strefie
To kryptowaluta, czy zwykła ściema?
To wszystko jest niesprawdzalne. Czy rzeczywiście jest jakaś sztuczna inteligencja handlująca symultanicznie na wielu giełdach kryptowalut? Czy na arbitrażu cenowym rzeczywiście da się tyle zarobić, ile obiecują? Czy pieniądze, które wpłacamy w „normalnej” walucie, a wycofujemy w jakichś dziwnych „żetonach”, rzeczywiście są inwestowane? Czy te Cloud Tokeny mają coś wspólnego z kryptowalutą? Czy mogą mieć realną wartość? I czy da się je zamienić w każdej chwili na gotówkę?
Jeden z fanów świata blockchaina, youtuber Kamil Predecki odszukał podobno informacje, z których wynika, że w ramach rejestru danych odzwierciedlającego historię transakcji Cloud Tokenem dokonanych zostało… tylko pięć transakcji. A to by oznaczało, że nie jest to żadna kryptowaluta, tylko zwykła aplikacja, wewnątrz której są przesyłane wirtualne żetony. Nigdzie w sieci nie są odnotowywane transakcje Cloud Tokenem, a powinny być, gdyby to była rzeczywiście kryptowaluta.
Z punktu widzenia zwykłego konsuemnta to wszystko jest niesprawdzalne. Znawcy kryptowalut potrafią odróżnić „prawdziwą” kryptowalutę od podróby, ale przeciętny posiadacz oszczędności nie ma takiej możliwości. Pozostaje więc zdrowy rozsądek i próba oceny przedsięwzięcia pod kątem cech, które mogą wskazywać na jego „fikcyjność”.
Cloud Token odkrywa drugie dno, gdy okazuje się, że aby wejść do gry, trzeba stać się częścią grupy polecanych osób. Nikt z ulicy, kto znajdzie informację w internecie, nie ma dostępu do tych „konfitur”. Czyli: zapraszam kolegę, kolega kolegę, a kolega kolegi następnego kolegę. Każdy wpłaca minimum 500 dolarów, a ten, kto jest powyżej mnie w pira… drabinie sukcesu, zgarnia część z mojej puli zysków. Ja z kolei mam udział w zyskach tych, którzy są pode mną.
Czyli – tak, jak zwykle bywa w podejrzanych przedsięwzięciach – interes się rozwija, o ile kolejne osoby dochodzą do struktury i wpłacają pieniądze. System poleceń w Cloud Tokenie jest złożony z 21 poziomów. I to właśnie od tego na którym poziomie jesteś, zależą w dużej mierze twoje zarobki. Jak przyznają twórcy, cena „waluty” Cloud Token może spaść, jeśli jest więcej wypłat niż wpłat.
Jak nie dać się nabrać? Tylko trzy check-pointy
Takich „inwestycyjnych wykwitów” w sieci nie brakuje, to nie pierwszy i nie ostatni pomysł na łatwe zarabianie pieniędzy. Ale ten jest o tyle ciekawy, że ostatnio jest mocno aktywny w Polsce. Przypominam: po pierwsze nie inwestujemy żadnych pieniędzy w przedsięwzięcia, których sposobu działania nie rozumiemy. Po drugie: nie inwestujemy w żadne przedsięwzięcia, w których dochód jest wprost i w ogromnej częsci uzależniony od systemu rekomendacji lub też jest to jedyne źródło wynagrodzenia. To typowy schemat Ponziego. Czyli piramida.
Po trzecie: bardzo uważnie przyglądamy się pomysłom, w których obiecuje się wysoki, łatwy zysk bez wysiłku. Gdyby ich twórcy rzeczywiście odnaleźli takiego Świętego Graala, to pomnażaliby w ten sposób swoje pieniądze, nie potrzebowaliby Waszych. Dziś w internecie można „sprzedać” dowolną historyjkę. Niestety, mamy krótką pamięć i ciągle dajemy się nabrać na kolejne inwestycyjne złote „strzały”.
źródło zdjęcia:Kadr z filmu Wall Street/kanał Renato&Nostalgia